Pokazywanie postów oznaczonych etykietą policja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą policja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 27 lipca 2015

Psy III- ostatnie podrygi

Pamiętacie historię komendanta radomskiej policji, Karola Szwalbe? Inspektor przed paroma laty stał się obiektem histerycznej, katooszołomskiej nagonki, kiedy postanowił zdjąć ze ściany gabinetu, do którego świeżo się wprowadził, symbol religii katolickiej, krzyż. Ujadające kojoty podniosły taki lament, jakby inspektor dokonał podwójnego zabójstwa w afekcie! Karol Szwalbe udowodnił wtedy, że nie boi się stać na straży państwa prawa. Państwa, którego radiomaryjni biskupi, wspierani przez katooszłomskich polityków sobie w Polsce nie życzą.

W polskiej policji zaczęło robić się źle, kiedy zawłaszczyli ją sobie politycy będący przy władzy. To, plus narzucenie policji kapelanów, nie podniosło ani rangi, ani skuteczności służby. Bo niby w czym człowiek w sutannie może pomóc, komu on potrzebny w godzinach pracy? Po służbie każdy może udać się do kościoła i klepać zdrowaśki, ale czy aby na pewno jest mu do szczęścia potrzebny „funkcjonariusz” w sutannie zatrudniony na państwowym etacie?

Dzień przed świętem policji przed kancelarią premiera demonstrowali policjanci. Domagają się- poniekąd słusznie- podwyżek płac. Podwyżek obiecanych jeszcze przez Donalda Tuska, ale nigdy niezrealizowanych. Tajemnicą poliszynela jest, że przebierający nogami do władzy politycy PiS obiecują mundurowym jeszcze więcej. Tylko czy nie są to aby obietnice bez pokrycia? Zobaczymy w przypadku wygranych wyborów przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Na razie problemem podwyżek musi zając się Ewa Kopacz. Tutaj chciałbym usłyszeć opinię policjantów z radomskiej komendy, którzy donieśli na swego komendanta biskupowi: komu należą się pieniądze? Wam, czy kościołowi katolickiemu? Co ma piernik do wiatraka, zapyta zdegustowany katoprawicowiec? Ma. I to dużo!

Policjanci żądają dla siebie podwyżek pensji w wysokości ok. 300 złotych. W ubiegłym roku Andrzej Halicki zdecydował, że wydatki na Fundusz Kościelny z budżetu państwa wzrosną o 23 miliony złotych. Nie tylko z tego powodu w piątek przed kancelarią Ewy Kopacz nie pikietowali policyjni kapelani… Stać Polskę rządzoną przez klerykałów na pompowanie pieniędzy w tzw. misjonarzy, stać nas na wyrzucanie pieniędzy w błoto poprzez dotowanie kościoła, zwalnianie kościelnych osób prawnych z podatków od nieruchomości, a nie stać na podwyżki dla policjantów. Ci muszą zadowolić się uczestnictwem we mszy, czytaniem i wzywaniem wiernych do modlitwy, jak miało to miejsce podczas ostatnich obchodów świata policji w bazylice św. krzyża w Warszawie. Biskup Guzdek, delegat episkopatu ds. duszpasterstwa policji, wprawił mnie w zdumieni swoim publicznym wyznaniem, że policjant powinien kierować się w swej pracy… Dekalogiem! Sądziłem- i będę sądził w swej naiwności!- że ustawą z dnia 6 kwietnia 1990 roku o Policji, ale chyba coś przeoczyłem, coś się zmieniło w międzyczasie… Bo podnoszenie kwalifikacji powinno odbywać się w zgoła inny sposób, niż kwitnięcie w kościele i klepanie zdrowasiek?

Biskup Guzdek, doskonale wiedząc dlaczego protestowali, pouczył mundurowych, że chleb jest ważny, ale nie samym chlebem człowiek żyje. Syty głodnego nie zrozumie- biskup 1 sierpnia, w ramach przyjaznego rozdziału kościoła od państwa, otrzyma z rąk ustępującego prezydenta stopień generalski. By żyło się lepiej…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Karol: policjant, który pozostał sobą

Karol Szwalbe, w ostatnim czasie najbardziej medialny polski policjant, postanowił wystosować list otwarty do radomskich policjantów. Znienawidzony przez katooszołomów i pisiorków, którzy zarzucają mu, że od zdejmowania krzyży ze ścian komisariatu przestępczość nie zmaleje. Nie zmalała również po ich zawieszeniu, ale tego pisiory zdają się nie wiedzieć. Szwalbe jest za to bardzo popularny wśród zwolenników świeckiego państwa, którzy gotowi są stanąć w obronie komendanta, którego klerykalna sitwa najchętniej wyrzuciłaby ze stołka, zajął stanowisko w swojej własnej sprawie. Treść listu z pewnością znają już wszyscy zainteresowani, nie będę zamieszczał jego treści, lecz istotną część:

„W całej swojej pracy zawodowej kierowałem i kieruję się szacunkiem wobec drugiego człowieka, bez względu na jego wyznanie religijne. Szanuję i utrzymuję kontakty służbowe z osobami reprezentującymi różne religie i związki wyznaniowe, co przekłada się na właściwe relacje pomiędzy Policją a lokalnymi społecznościami(...).Nikogo nie namawiałem i nie będę namawiał by, jak to napisano – zdejmował krzyż ze ścian swojego pokoju. W radomskiej sali odpraw było i będzie miejsce dla wizerunku patrona Policji(…).Proszę uszanować to, że sam jestem osobą niewierzącą i związku z tym postanowiłem, iż w moim gabinecie i sekretariacie będą tylko symbole państwowe. Ja sam szanuję przekonania innych i wyrażam ubolewanie, że niektóre osoby mogły moje postępowanie odebrać jako atak na ich przekonania religijne”. 

Rzeczowo, na temat i z klasą. Nic dodać, nic ująć, panie inspektorze! Znakomite, jakże trafne, zwięzłe i rzeczowe słowa, które są miażdżącą odpowiedzią na bzdurne i kłamliwe katooszłomskie histerie! Gdzież ten „atak na Kościół i wiarę”, gdzie ta „obraza uczuć religijnych”, wreszcie gdzie ta buta i arogancja, o której wspominały anonimowe, klerykalne pieski gończe, które na smyczy prowadza radomski biskup? Otrzymali jasną odpowiedź od Karola Szwalbe, ale nie spodziewam się, by ją przyjęli do wiadomości i zrozumieli. Polacy katolicy, pokroju św. Tomasz z Terlik, tłumaczący słowa papieża na polski, nie zrozumieli AK do tej pory, że symbolem państwowym Rzeczypospolitej nie jest krzyż katolicki. Takie kłamstwa głoszą co jakiś czas panowie w sutannach, ale ich mijanie się z prawdą jest żenujące i wywołuje uśmiech politowania, tudzież stukanie się palcem w czoło. Jaka „wojna religijna”, od kiedy to ateizm jest religią, w jakich kapuścianych głowach narodziły się te chore wizje?

Kolejny raz ośmieszył się i skompromitował pisowski Bond, Tomasz Kaczmarek, który wysmażył skargi gdzie się tylko dało. Nie powiadomił chyba tylko Trybunałów w Hadze i w Strasburgu, oraz papieża Franciszka! Senator PiS, Skurkiewicz, zapomniał chyba, że istniej coś takiego, jak wolna wola, a światopoglądu nie ma prawa nikt nikomu narzucić, zatem niecelowa jest jakakolwiek rozmowa wyjaśniająca miedzy inspektorem Szwalbe a szefem MSWiA a prokuratorem generalnym. W tym PiS zaczadzeni są kadzidłem smoleńskim do reszty! Prokurator ma się zająć sprawą zdjęcia krzyża ze ściany gabinetu komendanta policji?! Tym bardziej, że krzyż zdjął sam komendant, bo miał taką wolę, tak chciał zrobić, więc zrobił, bo nie jest mu potrzebny wizerunek symbolu religijnego podczas wykonywania obowiązków służbowych? Czyżby religia smoleńska miała inne przepisy, które stanowią, że raz zawieszony krzyż na ścianie jest świętością, której nie ma prawa nikt ruszyć, nawet papież, czy Chrystus, gdyby tylko zjawił się na ziemi?

Moim marzeniem jest, by szefami policji byli tacy funkcjonariusze, jak inspektor Karol Szwalbe, jego samego zaś widziałbym w fotelu szefa całej, polskiej policji. Człowiek ten udowodnił po raz kolejny, że nie boi się stać na straży państwa prawa. Państwa, którego radiomaryjni biskupi, wspierani przez katooszłomskich polityków sobie w Polsce nie życzą. Dla nich ważniejsze są ich własne widzimisię, popierane przez nieobowiązujące Polskę i jej mieszkańców prawo kanoniczne i „naturalne”, które zmuszałoby wszystkich do wyznawania jedynej słusznej religii katolickiej, czczenia symboli i kłaniania się w pas biskupom. Zapomnijcie, radiomaryjni! Wasze pobożne życzenia, „złote myśli”, cały ten stek bzdur nadaje się do wyrzucenia na śmietnik. Proponuję zapoznać się z Konstytucją Rzeczypospolitej, zwłaszcza z art. 53, który mówi o wolności, prawach i obowiązkach człowieka i obywatela RP. Nie ma tam słowa, że Polak to katolik, dla którego krzyż katolicki ma być ważniejszy od godła.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

sobota, 4 lutego 2012

Rutkowski TV market show



Piątek spędziłem pracując intensywnie, od czasu do czasu wpadały mi w oko newsy sączone przez stacje telewizyjne. Jak to dobrze, że z TiWi mam do czynienia w pracy jedynie, bo gdybym miał oglądać te idiotyzmy, dostałbym albo pierdolca, depresji, szału w najlepszym przypadku. Gdzie tylko nie przełączono, z ekranu przemawiała jedna postać. Rutkowski Krzysztof. Przed laty uznany za najsławniejszego detektywa. Polski superagent, superglina. Tylko patrzeć, jak mu zaproponują występ w jednym z idiotycznych telewizyjnych show! Jak one tam się nazywają, proszę wycieczki? „Tańczący z wilkami”, „Tylko taniec”, „Show must go on”? Proszę wybaczyć nikłą znajomość programów emitowanych w TV, ale zupełnie mnie one nie obchodzą. Tak jak i kształt ówczesnej TV. To nie mój cyrk, nie moje małpy.


TV Rutkowski show, zapewniony przez coraz bardziej rozpaczliwie poszukujących tematów, oraz tematów zastępczych, tzw. „niezależnych dziennikarzy”. Kto z nich porusza dziś temat listy leków refundowanych? Nieuzasadnionych subwencji dla partii politycznych, zadłużenia kraju, budżetu na 2012 rok? A może wyjaśnili, wałkowany nie tak dawno, temat Grzegorza Piotrowskiego, ukrywającego się jakoby pod pseudonimami w antyklerykalnym tygodniku? Rutkowski znalazł sprzymierzeńców, którzy jak pieski biegają wokół niego, gotowi umożliwić mu powrót na salony. Tyle że salony są takie, jakie tworzący je postaci i środowiska, rodem z „Plotka” czy innego „Pudelka”. Pamięć dziennikarzy jest zawodna, krótka. Pamiętają to, co szefostwo nakazuje im pamiętać i przypominać. Lansuje się dziś Rutkowskiego, lansuje się też Milera. Skompromitowanych, szemranych ludzi, którzy odchodzili jak niepyszni w niebyt.


Rozbawił mnie Rutkowski, kiedy na konferencji plótł androny. Wszystkowiedzący, supermacho, któremu nie oparła się nawet zakonnica, które po ujrzeniu Krzysia, kręcącego program w sąsiedztwie klasztoru zrozumiała, co jest jej powołaniem. Sługa dla pana, ale innego. Nie tego w katolickim niebie, lecz śmiertelnikowi, hero, na ziemi. Co za lans, ta koszulka, ciemne okulary panie Rutkowski! Matrix, agent SAS niemalże! Krytykujący wszystko i wszystkich, z chęcią zwolniłby, gdyby tylko miał takie możliwości, poszukujących zaginionej Madzi! On oczekuje podziękowań od komendanta wojewódzkiego, który nie docenił geniuszu strategii prywatnego supergliny. Panie Rutkowski, gdzie tylko spojrzę, roi się w necie od informacji, jak to obdzwonił pan kogo tylko się dało w czwartkową noc, jakoby pańscy ludzie odnaleźli ciało Madzi! Widział pan jej kurtkę, śpioszki, czuł charakterystyczny zapach rozkładającego się ciała. Jeśli to było pod wpływem… emocji, to jestem w stanie to zrozumieć. A sprzedanie nagrania z matką Madzi, urąga już wszelkim ludzkim zachowaniom! Cóż, dla pieniędzy ludzie zamieszczają w sieci nawet nagrania z nocy poślubnej… Rutkowski plącze się, bredzi piąte przez dziesiąte: drwi z policjantów tłumacząc, że byli wodzeni za nos przez matkę zaginionego maleństwa, po czym przeprasza za zbyt wczesny komunikat o odnalezieniu ciała Madzi. Bo kierował się wskazówkami matki Madzi oczywiście! On mógł, ale policjanci już nie!

Nie pałam miłością do polskiej Policji, zwłaszcza kiedy widzę ich w karnych pochodach na Jasną Górę. Od takich wycieczek nie wzrośnie jakość ich pracy, nie wniesie nic nowego do pracy operacyjnej, ich umiejętności nie wzrosną. Widziałbym ich, miast takich zbędnych i kosztownych wypraw, na macie w sali gimnastycznej, na strzelnicy, na kursach doszkalających, na zajęciach z języka obcego. Tym powinien zajmować się polski policjant w czasie wolnym! Szefowie policji niemrawo sugerowali, że Rutkowski i jego ludzie przeszkadzają im w poszukiwaniach Madzi. To w czym kłopot? Zamyka się w Polsce niewinnych ludzi, przeciąga w nieskończoność areszty, a nie potrafią zająć się osobnikiem, który psuje policyjną robotę? Immunitetu poselskiego, panowie stróże prawa, Rutkowski już nie posiada. Za to ma na koncie inne „sukcesy”:

-w 2011 roku Rutkowski otrzymał od niemieckiej policji mandat w wysokości 1750 euro za znaczne przekroczenie prędkości. Rutkowski tłumaczył, że ścigał groźnego przestępcę. Dziwnym trafem ściganego przez Rutkowskiego jakoś niemieccy stróże prawa nie zauważyli… Prócz TV Trwam i Radia Maryja nie byłą chyba medium, którego Rutkowski by nie powiadomił, machając przed nosem mandatem, jaki mu wlepiono!

-w tym samym roku Rutkowski uprowadził polskie dziecko, którego prawowitymi opiekunami byli obywatele Norwegii. Dziecko zostało odebrane polskiej, patologicznej rodzinie, odnalazło szczęście za granicą. Które z mediów interesuje się dalszym losem dziecka, jak mu się powodzi?

-w 2006 roku Rutkowski zostaje zatrzymany przez ABW , podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy. Supermacho zasłabł na sali sądowej, dowcipkowano sobie z Rutkowskiego, kiedy taszczono go na wózku do karetki.
- W 2001 wystartował do Sejmu RP, by rozprawić się przestępczością w białych kołnierzykach. Jak to się skończyło?

- W listopadzie 2008 przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się jego proces karny, w związku z zarzutami dotyczącymi uczestnictwa w tzw. śląskiej mafii paliwowej, Rutkowski został oskarżony o polecenie pracownikom swego biura wystawienia faktur na 2,5 mln zł za fikcyjne usługi na rzecz firmy "EM-Trans" oraz o powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych. W maju 2010 do Sądu Rejonowego w Bytomiu wpłynął akt oskarżenia przeciw niemu, w sprawie prowadzenia bezprawnej działalności detektywistycznej. Kiedy wpadniesz między wrony…

Zastanawia mnie ta zaskakująca przychylność mediów. Co planuje Rutkowski, chce się podczepić pod jakiegoś polityka? Pod Tuska, Millera? A może Janusz Palikot mu się marzy?