Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Gil. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Gil. Pokaż wszystkie posty

piątek, 17 kwietnia 2015

Misjonarze z pedofilią w tle


Partia Episkopat za pośrednictwem swej odnogi zachęca do wzięcia udziału w IV krajowym kongresie misyjnym. Komisja episkopatu ds. misji wkłada wiele wysiłku by wmówić maluczkim, że tzw. misjonarze są niezbędni i niezbędne jest ich utrzymywanie przez państwo polskie. O tym, że Polska nic z ich działalności nie ma, strona kościelna nie wspomina.

W sieci zaczęły pojawiać się filmiki sygnowane przez episkopat, Jeden z nich zamieszczam na blogu. Proszę przyjrzeć się jegomościowi po upływie minuty i siedmiu sekund odtwarzania, bawiącego się w towarzystwie dwojga dzieci. O nie, wzrok was nie myli! To Wojciech Gil, były już ksiądz katolicki, któremu udowodniono pedofilskie czyny na Dominikanie. Tacy to „misjonarze” reprezentowali Polskę poza granicami kraju. Jak widać, strona kościelna chętnie wykorzystuje wizerunek skazanego pedofila w swojej reklamówce...

Nie dziwi mnie obecność w filmie Jerzego Mazura, ełckiego biskupa, któremu na co dzień aż świeci się od śliny miejscowych samorządowców pierścień na palcu. Pan Jerzy w dosyć specyficzny sposób podchodzi do informacji o możliwości molestowania seksualnego nieletnich przez podległy sobie personel. Dekretem z 18 listopada 2005 r. Jerzy Mazur mianował ks. Dariusza Doliwę asystentem diecezjalnym, czyli kościelnym nadzorcą Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Okazał się jej ogromnym przyjacielem, zwłaszcza młodziutkich dziewczynek. Przejawiało się to m.in. tym, że namiętnie je przytulał, wkładał łapy pod bluzki, badając przyrost piersi, dotykał ud w okolicach pachwin… „Przyszedł do mojego pokoju. Zakradł się od tyłu, włożył mi ręce pod bluzkę, dotykał moich piersi, potem włożył mi ręce w majtki” – opowiadała na łamach prasy jedna z podopiecznych rozbuchanego księdza. Biskup dał wiarę podwładnemu, że to wyssane z dziewczęcego palca historie i… awansował księdza na proboszcza parafii w Chełchach, mianując go też katechetą w miejscowym Zespole Szkół…

Rusza nowa „ewangelizacja” poza granicami kraju. Tylko czekać, kiedy jej honorowym koordynatorem i zwierzchnikiem misjonarzy zostanie Józef Wesołowski, inny ześwieczczony pedofil, nudzący się śmiertelnie w Watykanie, Ciekawi mnie, czy któryś z „misjonarzy”- wzorem pedofila Gila- będzie przywoził zagranicznych nieletnich do Polski? Prokuratura nie drążyła tematu, komu Gil przywoził świeży towar, a szkoda.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

P.S. Po zamieszczeniu tekstu i zamieszczeniu w nim filmu otrzymałem takie oto dementi:

" W filmie nie występuje Wojciech Gil (bardzo proszę przyjrzeć się uważnie) , tylko o. Mirosław Wołodko SVD, misjonarz werbista pracujący w Togo".

Hmm... Co na to Czytelnicy? Czy w filmie wykorzystano oblicze Gila, czy rzeczywiście Wołodki? (na zdj. poniżej):
 








 

piątek, 27 marca 2015

Płotka Wojciech G. skazana, rekiny nadal na wolności

Wojciech Gil skazany na 7 lat więzienia za molestowanie nieletnich. Wyrok jakoś tak bez echa przeszedł w mediach osaczonych przez „niepokornych” dziennikarzy finansowanych z pieniędzy pana Biereckiego, media ojczulka Rydzyka również są powściągliwe. EKAI na swoich stronach bombarduje wspominkami o JPII i radośnie wspiera pomysł duetu Chazan- Godek zakazujący aborcji. Wyrok skazujący Gila skwitowano w kilku zdaniach.

Doskonale pamiętam, jak ojczulek Rydzyk stawał w obronie pedofilów Gila i Wesołowskiego, jakie plótł bzdury na falach swojego rydzyjka jak lew broniąc sutannowych! Serwował moherowemu elektoratowi stek bredni o mężnych duchownych walczących z jakąś mściwą mafią narkotykową i tym podobne bajki. Dziś nikt nie wypomina rydzyjkowych kłamstw, pamięć „niepokornych” dziennikarzy jest ulotna, niczym hel smoleński. Przeminęło z trotylem? O wiele łatwiej jest krytykować związki partnerskie, seks przedmałżeński, antykoncepcję i in vitro.

Kiedy Gila poszukiwał Interpol, polskie organy ścigania wykazały bezradność (udawaną czy rzeczywistą?), naraziły się na ośmieszenie, kiedy pedofila w sutannie odnaleźli dziennikarze. Rzecznik prasowy zgromadzenia michalitów, do którego należał Gil, pod koniec maja 2013 roku zarzekał się, że zakon nie wie, gdzie przepadł ich podopieczny. Czy ktoś poza garstką naiwnych był skłonny uwierzyć w te bajeczki? Dziś pan rzecznik milczy, widocznie liczy, że kolejni naiwni uwierzą w przesłanie zakonu, a jest nim powściągliwość i praca…

Gil nie powstydził się udzielić wywiadu publicznej telewizji, a mi aż ciśnie się na usta pytanie: dlaczego nie lansował się w mediach Rydzyka, dlaczego toruński biznesmen nie udostępnił mu swoich mediów, skoro tyle rzekomo milionów nie może się oderwać od odbiorników z Radiem Maryja i TV Trwam? Pasowałby tam Wojtuś idealnie ze swoimi kłamstwami! Jak sutannowy wygląda dziś w świetle głoszonych publicznie kłamstw, zapewnień, że ktoś go wrobił, że ktoś się mści? Pamiętam bezczelne, pełne pychy słowa pedofila głoszone na antenie TVP Info : Ja się za te dzieci modlę. Proszę pana Boga aby mi wybaczyli, jeśli cokolwiek złego czuli wobec mnie. Z drugiej strony wiem, że nie zrobiłem nic złego. Modlę się za nie jako kapłan i jako człowiek. Co można by rzec o tych słowach? Że pedofil nie potrafił rozpoznać znamion swoich haniebnych czynów? Czy raczej doskonale wiedział, co czyni i wiedział, że kościelna sitwa nie pozwoli, by spadł mu włos z głowy?

Mam mocne podejrzenie, że Gil był święcie przekonany, że nic mu się nie stanie. Dziś zaczyna wychodzić na jaw, że jego wyjazd na Dominikanę nie był jakimś przypadkiem: wysłano go tam, bo już w Polsce dawał znać o swoich pedofilskich skłonnościach. Zakon michalitów bezradnie rozkłada ręce tłumacząc, że… przepadły gdzieś akta Wojciecha Gila! Ja w zbiegi okoliczności nie wierzę, komuś bardzo zależało, by pozbyć się niewygodnych dowodów… Kościół macha przed sądami kwitami sprzed wieków, a gubi świeże kwity? Bajeczka dla ciemnego ludu!

Kościół umywa ręce. Gila zeświecczono, wszyscy są zadowoleni, więc o co chodzi? Rzucono płotkę na pożarcie, a grubsze ryby (jak Wesołowski) nadal są na wolności, cieszą się poważaniem u hierarchów jak i samego papieża. Polskie media udają, że problemu nie ma, bo księża żyją w celibacie, poruszający niewygodne dla kościoła tematy dziennikarze są albo izolowani, albo dziękuje się im za pracę.

Wyrok na Gila zbiegł się z odejściem z funkcji rzecznika episkopatu Józefa Klocha. Ten drugi nawet dziś uważa, że kościół nie ma obowiązku zawiadamiać prokuratury o podejrzanych o pedofilię księżach…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 5 listopada 2014

Dziwisz: pedoflia wśród kleru katolickiego nie jest sprawą Polski

Wojciech Polak tuż po tym, jak został prymasem, zapowiadał zero tolerancji dla pedofilii w szeregach kościoła katolickiego. Musimy się z tym zmierzyć, plótł banialuki pan prymas na użytek naiwnych dziennikarzy gromiąc grzech popełniany przy zboczonych księży. Szumne zapowiedzi pozostały zapowiedziami, teoria pozostała teorią, a jak to wygląda w praktyce, kiedy w tle jest afera z pedofilami w sutannach, Gilem i Wesołowskim?

Stanisław Dziwisz zagadnięty przez dziennikarzy proszących o skomentowanie sprawy oskarżonego o pedofilskie czyny Wojciecha Gila bez zmrużenia okiem oświadczył, że… nie zna sprawy! Nic nie widział, nic nie słyszał, musiałby poczytać co nieco na ten temat. Były kapciowy papieża Polaka ma widocznie po stokroć ważniejsze sprawy na głowie od jakiejś tam marginalnej pedofilii wśród księży. Bo i kogo ona obchodzi, garstkę dociekliwych dziennikarzy, których da się zliczyć na palcach jednej ręki? Kogo obchodzą okaleczone fizycznie i psychiczne dzieci, ich rodzice i bliscy? Dziwisz pouczył, że sprawa pedofilskich ekscesów i gwałtów Gila nie jest sprawą Polski! Polska nie ma prawa wtykać nosa w sprawy Dominikany, jeśli godzi to w interesy Watykanu, między wierszami dał do zrozumienia Dziwisz. Trudno o większą bezczelność, tupet i ignorancję! Zabawne: wielu polskich misjonarzy- pracujących de facto na rzecz Watykanu- posiada paszporty dyplomatyczne. Co chwila słyszę, że polscy duchowni przebywający poza granicami kraju są ambasadorami Polski, że musimy finansować ich składki na ubezpieczenie społeczne, a jak przychodzi co do czego, to ich uczynki poza krajem nie są waszą sprawą, Polacy! Po co drążyć prawdę, dociekać, ujawniać niewygodne fakty? Poczytajcie sobie oficjalne biografie Wojtyły i Popiełuszki, naiwne owieczki!

Oczkiem w głowie papieża Polaka był niejaki Marcial Maciel, pochodzący z Meksyku założyciel Legionów Chrystusa. Zakonu, który był maszynką do robienia pieniędzy. Ten zboczeniec w sutannie dorobił się potomstwa (wykorzystywał seksualnie co najmniej jedno ze swoich dzieci), a ze swojego zgromadzenia uczynił harem. Wersja lansowana przez media w Polsce- papież Polak rzekomo nie wiedział o przestępstwach seksualnych swego ulubieńca, którego wskazywał jako wzór do naśladowania dla młodzież. Mówi się, że papież żył długo w niewiedzy i nie miał pojęcia o „wyczynach” jurnego zboczeńca z Meksyku, bo zadbał o to jego zaufany sekretarz, Stanisław Dziwisz, ukrywający przed swoim szefem dochodzące ze świata skargi na zakonnika. Watykanista Marco Tosatti oznajmił wprost, że w najbliższym otoczeniu papieża przebywał „ktoś”, kto czuwał nad bezpieczeństwem Maciela i chronił go- najprawdopodobniej za łapówki. Tajemnicą poliszynela jest, że kardynał Angelo Sodano i Stanisław Dziwisz byli wielkimi zwolennikami dzieła Maciela… Który z nich był owym "ktosiem'? Kiedy grunt zaczął się palić pod nogami zboczonego zakonnika, bombardował on prośbami Dziwisza o załatwienie uczestnictwa we wspólnej mszy z papieżem Polakiem. „Niepokorni” dziennikarze nigdy nie zagadnęli Dziwisza i nie wyjaśnili, czy Meksykanin swe prośby wzmacniał podarunkami na rzecz osobistej działalności duchowej Dziwisza.

Tak wygląda zero tolerancji dla pedofilii w kościele, tak z nią „walczą” hierarchowie: nie przyjmują do wiadomości faktów, nie zapoznają się ze sprawami, nie interesują ich kroki podejmowane przez wymiar sprawiedliwości. Najlepiej powiedzieć, że sprawa nie dotyczy Polski. Prawda, przy obecnej tzw. klasie politycznej trudno oczekiwać innego zachowania kleru. Państwo polskie ma łożyć miliardy na kościół, oddawać za bezcen ziemie i nieruchomości, ustanawiać prawo pod dyktando biskupów i milczeć.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 12 marca 2014

Bezkarnym pedofilem może być tylko watykański dyplomata

Polskie śledztwo w sprawie podejrzanego o pedofilię wysokiego rangą duchownego, Józefa Wesołowskiego, b. nuncjusza na Dominikanie, najprawdopodobniej zostanie umorzone. Wersja oficjalna- brak materiałów dowodowych. Wersja nieoficjalna- Wesołowski nie podlega pod polskie sądownictwo, jest obywatelem Watykanu, watykańskim dyplomatą, więc wara od niego! Watykan tupnął nogą, polskie organy ścigania tak ochoczo ścigający takie zbrodnie, jak obraza uczuć religijnych, posłusznie podkuliły ogon. Zadowolą się księdzem Gilem, innym "bohaterem" z Dominikany, który na swoje nieszczęście watykańskiego obywatelstwa nie posiada.

Śledczy tłumaczą, że nie otrzymali z Dominikany żadnych dowodów przeciwko Wesołowskiemu. Nie wyjaśnili jednak, dlaczego cierpliwie nie zabiegali o nie? Czy w ogóle ktoś prosił znających sprawę Dominikańczyków o pomoc? To jak to jest, panowie śledczy? Odwołanie Wesołowskiego z funkcji nuncjusza, big szyszki, było kaprysem, chwilowym zaćmieniem umysłu papieża, źli ludzie nakazali mu ściągnąć Wesołowskiego do Watykanu? Nie zdziwiłbym się, gdyby dowody jednak trafiły do Polski, ale w łapy sukienkowych z episkopatu. Stamtąd żadna siła nie będzie w stanie ich wydobyć, nie przy prawicowcach przy władzy.

Papież pogroził palcem Polsce, bo ośmielono się podnieść rękę na obywatela Watykanu. Wesołowski podlega tamtejszemu wymiarowi sprawiedliwości? To za Spiżową Bramą istnieje sprawiedliwość? Może prawo i sprawiedliwość, hmm? Minęło 7 miesięcy od odwołania podejrzewanego o pedofilię arcybiskupa i co zrobił w jego sprawie papież? Ano… nic! Ściągnął klechę do swego małego kraju i zapewnił mu ochronę i słodkie życie. Może Józef pisze dla Franciszka przemówienia? Ktoś wierzy naiwnie w jakiś sprawiedliwy osąd, konsekwencje wobec podejrzewanego o pedofilię, sankcje wobec niego? Może Franciszek rzucił Wesołowskiego na pożarcie gejowskiemu lobby trzęsącemu rzymską kurią? Kto wie, może pan Wesołowski udziela się w nocnym życiu tego lobby aktywnie, bądź biernie? Polska strona przyjęła do wiadomości stanowisko Watykanu, nie kiwnie palcem, by sprawę Wesołowskiego doprowadzić do końca. W Watykanie włos łonowy mu z (cenzura) nie spadnie, co innego, gdyby klecha posiadał wyłącznie obywatelstwo watykańskie. A propos… podlegał Wesołowski pod polskie ubezpieczenie społeczne, państwo fundowało mu składki na ZUS. Nie ma zatem potrzeby, by dalej łożyć na nieuzasadnione ubezpieczenie społeczne podejrzanego o pedofilię. Ilu Watykańczykom państwo polskie opłaca składki, dlaczego to robi?

Przyzwoitość wypadałaby, by wszystkie składki, ufundowane przez państwo dla Wesołowskiego, zostały przekazane do budżetu państwa. Emeryturę zboczeńcowi niech na starość płaci papież.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 21 lutego 2014

Obywatel G.

Wojciech G., katolicki duchowny podejrzewany o molestowanie nieletnich, kilka najbliższych miesięcy spędzi w areszcie. Sąd orzekł, że podejrzany mógłby utrudniać toczące się w jego sprawie śledztwo, dlatego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Cała Polska się śmiała, kiedy zadziwiająco bezradne organy ścigania rzekomo nie wiedziały, gdzie ukrywa się ksiądz, za którym wystawiono międzynarodowy list gończy, a ten udzielał wywiadów w swojej rodzinnej miejscowości. Ksiądz otrzymał w prezencie sporo czasu, nim pod presją społeczeństwa, pewnych polityków i organizacji zrzeszającej ofiary księży pedofilów zatrzymała go policja. Kto wie, może klerykalnym politykom okupującym resort sprawiedliwości dano wytyczne, że takich, jak ksiądz G. zatrzymać może jedynie papieska ochrona, Gwardia Szwajcarska?

Wojciech Gil, bo o nim mowa, usłyszał cztery zarzuty, w tym obcowania płciowego z małoletnimi oraz molestowania. Zarzuty dotyczą dwóch okresów: pobytu w Polsce i na Dominikanie. Ciśnie się na usta pytanie: czy przeniesienie Gila na Dominikanę było spowodowane nadzwyczajnymi warunkami, by księdza ukryć przed oczami wścibskich, bo zaczął mu się palić w Polsce grunt pod nogami? Druga sprawa: przełożeni Gila na pewno wiedzieli o seksualnych wyczynach podwładnego i nie zrobili nic, by zboczeńca odizolować od dzieci i skierować na terapię. Zastosowano stary, sprawdzony manewr: przeniesienie do innej parafii, w tym przypadku zagranicznej. Tak to wygląda walka z pedofilią wśród kleru made in Katoland.

Gil w jednym z wywiadów oznajmił, że nic złego nie zrobił w stosunku do dzieci, zaprzeczał, jakoby wykorzystywał je seksualnie. Pytanie jak dla takich Gilów brzmi definicja wykorzystywania? Za pieniądze, prezenty i upominki wykorzystywania nie ma, lecz jest to transakcja zadowalająca seksualnie obie osoby? Podejrzany podkreślał, że jest przekreślony w społeczeństwie polskim, w którym przyjdzie mu żyć, że jego życie legło w gruzach. Doprawdy? Gilowa mamusia tak zdeptała rozbuchanego seksualnie synka, że co rano pędziła po zakupy, m.in. po jego ulubione bułeczki! Nie na miejscu są tu obawy podejrzanego o pedofilię, jeśli jest on niewinny. Ale on niewinny nie jest. Gdyby był, czekałby spokojnie na rozwój sytuacji wiedząc, że nie spędzi nawet sekundy za kratami. Gil tymczasem wierzy, że jest niewinny, sprawia wrażenie zdziwionego, jakby nie był świadom okropności pedofilii. Nie dziwi mnie jego postawa: skoro przez lata funkcjonowała tajna, papieska instrukcja chroniąca pedofilów w sutannach, to czy nie możemy mieć pewności, że wysocy rangą duchowni, w tym zwierzchnicy Gila, nie zwracali uwagi na łamanie celibatu przez podległych im księży? Nie przymykali oka, nie mówili, że to zło, kto wie, może nawet mówili, że tak robi każdy, więc możesz i ty, a potem będzie rozgrzeszenie? Małolaty same wchodzą do łóżka, uwodzą księży, jak oznajmił jeden z hierarchów , obnoszący się ze swoją pychą, jakby był drugim po Bogu. Tacy, jak obywatel G. są dla hierarchów niewinni.

Wojciech Gil ubolewa, że nie będzie miał życia w Polsce, ale dlaczego nie zastanowił się nad tym, kiedy zdecydował się złamać celibat, współżyć seksualnie z mężczyznami, z nieletnimi? Kościół od pewnego czasu usiłuje stawiać znak równości między seksem homoseksualnym a pedofilskim, do niedawna nie było to zastanawiające, teraz już jest: czyż nie są to rozpaczliwe wysiłki, by problem pedofilów w sutannach zbagatelizować? Gej to przecież to samo co pedofil, więc wszystko jest w porządku, zdają się mówić hierarchowie. Ci sami, którzy krzyczą, jakim to złem jest seks przedmałżeński dwóch dorosłych ludzi. Skoro Gil nie będzie miał życia w Polsce, jest na to rada: niech zrzeknie się polskiego obywatelstwa i poprosi swego kumpla, arcybiskupa Wesołowskiego, wiodącego słodkie życie w Watykanie, o wstawiennictwo u papieża Franciszka. Ten nie powinien odmówić, lecz przyznać Gilowi watykańskie obywatelstwo.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)