Nie przywiązuję większej uwagi do statystyk i dlatego też przegapiłem pewien szczegół: jakiś czas temu napisałem notkę numer tysiąc. Przed laty, kiedy porzucałem pewne platformy(dziś już zlikwidowane, pozamykane, nieobecne w sieci) na których roiło się od entuzjastów pisania nic sobie nie myślałem, niczego nie demonstrowałem i nie miałem nic do udowodnienia. Dziś również nie mam, sytuacja zmieniła się jednak o tyle, że od pięciu lat jestem w szczęśliwym związku z Moniką. Uprzedzę ewentualne pytania: nie, nie poznałem jej za sprawą pisania, coraz mniej interesujących mnie wydarzeń politycznych w Warszawie czy w Polsce.
Przed laty obiecałem sobie, że dobiję do pięciuset wpisów, kiedy jednak te pięćset notek szybko mnie zastało przy klawiaturze postanowiłem dać sobie szansę i dobrnąć do tysiąca. No i to się stało.
Kilkakrotnie nosiłem się z zamiarem zaprzestania pisania na jakiś czas nie mogąc znieść tego, co się wyrabia w polskiej polityce. Jestem nią rozczarowany, ale jeszcze bardziej tym, że swoje blogowe poletko dostosowałem poziomem do niej. Stało się tak z powodu braku w Sejmie przedstawicieli lewicy jak i posłów z Ruchu Palikota z czasów jego świetności. Było sporo tematów to publikacji, interesujących postaci gwarantujących wysoki poziom debaty publicznej, kontrowersyjne ale i ciekawe pomysły posłów opozycji. Co mamy dziś? Kaczyńskie, Macierewicze, Misiewicze, Biniedy, Berczyńskie, Sobeckie, objawienia fatimskie, majstrowanie przy antykoncepcji. I jeszcze jedna rzecz, szalenie istotna: w "lewacko- liberalnym" TVN, de facto prawicowym i klerykalnym, w roli ekspertów często- gęsto występują panowie Giertych, Marcinkiewicz i Rzepliński. Nigdy nie byłem fanem żadnego z nich i z wielkim zdumieniem obserwuję, że stali się oni obiektami westchnień tych, którzy jeszcze niedawno życzyli im wszystkiego najgorszego. W niepamięć poszła przeszłość polityczna Giertycha i Marcinkiewicza, zapomniano jak orzekał pan Rzepliński podpierając się prawem kanonicznym.
Takich przypadków jest całe mnóstwo a ja czuję się w tym niekomfortowo. Zdałem sobie sprawę, że nie jest to już mój czas, przede wszystkim z braku partii która byłaby moim reprezentantem w Sejmie. Nowoczesna? No proszę wybaczyć! Platforma? Nigdy na nich nie zagłosuję? Donald Tusk? Nie glosowałem i nie zagłosuję. PiS? Musiałbym być ciężko chorym idiotą.
Chciałbym dać do zrozumienia Czytelnikom, że nigdy nie byłem zwolennikiem Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska czy Ewy Kopacz bo parokrotnie dawano mi do zrozumienia, że jestem platformersem. Szanowni państwo! Nigdy nie oddałem i nie oddam głosu na klerykałów, prawicę, centroprawicę i kogokolwiek kto zasłania się sutanną lub trzyma jej kurczowo. Nigdy też nie stanę w obronie polityków, osób i wartości wywodzących się z takiego środowiska. Dlatego też moja rola tutaj dobiega końca. Przynajmniej na jakiś czas :)
Jako osoba bezpartyjna mam ten komfort, że nic nie muszę :)
Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Przed laty obiecałem sobie, że dobiję do pięciuset wpisów, kiedy jednak te pięćset notek szybko mnie zastało przy klawiaturze postanowiłem dać sobie szansę i dobrnąć do tysiąca. No i to się stało.
Kilkakrotnie nosiłem się z zamiarem zaprzestania pisania na jakiś czas nie mogąc znieść tego, co się wyrabia w polskiej polityce. Jestem nią rozczarowany, ale jeszcze bardziej tym, że swoje blogowe poletko dostosowałem poziomem do niej. Stało się tak z powodu braku w Sejmie przedstawicieli lewicy jak i posłów z Ruchu Palikota z czasów jego świetności. Było sporo tematów to publikacji, interesujących postaci gwarantujących wysoki poziom debaty publicznej, kontrowersyjne ale i ciekawe pomysły posłów opozycji. Co mamy dziś? Kaczyńskie, Macierewicze, Misiewicze, Biniedy, Berczyńskie, Sobeckie, objawienia fatimskie, majstrowanie przy antykoncepcji. I jeszcze jedna rzecz, szalenie istotna: w "lewacko- liberalnym" TVN, de facto prawicowym i klerykalnym, w roli ekspertów często- gęsto występują panowie Giertych, Marcinkiewicz i Rzepliński. Nigdy nie byłem fanem żadnego z nich i z wielkim zdumieniem obserwuję, że stali się oni obiektami westchnień tych, którzy jeszcze niedawno życzyli im wszystkiego najgorszego. W niepamięć poszła przeszłość polityczna Giertycha i Marcinkiewicza, zapomniano jak orzekał pan Rzepliński podpierając się prawem kanonicznym.
Takich przypadków jest całe mnóstwo a ja czuję się w tym niekomfortowo. Zdałem sobie sprawę, że nie jest to już mój czas, przede wszystkim z braku partii która byłaby moim reprezentantem w Sejmie. Nowoczesna? No proszę wybaczyć! Platforma? Nigdy na nich nie zagłosuję? Donald Tusk? Nie glosowałem i nie zagłosuję. PiS? Musiałbym być ciężko chorym idiotą.
Chciałbym dać do zrozumienia Czytelnikom, że nigdy nie byłem zwolennikiem Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska czy Ewy Kopacz bo parokrotnie dawano mi do zrozumienia, że jestem platformersem. Szanowni państwo! Nigdy nie oddałem i nie oddam głosu na klerykałów, prawicę, centroprawicę i kogokolwiek kto zasłania się sutanną lub trzyma jej kurczowo. Nigdy też nie stanę w obronie polityków, osób i wartości wywodzących się z takiego środowiska. Dlatego też moja rola tutaj dobiega końca. Przynajmniej na jakiś czas :)
Jako osoba bezpartyjna mam ten komfort, że nic nie muszę :)
Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)