Wczoraj włączyłem się w małą wymianę zdań na jednym z popularnych portali społecznościowych, niejaką burzę wywołała informacja o księdzu katolickim usprawiedliwiającym seksualne ekscesy swego kolegi po fachu. Herman Spronck, zwierzchnik holenderskich salezjanów podzielił się publicznie opinią iż dzieci od 12. roku życia mogą uprawiać seks z dorosłymi i nie musi to być szkodliwe… Niech naiwni nie myślą że zdanie to zakonnik skierował to szerokiej masy wiernych zachęcając ich do współżycia z nieletnimi, nic z tych rzeczy! W ten sposób stanął w obronie 73-letniego duchownego który przez długie lata przygotowywał dzieci do pierwszej komunii będąc jednocześnie członkiem organizacji walczącej o legalizację pedofilii… Nowoczesny duchowny nie zagrzał nigdzie zbyt długo miejsca, po kilku miesiącach przenoszony był przez zwierzchników w atmosferze podejrzeń . Przełożenie wiedzieli… A duchowny zbyt lubił dzieci, tak bardzo że dwukrotnie trafiał do aresztu za obnażanie się przed dziatkamii. By było zabawniej przełożony wiedział o działalności 73- latka ale nie widział nic złego w tym zachowaniu. Nie śmiem nawet myśleć jakie zachowania są tam wybaczane i uznawane jako godne nie tylko duchownego ale i człowieka? „Wiedziałem o pedofilskiej działalności ojca ale usunąć kogoś z zakonu można jednak tylko wtedy, gdy dopuścił się przestępstwa, na przykład gwałtu. Tu nie może być o tym mowy” .Rozbrajająco szczere słowa… Dlatego nie obeszło się wczoraj na portalu bez wymiany nieco ostrych zdań. W wymianie poglądów nie zabrakło Sławka Starosty, niegdysiejsze ikony mniejszości seksualnych. Kto jak kto, ale Sławek z którym swego czasu przegadaliśmy dobrych kilka godzin zna się na ludziach, seksie i zachowaniach rzekomo żyjących w celibacie ludzi Kościoła. Zastanowiło mnie kiedy Sławek orzekł że w różnych krajach wiek od którego można uprawiać seks to właśnie 12 lat dodając że nie wszyscy mają tak nawalone w głowach jak Polacy. Moje pytanie czy nawalone w głowie ma dzieciak który się boi i nie chce współżyć spotkało się ze zrozumieniem, ale odpowiedź mnie nie zadowoliła: czym innym jest molestowania a czym innym seks. Świetnie, tyle że seks wbrew woli człowieka jest nie na miejscu i jest niedopuszczalny! Dowodziłem że broniącemu 73- latka uleciał, jak i wymieniającym komentarze na portalu, sens wypowiedzi klechy: broni kolegi po fachu który przysięgał celibat! Nie radzi sobie z tym katolickim wynalazkiem więc niech zrzuca sutannę albo przechodzi do kościoła który pozwoli mu na cielesne obcowanie z bliźnim.
Było ostro ale nie zakończyło się obrażaniem, wyzwiskami czy czymś podobnym, nic takiego nie nastąpiło. Wymiana poglądów, nieraz diametralnie różnych, nie musi powodować wrogów.
Tymczasem bez echa i nawet znikomego zainteresowania mediów przeszło wydane przez watykańską Kongregację Nauki Wiary lapidarne oświadczenie w sprawie skandalu pedofilii w Kościele. List skierowany do wszystkich episkopatów, także do Polski. Benedykt XVI dokumentu nie opatrzył klauzulą tajności, postanawiając go ujawnić liczył chyba na to że naiwni uwierzą w twarde stanowisko Kościoła w sprawie pedofilii. Gdzie te czasy kiedy papież Polak wszystko trzymał w garści nie pozwalając na jakiekolwiek dyskusje i ukaranie winnych… W oświadczeniu można przeczytać m.in.:
„Nadużycie seksualne osób niepełnoletnich nie jest tylko przestępstwem kanonicznym, lecz także przestępstwem ściganym przez prawodawstwo cywilne. Chociaż relacje z władzami cywilnymi nie są jednakowe w poszczególnych krajach, niemniej jednak ważna jest współpraca z nimi w zakresie własnych kompetencji”.
Świetna robota chciałoby się rzec, papież dokonał genialnego odkrycia! Nadużycie seksualne jest ścigane przez prawodawstwo cywilne, eureka! Pytanie kto wmówił watykańskim hierarchom że jest inaczej, kto tak czynił?
„W szczególności, gdy chodzi o przepisy prawodawstwa cywilnego dotyczące zgłoszenia danych przestępstwa organowi władzy do tego powołanemu, nie naruszając tego, co odnosi się do sakramentalnego 'foro interno' ('forum wewnętrznego'). Oczywistym jest, że ta współpraca nie dotyczy tylko przypadków nadużyć popełnionych przez duchownych, ale także tych przypadków nadużyć, w których mają udział osoby konsekrowane czy świeccy działający w kościelnych strukturach”. Taaa, jednak foro interno będzie nadrzędne... Jak do tej pory.
„Wśród ważnych zadań, za które odpowiada biskup diecezjalny, a które mają na celu zabezpieczenie dobra wspólnego wiernych, w szczególności zaś ochronę dzieci i młodzieży, znajduje się danie właściwej odpowiedzi na przypadki ewentualnych nadużyć seksualnych wobec osób niepełnoletnich, popełnionych przez duchownych w jego diecezji”.
Oczami wyobraźni widzę te odpowiedzi, biskup zasłoni się ustawą o ochronie danych osobowych i owieczki będą mogły mu naskoczyć. Dlaczego zapomniano o ujawnieniu obecności ewentualnego księdza pedofila w danej parafii bądź diecezji?
„Tego rodzaju stanowisko zobowiązuje do ustanowienia należytych procedur postępowania, by objąć opieką ofiary takich nadużyć, jak również by formować wspólnotę kościelną w celu ochrony niepełnoletnich. Wspomniana odpowiedź winna uwzględnić aplikacje prawa kanonicznego w tej kwestii i jednocześnie mieć na względzie ustawodawstwo cywilne”.
Czyli nie było żadnych procedur do tej pory, przyznał to sam papież… Dziwnym trafem zdewociałe wspólnoty broniły, a jakże, tyle że podejrzanego duchownego zarzucając kłamstwo ofiarom jego chorych pedofilskich zachowań!
„Kościół, w osobie biskupa lub jego delegata, winien okazywać gotowość do wysłuchania ofiar i ich rodzin, jak też angażować się w udzielenie pomocy duchowej i psychologicznej”.
Jak to panowie uczynią doprawdy nie wiem, biskup znakomicie dogaduje się z wiernymi. Posłem, senatorem, samorządowcami, ufam więc że wreszcie znajdzie wspólny język z pospolitymi owieczkami.
„Nie ma miejsca w kapłaństwie i w życiu zakonnym dla tego, kto by krzywdził młodych".
Albo uznano że wszyscy pedofile są w świetle prawa kanonicznego niewinni, albo Watykan kpi sobie w wiernych bo nie pozbywa się z szeregów Kościoła pedofilów. Nie poradzą sobie? Przecież co i rusz wmawia się owieczkom jakie to autorytety, pełne pomysłów i mądrości!
„Należy zwrócić uwagę na to, by cenili sobie czystość i celibat, odpowiedzialność ojcostwa duchowego i aby pogłębiali znajomość dyscypliny Kościoła w tej kwestii”.
Zaiste świetnym przykładem może być Marcial Maciel, wielki przyjaciel papieża Jana Pawła II. Zastanawia mnie bzdura lansowana przez Watykan i usłużnych katolickich dziennikarzy: czystość? Co jest brudnego w seksie?
„Duchowny oskarżony, aż do momentu udowodnienia mu winy, korzysta z domniemanej niewinności. Niemniej biskup może zapobiegawczo ograniczyć wykonywanie posługi kapłańskiej w oczekiwaniu na wyjaśnienie oskarżeń”
Może. Ale nie musi…
Benedykt XVI nie omieszkał skromnie dodać że w prawie kanonicznym na mocy decyzji Jana Pawła II nadużycie seksualne wobec niepełnoletniego, dokonane przez osobę duchowną zostało włączone do kategorii ciężkich przestępstw, a ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Joseph Ratzinger otrzymał od papieża specjalne uprawnienia dla sprawniejszego postępowania w procedurach karnych w przypadkach takich przestępstw.
Może przydałby się zapis że oskarżony o pedofilię któremu udowodniono złamanie celibatu, owej mitycznej czystości, będzie automatycznie relegowany z Kościoła? Jak to możliwe że Hans Kung szybko poniósł konsekwencje za swe odważne stanowisko w kwestiach wiary, papieża i Kościoła a nie spotykają one kierujących się zboczonymi popędami duchownych? Papież mami wiernych obietnicą zgodnie z którą osoba wnosząca oskarżenie o przestępstwie winna być traktowana z szacunkiem. W przypadkach, w których nadużycie seksualne jest powiązane z innym przestępstwem przeciwko świętości sakramentu pokuty, oskarżający ma prawo żądać, by jego imię nie zostało ujawnione duchownemu oskarżonemu". Ha, zatem było ujawniane?..
W osobnym liście prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał William Levada napisał, że poszczególne episkopaty mają czas do końca maja 2012 roku na opracowanie wytycznych, dotyczących jasnych i skoordynowanych procedur w przypadkach nadużyć seksualnych. Dlaczego nie do końca roku bieżącego nie wyjaśnił. Liczy że sprawa przycichnie i zamiecie się ją jak zwykle pod dywan?
Na stronie „Newsweeka” czytam :”Jak się okazuje religia nie jest dobra na wszystko. Amerykańscy uczeni przebadali 14,5 tysiąca osób, szukając związku między religijnymi wierzeniami, a życiem seksualnym. Według uzyskanych wyników, w tej sferze religia nie pomaga. Podczas, gdy ateiści cieszą się swoim życiem seksualnym, wierzących prześladuje poczucie winy(…). Wierzący po prostu czuli się gorzej ze swoimi zachowaniami. Niewierzący są nie tylko bardziej zadowoleni ze swoich seksualnych doświadczeń, ale jak zauważają badacze, są również bardziej otwarci na rozmowy o swoich pragnieniach i fantazjach”.
Dziwny ten świat; straszyć dzieciaka uschnięciem ręki, chorobami itp. kiedy ten poprzez masturbację rozładowuje napięcie seksualne i tolerować zachowania kolegów pedofilów w sutannach i habitach…
0 komentarze:
Prześlij komentarz