Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Grodzka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anna Grodzka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 lutego 2013

245 posłów kocha Nowicką!

  -- Treść oryginalnej wiadomości -- 
Data: Thu, 07 Feb 2013 22:54:21 +0100 
Nadawca: Paweł Krysiński  
Adresat: Janusz.Palikot@sejm.pl 

           Witam:) 
Jutro, w piątek, podczas powrotu do Warszawy z urlopu będę miał niezły ubaw, kiedy wszyscy ci, gardłujący przeciwko Wandzie Nowickiej w listopadzie 2011 roku, nie dopuszczą do jej odwołania. Mam nadzieję, że i  Janusz Palikot będzie śmiał się do rozpuku w weekend z zapędzonych w kozi róg. 
Paweł Krysiński, pozdrawiam:)


Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone, chciałbym uspokoić tych, którzy się o mnie martwili i do mnie pisali. Nie stukałem w klawisze z prostego powodu: kilka dni urlopu, spędzonego z kobietą z dala od cywilizacji, w miejscu odległym, spokojnym, cichym i z tak świeżym powietrzem, że sporo minie czasu, nim przyzwyczaję się do tego w stolicy. Aaa, tu się dopiero oddycha! Przed chwilą zameldowałem się w Warszawie, rzut oka na portale internetowe i zapiski blogerskiej braci nie pozostawiają złudzeń: daliście się nabrać Palikotowi! 

Dziś głosowano nad odwołaniem Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu. 245 posłów było temu przeciwnych. Nowicka, przez lata traktowana jako zło konieczne przez towarzyszy z SLD, rozwinęła skrzydła dopiero w partii Janusza Palikota. Wystartowała z list pomarańczowej partii, to ją od pierwszego posiedzenia Sejmu sam szef lansował na wicemarszałka. Miał do tego prawo: absolutny debiutant, Ruch Palikota, był- i ciągle jest- trzecią siłą w parlamencie.  Wtedy, w listopadzie 2011 roku Wandę Nowicką, w drugim podejściu, poparło 243 posłów. Dziś rano o dwóch więcej nie chciało jej odwołania; ciekawe, prawda? 

„Jest duża radość, że zwyciężyła demokracja, parlamentaryzm, tradycyjne wartości obowiązujące w tym Sejmie, nad ideologią i zacietrzewieniem" - mówiła Nowicka tuż po wyborze na wicemarszałka Sejmu. W 2011 roku przed głosowaniem nad kandydaturami Wandy Nowickiej i Beaty Kempy, ta ostatnia skamlała do mikrofonu: -"Jestem za krzyżem i za wartościami chrześcijańskimi. Jestem za religią w szkołach i za tradycyjnym modelem polskiej rodziny. I dziś mamy okazję, by raz na zawsze skończyć z dyskusją na temat tego, czy krzyż pochodzący od matki błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki ma wisieć w tym miejscu czy nie. Decydujcie" - mówiła kandydatka "Solidarnej Polski". Posłowie zdecydowali. Po piętnastu miesiącach ponownie opowiedzieli się za Wandą Nowicką. Widać wiedzieli już co nieco o przywiązaniu do WC członków Solidarnej Polski, również i Jacka Kurskiego, grożącemu sądem tygodnikowi "Nie" za próbę ujawnienia co nieco z życia intymnego jaśnie europosła...

Wczoraj wieczorem napisałem m.in. do Janusza Palikota, dzieląc się z nim swoimi uwagami (część zamieszczona na początku wpisu). Tak, Palikot śmieje się dziś w kułak z tych wszystkich, którzy dali się wciągnąć do jego gry. Intrygi, jak pisała niemal obrażona eurodeputowana SLD, Joanna Senyszyn. Posłowie nie chcieli ofiary z Nowickiej, nie widzą nic złego w dodatkowym premiowaniu dobrze opłacanych wicemarszałków Sejmu. Czy jakakolwiek partia, jakikolwiek poseł, prócz RP zakwestionuje zasadność wysokich nagród pieniężnych dla członków Prezydium Sejmu? Nie, skąd znowu! To się politykom należy, jak psu micha, krzyczą posłowie i wielu wyborców. Tych samych wyborców, którzy lamentują, kiedy słyszą o wysokich apanażach szefów banków, spółek Skarbu Państwa, syndyków, czy dziennikarzy- celebrytów. Szanowni państwo, im się to przecież NALEŻY! Mam więc prośbę: nie wklejajcie mi, please, na Facebook’u wiadomości o nagrodach, premiach, zarobkach, o których wyczytacie w „Fakcie”, „Super Expresie” czy innych g…nianych „niepokornych” tytułach. 

Co to się działo, kiedy Wanda Nowicka została zaproponowana na wicemarszałka! Kto to pamięta, prócz zainteresowanych? W debacie przed pierwszym zakończonym niepowodzeniem głosowaniem przeciwko kandydaturze Nowickiej w 2011 roku wypowiadali się posłowie PiS. Artur Górski przekonywał, że Nowicka jest na liście płac "przemysłu proaborcyjnego i antykoncepcyjnego". Anna Zalewska przywołała wypowiedź Nowickiej, która miała powiedzieć - "jesteśmy krajem katolickim, który na nieszczęście dla kobiet jest krajem papieża". Pytała posłów, czy osoba z takimi poglądami może zostać wicemarszałkiem Sejmu. Również Jan Dziedziczak przywołał jedną z wcześniejszych wypowiedzi Nowickiej: "Pani Nowicka powiedziała, że jeśli ktoś nie był komunistą za młodu, to nie będzie przyzwoitym człowiekiem. Przypomnę, że w Polsce komunizm jest zabroniony" - zauważył. 

Palikot śmieje się w kułak, sprytnie zrobił w konia klerykałów: Nowicka nadal będzie wicemarszałkiem, nie zostanie nim nikt z rozmodlonego, radiomaryjnego towarzystwa. Kiedy posłowie zrozumieli, że będą mieli do wyboru Nowicką i Grodzką, woleli zostać przy tej pierwszej. 

Wanda Nowicka w PO? Wolne żarty! W SLD? Śmiechu warte! Ruch Palikota rozbity i podzielony? Chyba przez "niepokornych" PiS-maków, piszących zgodnie z wolą i życzeniem biskupów! Mnie zastanawia, dlaczego podczas głosowania brak było 138 posłów PiS? Co spowodowało, że tak ważna kwestia, jak losy wicemarszałka Sejmu, nie zainteresowały nawet Jarosława Kaczyńskiego, powodując absencję na sali posiedzeń? Widać zatrzymały ich ważne sprawy na mieście: może audiencja u ojca dyrektora, może przygotowania do kolejnej żałosnej miesięcznicy, a może tylko pikietują pod URM, protestując przeciwko rządowi Donalda Tuska, przez którego nasypało w stolicy śniegu? 

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

sobota, 2 lutego 2013

Tydzień Palikota

Mijający tydzień należał do Janusza Palikota, mimo medialnych, histerycznych wystąpień posłanki PiS, Krystyny Pawłowicz i gdybań o trwałości i stabilności PO. Media i politycy zajęci byli dysputami o związkach partnerskich, wycofaniu poparcia dla Wandy Nowickiej przez Ruch Palikota, oraz kandydaturze Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu. Wszystko to spowodowało, że politycy katoprawicy poczuli się zagrożeni, nie tylko tym, że w sondażach RP odnotował wzrost poparcia. Klerykałowie bardzo nie lubią, kiedy to nie o nich się mówi, nie ich pomysły i inicjatywy królują na pierwszych stronach gazet. Klerykalna koalicja wzięła więc na celownik Ruch Palikota. Ziejąc nienawiścią, wyrzucili z siebie stek bzdur, których powstydziłby się nawet Kononowicz.

Wywołująca uśmiech politowania, marionetka w rękach Jarosława Kaczyńskiego, „niezależny” i „apolityczny” kandydat na premiera, niejaki Piotr Gliński mamrocze, że Ruch Palikota chce zniszczyć życie publiczne w Polsce i polską demokrację. Szef Glińskiego, jak i ludzie z jego partii, co chwila podważają legalność polskich władz, w tym premiera i prezydenta, co chwilą obnoszą się ze swoim „ekspertami” od rządzenia. Widzieć źdźbło w czyimś oku, nie dostrzegając belki we własnym może tylko marionetka prezesa PiS. Gliński ma jednak poczucie humoru, ponieważ rozbawił mnie bardzo, kiedy z poważną miną oznajmił, że RP sytuuje się poza dopuszczalnym obszarem debaty publicznej. Bo obraża symbole religijne ważne dla milionów Polaków. Tego, że te symbole są nieważne również dla milionów, jaśnie hrabia już nie zauważył. Widać w Radio Maryja nie powiedzieli!

Rzecznik PiS, narcyzowaty Adam Hofman, oznajmił z kolei, że Ruch Palikota jest kulturowym problemem dla polityków PiS-u i dla obywateli Polski. Bo zaniża, w ocenie narcyza, debatę publiczną w Sejmie. Rozumiem, że wzorcowa debata ma miejsce jedynie wtedy, kiedy na mównicy histerii dostają posłowie i posłanki PiS? Nie wiem, kto dał dla popychadła Kaczyńskiego mandat do wypowiadania się w imieniu Polaków. Duch święty, który opuścił Hannę Gronkiewicz- Waltz? Co ciekawe, mianem bandy agresywnych polityków Hofman nie nazwał, niestety, posłów Ruchu, lecz Platformy Obywatelskiej. Hofman również błysnął humorem, kiedy objaśniał, że RP jest partią, która rzeczy wspólne dla wszystkich łamie. O jakie rzeczy chodzi, nie wyjaśnił, ale łatwo się domyślić, o jakie rzeczy chodzi: wazeliniarstwo wobec Kościoła, spełnianie życzeń biskupów, pomijanie debat o prawach mniejszości seksualnych oraz związków partnerskich.

Polityk dwojga imion, Jurek Marek, również dostarczył mi dużego zastrzyku humoru. Otóż dla klerykalnego polityka, funkcjonariusza Opus Dei, nieklerykalna, dążąca do w pełni świeckiego państwa jest ugrupowaniem… skrajnym! Nie, to nie pomyłka! Ruch Palikota to ekstrema, a nie jest nią kanapowa partyjka Jurka, Prawica Rzeczpospolitej ( raczej prawica episkopatu)! Zatroskany dewota biadoli, że RP rujnuje politykę językiem pogardy i nienawiści. Rzeczywiście, posłowie Palikota wszczynają burdy na stadionach, biegają po ulicach z pochodniami i zapraszają na odczyty środowiska, którym marzy się „Wielka Polska katolicka”! Jurek poucza, by RP bojkotować w życiu parlamentarnym, gdyż jest to normalna praktyka w państwach demokratycznych. Boli widać dawnego zetchaenowca, że to jego żałosna partyjka, z katooszołomską ekstremą, nie liczy się w polityce i nigdy liczyć się nie będzie. Mnie to nie dziwi, bo to nie kto inny, jak Jurek, bredzi, że Janusz Palikot chce zlikwidować suwerenne państwo polskie i Konstytucję. Jeśli dla polityków pokroju dewoty Jurka, który przed laty wystąpił z PiS (zbyt liberalnego jak dla niego) by tworzyć wielkie ( he he he!) stronnictwo prawicy suwerenem jest państwo, którego przywódcy czapkują przed biskupami i boją się Kościoła katolickiego, to tak: takiego państwa Ruch Palikota nie chce! Suwerenne państwo nie podlega kontroli katolickiego Kościoła, nie jest mu potrzemy konkordat i cenzura, jaką jest „obraza uczuć religijnych”!

Radiomaryjnym dewotom dodam dla towarzystwa Leszka Millera, szefa SLD. „Kanclerz” staje dziś w obronie Wandy Nowickiej, zapowiadając, że SLD nie zagłosuje przeciwko odwołaniu jej z funkcji wicemarszałka Sejmu. Zapomniał już pan Miler, jak traktowano w Sojuszu Nowicką, a jemu było to całkowicie obojętne? Liczy, że tak krótką pamięć mają wyborcy? Miller w nieudolny sposób sili się na kpinę, zwracając się do Aleksandra Kwaśniewskiego, by ten przyjął, cyt:” Tych chłopów, bo oni się zatracą, po prostu uschną z tęsknoty! Co jakiś czas ogłaszają, że przygotowują spotkanie, a ty Aleksandrze to odwlekasz. Szkoda mi tych facetów” - w ten sposób Leszek Miller mówi o zapowiadanym przez Marka Siwca i Janusza Palikota spotkaniu z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zapomniał biedaczek, że to nie on wydawał polecenia Kwaśniewskiemu, lecz poleceń Kwaśniewskiego słuchał… Szybciutko „kanclerz” dodaje, że SLD może współpracować z Kwaśniewskim, bo baaardzo tego by pragnął. I mleko się wylało, bo na jaw wyszło, że to Miller mizdrzy się do byłego prezydenta. Ma wprawę, w końcu będąc premierem łasił się m.in., do prałata Jankowskiego jak i hierarchów Kościoła katolickiego. Efekt wiadomy.

Czekam na inicjatywy kleru katolickiego, mające na celu wywołanie strachu w Polakach przed szatańskim Ruchem Palikota. Może rozgrzeszenia nie otrzyma owieczka sympatyzująca z RP, automatycznej ekskomunice podlegali będą posłowie i wyborcy pomarańczowej partii? Kiedy prymas zagrozi, że zerwie konkordat, spakuje manatki i wyprowadzi się w cholerę z całym episkopatem? Czekamy z utęsknieniem na takie groźby, oraz ich spełnienie!

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

piątek, 1 lutego 2013

Strach przed Grodzką

Anna Grodzka jest oficjalną kandydatką Ruchu Palikota na wicemarszałka Sejmu. Po wycofaniu poparcia dla Wandy Nowickiej szef RP bez zbędnej zwłoki postawił na pierwszą polską transseksualną posłankę, ku wściekłości i rozpaczy katoprawicy. Wanda Nowicka, przesympatyczna, miła i mądra kobieta byłą atakowana, ile wlezie, kiedy po wyborach parlamentarnych jej kandydaturę do Prezydium Sejmu wysunął Janusz Palikot, ale już teraz widać, że były to niewinne popiskiwania katooszołomów, którzy dostają histerii, kiedy słyszą o kandydaturze Grodzkiej. Klerykałów ogarnął jakiś niesłychany szał, histeria pomieszania na poły z nienawiścią.

Po ostatnich wyborach do Sejmu niedouczeni, głupkowaci administratorzy pewnej faszystowskiej strony, nawołującej już nawet nie do przemocy, ale i do pozbawienia życia „wrogów i zdrajców rasy”, zamieścili dossier Anny Grodzkiej. Tępawy fan tej strony po dziś dzień może zapoznać się z „niesłychanymi” faktami z życia posłanki, która przed laty, nim poddała się kuracji hormonalnej zakończonej zmianą płci, była mężczyzną. Bo i skąd ma wiedzieć taki czytelnik, posiłkujący się PiS-mami, że Anna Grodzka nie ukrywa przed wyborcami swej przeszłości, kim była i czym się zajmowała?

Katoprawica, jak najbardziej sympatyzująca z faszystowską stroną i znajdującymi się tam treściami, przedstawia swoim czytelnikom wszystkie dane, jakie są tam zawarte. Śmieszy mnie stary scenariusz, wyblakły jak program i oblicze Jarosława Kaczyńskiego, w którym klerykałowie  kurczowo uczepili się przeszłości z PRL; mi jeszcze nie zarzucono, że uczęszczałem do szkoły podstawowej w PRL. Ba, nawet miałem kilka świadectw z czerwonym paskiem! Czekam na dalsze ruchy rozhisteryzowanych klerykałów, którzy gotowi są zarzucić Annie Grodzkiej, że urodziła się za nieboszczki komuny! Toż to grzech! Kiedy zaczną zwracać się do niej po dawnym imieniu i nazwisku? Polacy- katolicy niejednokrotnie dali już pokaz swoich możliwości. Kochają bliźniego swego, jak siebie samego, Czyli- nienawidzą do szpiku kości! Siebie i innych. Innych bardziej.

Szef pewnego katooszołmskiego portalu, finansowanego z budżetowych pieniędzy, pisząc tekst o Sejmie, który stanie się cyrkiem, używał chyba kilograma chusteczek. Tylko taka ilość zapewniłaby mu suche oczy, które ocierał z łez, bo mam prawo podejrzewać, że pisząc ryczał jak bóbr. W opinii redaktorzyny upadnie autorytet Sejmu, jeśli wicemarszałkiem zostanie posłanka Ruchu Palikota. Nie dostrzega, otumaniony kadzidłem biedaczek, że autorytet Sejmu upadł w 1997 roku, kiedy podpici, katoliccy posłowie, po cichu, w nocy (niczym agenci SB), zawiesili na sali sejmowej katolicki krzyż. O jakiej kompromitacji bredzi radaktorzyna? Chyba o tej, że krytykując rząd, posłów PO i obecną Polskę, wyzwalającą się z kajdan Kościoła katolickiego, nie widzi nic niestosownego w tym, by wyciągać tłustą łapkę po budżetowe dotacje! Inny głupkowaty redaktorzyna zastanawia się, co można by poprawić w powierzchowności posłanki, bo nie udała się jej operacja. Taki, a nie inny wygląd może wprowadzić w furię nieżyczliwych i źle wychowanych. Cieszy mnie, że spod pióra katoprawicowego publicysty wychodzą takie słowa; jak dotąd tylko jego koledzy, wyborcy klerykalni,. pseudopolitycy, blogerzy, „niepokorni” dziennikarze nie potrafiący odróżnić faktów od swoich pobożnych życzeń dostają szału na widok Anny Grodzkiej. Nikt inny! Na marginesie: niech macho z prawicy rozejrzą się po twarzach kobiet z PiS, SP czy PSL zasiadających w sejmowych ławach. Miss World próżno tam szukać…

Posłowie katoprawicy wyją z oburzenia, szybciutko podsunęli własnego kandydata. Jacy posłowie katolicy, taki i kandydat. Ludwik Dorn, rozwodnik, mający własne zdanie co do kwestii regulowania zasądzonych alimentów, w przeszłości uchylający się od ich płacenia, przed laty traktujący korytarze sejmowe niczym wybieg dla psa, ujawnił kolejny raz prawdziwą mentalność klerykałów, dla których krzyż ważniejszy jest od godła państwowego. Tylko oni mogli zaproponować na stanowisko marszałka, który nie nadaje się nawet do pracy w straży marszałkowskiej! Solidarna Polska ośmieszyła się i skompromitowała tą kandydaturą.

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!