Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GIODO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GIODO. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 28 kwietnia 2015

Posprzątaj kościół to nie trafisz na listę

Mieszkańcy niewielkiej wsi Bodzęcin leżącej nieopodal Goleniowa mają klawe życie! Jak donosi Radio Szczecin lista z nazwiskami i adresami parafian wisiała sobie spokojnie w miejscowym kościele. Wisiała nie bez powodu, ot tak sobie: figurowali na niej mieszkańcy, którzy odmawiali sprzątania kościoła. Kościoła zabytkowego, na który konserwator zabytków wydziela publiczny szmal.

Lista liczyła 60 nazwisk. Dużo to, czy mało na wieś liczącą ok. 200 osób? Sporo, jeśli weźmie się pod uwagę, jak wygląda klerykalna Polska na takich zadupiach. Trzeba mieć odwagę, wolę i szacunek do siebie samego, by dać odpór plebanom i jego wiejskim pomagierom, mającym problem w poprawnym wyrażaniu się w mowie ojczystej. Znalazło się 60 odważnych i… widać ich odwaga bardzo zabolała dewotów, którzy postanowili działać. Ksiądz twierdzi, że nie ma nic wspólnego z listą i nie wie, skąd się ona wzięła w kościele. Pewnie Palikot podrzucił? Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że lista z dyżurami, kto i kiedy ma sprzątać kościół, wisiała zawsze. Ciemny lud potulnie się na to godził, ten co bardziej światły postawił weto i powiadomił GIODO. Na takie dictum wielebny listę kazał zdjąć. Dlaczego sam tego nie zrobił?

Doskonale rozumiem wielebnego, kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji, tyle że drugiej strony barykady. Otóż w moje rodzinne strony (wyjechałem z domu rodzinnego kilkanaście lat temu) zawitał pan ksiądz, któremu wydawało się, że on jest panem i władcą, a podlegli mu parafianie plebsem, popychadłami i niewolnikami. Kiedy zaczęły do mnie docierać niepokojące sygnały o panoszeniu się klechy, wysyłaniu przez niego moherowych babć po zbiórki pieniędzy na niekończący się rzekomy remont dachu, zamieszczane na witrynie internetowej parafii wezwań do sprzątania kościoła, postanowiłem interweniować. Wymieniłem z sukienkowym kilka maili, w którym poinformowałem go, że czasy feudalnej Polski minęły, że pańszczyzna się skończyła, a jak mu się stan czystości w kościółku nie podoba, to niech ściąga sukienkę, dzwoni po gosposię i księdza seniora i niech jedzie na mokro na szmacie! Wielebny raczej nie przywykł do dialogu, próbował jakichś histerycznych i nerwowych połajanek, które wywołały uśmiech na mej twarzy. Nie rozumiał, że są ludzie ceniący swoją godność i prywatność. Szkoda, że klechę przeniesiono w okolice Drezdenka, bo nie poradził sobie z niepokornymi miejscowymi: dowiedziałem się długo po czasie, że na lekcji katechezy w miejscowej szkole podstawowej czytał dzieciakom moją z nim korespondencję podkreślając, że moje myśli i słowa nie są godne chrześcijanina. Niech się cieszy, że nie miał do czynienia z narwańcem, bo dostałby po pysku nie mając pojęcia, od kogo :)

Co poradziłbym wszystkim napastowanym przez durnych księży, którym ni chce się brudzić rąk podczas sprzątania? Przede wszystkim skierować na front kościelnej posadzki radę parafialną. Wspomniany klecha z rodzinnych stron umieścił w niej swoich przydupasów, wpatrzonych w niego jak w obrazek. Podejrzewam, że większość rad jest „niezależna” od woli klechy. Dwa: wysłać sutannowego do władz samorządowych, które co chwila zabiegają o poparcie plebana. Niech się rewanżują pucując kościół. Trzy: niech oznajmią klesze, że ich stawka godzinowa za wykonaną na rzecz parafii pracę wynosi…(wpisać dowolne). Podziała!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 20 listopada 2014

Apostaci górą?

Za nieboszczki komuny w prasie roiło się od całkiem ciekawych felietonów o satanistach, szatanistach, lucyferanach, czarnych mszach które kończyły się orgią, ofiarami z wina i zwierząt. Po 1989 roku temat upadł, zastanawiał się ktoś, dlaczego? Kler od czasu do czasu straszy „satanistą” Nergalem i… to wszystko. Czyżby prawdą było, że jeśli komukolwiek kler służy, to nie Bogu, lecz innemu panu?

Dziś kto inny jest na rozkładzie, kogoś innego boi się kościół katolicki, nawet nie innowierców z islamistami na czele: kościół boi się zorganizowanych apostatów. Obecnych, przyszłych, a najbardziej tych, którym się wydawało, że na dobre opuścili szeregi religijnej organizacji żyjącej na koszt państwa polskiego. Kilka lat temu Jarosław Mielewczyk zorganizował „Tydzień apostazji” . Inicjatywa cieszyła się dużym powodzeniem i, co zrozumiałe, wzbudziła popłoch wśród wszelkiej maści klerykałów jak i w szeregach hierarchów katolickich. Świadomi swoich czynów dorośli ludzie składali oświadczenia woli o wystąpieniu z kościoła katolickiego żądając, by fakt ten został przez proboszczów odnotowany w księgach chrztu. I tu natrafili na opór księży, a ci niespodziewanie zyskali oni sojusznika w postaci GIODO. Wojciech Wiewiórowski powołał się na „i 3″ w artykule 43 ust. 2 Ustawy o ochronie danych osobowych. By było zabawniej: wyszło na jaw jakiś czas potem, że pan doktor nie wiedział, na co się powołuje i czego ów zapis dotyczy! Co ciekawe, administrator portalu wystap.pl ujawnił, że „i 3″ jest jedynym powodem umarzania skarg na proboszczów.i nie jest to żart, lecz oficjalne stanowisko urzędu. Dzięki uporowi, wytrwałości i sądowych bataliach apostaci zyskali nowy, mocny oręż do walki o swoją wolność.

Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, oceniając to, czy osoba wystąpiła z Kościoła czy nie, nie musi kierować się wewnętrznymi przepisami kościoła lub związku wyznaniowego – oznajmił Wojciech Wiewiórowski. GIODO po raz pierwszy wydał decyzje, w których nakazał proboszczom odnotowanie w księdze chrztu, że dana osoba wystąpiła z kościoła katolickiego. Podniósł się lament kleru, wspierany przez histeryczne ujadanie katooszołomów. Józef Kloch publicznie dał do zrozumienia, że strona kościelna nie zgadza się na orzeczenie NSA, bo jest przeciwko ingerowaniu prawa świeckiego w a administrację kościelną. Nie muszę chyba przypominać, że hrabia w sutannie jest za ingerencją klechów w każdą dziedzinę życia, nie widzi nic niestosownego, by prawo obowiązujące również świeckich pisane było pod dyktando biskupów. Kloch bredzi coś o opiniach specjalistów nie wymieniając jednak ich nazwisk. Kto to będzie- Terlikowski, Hoser, Oko, może Sobecka?

Piotr Majer, ksiądz, uważa, że nie można wypisać się z kościoła, a akt apostazji nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem. Szanowny Piotrze, obrażasz św. Piotra, bo nie przystoi, by ktoś tak naiwny, kłamliwy i nieudolnie manipulujący wypowiadał się, narażając na ośmieszanie. Jak to, nie można świadomie, będąc dorosłym, wystąpić z Kościoła, do którego jako niczego nieświadome niemowlaki przystępują ochrzczeni? A ileż to lat, panie Majer, miał Chrystus, kiedy przyjął chrzest? Tymczasem bredzi Majer coś o miłości Chrystusa, nie zastanawiając się, czy Jezus w ogóle życzyłby sobie, by taki pan w sukience wycierał sobie nim gębę! Inny jegomość, Przemysław Babiarz, zadaje retoryczne pytanie :co w zamian? Wg Babiarza " namowy do apostazji przypominają specyficzną radość, gdy komuś zrobi się na złość. Co proponują poza negacją? Nic, bo niczego nie potrafią zbudować. Za tym stoi pustka. Wystąpić i co...? To akcja to jak proponowanie człowiekowi, aby wykręcił sobie w domu ostatnią żarówkę. Wiara przecież umacnia człowieka". Że można wierzyć, będąc poza Kościołem, pan dziennikarz pomija milczeniem. Udaje? Nie wie tego? Nieoceniony Terlikowski ujada, że wg Kościoła nie można z niego wystąpić. Zabawne: dotowany przez ministra z Platformy Obywatelskiej katooszołom przyznaje, że kościół to nie jest wspólnota wiernych, lecz garstka biskupów!

Apostaci nie życzą sobie należeć do kościoła katolickiego, ani jakiegokolwiek innego. Sukienkowi odmawiają im podjęcia świadomej decyzji, utrudniają opuszczenie szeregów kościoła, ani myślą odnotować ten fakt w parafialnych księgach, bo jest to rzekomo ingerencja prawa świeckiego w kościelne. Skoro tak, to na jakiej podstawie działa kościół katolicki w Polsce, kto podpisywał ustawę państwo- kościół, kto ratyfikował konkordat? Ano świeccy politycy. Tej ingerencji kler już nie dostrzega?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sąd sądem, ale racja musi być po stronie sutannowego

Z pewnym dystansem podchodziłem do niejakiej euforii ateistów, antyklerykałów i wszystkich cieszących się z orzeczenia GIODO, który na początku roku nakazał proboszczom obowiązek odnotowywania w księgach parafialnych adnotacji zgodnej z żądaniem apostaty. Jeśli do proboszcza zgłosiła się katolik z oświadczeniem woli, że występuje z szeregów katolickiej owczarni, że nie życzy już sobie być katolikiem i nie wyraża zgody na figurowanie w rejestrach kościelnych a ksiądz nie przyjmował tego do wiadomości i nadal przetwarzał dane osobowe zainteresowanego i odsyła go na drzewo, apostata był w zasadzie bezradny. GIODO zmienił ten stan rzeczy, ale jego odważną decyzją ciezyli się apostaci kilka miesięcy. Przed paroma dniami Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję Wojciecha Wiewiórowskiego, który w styczniu orzekł, że osoba opuszczająca związek wyznaniowy nie musi podporządkowywać się przepisom wewnętrznym kościoła, że to sam kościół musi podporządkować się składającemu oświadczenie woli. Podniósł się wtedy taki jazgot, jakby urzędasy Watykanu usłyszały wyroki pozbawienia wolności!

Jazgot, wsparty działaniami polityków katoprawicy, biskupów i katooszołomów okazał się skuteczny. 21 sierpnia sędziowie dali wiarę tłumaczeniom proboszcza, że GIODO nie ma prawa ingerować w sferę wyznaniową, gdyż byłoby to naruszeniem Konstytucji, Konkordatu- który został wprowadzony nielegalnie i z naruszeniem polskiego prawa- i zasady rozdziału kościoła od państwa. Zabawne: to sukienkowi, hierarchowie kościoła katolickiego nie łamią Konstytucji, od a do zet przestrzegają zapisów konkordatu i rozdziału państwa od kościoła? To taki rozdział w ogóle istnieje? Toż nie tak dawno bredził jeden z wielebnych, że kościół jest duszą państwa, ale tego, jak się okazuje, sędziowie nie słyszeli. Mało tego, klechy co i rusz krzyczą, że prawo świeckie ich nie obowiązuje, zatem dlaczego jeden z drugim kierują się tymże prawem wtedy, kiedy jest mu to wygodne? Druga sprawa: skoro wypisanie z ksiąg parafialnych jest niezgodne z Konstytucją i Konkordatem, to jakim cudem wpisanie niczego nieświadomego niemowlaka (który urodził się jako bezwyznaniowiec i ateista)w kościelne kwity, bez jego wiedzy i zgody z prawem jest zgodne? To jest tak jak z krzyżem zawieszonym w Sejmie: skoro tam zawisł bezkarnie, to i można go zdjąć bez żadnych konsekwencji!

Uzasadnienie wyroku sądu znajduje się tutaj:

 http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/DB0534A43F

7 sierpnia Senat zatwierdził wybór Wojciecha Wiewiórowskiego na kolejną kadencję szefa GIODO. Mówi się, ze dano mu do zrozumienia, by nie podskakiwał już biskupom i orzekał zgodnie z ich wolą w kwestiach dotyczących kościoła katolickiego. Żałosny, kabaretowy sejmowy zespół ds. przeciwdziałania ateizacji polski również będzie czuwał, by interesy katolickich hierarchów nie zostały zagrożone przez poczynania bezczelnego GIODO. Apostaci będą mieli twardy orzech do zgryzienia, ale… czy na pewno? Po co biegają po plebaniach poddając się idiotycznym kościelnym procedurom?

Przed kilkoma laty wysłałem listem poleconym do kurii i parafii oświadczenie woli o wystąpieniu z kościoła katolickiego. Napisałem w nim  m.in.: „Wykaz ekskomunik określa kto i dlaczego może jej podlegać. Niestety nie mam pojęcia jak to się dzieje ze spełniając lwią część zawartych w ekskomunikach punktów w dalszym ciągu należę do świętego (przedni dowcip, nie powiem) Kościoła? Widać, jaka to zakłamana instytucja. Nie życzę sobie należeć do wspólnoty tzw. kościoła katolickiego. Przyjdzie czas , że to ludzie wolni światopoglądowo, świeccy, którzy doprowadzą kraj do normalności, z Rydzykiem w klasztorze, pedofilami w sutannach w więzieniach, stanowić będą PRAWO, nie to, co serwują dziś wasi słudzy, tak zakłamani jak wy. Nie zamierzam udawać się osobiście do jakiegokolwiek proboszcza i poddawać się jakiejkolwiek wymyślonej przez kler procedurze, ze świadkami świeckimi, bo niedobrze mi się robi, kiedy widzę mężczyznę (?) w czarnej sukience. Nie módlcie się za mnie, bo tyle co pomoże, co umarłemu kadzidło. Nie zamierzam kiedykolwiek korzystać z waszych wątpliwej jakości usług, tzw. „sakramentów”, że katolickim pochówku nie wspomnę”.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)