poniedziałek, 18 września 2017

Jestem realistą, ale czarno to widzę

Patrząc na poczynania totalnej opozycji, jej liderów (ta rola ich zdecydowanie przerasta) Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru mogę powiedzieć jedno: to jest opozycja marzeń Jarosława Kaczyńskiego, lepszej sam sobie by nie wymyślił! Liderzy obu partii mimo upływu trzech lat od wyborów parlamentarnych nie odrabiali zadania domowego i nie wiedzą, jak jutro odpowiedzieć przy tablicy wyborcom.

Cofnę się w przeszłość. W latach 2003-2005 pracowałem jako pracownik ochrony fizycznej w specjalistycznej uzbrojonej formacji obronnej (SUFO) w Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na ul. Powsińskiej 69/71 w Warszawie. Dziś nazywa się to miejsce Centrum Obsługi Administracji rządowej. W firmie założonej i kierowanej przez dawnych funkcjonariuszy SB nasz zespół pracował co drugi dzień w godzinach 15-7, w weekendy i święta- przez 24 godziny. Pieniądz z tego był taki sobie, przede wszystkim dlatego, że b. funkcjonariusze kierujący firmą ochrony nie zatrudniali na etacie, oferowali jedynie umowę –zlecenie, a raczej dwie: 70% płaciła mi firma Cleaning System pani Michalskiej, pozostałe 30% regulowały dawne bezpieczniki. Od polityków SLD sprawujących wówczas władzę (na co dzień widywałem panów Nikolskiego, Wagnera i wielu innych członków ówczesnej śmietanki rządzącej) często słyszałem, że SLD jest potrzebne w rządzie i w Sejmie po to, by reprezentować interesy takich, jak ja. Wkurw mnie wtedy brał, bo nie potrzebowałem nikogo i niczego w Sejmie, potrzebowałem jednego: rozwiązań ekonomicznych. Mówiąc wprost: kasy, kasy i jeszcze raz kasy! PiS to zrozumiał, nie zrozumiała tego PO, nie rozumie tego Nowoczesna.

Szary Kowalski ma gdzieś mecenasów politycznych. On chce godnie zarabiać i godnie żyć. Dlatego PiS utrzymuje tak wysokie poparcie społeczne, z którym wielu nie może się pogodzić. Czy ja się godzę, zapytał mnie ostatnio ktoś? Powiem tak: ani mnie ono ziębi, ani grzeje. PiS stoi mocno, bo przede wszystkim realizuje stricte lewicową politykę, której bał/nie chciał/nie potrafił przed laty realizować rządzący krajem SLD. O „liberałach” z PO nawet ni wspomnę, bo to są tacy liberałowie jak z PiS konserwatyści. Zawsze śmieszyły mnie te frazesy mijające się z prawdą, że wolny rynek wszystko rozwiąże. Jaki, kurwa, wolny rynek?! Gdzie?! W Polsce? Te wszelkie ulgi podatkowe dla rekinów, regulacje, ustawy, zarządzenia, rozporządzenia to jest wolny rynek? Te miliardowe dotacje na rzecz Kościoła katolickiego to jest wolność gospodarcza? Trochę powagi, nie rozśmieszać wyborców!

Politycy opozycji parlamentarnej wielokrotnie publicznie głosili, że w przypadku zwycięskich dla siebie i partii wyborów zlikwidują 500+, utrzymają OFE zarabiające na pieniądzach ubezpieczonych i zlikwidują inne socjalne programy wprowadzone przez PiS. Obawiam się, że takie zapowiedzi tylko umocnią PiS na czele rankingów poparcia partii politycznych. Proszę popatrzeć na reformę sądownictwa, na wycinkę w Puszczy Białowieskiej, na miesiączkowy pierdolec: mało kto protestuje przeciwko tej grandzie. Nie, ludzie nie godzą się z tym, ale ani myślą pokazywać się i demonstrować w jednym szeregu z panem Kijowskim, Niesiołowskim, Frasyniuk również tłumów nie porwał. Zresztą od kiedy Polacy są tacy praworządni? Rodacy mają gdzieś poprawność polityczność, praworządność i nakazy z Brukseli, którymi PiS umiejętnie gra. Mało tego! Ostatnio zdumiony słyszałem rozmowę osób stojących w opozycji do PiS twierdzących, że gdyby Kaczyński zaprzestał finansowania Rydzyka i Kościoła, to oni chętnie zagłosują na PiS w następnych wyborach parlamentarnych.

Nie ma, niestety, lidera na parlamentarnej opozycji, są przedszkolaki. Tacy „politycy nienarodzeni”. W sowim mniemaniu cwaniaki, w rzeczywistości są to niemrawi osobnicy w fazie jak nie embriona, to płodu. Może coś się z tego urodzi, oby nie miało wad genetycznych.

Po mianowaniu Beaty Szydło na funkcję premiera wydawało mi się, że Kaczyński zwariował. Dziś mogę powiedzieć jedno: popełniłby błąd sadzając w fotelu kogoś mądrzejszego i samodzielnego. To jest premier na miarę możliwości opozycji. Tak jak i ona jest nijaka i byle jaka. Pozostaje mi tylko zacytować Grzegorza Skawińskiego z przeboju Kombi :”Czekam wciąż, wierzę wciąż, że może coś się zmieni”

P.S. Otrzymałem maila od Ateistycznego.pl zachęcającego mnie do prenumeraty Przeglądu ateistycznego. Niejaki Marek Łukaszewicz zachwala, cyt. :"To historyczne narodziny PIERWSZEGO w Polsce pisma ateistycznego! Wcześniej ukazywały się czasopisma wolnomyślicielskie, racjonalistyczne, humanistyczne i świeckie, ale nigdy dotąd nie było pisma z ateizmem w nazwie.

Uważamy, że w sytuacji narzucania obywatelom jedynie słusznej katolicko-narodowej ideologii obrona wolności od religii jest niezbędna dla zatrzymania demontażu demokracji w Polsce. Kiedy prawa i godność ateistów są narażone na ataki, ateistyczne pismo jest szczególnie potrzebne".

Cena prenumeraty- 48 złotych rocznie. Cena jednego numeru wynosi 9 zł + 3 zł za przesyłkę. 

Słono sobie liczą...

Nie pozostało mi nic innego, jak odpisać tymi słowy: Nie skorzystam z zachęty i nie wchodzę w to. Kwestie wiary mnie zupełnie nie interesują, podobnie jak i kwestie niewiary, obłuda również przestała mnie interesować (kiedyś poseł Palikota mający gęby pełne światopoglądowych frazesów po cichu zawarł ślub kościelny- bo co rodzice i teściowie powiedzą).

Kiedyś namawiano mnie, bym dołączył do grona osób marzących o budowie instytucji kościoła ateistów, ale ja nadają na innych falach. SWOICH własnych. Chadzam swoimi ścieżkami, podążam swoimi drogami.  Mi nikt nie zabrania żyć w zgodzie z własnym światopoglądem i zawsze umiałem stawiać na swoim nie tylko dlatego, że w pewnym momencie trzeba umieć być egoistą, nie są potrzebni agenci ds. wiary czy niewiary. W tej kwestii sam potrafię o siebie zadbać i nigdy nie będę należał do jakiegoś MY.  Twardo stąpam po ziemi i nie należę do naiwnych, od pewnego czasu uczę się interesowności. 

I tak na marginesie:to jest ostatni wpis na moim blogu. Od długiego czasu nie wysłałem maila do żadnej redakcji, na blogu zaś... wrzucę tekst po następnych wyborach parlamentarnych :) 

Jeśli ktoś chce porozmawiać o sytuacji ogólnej, wymienić uwagi, spostrzeżenia na żywo- niech pisze w tej sprawie na pawel.krysinski.pl@gmail.com



poniedziałek, 11 września 2017

Fundacja dojnej zmiany

By żyło się lepiej, wszystkim. Dawno już zapomniane hasło wyborcze Platformy Obywatelskiej zostało zastąpione przez Prawo i Sprawiedliwość czymś innym: dać dużo zarobić. Swoim. Dużo, bardzo dużo. I to za nic! Nie po słowach, po czynach ich poznacie.

Polska Fundacja Narodowa jest ciałem służącym do wysysania ze spółek państwowych morza pieniędzy podatników, które będą służyły do sponsorowania kampanii wyborczej PiS. Tak, to nie pomyłka, nie zawaham się wybiec w przyszłość i stwierdzić, że tak właśnie się stanie. Przy okazji zarobią swojacy, przede wszystkim propisowskie periodyki dające zatrudnienie różnym „niepokornym” merdającym ogonkiem na widok Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Rydzyka czy Beaty Szydło. Jeśli ktoś naiwnie wierzy, że PFN będzie promowała Polskę poza granicami kraju, że będzie przedstawiała tam fakty z polskiej polityki- niech wierzy, niech głupio w to wierzy!

Piotr Matczuk i Anna Plakwicz doradzali wizerunkowo (pewnie wymyślili jej broszkę) Beacie Szydło. Nie ma ich już w Urzędzie Rady Ministrów, ale nie oznacza to wcale, że znaleźli się na bezrobociu. Po prostu wzorem Małgorzaty Sadurskiej (strasznie cicho zrobiło się o tej wybitnej menago…) poszli w biznes. Konkretnie w biznes na styku polityki, bo tam są największe i najsłodsze frukty. Ich firma Solvere jest beneficjentem pisowskiej kampanii promującej zmanipulowaną akcję "Sprawiedliwe sądy. Prawi i sprawiedliwi kłamią dniem, kłamią nawet wtedy, kiedy śpią, ale jak się okazuje- dla nich to za mało. Dlatego zaprzęgli do kampanii za publiczne pieniądze sprawdzonych swoich. W tym przypadku kłamać trzeba umieć.

 Zadziwiające, że do promocji pisowkich bredni nie zatrudniono jeszcze fundacji Rydzyka lub „niepokornych” dziennikarzy z mediów publicznych pokroju Michała Adamczyka (pensja ponad 40 tys. miesięcznie), Danuty Hołeckiej (podobna pensja), Krzysztofa Ziemca(ok. 35 tys. miesięcznie) firmujących swoimi twarzami pisowskie idiotyzmy w „Wiadomościach”?

 Zrozumieliście już, dlaczego zlikwidowano Ministerstwo Skarbu? To dobrze. A wiecie, jak będzie wyglądało po reformie sadownictwa made In PiS? Będzie oaza wolności i tolerancji, jak wymlaskał Jarosław Kaczyński. To znaczy: PiS-owi wolno będzie wszystko, a reszta będzie zmuszona przez Zbigniewa Ziobrę do tolerowania tej szopki.

I tak na marginesie: Polska Fundacja Narodowa? Dlaczego nie katolicka?

 

sobota, 9 września 2017

Oswajanie klerykalizmu

Na mój blog trafiła ostatnio Anna.
"Z zaciekawieniem przeczytałam twój wpis :) Muszę częściej odwiedzać ten blog". Miło, że po latach pisania co jakiś czas trafiają się nowi Czytelnicy i dają o sobie znać. Niestety, z uwagi na obowiązki zawodowe nie mam tyle czasu co wcześniej i sporadycznie zasiadam do klawiatury laptopa by napisać kilka słów od siebie. Sporo czasu spędzam w dodatkowej pracy,w związku z czym nie mam czasu ani ochoty na komentowanie bieżących wydarzeń w polityce. Zajmowanie się idiotycznymi komentarzami polityków partii rządzącej i usiłującym im dorównać przedstawicieli tzw. totalnej opozycji nie kręci mnie, szkoda na to czasu.  Jednak wczoraj rano przypadkowo włączyłem TOK FM i natknąłem się na audycję, w której udział brali Tomasz Lis, Jacek Żakowski, Roman Kurkiewicz i Wiesław Władyka.

Połowa tego gremium zachwalała Michała Królikowskiego, b. wiceministra sprawiedliwości w poprzednim rządzie, świeckiego oblata, dziś przedstawianego jako liberalnego doradcę prezydenta Andrzeja Dudy.
Jak się słyszy i widzi wyczyny publicystów i dziennikarzy tzw. totalnej opozycji i zwolenników KOD do grobowej deski, to nawet szlag mnie nie trafia. Szkoda na to zdrowia i czasu. Niech martwią się i płaczą inni, przede wszystkim ci, którym za to płacą i którzy z tego żyją. Zastanawia mnie tylko, co sprawiło, że pamieć panów publicystów jest tak krótka, czyżby podobnie jak publicyści propisowscy zapragnęli zwrócić się w kierunku najgłupszych czytelników, widzów i słuchaczy?
Chciałbym przypomnieć, że w Polsce w 2008 roku powołano do życia twór pod nazwą Zespół Ekspertów do Spraw Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski, bawiący się po dziś dzień w Ministerstwo Zdrowia. Gremium to tworzyło w chwili powstania 12 osób, m.in. naprotechnolog, ginekolog, genetyk, teolog moralny, spec od bruzd na twarzy dzieci z in vitro- Longerchamps de Berier, ojczulek szczycący się napisaniem książki o etyce seksualnej(niestety, nie wśród księży pedofilów czy księży gejów) a przewodzi mu nie kto inny, jak powszechnie znany i lubiany w pewnych rwandyjskich kręgach Henryk Hoser.
Katolickie ciało wydało przed paroma laty oświadczenie, w którym wprost nawoływało lekarzy do łamania polskiego prawa, zdeptania go i zastąpienia „prawem bożym” wspartym przez „klauzulę sumienia”. Klechy, wspierane przez kilku nawiedzonych katotalibów, wśród których prym wiódł wtedy wiceminister sprawiedliwości, Michał Królikowski, nie wydali oświadczenia, lecz publicznie zażądali od lekarzy i farmaceutów, by ci łamali prawo.
To nie kto inny jak pan Królikowski publicznie mówili, że można robić to i tamto, bo Konstytucja tego nie zakazuje, to pan Królikowski stał w pierwszym szeregu katolickich działaczy żądających wycofania z obrotu pigułki "dzień po".
Tylko patrzeć, jak towarzystwo wzajemnej adoracji zacznie lansować pana Królikowskiego jako kandydata totalnej opozycji na prezydenta Polski. Wcale nie byłbym zdziwiony!

I druga sprawa: 'liberalne" portale zachwycają się powrotem do mediów księdza Adama Bonieckiego, ostrą wypowiedzią Wojciecha Lemańskiego krytykującego Beatę Szydło (już przeprosił), wypowiedziami emerytowanego Tadeusza Pieronka.

I taki jest program "liberałów" marzących o powrocie do władzy: lizać dupę klerowi i za to płacić pieniędzmi podatników. I tak na marginesie: innych bohaterów, panie i panowie o mentalności chłopa pańszczyźnianego, nie macie? Nie stać was na kogoś normalnego?

Wybory parlamentarne już niedługo. Tym razem nie będzie wyboru między mniejszym i większym złem. Będzie wybór między złem i dnem.