Pokazywanie postów oznaczonych etykietą służby specjalne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą służby specjalne. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 czerwca 2016

TW mają się doskonale

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i udane mecze reprezentacji Polski odwróciły uwagę od polityki. Słusznie, bo zupełnie inne emocje towarzyszą podczas oglądania meczu piłkarskiego, a inne kiedy widzi się pyskówki w polskim Sejmie. Mecz zawsze oglądam do końca.

Media obiegła wiadomość o współpracy Antoniego Macierewicza z byłym konfidentem Służby Bezpieczeństwa. Minister Obrony Narodowej wysłała na pierwszą linię swego rzecznika, by ten kwiecistą mową odwrócił kota ogonem. Co powiedział Misiewicz o współpracy Macierewicza z Luśnią? Informację zamieściła gazeta („Gazeta Wyborcza”- przyp. Lewy Prosty), która zapomniała zmieścić przeprosiny za przegrany proces w 2011 roku. Czy ludzie z Czerskiej pisali o swoim przegranym procesie czy o czymś zupełnie innym, dlaczego Misiewicz rznie głupa? Mnie taka postawa nie dziwi. Problem TW SB istnieje i będzie istniał, póki Polską będą rządziły siły kontrolowane przez episkopat, Opus Dei i innych tego typu koalicjantów ekipy rządzącej.

Macierewicz do dymisji, zostanie złożony wniosek o votum nieufności? Przecież to nic nie da, poza tym postawa opozycji to gra pozorów. Skąd moja teza? Już wyjaśniam.

Istnieje taki twór jak Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą. Jest oczkiem w głowie katolickich biskupów i polityków katoprawicy. Na czele Komitetu stoi Ryszard Nowak, który do 1990 roku pracował w komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa. Tutaj znajduje się bogate dossier Nowaka.

Schyłek rządów Mieczysława Rakowskiego był przepełniony czołobitnością rządu wobec Kościoła katolickiego. W tajemnicy podarowano biskupom mocny oręż, niesławną Komisję Majątkową pozostająca poza kontrolą państwa. W pewnym monecie jej pełnomocnikiem został Marek Piotrowski, w przeszłości funkcjonariusz SB. Pewni ludzi usiłują bagatelizować jego karierę w SB mówiąc, że był jedynie sierżantem i że szybko odszedł z resortu. Jednocześnie pomijają milczeniem fakt, że Piotrowski pozostał w MSW i że awansował do tajnego Wydziału XIV w Departamencie I. W latach 90-ych przyjmowali go na salonach biskupi katoliccy, w tym Rakoczy i Libera.

Michał Jan Boni. TW-k, TW, kryptonim "Znak". Zarejestrowany 15.02.88 przez wydz. III-2 SUSW Warszawa oraz 29.11.88 przez wydz. III-2 Warszawa. Nr rejestr. 54946. Materiały zniszczono w styczniu 90 r. Kontaktów zaprzestano 5 stycznia 90. Europoseł z listy PO, przedtem Minister Administracji i Cyfryzacji, popierał kościelne lobby optujące za likwidacją Funduszu Kościelnego i zastąpieniem go odpisem podatkowym, jego „negocjacje” ze Sławojem Leszkiem Głódziem reprezentującym stronę kościelną byłą jedną wielką kompromitacją.

Prymasem Polski był krótko, ale był. Służba Bezpieczeństwa zarejestrowała Henryka Muszyńskiego w 1975 roku najpierw jako kandydata na współpracownika, a w 1984 roku jako tajnego współpracownika o pseudonimie Henryk. Wykreślenie z ewidencji tajnych współpracowników nastąpiło w 1989 roku. Oczywiście „Henryk” zaprzecza by współpracował z SB i twierdzi, że kilkunastoletnie schadzki z oficerami SB były akceptowane przez przełożonych i miała charakter kurtuazyjny.

Wiesław Mering jest człowiekiem numer dwa w polskim kościele (numer pierwszy to Tadeusz Rydzyk), jest nieformalnym kapelanem PiS.  Mering został w 1976 roku zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie "Lucjan". Współpracował też z PRL-owskim wywiadem podczas pobytu we Francji. 10 czerwca tego roku były konfident SB został odznaczony przez wicepremiera Piotra Glińskiego Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Dziwi jeszcze kogoś współpraca katoprawicy z dawnymi konfidentami SB?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

P.S.  Wielka Brytania opuści Unię Europejską, bo tak zagłosowali Wyspiarze. Mnie to niespecjalnie dziwi, Brytyjczycy najwyraźniej dosyć mieli bycia płatnikiem netto, zbiurokratyzowanej i rozbuchanej przepłacanej administracji brukselskiej i eurodeputowanych. 

Kiedyś, u schyłku komuny, między RWPG a EWG była taka sama różnica, jak dziś między UE a EWG. Obiekt westchnień i marzeń krajów postkomunistycznych zmienił się w potworka uległego wobec USA. Kiedy my, Polacy, staniemy się płatnikami netto( wg wielu ekonomistów już nim jesteśmy) jaki byłby wynik referendum o wyjściu z Unii?

 

wtorek, 17 grudnia 2013

Johnny English PiS-u

Huckleberry Finn, bohater książki Marka Twaina „Przygody Tomka Sawyera” kląć umiał cudownie. Atonia i Atrofia, dwie pijaczki z powieści Anny Kłodzińskiej „Trzy ciosy sztyletem” miały tak rozległy zapas wyzwisk, że mogły zakasować cały miejscowy margines i jeszcze by zostało. Coś z życia: bohater PiS, bawidamek Tomek, agent specjalnej troski, mięsem rzuca na prawo i lewo, kiedy jest pod wpływem wody, bynajmniej nie święconej, lecz ognistej i tylko wtedy gdy ma pewność, że nie jest nagrywany i podsłuchiwany.

Katolicki poseł katolickiej partii, czy jak tam głosi pisowska propaganda, która aż wije się, by usprawiedliwić Kaczmarka i jego zachowanie. Niby nie ma tolerancji dla TAKICH zachowań w partii, tłumaczy rzecznik PiS, ale koledzy Kaczmarka stają na głowie, by pijackie ekscesy Tomaszka zbagatelizować. No bo o co kaman? O słowa odpierdol się ode mnie, bo ja ci krzesłem przyjebię, zaraz tak, że spadniesz? Toż to tylko katolicki, narodowy, patriotyczny skrót myślowy, wygłoszony bełkotliwie przez podpitego posła! Nie wytrzymał naczelny katotalib kraju, Terlikowski, kiedy i do jego uszu dotarły słowa obrońców Tomaszka, że każdy ma prawo do narzeczonej, nawet jeśli jest ona czyjąś żoną, i że w ogóle to winien jest namolny mąż. Zapewne z tego powodu, że nie dał się jeb…ąć krzesłem przez pijanego posła. Swoją drogą ciekaw jestem, czy poseł był trzeźwy, kiedy spowodował na warszawskim rondzie stłuczkę Porszakiem swej „narzeczonej”…

Po raz pierwszy przyznaję, że zgadzam się z Terlikowskim, który oznajmił, że moralność, zasady stają się tylko biczem do okładania nimi tych z drugiej partii. Oni mają być wierni, kulturalni i nie powinni uwodzić cudzych żon. A nasi chłopcy, nawet jeśli deklarują, że są tacy konserwatywni, robić tego nie muszą, ocenił postępowanie prawicowych posłów Terlik. Adam Hofman wzruszył ramionami twierdząc, że sprawa Kaczmarka w ogóle nie ma znaczenie dla Polaków i tego, jak im się żyje. Otóż ma! Nie ma dnia, godziny, minuty, by katoprawicowa propaganda nie pouczała Polaków, jak mają, czym się kierować w życiu, skąd czerpać wzorce. Bądź Polakiem katolikiem, kieruj się nauką społeczną Kościoła, wzoruj się na papieżu JPII. Pość, umartwiaj się, dzień święty święć itp. bajeczki, które serwuje się na co dzień maluczkim. Co robią pisowskie młode wilczki? Chleją na umór, podrywają cudze żony, mieszkają pod jednym dachem z kobietą, bynajmniej nie małżonką, uprawiają- o zgrozo!- seks przedmałżeński, a może i stosują- a kysz, szatanie!- grzeszną antykoncepcję, bo dzieci pan Kaczmarek coś nie posiada! Posłowie Kaczyńskiego plotą o patriotyzmie, katolicyzmie i polskości w taki sposób, jakby było to jedno i to samo, biorą udział w mszach, udzielają się jako ministranci, robią to wszystko jako posłowie. Co robią, mówią, czynią prywatnie, pokazał Tomaszek Kaczmarek. Nie dziwi mnie, że z takim byle co w składzie CBA zaliczała wpadkę po wpadce, kompromitując się na każdym kroku! 

Co w obronie Kaczmarka powie inny Polak katolik, jego b. szef, Mariusz Kamiński? Co ma do powiedzenia Jarosław Kaczyński? A propos… proszę wpisać sobie w wyszukiwarkę Google SZCZERBATY LUMP i kliknąć w grafikę; kogóż to widzimy na drugim miejscu pośród wyników wyszukiwania?:)

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 5 grudnia 2012

Centralne Biuro Amatorów

Wczoraj rozbawił mnie znajomy z pracy:
 -Wasz Palikot w telewizji przemawiał, modliliście się do niego?- zapytał.
 -Co robiliśmy?- pytam, by upewnić się, czy znajomek nie bredzi.
-No, czy modliliście się do niego, na kolanach? -Jeśli ty padasz na kolana przed Rydzykiem i Kaczyńskim i mierzysz innych swoją miarą, to twoja sprawa. Skoro nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że ze słowami Palikota mogę, ale nie muszę się zgadzać, bo nie jest on dla mnie guru, a ty z nakazami Kaczyńskiego i Rydzyka zgadzać się musisz, to wyrazy współczucia.

Znajomy to wyborca PiS, wierny fan niejakiego Staruchowicza, może i czytelnik prasy Sakiewicza. Patriota, który jeździ „na gapę”, włóczy się po ulicach, bo „lepiej być moherem, niż Tuska frajerem”, uznający otaczającą nas rzeczywistość za spisek komuchów, Urbana, Michnika, WSI i Palikota właśnie. Zagadnąłem ko kiedyś, dlaczego z takimi apolitycznymi poglądami nie startował do CBA, kierowanego jeszcze przez Mariusza Kamińskiego? Tłumaczył coś mętnie, że ma jakiś ślad w papierach, za rozróby po meczu stołecznej Legii. Mam mocne podejrzenie, że to nie byłaby ujma dla Wąsików i Kamińskich, lecz zaleta właśnie…

Na stronie internetowej CBA każdy mógł znaleźć formularz, wypełnić go i wysłać pocztą elektroniczną, zgłaszając swoją kandydaturę na funkcjonariusza. Rozbawiło mnie jedno zdanie z ankiety: która z osób zaufania publicznego poleciłaby Twoją osobę do służby, czy jakoś tak. To nic innego, jak furtka dla swoich; panie i panowie, wpisujecie imię i nazwisko tego a tego posła, tego a tego działacza naszej partii i… witajcie! Do dziś nie odpowiedziano na pytanie, właściwie nikt go nie zadał publicznie, po co powołano do życia Centralne Biuro Antykorupcyjne?

Jarosław Kaczyński, bredzący o wolnej Polsce, która jakoby jest jego marzeniem ( z dominującą rolą Kościoła katolickiego, episkopatem tworzącym prawo, bez prawa wyboru w kwestiach światopoglądowych), na każdym kroku podważa legalność polskiego rządu, premiera i prezydenta. Kaczyński nie potrafi odżałować, że za czasów rządów PiS nie udało mu się zbudować służby specjalnej, która odcisnęłaby takie piętno w polityce, jak nieboszczka SB. Na to zabrakło Kaczyńskiemu pomysłu i ludzi, pieniędzy było w bród, jak się okazuje. Agenci balujący nad walizą pieniędzy, hulanki i swawole, amatorszczyzna w czystej postaci! Kto miał uczyć ich fachu, harcerzyk Kamiński?

 Jaką posiadasz orientację seksualną? Czy utrzymujesz kontakt z dziennikarzami? Kto wypowiedział słowa :”Niech zstąpi duch twój i odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi”? Czy Bolesław Bierut był agentem NKWD? ile chciałbyś zarabiać w CBA? Czy używasz prezerwatyw? I szereg bzdur do wypełnienia w testach. Wszystko to zakończone badaniem na wariografie, którego, jak się po latach okazuje, nie bardzo potrafiono za Kamińskiego obsługiwać… Jakie kadry i ludzie, taka to i służba. Wyniki? A są! Kamiński, Wąsik, Kaczmarek i inni są politykami z ramienia PiS! Kiedy słucham bredni i kłamstw tych Kaczmarków, to nie dziwi mnie, że CBA stała się za ich czasów jedną, wielką kompromitacją. Poza szeregową posłanką PO kierowane przez Kamińskiego towarzystwo nie osiągnęło nic. Zero. Zero absolutne! Jedynie opłaciło kursy i szkolenia dla swoich ludzi, którzy tyle mieli wspólnego z politycznością, co ja z radiomaryjną babcią. Co robiono w Biurze, widać przy okazji wywiadu b. funkcjonariusza, który ujawnił co nieco z zakulisowego życia harcerzyków. Podparł to wszystko zdjęciami. I co się dzieje? Kamiński histeryzuje, sugerując, że b. agent leczy się psychiatrycznie (pracując z takimi asami jak Kaczmarek rzeczywiście trudno o dobre zdrowie), Kaczmarek dramatyzuje, bredząc coś o spisku, grupie przestępczej tworzonej przez dziennikarzy koncernu „Agory” i byłych funkcjonariuszy CBA. Tylko patrzeć, jak wielki premier Kaczyński oznajmi, że za zdradę tajemnicy państwowej wydane będą wyroki!

Przypominam sobie, kiedy po zamieszaniu przy okazji odwołania Kamińskiego i zawirowaniach w Biurze napisałem do nowego szefa, Wojtunika, kilka maili, w których przypomniałem co nieco informacji Bohdanie Bielskim, naczelniku działu naboru. Wtedy zawieszonym rzekomo. Tyle tylko, że dziwnym trafem pan psycholog zapoznał się z treścią mej korespondencji, kierowanej nie do niego, lecz do Wojtunika. Grałem wtedy oburzonego, któremu odmówiono służby w CBA. Bo dla żartu złożyłem podanie do CBA, przeszedłem testy, ale przed badaniem na wariografie ktoś tam w tym Biurze poszedł chyba po rozum do głowy i wpisał moje personalia do wyszukiwarki Google. Swoją drogą… co by było, gdyby zaproponowano mi pracę? Jaka byłaby reakcja, gdybym odmówił? Może podobna, jak mojego b. szefa, do którego dzwoniono z Królewskiej (tam odbywał się nabór do CBA) . Ktoś mało gramoty wypytywał o moją osobę, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej. Podając się za kierownika marketu.)))

Mnie tylko jedno ciekawi: kto i kiedy odbierze tym Kaczmarkom nienależne, wysokie emerytury, kiedy zostaną ujawnione zarobki tych, którzy byli u Kamińskiego oczkiem w głowie, a którzy służyli nie państwu, lecz PiS? Po tysiąc złotych na głowę i wystarczy, resztę sobie, błyskotliwi, skuteczni i niezastąpieni, zdobędą sami, skoro są tacy wyjątkowi i skuteczni. Najlepsze służby świata z chęcią skorzystają z usług takich ekspertów! Żart oczywiście, pies z kulawą nogą nie spojrzałby w ich kierunku. Bo czym było CBA? Centralnym Biurem Amatorów.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

piątek, 24 czerwca 2011

Służby specjalnej troski

Jarosław Kaczyński po odstawieniu prochów co i rusz pokazuje że one mu zaszkodziły albo ich brak bardzo mu doskwiera. Szef PiS wręcz zażądał od Donalda Tuska by ten przywrócił na stanowisko szefa CBA Mariusza Kamińskiego, nawiedzonego funkcjonariusza PiS widzącego wszędzie agentów i zdrajców. Jeśli nie Polski to na pewno IV RP i PiS. Wg Kaczyńskiego tylko wielki i wspaniały, prawy i sprawiedliwy Mariusz jest w stanie kierować tak odpowiedzialnym urzędem… Służby specjalne od lat są oczkiem w głowie kolejnych rządów, były za Mazowieckiego, były za Millera, Kaczyńskiego, są i za Tuska. Ulubieńcem Kaczyńskiego jest Kamiński, Tusk od lat darzy sympatią obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. O Bondaryku zrobiło się kolejny raz głośno przed kilkoma dniami kiedy prasa ujawniła iż prokuratorowi który badał nieprawidłowości u operatora Ery (Polska Telefonia Cyfrowa, obecnie w posiadaniu T- Mobile) odebrano wszystkie śledztwa które ten prowadził. W Erze Krzysztof Bondaryk piastował wysokie stanowisko, sowicie opłacane… Najprawdopodobniej prokurator zmierzał do tajemnic których ujawnienia Bondaryk się boi i nie chce by ujrzały one światło dzienne. Jak na razie na jaw wyciekła informacja że służbowe auto którym obecny szef ABW dysponował w Erze odkupił za zaniżoną cenę, w tle majaczy afera związana ze sprzedażą kosztów firmom które by uniknąć przykrej konieczności dzielenia się z fiskusem szukały możliwości oszukania go. Jak na cichociemnego wokół Bondaryka w przeciągu kilku lat było dużo szumu: W 2008 r. „Rzepa” pisała, że brat Bondaryka, współwłaściciel spółki Sandra, jest zamieszany w sprawę z połowy lat 90. przemytu 700 kg złota z Belgii na Białoruś i do obwodu kaliningradzkiego. Według informatorów gazety nie byłoby to możliwe bez wsparcia służb specjalnych a Bondaryk kierował wtedy delegaturą UOP w Białymstoku… Sprawę sąd umorzył, autorowi zarzucono nierzetelność i brak należytej staranności w artykule i śledztwie dziennikarskim. Sprawę opisywał Cezary Gmyz . Ten sam którego kierowana przez Bondaryka ABW kilka lat później nielegalnie podsłuchiwała. Po co wiceminister Krzysztof Bondaryk, szef Departamentu Nadzoru i Kontroli MSWiA próbował stworzyć Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej zastanawiano się na łamach prasy w 1999 roku; szefem ABW został Krzysztof Bondaryk a przedtem - między posadami w MSWiA i ABW - pracował w Erze, w której udziały miał Zygmunt Solorz ; Bondaryk, odchodząc z Ery, dostał odprawę, jest więc oczywiste, że dostarcza najtajniejsze informacje Solorzowi; Era płaciła Bondarykowi już po tym kiedy stał na czele ABW; Bondaryk otrzymał 450 tys. odprawy z Ery i zataił jej wysokość zasłaniając się tajemnicą handlową; Exatel SA - spółkę, która zdaniem ekspertów jest i powinna pozostać strategiczną dla państwa firmą w dziedzinie łączności teleinformatycznej ma ogromną ochotę przejąć, a jakże, Zygmunt Solorz . Klientami Exetela są : MON, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, Narodowy Bank Polski, oraz 1,5 tys. wiodących firm w różnych dziedzinach gospodarki, z Giełdą Papierów Wartościowych, Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi, Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem oraz Polską Agencją Prasową na czele. To Exatel zapewnia łączność teleinformatyczną polskim służbom specjalnym… Ile kosztowałby? Raptem 780 ml złotych, tyle jest warte bezpieczeństwo telekomunikacyjne służb specjalnych, bezpieczeństwo państwa!
Premier Donald Tusk mianował Krzysztofa Bondaryka na stanowiska szefa ABW nie czekając na opinię prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Cóż, to zwycięzca obsadza stanowiska swoimi ludźmi, jednak postać Krzysztofa Bondaryka nie wzbudzała i nie wzbudza mego zaufania. Zamieszanie wokół afery hazardowej i stoczniowej ujawniło przy okazji nadużycia jakich dopuszczali się kierujący służbami specjalnymi. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego okazała się tworem czerpiącym pełnymi garściami z nieboszczki SB. Podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów telefonicznych dziennikarzy Cezarego Gmyza ( tak tak ,tego opisującego przed laty sprawę brata Bondaryka!) i Bogdana Rymanowskiego przez ABW to złamanie obowiązującego w Polsce prawa. Te zaś stanowi że taki podsłuch można założyć wyłącznie osobie podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Jakież to zbrodnie popełnili dziennikarze? Czyżby przynależność Rymanowskiego do Opus Dei i jego praca w TVN aż tak kogoś kłuły w oczy? Po zwycięskich wyborach parlamentarnych premier Tusk mówił o końcu państwa policyjnego, IV RP stworzonej przez braci Kaczyńskich. Czyżby? Wykorzystanie stenogramów nagrań przez Jarosława Mąkę, wiceszefa ABW do procesu przeciwko podsłuchiwanemu Gmyzowi woła o pomstę do nieba! Okazuje się że procedury obowiązują w służbach jedynie maluczkich, nie mających układów i wszystkich tych którzy dostali się tam bez pleców i znajomości. Tych jest doprawdy niewielu, więc można się tylko domyślać co się dzieje w gmachu przy Rakowieckiej. A ponoć to WSI było reliktem przeszłości, komunizmu i ostoją dawnych SBków. Dlaczego zgodnie z procedurami stenogramy nie zostały zniszczone skoro okazały się niepotrzebne? I Rymanowski i Gmyz nie tylko nie są przestępcami, ale tez nie ma nawet najmniejszych podejrzeń że zrobili coś niezgodnego z prawem. Ktoś w końcu odpowiada za przestrzeganie procedur, ktoś te wszystkie stenogramy gdzieś przechowuje i sprawuje nad nimi nadzór. Jakim więc sposobem wydostają się one z podległej komórki, spod kurateli osób które pomyślnie przeszły procedurę przyznania poświadczenia bezpieczeństwa? Czy jest to tylko nikomu niepotrzebny, ale wymagany ustawą papier? O to należałoby spytać Krzysztofa Bondaryka, dawnego polityka Platformy Obywatelskiej.
Ustawa o ABW która dla swojego widzimisię i na swoje potrzeby podsłuchuje praworządnych obywateli (dziennikarzy) określa przypadki kiedy można delikwenta wziąć na celownik. Przepis został pominięty, ale na czyje polecenie, na czyj rozkaz? Czy premier sadzając na stołku odpowiedzialnego za służby Krzysztofa Bondaryka zrobił to bo kierował się radą swych doradców czy też mu kazano? Bo co i rusz wyłania się obraz służb będących nie tylko ciągłością WSI ale i samej SB. Mdłe i nic nie znaczące słowa Tuska wystarczą jako usprawiedliwienie dla wyborców Platformy Obywatelskiej. Jednakże Polska to nie tylko oni, mieszkają tu i wszyscy inni, mający prawo do rzetelnej oceny sytuacji i wyciągnięcia szybkich, oczywistych wniosków. Dlaczego Bondaryk nadal okupuje stołek szefa ABW? Premier wezwie go do siebie by wyjaśnić niejasności, mają poczucie humoru smutni panowie! Po szybkich dymisjach swoich najbliższych współpracowników po ujawnieniu afery hazardowej, pozbyciu się odpowiedzialnego za to szefa CBA Mariusza Kamińskiego premier z Bondarykiem obchodzi się jak z jajkiem.

Służby wojskowe, Policja i CBA chciały zakładać podsłuchy tak, aby firmy telekomunikacyjne nie wiedziały, kto jest podsłuchiwany. Jako jedyny sprzeciwił się temu właśnie...Bondaryk, który w ustawie chciał zagwarantować dostęp do tych informacji pracownikom operatorów. Na marginesie-w pionach bezpieczeństwa telekomów siedzą byli funkcjonariusze służb specjalnych, wobec których istnieje podejrzenie o handlowanie tymi informacjami . Niech spróbuje dostać się na te stanowiska cywil, życzę powodzenia Proces rekrutacji na funkcjonariusza ABW jest dość długi, kandydat przechodzi psychotesty, testy sprawnościowe. Wydawać by się mogło iż w szeregi służby nie trafiają osoby przypadkowe. Okazuje się że tak wcale nie jest. Wszystkie te sprawdziany, testy, poświadczenia są dla maluczkich którym rzuca się kłody pod nogi. Dlaczego ze stołka szefa nie wyleciał Bondaryk gdy na jaw wyszło że pobierał od Ery pensję? Za a co mu w ogóle płacili, co im obiecał? Takie rzeczy tylko w Erze... Dlaczego Era przeszła w ręce T- Mobile? Dwa ujawnione przypadki podsłuchiwania dziennikarzy to z pewnością nie wszystko. Kogo jeszcze inwigilowano? Dowiemy się tego z gazet czy od szefostwa ABW, będą mieli na tyle odwagi? Jeśli ABW w tak prymitywny sposób usilnie chciała ustalić informatorów dziennikarzy, to nie dziwię się że od tylu już lat nie można wyjaśnić sprawy śmierci gen. Papały, Chłopcy w krótkich spodniach nie lubią gdy przerywa im się zabawę i przeszkadza w piaskownicy. 15 lat w służbie szybko minie, a godziwą emeryturkę opłaci polski podatnik.