Kościół jest otwarty dla wszystkich, kościół nie może mieć zamkniętych drzwi, wierność, prawda i miłość. Ile jeszcze swoich złotych, ale pustych myśli wypuści w świat papież Franciszek zanim naiwni zrozumieją, że są to bajki wygłaszane na potrzeby maluczkich? Otwarty kościół szybko poradził sobie z ks. Lemańskim, w błyskawicznym tempie załatwił sprawę ks. Charamsy- wiernego swemu partnerowi i miłującemu, a wykazał niesłychaną niemoc i bezradność w przypadku Józefa Wesołowskiego. Jawny gej w kościele to persona non grata, co innego zachowujący dyskrecję pedofil.
Papież skrzyknął specjalistów od rodzin, biskupów katolickich, i powiadomił ich w trakcie synodu, że to nie jest kongres, parlament czy senat. Synod, pouczył Argentyńczyk, odbywa się zawsze w łonie kościoła i świętego ludu bożego, do którego należymy jako pasterze, to znaczy słudzy. Biskupi polscy i ich koledzy z krajów w których dominuje religia katolicka rozglądali się wokół z niedowierzaniem: jacy słudzy, kto, gdzie, kiedy? My sługami?! Biskupi są panami, a sługami to mogą być cmokający ich po rękach parlamentarzyści i moherowe babcie! O młodych kochankach płci obojga nie wspominając…
Biskupi austriaccy z zakłopotaniem drapali się po głowach, aż w końcu wypracowali swoje stanowisko: austriacki Instytut ds. Małżeństwa i Rodziny pragnie ogarnąć ciągłą modlitwą uczestników obrad Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów w Rzymie. Służyć ma temu inicjatywa „Adopt a bishop” (Zaadoptuj biskupa). O co chodzi? Otóż osoby zainteresowane mogą zarejestrować się na stronie www.adoptabishop.org. Po podaniu nazwiska i adresu mailowego otrzymają nazwisko „adoptowanego” biskupa wylosowane z poczty elektronicznej. Unika się w ten sposób wybierania sobie synodalnego biskupa, którego chce się otaczać swoją specjalną modlitwą. Mi system przydzielił nie lada szyszkę, samego prymasa Anglii i Walii!
Synod to nie senat, nie parlament- święte słowa! A czym jest polski sejm i senat? Niższe, czy już wyższe seminarium duchowne ze świeckimi oblatami, członkami tak „otwartych” dla wszystkich wiernych zgromadzeń jak Opus Dei, Rycerze Grobu Chrystusowego czy Rycerzy Maltańskich?
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Papież skrzyknął specjalistów od rodzin, biskupów katolickich, i powiadomił ich w trakcie synodu, że to nie jest kongres, parlament czy senat. Synod, pouczył Argentyńczyk, odbywa się zawsze w łonie kościoła i świętego ludu bożego, do którego należymy jako pasterze, to znaczy słudzy. Biskupi polscy i ich koledzy z krajów w których dominuje religia katolicka rozglądali się wokół z niedowierzaniem: jacy słudzy, kto, gdzie, kiedy? My sługami?! Biskupi są panami, a sługami to mogą być cmokający ich po rękach parlamentarzyści i moherowe babcie! O młodych kochankach płci obojga nie wspominając…
Biskupi austriaccy z zakłopotaniem drapali się po głowach, aż w końcu wypracowali swoje stanowisko: austriacki Instytut ds. Małżeństwa i Rodziny pragnie ogarnąć ciągłą modlitwą uczestników obrad Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów w Rzymie. Służyć ma temu inicjatywa „Adopt a bishop” (Zaadoptuj biskupa). O co chodzi? Otóż osoby zainteresowane mogą zarejestrować się na stronie www.adoptabishop.org. Po podaniu nazwiska i adresu mailowego otrzymają nazwisko „adoptowanego” biskupa wylosowane z poczty elektronicznej. Unika się w ten sposób wybierania sobie synodalnego biskupa, którego chce się otaczać swoją specjalną modlitwą. Mi system przydzielił nie lada szyszkę, samego prymasa Anglii i Walii!
Synod to nie senat, nie parlament- święte słowa! A czym jest polski sejm i senat? Niższe, czy już wyższe seminarium duchowne ze świeckimi oblatami, członkami tak „otwartych” dla wszystkich wiernych zgromadzeń jak Opus Dei, Rycerze Grobu Chrystusowego czy Rycerzy Maltańskich?
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)