Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Józef Michalik. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Króli trzech

Za pasem katolickie święto. Trzech Króli to taka nowa, katolicka tradycja: we wrześniu 2010 roku rozpoczęto prace nad ponownym przywróceniem dnia wolnego. Ustawę pod dyktando episkopatu uchwalił Sejm na życzenie rządu co to przed klerem podobno nie klękał. Podpisał ją radośnie prezydent Bronisław Komorowski.

Do 6 stycznia pozostało 2 dni, ale w Polsce przemówili już królowie kościoła katolickiego. Królowie, nie książęta, albowiem hierarchowie kościoła katolickiego są ponad wszystkim: papieżem, Chrystusem, Bogiem, choć nad nimi wszystkimi góruje pan Tadeusz Rydzyk.

Stanisław Gądecki, pierwszy król ogłosił naiwnym, że 1050 rocznica chrztu Polski świadczy o naszych korzeniach. Zaiste, epokowe to odkrycie na miarę podróży w czasie i przestrzeni! O czym niby świadczy ta rocznica, szanowni państwo, jeśli nie o tym, że do roku 966 roku istniało państwo polskie? Istniało bez kościoła, hierarchów, haraczy na rzecz instytucji i cieszyło się wolnością. Państwo polskie istniało od długich setek lat! Dopiero Mieszko I przyjął przyjął tzw. chrzest polski, który był faktycznie hołdem lennym. To nic innego, jak włączenie Polski do nowego cesarstwa rzymskiego, które nie upadło w 476 roku lecz przeszło restrukturyzację i rozpoczęło marsz ku ziemiom Słowian, którzy nie znali jeszcze „dobrobytu” płynącego z podległości religijnej.

Drugi król, Kazimierz Nycz jak najbardziej poważnie stwierdził, że najpierw jesteśmy chrześcijanami a potem jesteśmy Polakami. Próba zmiany tej kolejności jest zawsze niebezpieczna i dla państwa, i dla kościoła. Trzeba być doprawdy nie lada bezczelnym człowiekiem by zdobyć się na tak perfidne kłamstwo i bzdurę! W moim dokumencie tożsamości widnieje jak byk obywatelstwo polskie, nie ma śladu po jakimkolwiek wyznaniu! Jestem Polakiem, bezwyznaniowcem panie Kazimierzu, a najbezpieczniejsze i najlepsze dla Polski będzie, gdy w końcu znikną z życia publicznego postaci takie jak pan i jemu podobni a po kościele zostaną jedynie lekcje historii. Oczywiście prawdziwej historii, niezakłamanej przez klerykalną prawicę. Poza tym wszyscy, czy to się królom kościoła chce czy nie, rodzimy się bezwyznaniowcami, czystymi jak łza ateistami!

Trzeci król nieco już zapomniany, postanowił ogłosić urbi et orbi, że istnieje i ma się dobrze. Józef Michalik, bo o nim mowa, obrońca księdza pedofila z Tylawy oznajmił, że wiele dobra się dokonało, bo z woli wyborców szansę otrzymali nowi ludzie, nowy prezydent, nowy Sejm, Senat i rząd, zrodziły się nowe nadzieje. Jednocześnie biadoli, że nie wszystkie partie polityczne nie pomagają w zrealizowaniu dobra (a la PiS- przyp. Komentator Krytyczny) lecz robią wszystko aby pokazać, jak trudno im odejść na drugi plan, z którego także można służyć ludziom i krajowi. I kościołowi, chciałoby się rzec! Bo tak się składa, że ci obecni teraz  na drugim planie przez 8 lat lizali biskupie tyłki i to jakoś królowi Michalikowi nie przeszkadzało.

Blado na tle wypowiedzi polskich królów wypada wypowiedź głowy kościoła katolickiego, papieża Franciszka, nazwana swego czasu przez Rafała Ziemkiewicza idiotą. Papież retorycznie pyta jak długo jeszcze ludzka niegodziwość siać będzie na ziemi przemoc i nienawiść, powodując niewinne ofiary? Ano dopóty, dopóki finansowane będą religie z budżetów państw, wszelkiej maści "kapłani" będą żerowali na naiwnych wyznawcach idąc ręką w rękę z politykami, panie Franciszku!

 Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



piątek, 17 lipca 2015

Odchodzi Józef Michalik, specjalista od dzieci uwodzących księży

Włodarz Przemyśla odchodzi. Nie, nie chodzi o prezydenta Roberta Chomę, lecz o Józefa Michalika, katolickiego arcybiskupa. Władze zmieniały się niejednokrotnie w mieście, ale zawsze rządził w nim niepodzielnie człowiek w sutannie. Prezydenci nie wydawali się tym faktem specjalnie oburzeni, sam prezydent Choma podczas wręczania Michalikowi nagrody „Zasłużony dla Wójewództwa Podkarpackiego” rozpływał się w zachwytach nad biskupem. W końcu poparcie z ambony nigdzie indziej nie kosztuje tyle, co w Polsce.

Michalik złożył rezygnację, bo nie chce przedłużać czasu tkwienia na biskupim stolcu z uwagi na osiągnięcie przez siebie wieku emerytalnego. Jak sam podkreśla- dożył go wyłącznie dzięki bożej łasce. Powiedzmy… Jak się przez lata nie pracuje fizycznie, dowodzi stadem podkarpackich owieczek głosujących na PiS i głosi w mediach brednie jedną głupszą od drugiej, to i w spokoju dożywa się starości! Michalik prosi o modlitwę w intencji swego następcy, by ten był pasterzem według serca bożego. Dlaczego nie w zgodzie z wytycznymi episkopatu czy samego Rydzyka, wielebny już nie wyjaśnia.

Michalik nie byłby sobą, gdyby na zakończenie nie naplótł niepochlebnych opinii na temat stanowionego prawa przez parlamenty. Otóż w jego opinii nikt nie ma prawa wmawiać, że prawa te obowiązują wszystkich i zawsze. O co chodzi? A jakże: o prawo „naturalne i boże” (czytaj: wytyczne hierarchów katolickich), które muszą być przestrzegane i pod ich kątem ma być stanowione prawo świeckie. Chciałoby się rzec: nie kończ waść, wstydu nie oszczędzaj!

Michalik potrafi mówić, że uczciwy, o zdrowym sumieniu człowiek, nigdy nie będzie akceptował zła i korzyści osiągniętej krzywdą drugiego człowieka. Piękne to słowa, ale… tylko na papierze! Wystarczy cofnąć się do minionych lat i przypomnieć, co spotkało policjanta drogówki, który ośmielił się zatrzymać samochód z Michalikiem w środku, co wyczyniał biskup w sprawie księdza- pedofila z Tylawy, co mówił o dzieciach rzekomo uwodzących księży.

 I tylko jedna kwestia nie została do końca przez kościół katolicki wyjaśniona: kim był TW SB „Zefir”? IPN w tej sprawie milczy…


Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 19 maja 2015

Józef Michalik zaryzykuje w wyborach

Józef Michalik źle się czuje w nowej roli. Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski był osobą medialną, dlatego dziś, zapomniany, z trudem odnajduje się w nowej dla siebie roli. Biskupi dawno już przestali głosić słowo boże, od lat głoszą słowo polityczne poprzetykane tu i ówdzie bredniami i głupstwami, dlatego i Michalik nadal tryska energią.

Pan Michalik nie byłby sobą, gdyby nie skomentował kampanii wyborczej. Walił z grubej rury w Strachocinie nieopodal Sanoka, by pisowski, ciemiężony lud nie dał sobie wmówić, że w Polsce nic nie da się zrobić. Przemyski panek tak się rozkręcił, że nawijał niczym lektor filmowy czytający dobry kryminał! Kłamstwem i herezją nazwał przekonanie plebsu, że od zmian są inni, pojechał po całości mówiąc, że jeśli dzisiaj w Polsce jest jak jest, to nie dlatego, że Polacy są źli, że stracili wiarę i nie kochają ojczyzny, tylko dlatego, że dali sobie wmówić, że się nic nie da zrobić, że to nie nasza sprawa. W Polsce da się zrobić wiele, trzeba tylko pokazać miejsce w szeregu klerowi katolickiemu, przede wszystkim takim osobnikom, jak Michalik. Niekończące się żądania takich ludzi, sitwy i koterie tworzone przez kler i polityków skutecznie hamują jakiekolwiek zmiany na lepsze w Polsce. Michalik dostrzega jedynie skutki, ale udaje, że nie dostrzega przyczyn. A są one takie, że krajem od dekady rządzi klerykalna prawica! Jak ma być dobrze, skoro jest tak źle, zastanawia się publicznie Michalik jednocześnie starannie ukrywając fakt, że jemu- i masie innych panom w sutannach- w dzisiejszej Polsce żyje się wyśmienicie. Polska Rzeczpospolita Klerykalna musi trwać! O żadnych zmianach, naiwni Strachocinianie, nie może być mowy!

Michalik zachęca do udziału w wyborach prezydenckich. Ale nie namawia do oddania głosu na Bronisława Komorowskiego, co to, to nie! Kościół nie wskazuje palcem na polityków Platformy Obywatelskiej, choć ta już 8 lat przeznacza ogromne środki z budżetu na rzecz pazernego kościoła. Środki liczone rok w rok w grubych miliardach złotych! Hierarcha oznajmia, że trzeba zagłosować, trzeba po prostu kogoś znaleźć i zaryzykować. Hmm… Czytam między wierszami, że bezpieczeństwo i zgoda lansowane przez prezydenta Komorowskiego nie ujęły przemyskiego panka, że postawi na Andrzeja Dudę. Czy kogoś to dziwi? W kościołach od lat trwa agitka na rzecz PiS-u i polityków tej partii, więc dlaczego miałoby być inaczej przy okazji wyborów prezydenckich?

Andrzej Duda chwali się błogosławieństwem otrzymanym od niejakiej Myrny Nazzour, przedstawianą jako jedną z mistyczek kościoła katolickiego, która rzekomo otrzymała jakiś wielki dar od Boga. Zaprawdę, może to piękne i wspaniałe, godne i sprawiedliwe, ale co to, u licha, ma wspólnego z wyborami głowy państwa?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Małgorzata Marenin przetarła szlak

Sąd Okręgowy w Przemyślu oddalił powództwo Małgorzaty Marenin skarżącej Józefa Michalika za jego słowa kłamliwie wskazujące winnych przyczyn pedofilii. Marenin słusznie stwierdziła, że brednie hierarchy obrażają ją i jej dziecko. Sąd nie dostrzegł w słowach katolickiego hierarchy niczego niestosownego. Marenin ma zwrócić Michalikowi 540 złotych tytułem kosztów sądowych, ale to honoru biskupowi i tak nie przywróci. Jeśli on kiedykolwiek honor posiadał...

Sędzia powołał się na art. 54 Konstytucji RP, który stanowi, że każdy ma zapewnioną wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Powoływał się również na art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wartości, według którego każdy ma prawo do wolności wypowiedzi oraz na art. 23 i 24 Kodeksu Cywilnego o ochronie dóbr osobistych. Nie wiedzieć czemu zacytował również Konkordat (umowę międzynarodową między Watykanem a Polską) „Przestrzegając prawa do wolności religijnej, państwo zapewnia Kościołowi Katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji”. Zapomniał dodać, że na podstawie prawa kanonicznego, a ono nie jest prawem nadrzędnym! Do czasu wyroku sądziłem, że sędzia rozstrzygający sprawę podlega wyłącznie Konstytucji i ustawom i nie podlega żadnym naciskom, ale… myliłem się. Sędzia przyznał, że misją kościoła jest głoszenie przez jego hierarchów bredni. Zatem kłamstw i idiotyzmów również? Artykuł 17 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka stanowi, że żadne z postanowień niniejszej konwencji nie może być interpretowane jako przyznanie jakiemukolwiek państwu, grupie lub osobie prawa do podjęcia działań lub dokonania aktu zmierzającego do zniweczenia praw i wolności wymienionych w niniejszej konwencji albo ich ograniczenia w większym stopniu, niż to przewiduje konwencja. Jak traktowani są przez polskie sądy katoliccy duchowni?

Sędzia orzekł, że Marenin nie udowodniła, że jej dobra osobiste zostały naruszone. Ba! Obrońca Michalika( sukienkowy był nieobecny w sądzie, miał ważniejsze sprawy na mieście) oznajmił, że nie może być mowy o jakiejkolwiek obrazie słowami biskupa. Dlaczego? Bo powódka nie brała udziału we mszy odprawianej przez biskupa, kierowała się wydruki z portali internetowych, wypowiedziami i opiniami różnych osób, przedrukami wypowiedzi innych księży. Czyli: pani powódka nie była obecna w trakcie tego przekazu, nie słyszała go w całości i nie wynika z tych dowodów, które przedstawiła sądowi więc niech spada na drzewo, radośnie przedstawiono linię obrony hierarchy. Obrony, na którą przystał sąd uzasadniając oddalenie powództwa słowami: nie może być dla oceny tejże wypowiedzi miarodajne jedynie odczucie indywidualne pani powódki, jej wrażliwość. Liczy się szerszy kontekst, jaki ona wywarła, a także to, czego dotyczyła.

Sędzia chyba nie jest świadom, jak mocny dał oręż do ręki antyklerykałom i wszystkim atakowanym idiotycznymi pomówieniami o „obrazę uczuć religijnych”, którym zamyka się wystawy będące nie na rękę katooszołomów, odmawia się wystawiania sztuk takich jak „Golgota Picnic”. Wystarczy mieć w reku treść orzeczenia sądowego Marenin vs. Michalik i powoływać się na niego! Sędzia powołuje się na konstytucyjną wolność do pozyskiwania informacji, po czym w wyroku daje do zrozumienia, że pozyskana przez skarżącą informacja została pozyskana w niewłaściwy sposób, tj. nie było jej na mszy. Jakież to wielkie pole do popisu! Wszystkie te katooszołomy, nawiedzone katoszołomstwo, katoprawica uczepiona pieniędzy Biereckiego, Ryszard Nowak i inni powinni z urzędu być odsyłani na drzewo w przypadku składania przez nich doniesienia do prokuratury o „obrazę uczuć religijnych”. Bo tak się składa, że składają donos na to, czego nie widzieli i czego nie słyszeli na żywo, lecz za pośrednictwem mediów. Prawo nie może być wybiórcze! Druga sprawa: sędzia oddalający powództwo Marenin uzasadnił, że nie może być dla oceny wypowiedzi Michalika miarodajne jedynie odczucie indywidualne pani powódki, jej wrażliwość. Liczy się szerszy kontekst, jaki ona wywarła, a także to, czego dotyczyła. Liczę zatem, że taki Nowak udowodni w prokuraturze, że „obraza uczuć religijnych” dokonana przez Nergala nie dotyczy wyłącznie jego indywidualnych odczuć, lecz 95% katolików, bo tylu podobno żyje ich w Polsce.

Wbrew pozorom Małgosia Marenin nie przegrała. Wijący się jak piskorz sędzia chyba nieświadomie wręczył nieklerykałom broń, która może okazać się nadzwyczaj skuteczna w starciu z nawiedzonymi katooszołomami.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

poniedziałek, 30 marca 2015

Wyznawcy bożka Michalika w akcji

W kazaniu wygłoszonym 16 października 2013 roku we wrocławskiej Katedrze Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik mówił o podstawowych zasadach nauczania Kościoła dotyczących rodziny. Treści doktrynalnych nie odnosił do żadnej konkretnej osoby. Mimo to jedna z feministek uznała, iż obraża ją to osobiście i skierowała sprawę do sądu. Sąd Okręgowy w Przemyślu przyjął takie powództwo i rozpoczął jego rozpatrywanie. Oznacza to, iż sędzia orzekający w sprawie widzi przynajmniej teoretyczną możliwość orzeczenia, iż głoszenie nauczania katolickiego w Polsce jest nielegalne. Gdyby sędzia z góry wykluczał taka możliwość, tak skonstruowane powództwo już na wstępie by oddalił. Sędzia uznał, że władza państwowa posiada jurysdykcję dla badania legalności głoszenia nauczania Kościoła i dla zbadania tej kwestii zażądał, by Księdza Arcybiskup Józef Michalik 9 kwietnia 2015 roku stawił się w Sądzie Okręgowym w Przemyślu, by składać zeznania. Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zwracają się z prośbą do Księdza Arcybiskupa, by odmówił uczestniczenia w takim postępowaniu. Obecność Księdza Arcybiskupa w sądzie oznaczałaby, iż godzimy się na to, by władza państwowa badała legalność głoszenia nauczania Kościoła. Jako polscy katolicy powinniśmy stanowczo zaprotestować. Jeżeli polskie przepisy dopuszczają, by sąd badał legalność nauczania religii katolickiej, powinny być natychmiast zmienione. Jeśli przemyski sędzia działa bezprawnie, powinny natychmiast zostać w stosunku do niego wyciągnięte konsekwencje. Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i apelują do parlamentarzystów i wszelkich organów posiadających kompetencje dla podjęcia działań w zaistniałej sytuacji, by natychmiast wszczęły stosowne kroki. 9 kwietnia 2015 roku w Sądzie Okręgowym w Przemyślu nie powinna się odbyć rozprawa, podczas której sąd będzie badał, czy głoszenie nauczania Kościoła jest zgodne z prawem.

Paweł Kurasz
Tadeusz Rogowski
Akcja Katolicka Archidiecezji Przemyskiej

Powyższy list podnóżków kleru nadaje się do dwóch rzeczy: wyrzucenia do kosza, to raz. Dwa- do zawieszenia, nie powiem gdzie. Katooszołomy krzyczą, że świecka władza uzurpuje sobie prawo do badania legalności nauczania kościoła katolickiego. Nie zauważyłem, by jakikolwiek sąd, jakikolwiek sędzia, minister oświaty, premier czy prezydent udzielał rad czy wskazówek biskupom, by zmienili to swoje „nauczanie”, które z nauką nie ma wszak nic wspólnego. Skąd zatem brednie katooszołomów kierowane w stronę sędziego, że ten uznał nauczanie kościoła za nielegalne? Czy ci ludzie w ogóle mają świadomość, że się ośmieszają? A już ich postulat, by zmienić prawo, które gwarantuje sądowi możliwość badania przez sąd nauczania religii katolickiej, powoduje stukanie się w czoło. Marzy im się wpisanie do Konstytucji zdania, że kler katolicki jest ponad wszystko i jest bezkarny? Niech się oni zdecydują, o co im chodzi, bo na razie jest to groch z kapustą. Wrzucili do jednego worka brednie Michalika, naukę społeczną kościoła i naukę religii. Próbami zastraszania sędziego przez moherowe towarzystwo powinny jak najszybciej zająć się stosowne służby. Jeśli radiomaryjny plebs nie potrafi zrozumieć, że poczynania sędziego przemyskiego sadu są jak najbardziej legalne, to nic tu nie pomoże. Przepraszam, pomoże: wyłączenie mediów Rydzyka! Całą ta ich hucpa nastawiona jest na odwrócenie uwagi od rzeczywistych przyczyn pedofilii w kościele katolickim.

Tadeusz Pieronek oburzony plecie, że nie dostrzega w bredniach wypowiadanych przez Michalika niczego złego. Inny sukienkowy, niejaki Sikorski, kpiną nazywa stawianie przed sądem Józefa Michalika. Pewnie i za kpinę uważa niedawny wyrok dla pedofilia Gila?

Stek bredni Michalika jest nazywany nauką społeczną kościoła katolickiego. Znaku równości nie postawił miedzy jednym i drugim Jerzy Urban, lecz zrobiły to moherowe komanda. Dziwny jest ten świat!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

poniedziałek, 23 marca 2015

Jaki pasterz Michalik, takie i jego katolickie owieczki

Katoliccy dziennikarze ubolewają nad wielką- ich zdaniem- niesprawiedliwością w Polsce i solidaryzują się z Józefem Michalikiem, którego pozwała Małgorzata Marenin. Łódzki oddział Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy wydał takie oto oświadczenie:

Wyrażamy solidarność z J.E ks. abp. Józefem Michalikiem i protestujemy przeciwko nękaniu Go pozwami sądowymi. Proces wytoczony przeciw Księdzu Arcybiskupowi jest przejawem ideowego zagubienia i próbą zaprowadzania umysłowej dyktatury w życiu zbiorowym Polaków. Ksiądz Arcybiskup głosi bowiem odwieczną naukę Kościoła, która od tysiąca lat jest jednym z fundamentów polskości i gwarancją wolności sumienia. Mamy wrażenie, że incydent uniewinnienia „Nergala” ws. podarcia Biblii był swoistym otwarciem drogi do upokarzania i zastraszania Pasterzy Kościoła w Polsce za głoszenie nauki Jezusa Chrystusa. Walka z Kościołem to walka z Bogiem. To walka o kształt człowieczeństwa przynosząca wiele szkód społecznych. Chociaż w efekcie kończąca się – w różnym wymiarze – porażką atakujących. Swego czasu – w przypadku pozwu o podobnym charakterze przeciw redaktorowi naczelnemu „Gościa Niedzielnego” – sugerowaliśmy atakującym pozwanie św. Pawła. Po wypowiedzi ks. abp. Michalika należałoby chyba pozwać całą Trójcę Świętą.

Rzut oka na skład łódzkiego towarzystwa nie pozostawia wątpliwości: jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, pupile pana Jędraszewskiego, łódzkiego biskupa. W składzie zarządu znajduje się m.in. Małgorzata Warzecha (zbieżność nazwisk z pewnym katoprawicowym PiSmakiem nieprzypadkowa), jest oczywiście pan ksiądz Roman Piwowarczyk. Szefem komisji rewizyjnej jest Rafał Leśniaczek, ksiądz katolicki. Pośród członków stowarzyszenia dziennikarzy katolickich natkniemy się na kilku sutannowych. Cóż, oni przynajmniej nie udają bezstronnych… Dziennikarze spotykają się w salce Caritas pod plebanią parafii św. Teresy i św. Jana Bosko. Kto jest sponsorem tego towarzystwa? Między innymi hojny Urząd Miasta Łodzi, SKOK Stefczyka i… koncesjonowana agencja ochrony FIS Roman Jasiński! Pracownicy pana Romana, kiepsko opłacani, muszą być dumni ze swego szefa! Dalej: patroni medialni łódzkiego towarzystwa to „Nasz Dziennik”, TV TRWAM, „Niedziela”, „Fronda”, „Rzeczpospolita”, Radio Niepokalanów i- by było zabawniej- Program I Polskiego Radia, TVP Łódź i TVP1. Ponoć media w Polsce są lewackie, liberalne i antychrześcijańskie…

Dziwi kogoś treść oświadczenia dziennikarzy, dla których człowiek w sutannie jest świętym, niemal Bogiem? Dziwi kogoś porównywanie kościoła (czyli garstki biskupów) do Boga, stawianie biskupa na wysokości św. Pawła? Dziwi się ktoś, że oświadczenie jest wielką manipulacją i rozmijaniem się z faktami? Mnie nie. Nie mają nic do powiedzenia, a jeśli już to ujadają, bądź kłamią. Wezwanie do stawienia się przed oblicze sądu jest dla katolickich dziennikarzy nękaniem. Dobre sobie! Słowem nie napisali natomiast dziennikarze o tym, że wypowiedź Michalika nie miała nic wspólnego z prawdą, że oskarżył on bezpodstawnie niewinne osoby. Jedna z nich postanowiła walczyć o swe dobre imię i o sprawiedliwość i… oskarżono ją idiotycznie o jakieś ideowe zagubienie. Zabawne, jak łatwo piszę się dziennikarzom o rzekomych próbach narzucenia Polakom jakiejś dyktatury umysłowej. O innej dyktaturze, która trwa w najlepsze- katolickiej- słowem nie wspominają. 
Kłamstwem jest ich twierdzenie, jakoby nauka kościoła katolickiego była gwarantem polskości! To wszędzie tam, gdzie dominuje katolicyzm, jest Polska, mieszkańcy tych krajów są Polakami? Śmiech ogarnia, kiedy się słyszy, że to kościół i katolicyzm jest gwarantem wolności sumienia. Skąd czerpią takie bzdury katoliccy dziennikarze?

Pozwijcie św. Pawła, pozwijcie trójcę świętą… Jakieś inne pomysły PiSmaków, którzy nie potrafią zrozumieć, że pan Michalik nie jest świętą krową, jak by tego chcieli? Na co liczy łódzkie towarzystwo, na kolejny order z rak pana Jędraszewskiego, kumpla Józefa Michalika? Morał z postaw katolickich dziennikarzy? Katolicki biskup może pleść bzdury, głupoty, bajki i kłamstwa, a wam nic do tego.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 16 marca 2015

Józef Michalik stchórzył przed Małgorzatą Marenin

Sąd Okręgowy w Przemyślu nakazał, by Józef Michalik stawił się na kolejnej rozprawie w procesie wytoczonym przez Małgorzatę Marenin. Michalik, zadufany w sobie katolicki hierarcha, zlekceważył wezwanie na pierwszą rozprawę licząc, że Marenin odpuści. Srodze się zdziwił. Jakich kolejnych bzdurnych argumentów użyje pan Michalik, by nie stawić się w świeckim sądzie? Przed laty, w słynnej aferze „Stella Maris” zamieszany w machlojki Tadeusz Gocłowski pozwolił łaskawie się przesłuchać, ale nie w sądzie, o nie! Prokurator musiał stawić się w pałacu pana arcybiskupa…

Kurię przemyską stać było na wydanie wezwania do modłów za swego „pasterza” , oraz sklecenia naprędce moherowego, pospolitego ruszenia. Radiomaryjny moher squad stawił się w sądzie i plótł trzy po trzy, zapewniając nie lada rozrywkę interesantom i urzędnikom. Kto wie, może to było przemyskie kółko rozrywkowe, kabaret starszych pań i panów? Młodzieży próżno było w tym egzotycznym zespole szukać. To cieszy, bo pokazuje kolejny już raz, że mimo religijnej indoktrynacji już od przedszkola, mimo ćwierć wieku panoszenia się klechów, mimo dziamgania mediów Rydzyka młodzi mają dystans do kościoła i księży, a na manipulacje podatni są tylko osoby starsze. Michalik nie miał odwagi przyjść do sądu, nasłał więc moher squad, który sam nie wiedział, czego chce i co mówi.

Michalik obrońcą ziemi i ojczyzny? Pasożyt nie uśmierci nosiciela, będzie dbał, by ten żył jak najdłużej. Tak wyglądają relacje państwa (nosiciel) i kościoła (pasożyt), na straży których stoją katoliccy hierarchowie. Skoro moherowy pan walczy o godną ojczyznę, to niech wyjaśni, co zrobiłby, gdyby dowiedział się o przypadku molestowania swego wnuka przez księdza? Odpowiedzi nie ma co oczekiwać. Nieporozumieniem była obecność aktywu moherowego, broniącego małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Nie zauważyłem, by Małgosia Marenin twierdziła co innego, zauważyłem natomiast, że pan Michalik jest starym kawalerem, więc dziwnie wygląda ta obrona hierarchy przez radiomaryjne owieczki. Toć oni małżeństw bronią! A może pan Michalik jest czyimś małżonkiem? Starszego pana nie zapytano o definicję gender, a szkoda! Byłby ubaw po pachy. W ogóle zastanowił mnie brak w sądzie pana Oko, pana Małkowskiego i jakiegoś polityka od Jarosława z Warszawy wydzwaniającego do rydzyjka: obawiali się, że wtopią się w moherową grupkę?

Moherowe komando udowodniło po raz kolejny, że Polsce nie są potrzebne nowe kościoły: modlą się starowinki w domach przy wydzierających się odbiornikach RTV, wałęsając w spędach ulicznych oraz w sądzie. Trzymam kciuki za Małgosię Marenin zazdroszcząc jej nie lada rozrywki serwowanej przez michalikowe owieczki.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 11 marca 2015

Pomodlisz się za kłamczuszka?

Już jutro rozprawa sądowa przed przemyskim sądem. Skarżąca- Małgorzata Marenin. Sądzony- Józef Michalik. Ksiądz katolicki w randze arcybiskupa. Założycielka stowarzyszenia „Stop Stereotypom” nie składa broni i walczy o swoje, o sprawiedliwość przed sądem.

Sąd, surowy wobec babci zapominającej zapłacić za wynoszonego ze sklepu wafelka czy kioskarki, która nie wydała paragonu za dokonanie druku ksero, umył ręce wydając zastanawiające i bojaźliwe oświadczenie, w którym tłumaczył, że wypowiedź zniesławiająca musi posiadać takie informacje, na podstawie których możliwa jest identyfikacja osoby lub grupy osób, których to zniesławienie dotyczy. Stwierdzenie "agresywne feministki" czy "osoby po rozwodzie" takich kryteriów nie spełniają, nie konkretyzują bowiem indywidualnie oznaczonej organizacji feministycznej czy organizacji zrzeszającej osoby po rozwodzie. Co innego, gdyby chodziło o obrazę „uczuć religijnych” przez Małgosię Marenin. Wtedy sprawa potoczyłaby się błyskawicznie!

Dla przypomnienia: w rocznicę obchodów urodzin Henryka Gulbinowicza Józef Michalik raczył oznajmić w homilii, że niewłaściwa postawa często wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Poszło przede wszystkim o to. Zaglądam na stronę archidiecezji przemyskiej i co widzę? Nawoływania biskupów o modły za Pasterza Księdza Arcybiskupa! Wszystko z wielkiej litery oczywiście, zgodnie z gramatyką i ortografią rodem z Watykanu. Panowie Adam Szal- związany z ruchem Światło- Życie i Stanisław Jamrożek- kumpel Tadeusza Rydzyka, sympatyk organizacji strzegących „życia poczętego” nawołują moherowe babcie i radiomaryjny elektorat do solidarności z Michalikiem wyrażoną poprzez pamięć w modlitwie. Słowem nie wspomnieli o haniebnych, kłamliwych i obraźliwych słowach Michalika pod adresem przede wszystkim dzieci, które- w ocenie hierarchy- uwodzą księży. Wspomnieli jedynie o żalach Michalika, że żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią (to w tivi można obejrzeć porno, TV TRWAM również nie walczy?), winnymi wszelkiego zła obarczył rozwodników (kto unieważnia małżeństwa?), oskarżył rodziców samotnie wychowujących dzieci o skazywanie dzieci na cierpienie przez brak miłości. Oczywiście nie zapomnieli o „ideologii gender”.

O czym się mówi na urodzinach osób, które dożyły sędziwego wieku? Nie, nie o ich przeszłości, o osiągnięciach, o dorobku życiowym, spełnionych marzeniach. Pieprzy się głupoty bez polotu i fantazji, niczym nastolatki zaciągające się pierwszy raz papierosem przy pitym ukradkiem winku! W tym hierarchowie są dobrzy. Ba, najlepsi! Panowie Szal i Jamrożek dają temu koronny dowód: próżno szukać na stronach archidiecezji choćby słowa przeprosin Michalika, nie ma zapomnianego przez wielu wyjaśnienia Józefa Klocha, że słowa Michalika były lapsusem językowym. Przecież i sam Michalik przepraszał mówiąc, że całą sprawa nie „nieporozumieniem”. Nieporozumieniem, czy niezrozumieniem, odrzuceniem niewygodnych dla kościoła faktów? Ujada portal poświęcony: módlmy się za arcybiskupa, którego chcą uciszyć. Niech pan Józio mówi, byleby z sensem, na temat i prawdę. To proste, ale dla katolickiego księdza to niełatwe, jak się okazuje, zadanie!

Jutro Małgosię Marenin przywitają moherowe komanda, bez wątpienia wspierane przez PiS. Ciekaw jestem, czy prezes sądu przemyskiego jest wierzący, czy jest katolikiem i czy przyjaźni się z Józefem Michalikiem i przemyskim klerem, czy też nie…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Najgłupsze biskupie kazanie

Pojedli, popili, pooblewali się wodą, kac doskwiera w ten roboczy dzień? Nic dziwnego, Polak- katolik świętuje w ten sam sposób; nażreć się, nachlać, pooglądać w tiwi nowości „Kevin sam w domu” czy „Karol, który został księdzem” itp. Zachodzę w głowę, skąd biorą się pretensje kleru, jakoby media głównego nurtu były liberalne, lewicowe i masońskie? Newsy mówiły same za siebie: biskup A powiedział to, biskup C wygłosił orędzie, biskup D oznajmił to i tamto. Nie ma miejsca na antenie podobno jedynej katolickiej telewizji, Trwam? Niech tam plotą klechy swe mądrości do woli! Polacy to nie tylko katolicy, nie wszyscy życzą sobie obecności na antenie publicznej telewizji pana w sukience i w różowej czapeczce na głowie. Stacje prywatne, również oczerniane przez klechów, nie skąpiły czasu antenowego na „mądrości” biskupów konkurujących z politykami prawicy kto wygłosi większą bzdurę. Jak na razie jest remis, ze wskazaniem na klechów. W niedzielę biskupi rywalizowali między sobą, kto z nich wygłosi najgłupsze kazanie.

Co mieli do powiedzenia rozpolitykowani biskupi w świąteczną niedzielę? Nic nowego, mdłe bajeczki poprzetykane tu i ówdzie belferskimi pouczeniami oraz kłamstwami. Wacław Depo wzbudził wesołość kłamiąc w żywe oczy, że ateizm jest ciężkim przestępstwem moralnym, a nawet satanizmem. Kolejne kłamstwo Depy- ateista gotów jest wierzyć w byle co, a także w wartość samego zła. Nie pojmuje móżdżek tego pana, że ateista jest bezwyznaniowcem, nie tracącym czasu na bezsensowne poszukiwania bożków i bogów, w które nakazuje się wierzyć? Depo zdradził wiernym tajemnicę, że uczył nas błogosławiony JPII, że życie bez miłości staje się bezsensownym ciężarem i formą agonii prowadzącą do rozpaczy. Pytanie zatem, dlaczego Watykan jak ognia piekielnego boi się zniesienia sprzecznego z kościelnym „prawem naturalnym” celibatu i zakazuje księżom ożenku?

Depo pouczał naukami JPII, tymczasem biskup Tomasik przypomniał wiernym, że jest jeden tylko niezawodny nauczyciel- Chrystus. Wypadałoby, by zwrócił uwagę kolegom po fachu by nie podpierali się naukami Wojtyły, a jego nauczanie wyrzucili do pobliskiego kosza na śmieci. Bo jeden jest tylko nauczyciel! Tomasik postraszył wiernych światem, który zgubił wiarę i jest przez to chory. Przed oczami mignęły mi oblicza zdrowych wierzących: Maciela, Wesołowskiego, Gila…

Dał głos nieco zapomniany celebryta Józef Michalik. Nowe ideologie próbują wmówić, że boże prawo zapisane w ludzkich sercach już się nie liczy, grzmiał przemyski panek zapominając wszak o wskazaniu tych ideologii oraz środowisk, które się nimi kierują. Głosić bzdury to i przedszkolak potrafi, to nic trudnego. Michalik bez mrugnięcia okiem rzucał oszczerstwa pod adresem kandydatów do Europarlamentu z ramienia SLD oskarżając ich o to, że są synami zabójców ks. Popiełuszki. Słodką tajemnicą Michalika pozostanie, dlaczego on i jemu podobni w zaciszu gabinetów kręcili interesy z SLD, kiedy partia ta była dwukrotnie u władzy.

Biskup Marcinkowski nudził, że życia katolika nie może być neutralne: trzeba się opowiedzieć za Jezusem lub przeciw niemu. I tan pan ma problemy ze synapsami: są miliony ludzi na świecie, którzy uważają dokładnie inaczej, niż jeden Marcinkowski. Nie są za, nie są przeciw. Mają gdzieś połajanki panów w sukienkach, religia zupełnie ich nie interesuje, mają ważniejsze sprawy na głowie.

Zmartwychwstając, Chrystus daje nam gwarancję, że my również pokonamy śmierć. Nie było i nie będzie lepszej nowiny - mamił wiernych Henryk Hoser. Nie wyobrażam sobie nieba w którym „mądrości” miałby głosić pan Henryczek, nie tylko z tego powodu, że mam dość ubogą wyobraźnię. Lepszą nowiną byłoby info z nieba, że biskupom katolickim wstęp będzie tam wzbroniony. Po co zatruwać życie wieczne owieczkom?

Sławoj Leszek Głódź- podobno trzeźwy!- odkrył Amerykę oznajmiając, że kanonizacja Jana Pawła II zobowiązuje do obrony krzyża. O godle polskim klecha nie wspomniał… Wg Głódzia JPII jest ojcem polskiej wolności, a katolicy mają iść na ulice i przeciwstawić się atakom na kościół, zohydzaniu kapłanów, propagowaniu antychrześcijańskich prądów kulturowych i inne takie bla, bla, bla. Chyba jednak Flaszka pociągnął ze świątecznego gąsiora przed kazaniem.

Wiktor Skworc ma prawo poczuć się nieswojo zapoznawszy się ze słowami Głódzia. Dlaczego? Skworc wyjaśniał, że nieodpartym towarzyszem codzienności jest głód: nie tylko ten dosłowny, ale też głód wolności, szczęścia, miłości, pokoju, perspektyw i sensu czy pokoju sumienia. To taka jest ta polska wolność wywalczona przez JPII?

Wdowa po papieżu, Stanisław Dziwisz, ze smutkiem zauważył, że w wielki piątek wiele lokali było otwartych i bynajmniej nie świeciły one pustkami. Kusiły także czerwone światła w oknach!- grzmiał zgorszony kardynał. No cóż, nie tak dawno przecież Watykan zakupił apartamentowiec, w którym po dziś dzień mieści się największa sauna gejowska w Europie, a tu panu Stasiowi przeszkadza, że nie wszyscy w Krakowie są katolikami, że nie świętują? Czerwone okna to nic nowego! Nie tylko papieski Kraków może pochwalić się niezliczonymi agencjami towarzyskimi czy salonami masażu, jak kto woli. To standard w katolickiej Polsce:

 I na koniec poświęcę chwilę Stanisławowi Gądeckiemu. Szef KEP zażądał, by Chrystus zwyciężył "ciemności podziału" na Ukrainie. Gądecki nie ujawnia, jakie siły stoją za tymi podziałami. Zapewne wiadome i ciemne: masoni, żydokomuna, ateiści i feministki, bo na pewno nie wspierani przez polską, przykruchtową prawicę nacjonaliści i czciciele Bandery. Hierarcha orzekł również, że jego orędzie powinno przede wszystkim dotrzeć do ludzi cierpiących. Olaboga! By jeszcze bardziej cierpieli?! Swoją drogą dlaczego słowne tyrady wygłaszał Gądecki z anteny TVP, zabrakło miejsca na antenie jedynej, katolickiej telewizji, rydzykowskiej Trwam?

Pewien portal satyryczny śmiechem- żartem zamieścił informację, jakoby prof. Jan Hartman żądał wolnego dnia w niedzielę dla wszystkich katolików, przede wszystkim księży. Czytając brednie, jakie z siebie wyrzucili księża w minioną niedzielę nie jest to zły pomysł…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 14 marca 2014

Łódź chce edukować seksualnie

Łodzianie to mają klawe życie! Miasto chce wydać 28 tysięcy złotych na lekcje edukacji seksualnej dla gimnazjalistów. Tak, to nie żart, urzędasy od  prezydent Zdanowskiej nie mają na co wydawać pieniędzy, wzięli się więc za wyrzucanie ich w błoto. Łódzcy samorządowcy chcieliby wyłonić prowadzącego zajęcia edukacji seksualnej w szkołach, ale to przerasta ich możliwości. Poprzednia akcja zakończyła się niczym, podobno żadna z organizacji nie osiągnęła wymaganego progu punktowego stawianego przez urzędasów, albo nie spełniła wymogów formalnych. Czyżby udziału w konkursie nie brały katolickie stowarzyszenia, zakony, bądź Rodzina Radia Maryja?

Edukacja seksualna w szkołach? A po co, zapyta ten i ów i… ma na swój sposób rację. Skoro my nie byliśmy edukowani w szkole, to i dziś nie ma takiej potrzeby. Tyle że nie mieliśmy również lekcji religii w szkole, na którą państwo wydaje z budżetu krocie,więc… Pamiętam, że w szkole podstawowej, do której miałem przyjemność uczęszczać, biblioteką zajmowała się pani Ania, dziś dyrektor Zespołu Szkół Samorządowych. Przeczytałem chyba wszystkie książki ze zbiorów szkolnych, m.in. „Jak powstaje życie”, w której w sposób przyjazny, zrozumiały i przystępny dla nastolatka zamieszczono historię od a do zet: spotkanie dwojga ludzi, ich uczucia, miłość, poczęcie dziecka. O ile mnie pamięć nie myli, w książce, również na okładce, zamieszczono zdjęcia, których dziś nie opublikował żaden bogobojny redaktor w prowadzonej przez siebie gazetce. Tyle że to były czasy komuny, tak deptane przez katoparwicę, dla której wszystko wtedy było złe, niepolskie, niekatolickie, również i edukacja bez nadzoru Kościoła katolickiego. Dziś nawet „nienarodzone” dziecko wie, że łapę na edukacji trzymają panowie w czarnych sukienkach. Ani oni, ani ich pomagierzy, zwani katechetami, ani prawicowi nauczyciele nie pozwolą, by w łódzkich szkołach odbywały się zajęcia mające cokolwiek wspólnego z rzetelną edukacją seksualną. Świadome rodzicielstwo, zabezpieczenie przed przenoszeniem chorób drogą płciową, antykoncepcja, pieszczoty oralne? O ho, ho! Szanowni państwo, toż to ociera się o obrazę uczuć religijnych! Nikt takich antykatolickich zajęć nie będzie prowadził w katolickich, łódzkich szkołach! Nastolatkom nadal przyjdzie czerpać wiedzę z internetowych filmów porno, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego. "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej czy "Seks partnerski" Zbigniewa Lwa- Starowicza to dla dzisiejszej młodzieży to totalna prehistoria, archaizm!

Czy aby na pewno chodzi o edukację seksualną? Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się za jakiś czas, że edukatorami będą księża katoliccy, którzy są przecież ekspertami we wszystkim. W Polsce było już tyle ustawionych przetargów, więc kto by się przejmował ustawką w Łodzi? Ogłosi się konkurs, wygra właściwy, jedynie słuszny, podlegający pod Kościół podmiot i… cieszcie się, gimnazjaliści! Plan zajęć mogliby opracować demony seksu, posłanki Pawłowicz i Sobecka, wspierani przez ekspertów ks. Oko i dysponującego masą wolnego czasu biskupa Józefa Michalika. Oczami wyobraźni widzę ich dzieło, katoprawicową Kamasutrę, z jedyną akceptowaną przez Kościół pozycję seksualną: tyłem do siebie i … spać!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 10 marca 2014

Książę Michalik wraca do Przemyśla

12 marca będę chyba szlochał, płakał krwawymi łzami po świętobliwym mężu Józefie Michaliku, który wraca do Przemyśla. W środę zostanie wybrany nowy przewodniczący kościelnej partii, episkopatu. To taka partia, która nie bierze udziału w wyborach, ale przepytuje rząd podczas spotkań w ramach Komisji wspólnej rządu i episkopatu, pogania premiera i ministrów, bo nie dość szybko klerykalizują Polskę, wystawia cenzurki rządowi, uzurpuje sobie prawo do pouczania wszystkich, prócz katolickich księży.

Jakim prezesem był polityk Michalik- nie mnie oceniać. Wystarczy poszperać na forach internetowych czy blogosferze: przemyski bufon nie cieszy się popularnością. Radiomaryjni politycy wchodzący bez mydła w tyłek Rydzykowi wpatrzeni są w Michalika, jak w obrazek. Sutannowi o swoim szefie zawsze i wszędzie będą wypowiadali się w superlatywach, z jednego powodu: Michalik jak lew bronił księdza- pedofila z Tylawy, oraz plótł takie brednie o dzieciach rzekomo uwodzących biednych księży, lgnących do nich i wskakujących do łóżek kapłanów, że szkoda gadać. Śmiać się z takiego bezczelnego klechy nie ma co, nad nim trzeba zapłakać! Michalik wyznał ostatnio, że zawsze musi mówić prawdę. Mam inne zdanie: on plecie, co mu ślina na język przyniesie, a jego opinie niewiele mają wspólnego z prawdą. Nic dziwnego: skoro wielebny głosi, że nie boi się konfrontacji, nie boi się narazić komukolwiek, bo ze względu na swej wiek nie ma nic do stracenia. Niech się cieszy, że od lat Polską rządzą politycy, którzy nie tylko nie wchodzą w polemikę z biskupami, ale panicznie trzęsą portkami przed byle facetem w czarnej sukience.

11 marca Michalik ma odebrać nagrodę im. bp. Romana Andrzejewskiego. Rzekomo przemyski królewicz walczył z "polityką odrywania rolników od ziemi". To chyba za "teorię lgnięcia" - drwi z wyróżnienia Fundacja "Nie Lękajcie Się", która pomaga ofiarom księży pedofilów. Nagroda przyznawana jest przez Fundację Solidarna Wieś. Bez komentarza….

Michalik odejdzie, słuch o nim zaginie. Katoprawicowcy będą mieli nowego guru, przed którym będą czapkować, dowodząc, jak bardzo są żałośni i pozbawieni godności. Gotowi paść do kleszych stóp, całować biskupie dłonie i pierścienie, realizować jego polecenia, kosztem budżetu państwa, nawet na szkodę Polski.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Prymitywani hierarchowie kościelni cenzorami sztuki!

Czego uczą się klerycy w seminariach duchownych? Słysząc bzdury głoszone przez katolickich księży dochodzę do wniosku, że temat Boga i religii w ogóle nie jest za murami kościelnych uczelni poruszany. Panowie w sukienkach zajmują stanowisko w sprawach, na których albo się nie znają, albo mają mgliste pojęcie, choć udają, że znają się na wszystkim: na polityce, medycynie, prawie, sztuce. Zazwyczaj w tych sferach Kościół szuka wrogów. Ostatnio znalazł go w sztuce, na cel wzięto artystę Jacka Markiewicza.

Markiewicz doprowadził do furii radiomaryjnych dewotów i hierarchów swoim filmem „Adoracja Chrystusa” , prezentowanym w Centrum Sztuki Współczesnej. Usłużni, klerykalni posłowie popędzili do prokuratury z doniesieniem o możliwości popełnieniu przestępstwa, moherowe babcie pikietowały przed CSW, klechy żądają od ministra Bogdana Zdrojewskiego interwencji. Kilka pytań ciśnie mi się na usta: dlaczego posłowie w tej sprawie zawiadamiają świecki, a nie kościelny sąd, skoro przy kwestii pedofilów w sutannach w zasadzie ci sami politycy zgodnie orzekają, że pierwszeństwo ma prawo kanoniczne? Kwestia druga: która z babć obejrzała cały film artysty? Zamiast gapić się w ekran telewizora i oglądać brednie emitowane przez TV Trwam proponuję też, by babcie wzięły do serca to, w co wierzy Jacek Markiewicz. Artysta oznajmił, że kiedyś trafił do katolickiego kościoła:

„Gdy wszedłem do kościoła w Warszawie i zobaczyłem ludzi modlących się do wyrzeźbionego niby-boga, przeżyłem szok. Do pracy, w której pieszczę Chrystusa, motywowała mnie chęć obrazy tego, co nie jest Bogiem. Liżąc krucyfiks, dotykając go nagim ciałem, obrażając go, gdy leży pode mną, modlę się do prawdziwego Boga”.

Nikt nie ma prawa narzucić Markiewiczowi woli, wiary oraz sposobu jej wyznawania, tudzież okazywania uczuć. Artysta studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, nie w seminarium! W PWSSP nie wykładano teologii, dogmatyki, fałszerstw religii katolickiej, żywotów papieży morderców, czy papieży dziwkarzy. Toteż absolwent takiej uczelni ma prawo nie wiedzieć, że kogoś uraził swoją twórczością. Przede wszystkim nie musi wiedzieć, że istnieje idiotyczny przepis o obrazie „uczuć religijnych”, nie musi narzucać sobie autocenzury, by nie urazić wyznawców i kapłanów pewnej sekty, panoszącej się w Polsce. Jeśli o mnie chodzi, to Markiewicz mógłby zamieścić film, na którym Chrystus współżyje z Magdą Magdaleną. Wzruszyłbym ramionami i poszedł dalej. Wielkie mi mecyje! Inne wyciągnąłbym wnioski, różniące się od tych, jakie powtarzają za klechami radiomaryjne babcie.

Klechy kolejny raz nie przegapiły okazji, by się ośmieszyć. Józef Michalik aż parska śliną, bo w jego opinii został zbeszczeszczony krzyż. Panie Michalik! Ten kawałek drewna nie jest symbolem Polski, więc nawet za jego porąbanie i wrzucenie do ogniska nie ma kar. Oburzenie, niesmak pana ogarnia? Śmieszne to i żałosne! Kiedy bronił pan pedofila w sutannie z Tylawy (zresztą po dziś dzień wypowiada się o nim pan w superlatywach), nie miał pan negatywnych odczuć Inny specjalista od sztuki, Kazimierz Nycz, poucza, że zostały przekroczone granice artystycznego smaku i norm etycznych. Bo artysta musi szanować przekonania religijne innych. Co za bzdura! Artysta ma tworzyć, a nie bawić się w studenta teologii, śledzić katolickie, bądź jakiekolwiek inne, religijne bajki! Rozumiem, że hierarchowie chcieliby oglądać w CSW pasjonującą sztukę, jaką jest zakładanie sukienki na  kopię pewnego katolickiego,„cudownego” obrazu,  wyobrażającego żydówkę Maryję?

Nie znam Jacka Markiewicza, więc nie podsunę mu, niestety, swego pomysłu na następną pracę. Wystawę rzeźb, przedstawiającą księży katolickich gwałcących dzieci, za plecami obściskujących się postaci wyobrażających Karola Wojtyłę i Irenę Kinaszewską.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 8 listopada 2013

Kler bawi się pedofilią

Przejrzałem chyba wszystkie notki znajomych blogerów, którzy nie pozostawili suchej nitki na kościelnym doktorze, Ireneuszu Bochyńskim, za słowa, że dziesięcioletnie dzieci wchodziły do łóżek księży, by zaspokajać swoje żądzę. W opinii księdza był to ich, dzieci, wybór...Nie zamierzam powielać padających pod adresem klechy niewybrednych opinii, bo ten gość jest jedynie narzędziem, kozłem ofiarnym rzuconym na pożarcie maluczkim. Włos mu z głowy nie spadnie!

Dziesięciolatki pochodzące z rozbitych rodzin, wychowywane przez gejów i pary pozostające w związkach partnerskich, grasujące wokół plebanii, (pewnie na golasa!), zmuszający do seksu niewinnych księży… Śmiać się, czy płakać? Śmieje się Kościół, jego hierarchowie, mający ubaw po pachy, kiedy widzą dziwną niemoc państwa, bezradność wysokich rangą urzędników, organów ścigania, widząc strach polskich władz, które nawet nie starają się ruszyć pedofilskiego smrodu! Kto ze strony kościelnej wypowiada się na temat pedofilii wśród kleru? Starzy, dociągający do wieku emerytalnego hierarchowie (Michalik), księża emeryci (Pieronek), księżą stojący najniżej w hierarchii( Lemański), lub nic nie znaczący, kościelni „naukowcy”, jak Bochyński. Kościelna śmietanka zaś milczy. Oni mają ważniejsze sprawy na głowie: pieniądze, nieruchomości, odszkodowania od budżetu państwa, odpisy podatkowe na Kościół, fundusze unijne, wyłudzanie funduszy z samorządów. To są tematy, którymi zajmują się hierarchowie z ekstraklasy. A pedofilia? Cóż… Księża, błądząca siostro i grzeszny bracie, ślubują życie w celibacie, więc przyjmij ten fakt do wiadomości. Bo szatan przez Ciebie przemawia, gdy podważasz tą oczywistą prawdę, w którą wierzą bez opamiętania prawicowi politycy, publicyści oraz radiomaryjny elektorat, gotowy oskarżyć polityków Twojego Ruchu o obrazę uczuć religijnych! A to dlatego, że parlamentarzyści TR powiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bochyńskiego, które może posiadać wiedzę o przypadkach seksualnego molestowania nieletnich przez księży katolickich.

Wypowiedziami Michalika, Pieronka, teraz Bochyńskiego Kościół bada, na co może sobie w kwestii pedofilii pozwolić, jak daleko się posunąć. Sonduje, jak zareagują polskie, prawicowe władze. A one w ogóle nie zamierzają reagować licząc, że problem się rozmyje, jak się go przeczeka. Zdanie największej partii opozycyjnej Kościół już zna: PiS nigdy nie pozwoli, by kwestia afer pedofilskich w polskim Kościele ujrzała światło dzienne, a jeśli kiedykolwiek, w przypadku rządów Kaczyńskiego, tą sprawą się zajmie, efekty prac zachowa dla siebie. Dla prezesa, Macierewicza, Lipińskiego, Rydzyka. To nie społeczeństwo będzie decydowało i żądało ujawnienia, osądzenia i skazania pedofilów w sutannach, co to, to nie!

Będziemy świadkami kolejnych, na pozór idiotycznych wypowiedzi księży, którzy w Kościele są postaciami trzecio- czwartorzędnymi. Nie spotka ich żadna kara, bo co takiemu Pieronkowi czy Bochyńskiemu polskie władze mogą zrobić? Ktoś wierzy, że Franciszek z watykańskiego wzgórza zajmie się tą sprawą? Naiwni, jeśli nabraliście się na jego łagodny ton głosu, uśmiech i przyjazne gesty, to chciałbym tylko przypomnieć, że Bernard Francis Law, któremu udowodniono tuszowanie pedofilskich skandali w USA (uciekł stamtąd do Watykanu), nadal jest archiprezbiterem patriarchalnej bazyliki Liberiańskiej w Rzymie.

Stop seksualizacji dzieci, krzyczy metropolita wrocławski, Józef Kupny. Ale nie krzyczy, by nastąpił stop pedofilii, szlaban dla pedofilów w sutannach. Dziwi to kogoś?

Konkurs audiotele: czy najwyższe władze Kościoła katolickiego w Polsce otrzymały od Prokuratury Generalnej kompletną dokumentację dotyczącą wyczynów ks. Gila na Dominikanie?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wierni nie chcą polityków w sutannach

Polacy są zdania, że księża powinni ograniczać publiczne wyrażanie swoich prywatnych poglądów na tematy niezwiązane z religią, Badanie CBOS przeprowadzone na grupie ok. tysiąca respondentów, ale, jak powtarzają sukienkowi, nie o ilość, lecz o jakość chodzi. Nie sądzę, by CBOS przeprowadzał swoją ankietę wśród ateistów i antyklerykałów, bo wyniki byłyby jeszcze bardziej niewesołe dla kleru. Wynik badań i tak jest miażdżący dla Kościoła.

Co z przeprowadzonej ankiety wynika? Dużo. Przede wszystkim to, że inne są oczekiwania wiernych wobec kleru, że nie po drodze owieczkom z pasterzami. Katolik nie musi być- i nie chce- być postrzegany jako wyborca PiS, radiomaryjny elektorat, ale tak to się w Polsce ułożyło, że religia związała się z polityką w podobny sposób, jak to niegdyś zrobił wielki biznes. Gdy zabrakło oligarchów obściskujących się z politykami wysokiego szczebla, lukę po nich wypełnili biskupi, którym wydaje się, że są politykami wypowiadającymi się w imieniu wiernych. Tymczasem wierni, jak się okazuje, nie życzą sobie polityków w sutannach. W ubiegłym roku zdarzyło mi się odwiedzić, po wielu, wielu latach, katolicki kościół. W charakterze fotografa, na prośbę znajomych dokumentowałem chrzest ich pierworodnego. W pamięci utkwiło mi marnej jakości, słabe merytorycznie polityczne kazanie klechy, który reklamował prasę i media toruńskiego biznesmena, Tadeusza Rydzyka, oraz koła Radia Maryja. Byłem świadkiem komentarzy zgromadzonych w kościele, którym sposób prowadzenia mszy przez radiomaryjnego księdza się nie podobał. Nie tego oczekują w kościele katolicy, nie po to zachodzą do świątyni, by słuchać idiotycznych, przesiąkniętych polityką i nienawiścią, kazań klechy, któremu pomyliło się powołanie!

Kościoły pustoszeją. To nie jest żadna nowość, to nieuchronny proces, którego autorami nie są jakieś bliżej nieokreślone siły, wojujący ateizm czy antyklerykałowie. To efekt działalności Kościoła, polskich biskupów i księży, rozpolitykowanych w kruchcie i w mediach. Politycy w sutannach, zaangażowani w trwająca bez przerwy kampanię wyborczą, stracili kontakt z wiernymi, zachwalając z ambony partię igrek i prezesa iks. Co to ma wspólnego z odkrywaniem przed wiernymi prawd wiary, tajemnicy zmartwychwstania Chrystusa, wniebowzięcia Maryi czy też poznawania Pisma Świętego, Zeus chyba tylko raczy wiedzieć! Najwidoczniej klerowi znudziło się studiowanie świętych czytanek, toteż skupili się na politykowaniu. Nie tędy droga, ale tego klechy nie dostrzegają. Jakakolwiek krytyka pod adresem kleru spotyka się z ich wrogością i komentarzami, że Kościół ma prawo wypowiadać się w każdej sprawie. Dlaczego jednak nie wypowiada się w sprawie pedofilii wśród kleru, nadużyć niesławnej, złodziejskiej Komisji Majątkowej, alkoholizmu wśród sukienkowych, łamaniu przez nich celibatu, wyłudzaniu gruntów i nieruchomości od państwa? Bo o takich tematach, istotnych dla Polski, istotnych dla Polaków, mówi się za zamkniętymi drzwiami? Druga sprawa: czujesz w sobie, jeden z drugim, polityczne zacięcie, więc zrzucaj sutannę, zakładaj partię i spełniaj się na tym polu! Przed laty cieszył się popularnością w Polsce serial "Detektyw w sutannie", dziś oglądamy, niemal każdego dnia, mizernej jakości show "Polityk w sutannie". Aż dziw bierze, skąd sutannowi mają tyle czasu na występy w mediach! Czyżby nie mieli już intencji, mszy, modlitw?

Kościół się nie zmieni, póki na jego czele stoją Głodzie, Michaliki, Nycze, Dziwisze i Hosery. Sutannowi politycy od siedmiu boleści, nie znoszą krytyki pod swoim adresem, a ta coraz częściej będzie ich spotykać. Panowie ci przyzwyczaili się, że czapkuje przed nimi polityk każdej partii prawicowej, zrobią wszystko, by księżą z powołania, pokroju Wojciecha Lemańskiego czy Krzysztofa Mądela, mówiący mądrze, do ludzi i na temat, zniknęli z oczu wiernych, bo to zbyt wielka dla rozpolitykowanych sukienkowych konkurencja. Zawiść i zazdrość ogarnia hierarchów, kiedy słyszą i czytają w/w księży bo wiedzą, że nigdy im nie dorównają prostym, ale SZCZERYM funkcjonariuszom Kościoła. Co biskupom z tytułów kościelnych, wpływów, władzy, skoro nie potrafią trafić do serc wiernych, pozostawiając po swoich przemówieniach niesmak? Wierni Kościoła katolickiego potrzebują Lemańskich, potrzebują Mądelów, potrzebują innych kapłanów, którzy wiedzą, że Kościoła i polityki nie da się połączyć, że jest to błędna droga. Były takie partie, jak ZCHN, jak LPR, które marnie skończyły, realizując polecenie katolickich biskupów. Polacy skreślili te partie raz na zawsze. Wszystko wskazuje na to, że za kilka- kilkanaście lat skreślą inną partię: episkopat.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Sierpień katolickiej trzeźwości

Biskupi katoliccy zaapelowali do owieczek, by sierpień przeżyli w abstynencji od alkoholu. Tylko sierpień, w pozostałe miesiące możesz, katoliku, chlać do woli! Pasterze w abstynencję nie idą, nie zaprzestaną też raczenia się mszalnym winkiem, na złość łykających ślinkę owieczek. W sierpniu jest szczególne nagromadzenie świąt maryjnych i to jest jedynym powodem apelu biskupów. Powtarzanym bezskutecznie od 29 lat. Weekend upewnił mnie w tym przekonaniu: wrzeszczące grupki młodych ludzi (wychowanych zgodnie w wolą biskupów w zgodzie wartościami chrześcijańskimi, z obowiązkową katechezą w szkole), z których wielu miało problem z zachowaniem równowagi, wracający nad ranem z całonocnych libacji pysznie spędzali czas w stolicy, której prezydent za rękę duch święty prowadzi. Pijany?

Józef Michalik, radiomaryjny biskup z Podkarpacia, rozbawił mnie już po raz kolejny, choć poczuciem humoru nie grzeszy: otóż w jego mniemaniu miesiąc trzeźwości ma zachęcić ludzi do radości. Z czego ma się cieszyć wierny w tym kraju, gdy widzi i słyszy Michalików, przepitą, tłustą gębę Głódzia i ogląda alkoholowe wyczyny Jareckiego? Abstynencja nie przekreśla życia towarzyskiego, lecz je pogłębia i ubogaca, bo odwołuje się do głębszych motywów- poucza Michalik. Skąd taka pewność u hierarchy, czyżby miał doświadczenie w tym zakresie, nadużywał, odstawił i mówi na podstawie własnych doświadczeń? A może Sławoj Leszek mu to zdradził? Biskupi oznajmili rządowi swe życzenie: rząd ma wspierać troskę Kościoła o trzeźwość narodu, wprowadzić reformy systemowe, oraz budować wielką koalicję społeczną w tej sferze. Jak ta troska ma wyglądać? Ano, więcej pieniędzy dla Kościoła na „walkę” z nałogiem! Domyślam się, że na czele Społecznego Komitetu ds. Wychowania w Trzeźwości stanie b. szef Ordynariatu Polowego, Sławoj Leszek Głódź wespół z b. prezydentem, Aleksandrem Kwaśniewskim?

Obłuda i hipokryzja biskupów zdają się nie mieć końca! Pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy czytam bzdury kościelne, jakoby abstynencja była darem miłości, który wymaga odwagi pójścia pod prąd, skonfrontowania się z negatywnymi opiniami i powszechnymi praktykami. Jako osoba nieuzależniona od gorzałki, w dodatku były palacz, nie sądzę, by odstawienie, bądź w ogóle nie sięganie po kieliszek czy papierosa było jakimkolwiek darem! Znam osoby, które mają tzw. mocną głowę, a zdarza im się napić raz na 10 lat, w dodatku nie słaniają się na nogach. Mam ochotę, z uwagi na upały, wypić jedno, dwa piwa, to nie zabroni mi tego żaden Michalik czy inny pajac w sukience. Silna wola, bez katolickich guseł, jest jedyną bronią z nałogami, czy to się klechom podoba, czy nie. Nie smakuje mi alkohol, to go nie piję, ot i cała filozofia!

Niejaki Zbigniew Konecki, ksiądz katolicki, bredzi, by w sierpniu podjąć post polegający na rezygnacji z alkoholu w intencji Ojczyzny, pamiętając o ofierze życia, którą złożyło tak wielu naszych rodaków w sierpniu 1920 czy 1944 roku. Proponuję, by duchowny zapoznał się z faktami, czym podczas wojny handlowała ludność polska, co było najbardziej poszukiwanym towarem, czym się płaciło. Nie, nie pieniędzmi! Bimberkiem! Coś pokręciło się też księdzu, który wmawia, że potrzeba trzeźwości ojców, by wychowali trzeźwe dzieci. Niech klecha pokaże dowody, bo ja nigdy nie uwierzę, że w ślady nadużywającego alkoholu rodzica pójdą jego dzieci. Podobnie jak to, że dzieci rodziców bez nałogów nigdy nie sięgają po alkohol bądź papierosa!

W ubiegłym roku Polacy wydali na alkohol ok. 30 mld. złotych. Zagraniczni turyści, głownie Skandynawowie- wcale nie Rosjanie!- piją u nas na umór, wydając na alkohol krocie. I nie ma tu żadnego przymusu picia, jak twierdzą biskupi. Im zresztą jest całkowicie obojętne, czy naród polski pije, czy nie, ich interesuje co innego: by to na Kościół katolicki, jako jedyną instytucję zajmującą się rzekomo zwalczaniem alkoholizmu, ciągle łożyło państwo polskie. 80 mln. złotych kapslowego, które wpadło w ub. roku w kościelne łapy, piechotą nie chodzi. Im większe wpływy ze sprzedaży gorzałki do budżetu, tym więcej pieniędzy dla Kościoła. Koło się zamyka. Dziwnym trafem biskupi nie protestowali, kiedy ich kolega w sutannie, Henryk Jankowski, przed laty wypuścił na rynek trunek przyozdobiony swoją fizjonomią. Czyżby odpalał swoim zwierzchnikom działkę? Dziś klechy nawołują do wzięcia udziału w modlitwach, które mają pomóc w uwolnieniu z nałogów i trwaniu w abstynencji… To jak to jest? Wielmożny Boshobora nie wyleczył nikogo z alkoholizmu, kiedy gościł w Polsce, błogosławiony JP2 nie czyni cudów, nie wyleczył gdańskiego Actimelka?!

W ubiegłym roku biskupi nieostrożnie oznajmili, że bez rodziny nie ma trzeźwości. Patrząc na wyczyny Głódzia, Jareckiego i im podobnych, jestem w stanie przyznać klechom rację.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)