Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewa kopacz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewa kopacz. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 października 2015

25 pażdziernika idę na wybory

Mizernej jakości spektakl telewizyjny, "debata" Ewa Kopacz- Beata Szydło jedynie utwierdził w przekonaniu, że nie ma u nas elit nie tylko w polityce, ale i pośród wyborców. Zadziwiają mnie zachwyty nad żenująco niskim poziomem monologów obu pań, bo i czym się tu podniecać? Mnie zastanawia coś zupełnie innego: dlaczego obie panie nie mówiły nic o sprawach, którymi na co dzień żyją i partie: uległość wobec kościoła katolickiego, stawianiu biskupów ponad prawem polskim, podpieraniu się przez niektórych sędziów w rzecznictwach prawem kanonicznym, słowa nie było o konkordacie, finansowaniu fanaberii biskupów, o finansach kościoła.

Ewa Kopacz grozi, że PiS zafunduje Polsce państwo wyznaniowe. Pani premier!  A co buduje od 8 lat koalicja rządząca, świeckie, czy klerykalne państwo rządzone w tak frajerski sposób, ze robi je w konia byle głupiec w sutannie? Cegiełkę do budowy takiego państwa dorzuca również pani gabinet i pani ministrowie! Przyszły rząd będzie kontynuował to „dzieło”, proszę nie bać się nazywać rzeczy po imieniu! Czekam na telewizyjne wystąpienie premier Kopacz w którym na serio nas przekonywać, że PO i PSL budowały świeckie państwo, stały na straszy równości i praw obywateli zawartych w Konstytucji! To dzięki brakowi sprzeciwu polityków koalicji ateista dowiedział się z ust sędziów TK, że jego uczucia nie mogą być obrażone, bo… ich nie posiada! Posiada je za to byle nawiedzony głupek biegający od sądu do sądu z powiadomieniami, że obrażono jego „uczucia religijne”.

Pani Kopacz nie zaproponowała wykreślenia z KK art. 196, jej ministrowie odmawiają zarejestrowania Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, nikt nigdy z PO nie zanegował Konkordatu i nie podważył ustawy państwo- kościół autorstwa komunistów, która reguluje stosunki między państwem polskim a kościołem katolickim w Polsce. Komisję Majątkową rozwiązano szybko, sprawnie i bezboleśnie dla biskupów, których ludzie stawiają się dziś w roli ofiar, choć to oni sami kręcili lody wespół z byłym SBkiem Piotrowskim! Do wyjaśnienia kantów KM nikt z PO się nie pali… To są tematy nieistotne? Tak, takie głosy słychać, kiedy zajmują się nimi inne partie niż PO i PiS, ale czym tak naprawdę zajmuje się ta ostatnia, czym obiecuje się zająć partia Kaczyńskiego w przypadku wygranych wyborów? O nie, nie podwyżką wynagrodzeń, rent, emerytów czy zasiłków… To są dla nich nieistotne bzdury, na pierwszy ogień pójdzie ustawa o in vitro! Potem na celowniku będą inne, rzekomo nieistotne dla społeczeństwa tematy. Zakaz antykoncepcji, apteki tylko z szyldem św. Brunona, przychodnie tylko pod kuratelą Caritasu? Jakie to szczęście, że korzystam z dobrodziejstw prywatnej opieki medycznej, gdzie głąby z PiS nie mają nic do powiedzenia!

Wybory parlamentarne już w niedzielę, moim marzeniem jest, by do Sejmu dostały się 2-3 nowe partie. Nich zgarną one nawet i 20% głosów! Mało?  Niekoniecznie, bo to oznaczałoby, że ok. setki sejmowych dinozaurów wyleciałoby na zieloną trawkę! Mała rzecz a cieszy… Nie mam zamiaru dołączyć do obozu „liberalnej” PO i głosować na „mniejsze zło”: pani premier mnie nie uwiedzie swoimi gadkami, że głos oddany na partie balansujące na granicy progu wyborczego są głosami straconymi. Głosem straconym jest głos oddany na PiS, PO, PSL i inne klerykalne twory żyjące z budżetu państwa i dbające o interesy Watykanu i kleru katolickiego.

A kto wygra wybory? No jak to, kto? Odpowiedź jest banalnie prosta: episkopat!

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 9 października 2015

Wielkie Odloty

W szalonych muzycznie latach 80-ych ub. wieku Urszula wraz z Budką suflera wylansowała przebój „Wielki Odlot’. Przebój cieszył się wielkim powodzeniem, słowa piosenki skomponowanej przez panów Lipko i Dutkiewicza po dziś dzień pamięta nawet średnio rozgarnięty fan pani Kasprzak. W Polsce za pasem wybory parlamentarne, kiedy przyglądam się poczynaniom i słyszę słowa polityków pewnych partii to nachodzi mnie podejrzenie, że taki Wielki Odlot od dawna nie był mi znany!

Jarosław Kaczyński jest tu jednym z najlepszych przykładów. W jednym ze swoich monologów (panu prezesowi „niepokorni” dziennikarze nie zadają pytań) Kaczyński wymamrotał, że w ocenie wielu ludzi rządząca krajem ekipa jest najgorszym rządem jaki kierował krajem po 1989r. Tych ludzi z nazwiska pan Jarosław nie wymienił, niestety. Zapomniał tylko o takich tuzach jak rząd Olszewskiego, Buzka, czy Kaczyńskiego właśnie! Kaczyński łgał, że spokojne rządy we współpracy z prezydentem zapewnić może jedynie PiS, a wszyscy inni będą tworzyli skłóconą koalicję.

Antoni Macierewicz poleciał za Ocean, a tam miał miejsce Wieeelki Odlot! Zmiana kontynentu, klimatu, strefy czasowej i świadomość, że jest się w kraju który politycy polscy zaspokajają po francusku- tym należy tłumaczyć brednie Antosia Policmajstra. Winni zamachu smoleńskiego są znani i lista z ich nazwiskami zostanie opublikowana, rząd to okupanci pokroju komunistów, aneks WSI zostanie opublikowany itp. odlotowe informacje. Niestety, prezydent Obama nie zaprosił pana Antoniego do wspólnej fotografii, co za potwarz!

Odleciała Beata Szydło, czwarty bliźniak, dostała histerii na wieść o akcji „Świecka szkoła”. Ujadała, że polskiej szkole potrzebne jest bezpieczeństwo i zdrowie uczniów, a nie programy wymyślane pod kątem kampanii wyborczej. Nie wyjaśniła, dlaczego w sklerykalizowanych szkłach tego bezpieczeństwa nie ma, dlaczego nie ma pieniędzy na szkolnych pedagogów, stomatologów i psychologów, a są na religijną indoktrynację. Wielki Odlot dotknął pani Szydło skoro twierdzi ona, że finansowanie lekcji religii w szkołach reguluje konkordat. Odleciała nie na żarty! Pani kandydatka miała 26 lat, kiedy rząd Mazowieckiego kuchennymi drzwiami na żądanie garstki biskupów wprowadzał do szkół „naukę” religii- czy protestowała wtedy pod oknami gabinetu premiera i krzyczała, że polskie szkoły potrzebują bezpieczeństwa, że są ważniejsze sprawy od religii?

Coraz Większy Odlot dotyka  PO: Sejm przegłosował kandydatury nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jednym z nich został niejaki Bronisław sitek, specjalista od... prawa kanonicznego! Facet nie został zgłoszony przez PiS czy jego przystawki, o nie! Ewa Kopacz straszy państwem wyznaniowym które ma zafundować Polsce PiS, a co wyrabia Platforma? Może dosyć czarowania i udawania, nie lepiej kierować wnioski nie do TK tylko do Episkopatu? Skoro idzie nowe!

Ludwik Dorn, trzeci bliźniak, nie zapomniał o swoich korzeniach. Ciągnie wilka do Kaczora i do sutanny. Jegomość ten podający się za ateistę- to nie żart!- startujący do Sejmu z list PO oznajmił, że ateiści mają pogodzić się z tym, że w Polsce panuje katolicyzm. Kto tego nie akceptuje, niech się wynosi z kraju. Zabawne: skoro tak panu dornowi przeszkadzają osoby niewierzące, dlaczego sam nie posłucha swej idiotycznej rady i nie wyemigruje do Watykanu na przykład? Ale kto będzie tam utrzymywał nieroba?

A propos Watykanu: odleciał katolicki ksiądz, siedemdziesięcioparoletni Gino Flaima, bożek w sutannie dla klerykalnej prawicy. Pan ksiądz winą za księży pedofilów obarcza… dzieci szukających czułości u księży! A ksiądz, wicie- rozumicie- często ulega pokusie. Flaima bredzi, że brzydzi się homoseksualistami, ale rozumie księży pedofilów… Może tak pan Flaima zgodzi się zostać nuncjuszem apostolskim w Polsce?

Do wyborów parlamentarnych zostało trochę czasu. Nim one nadejdą jeszcze nieraz będziemy świadkami Wielkich Odlotów.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 18 września 2015

POPiS-owe igrzyska

Obrzucanie się błotem znakomicie wychodzi politykom klerykalnej prawicy. W kampanii wyborczej wszystkie chwyty są dozwolone, toteż politycy PiS i PO sięgają po coraz bardziej wyszukane metody. PiS zamierza publikować spoty zatytułowane „Wszyscy ludzie Ewy Kopacz”, PO zapowiada kontrę i pyta o ludzi PiS. Klerykalny kabaret ma się świetnie, ale co ma z tego przeciętny Kowalski, co mu zaoferują dwie największe partie zasiadające w Sejmie? Jałową młocką nikt jeszcze się nie wyżywił.

Spoty PiS szumnie zapowiedział rzecznik partii, Marcin Mastalerek. Nie dziwię się prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie wystawił niezbyt mocnego w gębie Marcinka w wyborach do parlamentu. Rzecze bowiem Marcinek: Ewa Kopacz, Donald Tusk i premier Jarosław Kaczyński. O ile wiem- Tusk był premierem wiele lat, Ewa Kopacz premierem jest, w przeciwieństwie do Kaczyńskiego, który premierem był lichym i dramatycznie krótko stał na czele Rady Ministrów. Dlaczego nie mówi per premier o politykach PO, język wolski nie pozwala, radiomaryjne wartości zabraniają? Tak na marginesie: chciałbym zobaczyć spoty PiS którą udowodnią to, o czym publicznie wspominał pewien dziadek klozetowy: że nawiedzeni muzułmanie (niewiele różniący się od nawiedzonych radiomaryjnych klerykałów) przerabiają kościoły katolickie na szalety.

Spoty PiS mają przypomnieć Polakom m.in. postać Janusza Lewandowskiego, prominentnego polityka PO, byłego ministra przekształceń własnościowych. Niesłychane „kulisy” zamierza ujawnić PiS o prywatyzacji przeprowadzanej po upadku komuny. Janusz Lewandowski został uniewinniony w procesach, które toczyły się przeciwko niemu. Osobiście żałuję, że tak się stało, że nie ma winnych złodziejskiej prywatyzacji made in Poland na początku lat 90-ych ub. wieku… Oczywiście nie sam Janusz Lewandowski odpowiadał za prywatyzację. A kto na tej prywatyzacji zyskał, co zamierza zrobić PiS, odkręcić ją? W jakiż to sposób? Czy PiS, tak dbające podobno o prawdę, zdecyduje się na ujawnienie pewnych skrywanych przed opinią publiczną faktów?

Spółka „Telegraf” z Art.- B. i FOZZ w tle,Fundacja Prasowa „Solidarność” powstała na gruzach RSW Prasa- Książka –Ruch, Spółka „Srebrna” . W sieci można znaleźć historie powstania tych tworów na których Jarosław Kaczyński zbudował swoje ekonomiczne zaplecze. By sprawiedliwości (nie mylić z prawem i sprawiedliwością) stało się zadość, to wypadałoby, by prawi i sprawiedliwi zamieścili w swoich spotach wyborczych trochę historii. Skoro tak dbają o historię i karmią nią swoich „patriotów”- niech wyjaśnią niedomówienia, dziwne zbiegi okoliczności i sposób powstania fundamentów finansowych PC/PiS.

Komisja Majątkowa to druga sprawa, którą wypadałoby poruszyć w kampanii wyborczej. To dopiero była „prywatyzacja” i „sprawiedliwość dziejowa”!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 14 września 2015

Jesień cudów, wiosna ludów?

Populistyczna licytacja wyborcza zwana kampanią trwa w najlepsze. Nikt nie da ci tyle, ile naobiecują politycy klerykalnej prawicy. W kampanii można wszystko a nawet więcej, Andrzej Duda jest tego najlepszym przykładem: naobiecywał, naobiecywał, po czym odesłał do rządu, bo on prócz ułaskawień w trybie pilnym i rajdu po parafiach niewiele może.

Premier Ewa Kopacz zaproponowała iście rewolucyjne propozycje: likwidacja składek na ZUS i NFZ, jednolity podatek w wysokości 10%. Przyznam, że pomysły na papierze wyglądają dobrze, powie to każdy porównujący swoją pensję brutto z pensją netto. Miły dodatkowy dochód zwiększony o wysokość składek miesiąc w miesiąc potrącanych z naszych pensji stanowiłby dla nas spory zastrzyk gotówki i jednocześnie stratę dla budżetu państwa. I tu jest pies pogrzebany: skąd Ewa Kopacz zamierza pozyskać środki na finansowanie ZUS i NFZ? Likwidacja tych instytucji- dobry pomysł. Tylko co z emeryturami Polaków, co z opieką medyczną, bo nie każdego stać na wykupienie pakietu w prywatnym centrum medycznym? Może ktoś zamierza pokryć deficyt łupami wydobytymi ze złotego pociągu?

Przydupas „menadżera zmian”, niejaki Mariusz Błaszczak aż zatrząsł się z oburzenia ujadając, że rząd PO- PSL przez 8 lat nie zrobił nic, zatem skąd takie szumne zapowiedzi premier? Nie zauważył biedaczek, że Ewa Kopacz premierem jest od 22 września ubiegłego roku i to nie ona stała na czele Rady Ministrów przez te wszystkie lata. Byłoby w porządku, gdyby pan Błaszczak odniósł się do jeszcze większych populizmów kandydatki na premiera z ramienia PiS, bo fantazję pani Szydło posiada niczym Stanisław Lem ze swych najlepszych lat! Również o niespełnionych obietnicach ich prezydenta Dudy pan Błaszczak nic nie mówi. Boi się, że szaleńcze na pierwszy rzut oka propozycje Kopacz przekonają wyborców? Polacy bardzo słabo oceniają ZUS i inne molochy do utrzymywania których są zmuszani.

Likwidacja składek ZUS i NFZ… A co z KRUS? Co z ubezpieczeniem duchownych wszelkiej maści przyssanych do budżetu niczym kleszcz do żywiciela? O tym pani premier już nie mówi, podobnie jak nie mówi nic o zaprzestaniu finansowania kościoła katolickiego z budżetu państwa. O nałożeniu stosownych podatków na kościelne osoby prawne, likwidację odpisów na cele kultu religijnego, zaprzestanie finansowania religii w szkołach Ewa Kopacz nie mówi nic. Mówi za to co innego: Platforma nie ma pomysłu na Polskę bez kościoła, na Polskę bez chrześcijaństwa. Pytań nie mam, skoro watykańskie haracze zostają bez zmian.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 11 czerwca 2015

Ewa Kopacz jest gotowa do wyprowadzenia sztandaru

Komu zależy na wyjaśnieniu afery taśmowej? Moim zdaniem już nikomu, dziś wszyscy żyją sprawą Zbigniewa Stonogi i czekają z zapartym tchem, co on jeszcze opublikuje na swoim profilu na portalu społecznościowym, czy znajdą się tam akta z klauzulami tajności, czy też coś innego. Stonoga ma swoje nie pięć minut, ale co najmniej tygodni. Co z tego wyniknie?

Wyborcy PiS i politycy tej partii, wspierani przez kumplujących się z Tadeuszem Rydzykiem księży katolickich, w polityczno- religijnych spędach śpiewają :”Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, panie”. Są jakoby ciemiężeni, uciskani, zniewoleni przede wszystkim przez rząd i PO. Nie ICH rząd. Zabawne: czy politycy, których szczytem marzeń jest jedynie administrowanie państwem, odcinanie kuponów od dawnej świetności PO kierowanej przez Donalda Tuska, stołowanie się w drogich restauracjach na koszt podatnika mają zdolności, by kogokolwiek zniewalać? Dziś wyłania się obraz amatorów, którzy zachowywali się jak dzieci we mgle: dają się podsłuchiwać przy prowadzeniu rozmów, stracili kontakt z rzeczywistością, zlekceważyli wszystko i wszystkich.

Mnie szokuje jedno: zebrano kupę materiału dowodowego, winnych wskazać palcem mogłoby dziecko i... nic z tym się nie dzieje, akta lezą sobie latami i czekają. Na co? Na nowych gospodarzy Polski? Prokurator Generalny- pan Seremet- publicznie twierdzi, że dokumenty opublikowane przez p. Stonogę nie zawierają drażliwych, za chwilę policja zatrzymuje Stonogę, za chwilę Stonoga zostaje zwolniony, przecina elektroniczną bransoletkę założoną mu po zatrzymaniu… Gdzie tu sens i logika? PO dało się ślicznie wpuścić w maliny: politycy tej partii byli zajęci bredniami Macierewicza i jego smoleńskiej zbieraniny, ich czujność została uśpiona, chlapali dziobem na lewo i prawo obżerając się ośmiorniczkami i zapijając drogim winem.

Osoba/osoby stojące za ujawnieniem akt, dla PiS i ich przydupasów są bohaterami. Wiadomo, że dostęp do akt miało raptem kilkanaście osób i... co z tego, skoro nasze służby są w stanie wydalić z Polski dziennikarza, którego wina polegała na tym, że był Rosjaninem, a te same służby nie mają pojęcia, co się dzieje na ich własnym podwórku, nie potrafią zapewnić ochrony kontrwywiadowczej i są dziwnie bezradne? Niektórzy zaczynają czuć, z których strony po wyborach może wiać wiatr, więc się do tego przygotowują...

Odszedł jeden z „bohaterów” afery taśmowej, Bartłomiej Sienkiewicz. Ten sam, który wykazał się naiwnością mówiąc, że nie wie, komu zależy na publikacji taśm i poprosił o pomoc podległe sobie MSW. A wystarczyło tylko przyjrzeć się zachowaniu politykom PiS na sali sejmowej po pierwszych ujawnionych stenogramach… Odchodzą Bartosz Arłukowicz, Andrzej Biernat, Włodzimierz Karpiński, Jacek Cichocki, Tomasz Tomczykiewicz, Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski. Patrząc na te nazwiska dochodzę do wniosku, że wielu z nich tylko szukało pretekstu do porzucenia ministerialnych posad. Kto będzie następny? Radosław Sikorski ogłosił, że rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu, dla dobra PO. A kto z nich podał się do dymisji w trosce o dobro kraju? Wiadomo też, że będzie nowy prokurator generalny. Trzeba było dłużej trzymać na stołku Andrzeja Seremeta, pani premier…

Watahy dożynają się same, ku uciesze PiS i mediów opłacanych przez senatora Biereckiego. PO i rząd nie potrafi- nie umie?- poradzić sobie nie tylko z panem Stonogą, nie potrafi również ustalić, na czyje zlecenie odbywało się nagrywanie najważniejszych polityków w państwie. Dali się ograć niczym jelenie w trzy karty! Zadam retoryczne pytanie: w jakich mediach zaczęły pojawiać się stenogramy z nagrań, jakie środowiska na tym zyskały, jakie partie i partyjki zamierza finansować i jednoczyć pan Stonoga?

Ewa Kopacz przeprasza wyborców PO za to, co usłyszeli na nagraniach rozmów polityków PO. Tylko wyborcy PO zasługują na przeprosiny, ja- skromny bloger- nie kwalifikuję się do grona osób przepraszanych. Premier udaje się jutro do Watykanu, by spotkać się z papieżem Franciszkiem. Po co tracić czas, pani Ewo? Szybciej i taniej będzie, jeśli zrobi pani rajd po pałacach biskupich, a pierwszej kolejności odwiedzi toruńskiego biznesmena, Rydzyka!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

P. S. : To ostatni wpis przed urlopem, dziś ostatni dzień w pracy przed odpoczynkiem:) Następny wpis na blogu na pewno nie ukaże się w przyszłym tygodniu, ale... cierpliwości! :)

 

czwartek, 13 listopada 2014

Afera madrycka nabiera rozpędu

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie rzekomo służbowej podróży do Madrytu trzech byłych już posłów PiS. I dobrze się stało! Najwyższy czas, by dobiegły końca wyczyny świętych, politycznych krów nie tylko prawicy. Nie zgadzam się z profesorem Janem Hartmanem, który w Studiu Opinii napisał : „Odczepcie się od Hofmana!” Panie profesorze! Kiedyś musi być ten pierwszy raz, kiedyś trzeba uderzyć pięścią w stół i krzyknąć: dosyć tego, nie zgadzam się! Ja nie chcę i nie życzę sobie trwonienia publicznych pieniędzy m.in. na polityków.

Intryguje mnie pytanie: dlaczego mówi się i pisze o Hofmanie, Kamińskim i Rogackim, a cisza zapanowała przy nazwisku czwartego pisowskiego podróżnika, Jackiewicza? Podobno europoseł domagał się najsurowszej kary dla madryckich imprezowiczów, ale nie dla siebie… Wystawił ich na polecenie Jarosława Kaczyńskiego? Możliwe. Podwójna moralność rzekomo bogobojnych posłów od dawna była tajemnicą poliszynela, Kaczyński szukał pretekstu, by pozbyć się obecnie niewygodnych dla partii- bo nie dla siebie!- posłów. Jemu, prezesowi, taki Hofman nie podskoczy, nie wyjdzie na ulicę z kukłą wyobrażającą jego byłego szefa i nie spali jej pod willą na warszawskim Żoliborzu. Ba! Za rok wróci, wzorem Ziobry i Kurskiego posypie głowę popiołem i witaj w domu, Adaś! By wkraść się w łaski prezesa wyczyścisz kocią kuwetę. Co do Kurskiego: kiedy ten usłyszał od dziennikarki pytanie o hiszpańską eskapadę, miast udzielić odpowiedzi wyrzucił z siebie z dziesięć zdań na temat PO, Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Wina Tuska? Skąd! Wina Kopacz! Jarosław Kaczyński już stawia ultimatum: jeśli zostanie powołany audyt do sprawdzenia delegacji poselskich i wyjdą na jaw nieprawidłowości, Ewa Kopacz powinna podać się do dymisji. Zapomniał, biedaczek, że kto inny jest już marszałkiem Sejmu i że ten marszałek doprowadził do ujawnienia szwindlu made in PiS. Rozkazywać to może prezes PiS takiemu Dudzie, pierwszemu obywatelowi Wolski, na którego podobno czeka ciemny, radiomaryjny elektorat.

Po co Polakom partie polityczne, kto udzieli sensownej odpowiedzi? Czy są to prywatne zabawki prezesów partii, czy twory podlegające pod kuratelę państwa? Czy raczej są kontrolowane przez małą, wtajemniczoną i tajemniczą grupkę ludzi odpowiadających za bezzasadne i niesprawiedliwe dotacje z budżetu państwa? I tu dochodzimy do sedna sprawy: posłowie do biednych nie należą, partie polityczne mają niemałe pieniądze z budżetu na swą działalność, zatem co mają znaczyć te delegacje na wyjazdy zagraniczne, czy nawet i krajowe? Co z takich wypadów mamy my, Polacy, co ma z nich Polska? Ubaw po pachy można mieć tańszym kosztem, wystarczy włączyć film z internetu z udziałem Jasia Fasoli, nie jest do tego celu potrzebna kosztowna wycieczka do Hiszpanii głupkowatych polityków za publiczne pieniądze. Co taki Hofman załatwił w tej Hiszpanii, jakie kontakty nawiązał Kamiński, jakie umowy zawarł Rogacki? Nic, absolutne zero! Niech politycy robią wycieczki, nawet na szczyt Himalajów, ale pod jednym, małym, ale istotnym warunkiem: niech to robią za swoje pieniądze! Audyt? Tu nie potrzeba audytu, wystarczy, by Kancelaria Sejmu wzięła się do roboty, by zatrudnieni w niej ludzie zaczęli pracować na swoje pensje. Wtedy nie będzie miejsca i możliwości na oszustwa a la politycy PiS.

Co i rusz słychać, że politycy za mało zarabiają, że wysokie pensje i uposażenia im się należą, bo wtedy nie będą podatni na korupcję. Bzdura! Mentalności chciwców i pazernych ludzi nie zmienią nawet horrendalnie wysokie uposażenia, mentalności kanciarzy, krętaczy i oszustów nic i nikt nie zmieni. Kto, jak nie politycy, bezczelnie robią w konia naiwny elektorat w trakcie kampanii wyborczych, a potem, już na stołkach, nie kiwną palcem w ich sprawie?

Dlaczego milczą dziś księża, gdzie przepadli biskupi mający zazwyczaj tyle do powiedzenia o niegodziwości czy niesprawiedliwości? A słyszał ktoś o krytyce kleru z ust polityka PiS, czy ktoś z tego stada skrytykował poczynania pedofilów Gila czy Wesołowskiego?  Politycy prawicy mają gęby pełne frazesów o wartościach chrześcijańskich, katolicyzmie, przechwalają się, jacy to oni są piękni, mądrzy i wspaniali. Nie różnią się niczym od złodziejaszka w markecie: uda się, czy nie uda? Zapiszczy bramka, czy nie? Tym razem się nie udało.

Przepadł gdzieś złotousty Hofman, ucichli jego koledzy- cwaniaczki, wydali jedynie lakoniczne oświadczenie, że wszelkie informacje na ich temat są nieprawdziwe i są rozpowszechniane w celu poniżenia ich w oczach opinii publicznej oraz formułowania krzywdzących opinii, oczekiwanych przez polityczną konkurencję. Mam mocne podejrzenie, że o czymś takim, jak zrzeczenie się mandatu poselskiego, trójka wyłudzaczy nawet nie myśli. Szkoda by było stracić tych kilkadziesiąt tysiączków… W końcu musi być prawie i sprawiedliwie.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 23 października 2014

Fundusz Kościelny niczym relikwia

Wszyscy, którzy spodziewali się zmian w relacjach państwo- kościół, srodze się zawiedli. Ewa Kopacz od dawna przedstawiana jest w mediach chodzących na pasku kleru jako wróg kościoła katolickiego, toruński biznesmen Rydzyk co chwila wyrzuca jej, że szukała placówki, w której zgwałcona nastolatka mogła usunąć ciążę. Nowy premier, nowy rząd, nowi ministrowie, ale wszystko zostało po staremu. Chociaż… nie, nie wszystko: wydatki na Fundusz Kościelny wzrosną w przyszłym roku aż o 23 miliony złotych!

W tym roku niezwykle hojny dla kleru rząd wybulił na Fundusz 95 milionów, w przyszłym suma ta będzie aż o 25% większa. No cóż, emeryci otrzymali podwyżki w wysokości kilkunastu złotych, to i księżom należy się więcej, doszli do wniosku premier Kopacz i minister Halicki. Poszli w ślady swoich poprzedników, nie tylko z ostatniego rządu: żaden, ale to żaden premier i minister odpowiedzialny za rzekę pieniędzy płynących z budżetu państwa w stronę kościoła katolickiego nie miał choćby odrobiny odwagi, by doprowadzić do publicznej debaty o celowości i zasadności Funduszu. Katooszołomi dostają histerii, bredząc o rekompensatach za dobra „ukradzione” kościołowi przez władze komunistyczne, nie brak wśród nich twierdzących, że Polska zwróciła ledwie kilka procent tego, co się kościołowi należy. Kościołowi- czyli komu? Wiernym, Polakom- bo ciągle słyszę, ze Polska to katolicki kraj a Polacy to katolicy- czy hierarchom kościoła katolickiego, bo to są dwie różne sprawy? Skoro pajace w sutannach publicznie głoszą, że kościół jest duszą państwa, to niech karmią go strawą duchową, miast wyciągać ręce po publiczne pieniądze, na które ciężko pracuje, w przeciwieństwie do księży, polski podatnik.

Fundusz Kościelny jest zbędnym reliktem przeszłości, ustanowionym przez znienawidzone rzekomo przez kościół i prawicę władze komunistyczne. Dlaczego nikt z prawej strony nie protestuje, że kościół pasie się na postanowieniach Bolesława Bieruta? Kler nie wstydzi się tego dziedzictwa, tak wygląda ten ich mityczny „chrześcijański system wartości”. Brać forsę, ile tylko można, a nawet więcej! Przy biernej, tchórzliwej postawie polityków kler wyrywa coraz więcej a to oznacza, że ktoś  dostanie mniej. Ba! Oznacza to, że czyha na nas fiskus, bo skąd niby znajdą się te dodatkowe 23 miliony w dziurawym budżecie? Watykan pożyczy? O nie, Watykan niechętnie rozstaje się z dobrami doczesnymi, dlatego gromadzi je od wieków.

Dziwnym trafem nikt nigdy w pyskówkach, nazywanych dla zabawy dyskusjami w studio i debatami nie zadał pytania: skąd wziął się ten wielki majątek katolickiego kościoła? Bo to pytanie z gatunku trudnych, niemile widzianych przez usłużnych wobec kleru redaktorów. Podobnie jak nikt nie prowadzi dyskusji na temat biedy w Polsce. Przepraszam, zapomniałbym! Posłanka PO Krystyna Skowrońska publicznie stwierdziła, że nie ma w Polsce biednych dzieci. Koniec, kropka! Są za to biedni księża których takie indywidua, jak posłanka, chcą tuczyć publicznym groszem. Tym bardziej, że wybory samorządowe za pasem, więc jest okazja na miły prezent dla kleru. Kampania samorządowa sporo przecież kosztuje.

Dlaczego teraz nikt ze strony kościelnej i ze strony rządowej nie przypomina, że ksiądz nie jest zawodem, że jest to powołanie? Skoro zawodem nie jest, to jaka jest zasadność finansowania przez budżet składek na ubezpieczenie księży? Niech płaci Watykan, w końcu stać go na to. PO otrzymała w ubiegłym roku prawie 18 mln. złotych subwencji, PiS ok. 17 mln. Politycy obu partii gotowi są bronić Funduszu Kościelnego (to nie relikt, ale relikwia przeszłości skoro tak się nad nim trzęsą) niczym krzyża w Sejmie bo ręka rękę myje: kto, kiedy i gdzie słyszał krytykę z ust hierarchy kościoła katolickiego na temat finansowania partii politycznych pieniędzmi z budżetu?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 25 stycznia 2013

Koalicja marszałków

Media przez klika- kilkanaście najbliższych dni żyć będą premiami, jakie sobie i swoim zastępcom wypłaciła marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Wydała na ten cel 245 tys. złotych. Dużo to, czy mało? Kopacz w listopadzie ub. roku zainkasowała 45 tysięcy, po 40 tysięcy otrzymali Cezary Grabarczyk (PO), Eugeniusz Grzeszczak (PSL), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (Ruchu Palikota) oraz Jerzy Wenderlich (SLD). Różne opcje polityczne, a taka zgodność. Pieniądz jednoczy, powoduje, że cele stają się zbieżne! Jak zmieniają się ludzie po dopchaniu do koryta!

Ewa Kopacz przyznając premie oceniła tym samym wicemarszałków. Zgadza się, ma prawo i obowiązek oceniać podległych sobie ludzi, wynagradzać tych, którzy dobrze pracują, a karać tych, którzy pracują źle. Dziwnym trafem o karach wymierzanych przez panią marszałek nie słychać. Powoływanie się na poprzedników jest nie na miejscu, ale, jak widać, pewne zwyczaje, szczególnie te dotyczące pieniędzy, w polskim Sejmie stały się tradycją. Posłowie nie narzekają na brak środków do życia, czy zasadne jest dodatkowe wynagradzanie ich wysokimi premiami? Kiedy kryzys wkoło, co chwila podwyżki, wyższe podatki, kolejny już rok szykowane zaciskanie pasa? Władza sama się wyżywi, na złość wyborcom. A to nie kto inny przecież, jak wyborcy dają przyzwolenie na takie, a nie inne zachowanie władzy, której nie osłabiły wybory parlamentarne. 40 tysięcy; dla Jana Kulczyka, Jana Krzysztofa Bieleckiego czy najbogatszych Polaków jest to śmieszna kwota, dla zarabiających marne grosze, lub bezrobotnych to dużo.  Nie zrozumie pracownik najemny, dlaczego marszałek Sejmu otrzymał bonus za swoją pracę, a on, będąc wzorowym pracownikiem u pana prywaciarza, nie usłyszał nawet prostego dziękuję. Ciekaw jestem, czy marszałkowie, gdyby prowadzili swoje biznesy, byliby tacy hojni dla swoich pracowników?

Janusz Palikot zapowiedział, że partia wycofała poparcie dla Wandy Nowickiej. Nie po to postulujemy likwidację Senatu, obcięcie uposażeń parlamentarzystów i likwidację subwencji dla partii politycznych, by przymykać oko na poczynania swojej wicemarszałek, wyjaśnił Palikot. To trudna, ale słuszna decyzja.  Pozostali szefowie partii nie mają nic do zarzucenia swoim marszałkom: skoro dają, to trzeba brać! Tym bardziej, że wydatki Kancelarii sejmu w 2013 roku to circa about 409 milionów złotych! Na same świadczenia poselskie ma zostać wydana kwota ok 190 mln. złotych. Polityka jest bezinteresowna? Może dla naiwnych wyborców.

Kto zastąpi Wandę Nowicką? Stawiam na Armanda Ryfińskiego lub Artura Dębskiego, widziałbym też na stanowisku wicemarszałka Andrzeja Rozenka. Wymieniona trójka jest wygadana, pewna siebie i nie da sobie w kadzę dmuchać. Nie ma szans na przeforsowanie kandydatury Romana Kotlińskiego, którego panicznie obawiali się klerykalni posłowie, blokując możliwość zasiadania antyklerykalnego posła w sejmowej Komisji Etyki. Również kandydatura Ryfińskiego nie przejdzie, gdyż jest on niewygodny dla klerykalnej, sejmowej sitwy. Andrzej Rozenek jest rzecznikiem RP, więc jego kandydatura jest mocno wątpliwa. Anna Grodzka? Pomysłu Palikota nie zaakceptują radiomaryjni i klerykalni posłowie, dla których łagodna Nowicka była postacią kontrowersyjną. Z odwołaniem pani wicemarszałek byłbym ostrożny; na popularnym portalu społecznościowym znajomi posłanki dowodzą, że ta o nagrodzie dowiedziała się dopiero teraz, przy okazji medialnej nagonki. Hmm... czyżby dwa miesiące nie zaglądała na swój rachunek bankowy? To długo, zdecydowanie za długo! Nie jestem skłonny w to uwierzyć. By rozwiać wątpliwości i przekonać do swoich racji szefa partii, Nowicka powinna zwrócić się do banku, w którym posiada konto, o historię wejść na swój rachunek. To jedyny sposób, by rozwiać wątpliwości. Tylko Wanda Nowicka się tłumaczy, pozostali obdarowani nie kwapią się do bicia w piersi. Jeśli już, to w cudze. Wiedzą, że wyborcy wybaczą im wiele.

W ub. roku premier i podlegli mu ministrowie wypłacili w sumie ok. 20 milionów złotych nagród swoim podwładnym. To i tak mało, w porównaniu z rokiem 2011, kiedy na premie urzędasów poszło 71 milionów! Ministrowie rok w rok wynagradzają swoich. Zielona wyspa rzeczywiście istnieje. Dla nielicznych.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki! 


czwartek, 1 listopada 2012

Prawo prawem, a racja musi być po naszej stronie

20 marca 2007 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok, w którym nakazał Polsce wypłatę odszkodowania Alicji Tysiąc w wysokości 25 tys. euro, oraz 14 tys. euro na pokrycie kosztów sądowych. Trybunał przyznał zadośćuczynienie ze względu na naruszenie przez Polskę Art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego). Lekarze pracujący w publicznej opiece zdrowotnej uznali, że przypadek Tysiąc nie upoważnia do wykonania legalnej aborcji ze względów zdrowotnych. Orzeczenie Trybunału nie zakwestionowało tego. Podstawę zasądzonego odszkodowania stanowił fakt, że kobiecie nie zapewniono prawa do odwołania się od decyzji podjętej przez lekarzy.

W marcu 2010 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w sprawie Alicji Tysiąc przeciwko tygodnikowi "Gość Niedzielny". Na mocy wyroku redaktor i wydawca „Gościa Niedzielnego” zostali zobowiązani do przeprosin na swoich łamach Alicji i wypłacenia jej odszkodowania w wysokości 30 tys. złotych. Marek Gancarczyk, katolicki ksiądz, bawiący się w redaktora periodyka, jak piskorz wił się, by uniknąć zarówno przeprosin, oraz wypłaty odszkodowania. Ksiądz i świecki sąd, przecież to nie do pomyślenia! Co innego sąd biskupi i Ostateczny, tylko takim zdawał się podlegać Gancarczyk, który oczerniał Alicję w oczach czytelników, których jest niemało. Porównywanie Alicji do zbrodniarzy hitlerowskich, mordujących ludzi, to była totalna żenada i kompromitacja dziennikarza- księdza. Cóż, on nie zna pojęć takich, jak aborcja, usunięcie ciąży. Operuje pojęciami mordowanie nienarodzonych czy zabijanie dzieci. Katoprawica nie wyciągnęła żadnych wniosków z tych wyroków.

W 2008 roku głośnym echem odbiła się w Polsce sprawa zgwałconej 14-latki, której odmawiano dokonania aborcji. Kler i posłuszni mu publicyści i politycy nie zostawili suchej nitki na Ewie Kopacz, która wskazała ośrodek, w którym nastolatka mogłaby dokonać legalnej aborcji. Co się wtedy działo! "Obrońcy życia nienarodzonego", Terlikowski, radiomaryjne babcie i cholera wie, kto tam jeszcze, pikietowało to towarzystwo przed szpitalem, strasząc zgwałconą i jej rodzinę mękami piekielnymi, wiecznym ogniem i innymi bzdurami. Nieoceniony w takich przypadkach, jak zawsze beznadziejny, Terlikowski, zamieścił na swoim poświęconym portalu (finansowanym za PUBLICZNE pieniądze, z puli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego) wzór zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prawno- kanonicznego, adresowanego do biskupa Zygmunta Zimowskiego z Radomia. Formularz można było wydrukować, wpisać swoje dane i wysłać. Ku uciesze klechy, wzbogaconego o dane osobowe maluczkich! Jak wiemy, ówczesnej Minister Zdrowia nie ekskomunikowano, pani polityk PO nadal chodzi sobie do kościoła, przyjmuje komunię, uczestniczy w obrzędach katolickich. Terlikowski zaś demonstracyjnie nie zrzekł się ministerialnych dotacji. Kto wie, może duża część budżętowych pieniędzy, jakie pompowane są w jego bezmyślny portal, pochodzi z podatków płaconych przez lekarzy tworzących podziemie aborcyjne, lub tylko zwolenników aborcji? Ale kogo to obchodzi, przecież "redaktor poświęcony" przyjmie każde, ministerialne pieniądze, bo one nie śmierdzą! Za to ładnie szeleszczą...

Minęły 4 lata od tamtych wydarzeń i wróciła sprawa zgwałconej nastolatki, z orzeczeniem ETSC w Strasburgu, nakazującym Polsce wypłatę osiemnastoletniej dziś kobiecie, oraz jej matce, odszkodowania w wysokości 61 tys. euro. Składa się na to 45 tys. euro zadośćuczynienia i 16 tys. euro na pokrycie kosztów i wydatków. Pochowali głowy w piasek "obrońcy życia nienarodzonego", nie interesuje ich los osiemnastolatki, ich martwią zygoty i embriony! Spodziewam się wzmożenia ich aktywności, kiedy już ochłoną i dotrze do nich orzeczenie Trybunału. Tylko patrzeć, jak pójdą śladami Marka Jurka i Mariana Piłki, polityków Prawicy Rzeczypospolitej, którzy żądają, by rząd Polski odwołał się od wyroku. Donald Tusk nie zrobi z siebie idioty, posłusznego woli dwóch marginalnych polityków. Zamieszczam tekst podpisany przez panów Jurka i Piłkę, by zapoznali się z nim czytelnicy i wyciągnęli wnioski:

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w „sprawie Agaty” oznacza zarówno zwiększenie presji państw i instytucji aborcyjnych na Polskę, jak również stanowi wsparcie dla bezprawia, do którego doszło w naszym kraju przed czterema laty. Dziewczyna określana przez media jako Agata zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem i (przy czynnym zaangażowaniu, a prawdopodobnie – wedle dostępnej wiedzy – ulegając presji własnej matki) chciała dokonać tzw. aborcji. „Gazeta Wyborcza” ogłosiła wówczas, że roszczenie to jest uprawnione, gdyż Agata padła ofiarą gwałtu. Po jednym dniu „Wyborcza” musiała wycofać się z tego kompletnego wymysłu wobec rzetelnych relacji w „Naszym Dzienniku” i w „Dzienniku”. „Gazeta Wyborcza” przedstawiła wtedy nową interpretację prawa, wcześniej nieznaną ani doktrynie prawa, ani opinii publicznej – że wyjątek w zasadzie ochrony życia dotyczący „ciąży[, która] powstała w wyniku czynu zabronionego” oznacza nie tylko gwałt i kazirodztwo, ale również każdy przypadek dziecka poczętego w zupełnie dobrowolnym związku uczniów młodszych klas gimnazjalnych. Rząd – w osobie minister zdrowia Ewy Kopacz – przyjął tę tezę i włączył się w doprowadzenie do przerwania życia dziecka. Nawiasem mówiąc – taka dezinterpretacja ustawodawstwa chroniącego prawa dziecka poczętego całkowicie skompromitowała oficjalne deklaracje rządu o poparciu dla ochrony życia w granicach dzisiejszej ustawy. Nie można tu również pomijać faktu, że ówczesna minister zdrowia zignorowała informacje wskazujące na to, że sama Agata chce urodzić swoje (i swojego chłopaka) dziecko. Prawica Rzeczypospolitej będzie domagała się pełnego wyjaśnienia tej sprawy, a w pierwszym rzędzie – wyjaśnienia jakie stanowisko zajmował polski rząd w czasie niedawnego postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Apelujemy do całego Parlamentu, wszystkich ugrupowań i posłów deklarujących poparcie dla zasad cywilizacji życia, o czynne, realne zaangażowanie w wyjaśnienie tej sprawy. Wzywamy rząd do niezwłocznego przygotowania odwołania od wyroku ETPC. Wzywamy ugrupowania parlamentarne do takiego ujednoznacznienia przepisów polskiego prawa, które uniemożliwi takie wyroki przeciwko Polsce jak w sprawie Tysiąc czy w sprawie Agaty. Niezależnie od karalności czy niekaralności poszczególnych przypadków przestępstw przeciwko życiu dziecka poczętego – nigdy nie wolno traktować ich jako „prawa”, którego można domagać się od Państwa Polskiego i instytucji publicznych. 

Komentarz zbędny, z katolicką ekstremą się nie dyskutuje, ją się marginalizuje i  izoluje z życia publicznego, co tez i robią wyborcy.

Dziś okazuje się, że czternastolatka w 2008 roku została przewieziona do placówki opiekuńczej, gdzie odebrano jej telefon, zamknięto ją w pokoju z kratami w oknach... Nie przyjął jej pod dach biskup do swego pałacu, co to to nie! Ujawniono numer telefonu nastolatki, wysyłano jej słowne i pisemne pogróżki, złamano szereg przepisów prawnych, w tym bezpieczeństwa i nietykalności cielesnej, zastraszono nastolatkę i jej matkę! Tak wygląda kompromis aborcyjny w Polsce, panie i panowie! To nie Polska, nie polski podatnik powinien ponosić koszta klerykalnych, prawicowych fanaberii, lecz Kościół i posłuszne mu partie i politycy, oraz panowie widoczni na zdjęciu.