Mieszkańcy niewielkiej wsi Bodzęcin leżącej nieopodal Goleniowa mają klawe życie! Jak donosi Radio Szczecin lista z nazwiskami i adresami parafian wisiała sobie spokojnie w miejscowym kościele. Wisiała nie bez powodu, ot tak sobie: figurowali na niej mieszkańcy, którzy odmawiali sprzątania kościoła. Kościoła zabytkowego, na który konserwator zabytków wydziela publiczny szmal.
Lista liczyła 60 nazwisk. Dużo to, czy mało na wieś liczącą ok. 200 osób? Sporo, jeśli weźmie się pod uwagę, jak wygląda klerykalna Polska na takich zadupiach. Trzeba mieć odwagę, wolę i szacunek do siebie samego, by dać odpór plebanom i jego wiejskim pomagierom, mającym problem w poprawnym wyrażaniu się w mowie ojczystej. Znalazło się 60 odważnych i… widać ich odwaga bardzo zabolała dewotów, którzy postanowili działać. Ksiądz twierdzi, że nie ma nic wspólnego z listą i nie wie, skąd się ona wzięła w kościele. Pewnie Palikot podrzucił? Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że lista z dyżurami, kto i kiedy ma sprzątać kościół, wisiała zawsze. Ciemny lud potulnie się na to godził, ten co bardziej światły postawił weto i powiadomił GIODO. Na takie dictum wielebny listę kazał zdjąć. Dlaczego sam tego nie zrobił?
Doskonale rozumiem wielebnego, kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji, tyle że drugiej strony barykady. Otóż w moje rodzinne strony (wyjechałem z domu rodzinnego kilkanaście lat temu) zawitał pan ksiądz, któremu wydawało się, że on jest panem i władcą, a podlegli mu parafianie plebsem, popychadłami i niewolnikami. Kiedy zaczęły do mnie docierać niepokojące sygnały o panoszeniu się klechy, wysyłaniu przez niego moherowych babć po zbiórki pieniędzy na niekończący się rzekomy remont dachu, zamieszczane na witrynie internetowej parafii wezwań do sprzątania kościoła, postanowiłem interweniować. Wymieniłem z sukienkowym kilka maili, w którym poinformowałem go, że czasy feudalnej Polski minęły, że pańszczyzna się skończyła, a jak mu się stan czystości w kościółku nie podoba, to niech ściąga sukienkę, dzwoni po gosposię i księdza seniora i niech jedzie na mokro na szmacie! Wielebny raczej nie przywykł do dialogu, próbował jakichś histerycznych i nerwowych połajanek, które wywołały uśmiech na mej twarzy. Nie rozumiał, że są ludzie ceniący swoją godność i prywatność. Szkoda, że klechę przeniesiono w okolice Drezdenka, bo nie poradził sobie z niepokornymi miejscowymi: dowiedziałem się długo po czasie, że na lekcji katechezy w miejscowej szkole podstawowej czytał dzieciakom moją z nim korespondencję podkreślając, że moje myśli i słowa nie są godne chrześcijanina. Niech się cieszy, że nie miał do czynienia z narwańcem, bo dostałby po pysku nie mając pojęcia, od kogo :)
Co poradziłbym wszystkim napastowanym przez durnych księży, którym ni chce się brudzić rąk podczas sprzątania? Przede wszystkim skierować na front kościelnej posadzki radę parafialną. Wspomniany klecha z rodzinnych stron umieścił w niej swoich przydupasów, wpatrzonych w niego jak w obrazek. Podejrzewam, że większość rad jest „niezależna” od woli klechy. Dwa: wysłać sutannowego do władz samorządowych, które co chwila zabiegają o poparcie plebana. Niech się rewanżują pucując kościół. Trzy: niech oznajmią klesze, że ich stawka godzinowa za wykonaną na rzecz parafii pracę wynosi…(wpisać dowolne). Podziała!
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Lista liczyła 60 nazwisk. Dużo to, czy mało na wieś liczącą ok. 200 osób? Sporo, jeśli weźmie się pod uwagę, jak wygląda klerykalna Polska na takich zadupiach. Trzeba mieć odwagę, wolę i szacunek do siebie samego, by dać odpór plebanom i jego wiejskim pomagierom, mającym problem w poprawnym wyrażaniu się w mowie ojczystej. Znalazło się 60 odważnych i… widać ich odwaga bardzo zabolała dewotów, którzy postanowili działać. Ksiądz twierdzi, że nie ma nic wspólnego z listą i nie wie, skąd się ona wzięła w kościele. Pewnie Palikot podrzucił? Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że lista z dyżurami, kto i kiedy ma sprzątać kościół, wisiała zawsze. Ciemny lud potulnie się na to godził, ten co bardziej światły postawił weto i powiadomił GIODO. Na takie dictum wielebny listę kazał zdjąć. Dlaczego sam tego nie zrobił?
Doskonale rozumiem wielebnego, kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji, tyle że drugiej strony barykady. Otóż w moje rodzinne strony (wyjechałem z domu rodzinnego kilkanaście lat temu) zawitał pan ksiądz, któremu wydawało się, że on jest panem i władcą, a podlegli mu parafianie plebsem, popychadłami i niewolnikami. Kiedy zaczęły do mnie docierać niepokojące sygnały o panoszeniu się klechy, wysyłaniu przez niego moherowych babć po zbiórki pieniędzy na niekończący się rzekomy remont dachu, zamieszczane na witrynie internetowej parafii wezwań do sprzątania kościoła, postanowiłem interweniować. Wymieniłem z sukienkowym kilka maili, w którym poinformowałem go, że czasy feudalnej Polski minęły, że pańszczyzna się skończyła, a jak mu się stan czystości w kościółku nie podoba, to niech ściąga sukienkę, dzwoni po gosposię i księdza seniora i niech jedzie na mokro na szmacie! Wielebny raczej nie przywykł do dialogu, próbował jakichś histerycznych i nerwowych połajanek, które wywołały uśmiech na mej twarzy. Nie rozumiał, że są ludzie ceniący swoją godność i prywatność. Szkoda, że klechę przeniesiono w okolice Drezdenka, bo nie poradził sobie z niepokornymi miejscowymi: dowiedziałem się długo po czasie, że na lekcji katechezy w miejscowej szkole podstawowej czytał dzieciakom moją z nim korespondencję podkreślając, że moje myśli i słowa nie są godne chrześcijanina. Niech się cieszy, że nie miał do czynienia z narwańcem, bo dostałby po pysku nie mając pojęcia, od kogo :)
Co poradziłbym wszystkim napastowanym przez durnych księży, którym ni chce się brudzić rąk podczas sprzątania? Przede wszystkim skierować na front kościelnej posadzki radę parafialną. Wspomniany klecha z rodzinnych stron umieścił w niej swoich przydupasów, wpatrzonych w niego jak w obrazek. Podejrzewam, że większość rad jest „niezależna” od woli klechy. Dwa: wysłać sutannowego do władz samorządowych, które co chwila zabiegają o poparcie plebana. Niech się rewanżują pucując kościół. Trzy: niech oznajmią klesze, że ich stawka godzinowa za wykonaną na rzecz parafii pracę wynosi…(wpisać dowolne). Podziała!
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)