niedziela, 31 lipca 2011

Łżesz pan, panie Warzecha!

Jeden z moich oponentów oburzony skierował pod moim adresem słowa świadczące o jego mentalności i jak ograniczonym jest on człowiekiem, mianowicie zażądał wręcz ode mnie szacunku dla moherowego elektoratu o którym wyraziłem się niezbyt pochlebnie. „Oni również są manipulowani” napisał dając do zrozumienia że zmanipulowany jest i on sam, bo jeśli i mnie usiłował wciągnąć pod wspólny mianownik to nie uda mu się to z kilku powodów z których najważniejszy jest taki, że kiedy mnie coś interesuje to idę na to wydarzenie, obserwuję, słucham, notuję i nagrywam a mój oponent zdaje się na przekaz mediów. Nie obchodzi mnie jakich, skąd czerpie swoją wiedzę. Może z mediów Rydzyka, może z prasy kolorowej a może z „Faktu”? Tego samego który powinien natychmiast otworzyć rubrykę zatytułowaną „Brednie i kłamstwa”. Brak autorów? Skądże, znajdzie się ich wśród prawicowych publicystów aż nadto, ja polecam redaktora Łukasza Warzechę.

Znajomi poprosili mnie bym zapoznał się z „dziełem” imć Warzechy który zdaje się zjadł wszystkie rozumy. Ze swoim własnym włącznie co tłumaczyłoby idiotyzmy który wypisuje na temat strzelaniny w Norwegii. Kiedyś, gdy byłem młody i nieco naiwny sądziłem że dziennikarstwo opiera się na rzetelnej, sprawdzonej i zweryfikowanej informacji której dziennikarz nie przedstawia w swojej interpretacji lecz czyni to bezstronnie. Ileż zarzutów pod adresem Jerzego Urbana czynili tacy jak Warzecha, ho ho! Przyszłość pokazała że Urban z czasów bycia rzecznikiem rządu to przy takich tuzach dziennikarstwa pomawiających go prezentuje się przy nich jako ostoja prawdy.

Co też takiego nasmarował redaktorzyna pracujący i pobierający wynagrodzenie od, jak to określił Jarosław Kaczyński, polskojęzycznych mediów? Ani chrześcijanin, ani prawicowiec stwierdził nieomylny Warzecha pod adresem Andersa Breivika który domagał się dymisji rządu norweskiego i który pozbawił życia prawie setkę ludzkich istnień. Żeby nie było niejasności: dość dawno temu zapoznałem się z tekstami redaktorzyny w „Rzeczpospolitej”, „Fakcie” czy na portalu Igora Janke upodabniającym się na całego do „Frondy” innego redaktorzyny (znak rozpoznawczy- homofob, antylewicowiec z wytrzeszczem oczu) i stwierdziłem że szkoda czasu na dalsze zapoznawanie się z jego działalnością. Marnuje się pan Łukasz w publicystyce miast wypełnić lukę po mistrzu Stanisławie Lemie któremu dorównuje fantazją. Kłamstwem zaś o niebo przebija b. rzecznika rządu, Jerzego Urbana. Tyle że Urban jest ateistą, Warzecha zaś wierzącym i praktykującym katolikiem. I dziś, kiedy w Internecie odnaleźć można manifest norweskiego mordercy, jego rasistowskie poglądy i sympatię skierowaną na polskie partie ( PiS, Samoobronę, LPR czy ONR) Warzecha usiłuje za pomocą kłamliwego pióra zbagatelizować! Ba, wyjaśnia czym karmi się zdrową, katolicką i chrześcijańską tkankę narodu serwując jej nieprawdziwe jakoby dane o zabójcy. Wg Warzechy nie ma mowy o chrześcijaninie bo… zamordował i dlatego też chrześcijaninem nie jest! Panie szanowny, trochę więcej powagi, bo mord w Norwegii to nie komedia do której ma prawo pisać pan swoje bzdury! Nie zapoznał się pan z manifestem Breivika, fakty nie zgadzają się z pańskimi bredniami to tym gorzej dla faktów? To manifest komunistyczny, odezwa lewicowca? Idąc torem myślenia, jeśli on w ogóle zdolny jest do racjonalnego myślenia, Warzechy chrześcijaninem nie jest w takim razie każdy kto złamie Dekalog. A jeden z jego punktów mówi :”Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”. Ale… Warzecha przecież je pisze a nie mówi! Subtelna różnica…


Bzdurą wg redaktorzyny jest fakt iż mający takie poglądy jak Breivik zaliczani są do skrajnej prawicy, on udowadnia sam sobie i swoim czytelnikom że Norweg to nie kto inny jak lewicowiec! Pośpiesznie dodaje też że lewicowe media rozpoczęły już kłamliwą propagandę na temat norweskiego mordu karmiąc czytelników zbitkami i fałszerstwami. Otóż jest dokładnie odwrotnie, to Warzecha i jemu podobni Terlikowscy rozpoczęli już, nieudolną co prawda, kampanię kłamstw. Szkoda że nie wymienił tych mediów pan redaktor oczywiście, bo i po co? Przecież on ich nie ogląda i nie czyta.. Zazdrości Bartoszowi Węglarczykowi, jednemu z przedstawicieli tych rzekomo lewicowych mediów ( nie wiedziałem że „Wyborcza” to dziennik lewicowy, dziękuje za jakże odkrywcze twierdzenie redaktorzyno!). Czego zazdrości? Popularności i prowadzenia pewnego programu w TV. Gęba Warzechy i jego brednie sprawiają że jemu nikt dobrze płatnej posady prowadzącego nie proponuje co mnie nie dziwi. Łże bezczelnie nie zająknąwszy się przy tym!


sobota, 30 lipca 2011

PiS bezradne wobec raportu

Wspominałem nie tak dawno że politycy kojarzeni z tzw. katoprawicą nie mają nic do zaoferowania żyjącemu wyborcy dlatego wypowiadają się w imieniu tzw. „życia nienarodzonego” i zmarłych. Ostatni spot nakręcony do potrzeb kampanii wyborczej z wykorzystaniem wizerunku zmarłej prezydenckiej pary pokazuje że PiS, Jarosław Kaczyński, będzie parał się brudną polityką. „Oni czekają na prawdę” czyta lektor na filmie. Wniosek skierowany do tępego, moherowego wyborcy jest jeden: raport Jerzego Millera jest nieprawdą. Kłamstwem po prostu.

Stek bzdur, bredni, idiotyzmów i nieprawd napisany/ powiedziany od czasy katastrofy smoleńskiej przez PiS i związanych z nimi dziennikarzy nadawałby się na dobry film w reżyserii Barei gdyby mistrz Stanisław jeszcze żył. Nowa powieść s-f… Czego to nie było? Pasażerów lotu zamordowano w Smoleńsku, rannych dobijali strzałami z broni palnej Rosjanie, z pokładu samolotu w chwili katastrofy telefonował do swej żony jeden z wojskowych, bomba próżniowa, zakłócone prace urządzeń pokładowych, karetki wywożące w nieznanym kierunku ocalałych z katastrofy, sztuczna mgła (dlaczego do tej pory nie sprowadzono słynnej maszynki odpowiadającej za wytworzenie mgły a którą w którymś z idiotycznych filmów pokazano?), hel, ostatnie słowa w kokpicie „ O Jezu, Jezu!”… Zabrakło kosmitów chciałoby się rzec gdyby sprawa dotyczyła wypadku w którym ktoś coś złamał, skręcił ale przeżył. Wszystkie te nieprawdy kierowano jako prawdy wręcz dogmatyczne oburzając się że ktoś żąda dowodów na poparcie chorych tez. Chorych, bo takie mogły narodzić się w głowach ludzi którzy racjonalnie nie myślą. Może to efekt grzechów młodości, palenia jakichś ziół, nadużywania gorzałki czy kadzidła nawet? PiS żąda od czasu katastrofy dymisji wszystkich których wskaże palcem jako winnych mordu na, jak to mówi, elicie narodu polskiego. Tusk, Arabski, Miller, Komorowski… Wpisać dowolne, a nuż widelec na długiej liście pomagierzy Jarosława Kaczyńskiego zapomnieli kogoś umieścić a wdzięczni będą bardzo jeśli podsunie im się kilka nazwisk. Wczoraj „błysnął” gen. Sławomir Petelicki, starszy pan który sądzi że przytulenie się na starość do Tadeusza Rydzyka i Jarosława Kaczyńskiego pozwoli mu powrócić do świata polityki w którym jako wojskowy, wówczas szef jednostki specjalnej GROM, dobrze się czuł. Wg pana generała premier winien podać się do dymisji. Bo Tusk kłamie. „Oczekuję jego dymisji” raczył rozbawić mnie pan generał. Czy coś mi umknęło, od kiedy to na ręce rydzyjkowego Petelickiego premier ma składać dymisję? Kiedy towarzystwo spod znaku PiS i moheru made In Rydzyk skieruje pozew przeciwko mordercom, kłamcom, łgarzom którzy jakoby kręcą w sprawie katastrofy ukrywając prawdę o Smoleńsku? Dlaczego nie powiadomiono do tej pory odpowiednich organów skoro kaczyści posiadają niezbite ponoć dowody świadczące o winie rządu, prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska? Bo dogmaty dowodów nie wymagają?

Rację miał Paweł Deresz, mąż jednej z ofiar katastrofy Jolanty Szymanek- Deresz że nie wybrał się na prezentację raportu Jerzego Millera obawiając się awantury. PiS grzebał się będzie w szczątkach bliskich jak i obcych przynajmniej do jesiennych wyborów parlamentarnych. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie… Od Najwyższego ważniejszy jest przecież pan prezes.





czwartek, 28 lipca 2011

PiS manipuluje ludzką tragedią

Nie opadły emocje po mordzie jakiego dokonał w Norwegii pomyleniec który osiągnął to co chciał (wątpliwej jakości sławę) a już zbiegły się hieny ludzką tragedię zagospodarować do swoich politycznych celów. Anders Breivik dzięki mediom osiągnął swój cel: stał się najbardziej rozpoznawalnym Norwegiem. Żądne sensacji media na potrzeby widza/ czytelnika przedstawiły niemal cały życiorys mordercy. Mnie to nie przeraża lecz niesmaczy. Może warto byłoby poświęcić tyle czasu ofiarom tragedii i ich rodzinom?...


W Polsce prawicowe i katolickie fora internetowe zapełniły się tak idiotycznymi komentarzami że nie sposób ich czytać. Nie dziwi mnie wysokie poparcie Prawa i Sprawiedliwości w sondażach skoro ma ono TAKICH wyborców którzy dowodzą że norweski morderca nie był żadnym prawicowcem! Skąd czerpią swoją wiedzę internauci? Ano z polityków przez małe „p” spod znaku prawych i sprawiedliwych Kaczyńskich, Hofmanów, Brudzińskich i Wojciechowskich. Otóż panowie ci porównują mord w Norwegii do mordu dokonanym przez byłego działacza PO na Marku Rosiaku, działaczu PiS. Joachim Brudziński raczył pouczyć że państwa muszą robić wszystko by walczyć z szaleństwem by je eliminować. Nie wiem co bierze Brudziński, czy tylko toruńskim dym kadzideł go otumania bo to on przecież i partia której jest członkiem nie chcieli dopuścić do prac sejmowej komisji kultury zajmującej się incydentem na Jasnej Górze (poturbowanie dziennikarki Polsatu). Toruński biznesmen, Tadeusz Rydzyk, bezczelnie łże jakoby Polsat… najechał bezprawnie Jasną Górę niczym przed laty Szwedzi! Polscy patrioci broniący się przed najeźdźcą okupantem… Zmień płytę Tadziu bo jeśli katolickie piekło istnieje będziesz się w nim smażył aż będzie skwierczało za wszystkie te kłamstwa! Tego szaleństwa w wykonaniu moherowego aktywu wymachującymi pięściami, bredzącego i posługującego się manipulowaniem i kłamstwem Brudziński nie widzi. Znak doskonałego optyka panie pośle!

PiS nie ma nic do zaoferowania wyborcom poza populizmem dlatego też politycy tej partii ile wlezie wyzywają się w dyskusjach o życiu „nienarodzonym” bądź też o tych którzy odeszli. Najlepiej czują się przemawiając w imieniu „nienarodzonych” i zmarłych. Od czasu do czasu zajmują się też tragediami jak Smoleńsk i ostatnio ów norweski mord. Jeśli Janusz Wojciechowski twierdzi że w zasadzie poza liczbą ofiar norweski mord nie różni się niczym od łódzkiego to zastanawiam się ile jeszcze niegodziwości, podłości i cynizmu w PiS poznamy do czasu wyborów parlamentarnych? Czy ludzie ci każda tragedię muszą wykorzystywać do celów politycznych? Nie spostrzegli jakoś panowie, w tym Wojciechowski, że w Norwegii śmierć ponieśli należący do LEWICOWEJ Partii Pracy? Nie wiedzą bo wiedzieć nie chcą. A że język PiS-u bywa ostry wg Wojciechowskiego? A bywa, ale do granic przyzwoitości. Śmiem polemizować panie pośle, wasz język nie jest ostry ale pełen oszczerstw, niedomówień i półprawd. Dobrze że jedynie moherowy elektorat nabiera się na niego. To że norweski morderca w swoim manifeście wymienił również polskie prawicowe nacjonalistyczne ugrupowania które chwalił (podając odnośniki do stron internetowych partii) swoim zmanipulowanym wyborcom nie powiecie i nie wyjaśnicie jak to się stało że chwalił Samoobronę RP, Ligę Polskich Rodzin, Narodowe Odrodzenie Polski, Ligę Obrony Suwerenności, Prawo i Sprawiedliwość. Z pewnością to prowokacja Tuska, Putina, Urbana i powracającego na scenę polityczną Kwaśniewskiego?




poniedziałek, 25 lipca 2011

Szatański plan

We wschodnim skrzydle pałacu biskupiego rozdzwonił się budzik. Stanisław który od kilku minut krzątał się już zerknął na swój ręczny zegarek: punktualnie dwadzieścia po piątej. Z przyzwyczajenia tylko ustawiał budzik bo od wielu już lat dawał sobie doskonale bez niego radę. Jego organizm sam się budził. Złożył ręce , mrucząc pod nosem odmawiał jakąś modlitwę. Po jej zakończeniu poczłapał do łazienki by się ogolić. Stara, poczciwa maszynka której mało kto już używa… Szkoda że nie ma służby która odwaliłaby za niego wszystkie te poranne czynności ale co by lud powiedział? Przecież on, skromny niegdyś sekretarz, musi czynić wszystko by owieczki widziały w nim dobrodusznego wujka a nie bezwzględnego i obłudnego kardynała który przejął wielki majątek krakowskiego, świeckiego towarzystwa. Kto by się martwił o życie wieczne skoro przyjemniejsze jest to na ziemi! Pod warunkiem że jest się wysokim hierarchą Kościoła mającym polskich polityków jako chłopców na posyłki.

Czas na kawę. Włoską i z włoskiego ekspresu. Stanisław lubił by wszystko było najwyższej jakości, nie jakiś tam szmelc z Chin, Tajlandii czy nawet i z Polski. Przez tyle lat pijał w Rzymie włoską kawę co sprawiło dziś nie mógłby się bez niej obejść. Jak to dobrze że minęły bezpowrotnie czasy komuny, miałby pewne trudności ze zdobyciem swego ulubionego napoju. Po kilku minutach rozmyślań o tematach lekkich, łatwych i przyjemnych udał się do pałacowej kapliczki by odprawić mszę. Tak, w tej samej w której Karol, ówczesny biskup krakowski, modlił się, medytował i odprawiał msze. Kaplica na żądanie Stanisława została odpicowana, świeckie władze miasta nie szczędziły sił i środków starając się realizować niewypowiedziane życzenia kardynała. Chwała im za to, przecież nie on nie posiadający oficjalnie grosza, nie biedny Kościół katolicki i Kuria ponosić będzie koszty remontów! Niech znają łaskę księcia Kościoła który zezwala na wyremontowanie włości w których urzędował ten który został papieżem.

Po mszy zasiadł przy śniadanku. Zabawne, ale przez te wszystkie lata nie dbał o dietę nie przejmując się przeciwwskazaniami specjalistów od żywienia. Co oni wiedzą! Pan wezwie go wtedy kiedy będzie potrzebował i nikt tego nie zmieni. Ser, dżem, parówka. Rozglądał się po stole i uderzył go brak prasy! A cóż to ma znaczyć? Bez porannej prasówki nie wyobrażał sobie rozpoczęcia dnia. Ksiądz Robert zapomniał… Gdzie on się w ogóle podział?
Jakby czytając w myślach Stanisława pojawił się Robert, spod pachy wystawało mu nieco tytułów. Odłożył wszystkie gazety i rzucił się na kolana przed Stanisławem, do swej twarzy zbliżył kardynalskie dłonie.
-No już dobrze, dobrze- Mruknął zadowolony Stanisław. Nie założyłem pierścienia więc nie musisz całować.
-Wybacz ojcze za spóźnienie ale musiałem przeczytać kilka artykułów. Nieprzychylna nam prasa znowu będzie ujadała! Ta sama prasa która przemilczała książkę „Nadzieje i niepokoje!”
-Spokojnie synu. Co się stało i o co chodzi?
Robert z trudem łapał powietrze, widać było że jest zdenerwowany.
-Ksiądz Natanek znowu zaczyna!
-Co zaczyna skoro już skończył mój synu? Suspensa jaką na niego nałożyłem…
-Nic to nie dało!- Robert przerwał w pół słowa kardynałowi nie bacząc na konsekwencje. Zdenerwowany chwycił gazetę i potrząsając nią zbliżył stronę do oczu kardynała.
-Mimo oficjalnego zakazu on w dalszym ciągu odprawia msze, wbrew woli ekscelencji! Mało tego, on twierdzi że sam Chrystus do nie go przemówił i pochwalił za nieustępliwość i kroczenie jedyną słuszną drogą!
Stanisław spochmurniał; nie znosił nieposłuszeństwa, łamania zasad w obowiązującej hierarchii. Katoliccy politycy padali przed nim na kolana, niczego nie odmawiali, tymczasem pospolity ksiądz chce postawić mu weto??? I skąd do cholery ten Chrystus skoro sam papież Leon X śmiał się mówiąc ile dobrego Kościołowi dała bajeczka o Chrystusie?!
Zerknął do gazety i nie wierzył własnym oczom!
„Ksiądz Piotr Natanek nadal głosi publicznie swoje poglądy. Ma nawet swoja telewizję internetową. Słowem: ks. Natanek nie dostosował się do zakazów Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza, zlekceważył go zupełnie. Jest to zatem równoznaczne z nieposłuszeństwem Kościołowi. W tym nieposłuszeństwie najbardziej szkodliwe jest trwanie ks. Natanka przy niektórych opiniach teologicznych, które z punktu widzenia teologii dogmatycznej kwalifikowane są jako opinie błędne, niebezpieczne, a nawet zuchwale. Chodzi zwłaszcza o przesadne opieranie opinii tego Księdza na objawieniach prywatnych i utożsamianie intronizacji Chrystusa na Króla Polski z ocaleniem Narodu Polskiego. A także niebezpieczna jest nauka ks. Natanka dotycząca szatana, którą można by skrócić w następujących słowach: szukanie diabla we wszystkich rzeczach. Np. przypisywanie medalikom z Niepokalanowa, ze maja one znaki masońskie, np. pięcioramienne gwiazdy. A mają być sześcioramienne. Idąc tokiem rozumowania ks. Natanka, trzeba również odrzucić gwiazdy szecioramienne. Skoro gwiazda pięcioramienna związana jest z masonerią, to w tym kluczu myślenia gwiazda sześcioramienna związana jest z Narodem Żydowskim”
Stanisław oniemiał. Gdyby nie obecność Roberta z jakąż ochotą rzuciłby słowem niekoniecznie kościelnym! Natanek drwiący z abp. Życińskiego który jakoby wyje w piekle przelał tym niestosownym żartem czarę goryczy, tak się wydawało. A tu niespodzianka, tej goryczy może być całe wiadro!
Powrócił do czytania:
„Podczas blisko czterogodzinnej liturgii ks. Natanek wygłosił płomienne kazanie, podczas którego wyraził zdumienie, że nie zrozumiano, iż jego słowa "abp Życiński wyje w piekle" były wypowiedziane w języku literackim. Tym razem dosłownie już powiedział że abp Życiński rzeczywiście przykuty jest grubym łańcuchem w piekle bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannę i wyświęcili”
Stanisław robił się coraz bardziej blady, trzęsącymi się rękami trzymał gazetę ale nie rezygnował z czytania:
„Wg ks. Natanka Stanisław Dziwisz również jest masonem. Ks. Natanek wypowiedział mu posłuszeństwo kardynałowi dodając że ten czerwcu przyjął nagrodę najwyższej loży masońskiej, kardynała Bea. To niemiecki kardynał, największy rozbójnik na Soborze Watykańskim, i krystaliczny mason najwyższym stopniem. Jakby było mało ks. Natanek zdradził też, że w sobotni wieczór kontaktował się z Jezusem!”
Stanisława mało szlag nie trafił! Parskając i plując cisnął gazetę w Roberta. Odkaszlnął, jago twarz z bladej stała się czerwona. Wszystko się w nim gotowało!
-Czytaj co on tam bredził!- warknął do Roberta kiedy nieco ochłonął.
Robert poskładał gazetę i przeczytał:
„Otrzymałem od Jezusa możliwość telefonu do Nieba, i kiedy nie nabrykam z Panem Bogiem, to mam taki światłowód, że ta linia jest otwarta. „Nie bój się. Żądam twojej ofiary. Podoba się mi twoja ofiara. Nie słuchaj tych, którzy nie mają mojego ducha. Bądź posłuszny Bogu, a nie tym, którym dałem władzę - relacjonował sobotnią rozmowę z Bogiem ksiądz”…

Zapadła cisza. Stanisław ponuro spoglądał przed siebie. Dobrze że nie zapomniał dodać Natanek że władza pochodzi od Boga i że ją dał kościelnym hierarchom. Musiał coś zrobić z tym księdzem i to szybko!
-Ojcze Stanisławie, antyklerykalna prasa znowu dobierze się nam do… siedzeń tak jak to było w przypadku jednego z naszych braci księży posądzanego o pedofilię którego ojciec ukrył w Brazylii. Łódzka gazeta nie zostawi na nas suchej nitki!
Stanisław nie odpowiedział. Przypomniały mu się czasy kiedy za nieboszczki komuny polska hierarchia nie radziła sobie z niepokornym księdzem Jerzym, potem wymknął im się prałat Henryk, wreszcie nastał ojciec Tadeusz… Wszyscy oni mieli posłuch lud, czyżby i Natanek miał iść w ich ślady?.. O nie na to nie można pozwolić!
-Robercie co nagle to po… Nie możemy pozwolić sobie na pochopne działanie ponieważ zostalibyśmy posądzeni o niszczenie kapłana który cieszy się zaufaniem Jezusa a tego nam prosty lud nie wybaczy. Prześwietlimy życiorys ks. Natanka, może to wysłannik tego łódzkiego byłego księdza o którego bezskutecznie modli się ojciec dyrektor? Może i on chce zrzucić sutannę, przedtem kalając własne gniazdo? Nie jest to wykluczone. Wypowiedział posłuszeństwo, spotka go kara ale dam mu jeszcze jedną szansę…
Na twarzy Stanisława pojawił się błogi uśmiech.
Robert przyglądał się mu z szacunkiem, nie śmiał dopytywać się jaki jest plan kardynała.
A ten, rozpostarty wygodnie w fotelu oznajmił:
-Wyślesz do ks. Natanka moją wolę. A jest nią powierzenie funkcji kapelana zbliżającego się Przystanku Woodstock. Mało tego! Jeśli Natanek się nie uspokoi powierzę mu duchową opiekę na tym antyklerykalnym łódzkim tygodnikiem oraz Ruchem Poparcia Palikota. Niech oni się z nim użerają!




niedziela, 24 lipca 2011

Czarne chmury nad Polską

Przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner wycofał się z negocjacji w sprawie podniesienia ustawowego limitu zadłużenia USA. Co to oznacza? Jeżeli Kongres nie podniesie do 2 sierpnia limitu długu Stanów Zjednoczonych, sięgającego już prawie 70 procent PKB, rząd nie będzie mógł dalej pożyczać i stanie w obliczu niewypłacalności. Biały Dom dowodzi że jeśli limit nie zostanie podniesiony świat może ogarnąć wielki kryzys finansowy.

Coraz więcej dowodów na to że to nie USA są panem świata, że nie ich gospodarka jest najpotężniejsza. Stany to już nawet nie kolos na glinianych nogach. Pomyśleć że ZSRR został wykończony ponieważ nie wytrzymał kosztownego wyścigu zbrojeń z Ameryką… Niestety w Polsce wielu polityków z najwyższej półki zafascynowanych jest Ameryką ( może nie samym Obamą) i od lat czynią oni wiele by upodobnić Polskę do wielkiego brata zza Oceanu. Z zadłużeniem państwa niebawem może się nam udać gdyż widać radosną twórczość ministra finansów Jacka Rostowskiego który księgowymi sztuczkami usiłuje zaniżać wysokość dziury budżetowej. Jeśli słyszę jego wypowiedzi że budżet jest w dobrej kondycji, budżet jest pod kontrolą, zakładana dziura jest mniejsza niż planowano to mam prawo mieć i wyrażać swe obawy o przyszłość kraju. Przyszłość która nie jest zawarta w przedziale 4 między wyborami parlamentarnymi, mam inne jej postrzeganie niż politycy nie mający długofalowego planu dla kraju.

Wydłużony czas spłaty starych pożyczek z 7,5 do 15, a nawet 30 lat, obniżenie oprocentowania długu do 3,5-4 proc., pomoc prywatnego sektora bankowego oraz 109 mld euro nowego programu pomocowego dla Aten - to nowy plan pomocowy dla Grecji. Nowy Plan Marshalla którego konsekwencji nikt nie zna… Pomoc dla Grecji osiągnie 109 mld euro. Mają się na niego złożyć bogatsze kraje strefy euro oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ile zamierzaj MFW wyciągnąć z Grecji kroniki milczą niestety… Gdyby w Polsce politycy dbali o sprawy budżetu i Polski w takim stopniu w jakim martwią się o finanse i dobra Kościoła katolickiego to taki plan mógłby pomóc Polsce. Niestety nie w takiej Polsce, nie z tymi politykami i brakiem kontroli nad mieniem publicznym rozdawanym za symboliczną złotówkę.

Dochody państwa ustalono na poziomie 249 mln zł, wydatki – 301 mld zł. Deficyt ma być rekordowo wysoki i wynieść 52 mld zł, dochody budżetu wyniosą 310,5 mld zł, a wydatki - 328,7 mld zł,
Dochody mają wynieść 281,8 mld zł, wydatki 310,4 mld zł, a deficyt - 28,6 mld zł,
dochody budżetu państwa osiągną w przyszłym roku ok. 226,8 mld zł. Na sumę tę składają się dochody podatkowe i niepodatkowe - 212,2 mld zł oraz środki z Unii Europejskiej - 14,6 mld zł. Natomiast limit wydatków budżetu państwa wynosi 256,8 mld zł. A jaki wrzask podniesiono kiedy za rządów premiera Jerzego Buzka minister Jarosław Bauc ujawnił wielkość dziury budżetowej?
Wertuję założenia budżetowe z poprzednich lat i nie mam pojęcia skąd takie samozadowolenie u ministra finansów? Cóż, w razie krachu powróci Jacek Vincent na Wyspy a wy sobie Polacy poradzicie i bez niego. Od lat wali się i pali ale ministrowie finansów i kolejni premierzy udają że wszystko jest w jak najlepszym porządku i pod kontrolą bojąc się przyznać że w finansach panuje chaos i spustoszenie! Kto dziś pamięta że wpływy z prywatyzacji miały zasilać wielki fundusz emerytalny wspierający w przyszłości emerytury Polaków? Wyszło jak zawsze: majątku nie ma, to co jeszcze zostało znajduje się w kręgu zainteresowań Kościoła katolickiego, który i tak się napasł via Komisja Majątkowa. Jak to się dzieje że Polska posiada coraz mniej, ma coraz mniej do utrzymania przy jednoczesnym wzroście pracowników administracji i wydatków budżetowych? Niczym nieuzasadniony optymizm premiera i ministra finansów bierze się chyba z powodu szansy na otrzymanie przez samorządy 80 mld. euro w latach 2014-2020. Jednakże nie potrafiliśmy wykorzystać środków jakie UE przeznaczyła Polsce w latach 2007-2013. I nie jest różowo jak się nam, Polakom, przedstawia.

W rankingu ogłoszonego pod koniec 2010 rankingu Doing Business 2011 Banku Światowego Polska zajęła w ogólnym zestawieniu 70 miejsce na 183 możliwe. Lepszy wynik odnotowała m.in Białoruś, która uplasowała się na 68 pozycji. Im lepsze i prostsze są przepisy regulujące prowadzenie firmy oraz im silniejsza jest ochrona własności przez prawo, tym wyższą pozycję zajmuje dany kraj w tym rankingu. I co się okazało? Przygotowywanie rankingu "Doing Business" w obecnym kształcie jest niepotrzebne i szkodliwe ! Tak oznajmił wiceminister finansów Maciej Grabowski mając pełną aprobatę ministra finansów. Szkodliwe dla rządu i ministra finansów zapomniał dodać… Strona Polska przedstawia własne wyliczenia z których wynika że nie na 70 a 66 miejscu znajduje się Polska. Rzeczywiście, wysoka pozycja. Więcej panowie nie potraficie, więcej zaoferować , zmienić i ułatwić również nie możecie? Dlaczego nie możemy być dajmy na to na miejscu trzecim? Jak najbardziej na miejscu jest tu komentarz dr. Bogusława Półtoraka:
„Słaba pozycja Polski wynika od lat z tych samych powodów. Przeregulowana struktura prawna, biurokracja i bałagan w systemie podatkowych to ograniczenia wynikające z zaniechania kontynuowania reform rynkowych. Politycy różnych opcji dyskutujący o ułatwieniach dla firm i obywateli w swoich deklaracjach idą zawsze bardzo daleko, ale z realizacją jest już bardzo słabo. Brakuje zwykle konsensusu politycznego i woli porozumienia. Może wynikać to z braku zrozumienia wśród posłów dla spraw gospodarczych, co potwierdza chociażby frekwencja na debatach dotyczących np. podatków. Może w budżecie warto zarezerwować środki na szkolenia posłów z podstaw ekonomii? Byłby to chyba najbardziej uzasadniony wydatek. Oczywiście pewne uproszczenia są w końcu wprowadzane, że wystarczy przypomnieć podatek liniowy dla przedsiębiorców, ale są to nieliczne wyjątki potwierdzające regułę i oczekiwanie na nie trwa bardzo długo”.
Nic dodać nic ująć.

Jak wspominałem pomoc jaką otrzyma Grecja bardzo by Polsce pomogła ale z cwanymi politykami martwiącymi się o Polskę i mieszkańców miast o interes swój i partii. 109 mld. euro; ile z tej sumy rzeczywiście trafiłoby na rzeczywiste potrzeby państwa polskiego a ile by zmarnotrawiono powołując agendy do dysponowania pieniędzmi? Kiedy przed laty otwarto szeroko drzwi kapitałowi zagranicznemu który dziś pozostaje poza kontrolą lekceważono głosy że oto widzimy początek końca polskiego nadzoru nad rynkiem. Zagraniczne korporacje panują dziś w Polsce uniemożliwiając rozwój i powstanie polskim podmiotom zdolnym z nimi konkurować. Nie próbowano nierentownych firm reformować lecz pozbywano się ich często za grosze nie bacząc że za rok- dwa kondycja finansowa firmy poprawi się na tyle że będzie ona dochodowa i przynosiła coraz większe zyski dając jednocześnie zatrudnienie a co za tym idzie wpływy z podatków. Oddaliśmy sektor bankowy w obce ręce ( w Szwajcarii pomysłodawców takiego pomysłu przegnano by na 4 wiatry!), nie produkujemy polskich aut, polski przemysł w zasadzie nie istnieje i nie ma szans by polskie firmy powróciły do gry. Gdyby udało się wprowadzić polskie firmy na polski rynek co stałoby na przeszkodzie by ogłosić bankructwo? Taki figiel, prztyk w nos dany włodarzom europejskim. Miałoby to sens gdyby polskie firmy przynosiły spory dochód, budżet miał nadwyżki i gdyby nie topiono wielkich sum w przepastnych kieszeniach Kościoła. Firm nie ma i nie będzie, Program Powszechnej Prywatyzacji okazał się klapą z wielu powodów z których najpoważniejszym było krótkofalowe działanie polityków nastawionych na doraźny cel. Polacy po 1989 roku przyjmowali wszystko co nowe godząc się na wysokie bezrobocie, terapię szokową i brak deklaracji czym to się wszystko skończy. O ile sytuacja polskich rodzin jest wcale niezła, o tyle Polski i jej budżetu katastrofalna. Co zaproponuje Polsce premier Donald Tusk jeśli Platforma Obywatelska pozostanie u władzy? Wzorem USA majstrować będzie przy dopuszczalnym progu zadłużenia zawartego w Konstytucji? Politycy są największymi szkodnikami tego kraju. Naród wspaniały tylko ludzie k…

czwartek, 21 lipca 2011

Wolak przegrał z Wyborczą!

Sprawiedliwości niemal stało się zadość po wyroku nakazującym Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi przeprosić wydawcę "Gazety Wyborczej". Dlaczego piszę niemal? Bo 5 tys. złotych jakie ma wpłacić Rymkiewicz na cele społeczne nie jest kwota wygórowaną.
Przeprosiny w Gazecie Polskiej i tysiąc złotych kosztów postępowania to mało; nie czytam specjalizującego się w opowieściach s-f ( wolę poczytać Lema) periodyka Sakiewicza więc zamieszczonych przeprosin nie zobaczę. Starszy wiekiem pan bredził swego czasu że dziennikarze „Wyborczej” nienawidzą Polski i chrześcijaństwa określając ich duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski. W 2010 roku komentując sprawę krzyża na Krakowskim Przedmieściu ( ktoś o nim pamięta?) pan poeta łgał jak z nut iż : "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach "Gazety Wyborczej", którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami. (…) . Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić".
Przyznam że w ostatnim czasie tzw. obrońcy krzyża, „życia nienarodzonego”, patriotyzmu i Polski a la IV RP dostarczają mi takiej dawki humoru że non stop jestem uśmiechnięty. Chyba i we śnie się śmieję. Przez wszystkich tych Rymkiewiczów, Kaczyńskich, Terlikowskich, Sakiewiczów, Pospieszalskich i ich fanów którzy na sali sądowej demonstrowali koszulki z napisami: ”Boże chroń poetę", "Błogosławiony Jerzy racz pogromić czerwonego smoka". Choć sami humorem nie grzeszą potrafią jednak człowieka rozbawić swoim zachowaniem. Żałosnym, nieudolnym aktorstwem podszytym dramaturgią i nieumiejętną manipulacją która działa na jedynie takich jak oni sami: kaczystów, prawdziwych Polaków, panów Polski jeśli Bóg da. Nie da więc płonne to nadzieje.

Komentując dzisiejszy wyrok Rymkiewicz oburzony oznajmił że :”Musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce”. Cieszę się ze siwy pan raczył to dostrzec i wypowiedzieć głośno, tyle tylko że jego słowa zaprzeczyły jego innej wypowiedzi o ograniczeniu wolności słowa po dzisiejszym wyroku. Wypowiadania publicznie bzdur, idiotyzmów i kłamstw jest dla Rymkiewicza wolnością słowa co stawia pod znakiem zapytania postrzeganie przez niego otaczającej go rzeczywistości. Jak kto chce; pod warunkiem że chcą po swojemu kaczyści którym marzy się powrót IV RP i Kaczyńskiego na fotel premiera. Wszyscy inni mają się dostosować do nich. Inni nie mogą naśmiewać się z kaczystów, sekciarskiego już zachowania, guru Rydzyka i opowieści dziwnej treści nie popartych dowodami. Analizując brednie Rymkiewicza o tym że polscy dziennikarze pragną by Polacy przestali być Polakami doszedłem do wniosku ze szkoda tracić czas na zajmowanie się jego wierutnymi bzdurami. Brakuje słów by opisać zachowanie Wolaka który marzy chyba jedynie o tym by na lekcjach patriotyzmu a la PiS dziatwa szkolna uczyła się jakim to wspaniałym, mądrym i wybitnym był poeta Jarosław Marek Rymkiewicz. Zapomniał pan o czymś, poeto: może i redaktorzy „GW” i innych pism które z pewnością kolą pana oczy chcą by ktoś kimś przestał być. Nie Polacy Polakami ale WOLACY Wolakami! Nie wie pan kto to taki? Może podpowiedzą panu przedstawiciele kaczej elity którzy pospiesznie wystosowali list w pańskiej obronie, same tuzy! Ziemkiewicz, Pospieszalski, Wildtstein, Stankiewiczowa… Wszyscy ci którzy drą mordy że bez nich nie ma wolnych mediów martwią się że dzisiaj sąd naruszył jedno z najbardziej podstawowych praw do swobody wypowiedzi. Gdyby tej swobody nie było to czytelnicy „Ich dziennika” i „Gazety Wolskiej” nie wrzeszczeliby na sali sądowej domagając się lustracji sędziny. Dlaczego nie sądu kapturowego i egzorcyzmów? Mogliby pomarzyć sobie i ci „niezależni dziennikarze” o stawaniu w obronie wolskiego, moherowego patrioty który mimo trzymania się czarnego ciągle widzi czerwone. Stąd odwołanie się do Komunistycznej Partii oraz do Rusi. A że widzi czerwono i się odwołuje…

Rodzice imć poety należeli do PZPR, on sam działał aktywnie w Związku Młodzieży Polskiej i był gorącym orędownikiem by Polska nie była Rzeczpospolitą Ludową czy Rzeczpospolitą lecz by należała do ZSRR jako jedna z republik. „Precz z papieżem, niech żyje Stalin!” krzyczał ów młody wtedy pan w 1952 roku podczas łódzkiego wiecu ZMP. Żeby było zabawniej- to Rymkiewicz obwoławszy się kaczym wieszczem oznajmił że za postępowania rodziców odpowiada ich potomstwo… Znakiem polskości zaś musi być typowo polskie nazwisko.
Niegdyś na ręce premiera Józefa Cyrankiewicza trafił „List 34” w którym wybitne osobistości polskiej kultury protestowały przeciwko cenzurze. Poeta Rymkiewicz ani teraz ani wtedy wybitny nie był toteż zabrakło go wśród sygnatariuszy listu. Czyżby jednak był z protestującymi? Nic bardziej błędnego! „List 600” skierowany przeciwko podpisanym pod „Listem 34” pan poeta … podpisał żądając wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec wichrzycieli iw warchołów, wrogów Polski Ludowej…

Czerwony łeb przykryty czarnym, moherowym beretem. Wolaka portret własny!







wtorek, 19 lipca 2011

Media Markt, nie dla...?

Adam w panice odłożył kolejną gazetę, siadł przed komputerem by przewertować fora internetowe. Włos zjeżył mu się na głowie! Tego się nie spodziewał, tego nie przewidywano w scenariuszu! Tak pięknie wyreżyserowano spoty prezesa… Zamiast spodziewanego aplauzu i podziwu sypie się kpina, drwina i szyderstwo! Jak on spojrzy prezesowi w oczy? Może mu nałgać i liczyć na rozgrzeszenie od ojca dyrektora?

Drzwi otworzyły się z rozmachem, stanął w nich ON. Groźnie spojrzał na Adama który aż skulił się pod przeszywającym wzrokiem prezesa. Miał wrażenie że świdrujące oczka widzą jego skórę na plecach. Czasem zastanawiał się dlaczego prezes dawno temu, kiedy jego PC dogorywało, nie rzucił w cholerę tej polityki i nie skumał się z doktorem Kaszpirowskim? Wrodzone zdolności hipnotyzujące prezesa bardzo pomogłyby mu gdyby został wspólnikiem rosyjskiego szarlatana. Czesaliby ludzi skuteczniej z kasy niż z ojcem dyrektorem. Ach, prawda, prezes komuchów i ruskich nienawidzi!
Prezes trzasnął drzwiami po czym podszedł wolnym krokiem do Adama. Rozsiadł się w fotelu nie odrywając oczu od swego podopiecznego który niespokojnie rozglądał się na boki. Czuł się nieswojo kiedy musiał zostać sam na sam z prezesem, nie był wtedy sobą.
-Jakie są rezultaty naszej kampanii wyborczej? Czy społeczeństwo jest zafascynowane dwoma spotami które mu zaprezentowaliśmy?
Jarosław w prywatnych rozmowach nie przypominał dobrego wujaszka na którego ucharakteryzowano go na bilboardach.
-Panie prezesie jak mówiłem spotowi telewizyjnemu towarzyszyć będzie 6 spotów radiowych. Wojewódzki i Figurski robią sobie jaja w Antyradio bo spoty przerywają ich audycje! Komuchy w pewnej rozgłośni nie zgodziły się na emisję spotów…
Oblicze prezesa pokrył srogi mars. Kto śmiał nie wyemitować spotu wyborczego przyszłego premiera???
Powtórzył głośno:
-Kto śmiał nie wyemitować spotu? Kto za tym stoi?
-Panie prezesie to największa w Polsce rozgłośnia prywatna RMF FM…
-Zwolnić ich i zamknąć radio! Michnik za nimi stoi!
-Panie prezesie to nie komuna, nie mamy wpływu na częstotliwości i fale radiowe, poza tym pan nie jest premierem który mógłby coś zrobić. Premierem jest pan nazwany na naszych plakatach wyborczych i w spotach, tak dla picu, dla ludu, ciemnego wyborcy!
Prezes mamrotał coś pod nosem. Widać było że jest zaskoczony. Tylko czy brakiem spotu w RMF czy tym że premierem jest nazywany dla przekory?
-No dobrze, zostawmy to Adam. Jak wygląda odbiór społeczny naszej kampanii?
Adam czuł że zbliża się sądna chwila. Nawet gdyby chciał skłamać to i tak nie potrafiłby pod wzrokiem, TAKIM wzrokiem prezesa tego dokonać!
-Panie prezesie nasze 'Słowa prawdy' nieprzypadkowo odnoszą się do tego, co się działo na Węgrzech, ponieważ i tu i tam mieliśmy zły rząd, tylko tam premier dał się nagrać i przyznał się do tego, że nigdy nie zamierzał nic robić i że kłamał. Nasz premier jest zbyt sprytny. Więc Polacy musieli powiedzieć mu to sami. Tyle że jakieś cwane bestie, podejrzewam że Maszkowski, Michnik, Urban, Palikot i ta wstrętna łódzka antyklerykalna gazeta przekształciły nasze spoty! Nikt już nie pamięta oryginału, wszyscy śmieją się oglądając zmienione ujęcia! Drwią sobie i kpią z pana prezesa!
Oczy prezesa wyglądały jak szparki. Adam z przerażeniem patrzył na prezesa i miał wrażenie że z jego nozdrzy wydobywają się płomienie. Potrząsnął głową i przetarł oczy; nie, to nie ogień, to wyglądało jak smużki dymu. Oho, prezes zaraz wybuchnie! By uniknąć najgorszego usiłował łagodzić nastrój. Również złymi wiadomościami ale nie aż tak.
- Fora internetowe panie prezesie również są nam nieprzychylne. Ma pan szczęście że nie korzysta pan z sieci www w której sojuszników mamy jak na lekarstwo!
- Zawsze powtarzałem że internauci są łatwi do zmanipulowania, oglądają pornografię i piją piwo!- Syknął prezes.
-Tylko dlaczego nie dają się zmanipulować by słuchać radia ojca dyrektora i dawać na nie datki? Miał rację ojciec Tadeusz że i komputer i Internet to dzieło szatana!
Adam ze strachem patrzył na prezesa który swoim wyglądem mógłby wystraszyć byka z Pampleuny. Na szczęście pozostały już łagodne wieści.
-Panie prezesie premier rozsiewa plotki na nasz temat że szykujemy powyborczą koalicję z SLD…
Prezes wybuchnął:
-Cooo? Z komuchami Napieralskiego mamy się układać? Napieralskiego który nie klęka w kościele, nie oddaje hołdów biskupom i ojcu dyrektorowi, który zaprasza do współpracy Kwaśniewskiego???
Czy ty masz w ogóle jakieś dobre wieści?
Prezes podniósł się wolno z fotela.
Adam przełknął ślinę, poluźnił krawat.
-Tak, zgłosił się do nas elektromegamarket Media Markt. Chcieliby bardzo wykorzystać wizerunek pana prezesa w swojej kampanii reklamowej…


Zobacz zdjęcie Jarka w Media Markt



poniedziałek, 18 lipca 2011

Totalitaryzm?

Minęło już nieco czasu od żenującego przemówienia toruńskiego biznesmena Tadeusza Rydzyka w Parlamencie Europejskim. PiS-owski wieszcz, guru i przywódca sekty nie pozostał wszak na emigracji, nie judzi zza granicy lecz czyni to w Polsce i ma się dobrze. Gwoli ścisłości: gdyby Polska choć w jednej tysięcznej była państwem totalitarnym, takim o jakim kłamał Rydzyk to medium toruńskie dziś już nie nadawałoby a jego dyrektor miałby masę kłopotów. Tymczasem nie zamknięto mu radia i telewizji, nie zmuszono do emigracji. Tadeusz Rydzyk doskonale wie na co sobie może pozwolić i wie że nie spotka go żadna, najmniejsza nawet nieprzyjemność, konsekwencja czy kara. To politycy w Polsce, ich bierność przez lata sprawiły że tacy jak Rydzyk i kler katolicki czują się w Polsce całkowicie bezkarni.

Uległość władzy wobec wybryków Tadeusza Rydzyka nie dziwi mnie. Premier Donald Tusk, ten sam który przed klerem podobno nie klęka( he he he!) kilka lat temu na potrzeby wyborów usankcjonował przed ołtarzem związek małżeński. Człowiek Tuska, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz do tego stopnia sypał grosiwem i spełniał żądania abp. Sławoja Leszka Głódzia że radni gdańscy zakazali mu przekazywania nieruchomości za promil wartości Kościołowi. Podlizywanie się, włazidupstwo charakteryzuje ludzi słabych, bez własnego zdania, spolegliwych i nie mających pomysłów. W świecie polityki to brak pomysłu na rządzenie, przekonanie do siebie wyborców czy też dbałości i interes publiczny. Tadeusz Rydzyk nie zauważył że czasy się zmieniły, ale dla niego totalitaryzmem jest wszystko co nie podlega kościelnej jurysdykcji, gdzie jeszcze istnieje świecka władza. Totalitaryzmu w zhierarchizowanej strukturze Kościoła gdzie obowiązuje bezwzględne posłuszeństwo nie dostrzega. Najciemniej pod latarnią?

Rydzyk straszy: „Media - agentura, to moje osobiste zdanie, która niszczyła Polskę w czasach komunistycznych. Mieli do dyspozycji przeróżnych agentów, UB, SB, WSI. To towarzystwo w dużej mierze weszło w uczelnie, szkoły, media, zagarnęli własność narodu wypracowaną przez pokolenia - ocenił Rydzyk. - Zagarnęli, czyli ukradli, mają pieniądze i teraz dalej terroryzują. Odbierają dobre imię, napuszczają jednych na drugich. I ciągła walka, jakby to były jakieś dzikie zwierzęta. Gryzą się jak dzikie zwierzęta, a przecież jesteśmy ludźmi. Potrzeba nam bardzo przemiany . My dla wszystkich musimy stać się siostrami i braćmi i skończyć z tym ujadaniem. Począwszy od góry”.
Deja vu, tyle tylko że zamiast agentów SB i WSI widzę ludzi kościoła… Rozbawiły mnie słowa toruńskiego biznesmena :” Pewna mniejszość ateistyczna wojująca z prawdą, z Ewangelią, terroryzuje większość wierzącą. Media zioną nienawiścią choć zarzucają to Radiu Maryja. Trzeba patrzeć im na ręce i nie pozwolić swojej godności deptać, godności dziecka bożego, katolika i Polaka. Oddajmy się Matce Bożej.(…).
Dlatego Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Potrzeba naprawdę potężnej modlitwy i odżegnania się od wszystkiego, czego źródłem jest szatan, zarówno w życiu osobistym, jak i społeczno-politycznym- dodaje redemptorysta”.
Panie, widzisz i nie grzmisz! Swoją drogą ciekawi mnie jak moherowe towarzystwo daje sobie wmówić że garstka ateistów trzęsie Polską, terroryzuje biedny Kościół i jego hierarchów? Byłoby świetnie gdyby Rydzyk podparł się liczbami i sumami jakie są rok w rok przekazywane na Kościół z podatków m.in. ateistów i antyklerykałów. Cieszę się z innego powodu, mianowicie nie spodziewałem się że Rydzyk zauważy zły wpływ instytucji Kościoła i jego hierarchów na Polskę i polityków. Od ponad 20 lat narzuca się Polakom tzw. wartości chrześcijańskie, świat państwowych właściwie już nie ma bo przejął je Kościół, krzyże katolickie na ścianach urzędów i szkół, co rano „szczęśliwcy” słyszą walenie w dzwony, w niedziele zaś ryczące głośniki spod kościoła „ubogacające” im życie by przypadkiem nie przyszło ludziskom do głowy że mają jakikolwiek wybór i są wolni od religijnych nakazów, szopek i guseł! I co się okazuje? Że tzw. nauka społeczna Kościoła która kosztuje nas krocie powoduje że szatan opanował Polskę w której aż się roi od pomników papieża Polaka! Że to wszystko poszło na marne, że szatan rządzi Polską i ma na nią wpływ! Po przegranych wyborach przez PiS 4 lata temu Rydzyk łkał :” To jest walka cywilizacji. (…)Polska jest szczególną areną walki. Szatan się uwziął na Polskę, bo to jest najsilniejszy kraj katolicki w świecie”. Po latach redemptorysta mówi to samo. Kiedy powie głośno że cała ta ewangelizacja made In polski Kościół katolicki to strata czasu i pieniędzy, wyrządzanie szkody Polsce i dla jej mieszkańców? Działalność Radia Maryja, Rydzyka i większości biskupów jest aż nadto widoczna: skłócić i podzielić społeczeństwo po czym mówić o potrzebie przemiany duchowej, odnowy moralnej itp. dyrdymały. Wszystko to za podatnika pieniądze. Niestety nie ten i nie przyszły rząd dojrzeje do decyzji by sobiepaństwo kleru ukrócić i pozbawić go przywilejów w postaci Funduszu Kościelnego, zwolnień podatkowych i wyrozumiałego traktowania przez Temidę. Miałbym niezły ubaw gdyby zabawa hierarchów w zbawicieli odbywała się nie za publiczne lecz za ich pieniądze bo humoru potrafią dostarczyć aż nadto skoro ksiądz katolicki zapytany jakie są obecnie największe zagrożenia dla dusz odpowiada że „Jest ich wiele. Uważam, że jedną z największych jest relatywizm – przede wszystkim religijny, przeświadczenie, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje”.




sobota, 16 lipca 2011

Ole Olek!

Aleksander Kwaśniewski będzie doradzał sztabowi wyborczemu SLD w kampanii wyborczej. To ciekawa wiadomości dla wyborców Lewicy którym marzy się powrót ich ugrupowania do władzy. „Zwieramy szeregi, wszystkie ręce na pokład” oznajmił jeden z polityków Sojuszu dając czytelny sygnał że w jedności siła. Były prezydent ma doświadczenie nie tylko w kampaniach ale i w zwycięskich wyborach: to on był szefem SLD kiedy ugrupowanie sięgało po władzę w 1993 roku, on wygrał z legendarnym przywódcą „Solidarności”, ówczesnym prezydentem Polski Lechem Wałęsą w wyborach prezydenckich 2 lata później czym zszokował środowiska prawicowe. Polityk który wie czego chce i to osiągnął. Dziś już nic nie musi ale jak widać nie chce siedzieć bezczynnie mimo że swoje najlepsze lata poświęcił urzędowi prezydenckiemu. Powrót Kwaśniewskiego, jego ochota do wspierania SLD a co za tym idzie przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego nieco zaskoczyła zwolenników PO i Donalda Tuska. Od kilku już lat Aleksandra Kwaśniewskiego na siłę łączyło się z PO. Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich i nie opowiedział się on po stronie szefa SLD. Sugerowano że ma to związek z rzekomym konfliktem szczecińskiego polityka z Ryszardem Kaliszem, niegdyś najbliższym współpracownikiem Kwaśniewskiego… Frakcje frakcjami ale nie zmienia to faktu że stanowią one jedność. Frakcja Kalisza, Olejniczaka czy Iksińskiego składają się na całość. Sygnał Kwaśniewskiego pozwoli zrozumieć że nie w wojenkach i przepychankach siła SLD lecz w zjednoczonej, silnej partii w której swe interesy i zdanie politycy podporządkują interesowi partii i jej liderowi.

Aleksander Kwaśniewski przez dwie kadencje jawił się jako mąż stanu, kiedy jednak opuścił urząd prezydenta Polski okazało się że nikomu nie jest już potrzebny. Ani SLD, ani Platformie Obywatelskiej czy Stronnictwu Demokratycznemu. Stosunkowo młody będący w pełni władz umysłowych i fizycznych(poza bolącymi goleniami od czasu do czasu) usiłował jeszcze za prezydentury odzyskać wpływy w SLD wykorzystując aferę orlenowską czy Rywina. Nie przewidział że po 10 latach może zapomnieć o tym że szefostwo na Rozbrat grzecznie zwolni stołek dla niego i jego ludzi skromnie usuwając się w kąt. Nic takiego nie nastąpiło. Niestety i Lech Wałęsa po swej kadencji nie miał pomysłu na politykę. Odczyty na amerykańskich uniwersytetach… to zajęcie może i dobre dla dziadka Wałęsy ale Kwaśniewskiego z pewnością nie zadowala. Byli premierzy Leszek Miller i Józef Oleksy powrócili do SLD, dlaczego nie miałby tego zrobić Aleksander Kwaśniewski? Oczywiście nie na fotel szefa , ale jeśli zmierzyłby się w wyborach na szefa partii to kto wie… A może Olek chce być doradcą Grzegorza Napieralskiego dziś, jutro kiedy ten będzie już premierem a może i prezydentem? Napieralskiemu zarzuca się że marzy mu się fotel premiera. A niby dlaczego ma o nim nie marzyć, dlaczego ma być pozbawiony takich myśli? Każdy szef partii stawia przed sobą cele które MUSI realizować nie oglądając się na oponentów. Grzegorza Napieralskiego cechuje młodzieńcza jeszcze odwaga i zapalczywość, Kwaśniewski działał z rozmysłem analizując za i przeciw i dlatego nie stanął na czele rządu w 1993 roku. On wiedział że wystartuje w wyborach prezydenckich dlatego nie chciał destabilizować partii i rządu a tak by było gdyby opuścił premierowski stołek dla innego w Pałacu Prezydenckim. To długofalowe myślenie i planowanie bardzo się SLD przyda tak jak i postać samego prezydenta. O wiele bardziej niż doradca, guru Jarosława Kaczyńskiego toruński biznesmen Tadeusz Rydzyk który doprowadził mnie do śmiechu mówiąc że Polsce potrzeba krucjaty modlitewnej, że Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Nie tylko Kaczyńskiego należałoby poddać badaniom… Kwaśniewski, jego powrót, to definitywne zamknięcie ust Donaldowi Tuskowi który zaniepokojony wzrostem notowań SLD i Grzegorza Napieralskiego usiłował straszyć Polaków powyborczą koalicją PiS- SLD. Taka koalicja jest tak możliwa jak to że z warszawskiej „jedynki” z listy PO wystartuje Jacek Kurski. Kwaśniewski jest uczestnikiem rozmów Okrągłego Stołu których Jarosław Kaczyński nie akceptuje. Grzegorza Napieralskiego otaczają młodzi zdolni, z otwartymi umysłami, uśmiechnięci z którymi można wymienić poglądy w przeciwieństwie do nadętych, przekonanych o swej wielkości i nieomylności polityków młodego pokolenia PiS klęczący przed rydzykiem i biskupami. Co prawda nie tak dawno Kwaśniewski oznajmił że byłoby niedobrze gdyby Grzegorz Napieralski został premierem już w tym roku, ale mówił to przez pryzmat nierealnej koalicji z PiS właśnie.

Lewica i Demokraci, którego Aleksander Kwaśniewski był jednym z ojców chrzestnych, nie podbiła serc wyborców: w wyborach parlamentarnych w 2007 roku koalicja zdobyła 53 szable w Sejmie(13,15% głosów), do Senatu nie dostał się nikt z listy LiD. Koalicja skupiała dość szeroki front lewicowego planktonu skupionego wokół potężnego niegdyś SLD. Janusz Onyszkiewicz, Jan Lityński, Wojciech Olejniczak, Marek Borowski, Jerzy Szmajdziński czy Andrzej Celiński nie rzucili Polaków na kolana. Rozczarowanie zepchnięciem na margines wielkiej polityki spowodowało coraz większymi tarciami wśród liderów co zakończyło się rozpadem LiD już po dwóch latach od chwili jej utworzenia: 29 marca 2008 roku SLD zerwał współpracę z Partią Demokratyczną. 22 kwietnia LiD formalnie przestał istnieć. Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą… Lewicowcy od zawsze jawili się jako ostoja najuboższych mamiąc ich swoim programem socjalnym. Dziś to samo oferuje Jarosław Kaczyński. A że tylko w kampanii wyborczej… Postać Kwaśniewskiego może spowodować powrót do SLD wyborców głosujących na PO jako „mniejsze zło” oraz tych którzy dali się nabrać na socjalne obietnice PiS który prześciga się z Platformą ze spotami wyborczymi z których wyborca nie ma pożytku.








środa, 13 lipca 2011

Antek Policmajster

Antek Policmajster nie wierzył własnym oczom i uszom. Oto słyszy w telewizji i czyta w prasie że on, niezłomny prawy i sprawiedliwy, wierny prezesowi i poddany ojcu dyrektorowi nakazem sądu ma przeprosić komucha. I to nie byle jakiego, nie jakiegoś szarego Kowalskiego ale Dukaczewskiego, byłego szefa WSI! To niebywały skandal i dowód na to że Polska to nie kondominium nawet ale w dalszym ciągu republika radziecka! To są niezawisłe sądy, to tak Zbyszek dbał by na kluczowych stołkach Temidy zasiedli nasi ludzie??? Antoni zgrzytał zębami, jego mina była sroga, w oczach czaiło się szaleństwo. Wzrok którego nie powstydziłby się Bazyliszek i Gorgona.

Nie bawił się w zrozumienie coraz dramatyczniejszej sytuacji. Dla niego jasne było że rządzący Polską mający przyzwolenie prezydenta wybranego przez pomyłkę oraz komuszego SLD wykonują zalecenia Putina płynące z Kremla. On nie spocznie póki nie zniszczy patriotów ojca dyrektora których zazdrości Polsce cały świat. Antoni pamiętał jak dziś dzień sprzed pięciu lat kiedy to uznał Dukaczewskiego winnym nieprawidłowości w kierowanych przez niego WSI. Tej zbrodniczej służby którą dawno już powinno się zlikwidować a która trwała mimo zmieniających się rządów i prezydentów. Czemu ten komuch wstydu nie ma, dlaczego nie siedzi cicho? I skąd do cholery on pamięta słowa sprzed lat że przez 15 lat istnienia służby dopuszczały się bezprawnych działań wobec mediów, gospodarki i polityki? Nasi wyborcy, zafrasował się Antoni, nie pamiętają co im obiecaliśmy cztery lata temu, rok temu, wczoraj a ten generał taki pamiętliwy, fotograficzna pamięć! Nie ma co, pewnie w ruskim laboratorium KGB nauczyli…

Antoni pocieszał się że posiada immunitet poselski. Godność godnością, honor honorem ale dla ratowania własnego tyłka legitymacja poselska zawsze się przyda. Ma szczęście że PiS-owski lud, choć ciemny jak to Bulterier Jacek ujął, głosuje na niego i wybiera do Sejmu. Chroniony immunitetem może pleść swobodnie na sejmowej mównicy czy na antenie w mediach ojca dyrektora. Bał się myśleć co by było gdyby nie był posłem? Cieszył się że wyborcom udało się wmówić jakie to zło i szkody wyrządziły WSI Polsce, że wygrywa wszystkie procesy ze zdrajcami Polski ośmielającymi się podać go do sadu! Wstydu nie mają komuchy! A to że w raporcie o takim dajmy na to Piotrze Kuczyńskim udało mu się zamieścić 7 kłamstw w jedenastu zdaniach? A kto z moherowych wyborców będzie czytał jakieś tam raporty??? Ważne że wierzą w to co on mówi w Radiu Maryja, że ufają słowom ojca Tadeusza i prezesa Kaczyńskiego. Zresztą cała odpowiedzialność za WSI spadła nie na niego lecz na MON he he he… Niech się Klich martwi!

Lubił zerknąć co jakiś cza na prawicowy portal w którym odnalazł kiedyś słowa które wprawiały go w dumę :”
Macierewicz to człowiek odważny, niebywale zasłużony w walce z komunistycznym reżimem. Zawsze konsekwentny, nieuznający zgniłych kompromisów, wierny opozycyjnym ideałom. Od początku kwestionujący formę, treść "ugody" w Magdalence, sposób jej zawarcia oraz postawę strony "opozycyjnej". Jeden z najaktywniejszych zwolenników lustracji. Skazany przez salon na wieczną banicję za stworzenie w 1992 r. słynnej listy z nazwiskami autorytetów, które potajemnie "sprzedawały się" SBecji i nie znalazły później w sobie odrobiny honory, pozwalającego wykonać publicznie aktu pokory- przeprosin…”. Zamyślił się; o jego liście agentów mało kto już pamięta! Robił wszystko by pominąć na niej katolickich biskupów, by wymazać z ich życiorysów ślady donosicielstwa dla SB ale się nie udało. Tacy jak Dukaczewski są temu winni! Astronom Piotr Woyciechowski pomagał mu i z listą agentów i przy likwidacji WSI. Antoniego do szału doprowadziła histeria nikczemnych i obłudnych pismaków oraz polityków wtrącających się do polityki personalnej. Co w tym złego że Woyciechowskiemu powierzono przed laty kierowanie Naftą Polską? Wszystko przez Kazika którego prezes widział w roli premiera a który chlapnął że powiązani ze służbami specjalnymi nie mogą pełnić żadnych funkcji w państwowych firmach. Naiwny ten Kazik! A Szwedowskiemu i Naimskiemu też się dobrze płatne fuchy należały! Przecież zarabiać prawi i sprawiedliwi muszą sowicie , waciki żon sporo kosztują… A tu znikąd pomocy jak na złość! Jacek wynosi się do Brukseli; gdzie jego patriotyzm??? Zbyszek spędza więcej czasu z żoną niż z kolegami klubowymi, prezesa chcą a to poddać badaniom psychiatrycznym a to sugerują postawienie przed Trybunał Stanu, za pasem wybory parlamentarne. Co robić? Panie, widzisz i nie grzmisz! Kto go ochroni gdy nie daj Boże nie dostanie się do Sejmu jesienią, gdy PiS przegra wybory? Zimny pot wystąpił mu na czoło; byleby nie odgrzebali jego wypowiedzi że WSI sprzedawały broń mafii, ochraniały mafię paliwową i sugestie o współpracy biznesmena Krauzego z SB czy też wiedzy obecnego prezydenta Polski o przestępstwach wśród ludzi Dukaczewskiego. Jeśli zajmie się odgrzewaniem sprawy ten wstrętny antyklerykalny łódzki tygodnik to leży. Leży, kwiczy i robi pod siebie! Jak tu powstrzymać komuchów, jak im zagrozić by odczepili się raz na zawsze?


Spędził bezsenną noc na rozmyślaniach. Rankiem z trudem patrzył zapuchniętymi oczami na świat i w dalszym ciągu nie miał żadnego, nawet najbardziej naiwnego pomysłu. W sumie był genialnym posłem stworzonym do wielkich spraw a nie do szukania prostych rozwiązań. Spojrzał na zegarek; siódma. W oddali rozległo się walenie w dzwon; jeden, drugi, trzeci, dziesiąty, czterdziesty… Nagle go olśniło, jakie to proste! Ma już knebel na krytyków i wszystkich czyhających na niego, partię i pośrednio ojca dyrektora! Już wie jak ich nastraszyć by odczepili się raz na zawsze! Gorączkowo wystukiwał numer do Radia Maryja, po trzecim sygnale uzyskał połączenie.
-Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica!- nieco drżącym z emocji głosem Antoni przywitał się ze słuchaczami i prowadzącym audycję.
- Teraz i zawsze. Co sprowadza pana posła o tak wczesnej porze?- prowadzący audycję zakonnik nie posiadał się ze szczęścia.
Antoni chrząknął i zaczął mówić:” Decyzją sądu podobno niezawisłego nakazano mi przeproszenie byłego szefa WSI gen.Marka Dukaczewskiego. Oznajmiam ze i wtedy kiedy likwidowałem te wrogie Polsce służby podzieliłem się swoimi domysłami i dziś powtórzę dokładnie wszystko to samo. Żądanie ode mnie dowodów i przeprosin uznaję za hańbę, sędziowie nie wiedzą kim jestem, ile zrobiłem dla Polski kiedy oni bawili się jeszcze w piaskownicy. Wykorzystując swoje znajomości z ojcem dyrektorem, biskupami i posłami polskiej patriotycznej prawicy namówię ich by zagrozili Polakom że mogą zapomnieć o intronizacji Chrystusa na króla Polski. Zaprzestaniemy pielgrzymek na Jasną Górę by prosić o pomyślność dla naszego kraju. Ośmielających włóczyć mnie po sądach ostrzegam, namówię biskupów i prymasa by zerwali konkordat, wtedy okryjemy się hańbą na wieki! Radnych PiS i posłów poproszę by schowali przed oczami wiernych pomniki papieża Polaka. Walenie w dzwony tak radośnie odbierane przez wiernych co ranek również nie będzie już miało miejsca dopóki nie zostanę uznany za niewinnego!”








wtorek, 12 lipca 2011

Jaka rodzina?

Niemal każda partia prawicowa w kampaniach wyborczych pochyla się z udawaną troską nad losem polskiej rodziny prześcigając się w składaniu obietnic czego to nie zrobi by żyło się lepiej. Cóż, ostatnie wydarzenia ( poturbowana dziennikarka na Jasnej Górze i kłamliwe tłumaczenia toruńskiego biznesmena Tadeusza Rydzyka który tylko patrzeć jak oznajmi że to ona rozdawała razy) pozwalają sugerować że politykom chodzi o inną rodzinę. Radia Maryja oczywiście. Co po obietnicach polityków składających je przy okazji wyborów? Pożywka dla naiwnych łudzących się że ktoś ich losem i ich dzieci się zainteresuje. Prawda jest natomiast taka że Polski nie stać na wszelakie prorodzinne polityki, zasiłki, zapomogi i ulgi. Chyba że skieruje się na ten cel środki od lat kierowane do wciąż nienasyconego polskiego Kościoła. Tego samego w którym jeden z jego hierarchów twierdzi że rodzina w Polsce jest niedowartościowana.

Abp. Józef Michalik który z obłudną troską martwi się wielodzietnymi rodzinami oburza się że państwo nie wspiera ich i nie hołubi. Politycy rządzący Polską czują jakiś niezrozumiały, paniczny lęk przed klerem więc żaden z nich nie zadał dla hierarchy pytania dlaczego to nie Kościół a państwo ma ponosić koszta? To Kościół żąda wręcz by płodzić jak największa liczbę dzieci. Komisja Episkopatu niemal na każdym zebraniu udaje że zajmuje się rodziną i kwestiami z nią związanymi. Rzeczywiście, 90 bezdzietnych kawalerów zna rozwiązania wszelkich problemów… Oczywiście żądanie otwarcia się na polską wielodzietną rodzinę jest tematem przewodnim takich nic nie znaczących spotkań, podobnie jak i przeciwdziałanie przemocy wobec dzieci, o ochronie ich przed pornografią. Niestety nie dostrzegłem nigdy punktu który byłby najbardziej istotny: ochrony dzieci przed księdzem pedofilem i molestowaniem seksualnym, rodziny zaś w ogóle przed klerem. Ba, tyle że ktoś kler musi utrzymywać. Jeszcze czyni to państwo polskie. Jeszcze, ale kto wie co czeka bezdzietnych kawalerów jutro, za rok?

W trakcie nieudolnych dyskusji mowa- trawa nie usłyszałem pytania : dlaczego po 1989 roku w Polsce buduje się wielki obóz pracy na rzecz zachodniego i kościelnego kapitału, dlaczego tez zniszczono warunki by wielodzietnym żyło się powyżej przeciętnej? Urodziłem się i spędziłem dzieciństwo za nieboszczki komuny, rodzice mieli nas troje, stać było ich na utrzymanie nas, na mieszkanie. Ba, był czas że to ojciec był żywicielem rodziny mama zaś mogła skupić się na prowadzeniu domu. Kto dziś, prócz posła, senatora czy innego ważniaka stać na trójkę dzieci i niepracującą żonę? Nie posiadam potomstwa i nie planuję go w bliższym czy dalszym czasie. Tak, NIE PLANUJĘ bo to musi być moja i kobiety decyzja, nie zdajemy się na watykańską ruletkę i kościelne nakazy sami planując swoją przyszłość. Tymczasem kler katolicki i katoprawicowi politycy usiłują grać rodziną. Najpierw wprowadzili religię do szkół, doprowadzili do katastrofy poziom edukacji, wyrzucili ze szkół jako takie przygotowanie do życia w rodzinie, dorosłych ludzi uczą bzdur na tzw. naukach przedmałżeńskich, doprowadzili do rozkwitu podziemie aborcyjne pozbawiając kobietę prawa do usunięcia ciąży, tylko patrzeć jak będą żądali zakazu antykoncepcji, wolnych związków… Kiedy zaczną zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy zmuszającym Polaków do posiadania minimum czwórki dzieci? Zabiegani ludzie nie mają głowy do zajmowania się polityką i wpływania na jakość życia politycznego w Polsce. Oni muszą zasuwać od rana do nocy, martwić się o byt swój i dzieci. Od czasu do czasu ofiarując „co łaska” na kościelną tacę oczywiście. I o takim społeczeństwie marzy Kościół! Mnie śmieszy powtarzany co jakiś czas dramatyczny apel o ochronę polskiej rodziny ponieważ przeróżne wrogie Polsce siły promują homoseksualizm. Tak, widzę na każdym rogu w Warszawie i w miastach w których bywam postacie rozdające ulotki z których wynika że rodzina jest be, dzieci są dwa razy be a ich matka be do potęgi entej. Co kto promuje w Polsce widać- i słychać!- w lokalach stojących blisko kościelnych wież, darmowa pobudka o 7 czy nawet i 6 rano. Martwicie się panowie księżą o polskie rodziny? Zabawne, bo ja widzę że jedynie o swoje d… Dramatyczne apele o niżu demograficznym wzbudzają uśmiech politowania. Cóż to, Polsce grozi wyludnienie? Przecież to katolicki raj z takim mozołem niszczony przez kler i ich politycznych pomagierów. I jak to, uszczęśliwiony katolicki lud nie płodzi i nie chce płodzić dzieci? By nabić kościelną kiesę przy okazji chrztów, bierzmowań, slubów, pogrzebów i szereg innych okazji których kler nie przepuści? Jednym z pozbawionym sensu, idiotycznym argumentem jest i taki że jeśli będzie nas Polaków mało to i małe będą nasze emerytury. Zabawne, ale przy okazji przepychanek z OFE ci sami ludzie prawicy wrzeszczeli że to zamach na nasze indywidualne konta od których( a nie od ilości mieszkańców czy liczby posiadanych dzieci) zależy wysokość polskich emerytur. Ha, gubicie się panowie i plączecie. Wielkość emerytur nie martwi kościelnych hierarchów jak i kler katolicki. Kasa, Misiu, kasa! Jak mawiał były selekcjoner kadry w piłkę nożną. Bez pieniędzy nie będzie udanej rodziny, nie będzie warunków do jej wychowania. Jeśli ktoś twierdzi że jest wprost przeciwnie, że jest inaczej to niech przepisze wszystko na biednych i płodzi, płodzi, płodzi… Polsce nie jest potrzebna promocja dzieciorobów którzy swoje wpadki z kobietą usiłują wynosić do rangi cnoty ( jak pewien katolicki publicysta z charakterystycznym wytrzeszczem oczu), nie jest nam potrzebna rodzina która charakteryzuje się biedą i brakiem środków do życia. Jest to zaś jak najbardziej w interesie Kościoła katolickiego który wie doskonale że rządzi się znakomicie duszyczkami biednymi. Bieda to brak dostępu nie tylko do kultury czy porządnej edukacji ale też i pozbawienie radości życia. To smutki których mieć nie trzeba. Kościół ma to gdzieś, przecież życie doczesne jest nic nie warte… dla owieczki oczywiście, bo hierarchowie bardzo dbają by swój poziom życia utrzymywać na najwyższym poziomie.

Mnie nie interesują dofinansowania polskich rodzin, w tym dla mojej, nie becikowe zachęci mnie do posiadania licznego potomstwa. Tego nie powinno i nie może regulować państwo, to powinna być wewnętrzna potrzeba do posiadania dzieci a nie przymusowy nakaz. Jak można manipulować dowodząc że Polska musi mieć większą liczbę obywateli bo nie podoła ekonomicznie? To jak to, w Europie i na świecie wszystkie kraje mają niemal 40 milionów mieszkańców, nie ma krajów o mniejszej liczbie ludności, nie uczyli tego polityków na kościelnych seminariach? Są kraje mające znacznie mniej ludności i mają się dobrze. Pozbawione są kościelnych „ekspertów” których nikt nie chce tam widzieć, oglądać ani tym bardziej słuchać. Ale to cywilizacja śmierci, nihilizm, zmuszający do aborcji i eutanazji oczywiście którzy nie czczą papieża Polaka… U nas posłowie i kler nie mają nawet bladego pojęcia z jakimi problemami muszą borykać się Polacy. W jaki to sposób premier, rząd, posłowie czy Kościół chcieliby zmusić pracodawców by ci nastawili się na ich utopijną politykę prorodzinną? Statystyki mówią o ogromnej liczbie zatrudnionych na umowy zlecenia, o dzieło, czy na czas określony. Do założenia rodziny potrzebna jest natomiast stabilizacja. Pól biedy jeśli są dziadkowie, rodzice, teściowie którzy pomogą finansowo ale ci wiecznie żyć przecież nie będą. Jak więc ma wyglądać polityka prorodzinna jeśli zachodnia korporacja rzuca kłody pod nogi odchodzącemu z pracy młodemu człowiekowi mającemu kredyt do spłacenia który wraz z małżonką opuszcza Polskę bo znalazł pracę za granicą? Polska to nie tylko socjalny Sejm i Senat, to nie tylko ministerialne stołki i zabezpieczenie dla garstki mającej przywileje o jakich nie śniło się w czasach realnego socjalizmu. Do czego dążą nieodpowiedzialni politycy w Polsce, do powstania państwa najemnych biedaków? Gdzie oni mieliby mieszkać skoro na wysokim poziomie stoi u nas jedynie budowa pomników papieża Polaka i kościołów? Gdzie mieliby- i za ile!- pracować? Na kościelnej pańszczyźnie za miskę zupy? Pomoc dla rodziny ma płynąć przez przejadający państwowe dotacje kościelny Caritas? Miłe perspektywy... O rodzinę należałoby dbać tak jak polski prawi i sprawiedliwy patriota Jacek Kurski który oburzony na władze samorządowe postanowił zabrać rodzinę do zepsutej Brukseli. Czyżby nie odpowiadał im katolicka Polska?




sobota, 9 lipca 2011

Pan każe, sługa Kaczyński musi

Pan każe, sługa musi. Jarosław Kaczyński pełen pokory i godności jaka właściwa jest jedynie dla prawych i sprawiedliwych uda się na Jasną Górę z pielgrzymką rodziny rydzyjkowego radyja. Czym charakteryzuje się słuchacz toruńskiego zakonnika wie chyba każdy, wystarczy przyjrzeć się coraz mniej licznemu towarzystwu na Krakowskim Przedmieściu z biegającym namiotem. Swoją drogą niezwykle trawi mnie ciekawość czy twórców niedawnej kampanii reklamowa pod hasłem „Nie biegam” nie natchnął ów namiot właśnie? W każdym razie prezes kolejny już raz ukazał swe kolejne, które to już oblicze, pod którym kryje się mały człowieczek sterowany przez mającego zacięcie polityczne toruńskiego biznesmena który marzy o tym by kierować przyszłym premierem( Kaczyńskim) a co za tym idzie Polską. Z tym zaś wiążą się niemałe koszta: wyrzeczeń i poświęceń dla nas Polaków i profitów, funduszy unijnych i wpływów dla Tadeusza Rydzyka. Pielgrzymkę Kaczyński określa wyjątkową tyle że czyni tak co roku. Od tej wyjątkowości ziewać już się chce. Kto wie, może wyjątkowość zapewnia okrągła, dziewiętnasta wyprawa egzotycznych postaci wrzeszczących :”Tu jest Polska!” a nie potrafiących dostrzec i zrozumieć że są jedynie małą cząstką Polski? Kościelna agitacja jak najbardziej popłynie z Jasnej Góry, już się o to postara ojczulek Rydzyk wespół z paulińskim szefostwem. Pan każe…. Coraz wyraźniejszy staje się obraz Kaczyńskiego jako realizującego cele toruńskiego kościoła, wykonawcę poleceń. Warto przypomnieć kto był pomysłodawcą koalicji PiS- LPR- Samoobrona i od kogo wyszła jej propozycja: od Sławoja Leszka Głódzia, wielbiciela Radia Maryja i wielkiego przyjaciela Tadeusza Rydzyka. Obecna władza zdaje się ich ignorować i nawet przed wyborami parlamentarnymi nie jest skora się układać i przymilać trzeba więc postawić na właściwego konia. Ten zaś, gdyby wygrał wybory, odwdzięczy się aż nadto.

Coraz większy strach zagląda w oczy Kaczyńskiemu i jego pretorianom. Wszyscy oni po odejściu z PiS Kluzik- Rostkowskiej, Poncyliusza i Jakubiakowej analizowali dwa najbardziej możliwe scenariusze: PJN odbierze głosy PO bądź SLD albo umrze śmiercią naturalną. Ten drugi scenariusz jest chyba już przesądzony, ale nie przewidzieli panowie błyskotliwi tego że część tonących znajdzie spokojną i bezpieczną przystań w PO. Donald Tusk umożliwił wstąpienie w szeregi swej partii Kluzik- Rostkowskiej, chętnie widziałby u siebie i Poncyliusza. Jarosław Kaczyński tymczasem robi wszystko by wokół siebie mieć jedynie wrogie partie i wrogich polityków. Z PiS co jakiś czas odchodzą skrajni konserwatyści by tuz przed wyborami powracać; kto jeszcze dołączy/ odejdzie przed/ po jesiennych wyborach? W tej chwili PiS nie posiada już zdolności koalicyjnej, nawet z miałkim i pozbawionym wyrazu, ideologii i programu PSL. Rafał Ziemkiewicz szybciutko wyjaśnił ten stan rzeczy; otóż wg niego Jarosław Kaczyński czyni tak świadomie bo… chce specjalnie przegrać wybory by broń Boże nie być zmuszonym do tworzenia rządu z SLD! Cóż za pokrętne myślenie, godne consigliere, kanclerski łeb Mr Ziemkiewicz! Godny „niezależnego” dziennikarza który w świetle jupiterów usiłuje grać bezstronnego obserwatora sceny politycznej, kiedy reflektory gasną to agituje ile sił za PiS-em i ludźmi Kaczyńskiego. Swoją drogą śmiać mi się chce kiedy Ziemkiewicz, Wildstein i wszyscy ci łkający nad losem przejętej przez wrogie im siły „Rzepy” lamentują i histeryzują że oto na oczach gawiedzi dokonuje się zamach na wolne media! Bo wolne są tylko te w których oni publikują nadużywając zmanipulowanych zwrotów jak „życie poczęte”, „zabijanie nienarodzonych”, „mordowanie dzieci” i inne bzdury którymi z coraz większym trudem karmią skrajnie prawicowych czytelników. Aż dziw bierze że nie podało się to towarzystwo do dymisji skoro tak im się nie podoba nowy właściciel? Może z ich strony to forma szantażu, może spodziewają się że ten będzie chciał solidną podwyżką ich zatrzymać? Do chóru niezależnych, zatroskanych o los Polski dołączyli Mariusz Kamiński i Bogdan Święczkowski, dwie wtyki Kaczyńskiego w służbach specjalnych. Jeden za rządów PiS nieudolnie kierował CBA, drugi nieco bardziej udanie ABW. Nawiasem mówiąc nikt nigdy nie powierzyłby im kierowania służbami przy innej niż PiS-owska władzy więc zapomnieć mogą panowie o powrocie na ciepłe posadki. Tzw. apolityczni fachowcy… Kamiński zasiada dziś w ścisłym kierownictwie partii ( dla niepoznanki by pokazać swą apolityczność oddał przed laty legitymację PiS), Święczkowski po wyborach samorządowych dostał się do sejmiku województwa śląskiego, poza tym występuje co i rusz w toruńskich mediach. Obaj panowie są Kaczyńskiemu w kampanii wyborczej potrzebni, postarają się nakarmić( wspierani przez Antoniego Macierewicza) swoich wyborców bzdurami o teoriach spiskowych, agentach, kondominium, powoływaniem na niezwykłe tajne dokumenty których nikt poza nimi nie widział itp. Nie po to Kamiński kasuje z PiS 8 tys. , nie po to Święczkowski agituje( wbrew prawu- jest śledczym w stanie spoczynku z pensją 10 tys. złotych miesięcznie i nie wolno mu prowadzić agitacji wyborczej) by bez brudnych gierek i oszczerstw głosować na PiS. Bo to jedyna partia która pozwoli Polsce przetrwać. Zapomniał dodać że wrócić IV RP. Polska Kaczyńskiego, Macierewicza, Ziobry, Rydzyka i „Solidarnych 2010”. Rzeczywiście, jest za czym marzyć!

Jarosław Kaczyński tymczasem próbuje grać nowoczesnego. Jego obecność na prawicowym kobiecym kongresie wzbudziła wesołość. Prezes wpadł zerknąć chyba na PiS-woską Angelinę Jolie jak już mówi się o Sylwii Ługowskiej, aniołce prezesa. W sumie to i jakaś odskocznia od ślicznotek sejmowych- Szczypińskiej, Kempy czy Sobeckiej… Pani Sylwia( nie miałem okazji poznać) jest podobno bardzo energiczna i pracowita dlatego bardzo pożądana jest jej obecność w przyszłym Sejmie w szeregach PiS. Najwyraźniej wielki deficyt posłanek posiadających jej cechy… Kaczyński , jako wybitny specjalista od płci przeciwnej oznajmił zachwyconym PiS-owskim kobietom ( kto został z dzieciakami i w kuchni przy garach, hę?) że kobiecość i męskość to są dwie formy tego samego fenomenu jakim jest człowieczeństwo. Nie zanotowano niestety omdleń i krzyków ekstazy, a szkoda. Prezes dodał że jego przyszły rząd zrobi wszystko by bardziej chronić godność kobiet w Polsce, zapowiedział zwiększenie kar za gwałt i skuteczną walkę z molestowaniem i wykorzystywaniem seksualnym. Dobry żart tynfa wart, drżyjcie księża pedofile! Nie dodał niestety iż ochrona godności kobiet to w jego pojęciu zmuszanie ich do rodzenia dzieci pochodzących z gwałtu, związku kazirodczego oraz noszenie ciąży zagrażającej jej życiu i zdrowiu ale kto by się przejmował takimi drobiazgami! Jednocześnie asekuruje się pan prezes bredząc że on jest w stanie poprzeć rząd ponadpartyjny. Kto mu podszepnął myśl o takim tworze, przedawkowali kadzidło na Nowogrodzkiej?

Dziwnym zbiegiem okoliczności lada dzień ruszyć ma pismo złożone z fanów Kaczyńskiego o tytule „Wprost przeciwnie”, dziwnym trafem Kaczyński zaprzecza by cokolwiek z tym pismem miał wspólnego…Kaczyński od pewnego czasu prowadzi zrozumiały jedynie dla moherowego elektoratu bełkot potrzebny mu do doraźnej polityki. Długofalowej on i jego PiS nie posiada, ich program to tropienie komuchów, agentów SB, WSI i licho wie jakich jeszcze, klęczenie przed Rydzykiem, klerem i finansowanie ich fanaberii. Jeszcze do niedawna znajdował w pełni zrozumienie u Sakiewicza, jeszcze schlebiali mu chłopcy z „Rzepy” tak zapatrzeni na USA a mający obecnie własne problemy. Zupełnie przypadkowo Kaczyński mówił o niepolskiej prasie i dziennikarzach na niemieckich etatach, oskarżając ich wręcz o przynależność do bliżej nieokreślonego potężnego lobby niemiecko- rosyjskiego. Powtarza więc sobie pan prezesik (toruński pan każe!) jak to słabo w Polsce jest rozwinięta demokracja, jak jest zagrożona, że tylko w pełni polskie media są wiarygodne.Redakcje tygodników „NIE” oraz „Faktów i Mitów: jak najszybciej zatem powinny spieszyć by złożyć podziękowania na ręce prezesa! Kiedy giermek Kaczyńskiego, Zbigniew „Kojot” Ziobro pieprzy androny w Brukseli wtedy wysyłany jest przez PiS sygnał że to jest w porządku bo takie są zasady demokracji. Niech więc się panwie zdecydują bo w końcu pęknę ze śmiechu słuchając waszych głupstw!

środa, 6 lipca 2011

PiS łka i się skarży

Posłowie prawi i sprawiedliwi zaniepokojeni o stan demokracji w Polsce( czytaj: marginalizowanie ich partii i lekceważenie prezesa Kaczyńskiego, bredni Macierewicza i braku uległości rządu wobec Tadeusza Rydzyka) zawyli z rozpaczy i szukają sojusznika by obalić dyktaturę Tuska który czerpie wzorce z Aleksandra Łukaszenki. PiS marzy o debacie o stanie polskiej demokracji na forum Parlamentu Europejskiego. Śmieszne to zważywszy na to ile było- i jest nadal!- jeśli nie jawnych przeciwników Unii to eurosceptyków w szeregach PiS. Jak trwoga to do Unii… Tajemnicą poliszynela jest że Kaczyńskiego i jego zakon rozeźliła ich zdaniem cenzura jakiej poddano wystawę w kwietniu br. w Parlamencie Europejskim. Ileż było wtedy krzyku o zamachu na wolność sumienia, wolność słowa! Dziś ci sami wieszający psy na PE i Unii łaszą się do nich by wysłuchano ich skarg na polskiego premiera. Jaka szkoda że nieboszczka PRL i SB odeszły w niebyt, idealnie nadawaliby się ci panowie do współpracy…



Zbigniew Ziobro już z końcem czerwca wystosował list do szefów frakcji PE by namówić ich o podjęciu debaty na temat demokracji Polsce. Ziobro, podobno prawnik z wykształcenia, zamiast wertować kościelne prawo kanoniczne winien zapoznać się z Konstytucją RP która jasno i wykradnie określa ustrój panujący w Polsce. PiS nie potrafiło również pogodzić się z wypowiedzią premiera który skrytykował ich toruńskiego guru Tadusza Rydzyka plotącego głupstwa w Brukseli o polskim totalitaryzmie. Słuszna byłą reakcja Donalda Tuska który powiedział że Rydzyk złamał regułę, że o swojej ojczyźnie źle staramy się nie mówić wtedy, kiedy jesteśmy za granicą. Jak widać krytyka zdania Rydzyka jest również zamachem na demokrację. Jeśli panowie Ziobro i wspierający go europoseł Janusz Wojciechowski (kiedyś równy chłop gdy jego ówczesna partia PSL tworzyła kolację rządową z SLD) nadal będą posługiwali się artykułem z prasy zagranicznej podpierając się rankingami w których Polska zajmuje 48 miejsce pod względem wadliwych demokracji to PE może mieć niezły ubaw do czasu jesiennych wyborów. Byłbym kontent gdyby panowie przedstawili wskaźniki obrazujące czas rządów partii Kaczyńskiego ale może to zły pomysł. Wiadomo przecież że Polska we wszelkich rankingach przodowała. A może się mylę?... Demokracja została zagrożona ponieważ rząd Tuska dopatrzył się rażących nieprawidłowości we wniosku Rydzyka o unijne dofinansowanie. Z tej samej Unii którą Rydzyk nazywa szatańską! Demokracja jest wtedy i tylko wtedy kiedy polski rząd bez mrugnięcia okiem spełnia finansowe fanaberie skromnego toruńskiego biznesmena. To nie czwarta RP ale Rzeczpospolita dewotów!

Kiedy przedstawią dowody posłowie PiS o których bez przerwy skamlą? Zauważyłem dawno już pewną prawidłowość: swoim wyborcom i fanatycznym wyznawcom Rydzyka serwują smoleński hel, maszynę do wytwarzania sztucznej mgły, magnes i inne bzdury które nikomu- poza działaczami PiS- nie przyszłyby do głowy; tym którzy żądają udokumentowanych dowodów i symulacji przedstawiają jedynie fakty które zna każdy. W Polsce jest naruszana i ograniczana wolność słowa; jak i w jaki sposób? Czy mają na myśli panowie autocenzurę w mediach dziś, wczoraj, rok temu i lata wstecz- która nie pozwala wypowiadać się o papieżu Polaku w samych superlatywach? Czy może kłuje ich w oczy przejęcie „Rzeczpospolitej” której prawicowi publicyści sympatyzujący z PiS krzyczą o zachwianiu równowagi (?) na rynku prasowym? ABW ma podsłuchiwać kwiat inteligencji ( ha ha ha!) prawicowej związanej z PiS, inwigilować ich a związanych z ukochanym prezesem redaktorów naczelnych pism wiadome siły, Układ oczywiście, pozbawiają pracy. Łukaszenka to przy Polsce mała miki!
Donald Tusk zalał się z pewnością łzami ze śmiechu kiedy to przeczytał słowa nadętych europosłow PiS skierowane do pozostałych europarlamentaryzstów: „ Te oburzające sytuacje mają miejsce na progu polskiej prezydencji, nie możemy pozwolić, by w państwie, które ma nadawać kierunek Unii gwałcona była wolność słowa”. Mariusza Błaszczak pręży wątłe muskuły i grozi: „"Będziemy rozliczać. Będziemy rozliczać rząd z jego działań w trakcie prezydencji”. Zaufany Kaczyńskiego -jeśli w PiS coś takiego jak zaufanie w ogóle istnieje bo poza strachem nic innego nie dostrzegam-
Błaszczak powiedział ponadto, że żałuje, iż nie został zrealizowany postulat PiS, aby polska prezydencja miała hasło "Solidarna Europa". Czy poseł ma na myśli tzw. wolność religijną, czytaj: nakazy religii katolickiej, a która na spotkaniu z rządem poruszali biskupi?
Tak, pora już na debatę o demokracji na forum Parlamentu Europejskiego. Dlaczego odmawia się kobietom badań prenatalnych, dlaczego odmawia się usunięcia ciąży kobietom kiedy te mają ku temu przesłanki, dlaczego oburzeni radni zrywają ze ścian sali posiedzeń zawieszone tam inne niż katolickie symbole religijne, dlaczego księża pedofile otrzymują w Polsce śmiesznie niskie wyroki, dlaczego funkcjonuje w Polsce paragraf na jakieś "uczucia religijne" których nikt nawet nie zdefiniował?, dlaczego…, dlaczego... Dlaczego PiS tych tematów nie podejmie?






poniedziałek, 4 lipca 2011

Czarny humor

Sławoj śmiał się na głos czytając tytuły prasowe. Z niedowierzaniem kręcił głową że lud na ziemi- tej ziemi- jest taki naiwny by nie rzec głupi! „Oddanie parafii na Oruni terenu wartego prawie 0,5 mln zł za niespełna 5 tys. zł było ostatnią samodzielną decyzją prezydenta w relacjach finansowych miasto-kościół. Po kilku kontrowersyjnych decyzjach prezydenta radni powiedzieli dość i teraz oni będą współdecydować o ewentualnym oddawania kościołowi działek za ułamek ich wartości”. I o co tyle krzyku? O tą działkę przy parafii św. Ignacego Loyoli na Oruni? Przecież to skromne 3300 m kw. powierzchni o szacunkowej wartość 457 tys. zł. Prezydent oddał ją bez przetargu, za jeden procent wartości, czyli 4573 zł. I tak zdarł! Brykają tu owieczki, trzeba się za nie wziąć i ostrzyc, senior Tadeusz rozpuścił miejscowych. Już ja wam pokażę, czepiać się uzasadnienia prezydenta który napisał że działka jest na cele działalności sakralnej, z przeznaczeniem do łącznego zagospodarowania z obecnym terenem parafii! Nie powinno przecież interesować nikogo że działalności sakralnej tam nie będzie! Teren powiększy znajdującą się przy kościele moją rezydencję, to znaczy mój ogród. Przecież co jest dobre dla mnie dobre jest i dla Polski. Co jest dobrem Polski jest i moim dobrem he he he…

Upił łyk wody ( lekko procentowa) i poprawił czuprynę. Kto by przypuszczał że on, mały przed laty Sławojek, z biednej jak mysz kościelna rodziny i wiochy zabitej dechami będzie rozdawał karty w polskim kościele, episkopacie, Ordynariacie Polowym, MON, Warszawie a teraz w Gdańsku! Bawiło go i łechtało jego próżność to uniżone, z wielkim szacunkiem traktowanie przez tych wszystkich majach się za nie wiadomo kogo, za tych szukających swoich sarmackich czy też hrabiowskich przodków . Spróbowaliby go tylko tak nie traktować psie syny! Już on by im pokazał! Trochę psuł mu humor senior Tadeusz, co z nim do cholery począć, gdzie go zesłać? Może Benedykt zabierze go do Watykanu?... Trochę denerwowali go miejscowi rajcy którzy chcą chyba walki ze świętym Kościołem, Chrystusem i Maryją!
Relacje finansowe miasta z kościołem budzą jednak coraz większe kontrowersje i niezadowolenie mieszkańców Gdańska. Protestowano przeciwko przekazaniu kurii za 28 tys. zł hektarowej działki przy ul. Ofiar Grudnia na Łostowicach, wartej 2,8 mln zł. Ktoś musiał chlapnąć ozorem za dużo bo wyszło na jaw, że proboszcz parafii na Ujeścisku sprzedał na wolnym rynku działkę, którą kupił od miasta z 98-procentową bonifikatą, wynoszącą ok. 1,7 mln zł. Gdy miasto chciało ją odzyskać, proboszcz poprosił o umorzenie części należności. Choć prezydent zgodził się zmniejszyć dług o 1,3 mln zł, to parafia i tak nie regulowała długu wynoszącego 400 tys. zł. I nie ureguluje, zaśmiał się Sławoj. Piszcie skargi na Pierdziszew, może ktoś usłyszy! Wara od Kościoła bo ogłoszę to jako zamach, szkalowanie pamięci papieża Polaka i piekłem postraszę!
Niepokoił go powracający na salony komuch Leszek Miller. Jak ten heretyk śmie oczerniać dobre imię biskupa, że też go piekło nie pochłonie! Jak on śmie ujawniać tajemnice jak spędzano czas na pokładzie samolotu lecącego przed laty do Charkowa! Wielkie mecyje, trochę szkła, symboliczne 0’7 na głowę… co to jest? Jak butelka oranżady dla dziecka! A Miller szuka taniej sensacji, odgrzewa stare kotlety! Przecież to jakaś bzdura totalna, niech Miller sam się rozlicza, a nie innych obciąża. Do niczego takiego nie doszło chyba... Przez większość czasu przebywałem chyba w towarzystwie biskupów: protestanckiego i prawosławnego. A to były premier siedział w saloniku z Kwaśniewskim. Reszty nie bardzo pamiętam…





-Niech nikt nie mówi że konstytucja to nie modlitwa! Polska konstytucja - w przeciwieństwie do węgierskiej- nie zawiera bezpośredniego odwołania do Boga! A Polak- Węgier dwa bratanki i do piwa i do szklanki!
Zgromadzeni w bazylice z szacunkiem słuchali słów arcybiskupa. Jak zwykle marudził Wałęsa który Sławoja nie trawił ale jako katolik musiał zaakceptować decyzję papieża o gospodarzu metropolii w osobie arcybiskupa. Dziś jednak nie on, wielki przed laty Lech stał na piedestale. Dziś role się odwróciły, to Sławoj brylował na salonach, to Sławoj przyjmował u siebie polityków. Lech westchnął z bólem serca i słuchał wespół z wiernymi:
-Wspierały się o Konstytucję nią pokolenia niewoli narodowej, kiedy Polska została starta z mapy Europy. W niej żyła dusza narodu, kiedy zabrakło króla, Sejmu, państwa, armii, a sąsiedzi, uczestniczący w zbrodni rozbiorów, powtarzali wszem i wobec, że imię Polski już nigdy wskrzeszone nie będzie! Przez długie lata Trzeciomajowa Konstytucja stanowiła duchowe wsparcie dla tych wszystkich, którzy - wbrew okolicznościom - szli ku Niepodległej: drogami walki zbrojnej, modlitwy, pracy, duchowego wzrostu... Nie zwątpili, że przyjdzie Polska w Imię Pana! Zaufanie obywateli zdobywa się nie efektownymi obietnicami, ale uczciwością, nawet wtedy, kiedy trzeba się przyznać do porażek, przesłonić uśmiech programowego optymizmu i przeprosić za to, co się nie udało. Co więcej, przyznać rację tym, którzy ostrzegali, bo stawianie pytań nie jest oskarżeniem bynajmniej. Do stawania pytań mają prawo wszyscy, konstytucja to gwarantuje!
Na te słowa wierni zareagowali oklaskami.
Sławoj patrzył na wiernych rachując ile będzie ich kosztowało jego płomienne kazanie. Niemało…



-Proszę spocząć panie prezydencie. Gdańsk to piękne miasto. Ale nie dość piękne i nie w pełni wyraża wotum wdzięczności narodu za pontyfikat naszego papieża.
-Ekscelencjo, czy ma pan już jakiś pomysł?- prezydent z szacunkiem wpatrywał się w arcybiskupa gotów spełniać jego prośby.
-Tak. Mam pomysł na kościół ale wzbudza on niemożliwe do wyjaśnienia kontrowersje,, co to ma znaczyć do cholery??? Zapowiedziałem przecież budowę świątyni w sąsiedztwie a która miała być częściowo kopią bazyliki św. Piotra w Rzymie. Zgodzę się by projekt świątyni został wybrany w konkursie a od pana oczekuję propozycji…
Prezydent jakby czytał w myślach duchownego:
-Oddaję miejską działkę położoną dwa kilometry dale jeśli konkurs architektoniczny w ogłosi kuria metropolitalna!
-Interesy z panem prezydencie idą mi lepiej jak z samorządowcami w Warszawie. Zwycięski projekt wyłonią osoby wskazane przez kurię, a gdańscy urzędnicy będą mieli jedynie głos doradczy. Jest pan zadowolony?
-Interesy z ekscelencją to sama radość!- prezydent cieszył się jak dziecko .
-Proszę jeszcze nie wychodzić prezydencie. Zabytkowy budynek przy ul. Brzegi, moja obecna rezydencja , potrzebuje skromnego zastrzyku gotówki, jakieś… 132 tys. złotych dofinansowania na prace renowacyjne. Zamierzam odrestaurować 30 okien wraz ze stolarką, chcę też zlecić dorobienie do okien skrzydeł i pouzupełniać ramy. Moja skromna emerytura ledwo pozwala mi wiązać koniec z końcem. Dla wszystkich pieniędzy nie wystarczy więc nie widzę przeszkód by tylko mi ich sporo przeznaczyć. I tak ile jeszcze wam zostanie! A poza tym gardźcie dobrami doczesnymi, ważne jest życie wieczne a to ja wam zapewnie! Co na to samorządowcy prezydencie?
- To cenny obiekt, a poza tym po to są dotacje na remonty zabytków, by osoby, które złożą prawidłowy wniosek, mogły je otrzymać. O środki finansowe, które przeznaczane są m.in. na renowacje kościołów, stara się wielu duchownych i parafii. Ekscelencji nikt więc nie skrytykuje!



-Nie jesteśmy Najświętszym Sakramentem, nie chcemy, by przed nami klękać !
Sławoj z trudem hamował w sobie gniew.
-To niefortunna wypowiedź premiera. Księża nie mogą być używani jako straszak, nie wiadomo do czego. Część biskupów nadal należy do pokolenia, które pamięta hasła i slogany z przeszłości. A slogany niczemu nie służą! wypowiedź premiera odnosi się do 26 tys. księży, którzy jednocześnie są obywatelami Polski. A na dodatek my nie kandydujemy, ani do Senatu, ani do Sejmu. Jesteśmy i tak już takimi połowicznymi obywatelami, ale nie życzymy sobie, aby ktoś się kłaniał. Rządzimy i bez wyborów, pomyślał. Już on tego Tuska załatwi, w jego Gdańsku he he he… Wykręcił numer do prezydenta miasta.
-Halo, słucham ekscelencjo?
-Szczęść boże, niech będzie pochwalony! Czy wszystko dograne w mojej sprawie?
-Tak, wszystko już załatwione ekscelencjo. To dla nas, dla gdańszczan, wielki zaszczyt! Pozostały drobne formalności.
-No!- rubasznie zakończył rozmowę Sławoj.

Minęło trochę czasu…


Arcybiskup Sławoj Głódź nie zapłaci ani grosza za działkę wartą 450 tys. zł. To Gdańsk dopłaci arcybiskupowi. O tym, że prezydent Gdańska postanowił przekazać parafii św. Ignacego Loyoli na Oruni działkę o powierzchni 3300 m kw. pisaliśmy przed miesiącem. Nieruchomość wartą 457 tys. zł odda bez przetargu za jeden procent wartości - czyli 4573 zł - "na cele działalności sakralnej, z przeznaczeniem do łącznego zagospodarowania z obecnym terenem parafii". Działka powiększy ogród arcybiskupa Głódzia przy jego nowej rezydencji przy ul. Brzegi.Teraz okazuje się, że gmina nie otrzyma nawet tych 4573 złotych, ponieważ kuria naliczyła większą opłatę za umożliwienie publicznego dojścia do cmentarza przy parafii Loyoli. Służebność przejścia została wyceniona na 5175 zł i tu arcybiskup nie był tak wspaniałomyślny, jak władze miasta, i żadnej bonifikaty nie naliczył. W efekcie kuria dostanie jeszcze z miejskiej kasy 602 zł.

Sławoj był kontent. Niech no spróbują przed nim klękać!



piątek, 1 lipca 2011

Polska, republika Watykanu?

W cieniu objęcia przez Polskę unijnej prezydencji przebiega sejmowa batalia o całkowity zakaz aborcji. Usuwanie ciąży dopuszczalne w pewnych przypadkach miałoby być zupełnie zakazane, nie byłoby już możliwości dokonania aborcji w przypadku poczęcia w wyniku gwałtu, związku kazirodczego czy też nieodwracalnie uszkodzonego płodu nie wspominając już o zagrożeniu życia i zdrowia kobiety ciężarnej. Ta już nie będzie nikogo obchodziła, ma urodzić czy to jej się podoba czy nie. Posłowie posłusznie wykonujący polecenia katolickich biskupów nie zawiedli ich także podczas dzisiejszego głosowania: obywatelski projekt ustawy pod którym podpisało się kilkaset tysięcy osób nie został przez Sejm odrzucony. Za odrzuceniem projektu głosowało 151 posłów, 254 było przeciwnych, 11 wstrzymało się od głosu. Zrozumiała jest dla mnie nieobecność na głosowaniu premiera Donalda Tuska który podobno klerowi się nie kłania i przed księżmi nie klęka, zastanawia natomiast nieobecność Grzegorza Napieralskiego i Jerzego Wenderlicha. Panowie z SLD przestrzegają o nadchodzącej wojnie aborcyjnej która może zakłócić polską prezydencję w Unii. Przestrzegają po czym sami opuszczają głosowanie… Marek Balicki biadoli że w niebyt odejdzie ustawa o planowaniu rodziny; nie płaczę nad nią podobnie jak nad tzw. edukacją seksualną w polskich szkołach czy przygotowaniem do życia w rodzinie czy jak to się nazywa bo poziom tegoż i to czego się tam uczy nie nadaje się nawet do kabaretu z czarnym humorem. Zapomnieć można o edukacji seksualnej na podstawie „Sztuki kochania” Michaliny Wisłockiej czy też „Seksu partnerskiego” Zbigniewa Lwa- Starowicza. SLD dopuściło by ich jedenastu posłów nie wzięło dziś udziału w głosowaniu. To poważny brak wiarygodności w oczach elektoratu który miał nadzieję na to że skończą się puste słowa i obietnice a rozpoczną czyny. Słuchaj głupi za ścianą… Jak wyglądać będzie SLD przy próbie podejmowania kwestii światopoglądowych, czym przekona do siebie wyborców których mami twardym rzekomo stanowiskiem? Winno udowadniać wyborcom że nie stać Polski na spełnianie fanaberii kleru, uświadamiać że przed Polakami jest wybór: albo pieniądza idą na kler i Kościół, albo na kraj i mieszkańców. Naiwnie sądzą że sympatycy lewicy oddadzą głos na SLD bo nie ma alternatywy? Ano zobaczymy...

W pałacach biskupich z pewnością wystrzeliły korki od szampanów, nie zabraknie licznych delegacji od poselskiej braci i miejscowej watażki by pochwalić się przed biskupem bądź zameldować o wykonaniu polecenia. Nie zabraknie radości w podziemiu aborcyjnym o którym istnieniu wielu zapomina, udaje że ono nie istnieje. Gdyby SLD potrafiło wykorzystać wszystkie te oferty o przywracaniu miesiączki od których roi się w sieci www czy w prasie i próby w Sejmie, udane co kilka lat, zaostrzenia ustawy aborcyjnej, gdyby starało się chociaż siać ferment że partie i posłowie głosujący za całkowitą likwidacją aborcji czynią ukłon w stronę podziemia aborcyjnego wówczas zyskałoby w oczach opinii publicznej. Kto najbardziej gardłuje że w Polsce poza kilkoma setkami aborcji praktycznie nie ma? Posłowie katoprawicy jak i wielu katolickich publicystów żyjących rzekomo zgodnie z nauką społeczną Kościoła. Dziś okazało się że owa nauka polega na realizowaniu wszelakich zachcianek kleru katolickiego i coraz mniej jest osób które potrafią i chcą się temu sprzeciwić. Żenująca była postawa polskiego MSZ które wysłało notę dyplomatyczną do Watykanu by ten zajął się Tadeuszem Rydzykiem. Śmiech wzbudzało spotkanie premiera Tuska z prymasem w tej samej sprawie. Tak, gdyby w Polsce wprowadzono kilka zakazów to w pełni zgodziłbym się z Rydzykiem że w kraju mamy już totalitaryzm. Katolicki, bo do takiej Polski próbują zmierzać biskupi, ich pomagierzy w Sejmie i środowiska skrajnej prawicy. W sprawie jednego, jedynego zakonnika i radia polski rząd okazuje się bezradny i musi łasić się do Watykanu? Coś tu jest nie tak ale premier, rząd czy nawet i Lewica problemu nie widzi. Skoro prymas twierdzi że katolicka katechizacja jest konieczna i potrzebna ateistom to tylko patrzeć jak w Polsce na poważnie zacznie być wprowadzane prawo katolickiego przymusu, taki katolicki szariat. Może by było sprawiedliwie katolicy powinni być uczeni treści których religia im zabrania, np. dostępu do rzetelnej informacji na temat aborcji właśnie, edukacji seksualnej i pobierać wykłady u grupy edukatorów seksualnych czy uczęszczać na najzwyklejsze religioznawstwo? Ateiści czy innowiercy zmuszeni są słuchać walenia w dzwony, mszy nadawanych z głośników kościelnych, smętnych procesji z okazji przeróżnych świąt katolickich, pielgrzymek, programów katolickich w TV itp. Dziś aborcja a co jutro? Zakaz antykoncepcji? Proszę spróbować kupić najzwyklejsze prezerwatywy w aptekach św. Brunona! Zakaże się pigułek wczesnoporonnych, tzw. tabletki po? Może zakaże się wolnych związków, wszyscy zmuszanie będą do zawierania ślubów kościelnych? Nawiązując do słów prymasa: chętnie udam się na katechezę pod jednym warunkiem: że będą tam wykłady w jaki sposób księża otrzymują tak śmieszne wyroki, nawet za pedofilię, jak to się dzieje że Kościół straszy wiernych piekłem zabraniając im kontaktów seksualnych tolerując jednocześnie takie zachowania wśród swoich funkcjonariuszy, jak ukraść dużemu bankowi setki milionów złotych i nie ponieść za to konsekwencji, jak spowodować amnezję polityków którzy skłonni są twierdzić że Komisja Majątkowa została oszukana przez byłego SB-eka i jak wmówić narodowi że papież –Polak obalił komunizm bo taki był wszechwładny i mocarny a nie maił bladego pojęcia co się dzieje w jego maleńkim Watykanie i co wyrabia podległa mu hierarchia katolicka? Sądzę że słuchaczy by na takich lekcjach nie zabrakło.

Przez lata rzekomej wolności sprawy światopoglądowe oddano w ręce kleru katolickiego co skutkuje coraz mniejsza swobodą Polaków. Nie ma już wolności sumienia bo to musi być katolickie! Wszelkie próby wdawanie się w polemikę określano jako wojnę z Kościołem katolickim czy, jak ostatnio z Rydzykiem, dyskryminacją. Otóż nie było w Polsce po 1989 roku przy władzy polityków nie tylko iść na wojnę ale zachować a potem wprowadzić normalność. Objąć kler ubezpieczeniem społecznym na takich samych zasadach jakim podlega szary Kowalski, zlikwidować Fundusz Kościelny, zaprzestać dotowania organizacji kościelnych i na renowację ich majątków, wyprowadzić religię ze szkół zrzucając na barki kleru wszelkie związane z nią koszta, zlikwidować wszelkie przywileje podatkowe. Przecież dobra doczesne się nie liczą a premier nie klęka przed klerem…