środa, 30 października 2013

Nowy cel Kościoła katolickiego w Polsce: ujarzmić Halloween

Katolicki biskup Marek Jędraszewski pouczał owieczki, że osoby wierzące nie powinny uczestniczyć, nawet w formie zabawy, w Halloween. Dopiero przy okazji tej wypowiedzianej bzdury dowiedziałem się, że Halloween nie dla wszystkich hierarchów jest świętem zabawy. Ba, dla większości z nich to kult szatana, zła, pogaństwo w najohydniejszej postaci, antychrześcijańskie obrzędy, niezgodne z nauką Kościoła katolickiego! W dalsze bla, bla, bla nie wczytywałem się, szkoda mego cennego czasu, by czytać idiotyzmy katolickiego księdza, zachwalającego uroczystości Wszystkich Świętych. Dlaczego tylko świętych, co się stało ze Świętem Zmarłych?

Redakcja pewnego katolickiego periodyka zachęca czytelników, by nie obchodzili święta rodem z Ameryki, lecz by wstawili na swoim profilu, na popularnym portalu społecznościowym- made in USA, ma się rozumieć- zdjęcie… swego świętego patrona! Dewoci będą więc świętowali, ale troszeczkę w inny sposób. Joanna Frankiewicz, radna miejska z Poznania, na swój profil wstawiła wizerunek Joanny d'Arc. Mhm, dziewicy Orleańskiej… Inny poznański radny, Marek Sternalski (PO), plecie piąte przez dziesiąte, że dzień, w którym „heretycy” obchodzą pogańskie Halloween, jest zarezerwowane dla obrzędu katolickiego, dlatego też przybyłe z Ameryki święto mu nie pasuje. Tak, jak nie pasuje klerowi, który bezsilnie zaciska pięści widząc, jaki grosz przelatuje im koło nosa! Bo święta, szanowni państwo, są wtedy, gdy zarabia na nich Kościół katolicki!

„W dobie okrojonych programów nauczania i totalnego braku czasu na ich realizację dziwi hołubienie i kontynuowanie już któryś rok z rzędu obcych nam kulturowo tradycji przy jednoczesnym spychaniu na margines pamięci o własnych. Irytuje poświęcanie czasu na organizowanie wygłupów w okresie, kiedy nie tylko w Polsce, ale prawie w całej Europie, czynione są ostatnie przygotowania do Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego; świąt od wieków obchodzonych w Polsce w skupieniu, refleksji, z pamięcią o tych, którzy odeszli"- biadoli szefowa bytomskiej Rady Miasta, niejaka Danuta Skalska, która pomyliła najwyraźniej samorząd z klasztorem. Tym tłumaczę sobie jej niewiedzę. Nikt nie spycha wspomnień o zmarłych bliskich na margines. Może sama pani przewodnicząca tak robi, bo nowe, niekatolickie święto ją denerwuje? Powoduje, że zanika u niej okres zadumy, przez śmieszne, kpiące, radosne, święto? Powinna się pani cieszyć, przecież zmarli zakończyli ziemską, katolicką wędrówkę i hasają sobie w raju, czyż nie? Proszę mi wskazać choć fragment zdania z aktu prawnego, że wszyscy obywatele, mieszkańcy Polski, mają obowiązek obchodzić jakiekolwiek katolickie święto? Bo tak stanowi jakaś tam kościelna, katolicka tradycja? A kogo to obchodzi, prócz dewotów i księży? A jeden z nich, niejaki Aleksander Posacki, twierdzi, że Halloween to okazja do urządzania imprez towarzyskich dla dorosłych, a ponadto okazja do chuligańskich ekscesów, gdzie czyni się zło w postaci niszczenia samochodów, napadów na ludzi czy nawet morderstw. Ha, to mi ksiądz zabił ćwieka! Czyżby katoprawicowe oszołomstwo, „patrioci” szykujący się na zadymy 11 listopada rok w rok oddawało się pogańskim uciechom? Bo jak ksiądz wyjaśni, dlaczego włącza się u rzekomych katolików agresor?

Kościół katolicki rozumie, że przegrywa z nowym, zatem sięga po stare, sprawdzone wzorce: nie może zniszczyć cudzego święta, to je ujarzmia i przerabia na katolicką modłę. Tak było ze świętem Kupały, dziś czczonym jako św. Jana, świętem boga Aiona (rzeźba przedstawiająca tego boga znajduje się w Watykanie) obchodzonym dziś jako Trzech Króli, Saturnaliami, przerobionymi na Boże Narodzenie, ten sam los spotkał Święto Wiosny, zamienione na Wielkanoc. Ludzie Kościoła skracali o głowę wszystkich, którzy posiadali wiedzę, w jaki sposób narodziły się katolickie, „tradycyjne” święta. Nieliczni ocaleli, przekazując potomnym wiedzę na temat dawnych wierzeń, pogaństwa, celtyckich obrzędów, z których rzymski Kościół czerpie pełnymi garściami! Dlaczego to nie przeszkadza dewotom? Dziś Kościół zaczyna krecią robotę z Halloween, historia lubi się powtarzać!

Za 10-20 lat okazałoby się, że Halloween to tradycyjne, katolickie święto, które usiłowali zawłaszczyć heretycy, ateiści i antyklerykałowie. Okazałoby się, ale nie okaże. Dlaczego? Bo za ćwierć wieku Kościół katolicki w Polsce będzie nic nie znaczącą, skompromitowaną i zblamowaną instytucją.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 28 października 2013

Kościół bagatelizuje problem pedofilów w sutannach

Pedofilia nie jest głównym problemem Kościoła, oznajmił biskup ełcki, Jerzy Mazur. Rzeczywiście, to żaden problem dla watykańskiej korporacji i jej funkcjonariuszy, którzy albo obarczają winą dzieci, które jakoby czyhają na cnotę żyjących w celibacie księży, albo prawią, że nie docierały do nich sygnały, że ksiądz taki i taki współżył z osobą nieletnią. Ostatni banał usiłował mi wcisnąć rzecznik kurii ełckiej. Przyłapany na kłamstwie, kiedy dałem mu jasno do zrozumienia, że jednym z podwładnych biskupa ełckiego zainteresowała się prokuratura, zamilkł.

Co radzi księżom z diecezji ełckiej pan Mazur? Cenne rady: by rozważnie i OSTROŻNIE korzystali z Internetu. Jeżeli ktoś wejdzie na strony internetowe związane z pornografią i pedofilią – tego już się nie wymaże. To zostaje i jest argumentem nie do zbicia, nie do odparcia. Apeluję o ostrożność, proszę na takie strony nie wchodzić. Czymś nierozważnym jest też pożyczanie komuś swojego komputera: ktoś będzie takie strony przeglądał, nie wytłumaczycie się – mówił biskup ełcki.

Jakież cenne to są rady! Dla mnie, stojącego z boku bezwyznaniowca, to nic innego, jak instruowanie księży, by nie zostawiali za sobą śladów w sieci www.  Prawdziwy z biskupa znawca: nie pożyczajcie nikomu swego komputera… ale wy pożyczyć od kogoś, księża, możecie, bo tego ksiądz Jerzy nie zabronił. Czy rady podsunęli biskupowi jego podwładni, o których prasa pisała ks. Dariusz D. i ks. Robert Sz.? Za chwilę dowiemy się, że księżowskie komputery infekują pedofilską pornografią ateistyczni hakerzy!

Co z tego, że KEP zatwierdził aneksy określające reguły udzielania pomocy ofiarom, prowadzenia dochodzenia przeciwko księżom oskarżonym o pedofilię i formacji przyszłych księży, czym tak szczyci się ełcki biskup? Ich efektem są nic nie znaczące ogólniki. M.in. że molestowany przez pedofila w sutannie ma prawo, oprócz zgłoszenia do władz Kościoła, zgłosić popełnienie przestępstwa do władz świeckich. Czyż nie powinno być: oprócz zgłoszenia popełnienia przestępstwa do władz świeckich- bo tylko takie są w Polsce- pokrzywdzony może zgłosić fakt molestowania do władz Kościoła? Po czynach ich poznacie, a biskupi nie powiadamiają organów ścigania, kiedy wchodzą w posiadanie wiedzy na temat zboczeńca w sutannie! Według biskupa Mazura przełożony ma prawo (ale nie obowiązek!) takiego duchownego zawiesić w pełnionych obowiązkach, jednocześnie zapewniając mu… opiekę psychologiczną i wskazać miejsce zamieszkania. Jeżeli dochodzenie nie potwierdza zarzutów, przełożony jest zobowiązany przywrócić niesłusznie oskarżonemu duchownemu wcześniej pełnione stanowisko i uczynić wszystko, by odzyskał dobre imię. Nie możemy zaprzestać pracy z dziećmi i młodzieżą – tłumaczył bp Mazur.

I wszystko jasne… Nie możemy zaprzestać pracy z dziećmi i młodzieżą, grzmi biskup. Oni NIE MOGĄ przestać! Bo jak tu żyć, panie premierze, bez widoku bezbronnych, niewinnych, młodych ciał? Jak żyć bez niezdrowego, chorego podniecenia? Czego można spodziewać się po biskupie, którego współpracownicy biegają po diecezji jak kot z pęcherzem, przedstawiając parytety na nadchodzące lata formacji poprzedzającej 1050. rocznicę chrztu Polski. Są nimi: słowo Boże, ewangelizacja, katecheza dorosłych przed chrztem dziecka. Wiadomo, że od tych parytetów polepszy się zadłużonemu po uszy ełckiemu grodowi, hojnym sponsorze miejscowego Kościoła.

Biskupi usiłują bagatelizować, marginalizować kwestię pedofilów w sutannach, kłamią, że w każdej grupie zawodowej roi się od zboczeńców. Próba złapania drugiego oddechu przez biskupów przez idiotyczne brednie pod adresem in vitro, ideologii gender (choć nie istnieje taka ideologia!), halloween jest śmieszna. Nie odwrócicie uwagi od sukienkowych zboczeńców!
 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 25 października 2013

Cenzurą w ateizację

Parlamentarzyści PiS nie dostrzegają rzeczywistych problemów Polski, Polaków i mieszkańców kraju nad Wisłą. Jak nie smoleński „zamach”, agenci WSI, układ, to czapkowanie przed biskupami katolickimi. Wasza wola, pseudoprawico, z naleciałościami czerwonymi: klęczcie, czapkujcie, czołgajcie się przed klerem, to tylko przyśpiesza laicyzację kraju, a wy sami ośmieszacie się ile wlezie!

Wpadł mi w ręce list sygnowany przez członków tzw. Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Twór, którego nazwa jest tak idiotyczna, że wywołuje uśmiech politowania na twarzy. Tylko w Polsce jest możliwe, by chroniące się za immunitetami radiomaryjne towarzystwo usiłowało, nie mając pojęcia, w jak nieudolny sposób, przeciwdziałać wolności sumienia i wyznania. Kto, gdzie, kiedy dokonuje tej ateizacji? Nikt, absolutnie nikt nie ma prawa zabronić ateiście wyrzeczenia się jego niewiary, nie ma prawa robić tego ani pisowski, kabaretowy zespół ds. zbytecznych, ani biskupi, ani targani seksualnymi, pedofilskimi „namiętnościami” katoliccy księża! Nie tylko Konstytucja daje te same prawa ateiście, co katolikowi, czy to się katoprawicy podoba, czy nie. Wrócę jednak do listu, który jest czołobitnym, pełnym wazeliny świstkiem papieru, bo nadużyciem byłoby nazwanie tegoż dokumentem:

Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami zmasowanego medialnego ataku na Kościół katolicki. Środowiska liberalne i lewackie z wielką systematycznością stosują antyklerykalną i antykatolicką propagandę. Codziennie brani są pod ostrzał nasi księża biskupi i kapłani.

Dziś ostrze nieuzasadnionej krytyki skierowane jest w osobę ks. abp. Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. 

Mainstreamowym mediom nie spodobała się szczególnie homilia wygłoszona przez Księdza Arcybiskupa w dniu 16 października 2013 r. we Wrocławiu. W sposób urągający dziennikarskim standardom dokonano przewrotnej interpretacji słów Księdza Arcybiskupa, wypaczając tym samym ich sens i znaczenie. Ksiądz Arcybiskup w swojej homilii zwrócił uwagę na różne zagrożenia, które dotykają polskie rodziny. Mówił o emigracji zarobkowej, o niżu demograficznym, o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą promowanie ideologii gender. 

Ksiądz Arcybiskup odniósł się również do tematu tak chętnie i fragmentarycznie podnoszonego przez niektóre media – nadużyć seksualnych wobec dzieci. Pedofilia jest problemem społecznym. Nie można jej tolerować, ale żeby ją całkowicie zwalczyć, należy rozpocząć pracę nad polskimi rodzinami. Tylko rodziny oparte na fundamencie wiary, w których panuje czysta i bezinteresowna miłość, są w stanie przetrwać największe kryzysy i zagrożenia. 

Dziękujemy Księdzu Arcybiskupowi za pasterską troskę o polskie rodziny, za nieustanne głoszenie konieczności poszanowania życia i godności każdego człowieka, za ciągle przeciwstawianie się nowym ideologiom, które godzą w system wartości chrześcijańskich. Apelujemy też do przedstawicieli świata mediów – dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców, o stosowanie w swojej pracy zasad etyki dziennikarskiej. 

Apelujemy o niewpisywanie się w realizowany scenariusz atakowania Kościoła katolickiego. Niech rzetelność dziennikarska, uczciwość i bezstronność będą wyznacznikami Państwa pracy. 

Prezydium Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski: 

Andrzej Jaworski

Małgorzata Sadurska 

Bartosz Kownacki


Po niedawnym histerycznym apelu katoprawicowych, „niepokornych” dziennikarzy, by zaprzestać krytyki Kościoła i jego funkcjonariuszy, w ich ślady poszli politycy PiS. List jest niczym innym, jak próbą wywarcia presji na media i dziennikarzy, których zachowanie nie mieści się katooszołomom w głowie! Bo jak to, krytykować Kościół, ujawniać draństwa kleru, zbrodnie seksualne pedofilów w sutannach, wreszcie jaśnie pana Michalika, zasłużonego dla uniwersytetu Cambridge, bożka Podparpacia? Co to są środowiska lewackie, liberalne, czy członkowie tego kabaretowego zespołu znają chociaż sens określeń, którymi szafują?

Od niekatolickich rodzin i dzieci niech trzymają się z daleka członkowie pajacowatego zespołu pisowskiego, księża, oraz katooszołomscy dziennikarze. Bełkot, manipulacja słowem, próba zmuszenia do ukrywania prawdy, próba cenzurowania mediów, włazidupstwo wobec kleru, narzucanie jedynie słusznego, katolickiego światopoglądu, to powinny być hasła pisowskiego zespołu ds. zbytecznych. On zaś powinien urzędować nie na Wiejskiej, lecz na Mysiej. Wtedy uniknęlibyśmy nieporozumień.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 23 października 2013

Smoleńskie szaleństwo ustąpiło miejsca głupocie

Tak, to już nie jest szaleństwo, to zwykła, najzwyklejsza ludzka głupota, wynikająca z niewiedzy, naiwności, bezmyślności, zawiści i wiary w hochsztaplerów. Nie ma nic takiego, jak sekta wierzących w brzozę, jak łże publicznie (nie)dorzecznik PiS. Sekta istnieje, ale wierzących w smoleńskie brednie: z papieżem Kaczyńskim, kardynałem Macierewiczem, arcybiskupami wchodzącymi w skład tzw. komisji Macierewicza, klerem, który stanowią parlamentarzyści PiS, oraz wyznawcami, którymi są wyborcy, członkowie PiS, oraz część członków rodzin tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej. Jak Małgorzata Wassermann. Mistrz i Małgoarzata. Macierewicz i Wassermannówna.

Sekta smoleńska od kilku lat głosi publiczne kłamstwa, poparte „badaniami”, których poziom godny jest gimnazjalisty, oraz wyborcy PiS. Niepotrzebne były debaty, konfrontacje poważnych komisji badających przyczyny katastrof lotniczych z błaznami Macierewicza, by okazało się, że jego zespół, jeśli kiedykolwiek miał coś wspólnego z zespołem, to z takim, którego lider grał na cymbałkach. Skompromitował się Rońda, bzdury plecie Binieda, pracę na amerykańskim uniwersytecie (wskutek redukcji etatów- oczywiście spisek Obamy i Putina!)- stracił Nowaczyk. Eksperci od siedmiu boleści, od kilku lat mącący w głowach katoprawicowych, naiwnych wyborców, napędzający tryby smoleńskiego biznesu kruszą się, jeden po drugim. Miło jest patrzeć na ich upadek, na totalną kompromitację, demaskowanie kłamstw, jakie serwowali Polakom! Śmiech człowieka ogarnia, kiedy, mimo wtop macierewiczowskiego „zespołu” nadal bzdury opowiada (nie)dorzecznik PiS (jesteśmy coraz bliżej prawdy wyjaśnienia zamachu smoleńskiego, dlatego jesteśmy coraz częściej atakowani), dobra minę do złej gry robi sam Antek Policmajster, tylko prezes Kaczyński milczy. Mam nadzieję, że nie pękł ze śmiechu, słysząc brednie wypowiadane przez smoleńskich apostołów i wyznawców. A wyznawcy potrafią błyszczeć, wiara ich jest mocna, jak wspomnianej Małgorzaty Wassermann:




I to mówi Polak- katoliczka! Nic dziwnego, skoro dla niej człowiekiem honoru jest Rońda Kłamstwo jest honorem, z tym hasłem powinna iść do wyborów Małgosia! Ilu znajdzie głupich Jasiów? Czyżby zbyt często oglądała komedię „Głupi i głupszy”? Nurtuje mnie myśl: czy ten psujący się, słynny Dreamliner, który jankesi wcisnęli Polakom, przypadkiem nie pier…ął w WTC, przeleciał przez wieże i poleciał dalej? Czy „komisja” Macierewicza posiada już wyniki dochodzenia? Szkoda, że nie ma już niezapomnianego Jarmarku Europa: mam mocne podejrzenie, że na koronie Stadionu Dziesięciolecia Antoś zakupiłby całego tira dowodów smoleńskiego „zamachu”!

Śpieszą się współtwórcy smoleńskiego biznesu, muszą się spieszyć! Małgosia, wespół z Martusią zrozumiały, że grunt zaczyna im się palić pod nogami. Wybory parlamentarne za pasem, a ich darmowa kampania wyborcza może lec w gruzach, zatem muszą się śpieszyć! Trzeba nadal wmawiać pisowskiemu plebsowi, że był zamach, że nie było brzozy, że prawdę, całą prawdę i tylko prawdę mówi Macierewicz i jego cyrk obwoźny, by na plecach skołowanej gawiedzi wjechać do Sejmu na 4 lata! A to cel Wassermanówny, która publicznie głosiła, że pasażerów prezydenckiego Tupolewa po prostu zabito, a dziś, niczym tonący brzytwy, uczepiła się brzozy. Mało jej poprzednich „dowodów” „naukowców”, którzy usiłowali zakpić z ciemnego ludu?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 21 października 2013

Tusk vs Urban

Donald Tusk może ogłosić zwycięstwo! Jerzy Urban ma przeprosić za żart primaaprilisowy tygodnika "Nie", w którym premierowi w rzekomych rozmowach podczas kibicowania na meczu przypisano wulgarne słowa. Sędzia orzekł, że satyra może krytykować i wyszydzać, ale nie może poniżać. Ha! Sądziłem do tej pory, że szyderstwo równe jest poniżeniu, dopiero w chwili ogłoszenia wyroku dostrzegłem, w jak wielkiej żyłem nieświadomości! Prawniczka premiera pouczała, że tradycja nie uchyla ochrony dóbr osobistych.

Sprawę chyba znają wszyscy: „Nie” Jerzego Urbana wkręciło swoich czytelników, zamieszczając stenogram rozmów premiera, b. prezydentów Wałęsy i Kwaśniewskiego z meczu piłkarskiego. Rozmów, które nigdy się nie odbyły, których nikt nigdy nie podsłuchał, na zapisał i nie słyszał. Wystarczyło jednak, by w zmyślonych rozmowach pojawiło się kilka epitetów, by premier wysłał prawników z zawiadomieniem do prokuratury. Podejrzewam, że gdyby pan Jerzy zamiast garści przekleństw zamieścił kilka Jezusisków, Marysiek, ojca błogosławionego, włos z łysej głowy by mu nie spadł! A tak, rozjuszył Donalda Tuska, który dumnie dziś pręży muskuły: w końcu on, dawny działacz opozycji antykomunistycznej, wygrał w sądzie z rzecznikiem komunistycznego rządu! No co za zwycięstwo, godne Pyrrusa!

Publikacja „Nie” ukazała się 29 marca, pozew kancelarii premiera był gotowy… już 2 kwietnia! 25 kwietnia 2007 roku zginęła tragicznie Barbara Blida. Po dziś dzień, choć minęły już lata, przed Trybunał Stanu nie trafili odpowiedzialni za śmierć byłej posłanki Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński. Od 2007 roku właśnie to obiecuje pan premier wyborcom PO: Trybunał dla byłego premiera i ministra sprawiedliwości z nadania PiS, grozi i… nic! Widać premier zgadza się z opinią szczurzastego Kamińskiego, że Jarosławowi Kaczyńskiemu wolno więcej. To nic innego, jak kontynuacja nurtu michnikowszczyzny, która łgała, że lewicy wolno mniej. Lekko, łatwo i przyjemnie jest rozprawić się ze „zbrodniarzem” systemu komunistycznego, łożyć ciężki, publiczny grosz na prawicowy IPN, który z kolei zajmuje się ściganiem "dyktatora", gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Mizernie to świadczy o premierze, straciłbym do niego resztki szacunku, gdybym go kiedykolwiek posiadał. Chciałbym, by „Nie” udostępniło stenogramy, lub podsłuch rozmowy „negocjacji”, jakich w zaciszu gabinetów prowadzą, poza plecami Polaków, członkowie rządu z panami z episkopatu. Ile grozi za ujawnienie takiej "tajemnicy" państwowej?

Nie staję w obronie Jerzego Urbana, bo jest to tak szczwany lis, że poradzi sobie w każdych warunkach, co udowadnia przez całe swoje życie. Mocą wyroku wydająca „Nie” Urma, należąca do Urbana, ma zamieścić przeprosiny i wyrazy ubolewania wobec Tuska. Swego czasu dość intensywnie korespondowałem z panem Jerzym i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić ubolewania z jego strony, że o przeprosinach nie wspomnę. Donald Tusk podkulił ogon w kwietniu 2010 roku i milczy, kiedy jest pomawiany o współudział w „zamachu” smoleńskim, milczy, kiedy PiS oskarża go o współudział w tej „zbrodni”. Zapomniał, gdzie znajduje się prokuratura? Czyżby sądził, że Kaczora osądzić może Bóg panów Michalika, Paetza, Wesołowskiego, Gila, oraz historia?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 18 października 2013

Kościół katolicki w Polsce zniszczą jego hierarchowie

Owieczki mówią dość!- krzyczy tytułu ostatniego wydania polskiej edycji „Newsweeka”. Czy aby na pewno mają dość, bo ja z tym osądem tygodnika , kierowanego przez znienawidzonego przez katoprawicę Tomasza Lisa, dyskutowałbym. Ba! Będę dyskutował, będę żądał, by owieczki jak najdłużej znosiły swoich pasterzy pokroju Głódzia, Michalika, Libery, Polaka, Hosera, Nycza i wielu innych. Swego czasu trafiłem na pewną ankietę, której wyniki mnie zastanowiły: otóż 90% polskich katolików przyznało, że są pokornymi owieczkami, które nie sprzeciwiają się woli swego pasterza! Należy do nich Lech Wałęsa, ten sam, który oburzył się, że został poddany kontroli na lotnisku. Nie po to obalał komunizm nasz Wielki elektryk, by być traktowanym na takich samych warunkach, co jakiś tam ateistyczny plebs! Otóż Wałęsa, dowiedziawszy się o przenosinach Głódzia z Warszawy do Gdańska, orzekł, że nie zgadza się z decyzją papieża, ale jako katolik ją akceptuje. Nie chcem, ale muszem; nie zgadzam się jako Polak, ale muszę się zgodzić, jako katolik.

I tak wygląda życie Polaka- katolika. Podwójna mentalność, podwójna osobowość. Obłuda, zakłamanie, udawanie. To, co obecnie w Polsce obserwujemy, nerwowe poczynania Kościoła, obrazoburcze wypowiedzi hierarchów pod adresem dzieci, rodziców, feministek, mniejszości seksualnych, jest początkiem końca. Nie, nie Polski, nie polskości, bo ta nie ma nic wspólnego z katolicyzmem, lecz koniec siły Kościoła katolickiego w Polsce, a niewykluczone, że końcem Kościoła katolickiego w ogóle, ale aż takim optymistą nie jestem. Chociaż… komunizm, czy jak tam nazwać ustrój panujący w Polsce w latach 1945-89 upadł głownie dzięki staraniom Polaków, niezbadane są więc wyroki.

 90% katolików jest pokornymi sługami Kościoła, zatem tylko 10% Kościołowi nie służy. Tylko, czy aż 10%? Patrząc na to, co się dzieje w Polsce, powiedziałbym, że aż! 10% niepokornych katolików polskich powoduje, że Kościołowi zaczyna palić się grunt pod nogami! Nie śmiem nawet marzyć, co by było, gdyby to było nie 10, ale 20, a nawet 30%? Wtedy nie byłoby już miejsca dla klerykalnych polityków, nie byłoby komisji wspólnych rządu i episkopatu, konkordat byłby wspomnieniem przeszłości, szkoła (rzekomo świecka!) byłaby wolna od katechetów, klechów, symboli religijnych i programów nauczania zgodnych z katolicyzmem, nie byłoby szans na „negocjacje” między rządem a episkopatem w sprawie Funduszu Kościelnego, a członkowie rozwiązanej już Komisji Majątkowej nie inkasowaliby co miesiąc wysokich uposażeń, podobnie jak 44 biskupów- emerytów, których utrzymuje budżet państwa. I nie są to najniższe uposażenia, jakie czekają przyszłych, polskich, świeckich emerytów! Nie byłoby rządu, którego minister stawia się na wezwanie biskupów, milczy w sprawie pedofilskich ekscesów polskich księży, za to szybko wydaje oświadczenie w sprawie uboju rytualnego.

Nie chcę, by na czele Kościoła w Polsce stał światły człowiek, co to, to nie! Polski Kościół ma być wrogi wobec ks. Lemańskiego, wobec ex księży Kotlińskiego, Brinksa, wobec byłych zakonników Bartosia, Obirka, Węcławskiego. Twarzą Kościoła nadal muszą być radiomaryjni kardynałowie i biskupi, biznesmeni w sutannach, udający, że tajna instrukcja Watykanu dotycząca tuszowania pedofilii w katolickim Kościele jest wymysłem satanistów, że pedofilia jest efektem oglądania filmów pornograficznych. Prymasem Polski niech zostanie przyjaciel toruńskiego biznesmena, Rydzyka, biskupów odchodzących na emerytury niechaj zastąpią konserwatywni, radiomaryjni księża , w których wpatrzeni są katoprawicowi publicyści. Ci sami, którzy plotą bzdury, jacy to z nich „niepokorni” dziennikarza, namawiający do oglądania żenującej, o amatorsko niskim poziomie telewizji, emitującej rzekomo tylko prawdę, nie widzący nic złego w tym, że na swoje internetowe radia inkasują pieniądze od partii politycznej, kłamiący, że katolicyzm to to samo, co polskość i patriotyzm, dostających histerii, kiedy niewygodne dla nich i dla Kościoła fakty zostają wyciągnięte na światło dzienne, zachwycający się książką o matce papieża Polaka, ale milczący, lub panikujący, gdy zagadnie się ich o Karola Wojtyłę i Irenę Kinaszewską. To nie czas i pora na reformy i reformatorów! Ten czas został przespany, zmarnowany! Czasem tym były ostatnie lata pontyfikaty ICH błogosławionego. Ludzi, którzy kłamią publicznie, że każdy Polak marzy o tym, by być na procesie beatyfikacyjnym JPII, co jest nieprawdą!

Stroję sobie żarty? Nie! Polskę od kleru i Kościoła uratują nie reformatorzy, nie przyjaźni księża, lecz butni, aroganccy, pazerni na dobra, luksusy i pieniądze hierarchowie. To już widać, z Kościoła odchodzą już nie tylko wierni, ale i księża. A na odejście pasterzy Kościół nie jest przygotowany. W dodatku zamiast siedzieć cicho, jak bezsilnie próbował pouczać Tadeusz Pieronek, rebelianci dumnie noszą z podniesionym obliczem, zadają pytania, polemizują i krytykują Kościół, jego hierarchów, wypaczone nauki, zwolnienia podatkowe, nienależne dotacje i przywileje, nie obawiają się przyznać, że są Polakami, a Polak nie musi być katolikiem.

Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już one służyć im za żer. To nie są słowa heretyka, lecz katolickiego Boga, znaleźć je można w Biblii.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 16 października 2013

Pedofile w sutannach, osobnicy polskiemu Kościołowi nieznani

Histeryczne, nerwowe reakcje kleru katolickiego nie uszły uwadze ich katoprawicowych pomagierów, którzy w nieudolny sposób usiłują przejść do ofensywy. Bracia K., z idiotyczną okładką swego pisemka (ponoć periodyk znakomicie zastępuje papier toaletowy!) zamiast strzelić gola, znaleźli się na spalonym. Może nawet na aucie. Bardzo boli ich krytyka pod adresem katolickich hierarchów, plotących publiczne bzdury. K. nic nie rozumieją z tej krytyki, oni przywykli do ochów i achów pod adresem watykańskiej korporacji, papieża JPII, polskich biskupów, w tym Paetza i Wesołowskiego. Lekko, łatwo i przyjemnie jest głosić zafałszowany obraz rzeczywistości, dlatego prawda tak boli katoprawicowych „niepokornych”, mających tyle wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem, co ja z fizyką kwantową.

Kilka dni temu pozwoliłem sobie na małą prowokację; podając się za kobietę, sympatyzującą z PiS blogerkę, napisałem kilka zdań do rzecznika kurii ełckiej, że dotarła do mnie informacja, jakoby w jednej z parafii działał ksiądz, którego podejrzewa się o czyny pedofilskie. Dlaczego napisałem akurat tam? Bo pochodzę z mazurskich terenów, do tamtejszej kurii wpłynęło moje pismo informujące panów w sukienkach o moim odejściu z Krk. Przed paroma laty na ręce ełckiego biskupa wpływały skargi na ks. Dariuszu, występującym w mediach jako Dariusz D. Dekretem z 18 listopada 2005 r. biskup ełcki Jerzy Mazur mianował ks. Dariusza D. asystentem diecezjalnym, czyli kościelnym nadzorcą Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Okazał się jej ogromnym przyjacielem, zwłaszcza młodziutkich dziewczynek. Przejawiało się to m.in. tym, że namiętnie je przytulał, wkładał łapy pod bluzki, badając przyrost piersi, dotykał ud w okolicach pachwin… „Przyszedł do mojego pokoju. Zakradł się od tyłu, włożył mi ręce pod bluzkę, dotykał moich piersi, potem włożył mi ręce w majtki” – opowiadała na łamach prasy jedna z podopiecznych rozbuchanego księdza. Biskup uwierzył podwładnemu, że to wyssane z dziewczęcego palca historie i… awansował księdza na proboszcza parafii w Chełchach, mianując go też katechetą w miejscowym Zespole Szkół… A w Chełchach lud pobożny, choć nieopodal, w Czaplach, przez lata psuł katolickie morale tzw. Klub Biznesmena.

Tajemnicą poliszynela jest, że wobec księdza Darka na początku 2013 roku prokuratura rejonowa w Ełku wszczęła śledztwo. Na obozie letnim w Chełchach pan ksiądz poddawał podopieczne „niewinnym” pieszczotom: głaskał po nogach, udach, piersiach, napastował nieletnie w ich pokojach. Miejscowe dewoty narobiły rabanu, że dziewczyny wcale takie nieletnie znów nie były, miały 15-17 lat. Zatem- stare dupy, jak mawiają na Pradze! Józef Michalik, przemyski hierarcha, oznajmiłby, że to napalone pannice uwodziły księdza, paradując przed nim półnagie, w skąpych strojach, z wypiętymi dupeczkami i cycami na wierzchu! Że księdza obowiązuje celibat, radiomaryjne babcie i Michalik zdają się nie wiedzieć… A tak na marginesie: czy którykolwiek z księży pedofilów został poddany egzorcyzmom? Toż katolicka prasa dzień w dzień zachwala tych fachowców!

Wspominałem o małej prowokacji, po której jestem zniesmaczony zachowaniem rzecznika kurii ełckiej. Zero tolerancji dla pedofilii? Toż to pic na wodę, fotomontaż, mydlenie oczu, totalna kompromitacja! Otóż pan rzecznik odpisał, że… ufał, że w diecezji problemy pedofilii nie mają miejsca. Ma nadzieję, że sygnał, który dotarł za moim pośrednictwem jest wyrazem szczerej troski i zaniepokojenia, i nie wpisuje się w ten nurt "uczepienia się tematu" i dyskredytowania kleru. Pan rzecznik łgał, że jak dotąd nie dotarły do kurii, żadne sygnały, czy doniesienia o działających na terenie diecezji ełckiej podejrzanego o czyny pedofilskie księdza. Zatem usiłował wmówić mi, że nie zna sprawy ks. Dariusza D., że nie wie, że wzięła się za niego prokuratura! Pozdrawiam w Panu!- zakończył swój list pan ksiądz. Niestety, po mej odpowiedzi już nie odpisał, kiedy zwróciłem mu uwagę, że ukrywa przede mną zawirowania związane z ukochanym przez ełckiego biskupa Dareczkiem!

Henryk Tomasik, biskup, którego przydupasy usiłowali usnąć ze stanowiska komendanta radomskiej policji, Karola Szwalbe, roni krokodyle łzy, jaka to szalejąca burza jest, ta straszna nagonka mediów na Kościół. Nietykalny przecież! Tymczasem na palcach jednej ręki można policzyć tytuły prasowe bez obaw poruszające temat pedofilii w Kościele. Kilka dni temu odbyła się „debata” z udziałem dewotów, takich jak Krystyna Czuba, Krzysztof Ołdakowski, jezuita, wieloletni szef redakcji programów katolickich w TVP i Polskim Radiu, Krzysztof Zanussi, reżyser oraz Sławomir Zatwardnicki, teolog związany z portalem Opoka, autor książki „Ateizm urojony”. Towarzystwo wzajemnej adoracji głosiło bzdury, jakoby dialog wierzących z ateistami odbywałby się z korzyścią dla obu stron. Jeśli wierzący mieliby się uczyć od ateistów, proszę bardzo! Jeśli dewoci zamierzaliby jednak „nawracać” „heretyków” i uczyć ich obłudy, czapkowania przed biskupami, podwójnej moralności i zakłamania, to mam radę: ustawcie sobie lustro i gadajcie do niego, ile wlezie! Trzymajcie się z daleka od ateistów, oni was nie potrzebują.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 14 października 2013

Niedziela, mój dzień

Cieszę się, że nie oglądam TVP. Powodów tego jest mnóstwo, nie jest to żaden bojkot lub jakaś forma sprzeciwu, czy protestu. Serwowane treści są papką, która zaspokaja gusta, z całym szacunkiem do ociemniałych, widza niepełnosprawnego umysłowo. Rzut oka na niedzielny program publicznej: aż roi się od programów gromadzących przed odbiornikiem miliony widzów, którzy z rozdziawionymi buziami wpatrzeni w szklany ekran! A jest w niedzielę w czym wybierać!

Słowo na niedzielę
My, wy, oni
Kardynał Wojtyła papieżem
Ziarno
Świadkowie świętości
Transmisja mszy świętej
Między ziemią a niebem
Anioł pański
Jan Paweł II- papież dialogu
Ba! Nawet znalazła się w programie komedia „Święty interes”, oraz skecz „Dzięki Bogu, już weekend!”

Bez tiwi uniknąłem pospolitego pierdolca, jaki emitowano widzom w niedzielę. Dzień papieski? Tak! Revelstein, bracie od pióra! Jak Cię spotkam, to łeb ci urwę z płucami, już Ty wiesz, za co! Pa, pieski! Toż to miał być tytuł mojego wpisu! Nie, nie zamierzam tracić czasu na analizę, z kim to prowadził dialog ukochany przez katooszołomów biały ojciec, głowa ich sekty, ich Kościoła, bo to byłoby zbyt duże marnotrawstwo mojego cennego czasu. Wystarczy, że roześmiałem się serdecznie, kiedy natknąłem się na brednie niejakiego Dariusza Kowalczyka, sukienkowego, który oznajmił, że JPII był mistrzem dialogu i szanował prawdę. Tak, doskonale rozmawiało się Wojtyle ze zbrodniarzem Pinochetem, pedofilem Macielem,  kochającym pieniądze Marcinkusem, kanciarzem Calvim, świetnie dogadywał się z Reaganem... Nawet nie zastanawia mnie, dlaczego z polskimi politykami nie rozmawiał, lecz poprzestawał na monologu- bo niby o czym miał rozmawiać z gołodupcami, którzy sprzedali za bezcen Polskę Ameryce, Watykanowi i światowej finansjerze?

Niedziela, trzynastego. Trzynastka to moja ulubiona liczba, ten dzień jest MOIM dniem, wolnym, nie jakimś tam papieskim:
8:30 sięgam po łyk wody mineralnej, przewracam się na drugi bok i drzemię dalej. Moja druga połowa również ma dziś wolne, odsypia ciężki tydzień, ja kuruję bolące kości, skutek niedawnego zapalenia czegoś tam w gardle i przewiania podczas spaceru

10:00 śniadanko, herbata, kawa, znowu herbata. Oczywiście muza gra od rana, bez niej ani rusz!

10:30 rzut oka na wieści z kraju, na Fejsa. Walter ma urodziny, nooo! Setka dla Ciebie, Chełst, to zdecydowanie za mało! Na portalach trwa histeria związana z ICH dniem papieskim. Katoprawica ma dziś chyba seksualny post! Co najwyżej wieczorem pilnujący się ostatnio księża pedofile zakręcą śmigłem ocierając się o sutannę

12:00 konsultacja z kobietą, co robimy na obiad. Jako że mamy wolne, przy garach będzie stać ona. Podział ról jest prosty: kiedy ja gotuję, ona zmywa i na odwrót: kiedy ona pichci, ja płuczę gary. A ona, no cóż… zmywać nie lubi!

12:10 kilka maili wysłanych to tu, to tam. Znajomi z Imperiaonline dopytują, czy i kiedy wracam do gry? No cóż… na środę zapowiadam come back. Dokończyć erę i będzie

12:40 przegląd wieści sportowych. Boruc ma zostać kapitanem reprezentacji w piłce nożnej… Zaraz, zaraz! To my mamy reprezentację?!

13:00 szamocę się z funkcjami blogspota. Doszły nowe opcje, które coś szwankują. Musi laptop nie był poświęcony, a może i zły się w nim zaczaił?

14:00 amciu, amciu! Pyszny obiad spałaszowany. Po nim kawa. Po niej herbata. Kieliszek ziółek na przewiane gnaty. Dwa kieliszki, ale już nie ziółek :)  Herbata i nos do laptopa. Pora zapoznać się z działalnością blogerskiej braci. Coś dużo napisali, widać nie biegają z literką W po stolicy i nie odsypiają nocnego ochlejstwa!

14:30 wertuje książkę, przerywam, kiedy bohater oburza się, że matka sprawiła mu manto, gdy zamiast z olejem spożywczym powrócił z zakupów z medalikiem Maryi. No co za heretyczka, wojująca ateistka bez wątpienia!

15:10 szperam w szafie w poszukiwaniu ciucha na wieczorne wyjście do Kongresowej. Olaboga! Bez problemu mieszczę się w spodnie, które miałem na sobie pół roku temu!

15:30 przelew wychodzący za telefon. Play Online muli, jakby podpięło się u mnie pół Warszawy! Kużwa, a takie rzeczy to miały być tylko w Erze!

16:10 piętnasta herbata tego dnia

16:30 bezskuteczne oczekiwanie na odpowiedź od rzecznika ełckiej kurii

17:00 w oczekiwaniu na kobietę, która bawi się w wizażystkę, strojąc się do wyjścia

17:30 komu w drogę, temu trampki, spacerek do Pałacu Kultury

18:10 wizyta w aptece w Złotych Tarasach. Nie wiem, kto ją urządzał, ale stawiam na Steve’go Wondera. Jeden wielki bezład i chaos, nic nie można znaleźć! Nie mają końskiej maści, za to trzeba mieć końskie zdrowie i nerwy, by zachować spokój w tym pierdolniku

19:00 rozpoczyna się Festiwal Pamięci Andrzeja Zauchy. Kiedy, u licha, doczekam się wykonania utworów „Czarny Alibaba” lub „Magia to ja”? Małgośka Ostrowska zaśpiewała „Byłaś serca biciem”, ciekawe… Ada Kalska, takie wysokie, czarne, darła japę, niczym Fiolka Najdenowicz za najlepszych lat! Przemysław Babiarz?! Nie, nie śpiewał, prowadził imprezę wraz z Marią Szabłowską. Zastanawiam się, dlaczego tu traci swój czas i talent ten radiomaryjny pajac? Pora, by wziął się za kierowanie redakcją sportową w TV Trwam!

21:15 człapu człap spacerkim do domciu. Po drodze nie napotykamy na pisowskich powstańców z literą W na piersiach, nie widzimy ekscytujących się dniem papieskim Polaków. Rzucają się w oczy podpici, oraz szturmujący sklep całodobowy przy Al. Jana Pawła panowie w młodym wieku. Byłobyż to pokolenie JPII?

22:10 łyk piwa w domowym zaciszu. Na szczęście sąsiedzi nie wiercą dziś w ścianach, nie wymieniają okien i nie walą młotem w ścianę. Hmm…

23:00 dobra, iść pospać! Ale przedtem pomacham sąsiadowi i jego pieskowi: pa, pieski!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 11 października 2013

Omerta, sposób polskiego Kościoła na pedofilów w sutannach

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka „Od kapłaństwa do ateizmu”, autorstwa byłego księdza. Nie, nie Romana Kotlińskiego, lecz Zygmunta Pinkowskiego, który pod koniec 1958 roku porzucił stan kapłański, po czym założył rodzinę. W 1971 roku ukończył studia ekonomiczne, rzucił się w wir świeckiej pracy, z sukcesami pracował na stanowiskach dyrektora w przedsiębiorstwach związanych z budownictwem drogowym na Śląsku. Pan Zygmunt miał okazję spotkać się twarzą w twarz z katolickim „prymasem tysiąclecia”, Wyszyńskim, jednak niemile wspomina to spotkanie. Wyszyński oznajmił, że ksiądz jest potępiony, niech boi się szatana, mąk piekielnych i prosi o pokutę za zwątpienie w nadprzyrodzoność Kościoła katolickiego. Jaką zbrodnię popełnił pan Zygmunt, że przeciwko niemu najcięższe kościelne działa wytoczył pan prymas? Otóż Zygmunt Pinkowski ogłosił, że odchodzi z kapłaństwa, zrzuca sutannę, bo nie widzi już dla siebie miejsca w Kościele.

Ciekaw jestem, jak zareagowałby przemyski pan i władca, Józef Michalik, gdyby paru księży katolickich z diecezji, którą biskup kieruje, złożyło na jego ręce rezygnację, w jego obecności zrzucając z grzbietu sutanny, bijąc się w piersi za niegodne, pedofilskie czyny? Wybaczyłby im, czy też wyjaśnił, że są niewinni, że zostali uwiedzeni przez poszukujące miłości, seksualnie rozbuchane katolickie dzieci, że jako duchowni są najbardziej narażeni na ataki złego? Kościół, nie tylko polski, z pedofilami w sutannach obchodzi się jak z jajkiem, całą winą próbuje obarczać ofiary zboczeńców w sutannach, co widać aż nadto przy okazji procesu molestowanego w przeszłości Marcina K. przez księdza z parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu. Postawa hierarchów Kościoła jest żenująca, kompromituje episkopat, biskupów, jak i samego zboczeńca w sutannie! Kościół polski wypuścił na światło dzienne swoich siepaczy, którzy plotą bzdury zmieszane na poły z kłamstwami. Dobrze wiedzą, że żadna kara ich za to nie spotka na ziemi. Tej ziemi! Ani tym bardziej na Sądzie Ostatecznym, przed obliczem Boga, w którego istnienie i tak nie wierzą.

Dariusz Oko, jeden z takich bulterierów, głosi, że państwo polskie powinno tak samo surowo traktować i tropić świeckich pedofilów, jak czyni to z pedofilami w sutannach. Hmm, czy policja, kiedy otrzyma informację o miejscu pobytu pedofila- nauczyciela na przykład, grzecznie go odwiedza i informuje, że jest poszukiwany listem gończym, po czym życzy miłego dnia i wraca na komendę? A coś takiego miało miejsce, kiedy mundurowi odwiedzili Wojciecha Gila, ciągle księdza, który czmychnął z Dominikany do rodzinnej wsi. Dlaczego do wsi? Słusznie pisał pan Zygmunt Pinkowski, że na polskiej, małej wsi, księdza traktuje się jak boga, panuje tam niepisane prawo rządzenia przezeń ciemnym narodem… Nauczyciel pedofil, któremu została udowodniona wina, wylatuje na zbity pysk ze szkoły, trafia do więzienia za wykorzystywanie seksualne małoletniego. A co przez lata działo się z pedofilami w sutannach? Ano… nic! Marcial Maciel, założyciel Legionów Chrystusa, najsłynniejszy kościelny pedofil, cieszył się dozgonną przyjaźnią błogosławionego JPII! Z pewnym zdziwieniem, niesmakiem i uśmiechem politowania na twarzy słucham łagodnych i przyjaznych pytań tzw. dziennikarzy głównego nurtu, kierowanych w stronę kościelnych hierarchów. Dlaczego? Bo żaden z nich nie zapytał o Crimen Sollicitationis, tajną watykańską instrukcję dotyczącą kleru katolickiego w latach 1962- 2001, której wytyczne wołają o pomstę do nieba! Tak na marginesie: jakie instrukcje wydaje episkopat? Otóż Pan biskup Polak z rozbrajającą szczerością informuje, że najnowsza instrukcja Kościoła ws. pedofilii wśród księży nie przewiduje informowania prokuratury przez duchownych o przypadkach molestowania seksualnego nieletnich. Bo, w ocenie księdza, jeżeli chodzi o biskupów i wyższych przełożonych zakonnych, nie mają takiego obowiązku prawnego, żeby musiały składać zawiadomienia w prokuraturze o swych podwładnych. Zero tolerancji dla pedofilów w sutannach? Toż to kpina, w którą macie wierzyć, naiwne owieczki. Państwo polski jest bezradne wobec zboczeńców w sutannach. Całkowicie bezsilne! Póki Polską rządzi prawica, nie ma szans na jakiekolwiek odszkodowania dla ofiar pedofilów w sutannach, nie ma szans na konsekwencje, jakie muszą ponieść zboczeńcy oraz Kościół!

Janusz Palikot sugeruje, że należy wycofać religię ze szkół, póki kościelne afery pedofilskie nie zostaną wyjaśnione przez stosowną, świecką komisję. Tylko przyklasnąć! Dodam jeszcze kilka propozycji od siebie:

 -zawiesić wypłatę świadczeń z ZUS na rzecz księży katolickich, czynnych i emerytowanych, wobec których toczą się postępowania karne, oraz którym udowodniono czyny pedofilskie

-ministrant Cyfryzacji i Administracji, Michał Boni, tak chętnie spotykający się z biskupami i załatwiający z nimi interesy drenujące budżet państwa winien jak najszybciej zażądać przekazania akt personalnych księży katolickich , co do których istnieją podejrzenia, że prowadzą rozbuchane pożycie seksualne z nieletnimi

-ministrant Boni powinien żądać od Kościoła instrukcji, jak ten postępuje z pedofilem, któremu udowodniono czyny lubieżne wobec nieletnich, ile zboczeńców czynnie działa w Kościele, odprawia msze, udziela sakramentów

-zażądać od Kościoła listy księży katolickich, których poddano terapiom mającym na celu wyleczyć zboczeńców pedofilii. Tak na marginesie: organizacje katooszołomskie na siłę chcą leczyć świeckich homoseksualistów, a cisza z ich strony na temat terapii, jakie powinny aplikować katolickim księżom- pedofilom

-państwo, samorządy, zawiesza dotacje na rzecz szkół i seminariów duchownych, co do których istnieją podejrzenia, że wykłada w nich pedofil w sutannie

-na lekcjach katechezy i godzinach wychowawczych w szkołach jak najszybciej powinien być wprowadzony program „Zero tolerancji dla pedofilów w sutannach”. Mają czas katecheci, wychowawcy i dyrektorzy szkół na jasełka, pielgrzymki, msze, szkolne, kościelne przedstawienia, to znajdą czas na uświadomienie dziatwy, że ksiądz niekoniecznie jest osobą, która powinna cieszyć się największym zaufaniem

-mury kościelne nie są granicą, za którymi rozciągają się eksterytorialne, należące do Watykanu włości! Polskie służby specjalne muszą mieć prawo wglądu do kościelnych archiwów, dokumentacji i akt personalnych kleru katolickiego w Polsce!

-rekrutacja kandydatów do seminariów duchownych powinna zostać objęta świecką kontrolą państwa. Przede wszystkim powinno się poddać kandydatów na kleryków testom, które bardzo szybko określiłyby ich orientację seksualną, zaburzenia, które wykluczyłyby z grona przyszłych księży zboczeńców.

 Takich propozycji można składać dziesiątki. Wszystkie są bezużyteczne, póki Polską rządzić będzie prawica, mniej lub bardziej klerykalna, pedofile w sutannach mogą spać spokojnie. Bez sutann, z nieletnim lokatorem w łóżku.

 

środa, 9 października 2013

Bóg opuścił Terlikowskiego!

Św. Tomasz z Terlik ma prawo głosić, że jego Bóg go opuścił! Bóg jego i garstki fundamentalistów religijnych, którzy podzielają poglądy św. Tomasza. Widać sędziwy, siwobrody starzec uznał, że nie ma już sensu dłużej stawiać na człowieka, któremu prawo polskie myli się z frondowskimi urojeniami.

Wyrokiem sądu Terlikowski musi przeprosić Alicję Tysiąc, której zachowanie porównał do poczynań jednego ze zbrodniarzy hitlerowskich. Alicja ma otrzymać 10 tys. złotych odszkodowania (ubiegała się o 130 tys.), Terlikowski ma zamieścić przeprosiny na pewnym prawicowym, propisowskim portalu. Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby historii Alicji: nauczona doświadczeniem po poprzednim porodzie (po którym znacznie pogorszył się jej stan zdrowia) kobieta chciała usunąć ciążę, restrykcyjna ustawa aborcyjna dawała jej do tego prawo, ale… odmówiono jej wykonania zabiegu! Po porodzie Tysiąc niemal straciła wzrok. Pomimo urodzenia dziecka jest obiektem nieustających ataków publicystów pokroju św. Tomasza z Terlik, piszącego bzdury zmieszane na poły z idiotyzmami, uznających płód, zygotę, a chyba już i nawet plemnika za człowieka! Ludzi ci żądają od Alicji, by przypominała swemu dziecku, że zamierzała je „zamordować”. Katooszołomy! Jeśli kilkanaście lat temu miałem zamiar umówić się z koleżanką ze szkoły, pocałować kumpelę z pracy, czy uwieść sąsiadkę, a do tego nie doszło, to nie bombarduję ich swoimi niedoszłymi zamiarami!

Tak martwiący się o zdrowie „nienarodzonego” dziecka katooszołomscy publicyści ani razu nie pochylili się nad stanem zdrowia Alicji Tysiąc, jej sytuacją materialną, ekonomiczną…. Bo i po co, skoro wygodniej jest pisać, że niedoszła „morderczyni nienarodzonych” zarabia krocie na procesach sądowych?! Druga sprawa: nie tak dawno katoliccy fundamentaliści usiłowali przepchnąć w Sejmie ustawę całkowicie zakazującą aborcji. Przykład Alicji Tysiąc aż nadto pokazuje, że ten zakaz od dawna już istnieje, że nie ma żadnych kompromisów, że kobieta prawo wyboru ma, ale tylko na papierze!

10 tys. złotych, tyle zasądzono odszkodowania na rzecz Alicji Tysiąc.Zastanawia mnie, dlaczego sądy nie są tak skąpe, kiedy chodzi o odszkodowanie na rzecz katolickiego Kościoła? Po wyroku św. Tomasz łka, że naruszono jego… wolność do wypowiedzi! Bo on ubzdurał sobie, że jako katolik, człowiek myślący (buuuhahahaha!) może nazwać aborcję zabiciem dziecka. Nie zrozumiał ten myślący człowieczyna, że inaczej do usunięcia ciąży podchodzi zainteresowana, czyli Alicja? Milionów Polaków nie obowiązują katolickie dogmaty wymyślane przez papieży, nie obowiązuje punkt widzenia reprezentowany przez mniejszość, do której należy katotalib Tomasz Terlikowski! Pora, by człowiek z wytrzeszczonymi oczami to zrozumiał. On nie rozumie i odgraża się, że złoży apelację. Cieszę się z tego! Bo kto wie, może sąd przemyśli sprawę i zamiast 10 tys. odszkodowania przyzna Alicji Tysiąc sumę 130 tys., o którą kobieta walczyła?

Bóg opuścił Terlikowskiego? Kto wie...Może Bóg usiadł i zapłakał, kiedy kolejny raz usłyszał, co plotą w jego imieniu polscy, katooszołomscy publicyści, powołujący się na „prawo naturalne”, prawo boskie itp. Cóż staruszek Bóg ma uczynić, kiedy na portalu św. Tomasza z Terlik można zapoznać się z idiotycznymi treściami, z których wynika, że seks przedmałżeński prowadzi do śmierci duchowej i okaleczenia duszy i w dłuższej perspektywie może powodować śmierć ciała lub trwałe jego okaleczenie? Czy na sali jest specjalista od nóg?

Kogo, szanowny Czytelniku, chciałbyś spotkać w niebie, jeśli w nie wierzysz: Alicję Tysiąc, Wandę Nowicką i Joannę Senyszyn, czy raczej Tomasza Terlikowskiego, Joannę Najfeld i Krystynę Pawłowicz?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 7 października 2013

Twój Ruch?

Janusz Palikot zamknął za sobą kolejny polityczny etap. Było Nowoczesne Państwo, Ruch Poparcia Palikota, Ruch Palikota, kolej na Twój Ruch. Nowy rozdział, nowy etap, nowa jakość, jak twierdzą zwolennicy Janusza, odgrzewane kotlety, zmiana szyldu, tworzenie krzywej wieży na jej własnych gruzach, jak twierdzą przeciwnicy. Wobec Palikota nie można być obojętnym: można go nienawidzić, można go kochać, ale można i podchodzić do niego z dystansem. Jak do wszystkich polityków.

Twój Ruch! To my będziemy prawdziwą Platformą Obywatelską!- niemal krzyczał Janusz Palikot podczas wczorajszego Kongresu. Janusz! Kto zasugerował Ci, by tak duża impreza, zorganizowana przez trzecią siłę w Sejmie, odbyła się na opłotkach Warszawy, na ul. Marsa? Chyba, że nowa partia będzie działała na obrzeżach polityki… Szkoda by było zmarnować taki potencjał! Wanda Nowicka, Andrzej Rozenek, Artur Dębski, Małgosia Prokop-Paczkowska, Marek Siwiec, Piotr Ikonowicz, Jan Hartman, Jan Cedzyński jak byli solą w oku dla wszelkiej maści klerykałów, tak będą. Co ciekawe, najwięcej gromów na nową partię ciskają dawni sympatycy, członkowie Ruchu Palikota, którzy do niedawna wpatrzeni byli w oblicza Janusza! Od miłości do nienawiści jest krótka droga, jak się okazuje. Mnie rozbawiła migawka: dwaj panowie, jeden z „Rzepy”, drugi z jakiegoś klerykalnego, biznesowego klubu, mamrotali do mikrofonu w studio telewizyjnym, że to koniec Palikota, koniec jego Ruchu, koniec kariery, wszystkiego! Powtarzają to chyba od czasu, kiedy Palikot opuścił PO i złożył mandat poselski. Łgali, że przedsiębiorcy z Ruchu na niczym się nie znają, nie mają pojęcia o wolnym rynku. Szkoda było słuchać tych bzdur! Obaj „eksperci” nie wyjaśnili, jak to możliwe, że biznesowi dyletanci pokroju Dębskiego, Elsnera czy Penkalskiego osiągnęli sukcesy w biznesie? Może dlatego, że nie zapraszali na pokropek księdza? Strasznie coś w ostatnim czasie nasiliła się fala krytyki pod adresem Palikota, przy jednoczesnym przymykaniu oka na poczynania Donalda Tuska i  hołubieniu Jarosława Kaczyńskiego.

Komu przeszkadza Palikot? Zwolennikom status quo na scenie politycznej. Przeszkadza PO, PiS, SLD, PSL,SP, przeszkadza liderom tych partii, wyborcom. Przeszkadza Kościołowi, biskupom, pedofilom w sutannach. Przeszkadza tym, dla których Konstytucja jest nic nie znacznym świstkiem papieru, dla których prawem są żądania biskupów. Klerykalni dziennikarze, wpatrzeni w Tuska i Kaczyńskiego, zarzucają Palikotowi jedynie zmianę szyldu. Zapomnieli, skąd wziął się PiS, jak powstała PO? Skoro Polacy pokazali figę z makiem AWS w 2001 roku, po czym dali się uwieść wyrosłym na jej szczątkach partiom Kaczyńskiego i Tuska, to jest cacy, ale kiedy Palikot tworzy coś innego, to jest be? Mnie takie podejście nie dziwi. Palikot jest znienawidzony, bo pokazał, że można inaczej, lepiej, skuteczniej: bez poparcia manipulujących widzem mediów, bez oglądania się na sondaże poparcia partii politycznych, bez zabiegania o względy kleru, bez obłudy i przemilczania kwestii niewygodnych dla Kościoła. Bardzo bym chciał, by Janusz Palikot w dalszym ciągu podążał kursem w lewo, by nie zapomniał o antyklerykalnych postulatach, które pozwolą w końcu na skuteczną walkę o świeckie państwo. Że co, że krzyż nadal wisi w Sejmie? A czy zastanowili się ci wszyscy, że po jego zdjęciu przez Palikota nic by się nie zmieniło? Ten krzyż zostanie ściągnięty, kiedy wybuchną w Polsce kościelne, pedofilskie skandale, ściągną go katolicy, którzy nie identyfikują się ani z polskim Kościołem, ani z Rydzykiem, ani z PiS!

Niepokoi mnie wypowiedź Palikota, że to Twój Ruch będzie prawdziwą Platformą Obywatelską. Januszu, nie podążaj ta drogą, nie puszczaj oka wyborcom PO, bo to drugie oni ci wybiją! Nie trać czasu na pozyskiwanie elektoratu Donalda Tuska, bo to strata czasu. Skup się raczej na mobilizowaniu na wybory tych wszystkich, którzy do urn nie chodzą, którzy dali sobie wmówić, że od nich nic nie zależy. Jakiż to duży potencjał wyborczy, parę milionów osób! Oni mają gdzieś „zamach” smoleński, PO, PiS, SLD, klerykalny bajzel w Polsce, zabetonowaną scenę polityczną! Działające w Polsce partie polityczne nie spełniają oczekiwań 69 proc. uprawnionych do głosowania! 70% nie widzi partii, która ich reprezentuje! Według badań CBOS powstania nowej, lewicowej partii chce 37% respondentów. Oczekiwania tych prawie 40% są niepokojące dla Kościoła, kleru i katoprawicy! Wg badanych nowa partia powinna przede wszystkim dbać o dobro zwykłych ludzi, działać na rzecz poprawy warunków materialnych życia wszystkich obywateli. Ma być również wrażliwa społecznie, dbająca o najuboższych i najsłabszych. Pod względem światopoglądowym powinno być to ugrupowanie o charakterze liberalnym, niezależne od Kościoła. To są wskazówki dla Twojego Ruchu!

Janusz Palikot udowodnił, że można istnieć w polityce będąc od Kościoła i kleru niezależnym, że klerykalizm nie popłaca. Wszystkie partie, uczepione biskupiej sutanny, odeszły w niebyt! To samo czeka i PiS, i PO. Przedwczesne i nieprawdzie są głosy, że w niedzielę dokonał się koniec Palikota. To wierutna bzdura! Niechętnie patrzę jednak na współpracę Palikota z Kaliszem: chudy Rysiek kilka razy już miał zasilić szeregi Ruchu i… na obietnicach się skończyło. Paweł Piskorski też nie jest z mojego świata, on jest z innej bajki. Lepiej jednak, że Palikot współpracuje z kimś takim, niż miałby układać się z biskupami, lub politykami skazanymi prawomocnymi wyrokami, bądź zamieszanymi w afery. Robert Kwiatkowski? Mam mieszane uczucia co do jego osoby, ale… jeśli zawistni mówią, że Piskorski, Siwiec i Kwiatkowski chcą wygrać wybory do Europarlamentu, to co jest w tym złego? Skoro widzą tam dla siebie miejsce, to proszę bardzo, oby zastąpili Kurskiego, Ziobrę czy Cymańskiego!

Jak przewidywałem, najwięcej do powiedzenia na temat Palikota mają ex członkowie partii, do wczoraj głoszący swoją wielką miłość do polityka z Biłgoraja. Pouczają go, udzielają publicznie, w mediach, rad, połajanek, przeklinają, grożą, wyśmiewają. Czy to Palikot się tak zmienił, czy raczej oni sami? Wystraszyli się, że z pospolitego ruszenia powstała trzecia siła w Sejmie? Wystraszyli się, kiedy musieli dokonać wyboru-Polska tak, Kościół nie? Przed partiami, takimi jak Twój Ruch, przyszłość stoi otworem! Kryzys w kraju, dług publiczny szaleje, panoszy się kler, który usiłuje bronić Kościoła przed roszczeniami ofiar księży pedofilów, a wyborcom wmawia się, że alternatywą dla klerykalnej PO jest ultraklerykalny PiS?! Wszystko to musi wykorzystać nowa, lewicowa partia. Jeśli nie dokona tego Janusz Palikot, zrobi to ktoś inny. 


piątek, 4 października 2013

Moje ciało, mój wybór

Jakiś czas temu pisałem, że Sejm pilnuje kościelnych biznesów. Okazuje się, że w skład klerykalnej koalicji, dbającej o zyski Kościoła katolickiego, wchodzi Polska Izba Pogrzebowa. Dlaczego nie nazywa się ten twór Katolicka Izba Pogrzebowa, to chyba tylko Zeus raczy wiedzieć... Przy okazji powracającego tematu potrzeby nowelizacji ustawy o cmentarzach i pochówku prezes Izby oznajmił, ku zadowoleniu biskupów katolickich, że prochy są nadal szczątkami człowieka i należy je złożyć w kolumbarium, albo w grobie na cmentarzu.Witold Skrzydlewski stwierdził też, że kremacja ciał, rozsypywanie popiołów, były domeną nazistów, zatem po co Polakom potrzebne są takie rozwiązania, prawił dumny pan pan prezes, który czerpie zyski z cmentarnego biznesu. Dlaczego ten człowiek argumentuje taką bzdurą? Nie protestował, kiedy rząd Hanny Suchockiej zawierał konkordat z Watykanem- przecież to samo zrobili hitlerowscy naziści. Milczał pan Skrzydlewski, kiedy w przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się symbole katolickiej religii- toż to samo robili naziści. Gott mit uns! Pan Skrzydlewski grzmiał za to, że zwolennicy noweli ustawy o cmentarzach i pochówku… chcą wymazać pamięć o ludziach, że chcą niszczyć kwiat polskiej młodzieży!

Polakom kolejny raz odmawia się wyboru. Oczywiście dla ich dobra, bo skąd ciemny lud ma wiedzieć, że są inne formy grzebania zmarłych: bardziej estetyczne i, przede wszystkim, tańsze? Tajemnicą poliszynela jest, że na pogrzebie zarabiają wszyscy, prócz zmarłego i jego rodziny. Ktoś wierzy naiwnie, że wieczny odpoczynek trwa wiecznie, w cmentarnej ziemi? Marzenie zakopanej głowy! Ile kosztuje kwatera na cmentarzu, ile wynosi koszt przedłużenia zajmowanego nie przez nieboszczyka, ale przez to, co z niego w ziemi zostało, miejsca? Co jakiś czas słychać o szokujących przypadkach: bliscy pana X bezradnie kręcili się po cmentarzu, nie mogąc odkryć grobu seniora rodu, który odwiedzali raz w roku, bo… zarządzający cmentarzem ksiądz sprzedał miejsce komuś innemu! Widać uznał, że odpoczynek już się w ziemi nie należy, bo nie odpoczywa ciało, lub jego szczątki, lecz dusza, hasająca sobie po katolickim raju!

Jeśli rodzina ma ochotę i taki zamiar, powinna mieć prawo trzymania prochów zmarłego w urnie, w domu, bądź spełnić życzenie zmarłego, które wyraził za życia: rozsypać jego szczątki, popioły po nim, lub zakopać je w ziemi. Dlaczego politycy i lobby z PIP mają na uwadze wyłącznie kościelne interesy, zyski branży pogrzebowej, gardząc potrzebami ludzi, którzy mają swoje zdanie, którzy nie chcą, by ich ciało rozkładało się po śmierci w ziemi? Prezes PIP chyba zbyt mało czasu spędził w szkole, stronił od historii, ale mam mocne podejrzenie, że religia katolicka byłą jego ulubioną lekcją. Pan Skrzydlewski nie mógł się dowiedzieć na katechezie, że piec kremacyjny a krematoryjny to są dwie różne rzeczy. Pogańscy Słowianie, nasi praojcowie, w okresie przedchrześcijańskim nie grzebali zmarłych w ziemi, lecz palili ich ciała na stosie. I nie była im znana żadna ideologia: ani katolicka, ani nazistowska. Jeśli biskupi katoliccy będą krzyczeli, że Jezus został pochowany, a nie skremowany, to… co z tego? Mistrz z Nazaretu nie wykorzystywał seksualnie swoich nieletnich uczniów, a co robi kler katolicki?

Nie wszyscy Polacy są dewotami, katolikami, nie wszyscy rodacy to chrześcijanie i nie wszyscy chcą, by ich ciało po śmierci trafiło do ziemi, katolickiej, czy świeckiej. Ci inni chcą mieć wybór, chcą, by państwo polskie uszanowało ich wolę. Prezesowi PIP chodzi wyłącznie o zyski dla siebie, dla branży pogrzebowej i dla Kościoła katolickiego.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 2 października 2013

Za księży pedofilów odpowiada wyłącznie Kościół katolicki

Chyba wszyscy Czytelnicy odwiedzający mojego bloga pamiętają swój pierwszy raz. Tak, mam na myśli seksualne, pierwsze doświadczenie. Dziś i mi gości na twarzy uśmiech, kiedy przypomnę sobie swój seksualny debiut, kiedy towarzyszyła mi niepewność zmieszana ze zdenerwowaniem i pewną obawą. Nie ma co ukrywać: sfera intymna, seksualna, jest jedną z najważniejszych potrzeb psychofizycznych człowieka, której nie przebije wmawiana potrzeba sacrum. Bez religii można żyć godnie, a co czyni z człowiekiem nienaturalny celibat, wystarczy prześledzić „wyczyny” katolickich księży.

Z naturą nikt nie wygra, prawdę tą odkryje każdy, kto ma za sobą seksualne doświadczenia. I nieważne, czy jest to masturbacja, obcowanie z płcią przeciwną czy z własną. Nowo odkryta przyjemność podoba się człowiekowi, toteż nie tłumi jej w sobie, nie tłamsi, lecz zaspokaja ją. Kler katolicki przez lata wmawiał naiwnym owieczkom, że podczas przyjmowania ślubów kapłańskich księża przechodzą metamorfozę, ślubując wierność Chrystusowi. Ta wierność to przede wszystkim życie w celibacie. Złamanie tego nieludzkiego zakazu oznacza więc zdradę mistrza z Nazaretu, zdradę Boga! Czy aby na pewno wszyscy kandydaci do seminariów duchownych są prawiczkami? A jeśli są, to ilu z nich w kościelnych murach właśnie przechodzi inicjację seksualną? Homoseksualną, by było wszystko jasne. Niezbyt to cenne doświadczenia, który wyrządzają krzywdę młodemu człowiekowi, zaważają na jego całym kapłańskim życiu. Co go skłania, że w końcu przenosi swoje chore, seksualne, zboczone żądze na bezbronne dzieci? Kościelni hierarchowie mają gotowe, acz kłamliwe odpowiedzi: New Age, ideologia gender, ruch LGTB, promocja pornografii i związków partnerskich itp. Żaden z nich słowa nie piśnie, że to kościelna instytucja produkuje zboczeńców w sutannach. Który z nich zastanowił się, jak traumatyczne wspomnienia ma wykorzystane przez nich seksualnie dziecko?

Kościół nie odpowiada za księży- pedofilów, usiłują wmawiać Polakom polscy hierarchowie zbywając milczeniem fakt, że ten sam Kościół, do którego należą, licytuje w USA swoje nieruchomości, bo musi płacić odszkodowania ofiarom amerykańskich zboczeńców w sutannach. Podobnie dzieje się w innych krajach, Polska nie musi być- i nie będzie!- wyjątkiem. Bojaźliwy wobec biskupów Donald Tusk wiecznie rządził nie będzie, szefem nieklerykalnego rządu zostanie za kilka, może kilkanaście lat polityk, który nie będzie miał obaw, by przestrzegać od a do zet zapisów Konstytucji i nie będzie udawał, że Kościół katolicki w Polsce jest jakąś nadzwyczajną, stojąca ponad prawem, niemal boską instytucją. Kościół w Polsce poniesie konsekwencje za tuszowanie seksualnych przestępstw swoich funkcjonariuszy, którymi targają „ludzkie namiętności”, jak pedofilskie żądzą nazwał Tadeusz Pieronek. Nie, nie chodzi tutaj o zemstę, zniszczenie Kościoła, jak bredzi niejaki św. Tomasz z Terlik, lecz naturalne, prawne konsekwencje czynów karanych prawem. Ale jeśli czynów się nie ujawnia, to nie może być kary- oto kościelna polityka! A propos pana Pieronka: hierarcha twierdzi, że arcybiskup pedofil MUSI być szanowany! Grzmi na wszystkich tych, którzy, jego zdaniem, robią z Kościoła siedlisko pedofilów. Ależ panie Tadeuszu! To wy, hierarchowie, wasz system to sprawia, że mury seminariów duchownych opuszczają zboczeńcy, po czym ruszają, niczym wilki, między stada owiec! Trochę mnie zastanawia pasja, z jaką duchowni katoliccy bronią swych kolegów po fachu, a jednocześnie nie obchodzi ich los molestowanych dzieci. Aż ciśnie mi się na usta pytanie: ilu polskich księży doświadczyło molestowania seksualnego w dzieciństwie, ilu swoje pierwsze seksualne doświadczenie miało z mężczyzną?

Papież Franciszek ukarał byłego biskupa pomocniczego peruwiańskiej diecezji Ayacucho, 53-letniego Gabino Mirandę Melgarejo za nadużycia seksualne o charakterze pedofilskim wydaleniem ze stanu kapłańskiego. Franciszek umył ręce i uważa, że po sprawie, bo biskup jest już zwykłą osobą świecką, więc nikt nie będzie już oskarżał Kościoła za odpowiedzialność za sutannowego pedofila? Kościół katolicki odpowiada za każdego pedofila w sutannie, za Wesołowskiego, za Gila, za Maciela, za innych. Śmieszą mnie te krakowskie szkolenia, na których 40 osób rzekomo szkoli się, jak zwalczać nadużycia seksualne wobec dzieci i młodzieży. Oczywiście w polskich szkołach nikt nie puści pary z gęby, nawet na godzinie wychowawczej, by dzieci uważali na katolickiego księdza, podchodzili do niego z dystansem, nie ufali, nie zostawiali z nim sam na sam.

Kościół nie odpowiada za księży pedofilów, odpowiedzialność ponosi wyłącznie pedofil, obwieścili triumfalnie hierarchowie. Doprawdy? Zatem wszelkie zwroty „ukradzionego” przez komunę kościelnego mienia, zwroty ziem, wypłata odszkodowań nie mają racji bytu, podobnie jak Fundusz Kościelny! Idąc tropem kościelnej logiki, przyjmując ich tok rozumowania, wszyscy szefowie polskich rządów mogli pokazać figę z makiem każdemu biskupowi, odsyłając go do Bolesława Bieruta i osób, które ustanowiły prawo, na mocy którego Kościołowi odebrano majątki. To nie Polska, panowie księża, musi wam cokolwiek oddawać i zwracać! Udajcie się w te pędy do pana Bieruta, bo my, żyjący w kraju Polacy, nie mamy nic wspólnego z jego decyzjami, a Polska nie odpowiada za niego!

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)