poniedziałek, 31 marca 2014

Kaczyński uczyć będzie Polaków, jak dzieci płodzić

Doradcy Jarosława Kaczyńskiego prowadzą bardzo prosty PR: wmówić wyborcom, że PiS jest partią katolicką, kierującą się Dekalogiem. Zmanipulowany obraz nie wystarcza jednak do wygrywania wyborów, potrzeba czegoś nowego. Specom Kaczora proponowałbym, by umiejętnie wykorzystali wizytę prezesa w Koluszkach: Gargasowa, Pospieszalski i Stankiewiczowa jak najszybciej powinni nakręcić część drugą „Balu na dworcu w Koluszkach”. Film polityczny, z Kaczyńskim w roli głównej,, dostępny wyłącznie z PiS-mem pokroju „Gazety Wolskiej”, oferowany plebsowi pod kościołami w niedzielę, mógłby zrobić furorę!

Kaczyński w Koluszkach robił to, co umie najlepiej: głosił monologi. Żadnego zadawania pytań prezesowi, polemiki, czy dyskusji; wolność słowa, jak za komuny! Zgromadzonej gawiedzi przedstawił prezes swe „mądrości”. Często odnoszę wrażenie, że Kaczyński licytuje się z radiomaryjnymi klechami, kto publicznie ogłosi większą bzdurę. Smutne wieści dla szefa PiS: nieznacznie wyprzedzają go hierarchowie, którym dzielnie stawiał czoła zapomniany dziś Jarosław Gowin. Dziś samodzielnie czyni to Kaczyński. Pan prezes występem w Koluszkach przypominał kabareciarza, zabawiającego publikę, m.in., opowieścią, jak to zagraża Polsce niż demograficzny. Antoni Macierewicz oznajmił w 2005 roku, że jego partia zrobi wszystko, by Polaków było 40 milionów. Słabo się chłopaki i dziewczyny z PiS starają, bo mało nas, mało nas! A tu są czyny, Kaczyński, potrzebne, a ty serwujesz słowa! I co po nich? Jak podnosił jakość życia Polaków premier Kaczyński? Obniżył podatki najbogatszym, rozdawał Kościołowi, co się dało, lobbował za mediami Rydzyka i chodzą słuchy, że konsultował się z klechami nawet w sprawie karmy dla Alika.

Jak ma być wiarygodny osobnik, płaczący nad niżem demograficznym, kiedy sam nie posiada potomstwa? Jakie świadectwo dają politycy PiS pokroju Krystyny Pawłowicz czy Anny Sobeckiej, których narządy rodne nie doświadczyły wielokrotnych rozkoszy poczęcia dziecka oraz porodu? To tak, jakby rozmawiać z niewidomym o kolorach i z głuchym o hałasującej za ścianą sąsiadce. Ilu posłów i posłanek PiS nie posiada dzieci, ilu z nich dorobiło się minimum 5 pociech? Dlaczego pięć, a nie trzy, ktoś zapyta? Klechy krzyczą, że troje dzieci w rodzinie to absolutne minimum, ale to minimum dotyczy szaraka, który ma najniższe dochody. Skoro Kowalscy zarabiają razem ok. 5 tys. złotych na rękę, a poseł PiS kasuje kilkunastotysięczne uposażenie poselskie, to i dzieci również powinien posiadać więcej. By było prawie i sprawiedliwie. Sami nie dają przykładu, a chcą innych zmusić do dziecioróbstwa? Nie każdy lubi dzieci, nie chce ich mieć i jest to jego wybór, jego prawo, którego nie zmienią persony pokroju Kaczyńskiego czy Gądeckiego. Rozumiem, dlaczego tak pobłażliwie traktowani są zarówno przez polityków katoprawicy, oraz biskupów, księża posiadający nieślubne dzieci: bohaterowie, heroicznie walczący przednią częścią ciała o przyrost naturalny!

Luksemburg, Austria, Irlandia, Holandia, Szwecja. Pięć najbogatszych państw Europy zamieszkuje w sumie nieco ponad 32 miliony osób. Malutki Luksemburg, licząca ok.9 milionów mieszkańców Austria, pięciomilionowa Irlandia, dziesięciomilionowa Szwecja i siedemnastomilionowa Holandia. Wszystkie te państwa doskonale sobie radzą. Może dlatego, że nie posiadają wśród polityków populistów pokroje Kaczyńskiego i pasożytów w postaci kleru katolickiego?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 28 marca 2014

Spec od zwalczania ateizacji znowu nadaje!

Specjalista od tropienia i przeciwdziałania ateizacji, kolejny raz błysnął intelektem, kiedy wśród elektoratu Twojego Ruchu dopatrzył się żuli i meneli. Mowa o pośle PiS, Bartoszu Kownackim, który pomylił powołania: nie powinien być politykiem, lecz katolickim księdze. Człowiek ten ma  bzika na punkcie ateizacji- jakby ta w ogóle miała gdzieś miejsce- nie dostrzega za to religijnej indoktrynacji prowadzonej od najmłodszych lat w szkołach, nie widzi też programu powszechnej klerykalizacji. Co prawda życzliwi podpowiadają, że trudno dostrzec nawet śladowe oznaki intelektu u Kownackiego, ale to najpewniej złośliwość z ich strony. Wyborcy PiS- intelektualiści, doktorzy, profesorowie, biskupi, rekiny biznesu- gotowi są życie oddać by dowieść, że Bartosz Kownacki IQ ma na poziomie Tadeusza Rydzyka, bądź ks. Oko.

Kownacki żalił się jakiś czas temu, że w sejmowym basenie podrywali go dwaj posłowie Twojego Ruchu. Czy zapraszali go na mały rozruchaj, tego nie dowiemy się, niestety... Żule i menele wśród wyborców Twojego Ruchu? Może tak być, statusu wyborcy przy urnie nikt nie zweryfikuje. Głosują alkoholicy, prostytutki, geje, gwałciciele, złodzieje, radiomaryjne babcie, ateiści, nikt im tego nie zabroni. Widać Kownacki nie potrafi przyjąć po dziś dzień do wiadomości, że w polskim Sejmie znalazło się kilku antyklerykałów, jawny gej, osoba transseksualna i były ksiądz. Idąc tokiem paramyślenia Kownackiego- ludzi tych wybrali żule i menele.

Policzmy zatem: 16919 głosów oddano na Roberta Biedronia
19451 na Annę Grodzką
17720 na Romana Kotlińskiego

Strasznie dużo tych meneli! Skąd ich tak wielu, w katolickiej Polsce powinni być sami "patrioci" pisowscy i abstynenci na wzór i podobieństwo tych obszczymurków, którzy wymazali katowickie biuro senatora Kazimierza Kutza. Tylko takie, nie zawaham się użyć tego określenia, skurwysyny zapewniłyby sukces wyborczy partii Kaczyńskiego, gdyby nikt, prócz nikt, nie mógłby głosować. Zaprogramowane nienawiścią matoły są wśród elektoratu PiS, ale tego Kownacki nie komentuje. Niewygodną prawdę należy starannie ukrywać, a bzdury nie mające pokrycia w faktach przedstawiać jako prawdę, oto polityka posłów pokroju Kownackiego!

Adam Lipiński, ważniak z PiS, wielokrotnie został sfilmowany i nagrany, kiedy nawalony jak stodoła po żniwach miał kłopoty z zachowaniem typowej dla homo sapiens postawy.

Bobo Adam Hofman pod wpływem proponował pewnej niewiaście pokazanie swego ptaszka.

Tomasz Kaczmarek, bawidamek, po pijaku proponował swemu koledze, że przypierd... mu krzesłem.

Karol Karski i Łukasz Zbonikowski po pijaku zdemolowali hotel na Cyprze.

Marek Latas kierował samochodem mając 0'7 promila alkoholu we krwi.Jestem chory, mam cukrzycę i jadłem po drodze kilka jabłek, łgał jak z nut poseł katolik.

Leonard Krasulski spowodował kolizję prowadząc auto pod wpływem, orzeczono wobec niego grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdów.

Elżbieta Kruk mamrocząc pod nosem, głupio się uśmiechając, bełkocząc i chwiejąc się na nogach uciekała przed dziennikarzami do sejmowej restauracji.

Dziwi kogoś, że posłowie PiS co chwila powtarzają, by Janusz Palikot powrócił do pędzenie gorzałki?

Co jest lepsze: żule i menele wśród wyborców, czy wśród posłów?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 26 marca 2014

Jak wyrzucic w błoto 49 milionów?

Ładnych parę lat temu pracowałem w pewnej galerii w centrum Warszawy. W podziemiach Dw. Centralnego zaopatrywałem się w pączki (cena za sztukę- 50gr.), czasem odwiedzałem nieistniejący już lokal z chińszczyzną, od czasu do czasu zajadałem się tureckimi delikatesami. Dworzec Centralny był wówczas wielkim skupiskiem bezdomnych, nie tylko stołecznych,  nie brakowało tam przybyszów z różnych części Polski. Zawsze szlag mnie trafiał w jednym miejscu, mianowicie przy tablicy informacyjnej z numerami telefonów, stacjonarnym i komórkowym, do katolickiej noclegowni dla bezdomnych i innej, również katolickiej, instytucji. Przecież nie od dziś wiadomo, że bezdomni są abonentami sieci komórkowych, mają nie tylko bezpłatne rozmowy do wszystkich sieci, ale i doładowania fundowane przez operatorów gratis! Takich rzeczy to nie było nawet w Erze!

Mimo upływu lat nic się nie zmieniło. Ba! Jest jeszcze gorzej! Ministerstwo Pracy wydało- czytaj: wyrzuciło w błoto- aż 49 milionów złotych na internetowy portal skierowany do osób bezdomnych i potrzebujących pomocy. Portal działa od grudnia, ale zainteresowanie nim jest żadne. Aż dziw bierze, że na stronę Emp@tii nie trafili katoliccy księża- kto w końcu, jak nie oni, bez przerwy potrzebuje pomocy państwa? W jaki sposób skorzystać z serwisu i złożyć wnioski mają bezdomni- ministerstwo raczyć nie wyjaśniło. Widać urzędasy uznały, że lokatorzy Dw. Centralnego rozpoczynają dzień od lektury portali społecznościowych, przeglądania newsów informacyjnych z kraju i ze świata, pasjonują się sytuacją na Ukrainie, a w wolnych chwilach, w przerwach między grzebaniem w śmietnikach zasłuchani są w audycje Radia Maryja. Możliwe, że podlegli ministrowi Kosiniakowi- Kamyszowi urzędasy żyją w błogiej nieświadomości, że bezdomny nie dysponuje nie tylko wypasionym smartfonem, laptopem, ale w ogóle nie ma możliwości skorzystania z internetu! Widziałem wielokrotnie zachwyt obsługi kafejek internetowych, kiedy bezdomny odwiedzał lokal w poszukiwaniu czegokolwiek, co pomogłoby mu przetrwać dzień. Niejednokrotnie kończyło się nie tylko na wyzwiskach kierowanych w stronę menela, jak określa się bezdomnego. Nieraz interweniowali wszędobylscy ochroniarze, którzy bez skrupułów trenują na bezdomnych chwyty obezwładniające, wymierzają im razy i kopniaki.

Katolicka Polska szczyci się JP2, który niebawem zostanie ogłoszony świętym. Proponowałbym urzędasom z Ministerstwa Pracy, by spędzili jeden dzień na Dw. Centralnym i zamienili słowo z tamtejszymi bezdomnymi, zapytali ich, co sądzą o nowym szefie KEP, o zbliżającym się terminie przyjęcia w szeregi świętych Karola Wojtyły, jakie mają zdanie o tzw. „ideologii” gender, co sądzą o nadchodzących wyborach do Europarlamentu. Sądzę, że po takim dniu radykalnie zmieniłoby się podejście odpowiedzialnych za politykę, a w zasadzie jej brak, wobec bezdomnych i potrzebujących pomocy. Co w swoich programach oferują partie polityczne, by problem bezdomności zlikwidować?  System w Polsce działa w taki sposób, by istnieli bezrobotni, ubodzy, zatrudnieni na umowy śmieciowe i bezdomni. Mieszkający w wygodnych willach, dworkach i posiadłościach politycy mają ważniejsze sprawy na głowie. Bezdomny nie chodzi na wybory, nie głosuje, nie wyjdzie na ulicę bo i tak już na niej jest.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 24 marca 2014

Cyniczna gra niepełnosprawnymi

Jarosław Kaczyński nie przegapia okazji, by przedstawiać swoje populistyczne hasła. Żoliborski kacyk spotkał się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci okupującymi budynek Sejmu. Dobrze, że jaśnie prezes ma do dyspozycji tabun ochroniarzy, gotowych nie tylko strzec, ale i służyć Kaczyńskiemu. Niewykluczone, że bez pomocy osiłków nie trafiłby do protestujących i błądziłby, jak przed laty na zakupach w małym, osiedlowym sklepie.

Co obiecał Kaczyński protestującym? Nic nowego: życie, jak w Madrycie, luksusy, hojną opiekę państwa itp. historie. Oczywiście pod warunkiem, że szanowni rodzice zagłosują w najbliższych wyborach parlamentarnych na PiS, przy okazji oddając głos na tą radiomaryjną partię w eurowyborach. Kaczyński ogłupia ludzi twierdząc, że jest zdecydowanym zwolennikiem wprowadzenia minimalnej płacy dla rodzica opiekującego się niepełnosprawnym dzieckiem. Ten człowiek łatwo i bez zastanowienia wydawał publiczne pieniądze, kiedy był premierem, ale jeszcze łatwiej idzie mu wydatkowanie, kiedy jest zwykłym szefem jednej z opozycyjnych partii. Nic prostszego, jak mamić zdesperowanych ludzi, wyborców, obiecując im złote góry! Wypadałoby przypomnieć, co zrobił PiS, kiedy sprawował władzę? Czy świadczenia, dziś zbyt niskie dla opiekunów niepełnosprawnych, w latach 2005-07 były większe od emerytury Głódzia?

Protestujący domagają się przeniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do ZUS i jego waloryzacji, zlikwidowania kryteriów do zasiłków rodzinnych, ponieważ 80 proc. świadczeniobiorców w ogóle nie może otrzymać dodatku z tytułu rehabilitacji. Domagają się również szczególnej pomocy państwa w przypadku, kiedy w rodzinie jest więcej niż jedno dziecko niepełnosprawne, darmowych leków podtrzymujących życie i środków zapewniających pielęgnację dziecka niepełnosprawnego, dostępu bez kolejek do lekarzy specjalistów, a także bezpłatnych przejazdów z dzieckiem celem leczenia i diagnozowania w specjalistycznych klinikach i szpitalach. Chcą też podwyższenia kwoty renty socjalnej z tytułu niepełnosprawności i całkowitej zmiany ustawy o pomocy i wsparciu opiekunów i rodziców dzieci niepełnosprawnych, tak by uwzględniała opiekę wytchnieniową (opiekę zastępczą na czas odpoczynku lub nieobecności opiekuna dziecka).

Ciśnie się na usta pytanie: dlaczego do tej pory prawicowe rządy, tak trzęsące się nad plemnikami, in vitro, dbające o „życie nienarodzone” , nie kiwnęły palcem w sprawie niepełnosprawnych i ich opiekunów? Bo wygodniej debatować o prawach i uczuciach zarodków? Protestujący rodzice oznajmili, że będą okupowali budynek Sejmu nawet do świąt. Brawo za wytrwałość, ale… kto w takim razie zajmie się ich niepełnosprawnymi pociechami? Niania, zakonnica, może ksiądz proboszcz? Wypadałoby wyjaśnić, skąd PiS, skąd Jarosław Kaczyński zamierza zdobyć pieniądze na świadczenia, które obiecuje. Watykan mu pożyczy via Tadeusz Rydzyk?

Przed laty prof. Grzegorz Kołodko przyrównał budżet państwa do tortu: ten kawałek przypada tej instytucji, ten mniejszy tamtej, ten większy Kościołowi. Profesor wyjaśnił, że nie wszystkim odpowiadają wielkości części tortu, wszyscy chcieliby więcej, ale tak się nie da. Trzeba tak kroić, by wystarczyło wszystkim. Tortu wystarcza z nawiązką dla partii politycznych i dla Kościoła. Dla was, opiekunowie i niepełnosprawni, zostają ochłapy. Tort mógłby być większy, ale decyzje polityczne sprawiają, że z roku na rok staje się on mniejszy, a chętnych do podbierania kawałków przybywa.

Ciekaw jestem, czy choć jeden z tak dziś gardłujących polityków katoprawicy choć raz w życiu przeznaczył 1% swego podatku na niepełnosprawnych? Znajdą się odważni i pokażą swoje PIT-y?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 20 marca 2014

Kościół jest rykowiskiem niespełnionych polityków w sutannach

Bez rozgłosu załatwiono sprawę księdza Stanisława Małkowskiego, który ośmieszył się i skompromitował, wywołując wśród zgromadzonych w kościele mieszane uczucia. Wściekłość, wesołość, uśmiechy politowania, stukanie się w czoło.  
„Trzeba się zbroić, bo kraj jest zagrożony. Emigracja to zamierzone działanie rządzących Polską. Chodzi o to, żeby nasze społeczeństwo wymarło”- mamrotał księżulo, naśladując polityków PiS. Kazanie klechy odważni przerwali, część ludzi wyszła z kościoła przyrzekając, że noga ich pod ten dach nigdy już nie trafi. Chyba, że biskup przyśle na miejsce pseudopolityka w sutannie księdza przez duże K.

Nic podobnego, naiwne owieczki! Wszystko zostanie po staremu, włos z głowy nie padnie Małkowskiemu, a wy w dalszym ciągu zmuszeni będziecie znosić jego fantazje, wizje i merytorycznie słabe kazania. Małkowski to jeden z tych panów w sukienkach, którzy uznają siebie za kapelanów pierwszej „Solidarności”. Dziś się okazuje, że nie Popiełuszko był duchowym przewodnikiem, ale Małkowscy, Jankowscy i im podobni wzorujący się na „zasłużonych” działaczach opozycji, na których komunistyczny reżim nie zwrócił uwagi, a którzy dziś kłamią bezczelnie, jak to mężnie i dzielnie walczyli z komuną. Małkowski to jeden z ulubieńców Jarosława Kaczyńskiego: klecha brał czynny udział w szopkach pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, wył z rozpaczy na wieść o koncercie Madonny na Stadionie Narodowym, marzy mu się chyba posada kapelana PiS oraz przyszłego rządu. Może nawet i szefostwo Ordynariatu Polowego, skoro tak się ten spec zna na polskiej armii? To Małkowski w 2012 roku napisał o „bezbożnym, antynarodowym i nieludzkim sposobie postępowania obecnych, tymczasowych władz III RP”.

Rzecznik KEP, Józef Kloch oznajmił, że ksiądz w czasie mszy powinien komentować pismo święte, a kościół nie jest miejscem na przedstawienie swoich politycznych poglądów. Kloch to potrafi rozbawić nawet antyklerykała, chwała za to, panie Józefie! Podobnie jak i inna wypowiedź Klocha, że nowy szef KEP (Stanisław Gądecki) jest apolityczny. Skoro kościół nie jest miejscem na przedstawianie politycznych poglądów, to gdzie PiS będzie prowadził kampanię wyborczą? Gdzie będą czytali politycy pokroju Tomasza Kaczmarka, obwożeni po radiomaryjnych probostwach, podczas mszy robiący za ministrantów? Radio Maryja, Tv Trwam to nadawcy religijni, czy polityczni? Wreszcie- co za komuny działo się w kościołach? Przecież po dziś dzień klechy zgrzytają zębami na polityków, którzy do 1989 roku spiskowali z plebanem, a dziś nie mają za grosz wdzięczności dla Kościoła. Henryk Hoser bredził coś niedawno, że księża są posłani do ludzi, którzy są daleko od źródeł zbawienia. Nie bardzo wiem, czy kondycja psychofizyczna pana doktora ma związek z nadmiarem rwandyjskiego słońca opalającego przez wiele lat łepetynkę hierarchy, skoro wygłasza takie brednie? Sugerowałbym, by takich jak Małkowski izolować od społeczeństwa, zamiast posyłać między normalnych ludzi. Chyba, że hierarchowie uznali, że owieczkom, prócz strzyżenia, należy się rozrywka.

Często nurtuje mnie pytanie: dlaczego księża związali się z Kościołem, a nie z polityką, nie wstąpili do partii politycznych? I vice versa: dlaczego posłowie katoprawicy nie poszli do seminariów? Odnoszę wrażenie, że jedni i drudzy pomylili się z powołaniem.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 17 marca 2014

Przygody pana Michała

Z uwagi na problemy z laptopem- wyzionął jednak ducha poczciwy Asusik, cierpliwie znoszący pisane na nim teksty przez okres ponad 4 lat-dziś popełniam tekst korzystając z laptopa kobiety. Kolejny tekst napiszę już na nowym sprzęcie, dziś ruszam na zakupy. Wybór potrafi przyprawić o zawrót głowy, ale ja wiem czego chcę, mam już upatrzony model w sklepie znajdującym się dosłownie za rogiem. Zatem, szanowni czytelnicy, jeśli ktoś z was zauważy mnie dziś w okolicy domków przy Al. JP2, w których działają m.in. sex shopy, oferowane są tańce erotyczne,gadżety s-m itp., nie wyciągajcie pochopnych wniosków: mieści się tam i sklepik komputerowy!

Dziś nie będzie o Kościele, na którym ostatnio się zafiksowałem, jak ujął to p. Stasio Penksyk. Ktoś musi to robić, to prawda, ale nie padło na mnie, ja sam dokonałem tego wyboru. Co mi z tego? A dużo: klecha po kolędzie do mnie nie zachodzi, nie tylko z tego powodu, że nie życzę sobie wizyt pana w sukience, jestem dla takich osób niewygodnym rozmówcą, moje nazwisko nie trafia na parafialną listę "dłużników" wobec parafii, moja rodzina nie jest niepokojona przez moherowy, znajdujący się w defensywie coraz bardziej podupadający na zdrowiu aktyw, poznałem też sporo osób mających poglądy zbliżone do moich, z którymi doskonale rozmawiało mi się jak równy z równym.

Michał Kamiński był znakomitym spin doktorem PiS, wespół z Adamem Bielanem odpowiadał za dwa sukcesy partii: wygrane wybory parlamentarne i prezydenckie w 2005 roku. Kto pomyślałby przed laty, że człowiek związany kiedyś ze skrzydłem narodowym, później z ZChN ( w ramach AWS), zostanie jednym z najważniejszych osób w polskiej polityce? Kamiński w 1999 roku został uznany  najlepszym mówcą parlamentarnym. Nie da się ukryć, że mieć dobre gadane to w polityce podstawa, kiedy nie ma się głosu Tomasza Knapika,Jana Suzina, czy Marka Gajewskiego. Dziwnie układają się losy ludzkie: ZCHN-u już nie ma, ale politycy z tej klerykalnej partii do dziś tkwią w polityce, żenujący Czarnecki czy choćby zakonnik bez sutanny Niesiołowski. Ba! Kazimierz Marcinkiewicz został nawet premierem! Dziś duże nadzieje wiąże się z kolejnym ex zetchaenowcem. Dlaczego? Co takiego sprawiło, że Kamiński otrzymał jedynkę na liście PO do europarlamentu? Bo ma haki na Kaczyńskiego i PiS? Nic bardziej mylnego. Prawda jest banalnie prosta: Kamiński to dla Tuska swój chłop. Przyznam rację RRK, która napisała w tekście "Po co Tuskowi Kamiński", jakoby ruch Tuska był sygnałem, że ludzie PiS i metody PiS w każdej chwili mogą być użyte przeciwko PiS. I ta opinia Renaty, którą podzielam, jest kolejnym dowodem na to, że PO niewiele się różni od PiS. Jeśli w ogóle są jakieś różnice między liderami partii i samymi partiami! Najbliższe otoczenie Jarosława Kaczyńskiego opuściło przez lata wielu ludzi, nie tylko Michał Kamiński. Co robił w tym czasie Donald Tusk? Pozbywał się po kolei rywali zagrażających jego pozycji w PO, marginalizował ich bądź rzucał na pożarcie ludowi, czyniąc ministrami. Nieudolnymi ministrami, których lud najchętniej rozszarpałby.

Nie chcę wymieniać nazwisk polityków mających za sobą przeszłość i w PO, i w PiS, bo takich ludzi jest cała masa, nie tylko tych z pierwszych stron gazet. Kamiński jest jednym z wielu klerykałów, gotowych służyć pod inną flagą. Dziwi mnie całe to zamieszanie z Michałem Kamińskim, on sam nie wymyśliłby lepszego sposobu na promocję, odkurzenie własnej osoby. Zrobili to za niego dziennikarze żerujący na matce małej Madzi i celebrytach. Niepotrzebne były tym razem mezalianse na wzór tego z Sylwią Pusz. Jeśli ktoś nie pamięta, przypomnę: posłanka SLD lubiła imprezy, a że bywał na nich poseł ZCHN, Michał Kamiński... Para szybko przypadła sobie do gustu, spędzała nawet razem wakacje. Po Pusz śladu dziś nie ma, a znakomicie rozgrywający takie akcje Kamiński radzi sobie doskonale.

Polityka to nie jest zabawa dla grzecznych dzieci. To środowisko cyników, kłamców, oszustów, kanciarzy. Dziś PiS, jutro PO, pojutrze PSL... co za różnica? Władza, kasa, stanowiska, to się liczy dla polityka! Pierdoły o Polsce, patriotyzmie, bezpieczeństwie itp. są picem na wodę, robieniem wody z mózgu przy okazji kampanii wyborczych. Sztuką jest umieć sprzedać te kłamstwa, sprzedać wyborcom za duże pieniądze. Wyborców pieniądze. Michał Kamiński jest odpowiedzialny za sukcesy wyborcze PiS w 2005 roku za sprzedaż bajek. Co będzie chciał sprzedać Polakom jutro?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 14 marca 2014

Łódź chce edukować seksualnie

Łodzianie to mają klawe życie! Miasto chce wydać 28 tysięcy złotych na lekcje edukacji seksualnej dla gimnazjalistów. Tak, to nie żart, urzędasy od  prezydent Zdanowskiej nie mają na co wydawać pieniędzy, wzięli się więc za wyrzucanie ich w błoto. Łódzcy samorządowcy chcieliby wyłonić prowadzącego zajęcia edukacji seksualnej w szkołach, ale to przerasta ich możliwości. Poprzednia akcja zakończyła się niczym, podobno żadna z organizacji nie osiągnęła wymaganego progu punktowego stawianego przez urzędasów, albo nie spełniła wymogów formalnych. Czyżby udziału w konkursie nie brały katolickie stowarzyszenia, zakony, bądź Rodzina Radia Maryja?

Edukacja seksualna w szkołach? A po co, zapyta ten i ów i… ma na swój sposób rację. Skoro my nie byliśmy edukowani w szkole, to i dziś nie ma takiej potrzeby. Tyle że nie mieliśmy również lekcji religii w szkole, na którą państwo wydaje z budżetu krocie,więc… Pamiętam, że w szkole podstawowej, do której miałem przyjemność uczęszczać, biblioteką zajmowała się pani Ania, dziś dyrektor Zespołu Szkół Samorządowych. Przeczytałem chyba wszystkie książki ze zbiorów szkolnych, m.in. „Jak powstaje życie”, w której w sposób przyjazny, zrozumiały i przystępny dla nastolatka zamieszczono historię od a do zet: spotkanie dwojga ludzi, ich uczucia, miłość, poczęcie dziecka. O ile mnie pamięć nie myli, w książce, również na okładce, zamieszczono zdjęcia, których dziś nie opublikował żaden bogobojny redaktor w prowadzonej przez siebie gazetce. Tyle że to były czasy komuny, tak deptane przez katoparwicę, dla której wszystko wtedy było złe, niepolskie, niekatolickie, również i edukacja bez nadzoru Kościoła katolickiego. Dziś nawet „nienarodzone” dziecko wie, że łapę na edukacji trzymają panowie w czarnych sukienkach. Ani oni, ani ich pomagierzy, zwani katechetami, ani prawicowi nauczyciele nie pozwolą, by w łódzkich szkołach odbywały się zajęcia mające cokolwiek wspólnego z rzetelną edukacją seksualną. Świadome rodzicielstwo, zabezpieczenie przed przenoszeniem chorób drogą płciową, antykoncepcja, pieszczoty oralne? O ho, ho! Szanowni państwo, toż to ociera się o obrazę uczuć religijnych! Nikt takich antykatolickich zajęć nie będzie prowadził w katolickich, łódzkich szkołach! Nastolatkom nadal przyjdzie czerpać wiedzę z internetowych filmów porno, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego. "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej czy "Seks partnerski" Zbigniewa Lwa- Starowicza to dla dzisiejszej młodzieży to totalna prehistoria, archaizm!

Czy aby na pewno chodzi o edukację seksualną? Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się za jakiś czas, że edukatorami będą księża katoliccy, którzy są przecież ekspertami we wszystkim. W Polsce było już tyle ustawionych przetargów, więc kto by się przejmował ustawką w Łodzi? Ogłosi się konkurs, wygra właściwy, jedynie słuszny, podlegający pod Kościół podmiot i… cieszcie się, gimnazjaliści! Plan zajęć mogliby opracować demony seksu, posłanki Pawłowicz i Sobecka, wspierani przez ekspertów ks. Oko i dysponującego masą wolnego czasu biskupa Józefa Michalika. Oczami wyobraźni widzę ich dzieło, katoprawicową Kamasutrę, z jedyną akceptowaną przez Kościół pozycję seksualną: tyłem do siebie i … spać!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 12 marca 2014

Bezkarnym pedofilem może być tylko watykański dyplomata

Polskie śledztwo w sprawie podejrzanego o pedofilię wysokiego rangą duchownego, Józefa Wesołowskiego, b. nuncjusza na Dominikanie, najprawdopodobniej zostanie umorzone. Wersja oficjalna- brak materiałów dowodowych. Wersja nieoficjalna- Wesołowski nie podlega pod polskie sądownictwo, jest obywatelem Watykanu, watykańskim dyplomatą, więc wara od niego! Watykan tupnął nogą, polskie organy ścigania tak ochoczo ścigający takie zbrodnie, jak obraza uczuć religijnych, posłusznie podkuliły ogon. Zadowolą się księdzem Gilem, innym "bohaterem" z Dominikany, który na swoje nieszczęście watykańskiego obywatelstwa nie posiada.

Śledczy tłumaczą, że nie otrzymali z Dominikany żadnych dowodów przeciwko Wesołowskiemu. Nie wyjaśnili jednak, dlaczego cierpliwie nie zabiegali o nie? Czy w ogóle ktoś prosił znających sprawę Dominikańczyków o pomoc? To jak to jest, panowie śledczy? Odwołanie Wesołowskiego z funkcji nuncjusza, big szyszki, było kaprysem, chwilowym zaćmieniem umysłu papieża, źli ludzie nakazali mu ściągnąć Wesołowskiego do Watykanu? Nie zdziwiłbym się, gdyby dowody jednak trafiły do Polski, ale w łapy sukienkowych z episkopatu. Stamtąd żadna siła nie będzie w stanie ich wydobyć, nie przy prawicowcach przy władzy.

Papież pogroził palcem Polsce, bo ośmielono się podnieść rękę na obywatela Watykanu. Wesołowski podlega tamtejszemu wymiarowi sprawiedliwości? To za Spiżową Bramą istnieje sprawiedliwość? Może prawo i sprawiedliwość, hmm? Minęło 7 miesięcy od odwołania podejrzewanego o pedofilię arcybiskupa i co zrobił w jego sprawie papież? Ano… nic! Ściągnął klechę do swego małego kraju i zapewnił mu ochronę i słodkie życie. Może Józef pisze dla Franciszka przemówienia? Ktoś wierzy naiwnie w jakiś sprawiedliwy osąd, konsekwencje wobec podejrzewanego o pedofilię, sankcje wobec niego? Może Franciszek rzucił Wesołowskiego na pożarcie gejowskiemu lobby trzęsącemu rzymską kurią? Kto wie, może pan Wesołowski udziela się w nocnym życiu tego lobby aktywnie, bądź biernie? Polska strona przyjęła do wiadomości stanowisko Watykanu, nie kiwnie palcem, by sprawę Wesołowskiego doprowadzić do końca. W Watykanie włos łonowy mu z (cenzura) nie spadnie, co innego, gdyby klecha posiadał wyłącznie obywatelstwo watykańskie. A propos… podlegał Wesołowski pod polskie ubezpieczenie społeczne, państwo fundowało mu składki na ZUS. Nie ma zatem potrzeby, by dalej łożyć na nieuzasadnione ubezpieczenie społeczne podejrzanego o pedofilię. Ilu Watykańczykom państwo polskie opłaca składki, dlaczego to robi?

Przyzwoitość wypadałaby, by wszystkie składki, ufundowane przez państwo dla Wesołowskiego, zostały przekazane do budżetu państwa. Emeryturę zboczeńcowi niech na starość płaci papież.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 10 marca 2014

Książę Michalik wraca do Przemyśla

12 marca będę chyba szlochał, płakał krwawymi łzami po świętobliwym mężu Józefie Michaliku, który wraca do Przemyśla. W środę zostanie wybrany nowy przewodniczący kościelnej partii, episkopatu. To taka partia, która nie bierze udziału w wyborach, ale przepytuje rząd podczas spotkań w ramach Komisji wspólnej rządu i episkopatu, pogania premiera i ministrów, bo nie dość szybko klerykalizują Polskę, wystawia cenzurki rządowi, uzurpuje sobie prawo do pouczania wszystkich, prócz katolickich księży.

Jakim prezesem był polityk Michalik- nie mnie oceniać. Wystarczy poszperać na forach internetowych czy blogosferze: przemyski bufon nie cieszy się popularnością. Radiomaryjni politycy wchodzący bez mydła w tyłek Rydzykowi wpatrzeni są w Michalika, jak w obrazek. Sutannowi o swoim szefie zawsze i wszędzie będą wypowiadali się w superlatywach, z jednego powodu: Michalik jak lew bronił księdza- pedofila z Tylawy, oraz plótł takie brednie o dzieciach rzekomo uwodzących biednych księży, lgnących do nich i wskakujących do łóżek kapłanów, że szkoda gadać. Śmiać się z takiego bezczelnego klechy nie ma co, nad nim trzeba zapłakać! Michalik wyznał ostatnio, że zawsze musi mówić prawdę. Mam inne zdanie: on plecie, co mu ślina na język przyniesie, a jego opinie niewiele mają wspólnego z prawdą. Nic dziwnego: skoro wielebny głosi, że nie boi się konfrontacji, nie boi się narazić komukolwiek, bo ze względu na swej wiek nie ma nic do stracenia. Niech się cieszy, że od lat Polską rządzą politycy, którzy nie tylko nie wchodzą w polemikę z biskupami, ale panicznie trzęsą portkami przed byle facetem w czarnej sukience.

11 marca Michalik ma odebrać nagrodę im. bp. Romana Andrzejewskiego. Rzekomo przemyski królewicz walczył z "polityką odrywania rolników od ziemi". To chyba za "teorię lgnięcia" - drwi z wyróżnienia Fundacja "Nie Lękajcie Się", która pomaga ofiarom księży pedofilów. Nagroda przyznawana jest przez Fundację Solidarna Wieś. Bez komentarza….

Michalik odejdzie, słuch o nim zaginie. Katoprawicowcy będą mieli nowego guru, przed którym będą czapkować, dowodząc, jak bardzo są żałośni i pozbawieni godności. Gotowi paść do kleszych stóp, całować biskupie dłonie i pierścienie, realizować jego polecenia, kosztem budżetu państwa, nawet na szkodę Polski.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 7 marca 2014

Karol- człowiek, który został ojcem?

Nie komentowałem odważnej akcji Fundacji Ateizm-Świeckość-Antyklerykalizm, która z początkiem marca ogłosiła, że 1 kwietnia zawiśnie w Lublinie bilboard przedstawiający Karola Wojtyłę i niejaką Irenę Kinaszewską z synem. „Papież rozbitej rodziny”, tak ma głosić napis informacyjny na plakacie. Fundacja twierdzi, że małoletni blondynek na zdjęciu jest synem Kinaszewskiej i Wojtyły właśnie. Podobny, czy nie?

Nie komentowałem, czekałem na spuszczenie ze smyczy byłego konfidenta SB, Ryszarda Nowaka. No i się doczekałem! Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą złożył doniesienie prokuratury i żąda, by ta zajęła się akcją Fundacji. Mówiąc krótko: winnych ukarać, zdekomunizować, zlustrować, osądzić, skazać i zesłać do ośrodka w Gostyninie, do jednej celi z Trynkiewiczem. Zabawne: Komitet jest od obrony przed sektami i przemocą, więc jej wniosek powinien zostać odrzucony, z przyczyn formalnych. Bo gdzież w działaniu Fundacji doszukiwać się przemocy, gdzie tu sekta? Szefowi kabaretowego Komitetu, w przeszłości gorliwemu kapusiowi SB, nie podoba się rzekome znieważenie papieża Polaka spreparowanym zdjęciem. By było wszystko jasne: Rysio leczył się z psychozy, ale trafił chyba na kiepskich lekarzy… Rozhisteryzowani internauci, dla których następcą Wojtyły jest Rydzyk, już znaleźli winnych, już swoje wiedzą: to nieboszczka SB za pomocą Photoshopa zmontowała zdjęcie, na którym widnieje szczęśliwe oblicze papieża, jego kochanki i ich potomka. Polak potrafi!



Spece pokroju Nowaka krzyczą, że nie ma dowodów na to, by Wojtyła kiedykolwiek złamał celibat oraz by zostawił po sobie potomstwo. Z nic nie znaczących śmieci, opublikowanymi przez Dziwisza jako osobiste zapiski JPII, dociekliwy czytelnik niczego się nie dowie. W sieci bez trudu można natknąć się na streszczenie historii romansu Wojtyła- Kinaszewska, z którego wyłania się dramat kobiety, której ukochany w zawrotnym tempie robi karierę w Kościele. Dramat, bo jak można wieść szczęśliwe życie ukrywając związek i potomstwo z Karolem? Nie sądzę, by Fundacja opierała się na historiach z Internetu, musi posiadać dowody. Twarde i rzeczowe. Bo kto podjąłby się akcji, bo coś tam usłyszał, kiedy Zenka żony brat rodzony po pijaku opowiadał?

Strachliwi „eksperci” od JPII z podkulonymi ogonami usiłują komentować akcję Fundacji. Jeden z nich, ksiądz, orzekł, że antyklerykałowie kierują się zasadą: pluć, pluć, a zawsze coś z tego będzie. Ateiści to ludzie prawi i rozumni, wyznał szczerze ksiądz. Wypadałoby, by zapoznał ze swoją opinią o ateistach katooszołomskich polityków. Drugi ekspert udaje, że nie wie, co chcą osiągnąć pomysłodawcy upublicznienia wizerunku wojtyłowej rodzinki. Trzeci usiłuje bagatelizować postać Kinaszewskiej twierdząc, że była to kobieta niemal z zaburzeniami, nie potrafiąca właściwie ocenić sytuacji, zdarzeń i zjawisk. Czekam na opinię, by nie wierzyć w jakiekolwiek słowo pisane, jakie po sobie pozostawiła to kobieta, gdyż byłą zwykłą kur…tyzaną. Jednego tylko panowie „eksperci” nie wyjaśnili: -dlaczego Wojtyła pomagał Kinaszewskiej, kiedy ta się rozwiodła po kilku latach małżeństwa? To były czasy, w których rozwódka, czy panna z dzieckiem, była przez katoli wytykana palcami, obgadywana przez kumochy i piętnowana przez kler -dlaczego Kinaszewską pochowano w rodzinnym grobowcu ks. Andrzeja Bardeckiego, jednego z zaufanych Karola Wojtyły?

Kto nie słyszał o sprawie Ewarysta Walkowiaka i jego bojach ze zgromadzeniem siostrzyczek, które usiłują ukryć fakt, że nieboszczka z ich zakonu, szykowna na ołtarze siostra Joanna, z domu Lossow, jest matką starszego pana? Machina Kościelna okazała się w kwestii zakonnicy bezwzględna: próba zamiany grobów, podmiana próbek z DNA zmarłej, uniemożliwienie (wydano rozkaz policji!) wejścia starszemu panu na cmentarz itp. To do czego jest zdolny Kościół, by zatrzeć niewygodne fakty z życia Wojtyły?

Syn Ireny Kinaszewskiej zmarł nagle w 2008 roku, krótko po tym, jak wyznał publicznie, że jest synem Karola Wojtyły. Chodzą słuchy, że Adam przeprowadził w zagranicznej klinice badania genetyczne na potwierdzenie ojcostwa Wojtyły. Taki mały zbieg okoliczności. Bez wątpienia ateiści go zabili, by móc sobie dziś używać, szukając dziury w całym…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 5 marca 2014

Nowa ewangelizacja made in Katoland

Posłowie katoprawicy plotą, by ateiści szanowali religię katolicką, obrzędy, Kościół i katolików. Dlaczego ci sami politycy nie wymagają od katolików, by ci szanowali bezwyznaniowców, ich areligijność, szczęście, jakim jest brak kontaktów z obiektami sakralnymi, księżmi i całym tym cyrkiem zakłamania i obłudy?

Ateiści i antyklerykałowie są solą w oku dla klechów. Panowie w sukienkach nie potrafią zrozumieć, że Polak nie równa się katolik, że rodacy są również innowiercami i ateistami. Należy zostawić ich w spokoju i pozwolić żyć swoim życiem. To ich wybór, ich świadoma decyzja, nieraz spowodowana przykrymi doświadczeniami z katolickimi księżmi. Okazuje się, że biskupi nie grzeszą inteligencją, by te proste fakty zrozumieć. Taki Stanisław Budzik oznajmił na przykład, że Kościół nie może być bierny, gdy tylu ludzi żyje bez Chrystusa. By rozwiać wątpliwości, przetłumaczę z radiomaryjnego na nasze: żyjesz bez Chrystusa, czyli nie chodzisz do kościoła, nie dajesz na tacę, nie płacisz haraczy dla proboszcza, nie pracujesz u niego za free, nie głosujesz na PiS, nie snujesz się w „patriotycznych”, brunatnych marszach, nie słuchasz mediów toruńskiego biznesmena, do księży zwracasz się pera „pan” i śmieszy cię jego gen derowy strój, nie czcisz krwi Wojtyły i innych zgniłków, jesteś za świeckim państwem itp. Można wyliczać i wyliczać.

Nikt nie prowadzi w Polsce propagandy ateistycznej, jak kłamią katooszołomskie periodyki, obserwujemy  coś zupełnie przeciwnego: nachalną, radiomaryjną kampanię. Budzik, dla dobra ludzi oczywiście, przez najbliższe 5 lat będzie zakłócał mieszkańcom archidiecezji lubelskiej spokój. W jaki sposób? Ano zmobilizowane są już hufce, które ruszą prowadzić nową ewangelizację. Ma to być wyjście nie do radiomaryjnej gawiedzi, ale do tych wszystkich, którzy są ochrzczeni, ale kościół odwiedzają od święta, albo wcale. Hufce mają wałęsać się po ulicach, zaglądać ludziom w okna i łomotać do drzwi, by dzielić się świadectwami wiary i zapraszać na rekolekcje. Oczywiście nie zostaną pominięte szkoły, w których katecheta ma więcej do powiedzenia od dyrektora. Gdzie poszanowanie uczuć i przekonań szczęśliwych w niewierze ateistów? Jak to wykrzyczała Pawłowicz: katolików jest w Polsce najwięcej? Powiedz, dewoto, żydom starającym się o restytucję mienia zagrabionego podczas II wojny światowej przez hitlerowców, że byli w mniejszości, że to naziści mieli rację, bo stanowili ogromną większość.

Szczerze żałuję, że radiomaryjne hufce nie zastukają do moich drzwi, nie tylko z tego powodu, że nie mieszkam w lubelskiem. Radiomaryjna sąsiadka mieszkająca piętro niżej co jakiś czas łazi od drzwi do drzwi na moim piętrze i „umila” życie normalnym ludziom. W moim progu zabawiła 30 sekund, została spławiona szybko i sprawnie. Bez krzyku, hałasu, zamieszania czy nieuprzejmości. Kilka lat temu pani, będąca świadkiem Jehowy, po kwadransie rozmowy przez domofon zaczynała mieć obawy, czy jej bóg na pewno istnieje. Wiara nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek Kościołem, a najmniej z Kościołem katolickim, jego funkcjonariuszami i mediami. Tego jednak kler nigdy nie zrozumie i w dalszym ciągu będzie usiłował zawracać wodę kijem.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 3 marca 2014

Macie, co chcieliście, styropianowcy!

Trwają prace nad ustawą o finansowym wsparciu dla tzw. podziemnych działaczy opozycji w PRL. Prawicowy Senat śpieszy się, by przed wyborami parlamentarnymi zrobić dobrze swoim niegdysiejszym towarzyszom ze styropianu, którym marzyło się dożywotnie miejsce przy żłobie, ale zabrakło dla nich miejsca. Senatorowie, wzorem kolegów posłów, robią wszystko, by koszty ich pomysłów i ustaw ponosił podatnik, a zyski czerpała garstka. Tak ma być i tym razem. Jak to było, by żyło się lepiej?

Prawica tłumaczy, że jest w tej chwili najlepszy klimat w Polsce na przyznanie specjalnych świadczeń dawnym  działaczom opozycji. Tu akurat mają rację, bo tylko zdominowany przez katoprawicę parlament jest w stanie uchwalić prawo gloryfikujące dawnych solidaruchów. To ma być symboliczne podziękowanie za odzyskanie niepodległości? To może lepiej byłoby, gdyby w 1989 roku wynająć zgraje najemników, zapłacić im i byłoby po imprezie? Byłoby uczciwie, najemnik nie plecie bzdur o ideałach, wolności, ustrojach,  interesuje go kasa, kasa i jeszcze raz kasa! Przynajmniej jest uczciwy, sprzedaje dobry towar za duży pieniądz. Jeśli ktoś wymaga ode mnie, bym piał z zachwytu nad zmarłym niedawno Zbigniewem Romaszewskim, to niech lepiej zejdzie mi z oczu. Taki wzór prawicowego patrioty, sądownie ubiegającego się o pieniądze, bo „walczył z komuną”, jest nie do przyjęcia. Wolę najemnika. Poza tym jaką wolność ma na myśli polityk z PiS uczestniczący w radiomaryjnej demonstracji, śpiewający z babciami „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, panie”?

Senator Jan Rulewski podkreśla, że ustawa ma charakter socjalny, ma zapobiegać biedzie, nędzy, wykluczeniu tych wszystkich, których los tak dotknął. Zabawne: prawicowcom nie podobała się komuna, ale świadczenia znane w socjalizmie już im nie śmierdzą? By było wszystko jasne: pieniędzy w formie comiesięcznych świadczeń nie dostanie cała dawna „S”, do której w szczytowym okresie należało kilka milionów Polaków, co to, to nie! Szaraczki mają w dalszym ciągu klepać biedę i wspominać z sentymentem czasy komuny, kiedy lepiej im się żyło. Bonusami ma zostać obdzielonych ok. 10 tysięcy osób. Bo im się w nowej Polsce nie udało. A co robili w wolnej już Polsce, siedzieli na bezrobociu, licząc na mannę z nieba? A propos: dawne solidaruchy to w znacznej większości klerykalna dziś prawica, więc nie do budżetu po pieniądze, lecz doi Caritasu, który na prawo i lewo głosi, jak to pomaga Polakom! To prawica plecie, by rozmnażać się na potęgę, co ma być receptą na godne życie emeryta- dzieci będą utrzymywały rodziców. Skoro tak, to gdzież ich to liczne potomstwo?

Szanowni państwo! Od 1989 roku Polakom powtarza się, że mamy wolny rynek, na którym rytm nadaje liberalna, niewidzialna ręka. Skoro tak jest, to nie zaprzeczajcie sami sobie i nie sięgajcie po rozwiązania, których nie powstydziliby się stare komuchy. Po upadku komuny prawica powołała do życia Senat, nowe posadki dla swoich, w nim znajduje miejsce 100 obiboków, z nudów zajmujących się przeszłością, na przyszłość nie mających żadnych recept. Styropianowcom nie podobał się PRL, nie podoba się RP, to może niech wyemigrują do Watykanu? Skoro prawica zafundowała Polakom klerykalną republikę Watykanu, skoro tylu Polaków, w tym apolitycznych, cierpi niedostatek i ubóstwo, skoro nie dojada prawie dwa miliony polskich dzieci, to dlaczego kilku tysięcy styropianowców nie poczuwa się do obowiązku, by dzielić los innych? Załóżcie, solidaruchy, jakąś nową partię i startujcie do Sejmu, skoro wasi dawni koledzy nie chcą was widzieć na listach wyborczych swoich ugrupowań! Marzy się wam życie jak Lechowi Wałęsie, który i was, i ludzi pracy, i kogo tylko się dało wykorzystał, by wieść dziś słodkie życie?

Prezydent Bronisław Komorowski, przy okazji wydarzeń na Ukrainie oznajmił publicznie, że nie ma innej, nie ma lepszej, nie ma mądrzejszej drogi niż ta, którą wybrała Polska w 1989. Ufam, że pan prezydent przypomni swoje własne słowa, kiedy na jego biurko trafi do podpisu ustawa robiona przez prawicę dla swoich. By żyło się lepiej. Swoim.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)