wtorek, 28 lutego 2017

Watykan bierze się za pedofilów w sutannach?

Zastanowił mnie apel radiomaryjnego biskupa Wacława Depy skierowanych do wiernych archidiecezji częstochowskiej. Biskup wzywał do modlitwy przebłagalnej i pokuty za grzech pedofilii w Kościele i poza nim. Bo poza nim pedofilia przecież hula na całego, a w Kościele jest jej niewiele ponad promil jak głosi oficjalna, klerykalna propaganda.

Słowa biskupa wypowiedziane  zostały  przy okazji krytyki przez niego sztuki teatralnej „Klątwa” – nie spodziewam się, by sutannowy ja ZROZUMIAŁ, niewykluczone jest jednak że w nią UWIERZYŁ i wziął ja na serio. Biskup wzywa WIERNYCH do modlitwy przebłagalnej i pokuty za grzech pedofilii w Kościele. Do czego wezwał podległy sobie kler katolicki? Róbcie to co zwykle, tylko dyskretnie? Niezły jajcarz z tego Depy! A jeśli wśród wiernych do których skierował słowa z prośbą, czy raczej z żądaniem pokuty, byli rodzice ofiary pedofila w sutannie lub sam molestowany? Wniosek nasuwa się sam po słowach częstochowskiego księcia: sam jesteś sobie winien, proś o pokutę i wybaczenie!

Apel hierarchy uruchomił we mnie podejrzliwość: co takiego skłoniło klechę że publicznie mówi o grzechu pedofilii wśród swoich? Nie trzeba było długo szukać odpowiedzi na to pytanie; otóż prefekt Kongregacji Nauki Wiary, niemiecki kardynał Gerhard Mueller oświadczył kilka dni temu, że każdy biskup, który dowiaduje się o przypadku pedofilii, musi zalecić ofiarom lub rodzicom, by zawiadomili o tym odpowiednie władze, a sprawcę zobligować do tego, by zgłosił się na policję.
Kardynał wprawił w nie lada zdumienie różnych nawiedzonych z Polski słowami, że księża są obywatelami takimi jak inni i jeśli popełnią przestępstwo, muszą za to odpowiedzieć przed władzami cywilnymi i karnymi, a władze religijne muszą przeprowadzić swoje procesy kanoniczne, które mogą doprowadzić do wymierzenia najwyższej kary, czyli wydalenia ze stanu kapłańskiego. I nie ma tu miejsca dla wyboru: chcesz odpowiadać przed sądem świeckim czy biskupim. Oba muszą cię osądzić, pedofilu w sutannie!

Takie jest ostatnie, oficjalne stanowisko Watykanu. A biskupa w Polsce? Prośby o modły i pokuta. Wiernych pokuta!

Czyżby do Watykanu zawitały nowe zwyczaje? Nie jestem naiwny. Papież Franciszek wielokrotnie dawał świadectwo, że co innego mówi a co innego czyni. Oby tym razem było inaczej.

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

sobota, 25 lutego 2017

Minister Radziwiłł daje zielone światło gwałcicielom

„Dobra zmiana” pokazuje kto tu rządzi. Kiedy za poprzedniej ekipy rządzącej poruszano kwestie światopoglądowe, m.in. postulowano złagodzenie  ustawy aborcyjnej, wówczas opozycja z PiS krzyczała, że są to tematy zastępcze i zupełnie nieistotne. Kiedy PiS wygrał wybory to okazało się, że te nieistotne niby sprawy są dla partii Kaczyńskiego oczkiem w głowie.

Jak wygląda państwowa opieka zdrowotna nie trzeba chyba przedstawiać. Pieniędzy brakuje na wszystko, pacjent traktowany jest jak zło konieczne i najchętniej pozbyto by się go w godzinę po zabiegu. Bierz facet taksówkę i zmykaj do domu. No, chyba że pacjentem jest miejscowy, wpływowy klecha, wtedy ochów i achów nad nim jest co nie miara, sam pan ordynator skacze nad sukienkowym ulokowanym zazwyczaj w jednoosobowej sali!

Nic dziwnego, że nie mający pomysłu na nic w kwestii służby zdrowia jaśnie hrabia Radziwiłł czepia się kurczowo tych „nieistotnych” dla PiS tematów. Radziwiłł ogłosił, że nie przepisałby zgwałconej kobiecie pigułki "dzień po”. Bo taki mam kaprys i co mi zrobicie? Sumienie mi nie pozwala- ogłosił publicznie minister zdrowia. Na popularnym portalu społecznościowym napisałem, że gdybym był świadkiem takiego zachowania jaśnie pana, gdybym widział, jak odmawia zgwałconej przepisania specyfiku to nakładłbym mu po mordzie. Jakim trzeba być zakłamanym, obłudnym sukinsynem, by zasłaniać się jakimiś klauzulami, odmawiając kobiecie pomocy? Zwracam się jednocześnie do fanatycznych wyborców PiS i radiomaryjnych sekciarzy: nikt was nie zmusza do zażywania pigułek „dzień po” kiedy zaszłaby taka potrzeba, ale istnieją na tym świecie kobiety które chcą mieć WYBÓR. Dziś w Polsce się je tego pozbawia i narzuca stanowisko panów w sutannach.

Rzuciłem okiem na oficjalne stanowisko Kościoła katolickiego w tej kwestii. Zgwałcona kobieta, brutalny seks wbrew jej woli- każdy, kto poznał anatomię, fizjologię i psychikę ludzką potrafi choć połowicznie wyobrazić sobie gwałt. Kobieta ma się cieszyć z tego, że ktoś nieznajomy dał początek nowego życia? Jeśli ktoś tak twierdzi, w dodatku publicznie, powinien zostać przywrócony do porządku. Bo tylko ostatni dureń może takie bzdury głosić. Wszyscy zachęcający kobietę do urodzenia dziecka poczętego w wyniku gwałtu plotą, że na pewno znajdzie się ktoś, kto takie dziecko zaadoptuje. Tyle że oni sami jakoś nie garną się do tego, nie chcą dać przykładu. Dlaczego?

Kościół katolicki stwierdza, że współżycie seksualne może być godziwe jedynie w małżeństwie (por. KKK, 2360–2400). Na tym jednak nie koniec. Etyka katolicka wychodzi od przesłanki, że samo małżeństwo nie gwarantuje jeszcze godziwości współżycia seksualnego. To intuicyjnie wydaje się oczywiste. Jeśli któreś z małżonków stosuje przemoc fizyczną lub psychiczną wobec drugiego małżonka i wbrew niemu, każdy zgodzi się, że nie jest to działanie dobre i moralne. Jednocześnie klechy gardłują- niebawem w sklerykalizowanych, publicznych szkołach trafia wersja hard propagandy sygnowanej przez doradcę minister Zalewskiej, niejakiej Dudziak- że seks przedmałżeński jest ciężkim grzechem. Rozumiecie to? Seks przedmałżeński jest grzechem, seks jest godziwy jedynie w małżeństwie, ale jak przychodzi co do czego to gwałt i jego następstwa cieszą się aprobatą kleru, osobników takich jak Radziwiłł i Terlikowski. A zgwałcona kobieta? Ona już nikogo nie obchodzi! Jest inkubatorem bez prawa do wyboru, bez prawa o decydowaniu o siebie: liczy się teraz „dziecko nienarodzone”.

Bogdan Chazan został członkiem zespołu, który ma opracować nowe wytyczne dla oddziałów położniczych. Dotychczasowe wygasną za dwa lata; Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że standardy opieki okołoporodowej nie są zagrożone, lecz zostaną opracowane przy udziale towarzystw naukowych. Jakie to towarzystwa naukowe, fanatycy z KUL i ze szkoły Rydzyka? Tylko współczuć biednym kobietom!

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 23 lutego 2017

Droga, niemrawa opozycjo!

Robert Górski zwlekał z piątym odcinkiem „Ucha prezesa” i nie ma w tym nic dziwnego. Rząd, politycy PiS co i rusz ośmieszają się i kompromitują a takich postaw nie da się już parodiować. Również nie da się już parodiować Jarosława Kaczyńskiego. „Tak, jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych"- oznajmił napuszony Kaczyński z mównicy sejmowej, jak zwykle potrząsając łapkami niczym Żaba Kermit z Muppet Show. He, jaśnie pan się objawił! Był książę pan w jakiejś bajce, był pan na Żuławach, dziś jest kacyk z Żoliborza. Jak nazywać posłów PiS, królewiętami?

Od wczoraj trwa wyścig pomiędzy politykami PiS i opozycji. Jedni tłumaczą słowa prezesa (nie wstydzimy się tego, że jesteśmy dobrze wychowani, że jesteśmy kulturalni, nie wstydzimy się tego i nie będziemy zaprzeczać temu, że jesteśmy panami, bo każdy jest panem swojej sytuacji- Beata Mazurek jak zwykle bredzi), drudzy tłumaczą je zgoła w odmienny sposób. Nie ma już ważniejszych spraw, szanowna(?) opozycjo? Jeszcze nie nauczyliście się, że Kaczyński nie ma nic ciekawego do powiedzenia? Gdybyście potrafili go odpowiednio przycisnąć lub sprowokować, dostałby piany na dziobie i darłby się jak podczas grudniowego protestu opozycji w Sejmie: niech pani idzie do diabła! Opozycja za bardzo zajmuje się słowami Kaczyńskiego; zamiast wytypować anonimowego do tej pory posła dosyć mocnego w gębie, który zajmie się wykpiwaniem nadętego bufona z Żoliborza- trwa analiza, przetwarzanie, odmiana i tłumaczenie jego słów. Nie ma już nic ważniejszego do roboty, opozycja naprawdę jest aż tak głupia, naiwna i bezczynna?

PiS wygrało wybory przede wszystkim lansując tezę o „zamachu” smoleńskim uczepiwszy się kurczowo sutanny Tadeusza Rydzyka i szemranych biskupów, których przeszłość spoczywa w archiwach SB i nie jest ona bynajmniej krystaliczna. Wysokie stanowiska w państwowych spółkach piastują politycy, którzy w poprzedniej kadencji Sejmu dawali popisy w idiotycznej komisji ds. przeciwdziałania ateizacji Polski, oraz składali hołdy uznania Tadeuszowi Rydzykowi. Dlaczego nikt z opozycji nie postuluje powołania na ich wzór innych komisji? Komisji ds. kompromitowania kłamstw smoleńskich Antoniego Macierewicza i jego zespołu, komisji ds. klerykalizacji kraju, komisji ds. notorycznego łamania Konstytucji przez rząd, prezydenta i marionetkową premier. Nie może być tak, że jeden z drugim wizyty u Rydzyka za publiczne pieniądze nazywają ważnymi uroczystościami państwowymi!

Nad tym trzeba pracować, komentowanie takich spraw w mediach po PiS spływa. Oni muszą czuć oddech na karku, muszą mieć przykra świadomość, że ktoś im patrzy na ręce! Trzeba odebrać inicjatywę Kaczyńskiemu i PiS, nie zajmować się głupkowatymi wypowiedziami, tylko działać, działać!

Ma być rozpisany przetarg na dostawę śmigłowców dla Polskiej armii, a gdzie jest sejmowa komisja ds. niszczenia polskiej armii i bezpieczeństwa narodowego przez Antoniego Macierewicza? Rząd szykuje się do skoku na kasę, tym razem na pieniądze ZUS. Gdzie komisja ds. zapewnienia przyszłym emerytom spokojnej starości, czyżby i opozycja martwiła się o płody, zarodki i zygoty? PiS chce powołać komisję mająca na celu wyjaśnić- i cofnąć- pewne przypadki reprywatyzacji w Warszawie. Dlaczego opozycja ani myśli powołać komisji ds. bezprawnych działań Komisji Majątkowej?

Można tak wymieniać, wymyślać i gdybać. Tylko co z tego, skoro opozycja ma, zdaje się, ważniejsze sprawy na mieście?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 21 lutego 2017

Skromny zakonnik z Torunia na liście 100 najbogatszych Polaków

Skromny zakonnik z Torunia wziął się znikąd. O jego przeszłości milczy nawet IPN, zhierarchizowany polski Kościół katolicki traktuje go niczym polskiego papieża, politycy katoprawicy oddają mu hołdy, prawdziwa rzeka publicznych pieniędzy płynie szerokim strumieniem do Torunia po wyborach parlamentarnych, czyli po dojnej zmianie.

Tadeusz Rydzyk łkał przed laty, że nie ma w zasadzie nic, o wszystko musi prosić swego przełożonego ze zgromadzenia redemptorystów. Kto głupi albo naiwny- niech wierzy w bajanie toruńskiego biznesmena. „Wprost” dotarł do sprawozdań finansowych kluczowych biznesów ojca Tadeusza Rydzyka. Kluczowych, jawnych, ale nie wszystkich! Dziennikarze wyliczyli przychód biznesów Rydzyka na 55 mln złotych. Taki wynik dałby mi 83 miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków.

Tadeusz Rydzyk jest twarzą Kościoła katolickiego, niczego nie ryzykuję twierdząc, że on jest faktycznym rozgrywającym i z jego głosem liczą się hierarchowie. Politycy katoprawicy, przede wszystkim PiS, przy byle okazji udają się do swojego guru po wytyczne i by składać mu kolejne obietnice coraz to nowych grantów finansowych. Jak nie odszkodowania w formie żenującej „ugody” pomiędzy ministrem Janem Szyszką (prywatnie wykładowcą w śmiesznej szkole Rydzyka szkolącej „fachowców” na potrzeby publicznej TVP), to kasa na szkolenie cudzoziemców, sędziów i cholera wie, czego jeszcze!

„Niezależny” prezydent Torunia ma w mieście tyle do powiedzenia, co Beata Szydło w rządzie, wszystkim trzęsie Rydzyk i jego sekta. A wystarczyło by politycy kolejnych rządów, przede wszystkim podległy im fiskus, KRRiTV kontrolowali ten wrzód hodowany na polskim organizmie . Wtedy ojczulek nie zajmowałby miejsca na liście bogaczy lecz w zupełnie innym miejscu...

Nieoceniony świecki papież ciemnogrodu, Terlikowski, szybciutko oznajmił, że Tadeusz Rydzyk wcale nie posiada majątku szacowanego na ponad 300 milionów złotych, nie ma powodu by wpisywać go na listę najbogatszych bo... nic nie ma! Nosz w mordę, ojczulek jest goły i bosy, dowodzi pan św. Tomasz z Terlik! Instytucjami Rydzyk jedynie czasowo zarządza, poucza Terlikowski. Zakonnik stworzył je, zbudował, a teraz nimi kieruje, ale nie są one jego własnością.

Dodam od siebie: tak, Terlikowski. Rydzyk stworzył je, zbudował, zarządza nimi. Niczym biedny, mafijny ojciec chrzestny opływający w bogactwa, a na papierze posiadający figę z makiem. Takie to trudne do zrozumienia?

Panie Terlikowski! Proponuję wznieść się na wyższy poziom, bo pańskie argumenty są dobre dla zygot, zarodków i płodów, ale nie dla dorosłych, rozumnych ludzi!

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

niedziela, 19 lutego 2017

Szczera krytyka to nie mowa nienawiści!

"Co pan myśli o tych brudnych, śmierdzących gnidach, które nazywają się dziennikarzami, a firmują ten rynsztok w telewizji publicznej?” spytał w „Superstacji” redaktor Kuba Wątły zaproszonego do studia gościa, pisarza Tomasza Jastruna. Jastrun wydawał się zaskoczony słowami prowadzącego, jednak prawdziwej furii dostali „niezależni”, grzeczni i nie wychylający się nigdy i nigdzie dziennikarze.

Stowarzyszenie Dziennikarzy RP zamieściło na swojej witrynie internetowej apel o ukaranie red. Wątłego zakazem występowania w mediach, poleciało na skargę do właścicieli „Superstacji”, kabaretowej Rady Mediów Narodowych i cholera wie gdzie jeszcze! Niewykluczone, że czekają na audiencję u „naczelnika” Kaczyńskiego. Szefowie karykatury Telewizji Polskiej wydali oświadczenie w którym wyrażają swe głębokie oburzenie wypowiedziami już nie tylko red. Wątłego ale i Tomasz Jastruna. Tylko patrzeć, jak Wątłemu zaczną dobierać gości do programu, pisać jego scenariusz i pouczać w jaki sposób dać wygadać się zaproszonemu  gościowi bez zadawania zbędnych pytań i bez żądania odpowiedzi na pytania dociekliwe. To, że red. Wątłego nie zaprasza się do dyskusji w klerykalnym gronie w jakichś „Lożach prasowych” w których obłudnie sypią kłamstwami katoprawicowi redaktorzy mnie nie dziwi: Kuba ośmieszyłby i skompromitował to towarzystwo.

Kuba Wątły zamieścił sprostowanie. Nie, nie przeprosiny, bo i za co niby miałby przepraszać? Kto nie widział i nie słyszał ma teraz okazję:


Wszystko jasne? Wszystkim pseudoprawicowym PiSmakom i ich guru z partii z Nowogrodzkiej bo PiS ma tyle wspólnego z prawicą co panienka Ogórek z lewicą) pragnę przypomnieć, że oni sami od lat miotają kłamstwa i obelgi pod adresem przeciwników politycznych i wszystkich, z którymi im nie po drodze. Winą poprzedniej władzy była całkowita bierność i przymykanie oczu na kłamstwa i brednie kierowane pod swoim adresem, publiczne brednie o „zamachu” smoleńskim kreowane właśnie przez środowisko tych, którzy tak dziś krzyczą przeciwko „mowie nienawiści”. Tak wam ona przeszkadza- to biegnijcie po wyjaśnienia do swego naczelnika na taborecie, bo pamięć u głupców bywa krótka i zawodna: na początku listopada ubiegłego roku w głosowaniu posłowie ODRZUCILI projekt ustawy Nowoczesnej przewidujący rozszerzenie katalogu przestępstw z nienawiści. Wcześniej krytycznie wypowiedziała się o nim nadzorowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura, Bogdan Święczkowski i im podobne tuzy. Niejaki Pięta Stanisław oznajmił, że projekt jest zbędny, ideologiczny i w pewnym zakresie zagrażający wolności słowa, wartości chronionej konstytucyjnie.

Teraz wszystko jasne komu jest potrzebna mowa nienawiści?

P.S. Przed laty , kiedy istniała jeszcze platforma blogowa Newsweeka pod nadzorem red. Piotra Bratkowskiego, napisałem dosyć krytyczny tekst uderzający w przeciwników b. prezydenta Lecha Wałęsy. Portal pewnych braci, znanych PiSmaków i funkcjonariuszy PiS-owskich, zawył z oburzenia. Napisałem im kilka ciepłych słów by nie doznali szoku psychicznego i jeszcze więcej się ośmieszali, co czynią po dziś dzień :)



Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 17 lutego 2017

Mentalność Kalego w PiS

Kali ukraść krowa- to dobrze, Kalemu ukraść krowę- to źle. Obecna polityka rządu PiS to nic innego jak taki kalinizm właśnie. Przez długie lata spędzone w opozycji politycy tej partii obrzucali błotem przeciwnika i nazywali to oczywistym narzędziem politycznym, wszelką krytykę swoich idiotycznych odzywek i bredni- choćby na spędach 10 każdego miesiąca- nazywali strachem przed prawdą i zamykaniem ust opozycji. Po wygranych wyborach PiS nie radzi sobie z krytyką i usiłuje strzelać z armaty do wróbli. Dziś krytyka nie jest mile widziana. Dziś nazywana jest hejtem, mową nienawiści i innymi tego typy idiomami.

Antoni Macierewicz pragnąłby zatrudnić NATO do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ten geniusz strategii wojskowej, podobnie jak członkowie jego „komisji” badającej „zamach smoleński” nie potrafili wyciągnąć wniosków z raportu komisji Millera, potrafili za to robić doświadczenia na parówkach i puszkach. Jacy specjaliści takie doświadczenia… Niezbyt wysocy rangą dyplomaci NATO od razu zapowiedzieli, że Sojusz Północnoatlatycki NIE ZAJMUJE się badaniem katastrof lotniczych i jakichkolwiek innych. To wie każdy średnio rozgarnięty pasjonat wojskowy. Ale skąd ma o tym wiedzieć Antoni Macierewicz? Może Misiewicz mu tak powiedział?

Zerknąłem dziś na tytuły pisowskich periodyków: wszystkie, jak jeden mąż pieprzą, że NATO zajmie się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej. Kłamstwo goni kłamstwo, szanowni "niepokorni"!

Druga sprawa, pozornie nie mająca nic wspólnego z powyższą: Jarosław Kaczyński na niedawnym spotkaniu z Angelą Merkel miał powiedzieć kanclerz Niemiec, że Polska wyda europejski nakaz aresztowania za Donaldem Tuskiem. Były premier przed nikim się nie chowa, bywa w Polsce, nie chodzi otoczony wianuszkiem ochroniarzy gdzieś na brukselskiej prowincji, ale to widać i tak za dużo, skoro zuchy Ziobry, Jakiego, Święczkowskiego czy Błaszczaka nie potrafią go namierzyć i zatrzymać. Kaczyńskiemu marzy się, że Donaldowi Tuskowi postawi się zarzuty za „zamach smoleński”, za Amber Gold (za SKOK-i nikomu głowa oczywiście nie spadnie) i na marzeniach się skończy. Nie ten numer drabiny, nie ten numer taboretu Kaczyński!

PiS pobiegło po prośbie do Angeli Merkel, do NATO, Macierewicz usiłował zainteresować swoimi „dowodami” na zamach papieża Franciszka, a ten po tym tak się wściekł, że po spotkaniu na metropolitę krakowskiego mianował Marka Jędraszewskiego. Kiedy opozycja alarmowała europejskie instytucje o deptaniu przez PiS trójpodziału władzy, naginaniu na swoje potrzeby prawa i robienia w państwie folwarku- wtedy była to zdrada interesów narodowych i Targowica. Jak nazwać zatem ten pisowski kalinizm?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 16 lutego 2017

Rozliczyć koalicjanta PiS czyli Kościół katolicki

Rządy PiS nie będą trwały wiecznie pomimo usilnych starań Jarosława Kaczyńskiego i jego popychadeł z PiS i z marionetkowego rządu. Władza ustawodawcza robi to, co jej prezes każe, władza wykonawcza czyli Andrzej Duda dowodzi, że Polsce nie jest potrzebny prezydent ( na pewno nie taki) , władza sądownicza szykuje się na „reformy” będące niczym innym jak podporządkowaniem jej sobie przez Kaczyńskiego. Każdy rząd kiedyś przegrywał wybory, przegra je i PiS.

Politycy opozycji co jakiś czas podkreślają, że w przyszłości czeka Trybunał Stanu na polityków PiS łamiących prawo i Konstytucję. Tylko przyklasnąć takim pomysłom, jeśli jednak będą one realizowane w taki sposób jak za końcówki rządów PO- PSL gdy ważyły się losy TS dla Zbigniewa Ziobry- lepiej od razu dać sobie spokój. Mi tutaj brakuje zresztą czegoś innego w całym tym cyrku. A cyrk wygląda, jak wygląda, zacytuję fragment :  

„ Przedstawiciele rządu, premier, ministrowie, również prezydent, klękają przed krzyżem przy każdej okazji. Mają rozmodlone twarze i przymknięte oczy. Po co to robią? I jakie to ma znaczenie dla sierot syryjskich? Jakie to ma znaczenie dla kogokolwiek? Ordynarny fałsz i zakłamanie. Potem wstają z kolan, otrzepują się, wykonują znak krzyża, i wracają do szerzenia nienawiści i pogłębiania podziałów w społeczeństwie. Jaki jest sens ich wiary? Czego właściwie uczy Kościół? Albo może bardziej precyzyjnie: czym Kościół się dzisiaj zajmuje?”

Czym się Kościół dzisiaj zajmuje? Kadzeniem obecnej władzy, przyjmowaniem wielomilionowych grantów, ziem i subwencji. Wszystko to idzie z budżetu państwa, tego samego, z którego podobno nie ma na służbę zdrowia, na godziwe podwyżki rent i emerytur, w zasadzie brakuje na wszystko, ale nie brakuje dla biskupów! Są miliony dla Rydzyka, będą i następne. Co robi w tej kwestii opozycja? Milczy! Siedzi cicho i nie śmie puścić pary z ust!

Wczoraj po cichu, bez konsultacji społecznych, rząd podjął decyzję na mocy której hormonalne leki antykoncepcyjne, w tym tabletki "dzień po" będą sprzedawane wyłącznie na receptę. Stało się to ku zadowoleniu hierarchów kościelnych, których wytyczne, nawet te najbardziej głupie, są traktowane przez urzędników wójt Beaty Szydło niczym polecenia prezesa Kaczyńskiego. Kiedy nastanie inny rząd- po tym może być tylko lepszy, ale w sejmowej opozycji na palcach jednej ręki można policzyć wybitnych polityków, widzę ich za to pośród niepartyjnych samorządowców na których bat kręci PiS- w pierwszej kolejności powinien skierować wielu swoich poprzedników na specjalistyczne badania pod kątem kondycji psychicznej. Kiedy słucha się tego i owego ministra to nasuwają się pewne wątpliwości…

Rozliczyć PiS, ale i rozliczyć hierarchów katolickich za tworzenie koalicji z PiS. Miejsce klechów jest w kruchcie, a jak im mało- w pseudoszkole Rydzyka, kształcącej „wybitnych” specjalistów od mediów (patrz media publiczne). Nie jest NIGDZIE napisane, że hierarchowie muszą być obecni na uroczystościach państwowych, na jakichś opłatkowych spotkaniach w Sejmie, że Polska musi łożyć miliardy na klerykalną indoktrynację w szkołach. Następny rząd musi z tym skończyć! Jeśli nie skończy to naiwni wyborcy zaczną się zastanawiać dlaczego po raz kolejny dali się zrobić w balona i… dlaczego nie głosowali na PiS.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

niedziela, 12 lutego 2017

Kraksa goni kraksę

Wypadek prezydenckiej limuzyny, kolizja z udziałem samochodu Antoniego Macierewicza, wypadek limuzyny Beaty Szydło. Ktoś jest zaskoczony takim stanem rzeczy? Ja nie. Czego można spodziewać się po „dobrej zmianie” wprowadzającej swoje rządy i swoich ludzi wszędzie, w tym w Biurze Ochrony Rządu?

Mariusz Błaszczak chwalił się, że zmiany w BOR następują i przynoszą wymierne rezultaty. W roku 2016 przyjęto więcej funkcjonariuszy, niż odeszło. W ubiegłym roku przyjęto 137, a odeszło 70. I czym tu się chwalić panie Płaszczak? Kiedy za kierownicę wozu Formuły 1 posadzi się niedoświadczonego małolata kierującego do tej pory kartem to nie oczekujmy cudów. A na takie cuda liczy ekipa rządząca.

Nie zamierzam bawić się w dyplomację i nazwę rzecz po imieniu: to jeszcze lekkomyślność czy już głupota speców majstrujących przy BOR? PiSioły tłumaczą, że wina wypadku leży wyłącznie po stronie kierowcy Seicento. Doprawdy? Funkcjonariusz BOR kierujący pojazdem w którym podróżowała Beata Szydło MUSI, nie może lecz MUSI przewidywać niespodziewane wydarzenia mogące wpłynąć niekorzystnie na jego jazdę. A może to Misiewicz siedział za kierownikiem?

Wspomniany Płaszczak znalazł winnych wypadku: to oczywiście opozycja, nie przychylni rządowi hejterzy ponoszą odpowiedzialność za niego odpowiedzialność. Dlaczego zatem postawiono zarzuty kierowcy Seicento? Mam uwagę do przyszłych następców obecnego rządu: zbadajcie pod katem zdrowia psychicznego swoich poprzedników, bo od dłuższego czasu plotą coraz większe bzdury. Jaki hejt panie Płaszczak, wie pan co to w ogóle znaczy, rozumie znaczenie tego słowa? Proszę poczytać propisowskie periodyki i podobne im portale. Tam nie ma przekazu informacji, jest tylko złośliwe, ale śmieszne szambo, ów hejt właśnie. Płaszczak vice, spec od confetti Zieliński dali prawdziwy pokaz histerii: podniesione głosy, niemal krzyk, oskarżanie internautów o wszystko i wszystkich. Panowie! Pilnujcie prezesa by wam z taboretu nie spadł, bo wtedy zwała będziecie mieli murowany!
 

Wszystkie serwisy informacyjne podawały po wypadku, że premier jest potłuczona. Rozumiem. Ale dlaczego donosiły, że jest to informacja „z ostatniej chwili”?

Po wypadku Macierewicza dochodziły do mediów sprzeczne informacje. Z jednej strony, że jest zdrowy, z drugiej, że nic mu się nie stało. Dziś Jarosław Sellin, czołowy propagandysta PiS mamrocze, że Macierewicz wracał z ważnej uroczystości państwowej kiedy uległ wypadkowi. Przypominam: Antoś wracał od tatki Rydzyka.

Podobno za kierownicą Seicento, które uderzyło w Szydło, widziano Putina, obok niego siedział Tusk. Wieźli generator sztucznej mgły.

Rzuciłem okiem na kilka ksiąg którymi podpierają się religie. Jedna z nich zawierała ciekawy cytat na dzień w którym doszło do wypadku Beaty Szydło:

„W ich sercach jest choroba, a Bóg jeszcze powiększa ich chorobę. Spotka ich kara. bolesna za to, że kłamią"

Od czasu intronizacji żydowskiego syna bożego na króla Polski na ekipę rządzącą spada grad nieszczęść: wypadki Dudy, Macierewicza, Szydło...

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

piątek, 10 lutego 2017

Polityczne brednie

Doszły mnie słuchy o występie Pawła Kukiza u red. Moniki Olejnik. Nie, nie rockowe, a szkoda. Kukiz raczył oznajmić przed kamerą, że najważniejszy w Polsce jest Jarosław Kaczyński i nie ulega to wątpliwości. To jest zgodne z prawem i de facto to naczelnik państwa. Ten ustrój spowodował, że taka funkcja zaistniała. Nie czołgi stoją za Kaczyńskim, a Konstytucja, plótł mój imiennik.

Szkoda, że Paweł Kukiz marnuje się w polityce, ośmiesza się i kompromituje. Wolno mu, w końcu to jego życie, jego kariera i on poniesie konsekwencje za to, że został popychadłem PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego. Nurtuje mnie tylko jedna myśl: gdzie Kukiz wyczytał, że polska Konstytucja daje Kaczyńskiemu jakieś uprawnienia i funkcje? Może w tej samej na mocy której wojskowi musieli oddawać honory i składać meldunki Misiaczkowi z Łomianek?

Wygodne życie mają dziś politycy rządu, PiS i przystawek tej partii. Nie muszą wysilać zwojów mózgowych, wystarczy że pojawią się w studio telewizyjnym i podzielą się swoimi bredniami. Kukiz dziś w tym przoduje, ale dzielna Krysia Pawłowiczówna stara się mu dzielnie dotrzymać kroku. Ta pisowska piękność zareagowała histerią na wieść, że Donald Tusk miałby kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich w Polsce. „Jak z celi prowadzić kampanię wyborczą?” pyta głupkowato panna Krysia. Donald Tusk jest wolnym obywatelem, nie zostały mu postawione żadne zarzuty i postawione nigdy nie zostaną, choćby nie wiem jacy Misiewicze byli zatrudnieni u panów Ziobry i Święczkowskiego.

Jarosław Kaczyński miał pouczyć Angelę Merkel jak powinien wyglądać kształt nowej Unii Europejskiej z kluczową rolą Polski, w zasadzie pod przewodnictwem kraju rządzonego przez prezesa PiS. Podobno bardzo poważna niemiecka kanclerz do tej pory rży jak koń po wysłuchaniu bredni „naczelnika”. Niestety, nic mi nie wiadomo jak wyglądała rozmowa niemieckiej kanclerz z posłem Kaczyńskim; stał na taborecie? Ten sam Kaczyński wymlaskał, że niezależna –jeszcze!- władza sądownicza jest po części demokratyczna a po części wywodzi się z komunizmu, jest jedną wielką zgnilizną, którą trzeba zacząć w końcu leczyć. Widzę wielu do leczenia, ale nie w sadach, lecz w partii starszego pana z Żoliborza.

Dożyłem ciekawych czasów: kiedyś brylowali w Sejmie politycy Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Śmiano się z nich, traktowano z przymrużeniem oka. Dziś tamci ludzie wydają się być prawdziwymi gigantami intelektu kiedy słyszy się wypowiedzi polityków PiS i ich sojuszników. Szkoda mi tylko Roberta Górskiego: jak tak dalej pójdzie to w "Ucho prezesa" nie będzie miał kogo parodiować.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

czwartek, 9 lutego 2017

Nowa partia?

W „Studio Opinii” PIRS retorycznie pytał, czy jest taka partia? Chodziło oczywiście o partię, która realizowałaby nasze postulaty. Nasze, czyli wyborców przeciwnych PiS, Szydło, Dudzie, Macierewiczowi i innym aktorom z teatru marionetek Kaczyńskiego.

PIRS ma interesujący w sumie pomysł mówiąc, że jeśli sformułujemy postulaty, co do których większość z nas się zgodzi, można by je zredagować i zwrócić się do wybranych partii, aby wypowiedziały się na ten temat. Obawiam się, że liderzy partii i czołowi politycy tzw. opozycji niechętni są jakiejkolwiek konkurencji przy politycznym stole. Bo nowa partia będąca jakoby konkurentem dla PiS będzie konkurencją dla opozycji. Nie uwierzę, że na nowy twór głos mieliby oddać wyborcy Kaczyńskiego i PiS. Wyobrażacie sobie wierzących w „zamach” smoleński i innych fanatyków zmieniających nagle swój punkt widzenia, w tym również i polityczny? No właśnie! Ja tez nie.

Zerknąłem na kilka postulatów partii która miałaby poznać i… nie widzę tam nic nowego. To sensowny program, ale PIRS chyba o czymś zapomniał: partie postulujące m.in. rozdział państwa i Kościoła już były w Sejmie, ale śladu już po nich na Wiejskiej nie ma. Dlaczego tak się stało? Nie dlatego, że taki Ruch Palikota obrażał czyjeś uczucia religijne, że rozłożył ją jakiś śmieszny komitet od sekt, że zagrożeni poczuli się katolicy, nic podobnego! Takie partie zniknęły dlatego, że tzw. liberalne media- te same, w których dziś dzień w dzień goszczą politycy PiS- waliły w ich polityków jak z armaty. Wyśmiewały, ośmieszały, plotły wierutne bzdury ku uciesze partyjnych przeciwników i zdumieniu zwolenników. To samo robili sejmowi politycy i to nie tylko spod znaku klerykalnej prawicy, robili to i ci podczepiający się pod rzekomo liberalny Kościół krakowski zapominając, że Kościół w Polsce jest jeden i trzęsie nim Tadeusz Rydzyk ze swoimi kumplami biskupami. Kiedy w poprzedniej kadencji Sejmu powstała jakaś kabaretowa komisja ds. zwalczania ateizacji Polski nie zaprotestował przeciwko temu idiotyzmowi żaden poseł „liberalnej” Platformy Obywatelskiej. Skupiono się na posłach Palikota którzy dowiedli, ze w Polsce nie ma miejsca ateizacja lecz klerykalizacja.

Obserwuję w tej chwili pewne zjawisko które mnie w zasadzie nie dotyczy: zwolennicy Kaczyńskiego krzyczą, że Lech Wałęsa był agentem SB. Stojący za Wałęsą murem twierdzą, że albo nie był a jeśli był to nie zmienia to dokonań b. prezydenta. Przeciwnicy Lecha nie mówią o nim inaczej, jak tylko „Bolek” i najchętniej utopiliby go w łyżce wody. Ja stoję z boku tego cyrku, niesmaczą mnie zachowania „prawdziwych” katolików spod znaku PiS jak również wielbicieli Wałęsy. Szanowni państwo, proszę mnie zostawić w spokoju, ja nie zamierzam wyrażać ochów i achów pod adresem Wałęsy, kupować kwiatów i wysyłać je z liścikiem do b. prezydenta. Nigdy na niego i partie wspierane przez niego nie głosowałem i nigdy się to nie zmieni. Oprócz zwolenników i przeciwników są jeszcze inni. Bardzo możliwe, że są to wyborcy partii o której napisał PIRS. Po prostu jestem z innego pokolenia: w 1989 roku miałem 14 lat.

Wałęsie wielu wybaczyło domniemaną agenturalną przeszłość; czy w równie łatwy sposób wybaczono przeszłość konfidentów SB w sutannach ośmielających się dziś pieprzyć smuty o moralności?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 6 lutego 2017

PiS na fali śmiechu

Dzisiaj kilka słów o ekipie rządzącej. Uprzedzam, że na blogu prowadzonym i redagowanym wyłącznie przeze mnie nie będzie pochlebstw pod adresem rządu PiS, zabawki w rękach Jarosława Kaczyńskiego. Nie zmieni tego obietnica wspólnej fotki z Misiem, rozbierany poker z Krystyną Pawłowicz czy striptiz w wydaniu którejś z zapomnianych aniołków PiS.

Mateusz Morawiecki miał być superministrem w marionetkowym rządzie Beaty Szydło. Szumne zapowiedzi jakoby reformy Morawieckiego miały obrócić w proch i w pył efekty nieudolnych szkodnika Balcerowicza okazały się jedynie zapowiedziami. Morawiecki przyznaje, że na rozwój nie dostał nawet złotówki, zatem superminister przeobraża się w superministranta. Występ w pseudoszkole Tadeusza Rydzyka jest żenującym popisem Morawieckiego. Ale czego można oczekiwać po człowieku, który przez lata pracował w instytucjach bankowych żyjących przede wszystkim z kredytów udzielanych na lichwiarski procent? Morawiecki i rozwój; to tak, jakby Sławoj Leszek Spierdalaj Głódź od jutra miałby wieść żywot pustelnika. Ile za te występy wpłynie na konto bankowe skromnego zakonnika z Torunia?

Wspomniana przeze mnie posłanka Krysia Pawłowiczówna żąda, by pozbawić koncesji TVN. Stacja ma jakoby szerzyć mowę nienawiści, judzić przeciwko PiS i kłamać. Od czasu do czasu podczas przerwy obiadowej w pracy zerkam na szklany ekran: nie ma dnia by w studio na Wiertniczej lub Hożej nie wystąpił poseł lub polityk PiS lub ksiądz katolicki . Może wystarczy przestać zapraszać tych ludzi? Zerknąłem raz na audycję stacji zwanej TV Republika: parszywe fizjonomie prowadzących i bełkotane przez nich treści sprawiały wrażenie, że to jakaś parodia kabaretu wzorująca się na studio YaYo i dawnym Pietrzaku, gdy ten odcinał już kupony od dawnej sławy.

Jacek Sasin marzy. I mierzy! Marzy o władaniu stolicą i mierzy wysoko. Politykowi PiS nie wystarczają już kolacyjki w restauracji pewnego stołecznego, luksusowego hotelu z senatorem Biereckiem (tym od SKOK-ów), marzy mu się fotel prezydenta Warszawy. Protesty gmin które wg niechlujnego projektu posła Sasina miałyby być na siłę przyłączone do miasta stołecznego grubasek nazwał bełkotem i oburzył się na samorządowców, bo nikt im nie dał prawa do protestów. Mieli prosić o zgodę Kaczyńskiego, może Rydzyka? Sasin nadaje się na fotel, a jakże: sołtysa którejś z wsi leżącej między Ząbkami i Wołominem. Na razie wygwizdali go mieszkańcy Ożarowa Mazowieckiego i nakazali mu to samo, co pan Głódź fotografowi. By spierdalał.

Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą? Tak sugeruje znany polityczny showman Zbigniew Stonoga. Wszyscy chyba widzieli nagranie rozmowy z jednym z uczestników białostockiej imprezy z Misiem w tle. Bohater rozmowy sugeruje, że, hmm…, prawa ręka Antoniego Macierewicza nagabywało go w lokalu, łapała za intymne części ciała i proponowała intratne stanowisko w zamian za seks. Misiu miał jakoby organizować takich młodych i przystojnych prezesowi Kaczyńskiemu. Pamiętacie jak traktowano Roberta Biedronia, jak obchodzono się- i nadal się ich piętnuje- z gejami którzy się ujawnili? Biedroń nie raz padał ofiarą przemocy, Waldek Zboralski wyemigrował najpierw z rodzinnego miasta a potem z kraju, tymczasem o Kaczyńskim jego wyborcy i zwolennicy mówią że… orientacja i wiara jest PRYWATNĄ sprawą danej osoby! To samo paple pewien youtuber, któremu japa się nie zamyka kiedy broni PiS i Kaczyńskiego. Kiedy jednak PiS i klechy na siłę chcą uszczęśliwiać ludzi zakazem antykoncepcji, piętnują związki partnerskie, narzucają kościelne wytyczne wszystkim mieszkańcom Polski- wtedy jakoś nie mówią, że to prywatna sprawa Polaków? Nooosz kooorwa!

Misiu zniknął ze stron MON. Był pulchniutki ministrant i go nie ma. Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym jakiemuś „dziennikarzowi” z pisowskiej stajni ostro skrytykował fakt, że wysocy rangą wojskowi salutowali młodzikowi z Łomianek, że trzymali nad nim parasolkę i że nazywali go ministrem. Tym samym Kaczyński przyznał rację generałowi Skrzypczakowi i pułkownikowi Mazgule którzy od początku rządów Macierewicza w MON krytykowali je jak i jego przydupasa Misiewicza.

Prezydent Sopotu postanowił zagrać w pokera. Przy stole siedział m.in. z wójt Beatą Szydło. Jacek Karnowski sprawdził jak mają się słowa polityków PiS do czynów. 10 sierot z Aleppo miałoby trafić do Sopotu. Okazało się, że dzieciaki niosą za sobą takie zagrożenie terrorystyczne, jakby do Polski miał przyjechać elitarny oddział bojowników Państwa Islamskiego! Wnioski polityki PiS można ocenić jednoznacznie: nie mamy czasu i ochoty zajmować się dziećmi żyjącymi. Wolimy zajmować się płodami, zygotami, zarodkami i plemnikami.

Co jakiś czas "dziennikarze" wykształceni(?) w pseudoszkole Rydzyka i inni zatrudnieni w TV Kurskiej co jakiś czas wytykają niezbyt polsko brzmiące nazwiska posłankom .Nowoczesnej.

Andzel
Babinetz
Falfus
Glenc
Gołojuch
Schreiber
Szefernaker
Telus
Tułajew
Uruski

To są typowo polskie nazwiska. Posłów PiS oczywiście.

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 3 lutego 2017

Dzieci w piaskownicy, dziewczynka z zapałkami, Misiewicz w MON

W 2009 roku Dowódca Wojsk Lądowych w Polsce, generał Waldemar Skrzypczak ostro skrytykował administracyjną biurokrację, brak kompetencji, pęd do kariery oraz kompletny rozeznania w wojennym rzemiośle cywilnych dyletantów rządzącymi MON. Wg generała nikt inny jak ministerialni urzędnicy jak i sam minister Bogdan Klich odpowiadali za śmierć naszego oficera w Afganistanie. Nieznajomość sytuacji gdzie przebywali polscy żołnierze , archaiczne wyposażenie i uzbrojenie, wielkie pieniądze idące wszędzie lecz nie na potrzeby wojsk w rejonach konfliktowych to nie wszystkie grzeszki Ministerstwa które wyliczył wtedy gen. Skrzypczak. Wojskowy podał się jakiś czas później do dymisji, jednak września 2011 pełnił funkcję doradcy ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka od 2012 do 2013 podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Do dupy usiłował mu się dobrać kontrwywiad Wojkowu- de facto ludzie z nadania Macierewicza- ale nic nie ugrali. Takich ludzi potrzebuje Polska armia, jednak rządzący nią Antoni Macierewicz nie ceni fachowców, on woli Misiewiczów.

Generał Skrzypczak nie pracuje już w Wojskowym Instytucie Technicznego Uzbrojenia w Zielonce. Trzeci wojak kaczej RP, Misiewicz, poczuł się mocno urażony słusznymi słowami krytyki pod adresem młokosa. I to tak bardzo, że na portalu społecznościowym zamieścił typowe dla siebie głupkowate oświadczenie jakoby gen. Skrzypczak był „obciążony genetycznie” po czym wytykał przeszłość jego ojca, przeszłość generała i stawiał mu jakieś idiotyczne zarzuty . Zdaję się na zrzuty ekranu z profilu aptekarza gnojka, bo nie śledzę jego wyczynów. Drugi wojak, Macierewicz, odwołał gen. Skrzypczaka z zajmowanego stanowiska. Że na odejściu z Instytutu straci polska armia, że generał jest niezwykle doświadczonym wojskowym ze specjalistyczną wiedzą? A komu w tej pajacowni zwanej MON ktoś taki potrzebny? Tam są potrzebni BMW; bierni, mierni, ale wierni ministranci gotowi do przewożenia pomnika Chrystusa, pajacowania przy apelach smoleńskich, udziału w wyprawach na Jasną Górę czy radiomaryjnych spędach poświęconych Tadeuszowi Rydzykowi!

Generał i jemu podobni niepokorni których jakimś cudem nie dosięgły tłuste rączki Misiewicza nie są potrzebni w polskiej armii, za bardzo kłuje w oczy pseudowojskowych Misiewiczów wiedza, stopnie, wiedza i umiejętności tych żołnierzy którzy wiedzą i pamiętają treść słów przysięgi wojskowej. Szef Ordynariatu Polowego milczy, pierwszy wojak Andrzej Duda plótł trzy po trzy para piętnaście w Żaganiu ośmieszając się do reszty a mnie nachodzi pewna refleksja: nie mamy wojska, mamy armię ministrantów dowodzoną przez śmiesznych mundurowych w koloratkach z Ordynariatu Polowego. Poprzednie rządy solidnie zapracowały na ten stan rzeczy, na Misiewicza i Macierewicza. Zapracowały bardzo solidnie! Zamiast przegnać z wojska sukienkowych oficerów politycznych , pozbyć się z kontrwywiadu ludzi Macierewicza i jego przydupasów przymykano oko na ich wyczyny. Dziś zbieramy tego owoce. Następcy PiS będą musieli przeprowadzić w MON i w armii wielkie sprzątanie.

Nie wiem co sprzedawał wojak Misiu w aptece w Łomiankach Macierewiczowi i Kaczyńskiemu że tak go forują, ale musiały to być nie lada medykamenty.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 1 lutego 2017

Nie żądam przeprosin od Lecha Wałęsy

Od zawsze byłem krytyczny wobec poczynań  Instytutu Pamięci Narodowej. Koalicja AWS- UW w 1999 roku nie do końca chyba wiedziała  na co się decyduje i co wykluje się strictle prawicowej instytucji. Dziwnie szybko zapomniano, w jakim celu powołano do życia IPN. Miał on zajmować się badaniem działalności służb innych państw totalitarnych (Gestapo i Stasi, NKWD i KGB, SB i innych), tymczasem ludzie z Instytutu z dziką rozkoszą pławią się w kwitach odziedziczonych po PRL. Niektórzy, jak Jerzy Urban dowodzą, że mogą tam być fabrykowane kwity.

Obecnie IPN jest obsadzony przez ludzi związanych z PiS. Tam nikt nie udaje że jest apolitycznym. Apolityczni mogą sobie szukać pracy w charakterze historyka w wiejskiej szkole na przykład, IPN nie jest dla nich. Właśnie tacy aparatczycy na polecenie Jarosław Kaczyńskiego wzięli się dziś za b. prezydenta Lecha Wałęsę. Z nabożną czcią pielęgnują dokumenty świadczące o współpracy robotnika Wałęsy z SB i wysyłają stosowne, dezinformujące opinię społeczną komunikaty dające do zrozumienia, że Wałęsa mógł współpracować z SB do 1989 roku. Tymczasem dawno temu zostało udowodnione, że już w 1972 Wałęsa pouczał kręcących się wokół niego smutnych panów. Co na kontaktach z Wałęsą ugrała bezpieka, może Jarosław Kaczyński ma za złe że to nie jego, „wybitnego” działacza „Solidarności” inwigilowały służby specjalne? Wszystko na to wskazuje. Zresztą kto by zainteresował się facetem chowającym się pod mamusiną pierzynką?

Wszyscy pamiętają śmieszną akcję hierarchów katolickich zatytułowaną „Pamięć i Troska” powołanej do życia dekretem rządzącego wówczas Krakowem Stanisława Dziwisza w 2006 roku. Komisja miała badać przypadki współpracy duchownych z aparatem represji PRL, a także miała wypracować model zadośćuczynienia. Ścisła współpraca komisji z historykami z Papieskiej Akademii Teologicznej i z Instytutu Pamięci Narodowej skończyła się niczym. Zdawkowym oświadczeniem, że żaden z czynnych, żyjących biskupów nigdy nie był współpracownikiem SB. O pomniejszym klerze i zmarłych hierarchach milczano. Nie podano do wiadomości czy dokumenty na temat kleru pozostały w IPN czy zostały przekazane stronie kościelnej. Taka to była tajemnica!

Nigdy nie rozliczono konfidentów w sutannach, nigdy nie ponieśli oni jakichkolwiek konsekwencji, nikt nie mówi o potrzebie rozszerzenia ustawy dezubekizacyjnej na sutannowych agentów. Partia wspierana m.in. przed dawnych konfidentów rozlicza dziś Wałęsę, ale nawet sekundy nie poświęci panom takim jak: TW Pireus, TW Henryk, KI Cappino), TW Zefir, TW Fermo, TW Feliks, TW Lucjan, TW Dąbrowski i wielu, wielu innych, w pocie czoła wspierających dziś PiS.

Jeden z gorliwych wyznawców smoleńskiego kaczyzmu o nazwisku Zelnik o swej współpracy z SB nie mówi: ja współpracowałem. Mówi: współpracował TAMTEN młody człowiek. Dziś jego mocodawcy i jemu podobni bawią się w rozliczanie przeszłości. Śmieszne to jak prezesik wspinający się na taborecik.

Śmieszni ludzie z IPN żądają, by Lech Wałęsa przeprosił Polaków. Słucham opinii tych, którzy przed laty szli za przywódcą "S", tych którzy na niego głosowali i którzy z nim sympatyzują i wiem, że oni mu wybaczyli.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)