Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TVP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TVP. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Nowa stara telewizja?

Rząd i środowiska z nim związane chętnie podpierają się postacią papieża Jana Pawła II, traktują go niczym oręż w walce politycznej. Benedykta XVI wspominają bardzo rzadko, natomiast o Franciszku mają jak najgorsze zdanie. Kiedy nadchodzi trwoga to do Boga.

Posłanka PiS Anna Sobecka napisała list do papieża Franciszka, w którym miesza pojęcia, manipuluje, mija się z prawdą i prosi o interwencję w sprawie rzekomo prześladowanego Tadeusza Rydzyka i jego mediów. „Ze smutkiem, niestety, informujemy Waszą Świątobliwość, że w naszej Ojczyźnie wolność katolickich mediów jest bardzo poważnie zagrożona. To zagrożenie wynika z działań »totalnej opozycji«, związanych z nią polityków oraz mediów liberalno-lewicowych. Posługując się kłamstwem i manipulacją, próbują zdyskredytować w oczach opinii publicznej dyrektora Radia Maryja o. dr. Tadeusza Rydzyka oraz dzieła ewangelizacyjne utworzone i działające z Jego inspiracji”, niemal łka posłanka. Łka ze śmiechu jak sądzę, bo niezła z tej pani Sobeckiej jajcara. Ciemny lud to kupi, jak zawsze. Wielka w tym zasługa wielebnego polityka i biznesmena w jednym, skromnego zakonnika z Torunia!

 Przyjrzyjmy się wolności w mediach. Ustawa o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji w rozdziale 4 Art.21 o publicznej radiofonii i telewizji stanowi, iż do zadań publicznej radiofonii i telewizji, wynikających z realizacji misji, o której mowa w ust. 1, należy m.in.:
1) kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji;
 2) rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą;
 3) sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej;
 4) umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej;
 5) służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego.

Jak wygląda to wszystko w mediach publicznych, narodowych i katolickich- wiemy doskonale. Tego steku bredni, kłamstw i manipulacji nie da się słuchać i oglądać. Widocznie prezes Kurski i podlegli mu „niepokorni” dziennikarze poupychani w publicznej telewizji realizują inny nakaz wynikający z ustawy: respektują chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki. Jeśli tak jest, to robią to w jakiś specyficzny, niejasny dla mnie sposób.

Przyjrzyjmy się Radiu Maryja, w którego obronie na skargę do papieża poleciała Anna Sobecka. W 1993 roku prywatne medium redemptorysty uzyskało status nadawcy społecznego i po dziś dzień jest zwolnione z opłaty koncesyjnej. Musi jednak spełniać pewne obowiązki, które pan Tadeusz Rydzyk ma w nosie. Bo kto mu odbierze przywileje wynikające ze statusu nadawcy społecznego? O jego telewizji nie wspomnę, szkoda czasu. Sam zakonnik oznajmił natomiast, że mimo jest ta dobra
zmiana w Polsce, to jego media ze spółek Skarbu Państwa mają mniej niż kot napłakał, a TVN dostaje i inni. Jak to rozumieć- pyta retorycznie biznesmen w sutannie. Ano tak, ojczulku, że programów polityczno- religijnych o tak mizernej treści mało kto chce słuchać a jeszcze mniej chce w nie inwestować publiczne pieniądze. Ot, cała tajemnica wiary! Może niech reklamuje się w toruńskich mediach spółka "Srebrna" i inne podmioty związane z PiS?

Całe to zamieszanie nie jest przypadkowe, wszystko jest zaplanowane i zaczyna nabierać logicznego kształtu. Prezes Jacek Kurski ogłosił, że Telewizja Polska pracuje nad mnóstwem seriali biograficznych. Będą kosztowały krocie i nie jest pewne, że zainteresują widza. Mogą okazać się klapą, ale o to właśnie chodzi. Kurski nie jest głupim facetem, to cwany gość, tylko realizuje pewien plan: ma doprowadzić do upadku Telewizję Publiczną, zadłużyć ją i skazać na niebyt i zapomnienie. Patrząc na gorączkowe prace Rady Mediów Narodowych zmierzające do narzucenia Polakom przymusowego abonamentu RTV w coraz to innej postaci wzbiera we mnie coraz większe podejrzenie: zniszczą TVP i będą chcieli zmusić Polaków do płacenia abonamentu na media Rydzyka! Fantazjuję? Obym się mylił…

Na koniec rzut oka na program prześladowanych w ocenie posłanki Sobeckiej katolickich mediów: 9:00- Ziarno, program redakcji katolickiej dla młodzieży
10:35- Biblia. Serial historyczny
11:45- Między ziemią a niebem. Magazyn
12:00- Anioł Pański

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 13 stycznia 2016

Rozwodnik buduje telewizję narodową

Ratlerek Kaczyńskiego piastujący obecnie funkcję szefa Telewizji Polskiej wprowadził już pierwsze zmiany: nowa czołówka "Wiadomości" została pozbawiona widoku Pałacu Kultury i Nauki, od kilku dni widzowie mogą podziwiać widok Zamku Królewskiego, odbudowanego na życzenie komunistycznego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka.Dlaczego nie serwuje się widzowi widoku siedziby PiS lub episkopatu?

Pozostałe zmiany w Telewizji Polskiej, narodowej, pisowskiej? Odeszła Lewicka (jej czasy jeszcze nadejdą), po panu Kraśko budującym przez lata klerykalną tiwi płakał na pewno nie będę. Na jego miejsce przyjdą inni, trwa już zaciąg z TV Republika. Może należałoby dać drugi etat dziennikarzom z ekipy TV Trwam?

Jakże żałośnie zabrzmiały słowa Jacka Kurskiego o jego niezłomności, jakim to on był ostrym twardym i wyrazistym politykiem. Wystarczy prześledzić ostatni rok, dwa lata jego płaszczenia się przed Jarosławem Kaczyńskim: niezłomności w poczynaniach obecnego szefa tiwi było co nie miara, wyrazistości tyle, że aż lepiło się od wazeliny! Pan Kurski chełpi się, że telewizja była dla niego zawsze wielką miłością. Chciałoby się zapytać czy taką samą jaką darzył swoją byłą małżonkę czy taką, jaką obdarza swoją obecną towarzyszkę życia? Niestety, czasy dzisiaj takie, że na palcach jednej ręki można policzyć dziennikarzy którzy odważyliby się zadać panu Kurskiemu niewygodne i trudne pytania. Ona sam przywykł do wygłaszania monologów w zaprzyjaźnionych mediach. Dobro widza ma być najważniejsze, dobro reklamodawców i pracodawców odejdzie w niebyt? Chciałbym to zobaczyć! Skoro misja TVP ma się odbywać 24 godziny na dobę to zastanawiam się co będzie emitowane w nocy w TVP? Transmisje z TW Trwam? Szefowie BBC poczuli się zaniepokojeni, wręcz groza nimi zawładnęła, że „nowa” Telewizja Polska będzie kierowana przez takiego specjalistę!

Nie łudźcie się, drodzy widzowie, że TVP cokolwiek się zmieni poza ludźmi na stołkach. Wyleci kilku wazeliniarzy- klerykałów, ale ci, którzy pracowali za dobre pieniądze za poprzedniej ekipy rządzącej pozostaną, bo pluralizm zachowany być musi. Oczywiście redakcja katolicka zostanie nietknięta, pan prezes jest z krótki by ją ruszyć. Zachodzę w głowę o jakiej równowadze w Publicznej on mówi? Zaproponuje redaktorom z „Faktów i Mitów”, z „Nie” „Angory” , „Liberte!” lub z „Krytyki Politycznej” prowadzenie własnych, autorskich programów, czy raczej nastąpi zaciąg jeszcze większych prokościelnych, prawicowych wazeliniarzy i PiSmaków? Nie łudźcie się, że nowy prezes zbuduje mocną, konkurencyjną wobec mediów prywatnych telewizję: na to nie ma ani sił, ani środków, ani pomysłu i nie ma na to zgody Kaczyńskiego. Silna telewizja oznaczałaby jej silnego prezesa, a silny prezes to NIEZALEZNOŚĆ. Nie po to figurant dostał stołek szefa na Woronicza.

Do TVP ma podobno powrócić Mariusz Max Kolonko. Ten sam, który przed laty, podczas gali rozdania Wiktorów potruchtał do siedzącej wśród publiczności żony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i wręczył jej kwiaty. Szkoda, że wśród publiki nie siedziała wówczas posłanka Pawłowiczówna i to nie ona została obdarowana przez Kolonkę- dziś to on byłby figurantem kierującym Telewizją Polską…

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 14 kwietnia 2015

Ostatnie kuszenie Sobeckiej

Całkiem zapomniałem o istnieniu filmu wybitnego reżysera Martina Scorsese „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Przypomniałem sobie o nim przy okazji niedawnego protestu radomaryjnych, pisowskich posłanek.  Film widziałem dwa, może trzy razy; jak na mnie to mało, bo filmy, które mi się podobały, oglądałem i po kilkanaście razy.  

„Ostatnie kuszenie…” obejrzałem po raz pierwszy zaciekawiony, dlaczego ksiądz histerycznie przestrzega przed oglądaniem „bluźnierczego filmu” bijącego na głowę popularnością królujący wówczas serial „Ptaki ciernistych krzewów”. Podobnie było kilka lat później: przed „Psami” Pasikowskiego przestrzegała wychowawczyni w szkole nie mająca pojęcia, jak wielką robi reklamę filmu nastoletnim uczniom. Film Martina Scorsese oceniam jako dobry, dla mnie jest to treść przedstawiono z dużym poczuciem humoru, a tylko wybitny reżyser może sobie pozwolić- i potrafi!- poruszać się w temacie tabu. Kto film oglądał wie, o czym mówię. Nie ma tam nadęcia, zbędnego patosu, jest fikcja. Fikcja i komedia! Fikcja króluje w produkcjach światowej kinematografii i nikt nie ma z tym problemu, ale nie w Polsce! W Polsce, RParafialnej, w której sejmowe miejsca okupują słudzy Kkorporacji, film nakręcony w 1988 roku wywołuje przeogromną traumę. Nie, nie u milionów widzów, lecz u jednostek.

Anna Sobecka i Barbara Bubula wysmarowały pismo do Juliusza Brauna, szefa TVP, w histerycznym tonie domagając się zaprzestania „atakowania katolików”. Radiomaryjne dewoty lamentują, że obserwują przekształcanie kultury narodowej po to, by z życia usunąć Boga, a instytucje opłacane z pieniędzy obywateli przeciwstawiają się tradycji i tożsamości narodowej. Dewoty ujadają, że film wyemitowano w TVP Kultura w rocznicę śmierci ICH wielkiego rodaka, JPII, a to skandal! A już bluźnierstwem jest dla nich fakt, że był to Wielki Czwartek! Babcia i nieco młodsza uczennica pouczyły, że TVP ma służyć społeczeństwu i emitować treści o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej, która w naszym przypadku jest mocno zakorzeniona w chrześcijaństwie. Poza tym wszyscy zdrowi, chciałoby się rzec. Gdybym był złośliwy i nie dawał prawa do wyboru, lecz kierował się nakazami i zakazami, to napisałbym do pani Sobeckiej, by zaprzestała atakowania pismami najwyższych urzędników państwowych i przestała pojawiać się w Sejmie, z przyczyn wiadomych. Juliusz Braun, kontynuator nieudolnego dzieła swych poprzedników, by uczynić z TVP Telewizję Familijną (był przed latami taki projekt, w którym utopione ciężkie pieniądze, wszystkie sprawy o niegospodarność umorzono) stuli po sobie uszy i przyjmie do wiadomości dwóch radiomaryjnych cenzorek.

Cenzorom zawsze coś przeszkadza, zawsze jest rocznica czegoś tam: pierwszego wzwodu prezesa ich partii, pierwszej nocnej polucji ojca dyrektora, pierwszego orgazmu w pozycji misjonarskiej, pierwszej miesiączki, rocznicy przejazdu papieża przed Woronicza który mógł się odbyć, a się nie odbył itp. Listę takich rocznic można ciągnąć w nieskończoność. Anna Sobecka ma za sobą pracę w mediach biznesmena Tadeusza Rydzyka. Ona i jej podobni trąbią co chwila, że katolicy to 95% mieszkańców Polski, TV Trwam jest jedyną katolicką stacją, której programy z zapartym tchem oglądają nie tylko katolicy. Skoro to prawda, to pies z kulawą noga nie oglądał „Ostatniego kuszenia Chrystusa” emitowanego w TVP Kultura! Widzowie chłonęli w tym czasie treści pełne łaski, prawdy i wiary emitowane przez toruńską stację. Niech posłanka najpierw udowodni, że film nie podoba się tylko jej, ale wszystkim katolikom.

Mimo wysiłków kolejnych prezesów TVP nie jest jeszcze radiomaryjnym medium, choć niewiele do tego brakuje. Pani Sobecka powinna zdawać sobie sprawę, że Publiczna nie musi emitować tych samych bredni, które wyświetla w tym momencie TRWAM. Jeśli twierdzi inaczej, ma pole do popisu, okazję, która może się nie powtórzyć: kadencja obecnego zarządu TVP kończy się w tym miesiącu, aplikacje konkursowe można składać do 24 kwietnia. Pani Sobecka może spełnić swe marzenie i aplikować. Z fotela szefa TVP łatwiej będzie jej cenzurować publiczne medium…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

sobota, 8 listopada 2014

Biskup Depo bawi się w cenzora

Wiesław Depo, kumpel Tadeusza Rydzyka, przewodniczący tworu pod nazwą Rada KEP ds. Środków Masowego Przekazu, poczuł w sobie żyłkę cenzora mediów publicznych. Biskup wystosował pismo do szefa KRRiTV z żądaniem zaprzestania emisji spotu „Najbliżsi obcy”. Depo poucza, że spot łamie prawo polskie, rozbija i osłabia polskie rodziny, łamie Konstytucję, ustawę o KRRiTV itp. Cholera wie, co jeszcze łamie, bo Depo dostał takiej histerii, jakby w porze największej oglądalności wyemitowano w TVP film gejowski produkcji Pink Press, w reżyserii Sławka Starosty!

Hierarcha kościoła katolickiego stroi się w piórka prawnika i poucza Jana Dworak cytując prawo, które jego zdaniem rzekomo propagujący homoseksualizm spocik łamie:

Art. 18 Konstytucji RP: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”;

2. Ustawę z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji: - art. 18 pkt 1: „Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość;
- art.18 pkt 2: Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości związany z małżeństwem i rodziną;
- art. 21 pkt ustęp 6 i 7 : Programy i inne usługi [powinny] 6) respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki; 7) służyć umacnianiu rodziny;

Kampania na antenach TVP nie spełnia też wymogów kampanii społecznej, której stanowi:
 3. Załącznik do Uchwały Nr 227/2012 Zarządu Spółki TVP S.A. z 25 kwietnia 2012 roku, § 2 pkt 4, który mówi: „Kampania społeczna [to] przekaz, którego celem jest propagowanie społecznie użytecznych działań organizacji pożytku publicznego prowadzonych w ramach działalności nieodpłatnej w sferze zadań publicznych, o których mowa w art. 4 Ustawy” [czyli ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. z 2010 r. Nr. 234, poz.1536, z późn. zm.), której art. 4 nie wylicza enumeratywnie związków homoseksualnych wśród zadań publicznych].

Spot obejrzałem i mogę powiedzieć jedno: skargę jaśnie hrabiego Depo można wyrzucić do kosza. W spocie nie ma zdania, słowa nawet, które negowałoby małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Do sutannowego nie dociera, że nie wszystkie pary żyją związane węzłem małżeńskim, że są inne formy związków. Nie powiedzieli mu o tym jego podwładni, szczególnie pewien kanonik, który romansował z mężatką tak intensywnie, że zakończyło się to rozwodem szczęśliwego niegdyś małżeństwa? Nie ma jakiegokolwiek paragrafu zabraniającego życia w związku partnerskim, nawet w jednopłciowym. Tak uwielbiany przez katoprawicę były już wiceminister sprawiedliwości Michał Królikwski dowolnie interpretował prawo i twierdził, że w Konstytucji nie ma słowa o tym, że Polska jest krajem świeckim, zatem przyznałby rację, że nie ma w niej słów mówiących o tym, że wszyscy Polacy muszą zawierać małżeństwa. A już bzdurą jest powoływanie się na przepis mówiący o nienawiści. Gdzież w tym spocie nienawiść? Polską racją stanu jest odmawianie praw związkom partnerskim, prześladowanie mniejszości seksualnych? Tak, audycje powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości, ale nie tylko! Tych systemów wartości jest dużo, kierujący się nimi również mają prawo do oglądania treści, które są dla nich najzupełniej normalne. Bo mają do tego prawo!Pana Depo boli chyba, że bohaterka filmu modli się. W kościele, ze swoją partnerką! Toż to obraza uczuć religijnych!

Jeśli pan Depo twierdzi, że króciutki spot osłabia pozycję rodziny, to trzeba poważnie zastanowić się nad kondycja psychiczną i poziomem intelektu polskiego kleru. Żyję w związku partnerskim i ani mi, ani kobiecie, z którą jestem, spot nie przeszkadza. Nie czujemy, by ktoś nas rozbijał, namawiał do rozstania i życia w związku jednopłciowym. Niczego takiego nie dostrzegam i nie czuję, a taką brednię usiłuje wmawiać Wiesław Depo. Może skarżyli mu się kryptogeje- katolicy żyjący nieudanych małżeństwach, może skarżyli się księża- biseksualiści, że czują wyrzuty sumienia, że filmik podsunął im myśl, by obcować seksualnie tylko z jedną płcią? Może przylecieli na spowiedź prawdziwi Polacy katolicy i wyznali, że pedalstwem to oni się w zasadzie brzydzą, ale jakby zaprosiły ich do łoża na seksualne igraszki dwie lesby, to polecieliby do nich z wywieszonym jęzorem?

Siedź w domu, po kryjomu. Nie obnoś się, nie przyznawaj, ukrywaj swoją orientację, lecz się w katolickich ośrodkach. Taki jest sens skargi hierarchy. Przeszkadzają mu związki szczęśliwych ludzi, ale jakoś nie widzi nic złego w tym, że mnóstwo księży katolickich nagminnie łamie celibat, że są w szeregach kościoła księża- pedofile, o skłonnościach których wiedzą ich przełożeni i nic z tym nie robią. Spot umrze śmiercią naturalną, będzie emitowany coraz rzadziej, spotka go naturalny los wszelkich reklamówek i w końcu zniknie z ekranu. Mam nadzieję, że szef FRRiTV odeśle pana Depo na drzewo i wskaże mu inny przepis: zakres obowiązków Rady, której hierarcha szefuje. Nie ma tam słowa o udzielaniu połajanek szefom świeckich (jeszcze!) mediom publicznym oraz członkom i szefom KRRiTV.

"Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuchuje, jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności" , oznajmiła niegdyś austriacka pisarka Marie von Ebner-Eschenbach.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

niedziela, 10 marca 2013

Strzelając śmiechem

Za nieboszczki komuny satyrycy i kabareciarze stawali na głowie, by zrobić w konia cenzorów, przemycić do swoich skeczy niemiłe władzy ludowej treści. Cenzorskie towarzystwo z ul. Mysiej czasem przymykało oko i machało ręką, dlatego też widz miał okazje zapoznać się z dziełami m.in. Stanisława Barei. Kiedy odeszli czerwoni i nastali czarni, okazało się, że zapędy cenzorskie mają wszyscy ci, spod znaku tzw. prawicy, powtarzający jak nakręceni swe bzdury o Bogu, honorze, ojczyźnie, demokracji i wolności słowa. Kiedy przychodzi co do czego, pokazują, o jaką im demokrację i wolność słowa chodzi.

Grupka posłów PiS zamierza naskarżyć do KRRiTV na program 2 TVP. Śmiem twierdzić, że powiadomili już szefa redakcji katolickiej TVP o możliwej obrazie „uczuć religijnych” i złamaniu zapisu o nadawaniu treści zgodnych z tzw. „wartościami chrześcijańskimi”. W chorych z nienawiści, katonarodowych głowach tkwią definicje tych „uczuć”, jak i „wc”, bo nikt, jak dotąd ich nie sprecyzował. Skąd skarga i na kogo? Otóż posłów uraził kabaret LIMO (znakomici Abelard Giza, Kacper Ruciński oraz Ewa Błachnio), który w swoim skeczu, wyemitowanym na antenie telewizyjnej Dwójki, wziął na tapetę osobę Benedykta XVI :
 „Papież jest tylko zwykłym facetem. Wiemy, że ma swoje wady, zalety, że ma fajną funkcję, ale to jest zwykły człowiek. Na przykład puści bąka. No tak, normalnie. Zjada, przełyka, trawi... To nie zabierają tego anioły? No nie, to jest zwykły facet (…). Jemu się czasami nie chce, czasami wyjdzie, stanie przy oknie, pomacha... Ale tak mu się nie chce, że ma tylko górę założoną. Na dole jakieś slipy w grochy albo w Jezusy na przykład”. 
Tego było dla członków radiomaryjno- pisowsko- smoleńskiej sekty za wiele! Oznajmili, że TVP emituje programy obraźliwe, antykatolickie i poniżające ludzi starszych. Na marginesie: czy posłowie i posłanki PiS dopuszczają do siebie świadomość, że ich ukochany prezes miewał nocne polucje, że śniły mu się nagie dziewczęta, bądź chłopcy? By było zabawniej: donosiciele- Andrzej Jaworski, Małgorzata Sadurska i Bartosz Kownacki są członkami żałosnego tworu o nazwie Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Widać nasłuchali się biadoleń swego guru, o wyglądzie wikarego z wioski zabitej dechami, zakonnika Tadeusza Rydzyka, o mentalności skazanego niedawno biznesmena, Henryka Stokłosy. Rydzyk łkał jakiś czas temu, jakie to świństwa emituje się w TV, jakie filmy! Z gejami, lesbijkami, czym niszczy się Polskę, polskość i dusze widzów, przyzwyczaja się ich do TAKICH obrazów! Słówka Tadziu nie pisnął o tym, że od lat wciska się widzom, również najmłodszym, msze katolickie, transmisje z Watykanu, księży opowiadających swe brednie jako „prawdy ostateczne”, głupkowate programy redakcji katolickich, że próżno szukać treści zdolnych zainteresować gusta różnorodnych widzów. Ma być prawie i sprawiedliwie, po katolicku, by wychować ciemny lud, głosujący tak, jak mu proboszcz nakaże!  Posłowie PiS, wszyscy członkowie tek smoleńskiej sekty panicznie boją się satyry, są wobec niej bezsilni, więc żądają cenzury.

Monolog Abelarda Gizy, który doprowadził do furii kaczystów, zniknął z wielu miejsc w sieci. Cenzorzy kaczyści dbają, by surfującym po sieci nie przyszło do głowy zapoznawać się z „heretyckimi” treściami.

Bycie ateistą nie jest karane, nie ma w Polsce instytucji, które zmuszałyby kogokolwiek do wyrzeczenia się katolicyzmu na rzecz niewiary. Bzdura, jaką jest ów parlamentarny, pisowski twór do walki z ateizacją, pokazuje zapędy i zamysły cenzorów politycznych: żadnych treści niezgodnych z „nauką społeczną” Kościoła katolickiego, wytycznymi Tadeusza Rydzyka, Jarosława Kaczyńskiego i dewot spod znaku Sobeckiej. Żaden inny światopogląd, tylko jedynie słuszny! Jeden wódz, jedna partia, jedna wiara… Treści, serwowane przez TVP, mają zawierać wszystko to, co temu towarzystwo odpowiada, najlepiej retransmisje TV Trwam. Zapomnieli cenzorzy, może nie nauczyli ich proboszczowie, że TVP powinna emitować treści nie pod dyktando posłów PiS, lecz zaspokajać potrzeby wszystkich widzów, również ateistów, niekatolików, gejów, lesbijek jak również tych, dla których kabaret LIMO znaczy stokroć więcej, niż Rodzina Radia Maryja, wyborcy PiS, członkowie klubu Gazety Polskiej i reszta tej religii smoleńskiej razem do kupy wzięta? Widzowi nie podoba się, wyłącza odbiornik tiwi i idzie spać, przełącza kanał na inny.

Nie interesuje mnie, czy to radiomaryjni posłowie, którzy zawstydziliby komunistycznych cenzorów z Mysiej, czy wyborcy PiS, zarazem fani Tadeusza Rydzyka donieśli na kabaret LIMO, co innego mnie interesuje: dlaczego ów donosiciele/ donosiciele nie słuchał w tym czasie Radia Maryja bądź nie oglądał TV Trwam? Ma już dość bzdur serwowanych przed media toruńskiego biznesmena, w których żałosne popisy odgrywają żenująco słabi Andrzej Rosiewicz, Jan Pietrzak i inni, przed laty ulubieńcy czerwonych sekretarzy?

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

piątek, 21 grudnia 2012

Jastrzębie żądają cenzury dla owieczek

Zgromadzenie braci szkół chrześcijańskich ma w d…użej części ciała słowa papieża JP2, którymi to raczą nas panowie w sukienkach dzień w dzień. Prawda was wyzwoli, powtarzał Wojtyła przy okazji pielgrzymek do Polski. Po jego śmierci Kościół i hierarchowie nie są już w Polsce tematem tabu, coraz częściej na jaw wychodzi druga, nieoficjalna, ciemna strona funkcjonariuszy Kościoła, której coraz bardziej rozpaczliwie bronią kościelni przed ujawnieniem światu . Wspomniani zakonnicy za nic mają prawdę, nie chcą jej, nie przyznają się do niej. Ba, żądają cenzury! Braciszkowie w gdańskim sądzie złożyli pozew przeciwko TVP o naruszenie dóbr osobistych. Oczywiście swoich i zgromadzenia, słowa nie ma w pozwie o naruszonych dobrach podopiecznych. Podopiecznym, powierzonym zakonnikom przez naiwnych rodziców, w ocenie sukienkowych, włos z głowy nie spadł, bo nie mogła do tego doprowadzić propozycja pokazania ptaszka, obecność nastolatków na zakonnej libacji itp.

Gdańska szkoła im. Jana de la Salle, prowadzący ją zakonnicy, mieli być bohaterami programu, który miał zostać wyemitowany w dwójkowym „Ekspresie reporterów” w publicznej TVP. Mieli, ale nie byli. Najprawdopodobniej zakonnicy otrzymali cynk od sympatyzujących z katoprawicą ludzi, zatrudnionych w TVP, że zostanie wyemitowany reportaż, ukazujący drugie życie w prowadzonej przez zakon szkole. Może swoich powiadomili ludzie z zespołu redakcji katolickiej, suto opłacanej, a której nie dotykają jakiekolwiek cięcia, co i rusz wprowadzane przez włodarzy na Woronicza… Mniejsza kto doniósł, niczym TW do bezpieki, w każdym razie ojczulkowie nasłali na TVP sąd. Bogobojni sędziowie nakazali zakazać emisji filmu na okres 2 miesięcy od czasu wydania postanowienia. ŻADEN z sędziów nie raczył obejrzeć filmu, NIKT reportażu nie oglądał! W panikę i zakonników, i bogobojnych sędziów wpędził malutki fragment reportażu. Nieważne, czy ujawniana jest prawda. Ważna, że zaistniała groźba ujawnienia tajemnic braciszków, żyjących w ascezie, ubóstwie i czystości (wersja dla naiwnych). Dziennikarze TVP ujawnili, dlaczego wstrzymano emisję  programu. 

Biskup Andrzej Czaja, który wizytował braciszków w maju tego roku, oznajmił zgromadzonym, że „Nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”. Dalej Ks. Biskup zachęcał: „Pamiętajcie, MUSICIE BYĆ JAK JEZUS”. No to są braciszkowie jak Jezus… Czyżby rację miała Doda, że Pismo napisali napruci winem i palący jakieś zioła? Tyle że nie poganiali się jastrzębiami!

Dziś w szkole gdańskiej wszystko jest po staremu, nikt tam sobie głowy nie zaprząta jakimś tam reportażem. O godzinie 8:30 miało miejsce spotkanie całej społeczności szkół im. św. Jana de La Salle w sali gimnastycznej, a tam były życzenia świąteczne Br. Janusza, dyrektora szkół, oraz wspólne odśpiewanie kolędy „Przybieżeli do Betlejem” i pastorałki „Gore gwiazda”. Później będą jasełka, bożonarodzeniowy pokaz talentów muzycznych uczniów klas V. To na potrzeby maluczkich, podopiecznych szkoły, zakonnicy ciskają w oczy hasłem : „Ja, Pan, Twój Bóg, ująłem Cię za prawicę mówiąc ci: nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą”. Sami taką pomoc odrzucają. Bez wątpienia w moc boską nie wierzą, a może i w samego Boga też nie…

Telewizja publiczna przez lata swej działalności zmieniła się nie poznania. Próżno szukać treści kontrowersyjnych, dyskusyjnych, niewygodnych dla władzy i dla Kościoła katolickiego. Przed tym ostatnim trzęsą portkami kolejni prezesi TVP. Obecny, klerykalny Juliusz Braun, nie zrobił nic, by jego podwładni poczuli, że mają do czynienia z fachowcem, któremu leży na sercu dobro kierowanej przez siebie instytucji, rzetelność i ukazywanie prawdy. TVP rzekomo ma do spełnienia misję publiczną. Braun potrafi płakać w rękaw KRRiTV, by przyznano mu więcej pieniędzy na TiVi. A po co, by miał większe możliwości spełniania zachcianek redakcji katolickiej? Braun nie stanął murem za reporterami, nie powalczył o emisję materiału, demaskującego poczynania braciszków gdańskich. Pokazał, że jeśli fakty nie zgadzają się z oficjalną propagandą Kościoła, to tym gorzej dla faktów. Gdybym był ostatnim naiwnym, to oznajmiłbym, że zakonnikami zajmie się periodyk „niepokornych” made In Karnowscy, oraz rodząca się w bólach telewizja „niezależna”. Ale nie jestem, twardo stąpam po ziemi. Manipulanci swoich nie ruszą.

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

czwartek, 15 listopada 2012

Radiomaryjne gry telewizyjne

Zadzwoniła do mnie rodzicielka, która od czasu do czasu, by nie szprycować się kofeiną zawartą w kawie, włącza rydzykowi radio. W jej ocenie, nie ma lepszego środka na podniesienie ciśnienia. W tej właśnie sprawie dryndnęła do mnie:
 -No co tam znowu?- pytam.
 -Syn, wiesz co się stało? Sobecka będzie skarżyła się na szefostwo telewizji, KRRiTV! Nie pokazano relacji z pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Watykanu! Wiesz, o czym mówi ta skarpeta? O cenzurze, rodem z PRL.
-To marginalna informacja marginalnej stacji. Z pewnością opublikowana będzie w marginalnej prasie- odpowiadam rodzicielce, która interesuje się polityką chyba bardziej ode mnie. Cóż, ona emerytka, z dużą ilością czasu (jeśli nie odwiedza właśnie lekarzy, nie bardzo potrafiących ocenić jej stan zdrowia), ja zaś haruję, jakieś skromne 31 lat mając do emerytury.
Obiecałem sobie, że na stek bzdur, manipulacji, niedomówień i braku zrozumienia w mediach Rydzyka dla otaczającej nas rzeczywistości nie będę już tracił czasu, ale kiedy słyszę o „reżimowej” telewizji, rodem z PRL, to łzy mi po twarzy ciekną! Ze śmiechu, z ludzkiej, katoprawicowej głupoty! Którą firmuje m.in. posłanka Sobecka. A co za tym idzie- i PiS, i polski katolicki Kościół. Niech zaprzeczą członkowie i wyborcy PiS, czy członkowie Kościoła, którzy twierdzą inaczej.

Anna Sobecka nie zdecydowała się na protest przeciwko „reżimowej” stacji. Szkoda, mogłaby zaprotestować pod oknami gabinetu szefa TVP, bądź KRRiTV, w stroju Ewy na przykład… Sądzę, że jej żądania natychmiast zostałyby spełnione! Sobecka twierdzi, że TVP nie informując widzów o wizycie radiomaryjnego koła u B-XVI złamała prawo do informowania widza o… istotnych społecznie wydarzeniach. A do tego zobowiązuje TVP ustawa o radiofonii i telewizji, triumfalnie obwieściła Sobecka, której wydaje się, że na mediach zna się, jak mało kto! W końcu pracowała jako spikerka w Radiu Maryja… „"Wielkim skandalem było ocenzurowanie przez główne wydanie "Wiadomości" TVP1, "Panoramy" TVP2 oraz inne programy informacyjne TVP wiadomości o Pielgrzymce Polaków do Ojca Świętego Benedykta XVI do Stolicy Apostolskiej”, wyje z rozpaczy posłanka Sobecka. Spodziewam się, że posłanka, pomna wezwania jednego z biskupów, zaprzestanie płacenia abonamentu RTV na „reżimową” telewizję, która odbiera jej jedyną radość w tym katolickim świecie, nękanym jeśli nie przez ateistów, to pedałów, komuchów i palikotowców!

Telewizja… Dziś jej nie oglądam, nie ma w niej nic ciekawego. A kiedyś… Kto da wiarę, że teledysk został zrealizowany na początku lat 90-ych ub. wieku za publiczne pieniądze, które wyłożyła marszałek Senatu, Zofia Kuratowska, a który emitowano w TVP do czasu, póki nie dostrzegł go jakiś katooszołom? Na TVP się wychowałem , z niecierpliwością czekałem na programy rozrywkowe czy edukacyjne. Na poniedziałkowy teatr telewizji, czwartkowy serial kryminalny, sobotnie kino nocne i wiele innych pozycji programowych, które przyciągały do odbiornika TV. Czego tam nie było! „Jarmark” ,Echa stadionów”, , „Piłkarska kadra czeka”, „Wzrockowa lista przebojów”, „Premie i premiery”, „Laboratorium”, „Sonda”, „Magazyn morze” z doskonałą oprawą muzyczną, wstępniak The Pirates & Mike Brady – „Victory”, , „5-10-15” z początkową nutą Kombi „Bez ograniczeń”, , „Sobótka”, „Drops” w którym dzięki Markowi Wiernikowi usłyszałem po raz pierwszy „Song for Denise” Piano Fantasia, „Teleranek”, „Za chwilę dalszy ciąg programu”, „Polskie zoo”, „Pegaz”, „Teatr młodego widza”, „Okienko Pankracego”, „Kwant”, „W starym kinie”, „Auto moto fanklub” z muzą Erica i Bobby Orlando, „Joystick” z muzą Jeffa Newmana „Positive Force”, „Z kamerą wśród zwierząt” z muzą The Baronet „The Pelican Dance”, „Sensacje XX wieku” z nutką Irvinga „States Evidence” i inne, które można by wymieniać i wymieniać. Co z nich zostało? W archiwach TVP zachowały się śladowe ilości programów Ireny Dziedzic, „Rozmowy Intymne” Halszki Wasilewskiej to raptem TRZY zachowane programy. Resztę zniszczono. Nie były potrzebne, były niewygodne, kłóciły się z nową, katolicką linią programową…

Posłanka Sobecka i jej podobne postaci, będące na co dzień pachołami Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Rydzka i biskupów katolickich, usiłują uczynić z TVP drugą Telewizję Trwam. To takie marginalne medium, w którym fikcja i pobożne życzenia mieszają się prowadzącym z faktami. O takiej właśnie publicznej TVP marzy Anna Sobecka. Tymczasem istnieje coś takiego, jak ZASADY REALIZOWANIA PRZEZ TELEWIZJĘ POLSKĄ S.A. MISJI PUBLICZNEJ. To załącznik do Uchwały Zarządu TVP S.A nr 108/2005 z dnia 29 marca 2005 roku. Co prawda w dokumencie są same szmery-bajery. Dużo dobrych chęci, chociaż… przy dobrym szefostwie na Woronicza oferta programowa mogłaby być całkiem znośna. Co zawiera dokument? Doszukamy się nim: Nakaz zachowania wewnętrznego pluralizmu w programach publicznej radiofonii i telewizji możliwy jest do zrealizowania tylko pod warunkiem zachowania ich wyraźnego dystansu od aktualnego dysponenta politycznego…, … w poczuciu powinności wspierania budowy społeczeństwa obywatelskiego, promowania spójności społecznej i przeciwdziałania społecznemu wykluczeniu, wspierania rozwoju myśli twórczej, oraz zapewnienia zaufanego i wiarygodnego punktu odniesienia w świecie nadmiaru informacji…, … TVP służy społeczeństwu i przede wszystkim przed nim ponosi odpowiedzialność. Podstawową cechą programów i innych usług publicznych TVP , zgodnie z ustawowym wymogiem ich oferowania całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, jest powszechność dostępu i treści…,… TVP przedstawia ofertę programową adresowaną do wszystkich i do każdego. Odbiorcy, niezależnie od wieku, wykształcenia, stanu majątkowego i zarobkowego, powinni mieć możliwość znalezienia w programach TVP audycji odpowiadających ich gustom i zainteresowaniom. Oznacza to obecność w ofercie zarówno audycji dla widowni masowej, jak i mniejszościowej, w tym w odpowiedniej proporcji – audycji dla grup widzów często pomijanych przez nadawców niepublicznych…, … TVP zaspokaja potrzeby zarówno widowni masowej, jak i różnych grup społecznych, wspólnot i mniejszości…, … TVP dąży do wieloaspektowego przedstawiania zjawisk, stanowisk i poglądów; TVP unika sensacjonizmu, rażących uproszczeń i tworzenia nieuzasadnionego poczucia zagrożenia, pokazuje fakty i zjawiska w szerokim kontekście…, … audycje lub inne przekazy rozpowszechniane przez TVP nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, wyznanie, płeć lub narodowość…, … Programy i inne usługi publiczne TVP odzwierciedlają, w możliwie najszerszym zakresie, całą różnorodność opinii i przekonań oraz nurtów politycznych, filozoficznych, religijnych, naukowych i artystycznych…, … Jako instytucja służąca całemu społeczeństwu, TVP w swej działalności programowej – poza wyjątkowymi wypadkami, zwłaszcza dotyczącymi jej funkcji i roli – nie zajmuje własnego stanowiska

Chwila zastanowienia nad wyżej wymienionymi przepisami; w sumie cieszy, że radiomaryjna posłanka Sobecka protestuje przeciwko katolickim szefom, jak i katolickim treściom, serwowanym przez nich widzowi. Tylko co mają znaleźć w ofercie programowej ateiści, których w Polsce jest więcej, niż wyznawców innych niż katolicyzm wyznań, razem do kupy wziętych? Ateiści to mniej więcej 10% społeczeństwa. Co im serwuje TVP w niedzielę?

Jak wynika z danych Nielsen Audience Measurement , w październiku br. pierwsze miejsce wśród najpopularniejszych stacji - tak jak rok wcześniej - zajęła telewizja TVN. Jej udział spadł jednak o 0,88 pkt. proc. i wyniósł 15,88 proc. Na drugą lokatę awansował Polsat, którego udział wyniósł 14,57 proc. po spadku o 0,83 pkt. proc. Z kolei z drugiego na trzecie miejsce spadła TVP1, której udział zmalał aż o 1,81 pkt. proc. i wyniósł 13,70 proc. - był to jednocześnie największy spadek wśród topowych kanałów. Na czwartej pozycji uplasowała się publiczna Dwójka, której udział zmalał o 0,18 pkt. proc. i ostatecznie wyniósł 12,51 proc. Dalej w rankingu wyraźne wzrosty udziałów zanotowały stacje TVN7 (do góry o 0,74 pkt. proc.), TV Puls (o 0,59 pkt. proc.), TVP Seriale (o 0,30 pkt. proc.) oraz TVN Style (o 0,35 pkt. proc.).

 Słowa o tym, że WSZYSTKIE media zobowiązane są, zgodnie z ustawą o KRRiTV, do przestrzegania chrześcijańskiego systemu wartości. Czym są te wartości, jeśli nie cenzurą? Stąd próżno szukać w TVP programów autorstwa dziennikarzy antyklerykalnych, związanych z Ruchem Palikota, za to roi się od radiomaryjnych i klerykałów!

 Jestem w stanie poprzeć protest posłanki Sobeckiej, pod jednym warunkiem: jeśli zażąda obecności w telewizji programów, których obecnie tam nie ma. To swoista cenzura! Taka, która nie zezwala oznajmiać Antoniemu Macierewiczowi dzień w dzień, w głównym wydaniu „Wiadomości”, że 10 kwietnia w Smoleńsku miał miejsce zamach. Pani poseł, żądamy w publicznej TVP, oraz na antenie TV Trwam, programów:

 -Wakacje z klechami

 -Pan samochodzik Maybach

 -Z kamerą wśród kleryków

 -Telewizyjna lista grzechów

 -Koncert katolickich życzeń

 -Katolicka sonda (prowadzenie Terlikowski i Hołownia)

 -Laboratorium egzorcysty

 -Wideoteka katolicka, prowadzona przez małżeństwo Cejrowski ( hucznie ogłasza ten katooszołom swoje występy w Kozienicach, za skromne 45-50 złotych ) –Najfeldowa

-Program rozrywkowy Katolickie dinozaury, autorstwa Pietrzaka i Rosiewicza

-Katolicki idol -You Can Modlitwa

 -Koło boskiej fortuny

-Wielka katolicka gra

 Jeśli trafiłeś tu, przeczytałeś i się zgadzasz, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

wtorek, 17 stycznia 2012

Co z tą telewizją?



Będąc młodym pacholęciem, z małym stażem i jeszcze mniejszym wzrostem, uwielbiałem telewizję. Z niecierpliwością czekałem na poniedziałkową sztukę teatralną, czwartkowy kryminał o dwudziestej („Dempsey i Makepeace na tropie”!), a sobota i niedziela to był rarytas! Kino nocne o 23:45 („Wielki skok”!)Teleturnieje, programy muzyczne, filmy sensacyjne, komedie. Żyć, nie umierać! Mimo braku takich rozrywek, jakie są dziś dostępne dla dziatwy szkolnej, bez Internetu i wszystkich tych bajerów, nie było nudy. Nie wspominam już nawet dziecięcych zabaw w chowanego, szaleńczych gonitw na rowerze, wylegiwania się nad wodą i podwodnych akrobacji, czy też gier zespołowych w nogę, czy zimą w hokeja. Telewizor, gadające pudło w pokoju, było w domu rodzinnym obleganym meblem. Mimo zaledwie dwóch programów, pierwszego i drugiego, oraz co jakiś czas ściąganego rosyjskiego, oferta programowa była bogata. W latach 80-ych ciurkiem oglądałem takie programy jak:  „Jarmark” ,Echa stadionów”, , „Piłkarska kadra czeka”, „Wzrockowa lista przebojów”, „Premie i premiery”, „Laboratorium”, „Sonda”, „Magazyn morze” z doskonałą oprawą muzyczną, wstępniak The Pirates & Mike Brady – „Victory”,  , „5-10-15” z początkową nutą Kombi „Bez ograniczeń”, , „Sobótka”, „Drops” w którym dzięki Markowi Wiernikowi usłyszałem po raz pierwszy „Song for Denise” Piano Fantasia, „Teleranek”, „Za chwilę dalszy ciąg programu”, „Polskie zoo”, „Pegaz” z przerobionym wstępniakiem pianina Antona Weberna, „Teatr młodego widza”, „Okienko Pankracego”, „Kwant”, „W starym kinie”, „Auto moto fanklub” z muzą Erica i Bobby Orlando,  „Joystick” z muzą Jeffa Newmana „Positive Force”, „Z kamerą wśród zwierząt” z muzą The Baronet „The Pelican Dance”,  „Sensacje XX wieku”  z nutką Irvinga „States Evidence” i inne, które można by wymieniać i wymieniać. Co z nich zostało? W archiwach TVP zachowały się śladowe ilości programów Ireny Dziedzic, „Rozmowy Intymne” Halszki Wasilewskiej to raptem TRZY zachowane programy… Co się stało z pozostałymi? Zniszczono je, bo zawierały niedopuszczalne politycznie, religijnie i moralnie treści?


Od długiego już czasu nie oglądam TiWi, od czasu do czasu rzucę okiem, kiedy przebywam w pracy i spożywam obiad. To, co widzę, optymizmem nie napawa. Przejrzałem, tak z ciekawości, ofertę programową na święta, minione i zbliżające się. Wszystko to już było, lat temu pięć, dziesięć. Nuda, żadnych treści mogących zainteresować widza, nic rozwojowego, wybredny widz nic nie znajdzie. Tasiemcowe seriale, idiotyczne programy, publicystyka w której ględzi się o niczym, lub o przeszłości, nad przyszłością nie zastanawiając się, bo przerasta to prowadzących i zaproszonych gości, głownie przykościółkowych polityków. Od dłuższego już czasu TVP notuje spadek oglądalności, której nie zwiększą emisje „Kevinów samych w domu”, maglowania Stanu Wojennego, przypominanie, ubarwionej co jakiś czas, postaci JP2. Publiczna TVP rzekomo pełni misję. Na czym ona polega? Telewizja Polska jako element systemu publicznej radiofonii i telewizji w Polsce realizuje misję publiczną, powierzoną jej oraz zdefiniowaną Ustawą z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji.   Oczywiście tajemnicą poliszynela jest, że programy muszą respektować chrześcijański system wartości. Czym są wartości chrześcijańskie? Tego tuzy TVP wespół z klerykalnymi politykami do dziś nie zdefiniowały!  Tak, jak rwali się do zakazu emisji treści pornograficznych, ale co oznacza pornografia? Dla pruderyjnych już sam pocałunek z języczkiem to hard porno!  A film ze stosunkiem płciowym, podszyty erotyzmem? To może gdzieś tak po północy…

W sieci dostępny jest dokument ZASADY REALIZOWANIA PRZEZ TELEWIZJĘ POLSKĄ S.A. MISJI PUBLICZNEJ. To załącznik do Uchwały Zarządu TVP S.A nr 108/2005 z dnia 29 marca 2005 roku. A w nim same szmery-bajery. Dużo dobrych chęci. I tyle. A w nim:

…nakaz zachowania wewnętrznego pluralizmu w programach publicznej radiofonii i telewizji możliwy jest do zrealizowania tylko pod warunkiem zachowania ich wyraźnego dystansu od aktualnego dysponenta politycznego…,  … w poczuciu powinności wspierania budowy społeczeństwa obywatelskiego, promowania spójności społecznej i przeciwdziałania społecznemu wykluczeniu, wspierania rozwoju myśli twórczej, oraz zapewnienia zaufanego i wiarygodnego punktu odniesienia w świecie nadmiaru informacji…, … TVP służy społeczeństwu i przede wszystkim przed nim ponosi odpowiedzialność.  Podstawową cechą programów i innych usług publicznych TVP , zgodnie z ustawowym wymogiem ich oferowania całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, jest powszechność dostępu i treści…,… TVP przedstawia ofertę programową adresowaną do wszystkich i do każdego. Odbiorcy, niezależnie od wieku, wykształcenia, stanu majątkowego i zarobkowego, powinni mieć możliwość znalezienia w programach TVP audycji odpowiadających ich gustom i zainteresowaniom. Oznacza to obecność w ofercie zarówno audycji dla widowni masowej, jak i mniejszościowej, w tym w odpowiedniej proporcji - audycji dla grup widzów często pomijanych przez nadawców niepublicznych…, … TVP zaspokaja potrzeby zarówno widowni masowej, jak i różnych grup społecznych, wspólnot i mniejszości…, … TVP dąży do wieloaspektowego przedstawiania zjawisk, stanowisk i poglądów; TVP unika sensacjonizmu, rażących uproszczeń i tworzenia nieuzasadnionego poczucia zagrożenia, pokazuje fakty i zjawiska w szerokim kontekście…, … audycje lub inne przekazy rozpowszechniane przez TVP nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, wyznanie, płeć lub narodowość…, … Programy i inne usługi publiczne TVP odzwierciedlają, w możliwie najszerszym zakresie, całą różnorodność opinii i przekonań oraz nurtów politycznych, filozoficznych, religijnych, naukowych i artystycznych…, … Jako instytucja służąca całemu społeczeństwu, TVP w swej działalności programowej - poza wyjątkowymi wypadkami, zwłaszcza dotyczącymi jej funkcji i roli - nie zajmuje własnego stanowiska

I wystarczy. Nie zamierzam szperać w przepisach, które są, bo wg polityków być muszą. Jednak co innego być, a co innego respektować je, wdrażać i realizować!  Dystans polityczny? Przedni żart! Politycy, którzy majstrują przy Telewizji od lat nie rozumieją, że mnożenie przepisów nie pomaga, a szkodzi. Na ten posty pomysł niezwykle ciężko im wpaść… Przede wszystkim- nie szkodzić! Jeśli jednak wydaje im się, że kolejne to uchwały i rozporządzenia, ustawy, świadczą o ich intelekcie i dobrej woli, to są w błędzie. Mi nie imponuje polityk, którego celem jest produkcja papierologii, nakazów i zakazów, a takich jest ogromna większość. Rady programowe, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i inne twory, kosztowne, niepotrzebne, zbędne. Uśmiałem się ostatnio, kiedy doczytałem się o powołaniu Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów! W swoim cotygodniowym, niedzielnym przeglądzie tygodniowym napisałem jakie media, taka i komisja.  Teresa Bochwic, Tomasz Bieszczad, Anna T. Pietraszek, ks. Roman Piwowarczyk, Ewa Stankiewicz i Jan Żaryn, powołując śmieszne, pisowskie ciało orzekli, że to ich reakcja na powszechne ignorowanie w mediach idei pracy dla dobra publicznego, zarówno wśród samych dziennikarzy, jak i instytucji kierujących środkami przekazu. Widać uwierzyli niejakiemu Bartnikowi, że w mediach śladu nie ma po katolikach…. Dodali też, że media, a zwłaszcza stacje telewizyjne i radiowe tzw. głównego nurtu, w większości stały się podwykonawcą zadań narzucanych przez rozmaite grupy interesów, a bezpośrednim powodem utworzenia OKEM były "manipulacje medialne", związane z obchodami Święta Niepodległości 11 listopada 2011 r., kiedy to doszło do zamieszek na ulicach Warszawy. Pytań nie mam, uwag też. Z takimi błaznami i manipulatorami się nie dyskutuje, ich ośmiesza się satyrą i ujawnia, co ma na celu ich Komisja. A cel jest jeden: kto ma media, ten ma władzę! Sam skład tego tworu pokazuje, jakie treści byłyby emitowane w publicznej.  Czy tacy ludzie są zdolni do kreowania spójności społecznej poprzez  eliminację społecznego wykluczenia? A w jaki sposób? Emitując od rana do nocy programy religijne, katolickie oczywiście? Towarzystwo to podniosło rwetes, stając w obronie niejakiego Teda Rydzyka, toruńskiego biznesmena, który od lat wykorzystuje uprzywilejowaną pozycję nadawcy społecznego, nie płacąc za koncesję. Dla takich mędrców z Komisji to Rydzyk jest ostoją wolności, patriotyzmu, jego samego i jego programy stawiają za wzór. Czy za swoją działalność Komisja wystawi fakturę dla Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Niewykluczone, w końcu to minister Zdrojewski zbył dociekliwych, którzy dopytywali, czy to rzeczywiście członek Rady Ministrów dołączył do grupy przeciwników WOŚP i Jurka Owsiaka na popularnym portalu społecznościowym.  Na odpowiedź nie doczekali pytający do dziś, pan minister ma ważniejszych interesantów!


W jaki sposób TVP ponosi odpowiedzialność przed widzem? Prezesi podają się do dymisji, przekazując odprawkę na cele kultury polskiej? Są poszukiwania fachowcy do gmachu na Woronicza, czy też w najlepsze trwają tam polityczne rozwałki i knucie?  Wylatują z pracy ci, którzy sprowadzają TVP na manowce, zadłużając ją, zlecając produkcję programów zewnętrznym firmom, przeróżnej maści cwaniakom? Kiedy widzom coraz bardziej przestała podobać się oferta programowa, jeden po drugim zaczęli rezygnować z opłacania abonamentu RTV. Nie podoba mi się, więc nie płacę. To zaś boli polityków zarządzających TVP, nie podoba im się ta forma strajku widzów. Co się więc robi? Logicznym wyjściem byłoby wzbogacenie programu treściami, których w TVP brakuje. Programy dla mniejszości seksualnych, prowadzone przez mniejszości seksualne,  programy o seksualności człowieka, tematyka antykoncepcji, aborcji, seksu, o związkach partnerskich, o alkoholizmie, narkomanii, prostytucji. Po śmierci Kotana temat narkomanów zszedł z ekranów TVP… Milej dla oka prezentują się anorektyczne panie, dzielące się swoimi wrażeniami po świeżo zakończonym związku, celebryci i doktor wszechczasów Terlikowski, który powinien zmienić lekarza. Pora to zmienić? Nic bardziej mylnego, drodzy widzowie! Premier, który przez klerem nie klęka, nie kiwnie palcem w bucie, by zmienić cokolwiek na lepsze w TiWi. Bo i po co mu to? Dobrze jest, jak jest. Dla niego, dla PO, dla PiS, dla SLD. Czy zaprosi ktoś do publicznej posła Romana Kotlińskiego, kiedy będzie dyskusja o Kościele katolickim? Czy Marek Szenborn z „Faktów i Mitów” weźmie udział w dyskusji o faszyzmie i narodowcach?  A Adam Cioch, również z „FiM”, znający na wylot Pismo święte?  Że o Justynce Cieślak, zaproszonej do programu na temat seksualności i seksu, nie wspomnę! Nadal królować będą przedstawiciele skrajnych, katolickich i prawicowych mediów, którzy dyskutować nie potrafią. Oni przedstawiają jedynie swój punkt widzenia, nie znosząc słowa krytyki i jakiejkolwiek polemiki!  Ja, jako były widz, nie odnajduję w treściach TVP zbyt wiele, co by odpowiadało moim gustom. W pewnych kręgach, sympatyzujących z pewną partią śmiesznego prezesa, jestem postrzegany jako gorliwy widz TVP właśnie, czytelnik „Wyborczej” i cholera wie, jako kto jeszcze! Czego oni słuchają, co oglądają i co czytają- nie obchodzi mnie wcale. Ale wyobrażenie o mojej telewizji, o jakiej marzę ja, jest zupełnie inne od ich marzeń. To, czego ja chciałbym, oni w życiu by nie wyemitowali! Do znudzenia będę przypominał kilka ciekawych, polskich teledysków, które niegdyś współfinansowała TVP, a dziś za żaden skarby by ich nie wyemitowała! Bo obrazi się pewien kardynał, biskupi, szef redakcji katolickich. A może W TVP uznali, że to treści sprzeczne z moralnością, godzące w dobro społeczne? Nie dla każdego damski dekolt kojarzy się z pornografią! A tak, niestety, wygląda podejście klerykalnych, rozmodlonych polityków i włodarzy TVP. Pomyśleć, ze były czasy, kiedy w publicznej emitowano „Emmanuelle”!


Buszując dziś w necie, przypominając sobie dawne programy, autorów i treści, udało mi się odnaleźć nieco zapomniane utwory i dźwięki. Właśnie dzięki muzyce w pamięć wryło mi się dużo programów. Ciekawych, ambitnych, prowadzonych przez ludzi pasjonatów, jakich dziś szukać ze świecą. Niemal wszyscy prowadzący programy przed 1989 roku, nie chcąc oddawać pokłonu nowym panom i podać się kościelnej kurateli, zostało przepędzonych z TVP. Nie liczył się dorobek, warsztat, dykcja i głos. Ważne było, ile kto ma lat, czy jest poprawny politycznie, czy tez nie. Śmieszą mnie dzisiejsze zakusy przeróżnych Dworaków na portfel szarego Kowalskiego, by wyrwać z niego pieniądze na przymusowy abonament. Aż dziw, że nie dzwonią jeszcze z automatycznego BOK TVP z żądaniem, bym opłacał abonament RTV! Nie płacę, bo odbiornika nie posiadam i nic nie wskazuje na to, bym to zmienił. Kiedyś zastanawiałem się, dlaczego włos z głowy nie spadł Wiesławowi Walendziakowi i Waldemarowi Gasperowi, którzy włożyli wiele wysiłku, trwoniąc mnóstwo publicznego grosza, przy rozkręcaniu katolickiej Telewizji Familijnej. Komercyjny projekt upadł, ale wszystko skazuje na to, że z ich pomysłów programowych czerpać zaczęła TVP. I czyni to po dziś dzień.



czwartek, 2 czerwca 2011

Woronicza tonie

Może być zabawnie: Komisja Europejska kwestionuje obowiązujący w Polsce abonament RTV. System finansowania Telewizji Polskiej jest niezgodny z obowiązującym unijnym prawem. Opinia KE trafiły już do władz polskich i do KRRiTV. Do sierpnia strona polska musi złożyć stosowne wyjaśnienia co łatwe nie będzie: zbliża się sezon urlopowy a taki czas nie sprzyja szybkości w rozpatrywaniu monitów, polscy urzędnicy są niezwykle „zapracowani”.

Funkcjonowanie mediów publicznych w Polsce narażone jest na wiele zmian uzależnionych od sytuacji politycznej. Przyjęta pospiesznie Ustawa o przekształceniach i zmianach w podziale zadań i kompetencji organów państwowych właściwych w sprawach łączności, radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2005 r., nr 267 poz. 2258), podpisana w dniu 29 grudnia 2005 roku przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – zmieniła dotychczasowy system. Media publiczne, poprzez realizacje zapisów tej ustawy, zaczęły stopniowo realizować politykę zwycięskiej siły politycznej . Blady strach padł na polityków, zadowolonych z siebie dyrektorów, szefów komórek w gmachu na Woronicza i wszystkich tych którzy mieli- i nadal mają- „znakomite” pomysły na uzdrowienie sytuacji w TVP. Od wymiany doświadczonej kadry, dziennikarzy z pasją, po próby doliczania abonamentu do rachunków za prąd, po zapraszanie do dyskusji w mediach bądź zatrudnianie dziennikarzy o poglądach radiomaryjnych i skrajnie prawicowych. To grono mędrców zapomina o jednym, jedynym i podstawowym argumencie który przekonuje widza od oglądania TV: o ofercie programowej. Ta z roku na rok jest coraz bardziej mizerna i kogo zadowala? Kilka tygodni temu Cezary Krysztopa z rozrzewnieniem wspominał dawne programy, ich autorów. Lata temu zniknęły z ekranów TV. Widzowie płacą abonament nie za oglądania określonych programów ale za samo posiadanie odbiornika…. Polskie prawodawstwo zbyt ogólnie definiuje pojęcie tej daniny publicznej, co staje się przyczyną wielu napięć. Nie znowelizowano prawa w zakresie dokładnego określenia w jaki sposób nadawcy wykorzystują środki publiczne. I to nie podoba się KE która żąda od Polski wyjaśnienia i dostosowania prawa obowiązującego w Unii. To efekt skargi m.in. TVN która trafiła do KE na początku 2008 roku. Czytamy w niej m.in. :” Mamy do czynienia z naruszeniem - wbrew interesowi publicznemu - zasad konkurencji na rynku telewizyjnym, skutkującym nieuzasadnionym osłabieniem pozycji rynkowej nadawców prywatnych względem TVP. Definicja "misji publicznej" w polskich przepisach jest nieprecyzyjna, a brak należytej precyzji prowadzi też do sytuacji, w której TVP może zaliczać do misji publicznej i finansować z abonamentu także działalność o stricte komercyjnym charakterze . Realizacja misji publicznej przez TVP nie jest właściwie monitorowana, ponieważ Rady Programowe TVP mają wyłącznie charakter doradczy, a ich uchwały nie mają mocy wiążącej . Oceny realizacji misji nie dokonuje też KRRiT, której doroczne sprawozdania ograniczają się do przytoczenia danych statystycznych pokazujących liczby godzin emisji audycji określonego rodzaju. Telewizja publiczna finansowana jest z abonamentu w sposób nieproporcjonalny do realizowanej misji, a winne są temu stosowane w TVP zasady rachunkowości. Po pierwsze, pozwalają na bezprawne przenoszenie na kolejne lata nadmiernych środków przekazanych TVP, które powinny podlegać zwrotowi do Skarbu Państwa. Po drugie, z uwagi na wadliwość tych zasad mogą prowadzić do finansowania z abonamentu strat wynikających z działalności komercyjnej. Według wyliczeń ekspertów, w latach 2000-2006 TVP otrzymała w ten sposób ponad 600 milionów złotych, które w świetle przepisów unijnych należy uznać za niedozwoloną pomoc publiczną .
Komisja Europejska nie została powiadomiona o wprowadzeniu nowych zasad pomocy publicznej dla telewizji, pomimo że od wejścia w życie Umowy Stowarzyszeniowej - co nastąpiło 10 grudnia 1994 r. - zasady korzystania przez TVP z funduszy abonamentowych były zmieniane w istotny sposób.
Przez to Komisja Europejska została pozbawiona możliwości analizy wpływu tych zmian na konkurencję na polskim i europejskim rynku telewizyjnym. Niedozwolona jest też możliwość nieodpłatnego korzystania przez TVP z Archiwum Programowego i dyskryminowanie w dostępie do tego archiwum nadawców prywatnych". Prócz mediów ojca dyrektora oczywiście…
I tu jest pies pogrzebany. Chodzi o pieniądze jak zwykle, dlaczego jednak te mają trafić jedynie do TVP?

Jeśli Polska nie zmieni przepisów, Bruksela może nakazać TVP zwrot pieniędzy z abonamentu! Komisja Europejska może bowiem uznać, że jest to niedozwolona pomoc publiczna.

A czym ma się charakteryzować misja mediów publicznych? Otóż ma ona obowiązek oferowania programów dla wszystkich według zainteresowań i gustów odbiorców, troski o mniejszości, troski o tożsamość i wspólnotę narodową, utrzymywania radiofonii niezależnej od rządu i interesów grupowych, uzyskiwania części środków z funduszy publicznych (nie tylko z reklam), popierania wolności nadawania. Ile jest realizowanych z tych punktów? Od dawna nie oglądam TV, nie ma tym nic ciekawego. No, poza ostatnim finałem Ligi Mistrzów… Misja TVP zawarta została w 1994 roku uchwale Zarządu TVP S.A. pt. „Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego” (uchwała nr 118 z dnia 27 października 1994). Obowiązuje też coś takiego jak „Zasady realizowania przez Telewizję Polską S.A. misji publicznej” (uchwała nr 108 z dnia 29 marca 2005). W dokumencie w dokumencie znajdujemy odwołania do systemu publicznej radiofonii i telewizji, znaczeniu realizacji misji w demokratycznym państwie prawa. Autorzy dużo piszą o obowiązkach kształtowania wzorców osobowych, postaw społecznych i obywatelskich, roli mediów publicznych w kreowaniu kultury „w obszarze języka polskiego”. Następuje odwołanie do traktowania tego nadawcy jako dobra publicznego.

Oferta programowa nie trafia do mnie, nie jestem fanem wenezuelskich telenowel, amerykańskich tasiemców. Rzut oka na niedzielny program TVP:
Godzina 7:00 : Transmisja mszy z sanktuarium w Łagiewnikach. Przed laty katolicki ksiądz powtarzał dziatwie na tzw. „nauczkach” że msza oglądana w TV bądź słuchana w radio nie liczy się…
Godzina 11:50 : Miedzy ziemią a niebem. Brak rozrywki dla ateistów czy antyklerykałów nie dziwi. Dlaczego? Wystarczy przejrzeć ustawę o Radiofonii i Telewizji. Audycje nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. Co to jest ów moralność i dobro społeczne, ukrywanie przed widzem twierdzy ks. Natanka który obłożył klątwą TVN24 ośmieszając się do cna? Ha, audycje powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości… Tak więc media mogą głosić jedynie to, co nie godzi w chrześcijaństwo - a dokładnie w to, co głosi Kościół, bo tutaj on decyduje o "chrześcijańskich wartościach". Widzieliście kiedyś np. w TVP program przedstawiający złe strony JP2., promujący lub choćby neutralnie opisujący poglądy antyklerykalne? Nie musicie oglądać TRWAM - oglądając również "neutralne" i "niekatolickie" stacje, będziecie oglądać stację chrześcijańską czy to się wam podoba czy nie! Telewizja publiczna jest odgórnie nastawiona na "jedyną słuszną" doktrynę, to jeszcze ma obowiązkowo za swoje pieniądze produkować programy tylko dla katolików… No i dlaczego wszystkim członków KRRiTV utrzymuje budżet, wszelkie koszty działalności Krajowej Rady i Biura Krajowej Rady są pokrywane z budżetu państwa. Może niech utrzymuje ich TVP? Może w końcu podejmujący decyzje na Woronicza zrozumieją ze pora wziąć się do roboty? Jedna decyzja już zapadła: rozmodlony Wojciech Cejrowski spakował manatki i czmychnął z tonącego okrętu na Woronicza do bezpiecznego na Wiertniczej…