niedziela, 29 maja 2011

Jarek i Mariusz, polityczni bliźniacy

Mariusz z pełnym melancholii uśmiechem siedział przed odbiornikiem telewizyjnym chłonąc fragmenty dokumentalnego filmu. Tak, lata rodzącej się świetności, rok 1993: komuchy wygrały wybory parlamentarne z czym on, wielki szeryf, pogodzić się nie mógł. Nie przyjął do wiadomości że po kilku zaledwie latach kraj ponownie trafił w ręce płatnych zdrajców pachołków Rosji. Jego Liga Republikańska powstała by walczyć o odzyskanie niepodległości. Tylko nieprzychylni Polsce, patriotom i jemu, Mariuszowi, drwili i kpili z wolnej partii skupiającej prawdziwych Polaków. Co złego w rzucaniu jajami w tego komucha prezydenta Kwaśniewskiego??? To był obowiązek każdego Polaka który nie godził się na Polskę pod zaborami! Ech, minęły te czasy, trochę szkoda. Poganiałoby się po ulicach, pokrzyczało „Precz z komuną!” a tu latka lecą, dziś tylko pod domem Jaruzela pokrzyczy bo wzrok już nie ten, no i bardzo przypadły do gustu posadki, zwłaszcza ta na stołku szefa CBA z której Rudy go pogonił. Jak on mógł? Mariusz wpadł we wściekłość i wyłączył dokument emitowany przez TV Trwam. Spochmurniał. Nie miał czasu na czarne myśli bo zadzwonił telefon. Prezes!

-Mariusz do mnie, będziemy myśleć, knuć i spiskować! Gdzie jest Tomek?

-Panie prezesie, przecież on miał dowodzić pańską ochroną?..

-Miał to robi mój kot! Przeprowadź dochodzenie w sprawie Tomka, wylazł gdzieś wczoraj na miasto. Może Obama nakazał go uprowadzić? Może jego agentom nie spodobała się jego gęba?- zastanowił się prezes

-A mnie się zdaje że ma ważne sprawy na mieście z panią redaktor Katarzyną...

-Dobrze Mariusz, zakończmy te telefony, potrzebuję cię tu i teraz. Migiem!

Mariusz westchnął ciężką, prezes popsuł mu plany. Miał dziś poszukać muzyki w swoim ulubionym Trafficu tymczasem musi stawić się u prezesa. Nie ma wyjścia, trzeba jechać. W końcu to prezes uczynił go szefem CBA, prezes przyjął jego legitymację członkowską kiedy Mariusz dla picu zrzekł się członkostwa w PiS. Musiał przecież być apolityczny, ciemny pisowski lud zawsze kupi taki fotomontaż he he he... Tego co ma się w głowie nie zmieni zdanie legitymacji czy przyjęcie innej. Nikt nie burczał kiedy po latach ponownie trafił w szeregi prawych i sprawiedliwych. Wstrętna opozycja coś tam komentowała ale wspaniałomyślnie wybaczyłby im to. Wybaczyłby gdyby nie należeli do PO. Nieoceniony Joachim zamknął usta oponentom oświadczając że Kamiński jest prywatną osobą, która nie pełni żadnych funkcji publicznych dlatego w jego powrocie do partii nie ma nic nadzwyczajnego. Dlaczego Rudy trwa jeszcze na stanowisku po tym jak utrącił ze stołka CBA człowieka który należał i należy do ścisłego szefostwa PiS? To hańba, to zamach na wolną i demokratyczną Polskę! PiS tracąc swego człowieka na czele CBA stracił jedyną kontrolę nad jakąkolwiek państwową służbą, to straszne!

Dotarł do obejścia prezesa po którym kręcił się Alik. Maszerował z zadartym ogonem obwieszczając donośnym miaukiem kotkom w promieniu kilometra o swoim istnieniu. Mariusz nerwowo poprawił okulary. Lubił ciszę. Prezes wyszedł mu na powitanie, Mariusz pośpiesznie zmierzał w jego kierunku w pełnej pokory postawie , rzucił mi się do kolan. Prezes pokraśniał z zadowolenia:

- Dobrze już, dobrze, Nie noszę pierścieni biskupich, dość tych powitań!- powiedział Mariuszowi.

Ten stanął na równe nogi oczekując na rozkazy. Prezes rozsiadł się wskazując mu miejsce obok. Mariusz posłusznie, pełen szacunku, usiadł.

-Wezwałem cię Mariusz bo zbliżają się wybory parlamentarne. My MUSIMY je wygrać, zrobię wszystko by tak się stało. Nie udało się obalić rządu, nie wyszło z aferą hazardową, nic nam nie wychodzi... Nawet Krakowskie Przedmieście okazało się porażką ale jestem dobrej myśli. Do jesiennych wyborów zyskamy przewagę nad PO i Tuskiem, dla mnie to oczywista oczywistość. Nie martwię się takimi drobiazgami, mam na głowie co innego, zastanawiam się już nad obsadzeniem stanowisk. Otóż ciebie Mariusz planowałem na szefa MSWiA, ale wiem jak oddany byłeś służbie w CBA. Szefem na Rakowieckiej zostanie Tomek. My zaś zastanowimy się nad nową służbą, złożoną z polskich patriotów. Jakie masz zdanie na ten temat?

-Panie prezesie, wie pan ze moje zdanie pokrywa się z pańskim i partii. Akceptuję wszelkie dobre dla pana, partii i dla mnie decyzje! Zresztą chodzi mi po głowie kilka pomysłów ale nie wiem czy pan prezes się zgodzi...

-Słucham zatem- prezes zamienił się w słuch.

Mariusz chrząknął i zaczął mówić:

- W nowych służbach pracować miałoby w pierwszym etapie 500 wspaniałych - ludzi o nieskazitelnych życiorysach, bez esbeckich rodowodów - których zadaniem będzie walka z korupcją, przestępstwami na styku biznesu i polityki w naszym kraju. I z czym tylko pan prezes sobie zechce. Będą to starannie wyselekcjonowani ludzie z policji, ABW czy NIK, dawnego CBA. Czytelnicy „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika”, osoby związane z o. dyrektorem , absolwenci jego szkoły. Ludzie, którzy wiedzą też, jak funkcjonuje biznes, gospodarka. Będziemy korzystać ze wszystkich narzędzi, jakie ma w tej chwili policja, a więc także takich, jak kontrolowane wręczenie łapówki, inwigilacja, podsłuch. W ramach służby działać będzie specjalna komórka, zajmująca się wyłącznie badaniem oświadczeń majątkowych polityków. Ten urząd miałby jeden priorytet: walkę z korupcją, szczególnie tą na najwyższych szczeblach władzy. Z pominięciem władzy prawej i sprawiedliwej oczywiście...

Pytająco popatrzył na prezesa który z aprobatą kiwał głową. Prezes otworzył usta:

-Członkami naszej służby nie będą mogli być wszyscy ci którzy wysługiwali się PO, należeli do niej oraz komuszych partii. Należy dodać także że nie będzie w niej miejsca dla czytelników „Gazety Wyborczej”, „NIE”, „Faktów i Mitów”. Tych którzy nie mają zaświadczenia od proboszcza że są porządnymi katolikami, nie mający ślubu kościelnego. Mów dalej Mariusz.

- Mamy panie prezesie wspólnie wizję działanie tego urzędu. Jestem po rozmowie z naszymi ludźmi, wiem, jakie są intencje przywódców formacji rządzącej. Oczywiście, do każdej formacji rządzącej przyłączają się rozmaici ludzie, chcący realizować swoje interesy i czerpać zyski, i takich ludzi będziemy zwalczać. Prócz ojca dyrektora i jego interesów oczywiście jeśli wygramy wybory. A poza tym nikt poza kierownictwem nie będzie wiedział nad czym biuro pracuje. I poza panem, panie prezesie. Żadna sprawa nie trafi do szuflady, nie będzie tematów tabu ani osób, które można określić mianem "świętych krów". Takiej sytuacji nie przewiduję. Nie zamierzam nikogo, prócz pana prezesa, informować o sprawach prowadzonych przez służbę dopóki nie zostaną postawione zarzuty. A gdyby ktokolwiek w ten sposób chciał ingerować w pracę służby to spotka się z odmową. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogę być wtedy odwołany, ale nie zamierzam ulegać jakimkolwiek naciskom.

-Brawo, brawo- prezes był kontent. Co dalej?

-Kandydaci do służby przechodzić będą testy. Należy uważać by nie powtórzyła się sytuacja sprzed lat kiedy nasz człowiek w CBA, psycholog, wypytywał czy kandydat mógłby pracować z osobą orientacji homoseksualnej a stwierdziwszy że osoba jest homofobem kierował ją do lokalu gejowskiego by się odhomofobiła. Kandydaci będą musieli zaśpiewać „Ja się nie wstydzę, że byłem w Lidze, że postępuję tak, będą tępione pluskwy czerwone, aż wszystkie trafi szlag”. Patologie w życiu społecznym i politycznym biorą się z zaniechania rozliczenia aparatczyków PRL, jedynie patrioci nadawać będą się do służby.

-A jeśli oponenci powiedzą że to wymysł sfrustrowanego nienawistnika? Lepper mówił kiedyś że pałasz nienawiścią do wielu ludzi, że kochasz tych których musisz kochać.

-Ależ panie prezesie! Piotr Lisiewicz, orzekł że byłem jedynym człowiekiem, który mógł stworzyć CBA. Nie zrobiłby tego ani aparatczyk partyjny, ani żaden funkcjonariusz policji czy służb przesiąkniętych esbecką nomenklaturą a ja mogłem to zrobić. Zrobię to i teraz! Jestem prawdziwym funkcjonariuszem Państwa Polskiego. Oddany zasadom II RP i Żołnierzy Wyklętych i PiS! Ponownie stanę na czele grupy czystych i sprawiedliwych, która otrzymuje specjalne pełnomocnictwa, by wyplenić zło i przemienić Polskę!

-No a opinia twej znajomej, ze zrobiono ci gębę prawicowego oszołoma, a ty podobno to człowiek z tradycji PPS, wychowany na Jacku Kuroniu i że gdybyś pominął hasło dekomunizacji i lustracji to miałbyś poglądy "Gazety Wyborczej" ?...

-Yyy to nieprawda! Jak to że jestem ateistą! Dla mnie istotna jest rewolucja, prawdziwa lub moralna, i w jej imię gotów jestem stawiać kolejnych ludzi na szafocie politycznym! Mam głęboką nadzieję, że jeśli chodzi o ludzi nieuczciwych, złodziei, skorumpowanych wysokich urzędników i polityków, to nasza Rzeczpospolita będzie dla nich piekłem!

-Amen! – radośnie zatarł ręce prezes poklepując Mariusza po plecach który zadowolony z siebie oczami duszy widział siebie na czele nowego urzędu. Kto tam zwróci uwagę ze prawy i sprawiedliwy prowadzi tryb życia podobny do Nieprzekupnego, mieszka w kawalerce, nie spotyka się ze znajomymi, samochodu nie ma, bo nie ma prawa jazdy, z żoną się rozszedł a według oświadczenia majątkowego ma raptem kilkanaście tys. złotych oszczędności. No i nie chodzi do kościoła... Ale wysoko postawionych prawych i sprawiedliwych pewne zasady nie obowiązują!

0 komentarze:

Prześlij komentarz