Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niż demograficzny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niż demograficzny. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 października 2014

Nieudolni politycy przyczyną, czy skutkiem niżu demograficznego?

Związki partnerskie wyszły z mody, geje nie są w tej chwili chwytliwym tematem, Palikot ledwie zipie, pedofilów w sutannach nie ma, gender nie jest już na topie, matka Madzi definitywnie skazana. Redaktorzy otrzymali wytyczne od biskupów i wzięli się za demografię, konkretnie o katastrofę demograficzną, która jakoby zagraża Polsce. Tytuły tzw. opiniotwórczych dzienników i tygodników krzyczą: grozi nam katastrofa demograficzna, Polska się wyludnia, Polska nie tylko dla Polaków itp. Polsce nie grozi wyludnienie a my nie skończymy jak dinozaury, nie znikniemy z powierzchni ziemi.

Alarm mediów podniósł opublikowany nie tak dawno przez GUS raport, z którego wynika, że w latach 2015 – 2035 liczba zgonów znacznie przewyższy liczbę urodzin, a liczba osób w wieku produkcyjnym będzie stale malała. I tu jest pies pogrzebany: na Polaków patrzy się nie przez pryzmat człowieka jako takiego, tylko robotnika. Jesteś w wieku produkcyjnym- znakomicie. Nie jesteś- jesteś be. Nie pasujesz do wolnorynkowej gospodarki w demokratycznym państwie kapitalistycznego prawa, czy jak to tam się nazywa. Jesteś gejem, lesbijską, żyjesz w związku partnerskim i nie masz dzieci? Nie pasujesz więc do polskiego systemu. A jak ten system wygląda i dlaczego jest niewydolny, dlaczego w mediach o tym się nie mówi? Dlaczego „doktor” Goliszewski i jemu podobni nie wyjaśniają, dlaczego z kraju wyjeżdżają młodzi, wykształceni ludzie, dlaczego nie zamierzają wracać do Polski z emigracji? Nie tylko oni mają dosyć polskiej rzeczywistości, w której liczą się układy i układziki, zwłaszcza na prowincji. Bez niej nie mieli co marzyć o pracy zapewniającej utrzymanie. Mieszkanie? Wszelkie programy pomocy dla młodych okazują się fikcją! Znakomicie wychodzą za to na nich banki i deweloperzy. Zwolnienia z podatku na pewien czas przy prowadzeniu własnego biznesu? Tak, pod warunkiem, że jesteś księdzem katolickim… Nie ma pieniędzy na żłobki i przedszkola? Są za to na kościoły i katolickie, prywatne szkoły.

Załamie się system emerytalny, alarmują wszyscy ci, którzy od lat przy ni m majstrują w taki sposób, by świadczenia emerytalne dla przeciętnego Kowalskiego były mniej niż skromne. Czy opanowany przez ludzi z Opus Dei ZUS stanie na nogi, jeśli w Polsce zaroi się od modelu rodzin 2+3? Jeśli politycy tak twierdzą, to plotą bzdury. Od tego nie wzrosną nasze emerytury, starości nie spędzimy pod palmami na Bahama. I nie ma tu znaczenia, czy emerytury będą z OFE czy z ZUS-u. System jest tak skonstruowany, że korzystają z niego nieliczni: politycy, posłowie, księża, finansiści. Bogaci. Bogaci! Ale czy oni są otoczeni gromadką dzieci? Co ma myśleć młody człowiek słyszący, że ma wygórowane wymagania finansowe, że za dużo chce zarabiać widząc płaczącego niemal posła Ryszarda Kalisza narzekającego nas we mizerne zarobki? Co ma myśleć o takiej rzeczywistości  błąkający się w poszukiwaniu pracy, słyszący od potencjalnych pracodawców, że nie ma doświadczenia i kwalifikacji, a za chwilę słyszy o byłej kasjerce z marketu, która zajmowała wysokie stanowisko w pewnych służbach specjalnych, dzieciach polityków zatrudnionych w miejskich synekurach czy kapelanach w szpitalach pobierających pensje ordynatora? A propos: szpital w Płocku ogłosił zbiórkę pieniędzy, bo… nie stać go na bandaże dla chorych! Pytanie za sto punktów: ile pieniędzy tamtejszy samorząd przekazał księżom z diecezji?

Znajomy porzucił Polskę i wyemigrował do jednego z krajów Skandynawskich. Ze zdumieniem stwierdził, że żyje mu się na obczyźnie o wiele lepiej, łatwiej i wygodniej. Zupełnie jak nie na emigracji! Zarobki czterokrotnie wyższe jak w Polsce. A utrzymanie? Wcale nie jest takie drogie! Ceny wielu produktów są porównywalne do cen w Polsce. Śmieszy go nachalna propaganda polskich polityków zachęcających polskich emigrantów do powrotu. Do czego mam wracać, do miałkich kawałków o wolności i patriotyzmie? Tym się nie nakarmię, za to nie kupię mieszkania i nie utrzymam rodziny- słusznie prawi znajomy. Do Polski wróci, a jakże… Sprzedać wszystko, czego nie jest w stanie zabrać do siebie, do Szwecji. Tak, tak, to siebie. Bo tam czuje się jak u siebie, czego nie może powiedzieć o wrogiej Polsce. Polsce, w której tzw. ekonomiści krzyczą, że prywatyzacja zysków i nacjonalizacja strat to nic złego, że to wolny rynek. Dziwne, że ci sami ludzie milczą i nie komentują rozbudowanego socjalu dla księży, posłów i senatorów!

Czytam, że Polska potrzebuje emigrantów, w ilościach 140 tys. rocznie, bo inaczej…- tu następuje opis czarnych scenariuszy. Zabawne: w jaki sposób Polska, tzn. politycy, chcą zachęcić do przyjazdu do kraju nad Wisłą? Zaoferują takie warunki, jakie ma u nas kler katolicki? Innego sposobu nie widzę. Może szepną słowo narodowcom, by pohamowali agresję na widok ciemnoskórych? Wierzy ktoś w bzdury, że Ming, Smith, Hartwig i Casucci zostawią swe ojczyzny i przyjadą do Polski ratować nas system emerytalny? Przyjeżdżają, a jakże! Skośnoocy przybysze z Azji i amrit kebaby, którzy opanowali do perfekcji robienie w konia polskiego fiskusa, roi się u nas od zagranicznych banków i korporacji nie płacących w Polsce grosza podatku dochodowego. O paniach zza Wschodniej granicy nie wspomnę... Ich przyciąga słabe państwo, w którym mogą robić interesy.

Przede wszystkim nie szkodzić. To hasło powinno być wygrawerowane złotymi zgłoskami na budynku Sejmu RP, kancelarii premiera, prezydenta, na siedzibie episkopatu i pałacu prymasa. Nam, Polakom, władza od dawien dawna rzuca kłody pod nogi, marnotrawi publiczny grosz i udaje, że nie wie, dlaczego jest, jak jest, skąd ten niż demograficzny w społeczeństwie katolickim, w którym żyjący w związkach partnerskich i mniejszości seksualne stanowią margines? Od 10 lat rządzi w Polsce prawica trwoniąca miliardy na zachcianki kleru katolickiego, z których pożytek żaden. O polityce prorodzinnej natomiast mówi się, mówi, mówi, mówi… Celują w tym politycy i kler katolicki. Żyją z mówienia i nicnierobienia. Efekty są widoczne gołym okiem.


… kiedy intronizacja Chrystusa króla Polski i Maryi królowej?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 10 stycznia 2013

Tęczowego posła recepta dla czarnych

Poseł Ruchu Palikota, Robert Biedroń, zaproponował prosty sposób na zwiększenie dzietności w Polsce: znieść celibat wśród księży katolickich! W ten sposób nasz kraj poradziłby sobie ze spadającą liczbą urodzeń, mielibyśmy znowu dodatni przyrost naturalny, przekonuje Biedroń, co pozwoliłoby stawić czoła wyzwaniu, jakim jest starzenie się społeczeństwa. Pora, by kler z teoretyków stał się praktykami, dał przykład, jak z bezdzietnością zwyciężać mamy. Młodzi wyjechali z kraju, w trudzie i znoju budują dobrobyt w dalekich rejonach świata. Pomysł Biedronia jest więcej niż dobry, nie jest bynajmniej ciosem poniżej pasa. Obawiam się jednak, że nie zostanie wprowadzony w życie, oberwie się za to posłowi, nie kryjącego swej orientacji homoseksualnej, że walczy z Kościołem, chce zamknąć kler w zakrystii, podważa pozycję księży w społeczeństwie.

Biskup pomocniczy diecezji w Los Angeles pozbawiony został stanowiska, kiedy okazało się, że ma dwójkę potomstwa. Biologicznego, nie adoptowanego! Gabino Zavala został odwołany ze stanowiska przez papieża B-XVI. Takie przypadki (odwołania) zdarzają się wtedy, kiedy hierarcha nie może pełnić obowiązków z powodu choroby lub innych przeszkód. Potomstwo biskupa nie mogło być chorobą, okazało się zatem inną przeszkodą. Ciekawe podejście Kościoła do dziecka, widać to zresztą na przykładzie afer pedofilskich. Dziecko jest narzędziem. By je począć, potrzeba dwojga: kobiety i mężczyzny. Kler oficjalnie brzydzi się antykoncepcji, żyje oficjalnie w celibacie. Jeśli podejmuje współżycie seksualne, to po bożemu, bez antykoncepcji, nierzadko z mężczyznami, czasem i z dziećmi.

Pomysł Roberta Biedronia nie zostanie powitany przez kler z entuzjazmem. Panom w sukienkach nie w głowie posiadanie potomstwa, przynajmniej oficjalnie. Mają inne, pilne i ważne sprawy na głowie: kampanie wyborcze, polityka, wyłudzanie haraczy od państwa, biznesy bez czającego się fiskusa, wyłudzanie kredytów, zakup nieruchomości od samorządów z bonifikatą 99%, pouczanie społeczeństwa, nie tylko katolików, nakazywanie ateistom, by siedzieli cicho. Potomstwo to wydatki, obowiązki, zarwane noce, trudy wychowania, a to egoistom w sutannach się nie uśmiecha. Potomstwo dziedziczy, a to w Kościele jest nie do przyjęcia! Nieocenionym bogactwem nazywa celibat papież B-XVI, dla którego ten nienaturalny, narzucony i przymusowy obowiązek jest wielkim znakiem wiary i obecności Boga w świecie. Ba, celibat posiada jakoby eucharystyczną naturę! Tyle bajek wokół złośliwego obowiązku, który wymyślił antypapież Bonifacy VII, a wprowadził w życie przez Grzegorz VII. To nie był testament Chrystusa, lecz widzimisię jednego z wielu papieży. Dlatego nagminnie jest celibat łamany.

Episkopat wtrąca się do wszystkiego, tematy seksualności, seksu, in vitro, antykoncepcji, aborcji czy eutanazji są u biskupów nadrzędnymi, podobnie jak definicja i kształt polskiej rodziny. Marzeniem ich jest, by był to model 2+5. Nie dociera do nich, że żyją w tym kraju i tacy, którzy potomstwa mieć nie chcą, a jeśli się decydują, to na jedno, góra dwójkę dzieci. Biskupi krzyczą, że rodzina, bynajmniej nie Radia Maryja, przeżywa kryzys: współczynnik dzietności wynosi w Polsce 1,3 dziecka na kobietę. Łkają nad masową emigracją rodzin z dziećmi i ludzi młodych, nie widząc, że sami do tego przyłożyli ręki. Utrzymywanie się takich trendów, pouczają, będzie miało katastrofalne skutki dla całej gospodarki i społeczeństwa. Przede wszystkich dla księży i Kościoła, bo coraz bliższy jest czas, w którym Polacy zastanawiać będą się głośno, dlaczego mają nadal utrzymywać bezdzietny kler, łożyć na bezpłodny Kościół? Za powtarzane przez biskupów banialuki, że bez obudzenia społecznej odpowiedzialności za losy kraju, bez pogłębiania zasad lekceważonego nieustannie etosu narodowego, bez powszechnego ruchu przeciw wszelkiego rodzaju korupcjom i niesłusznym przywilejom, narody nie dochodzą do trwałego dobrobytu?

Nie każdy pieniądz wydany na rodzinę sprzyja dzietności - przekonywał premier Donald Tusk. Dlatego wydaje pieniądze na Kościół, ale czy sprzyja to zmianom na lepsze? Są wśród księży tacy, którzy- nieoficjalnie- posiadają i potomstwo, i stałą partnerkę, ale są i tacy, którzy nigdy nie dopuszczą choćby do nieśmiałych prób podjęcia dyskusji nad zniesieniem celibatu księży. Lobby homoseksualne rządzi polskim Kościołem, krzyczały jakiś czas temu okładki kilku tygodników. Księża geje bardzo szybko zostaliby wyłowieni z tłumu heteroseksualnych. Dlatego pozostanie w Kościele tak, jak jest. Nadal żyć będą w celibacie, zamiast w celi, bracie!

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!