środa, 7 grudnia 2011

Gdzie ja żyję?




Włączam radio- kryzys. Podczas małego spotkania w warszawskiej restauracji WOOK zerkam na ekran- kryzys. Czytam prasę- kryzys. W sieci to samo. Kryzys, kryzys, kryzys… Recept na jego wyjście nie ma, chyba że ktoś bierze na poważnie idiotyzmy niejakiego Kaczyńskiego Jarosława i popierającego go niepokornego politycznego syna pierworodnego Ziobro którzy bronić chcą Polski, jej suwerenności. Kiedy będziemy skłóceni z sąsiadami, z wpisanymi w Konstytucję wartościami chrześcijańskimi, panoszącym się klerem i biznesmenem Rydzykiem oraz gigantycznym haraczem płaconym via Fundusz Kościelny wtedy będziemy ostoją szczęśliwości, dostatku i stabilności. A tego żaden kryzys nie ruszy! Polityka godna Fidela Castro. Zamkniętego, wyizolowanego, rządzącego przez lata Kubą. Niby inne ideologie ale jakże podobne!


Recept na wyjście z kryzysu nie ma i nie ma co liczyć że ktoś ją szybko znajdzie. Marsze oburzonych do Polski jeszcze nie dotarły, ale lada moment można się ich spodziewać. Media zaniepokoiły się że oburzeni mogą trafić pod skrzydła Janusza Palikota i jego Ruchu, a tego nie chce ani Donald Tusk, ani Kaczyński, ani Ziobro, nie mówiąc już o Kościele katolickim i jego hierarchach. Palikot, charyzmatyczny i sprawny polityk, doskonały organizator w spektakularny sposób staje się- lub już się stał- liderem opozycji przynajmniej głośno mówi i tworzy projekty ustaw ograniczające przywileje kleru a zwiększające wpływy do budżetu stawiając wybór albo pełne kiesy Kościoła albo państwa. Jeśli rzeczywiście polscy oburzeni skrzyknęliby się pod pomarańczową banderą to rządowi nie pomogą ładne gadki- szmatki o globalnych trudnościach. Kilka dni temu minister finansów przedstawił lekko optymistyczną wersję budżetu nie wspominając że może on być w przyszłym roku nowelizowany. Rzekomo znakomity budżet nie jest dobry, gdzież w nim plan naprawczy finansów publicznych i państwa? 35 mld. złotych deficytu; kolejny już raz Polaków mami się wizją budżetu trudnego ale dobrego. Mówiło się tak przez lata a efekt jest znany. Dno i wodorosty w które wpadnie śruba okrętu pod nazwą Polska. Kiedy budżety były In minus krzyczano o wzroście gospodarczym zapożyczając kraj ile wlezie! Kto na nim skorzystał, czy pensje Polaków- prócz administracji- poszybowały w górę? Podatnik polski ma prawo czuć się zdezorientowany i oszukany nawoływaniem, który to już raz!, do zaciskania pasa. A niby dlaczego mamy go zaciskać? Dlaczego miałby go zacisnąć były pracownik PGR któremu zabrakło kilku lat do emerytury a którego miejsce pracy zlikwidowano? Dlaczego ma zaciskać szwaczka której zakład zniszczono popiwkiem robiąc miejsce pozbawione konkurencji dla wyrobów z Chin? Dlaczego ma go zaciskać obecny jak i przyszły emeryt, młode małżeństwa, kredytobiorcy? Na transformacji ustrojowej i pseudoprywatyzacji wzbogaciła się garstka a koszta ponosić ma cała reszta która fruktów nawet nie zobaczyła?


Nieraz zastanawiam się po co nam, po co mi państwo. Nie ludzie, kraj ale po co państwo urzędnicze z klerem, Kościołem, urzędami centralnymi, ministrami, gabinetami, kancelariami, publiczną telewizją która ma wielkie straty finansowe a na stołek szefa Jedynki waliły tabuny chętnych „bezpartyjnych fachowców” oczywiście… . Nie potrzebuję ich pomocy z wielu powodów z których najbardziej wnerwiająca jest ślamazarność i oczekiwanie na odpowiedź. W październiku zwróciłem się na Woronicza z prośbą o zgranie z archiwalnych taśm interesujących mnie materiałów. Czekam do tej pory… Szefostwo TVP dokonuje tych nagrań w Chinach, by było taniej? Udostępnijcie mi sprzęt i sam to zrobię lub dokonam tego we własnym zakresie! Oczywiście zgranie takiego materiału jest płatne, wyliczono mi ponad 200 złotych za godzinę… Rozglądam się po ulicy- korki po horyzont! Za oknem dobiega końca budowa jakiegoś wieżowca, kończy się generalny remont kamienicy zorganizowany przez Wspólnotę Mieszkaniową. Sieci handlowe notują w Polsce rekordowe obroty, Polacy zakładają biznesy mimo rzucanych im kłód pod nogi; każdy potencjalny drobny przedsiębiorca to przecież kanciarz, złodziej a może i oszust! Biznesowe eldorado w Polsce jest, a jakże, tyle że dla Kościoła katolickiego!


Przez tylko osiem pierwszych miesięcy tego roku banki w Polsce zanotowały zysk netto 10,5 mld złotych! A te zyski mogłyby wpaść do skarbu państwa gdyby zaprzestano pośpiesznej prywatyzacji, m.in. sektora bankowego przynoszącego gigantyczne jak widać zyski! To ma być panaceum na problemy kraju, ile przeszło tych zysków Polsce obok nosa? Przyglądam się reakcji Greków czy Hiszpanów którzy protestują oburzeni bo nie akceptują aplikowanych im reform które niczego nie zmienią. Dług będzie narastał, poziom życia zaś będzie malał. To samo w Polsce. Kiedy widzę uruchomiony przez Leszka Balcerowicz licznik zadłużenia państwa to mnie skręca: za jaką wysokość tego długo i dlaczego tak wielką odpowiada sam Balcerowicz, dlaczego tego nie mówi? Jego sławetne schładzanie gospodarki do dziś odbija się czkawką, a za reformę OFE przegnałbym go na cztery wiatry! Dziwnym trafem Balcerowicz nie komentuje że kryzys finansowy pożera odkładane w OFE pieniądze! Już w 2008 roku alarmowano że recesja zjadła aż połowę zgromadzonych środków na kontach OFE… A może nie jest tak źle, może to tylko wynagrodzenia prezesów funduszy, zarządów i całej tej zbędnej biurokracji?


Zastanawiam się kiedy wywalczymy sobie czasy w których marzeniem młodych będzie praca nie w administracji państwowej lecz na swoim. Bo one nie nadejdą, je trzeba wywalczyć i nie ma znaczenia czy zrobią to oburzeni, Ruch Palikota, lewica czy kosmici. Państwo które w szkole nie będzie wbijało dzieciom i młodzieży watykańskich bajek, powtarzało maksym o JP2 i podkreślało jaki to wspaniały krajem jest katolicka Polska! Marzę o kraju w którym edukacja nie będzie wciskała w schematy i brała wszystkich pod jedną kreskę. Mnie nie uczono przedsiębiorczości, nie mam smykałki do biznesu, nikt mi nie przekazywał podstaw prowadzenia własnej działalności, prócz polonistki pani Ani Anchim nikt nie pomógł rozwijać swoich zainteresowań i zdolności ale dziś jest po stokroć gorzej! Kiedy obserwuję młodzież która przychodzi odbyć szkolenie i odbyć praktyki w miejscu w którym pracuję to włosy stają mi dęba! Skąd oni się wzięli, kto ich tak wykształcił i co oni zamierzają robić w życiu skoro przyprowadza jednego z drugim mamusia za rączkę! Niestety, tak ten system wygląda. Właśnie tacy ludzie, takie hufce są potrzebne Donaldowi Tuskowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu że o Kościele nie wspomnę. Zagubieni, niepewni, stłamszeni, bez wiary w siebie ale w kościelne dogmaty od których wymaga się siedmiu tysięcy wpisów do CV, znajomości 3 języków i doświadczenia 10 lat tuż po zakończeniu szkoły do pracy za najniższą krajową. Bo kto w pocie i trudzie pracować będzie na klasę rządzącą i jej potomstwo kształcone w elitarnych szkołach? Jak feudalizm to feudalizm!
Na stronie zegardługu.pl dowiaduję się że mam do spłacenia 23797 złotych. Mimo że niczego nie zaciągałem, nie mam zobowiązań kredytowych ale kogo to obchodzi? Przed kilkoma laty przyjaciółka ciągnęła mnie do siebie na Białoruś( posiada 2 mieszkania) bym tam z jej bratem założył spółkę kant i oszust kiedy szlag już trafi Łukaszenkę.


Hmm… Co tam panie słychać u naszych sąsiadów?


3 komentarze:

  1. proponuje najpierw znaleźć rozwiązanie a nie tylko narzekać narzekać narzekać. wiecznie zaplakane dziecko co nie umie nic od siebie dac tylko innych krytykowac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniales pochodni, lub pomyliles blogi przedmowco. Nie udal sie kaczy pochod, tu tez ci sie nie uda. Pozdrawiam gospodarza bloga, brawo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy drugi: frustrat Anonimowy pierwszy ma prawo do wylewania swoich frustracji, bądźmy wyrozumiali :)

    OdpowiedzUsuń