Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 kwietnia 2017

Flaszka Głodź w świetnej formie!

Kilka dni temu natknąłem się na wywiad z pierwszym szwejem minionych RP, Sławojem Leszkiem Głódziem. Takich jak on, malowanych generałów, nazywam Misiewiczami w sutannach. Ktoś taki nigdy nie powinien nosić pagonów kaprala, ale w Polsce nie takie cuda się zdarzały i dochodziło do sytuacji, że było kto otrzymywał szlify oficerskie.

Flaszka Głodź mimo wypitych hektolitrów gorzały na koszt wojska- kiedy był szefem Ordynariatu Polowego- i kleru- kiedy rozstał się z mundurem- i przebytych operacji trzyma się dobrze, w każdym razie podczas wywiadu sypał dowcipami jak z rękawa. Nabrałem podejrzeń czy nie jest to przypadkiem żart prima-aprilisowy, ale nie! Może generał dla kurażu strzelił symboliczne 0,7? Niezbadane są wyroki... Rozbawił mnie Flaszka jak mało kto!

-Polski Kościół kryje w sobie olbrzymią duchową energię!

 Kościół- czyli kto? Garstka biskupów zadowolonych z siebie, na których państwo polskie łoży miliardy czy wierni, którzy mają do powiedzenia tyle, co pies w Chinach? Tak, ta energię w biskupach widać: kiedy wyciągają łapki po coraz to nowe ziemie, nieruchomości i pieniądze oraz przywileje od obecnego rządu.

 - Kościół nigdy nie utożsamia się z żadną partią, „ani lewą, ani prawą nogą”

To dopiero niespodzianka! Zatem kim są ludzie występujący w mediach u Rydzyka, nie należą do PiS? Kim są osobnicy czytający w kościołach brednie z kartki, funkcjonariusze jakiej partii wpychają się do szkół by wlewać do głów dziatwy bzdury podczas rekolekcji? Wreszcie- kim są księża agitując podczas ostatnich kampanii wyborczych za PiS i jego politykami? Może to faryzeusze?

 -Ani księża, ani biskupi nie są urzędnikami czy kościelnymi funkcjonariuszami

Kolejny dowcip. Zakaz wypowiadania się w mediach nałożony na księży Bonieckiego czy Lemańskiego nie miałby racji bytu, gdyby byli oni normalnymi obywatelami polskimi a nie funkcjonariuszami Kościoła katolickiego. Kim jest polski hierarcha posiadający paszport Watykanu- obywatelem polskim?

- Kościół odgrywał zawsze wielką rolę w sferze przywracania pamięci 

No w rzeczy samej! Podczas seansu na stosach. Bywało gorąco… „Pamięć i troska: tak nazywała się pewna śmieszna komisja sutannowych badająca przed laty przypadki współpracy kleru katolickiego z SB. Tak gorliwie i sumiennie badała, że niczego nie ujawniła, a Grey, Cappino, Hejnał, Zefir, I tysiące im podobnych nic nie znaczyły.

-Mamy m. in. ogromny potencjał naukowy, zakotwiczony w naszych uczelniach i wydziałach TEOLOGICZNYCH 

Za moich czasów edukacja, nauka wyglądały zupełnie inaczej. Dziś dowiaduję się, że teologia jest nauką!!! Co prawda jakiś poseł Z AWS bredził kiedyś, że nie matematyka lecz teologia jest królową nauk, ale znalazł godnych swej głupoty naśladowców.

 -Poziom agresji w społeczeństwie wzbudza także przesadna wolność artystyczna 

Cenzuro wróć! Wolność artystyczna pobudza do refleksji, zmusza do myślenia i pokazuje swoją interpretację pewnych osób, sytuacji i wydarzeń, ale skąd artysta Głodź może o tym wiedzieć? Pewien pajac na drabinie 10 każdego miesiąca wzbudza w Głódziu miłość, współczucie czy uśmiech politowania?

I na zakończenie perełka, aż okulary przetarłem bo sądziłem, że źle widzę!

 -Wrogość do Kościoła w Polsce jest aż nazbyt odczuwalna 

Czy żyje w innym kraju? Od lat w szkołach panoszy się kler robiąc dziatwie szkolnej wodę z mózgu na lekcjach religii, media mają nałożony kaganiec i boją się krytykować nawet skrawka sutanny, nie zdarzają się przypadki użycia siły wobec katolików i księży. Skąd więc ta wrogość i z której strony płynie? Widzę za to wrogość ludzi wypowiadających się w imieniu Kościoła skierowaną do wszystkiego i wszystkich co nie z PiS, nie z Kościołem a posiadających własne zdanie.

 Moje wnioski: albo facet zaczął znowu pić, albo zatrudnił Misia i ten podaje mu specyfiki z apteki...

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 8 grudnia 2016

Habemus episcopus!

Człowiek numer dwa w Episkopacie trzęsący do tej pory Łodzią został nowym metropolitą krakowskim. Marek Jędraszewski, radiomaryjny biskup, przyjaciel Tadeusza Rydzyka decyzją „liberalnego” papieża objął urząd po odejściu na emeryturę Stanisława Dziwisza.

Papieski osobisty- jak podkreślają media- wybór utwierdził mnie w przekonaniu, że cyrk w agendzie watykańskiej o imieniu Polska trwa w najlepsze. To nie kto inny jak pan Jędraszewski na po miesiecznicach smoleńskich krzyczał w kazaniach, że tylko pełne wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej pozwoli mieć poczucie, że żyjemy w naprawdę wolnym państwie. Nie potrafił przyjąć do wiadomości faktów więc publicznie rzucał pomówienia i uciekał się nawet do kłamstw ku uciesze i chwale PiS. Marek Jędraszewski w 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej mówił w homilii, że "niewytłumaczalne jest zawieszenie działania praw dynamiki Newtona". Zakonnik o. Krzysztof Mądel odpowiedział mu wtedy w sieci: - „Żyj nadal w swoim świecie, ale czyściec cię nie ominie”.

Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Ten sam, który tuszował molestowanie kleryków przez Juliusza Paetza, nakłaniał pokrzywdzonych do odwoływania zeznań obciążających arcybiskupa został mianowany na metropolitę krakowskiego. W Krakowie urzędował Karol Wojtyła, dziś w pałacu biskupim nastał Marek Jędraszewski. Podczas wizyty papieża Franciszka w Polsce słowo nim miał zamienić Antoni Macierewicz. Czyżby wybłagał posadkę dla jednego z kapelanów PiS?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 22 listopada 2016

Idźcie i głoście!

Dziś na Jasnej Górze polscy biskupi rozpoczynają swe zamknięte, doroczne rekolekcje. Nauki głosić będzie, Ryszard Szmydki, rocznik 1951. Od 2014 roku dyrektor generalny Papieskich Dzieł Rozkrzewiania Wiary. Po nominacji na stanowisko dyrektora pan Ryszard radośnie obwieścił, że nominację przyjmuje w duchu służenia Kościołowi tam, gdzie Matka Kościół wzywa do pracy. Zapomniał dodać, że Matka Kościół to panowie biskupi a do pracy wzywany jest plebs.

4-dniowy program imprezy przewiduje czas na adorację Najświętszego Sakramentu (wiecie, że klepie się wtedy paciorki napisane przez niejaka Faustynę Kowalską?) spowiedź (momenty będą?) oraz uczestnictwo w Apelu Jasnogórskim (smoleńskiego na razie nie przewidziano). Na imprezie nie zabraknie starych znajomych: w środę mszy św. z Jutrznią o godz. 7.45 będzie przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, w czwartek honory wodzireja będzie pełnił kardynał Kazimierz Nycz. Impreza zakończy się w piątek w Kaplicy Matki Bożej bardzo wcześnie, bo już o godz. 11.00 (weekend w końcu). Przewodniczyć jej będzie prymas Polski abp Wojciech Polak.

"Ojciec posyła Syna", "Jezus Chrystus posyła uczniów" , "Kościół misyjny z natury", "Biada mi gdybym nie głosił", "Głoście Ewangelię", "Będziecie moimi świadkami", "Matka ewangelizacji". To tematy konferencji zorganizowanych w Częstochowie. Powiedziałbym, że mają rozmach, ale w końcu stać biskupów na to- w ramach programu „Kościół plus miliardy złotych” kler katolicki stać na fanaberie. Bogata Polska zapłaci!

Tematem przewodnim rekolekcji episkopatu jest hasło rozpoczynającego się roku duszpasterskiego: „Idźcie i głoście!”. Chwytliwe hasło, jednak zastanawia mnie jedno kiedy docierają moich uszu wypowiedzi panów pokroju Hosera, Jędraszewskiego, Dydycza, Meringa czy tuzów pokroju Oko: dlaczego zamiast głosić- pieprzą jak potłuczeni?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)


środa, 26 października 2016

Wolę życie wieczne w urnie a nie w grobie

Giovanni Battista Enrico Antonio Maria Montini (Paweł VI) niemal natychmiast po owocnym dla siebie konklawe w 1963 roku dopuścił kremację zwłok zmarłych. Jeszcze w XIX w. ubiegłego wieku Watykan określał kremację zwłok obrzydliwym nadużyciem.

Przed laty głośno było o podjętych pracach nad katolicką formą kremacji, ale czy prace nad nim dobiegły do pomyślnego końca- nie wiem, w każdym razie kilka dni temu Watykan opublikował dokument „Ad resurgendum cum Christo" dotyczący pochówku ciał zmarłych i przechowywania ich prochów po kremacji. Wielbiony przez PiS szef Kongregacji Nauki Wiary oznajmił, że urny z prochami powinny znajdować się na cmentarzach lub w innych świętych miejscach. Nie dopuszcza się rozrzucania prochów zmarłych w powietrzu, na lądzie, na morzu lub w jakiś inny sposób, ani też przerabianie kremowanych prochów na pamiątki, biżuterię czy inne przedmioty. 
Zwolennicy oczekujący rewolucji mogą obejść się smakiem, o trzymaniu w domach urn z prochami zmarłych przodków mogą pomarzyć. Mam na myśli katolików oczywiście, bo zasady narzucane przez Watykan i kler obowiązują tylko ich.

4 lata temu SLD przygotował projekt noweli ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Projekt dawał prawo prawo do podjęcia decyzji dotyczącej kwestii przetrzymywania urny z prochami spoczywałoby na rękach rodziny lub osób będących w "faktycznym trwałym wspólnym pożyciu" ze zmarłym. Ustawa zezwalałaby na przechowywanie skremowanego ciała w domu, jak i na rozsypanie prochów na specjalnie do tego wyznaczonych "polach pamięci”. Ostro zaprotestowała klerykalna prawica, biskupi i pomniejszy kler. O co chodziło? Jak zwykle w przypadku protestów tych środowisk- o pieniądze dla Kościoła katolickiego. Kremacja zwłok i umieszczenie prochów w urnie i… na tym się wydatki związane ze zmarłym kończą. Nie trzeba inwestować w trumnę, zbędne jest miejsce na cmentarzu, nie ma konieczności wnoszenia opłat na takie cuda, jak przedłużanie ważności grobu. Bo jak się nie wniesie stosowanej opłaty dla pana księdza rządzącego cmentarzem- to można przy kolejnej wizycie na grobie bliskich doznać szoku. Grób jest, ale został w nim już pochowany ktoś inny. Kaskę przytulił pan ksiądz i kto mu co zrobi w tym kraju? A pieniądz nie śmierdzi!

Księżom w Polsce nie jest wszystko jedno bo koło nosa przechodzi im nie lada zarobek związany z biznesem cmentarnym, dlatego też za pomocą swoich lobbystów w Sejmie robią wszystko, by zwolennikom kremowania rzucać kłody pod nogi. Od siebie dodam- niech cmokną się w… (wpiszcie sobie tu dowolną część ciała).

Mój ojciec od zawsze powtarza, by po śmierci poddać jego ciało kremacji i rozsypać w pewnym miejscu. To samo stanie się kiedyś ze mną. I niech tylko ktoś spróbuje nie spełnić mojego życzenia- będę straszył po nocach:):

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Jeszcze o Brexicie

Szok i niedowierzanie, takie reakcje panują w Europie po referendum w Wielkiej Brytanii. Brexit stał się faktem, sceptycy przewidują efekt domina, optymiści- że Unia dopiero teraz się skonsoliduje i zostanie otwarty nowy rozdział. Oby to nie był smutny prolog.

Wielka Brytania poradzi sobie bez Unii, to pewne, ale Unia może nie poradzić sobie bez Wielkiej Brytanii. Unijny budżet zostanie pozbawiony składki jednego z członków, kwestią pozostaje, czy te kilkanaście miliardów dokładanych do budżetu przez Wyspiarzy pokryją w ramach zrzutki pozostałe kraje czy też zostanie do Wspólnoty przyjęty ktoś nowy? Turcja? Nie wybiegałbym w przyszłość tak daleko, ale w Europie wszystko już jest możliwe.

System finansowania budżetu unijnego jest nieprzejrzysty i antydemokratyczny, antyeuropejski, nieskuteczny i niesprawiedliwy, oznajmił w ubiegłym roku przy okazji prezentacji wstępnego raportu tzw. Grupy Wysokiego Szczebla francuski europoseł Alain Lamassoure. I to był jeden z głównych powodów, dla którego Brytyjczycy powiedzieli „”Nie”! Unii Europejskiej. Przecież dwa lata temu brytyjski kanclerz skarbu George Osborne oświadczył że jego kraj zapłaci dodatkową składkę do unijnego budżetu, ale w ratach i w mniejszym wymiarze, niż chciała tego Komisja Europejska. Chodziło o niebagatelne sumy: Osborne ogłosił wtedy, że jego kraj zapłaci 850 mln funtów zamiast żądanych początkowo przez KE 1,7 mld funtów. Bo urzędnicy brukselscy wyliczyli, że Londyn powinien zapłacić dodatkowe 2 miliardy euro tyko dlatego, że brytyjska gospodarka zanotowała lepsze wyniki od zapowiadanych. Euroseptycy krzyczeli wówczas w Londynie, że kraj jest okradany przez pazerną Unię.

Zagubiła się gdzieś solidarność miedzy bogatymi i biedniejszymi krajami Unii, zapomniano o genezie jej powstania. Unia Europejska wspiera rozwój biednych regionów z pieniędzy pochodzących z unijnego budżetu, ale ja w tym przypadku doskonale rozumiem Brytyjczyków. Rozwój rozwojem, ale jak wytłumaczyć fakt, że największym beneficjentem funduszy unijnych w Polsce jest Kościół katolicki, że na wsparcie ze strony Brukseli mogą liczyć instytucje religijne, że europarlament stał się dla polityków m.in. z Polski sposobem na wzbogacenie się? Marnotrawstwo pieniądza unijnego jest faktem, ale na to politycy zdają się patrzeć przez palce, zupełnie jakby zadowalały ich wysokie apanaże i brukselskie bonusy.

Słabością Unii jest, że europeizuje się problemy a nacjonalizuje sukcesy, uważa b. prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. Coś w tym jest, ale czy nie jest to typowe dla krajów opanowanych przez neoliberałów, konserwatystów i prawicę? W gospodarkach tych krajów prywatyzuje się zyski, a straty przerzuca na społeczeństwo. I tu ma rację brytyjski eurosceptyk Nigel Farage powtarzający od pewnego czasu, że Unia Europejska umiera. Trudno nie przyznać mu racji, ale od siebie dodam, że umiera koncepcja współczesnej Unii. Wspólnota nie może być popychadłem USA, musi mieć swoją armię, być niezależna od NATO, musi ostro pracować by być rozgrywającym nie tylko w Europie, ale i na świecie. Unia jest słaba, skoro Turcja Erdogana może sobie pozwolić w zasadzie na wszystko a Stany robią sobie poligony wojskowe nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale chcieliby i w Europie, przy gorącym aplauzie polityków z Polski. To trzeba zmienić. Unia nie może być własnością Angeli Mekel, tymczasem kanclerz Niemiec zachowuje się tak, jakby rządziła Unią i była to jej własność.

Unia europejska istnieje, ale niepewna jest jej przyszłość, podobnie jak Zjednoczonego Królestwa. Szkoci domagają się powtórki referendum niepodległościowego słusznie dowodząc, że nie wystąpili z korony tylko dlatego, że chcieli zostać w Unii. Teraz zostali postawieni przed faktem dokonanym, ale oni wolą Unię od Korony. Rodak mieszkający od lat na Wsypach przyjrzał się zwolennikom Brexitu i podzielił się uwagami. Otóż za wyjściem z Unii zagłosowała mieszanka bezrobotnych beneficiarzy – byłych wyborców Partii Pracy, prawicowych kibiców uwielbiających Nigela Farage’a oraz większość najtańszych nisko wykwalifikowanych pracowników pochodzenia azjatyckiego (Pakistan, Bangladesz, Indie), którym cwani biznesmeni w rodzaju Borisa Johnsona wyprali doszczętnie mózgi. Brytyjczycy podatni na słowa populistów nie chcą widzieć u siebie Cyganów, Arabów, Serbów, Albańczyków i… Polaków..Od siebie mogę dodać, że Unii powiedzieli nie wszyscy ci, których przez lata tumaniono bajkami o globalizacji, wolnym rynku i którym poza liberalnym podejściem do gospodarki niczego nie oferowano. Inny krajan uspokaja: Polacy pracujący na Wyspach, posiadający numer ubezpieczenia społecznego NINO, często posiadający własny dom na Wyspach - nie będą deportowani tak długo, jak Polska nie zagrozi deportacją Brytyjczyków przebywających w Polsce.

Brexit stał się faktem, a co robią szefowie MSZ założycieli Unii Europejskiej? Spotykają się przy kawce na nic nie znaczących pogaduchach. Może obejrzeli sobie mecz Polska- Szwajcaria, może spotkanie Walijczyków z Irlandczykami, w każdym razie decyzję Wielkiej Brytanii przyjęli jakby ze wzruszeniem ramion. Ot, stało się, to stało. Bo im krzywda się nie dzieje: mają stołki, ich koledzy z partii od lat zasiadają w Europarlamencie i kasują za to grube pieniądze i nie zmieni tego jakiś tam Brexit. Dla mnie tak wyglądało to spotkanie. To nie jest nawet śmieszne. Zamiast zastanowić się, co i jak zrobić, w jaki sposób zreformować Unię by stała się atrakcyjna, silna i bogata, by liczyły się z nią USA, Chiny, Rosja, Indie- nie zrobiono zupełnie nic! Śmieszne jest natomiast zachowanie szefa polskiego MSZ Witolda Waszczykowskiego, który chce skrzyknąć przedstawicieli krajów niezaproszonych wczoraj na rozmowy szóstki: marzy mu się spotkanie przy stole z udziałem biskupów katolickich, Tadeusza Rydzyka i Jarosława Kaczyńskiego? A propos: Jarosław Kaczyński słusznie prawi, że trzeba zmienić traktat unijny, to samo mówi b. prezydent Francji Nicolas Sarkozy i po raz kolejny zastanawia mnie niemoc i brak reakcji polityków, którzy stroją się w piórka ludzi lewicy. Jedynie szef „Razem” Adrian Zandberg zdobył się na odważne- i jakże prawdziwe!- oświadczenie, że Unia nie przetrwa, jeśli pozostanie Europą narodowych egoizmów, rosnących nierówności, aroganckich władz i banksterskich elit i że potrzebny jest nowy projekt: Europa demokratyczna i socjalna, Europa, która nie rzuca swoich obywateli na pożarcie wielkiemu biznesowi, w której o najważniejszych sprawach decydują ludzie, a nie oderwane od rzeczywistości elity i technokraci. A te elity usiłują, bez konsultacji społecznych, narzucić Unii umowę TTIP która ma tyle wspólnego z wolnym handlem, co PiS z demokracją.

Jestem zwolennikiem właśnie takiej Unii, dosyć mam biurokracji narzucającej mi bzdury, że marchew to owoc a ślimak to ryba, biurokracji narzucającej limity produkcji, usiłującej zakazać wędzarni, swojskich wędlin jednocześnie nie widzącej niczego złego w amerykańskiej żywności zmodyfikowanej po cichu atakującej europejski rynek. Dosyć mam Unii w której prym wiodą rzekomi jej przeciwnicy (jak w Polsce PiS, Kukiz’15, Korwin) a w rzeczywistości modlący się do wszystkich świętych, by taka dojna krowa istniała jak najdłużej. Bo tak się składa, że na Unii zarabiają w Polsce eurosceptycy z partii Kaczyńskiego i Kościół katolicki. Jeśli ja, antyklerykał, nie chcę mieć nic wspólnego z Kościołem i katoprawicą, to nie słucham mediów Rydzyka, nie chodzę do kościoła na idiotyczne kazania polityczne, nie słucham bredni biskupich i nie należę do organizacji religijnych. Co robią polscy i europejscy eurosceptycy? Bez unijnych pieniędzy nie wyobrażają już sobie życia!

Nowe otwarcie to szansa nie dla populistów, demagogów i narodowców, bo oni są już od dawna i niczego nie oferują, poza niszczeniem i rozwalaniem, to szansa dla nowych ludzi, nowej polityki i nowego myślenia. Tylko czy w Polsce w Europie znajdą się dalekowzroczni politycy zdolni przewidzieć, co czeka Europę za kilka i kilkanaście lat? Premier Wielkiej Brytanii David Cameron wywiesił białą flagę: obiecał swoim rodakom referendum, teraz zapowiada swoją dymisję. Boi się zmierzyć z nową, czekająca na Brytyjczyków i Królestwo rzeczywistością. Czy zrobił polityczne seppuku, czy też nie- okaże się za kilka lat. Unią rządzą politycy nie mający nic wspólnego z lewicą i lewicowością, rządzą tam kliki jak nie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów to Chrześcijańscy Demokraci czy europejska Partia Ludowa. Wszyscy oni dbają o interesy Kościoła katolickiego, coraz bardziej o interesy USA, patrzą przychylnym okiem na spekulantów pokroju Sorosa i udają, że wszystko jest świetnie.

Są i dobre wieści dla niektórych: Zwolennik Brexitu Crispin Odey zarobił na wahaniach akcji i funta 220 mln funtów. Oczywiście nie podzieli się z frajerami dzięki którym zarobił.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



czwartek, 17 grudnia 2015

Boże Narodzenie czy prima aprilis?

Franciszek to jednak ma poczucie humoru! Nie, nie mam na myśli mego ojca który nie pamięta chyba dnia bez swojego uśmiechu, mam na myśli papieża. Argentyńczyk stojący na czele watykańskiej korporacji (trwają spory czy pracuje na etacie jak skompromitowani hierarchowie katoliccy rozbijający się za pół darmo w przepastnych watykańskich apartamentach czy raczej na kontrakcie menadżerskim) oznajmił jak najbardziej poważnie, by kościół był ubogi, pokorny i ufający Panu. Hmm… panu Kaczyńskiemu, panu Rydzykowi czy panu Dziwiszowi?

„Ubóstwo jest pierwszym z błogosławieństw, prawdziwym bogactwem kościoła są ubodzy a nie pieniądze lub władza doczesna” 

Nosz koorwa!  Prima aprilis w Watykanie czy co? Wielkie szczęście, że wśród zgromadzonych wsłuchujących się w słowa głowy kościoła katolickiego nie było Andrzeje Dudy, bo niechybnie wypadłby mu z dłoni smartfon, upadłby na kamienną, zabytkową posadzkę i nieszczęście byłoby gotowe! A w smartfonie numery telefonów do odznaczonych przez prezydenta księży, do Antoniego, Tadeusza i wielu innych „znakomitości”! Dobrze, że przemówienia Franciszka nie słyszał inwestor Rydzyk podczas jazdy limuzyną i nie uległ wypadkowi!

‘Wystrzegajcie się pokus, które mogą dziś wypaczyć świadectwo kościoła. Można dostrzec konsekwencje, jakie dla ludu niesie nieczystość i bunt wypływający z niesłuchania Boga” 

Bóg milczał patrząc na poczynania Juliusza Paetza, Wojciecha Gila, Józefa Wesołowskiego, Marciala Maciela. Milczy patrząc na poczynania polityków wycierających sobie gębę Jego imieniem. Jakie konsekwencje ponosi wykorzystany seksualnie przez księdza ministrant odwracający się od Boga, Franciszku?

„Jeżeli ktoś przyzwyczaił się do patrzenia na wady innych i plotkowania o nich nie jest pokornym, ale uważa się za sędziego innych” 

Polscy biskupi pouczają wszystkich dookoła, w tym ateistów, bezwyznaniowców i innowierców, usiłują narzucać wszystkim swoje widzimisię nazywane przez nich bezczelnie „prawem bożym”. Pokorni inaczej?

„Ubogi w duchu" oznacza przywiązany jedynie do "bogactw bożych". Zatem nie może być zgody na Kościół przywiązany do pieniędzy, myślący o pieniądzach, jak ich zdobyć najwięcej” 

Królestwo Jego jest nie z tego świata, ale kogo obchodzi tamten świat? Toż tam nie będzie Radia Maryja, Telewizji Trwam, walenia w dzwony i zbiórek na tacę! KKorporacja jest nastawiona wyłącznie na zysk, ale… papież nie może tego głośno powiedzieć.

„Za przejście przez Drzwi Święte nie wolno domagać się pieniędzy” 

Franciszku! Czy Ty najpoważniej w świecie twierdzisz, że kler nie będzie już pobierał od naiwnych, często głupich wiernych pieniędzy za pochówek bliskich?

 „Ubodzy są bogactwem Kościoła. Ubóstwo to dystans wobec dóbr materialnych, aby służyć potrzebującym, innym ludziom. 

Ubogi ksiądz Wojciech Lemański został odsunięty na boczny tor przez Henryka Hosera, nie wstawił się z nim NIKT z hierarchów w Polsce, papież Franciszek również postawił krzyżyk na skromnym duchownym. Widać woli bogaczy, od których roi się w Watykanie i w kościele polskim. To do nich ślinią się politycy, kogo z nich obchodzi jakiś tam ksiądz w starej sutannie?

 „Zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana. Zatem kościół powinien być pokorny, bo czuje się grzesznym, ubogi, o jego serce przywiązane jest jedynie do bogactwa Pana” 

I wszystko jasne! Ubogi ma być lud, lud pokorny. Ciemny najlepiej! To lud tworzy kościół, a nad nimi stoją tzw. pasterze, o statusie których papież przezornie milczy. Im wolno więcej, w zasadzie wszystko! Ich ubóstwo nie obowiązuje.

„W tym okresie oczekiwania na Pana, na Boże Narodzenie prośmy Go, aby obdarzył nas sercem pokornym, sercem ubogim, a przede wszystkim sercem ufającym Panu, gdyż Pan nigdy nie zawodzi” 

Zerkam na nadęte gęby biskupów polskich i nawet czekam na ich pełne pokory polityczne kazania, w których jeden z drugim prześcigał się będzie w pleceniu bredni i wygłaszaniem pochlebstw pod adresem pewnej partii.

Jeśli podzielasz moje zdanie to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 9 października 2015

Wielkie Odloty

W szalonych muzycznie latach 80-ych ub. wieku Urszula wraz z Budką suflera wylansowała przebój „Wielki Odlot’. Przebój cieszył się wielkim powodzeniem, słowa piosenki skomponowanej przez panów Lipko i Dutkiewicza po dziś dzień pamięta nawet średnio rozgarnięty fan pani Kasprzak. W Polsce za pasem wybory parlamentarne, kiedy przyglądam się poczynaniom i słyszę słowa polityków pewnych partii to nachodzi mnie podejrzenie, że taki Wielki Odlot od dawna nie był mi znany!

Jarosław Kaczyński jest tu jednym z najlepszych przykładów. W jednym ze swoich monologów (panu prezesowi „niepokorni” dziennikarze nie zadają pytań) Kaczyński wymamrotał, że w ocenie wielu ludzi rządząca krajem ekipa jest najgorszym rządem jaki kierował krajem po 1989r. Tych ludzi z nazwiska pan Jarosław nie wymienił, niestety. Zapomniał tylko o takich tuzach jak rząd Olszewskiego, Buzka, czy Kaczyńskiego właśnie! Kaczyński łgał, że spokojne rządy we współpracy z prezydentem zapewnić może jedynie PiS, a wszyscy inni będą tworzyli skłóconą koalicję.

Antoni Macierewicz poleciał za Ocean, a tam miał miejsce Wieeelki Odlot! Zmiana kontynentu, klimatu, strefy czasowej i świadomość, że jest się w kraju który politycy polscy zaspokajają po francusku- tym należy tłumaczyć brednie Antosia Policmajstra. Winni zamachu smoleńskiego są znani i lista z ich nazwiskami zostanie opublikowana, rząd to okupanci pokroju komunistów, aneks WSI zostanie opublikowany itp. odlotowe informacje. Niestety, prezydent Obama nie zaprosił pana Antoniego do wspólnej fotografii, co za potwarz!

Odleciała Beata Szydło, czwarty bliźniak, dostała histerii na wieść o akcji „Świecka szkoła”. Ujadała, że polskiej szkole potrzebne jest bezpieczeństwo i zdrowie uczniów, a nie programy wymyślane pod kątem kampanii wyborczej. Nie wyjaśniła, dlaczego w sklerykalizowanych szkłach tego bezpieczeństwa nie ma, dlaczego nie ma pieniędzy na szkolnych pedagogów, stomatologów i psychologów, a są na religijną indoktrynację. Wielki Odlot dotknął pani Szydło skoro twierdzi ona, że finansowanie lekcji religii w szkołach reguluje konkordat. Odleciała nie na żarty! Pani kandydatka miała 26 lat, kiedy rząd Mazowieckiego kuchennymi drzwiami na żądanie garstki biskupów wprowadzał do szkół „naukę” religii- czy protestowała wtedy pod oknami gabinetu premiera i krzyczała, że polskie szkoły potrzebują bezpieczeństwa, że są ważniejsze sprawy od religii?

Coraz Większy Odlot dotyka  PO: Sejm przegłosował kandydatury nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jednym z nich został niejaki Bronisław sitek, specjalista od... prawa kanonicznego! Facet nie został zgłoszony przez PiS czy jego przystawki, o nie! Ewa Kopacz straszy państwem wyznaniowym które ma zafundować Polsce PiS, a co wyrabia Platforma? Może dosyć czarowania i udawania, nie lepiej kierować wnioski nie do TK tylko do Episkopatu? Skoro idzie nowe!

Ludwik Dorn, trzeci bliźniak, nie zapomniał o swoich korzeniach. Ciągnie wilka do Kaczora i do sutanny. Jegomość ten podający się za ateistę- to nie żart!- startujący do Sejmu z list PO oznajmił, że ateiści mają pogodzić się z tym, że w Polsce panuje katolicyzm. Kto tego nie akceptuje, niech się wynosi z kraju. Zabawne: skoro tak panu dornowi przeszkadzają osoby niewierzące, dlaczego sam nie posłucha swej idiotycznej rady i nie wyemigruje do Watykanu na przykład? Ale kto będzie tam utrzymywał nieroba?

A propos Watykanu: odleciał katolicki ksiądz, siedemdziesięcioparoletni Gino Flaima, bożek w sutannie dla klerykalnej prawicy. Pan ksiądz winą za księży pedofilów obarcza… dzieci szukających czułości u księży! A ksiądz, wicie- rozumicie- często ulega pokusie. Flaima bredzi, że brzydzi się homoseksualistami, ale rozumie księży pedofilów… Może tak pan Flaima zgodzi się zostać nuncjuszem apostolskim w Polsce?

Do wyborów parlamentarnych zostało trochę czasu. Nim one nadejdą jeszcze nieraz będziemy świadkami Wielkich Odlotów.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 7 października 2015

Koniunkcja ciał w sutannach

Kościół jest otwarty dla wszystkich, kościół nie może mieć zamkniętych drzwi, wierność, prawda i miłość. Ile jeszcze swoich złotych, ale pustych myśli wypuści w świat papież Franciszek zanim naiwni zrozumieją, że są to bajki wygłaszane na potrzeby maluczkich? Otwarty kościół szybko poradził sobie z ks. Lemańskim, w błyskawicznym tempie załatwił sprawę ks. Charamsy- wiernego swemu partnerowi i miłującemu, a wykazał niesłychaną niemoc i bezradność w przypadku Józefa Wesołowskiego. Jawny gej w kościele to persona non grata, co innego zachowujący dyskrecję pedofil.

Papież skrzyknął specjalistów od rodzin, biskupów katolickich, i powiadomił ich w trakcie synodu, że to nie jest kongres, parlament czy senat. Synod, pouczył Argentyńczyk, odbywa się zawsze w łonie kościoła i świętego ludu bożego, do którego należymy jako pasterze, to znaczy słudzy. Biskupi polscy i ich koledzy z krajów w których dominuje religia katolicka rozglądali się wokół z niedowierzaniem: jacy słudzy, kto, gdzie, kiedy? My sługami?! Biskupi są panami, a sługami to mogą być cmokający ich po rękach parlamentarzyści i moherowe babcie! O młodych kochankach płci obojga nie wspominając…

Biskupi austriaccy z zakłopotaniem drapali się po głowach, aż w końcu wypracowali swoje stanowisko: austriacki Instytut ds. Małżeństwa i Rodziny pragnie ogarnąć ciągłą modlitwą uczestników obrad Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów w Rzymie. Służyć ma temu inicjatywa „Adopt a bishop” (Zaadoptuj biskupa). O co chodzi? Otóż osoby zainteresowane mogą zarejestrować się na stronie www.adoptabishop.org. Po podaniu nazwiska i adresu mailowego otrzymają nazwisko „adoptowanego” biskupa wylosowane z poczty elektronicznej. Unika się w ten sposób wybierania sobie synodalnego biskupa, którego chce się otaczać swoją specjalną modlitwą. Mi system przydzielił nie lada szyszkę, samego prymasa Anglii i Walii!

Synod to nie senat, nie parlament- święte słowa! A czym jest polski sejm i senat? Niższe, czy już wyższe seminarium duchowne ze świeckimi oblatami, członkami tak „otwartych” dla wszystkich wiernych zgromadzeń jak Opus Dei, Rycerze Grobu Chrystusowego czy Rycerzy Maltańskich?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



czwartek, 30 kwietnia 2015

Jawny gej nie ma czego szukać w Watykanie

Jeśli ktoś jest homoseksualistą i poszukuje Boga oraz ma dobrą wolę, to kim ja jestem, by go osądzać - stwierdził dwa lata temu papież Franciszek zapytany o swój stosunek do księży gejów. Księży gejów w Watykanie się nie ocenia, nie tylko z tego powodu, że-jak wieść gminna niesie- w Kurii Rzymskiej rządzi homoseksualne lobby. Księży gejów nie ocenia się w myśl prostej zasady: nasz gej, ukryty, jest po stokroć lepszy od ich geja, jawnego.

Franciszek zdecydował, że jawny gej, Laurent Stefani, nie zostanie ambasadorem Francji w Watykanie. Papież wywołał tym aplauz środowisk bliskich przeróżnym Terlikowskim. Spotkałem się z komentarzem, że gdyby Argentyńczyk zaaprobował kandydaturę francuskiego dyplomaty to dałby dowód na to, że jest… antypapieżem. Nie pomogły nalegania prezydenta Francji, Francois’a Hollande’a. Naiwni ci Francuzi: zamiast poprosić o pomoc zaprawionych w lizaniu tyłków polskich polityków, by ci wypożyczyli kogoś pokroju parafianki Suchockiej, usiłowali postawić na swoim. Podejrzewam, że posłanka Pawłowiczówna, pani Fotyga lub Sobecka przyjęły propozycję Francuzów z pocałowaniem ręki! Czego ci Francuzi oczekiwali? Wymusić akceptację swoich decyzji i autokratycznego, feudalnego despoty? To nie kto inny, jak papież, z rozbrajającą szczerością oznajmił, że nie spotkał ani jednego geja w rzymskiej kurii. Dlaczego? Bo nikt tam nie nosi plakietki z napisem „Jestem gejem”. Jakież to dziecinnie proste, nieprawdaż? Zapewne dlatego Argentyńczyk dba, by Józefowi Wesołowskiemu nie stała się krzywda: toć nie wymachuje on emblematem o treści „Jestem pedofilem”.

Franciszek stoi na stanowisku, że orientacja homoseksualna nie jest grzechem, natomiast są nim homoseksualne czyny. Mówiąc wprost: niedoszły francuski ambasador powinien rozstać się ze swoim partnerem, unikać seksu, wyrazić skruchę i takie tam. Może Francuza wysłać na „leczenie” z homoseksualizmu do Polski? Widzę to niebywałe pole do popisu dla speca od genderyzmu i wycieczek, księdza Oko! Po tym pozwoli się dyplomacie wrócić na łono kościoła katolickiego, a wtedy się zobaczy. Może dyskretnie wyda się zgodę na pożycie, byleby życiu prywatnemu nie towarzyszył rozgłos i jawność. Co innego cicho i po kryjomu.

Laurent Stefanini przedstawia się nie tylko jako osoba nie ukrywająca orientacji homoseksualnej, ale jednocześnie zadeklarowany katolik. Między innymi z tego powodu był on orędownikiem legalizacji we Francji małżeństw homoseksualnych, a następnie sam zawarł takie małżeństwo ze swoim partnerem. Tego Watykan nie mógł przełknąć.

Dobrze, że Światowe Dni Młodzieży wolą papy Franciszka odbędą się w Krakowie, a nie w Słupsku…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Do powołania jeden krok!

Miniona niedziela była dniem jakich wiele, ale nie dla wszystkich! Niektórzy- zamiast dzień święty święcić- ogłosili niedzielę dniem dobrego pasterza i rozpoczęli tygodniowy maraton modlitw. Kościół katolicki na całym świecie obchodził 52 dzień modlitw o powołanie. Widać słabo stara się Bóg ojciec, najdoskonalszy duch w katolickim niebie, skoro potrzebne są modły ziemskich śmiertelników.

Marek Stolarczyk, delegat episkopatu ds. powołań wzdychał, że potrzebna jest modlitwa za młodych ludzi, którzy szukają swojego miejsca w świecie, aby mogli usłyszeć głos bożego wezwania i z odwagą na nie odpowiedzieć. Oczywiście o odpowiedź odmowna nie mieści się w głowie pana Stolarczyka, który prawi, że wymaga to zaufania w boże prowadzenie od wszystkich wierzących. O zaufaniu księży ateistów lub księży pedofilów pan Stolarczyk nie powiedział.

Dane są, mówiąc delikatnie, mizerne: w ubiegłym roku przygotowania do chodzenia w sutannie rozpoczęło 588 kleryków diecezjalnych, o trzech mniej niż w roku 2013 i o 78 mniej niż w roku 2012. Mniej jest też alumnów zakonnych. od względem liczby alumnów wśród seminariów diecezjalnych wciąż prym wiedzie diecezja tarnowska, która ma 197 kleryków, za nią archidiecezje katowicka i warszawska - po 129 kleryków. Trzecie miejsce zajmuje diecezja krakowska (109), przemyska (100), pelplińska (94) oraz poznańska (90). Najmniej alumnów jest natomiast w diecezjach: łowickiej (28), bydgoskiej (31), elbląskiej (36) oraz drohiczyńskiej, sosnowieckiej i gnieźnieńskiej. Co mają do powiedzenia w tym temacie rozpolitykowani, radiomaryjni biskupi?

Kościół stara się bagatelizować niepomyślne dla siebie dane: pociesza się, że liczba księży w Polsce ciągle rośnie, bo liczba wyświecanych rok w rok księży jest większa od liczby księży umierających. Cwanym mykiem jest też zasłanianie się niżem demograficznym i emigracją. Samozadowolenie kleru trwa w najlepsze. I słusznie! Zbudzą się kiedyś z ręką w nocniku.

Szkoda, że biskupi nie dostrzegają niepokojących sygnałów i nie wykorzystują ich w kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich, ale może zażądają od swoich politycznych sług, by podjęli kwestię powołań przed wyborami do parlamentu? Panowie pokroju Dudy, Błaszczaka, Hofmana, Brudzińskiego, Pawłowicz (pardon… to kobieta, chyba…) na wyborczych wiecach powinni żądać od swoich wyborców, by ci posyłali potomstwo do seminariów. Ba! Sami powinni zadeklarować, że swoje dziatki wyślą do zacisznych, seminaryjnych murów. Tam nie czyha już spec od czerwonych majtek, Paetz, nie ma tam wstępu Gil, więc…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Solidarni z życiem, czy podziemiem aborcyjnym?

Warszawa to fajne miasto, zawsze coś się tu dzieje, bez przerwy są demonstracje, protesty, pikiety, marsze. Wczoraj maszerowali wyborcy PiS, zachęceni tym razem przez Kazimierza Nycza, rzekomo liberalnego kardynała sympatyzującego z PO. Marsz świętości zgromadził niewiele osób: ledwie tysiąc uczestników dreptało po ulicach wzbudzając wesołość spacerowiczów. Organizatorzy marszu na swoim profilu na popularnym portalu społecznościowym kusili dobrą pogodą, ale… Wojtyła ich nie wysłuchał. Bo na Wojtyłę powoływali się wczoraj demonstracji, na jego słowa: „Solidarni z życiem”.

Nabuzowani po mszy, dzierżąc w dłoniach tablice z hasłami, ruszyli. Mieli być solidarni z życiem, a znaleźli się Solidarni 2010, prowadzeni przez zakon rycerzy JPII. Tak, tak, to nie pomyłka! Błądzący we mgle wałęsają się po ulicach o każdej porze roku, wszędzie wietrząc zamach. Dla nich zamachem na życie jest i tak restrykcyjna ustawa aborcyjna, kłamliwie nazywana kompromisem. JPII nikt o zdanie nie pytał, czy życzy sobie jakiś zakon rycerzy, czy nie, z prostej przyczyny: „rycerze” zostali powołani do życia w 2011 roku, a regułę zakonu zatwierdził nieoceniony Henryk Hoser.

„Prawo do życia- prawem człowieka”- głosił napis na jednym z transparentów. „Zycie jest cudem”, powtarzał wczoraj zaproszony na demonstrację Bogdan Chazan. Znany w przeszłości lekarz dokonujący aborcji nie zastanawiał się nad cudami, tylko robił swoje w publicznych ośrodkach, za publiczne pieniądze. Dziś, kombinując, jak zaistnieć w polityce i żyć na koszt społeczeństwa,  stroi się w piórka „obrońcy życia”, zmuszając kobietę do urodzenia dziecka, który zmarło po 9 dniach. Jak mało potrzeba, by stać się bohaterem katoprawicy: dokonywać za komuny aborcji jak Chazan czy Piecha, robić finansowe złodziejstwa i finansować z tego kościół (Marcin Plichta w Amber Gold), wytransferować pieniądze na prywatne konta i sponsorować Tadeusza Rydzyka i PiS-emka (Grzegorz Bierecki i SKOK). Zaiste, krótka i licha jest pamięć ludzka!

Organizatorzy puszą się, że papież Franciszek łączył się z uczestnikami marszu pozdrawiając z Watykanu uczestników. No cóż, skoro nie chce się łączyć z ofiarami księży pedofilów, trzyma się pod bokiem Józefa Wesołowskiego… Niestety, nie wyjaśnili "rycerze", dlaczego zabrakło wśród uczestników klubu parlamentarnego PiS z prezesem na czele, dlaczego nie maszerował Andrzej Duda?

Zastanawiam się tylko, co miałaby zmienić demonstracja garstki wyborców PiS? W Polsce w ubiegłym roku dokonano 1812 zabiegów aborcji. Słownie: tysiąc osiemset dwanaście! Ile kobiet zmusili nawiedzeni katooszołomscy lekarze do urodzenia zdeformowanych płodów, ile noworodków niezdolnych do życia zmarło nie dożywszy nawet miesiąca, ile kobiet zmuszono do urodzenia martwych płodów? To „obrońców życia” nie obchodzi. Tak jak i nie obchodzą ich aborcje dokonywane nielegalnie. Aż dziw bierze, że nigdy jeszcze nie demonstrowali oni przeciwko podziemiu aborcyjnemu. Taki mały zbieg okoliczności.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Małgorzata Marenin przetarła szlak

Sąd Okręgowy w Przemyślu oddalił powództwo Małgorzaty Marenin skarżącej Józefa Michalika za jego słowa kłamliwie wskazujące winnych przyczyn pedofilii. Marenin słusznie stwierdziła, że brednie hierarchy obrażają ją i jej dziecko. Sąd nie dostrzegł w słowach katolickiego hierarchy niczego niestosownego. Marenin ma zwrócić Michalikowi 540 złotych tytułem kosztów sądowych, ale to honoru biskupowi i tak nie przywróci. Jeśli on kiedykolwiek honor posiadał...

Sędzia powołał się na art. 54 Konstytucji RP, który stanowi, że każdy ma zapewnioną wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Powoływał się również na art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wartości, według którego każdy ma prawo do wolności wypowiedzi oraz na art. 23 i 24 Kodeksu Cywilnego o ochronie dóbr osobistych. Nie wiedzieć czemu zacytował również Konkordat (umowę międzynarodową między Watykanem a Polską) „Przestrzegając prawa do wolności religijnej, państwo zapewnia Kościołowi Katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji”. Zapomniał dodać, że na podstawie prawa kanonicznego, a ono nie jest prawem nadrzędnym! Do czasu wyroku sądziłem, że sędzia rozstrzygający sprawę podlega wyłącznie Konstytucji i ustawom i nie podlega żadnym naciskom, ale… myliłem się. Sędzia przyznał, że misją kościoła jest głoszenie przez jego hierarchów bredni. Zatem kłamstw i idiotyzmów również? Artykuł 17 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka stanowi, że żadne z postanowień niniejszej konwencji nie może być interpretowane jako przyznanie jakiemukolwiek państwu, grupie lub osobie prawa do podjęcia działań lub dokonania aktu zmierzającego do zniweczenia praw i wolności wymienionych w niniejszej konwencji albo ich ograniczenia w większym stopniu, niż to przewiduje konwencja. Jak traktowani są przez polskie sądy katoliccy duchowni?

Sędzia orzekł, że Marenin nie udowodniła, że jej dobra osobiste zostały naruszone. Ba! Obrońca Michalika( sukienkowy był nieobecny w sądzie, miał ważniejsze sprawy na mieście) oznajmił, że nie może być mowy o jakiejkolwiek obrazie słowami biskupa. Dlaczego? Bo powódka nie brała udziału we mszy odprawianej przez biskupa, kierowała się wydruki z portali internetowych, wypowiedziami i opiniami różnych osób, przedrukami wypowiedzi innych księży. Czyli: pani powódka nie była obecna w trakcie tego przekazu, nie słyszała go w całości i nie wynika z tych dowodów, które przedstawiła sądowi więc niech spada na drzewo, radośnie przedstawiono linię obrony hierarchy. Obrony, na którą przystał sąd uzasadniając oddalenie powództwa słowami: nie może być dla oceny tejże wypowiedzi miarodajne jedynie odczucie indywidualne pani powódki, jej wrażliwość. Liczy się szerszy kontekst, jaki ona wywarła, a także to, czego dotyczyła.

Sędzia chyba nie jest świadom, jak mocny dał oręż do ręki antyklerykałom i wszystkim atakowanym idiotycznymi pomówieniami o „obrazę uczuć religijnych”, którym zamyka się wystawy będące nie na rękę katooszołomów, odmawia się wystawiania sztuk takich jak „Golgota Picnic”. Wystarczy mieć w reku treść orzeczenia sądowego Marenin vs. Michalik i powoływać się na niego! Sędzia powołuje się na konstytucyjną wolność do pozyskiwania informacji, po czym w wyroku daje do zrozumienia, że pozyskana przez skarżącą informacja została pozyskana w niewłaściwy sposób, tj. nie było jej na mszy. Jakież to wielkie pole do popisu! Wszystkie te katooszołomy, nawiedzone katoszołomstwo, katoprawica uczepiona pieniędzy Biereckiego, Ryszard Nowak i inni powinni z urzędu być odsyłani na drzewo w przypadku składania przez nich doniesienia do prokuratury o „obrazę uczuć religijnych”. Bo tak się składa, że składają donos na to, czego nie widzieli i czego nie słyszeli na żywo, lecz za pośrednictwem mediów. Prawo nie może być wybiórcze! Druga sprawa: sędzia oddalający powództwo Marenin uzasadnił, że nie może być dla oceny wypowiedzi Michalika miarodajne jedynie odczucie indywidualne pani powódki, jej wrażliwość. Liczy się szerszy kontekst, jaki ona wywarła, a także to, czego dotyczyła. Liczę zatem, że taki Nowak udowodni w prokuraturze, że „obraza uczuć religijnych” dokonana przez Nergala nie dotyczy wyłącznie jego indywidualnych odczuć, lecz 95% katolików, bo tylu podobno żyje ich w Polsce.

Wbrew pozorom Małgosia Marenin nie przegrała. Wijący się jak piskorz sędzia chyba nieświadomie wręczył nieklerykałom broń, która może okazać się nadzwyczaj skuteczna w starciu z nawiedzonymi katooszołomami.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

poniedziałek, 30 marca 2015

Wyznawcy bożka Michalika w akcji

W kazaniu wygłoszonym 16 października 2013 roku we wrocławskiej Katedrze Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik mówił o podstawowych zasadach nauczania Kościoła dotyczących rodziny. Treści doktrynalnych nie odnosił do żadnej konkretnej osoby. Mimo to jedna z feministek uznała, iż obraża ją to osobiście i skierowała sprawę do sądu. Sąd Okręgowy w Przemyślu przyjął takie powództwo i rozpoczął jego rozpatrywanie. Oznacza to, iż sędzia orzekający w sprawie widzi przynajmniej teoretyczną możliwość orzeczenia, iż głoszenie nauczania katolickiego w Polsce jest nielegalne. Gdyby sędzia z góry wykluczał taka możliwość, tak skonstruowane powództwo już na wstępie by oddalił. Sędzia uznał, że władza państwowa posiada jurysdykcję dla badania legalności głoszenia nauczania Kościoła i dla zbadania tej kwestii zażądał, by Księdza Arcybiskup Józef Michalik 9 kwietnia 2015 roku stawił się w Sądzie Okręgowym w Przemyślu, by składać zeznania. Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zwracają się z prośbą do Księdza Arcybiskupa, by odmówił uczestniczenia w takim postępowaniu. Obecność Księdza Arcybiskupa w sądzie oznaczałaby, iż godzimy się na to, by władza państwowa badała legalność głoszenia nauczania Kościoła. Jako polscy katolicy powinniśmy stanowczo zaprotestować. Jeżeli polskie przepisy dopuszczają, by sąd badał legalność nauczania religii katolickiej, powinny być natychmiast zmienione. Jeśli przemyski sędzia działa bezprawnie, powinny natychmiast zostać w stosunku do niego wyciągnięte konsekwencje. Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i apelują do parlamentarzystów i wszelkich organów posiadających kompetencje dla podjęcia działań w zaistniałej sytuacji, by natychmiast wszczęły stosowne kroki. 9 kwietnia 2015 roku w Sądzie Okręgowym w Przemyślu nie powinna się odbyć rozprawa, podczas której sąd będzie badał, czy głoszenie nauczania Kościoła jest zgodne z prawem.

Paweł Kurasz
Tadeusz Rogowski
Akcja Katolicka Archidiecezji Przemyskiej

Powyższy list podnóżków kleru nadaje się do dwóch rzeczy: wyrzucenia do kosza, to raz. Dwa- do zawieszenia, nie powiem gdzie. Katooszołomy krzyczą, że świecka władza uzurpuje sobie prawo do badania legalności nauczania kościoła katolickiego. Nie zauważyłem, by jakikolwiek sąd, jakikolwiek sędzia, minister oświaty, premier czy prezydent udzielał rad czy wskazówek biskupom, by zmienili to swoje „nauczanie”, które z nauką nie ma wszak nic wspólnego. Skąd zatem brednie katooszołomów kierowane w stronę sędziego, że ten uznał nauczanie kościoła za nielegalne? Czy ci ludzie w ogóle mają świadomość, że się ośmieszają? A już ich postulat, by zmienić prawo, które gwarantuje sądowi możliwość badania przez sąd nauczania religii katolickiej, powoduje stukanie się w czoło. Marzy im się wpisanie do Konstytucji zdania, że kler katolicki jest ponad wszystko i jest bezkarny? Niech się oni zdecydują, o co im chodzi, bo na razie jest to groch z kapustą. Wrzucili do jednego worka brednie Michalika, naukę społeczną kościoła i naukę religii. Próbami zastraszania sędziego przez moherowe towarzystwo powinny jak najszybciej zająć się stosowne służby. Jeśli radiomaryjny plebs nie potrafi zrozumieć, że poczynania sędziego przemyskiego sadu są jak najbardziej legalne, to nic tu nie pomoże. Przepraszam, pomoże: wyłączenie mediów Rydzyka! Całą ta ich hucpa nastawiona jest na odwrócenie uwagi od rzeczywistych przyczyn pedofilii w kościele katolickim.

Tadeusz Pieronek oburzony plecie, że nie dostrzega w bredniach wypowiadanych przez Michalika niczego złego. Inny sukienkowy, niejaki Sikorski, kpiną nazywa stawianie przed sądem Józefa Michalika. Pewnie i za kpinę uważa niedawny wyrok dla pedofilia Gila?

Stek bredni Michalika jest nazywany nauką społeczną kościoła katolickiego. Znaku równości nie postawił miedzy jednym i drugim Jerzy Urban, lecz zrobiły to moherowe komanda. Dziwny jest ten świat!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

piątek, 27 marca 2015

Płotka Wojciech G. skazana, rekiny nadal na wolności

Wojciech Gil skazany na 7 lat więzienia za molestowanie nieletnich. Wyrok jakoś tak bez echa przeszedł w mediach osaczonych przez „niepokornych” dziennikarzy finansowanych z pieniędzy pana Biereckiego, media ojczulka Rydzyka również są powściągliwe. EKAI na swoich stronach bombarduje wspominkami o JPII i radośnie wspiera pomysł duetu Chazan- Godek zakazujący aborcji. Wyrok skazujący Gila skwitowano w kilku zdaniach.

Doskonale pamiętam, jak ojczulek Rydzyk stawał w obronie pedofilów Gila i Wesołowskiego, jakie plótł bzdury na falach swojego rydzyjka jak lew broniąc sutannowych! Serwował moherowemu elektoratowi stek bredni o mężnych duchownych walczących z jakąś mściwą mafią narkotykową i tym podobne bajki. Dziś nikt nie wypomina rydzyjkowych kłamstw, pamięć „niepokornych” dziennikarzy jest ulotna, niczym hel smoleński. Przeminęło z trotylem? O wiele łatwiej jest krytykować związki partnerskie, seks przedmałżeński, antykoncepcję i in vitro.

Kiedy Gila poszukiwał Interpol, polskie organy ścigania wykazały bezradność (udawaną czy rzeczywistą?), naraziły się na ośmieszenie, kiedy pedofila w sutannie odnaleźli dziennikarze. Rzecznik prasowy zgromadzenia michalitów, do którego należał Gil, pod koniec maja 2013 roku zarzekał się, że zakon nie wie, gdzie przepadł ich podopieczny. Czy ktoś poza garstką naiwnych był skłonny uwierzyć w te bajeczki? Dziś pan rzecznik milczy, widocznie liczy, że kolejni naiwni uwierzą w przesłanie zakonu, a jest nim powściągliwość i praca…

Gil nie powstydził się udzielić wywiadu publicznej telewizji, a mi aż ciśnie się na usta pytanie: dlaczego nie lansował się w mediach Rydzyka, dlaczego toruński biznesmen nie udostępnił mu swoich mediów, skoro tyle rzekomo milionów nie może się oderwać od odbiorników z Radiem Maryja i TV Trwam? Pasowałby tam Wojtuś idealnie ze swoimi kłamstwami! Jak sutannowy wygląda dziś w świetle głoszonych publicznie kłamstw, zapewnień, że ktoś go wrobił, że ktoś się mści? Pamiętam bezczelne, pełne pychy słowa pedofila głoszone na antenie TVP Info : Ja się za te dzieci modlę. Proszę pana Boga aby mi wybaczyli, jeśli cokolwiek złego czuli wobec mnie. Z drugiej strony wiem, że nie zrobiłem nic złego. Modlę się za nie jako kapłan i jako człowiek. Co można by rzec o tych słowach? Że pedofil nie potrafił rozpoznać znamion swoich haniebnych czynów? Czy raczej doskonale wiedział, co czyni i wiedział, że kościelna sitwa nie pozwoli, by spadł mu włos z głowy?

Mam mocne podejrzenie, że Gil był święcie przekonany, że nic mu się nie stanie. Dziś zaczyna wychodzić na jaw, że jego wyjazd na Dominikanę nie był jakimś przypadkiem: wysłano go tam, bo już w Polsce dawał znać o swoich pedofilskich skłonnościach. Zakon michalitów bezradnie rozkłada ręce tłumacząc, że… przepadły gdzieś akta Wojciecha Gila! Ja w zbiegi okoliczności nie wierzę, komuś bardzo zależało, by pozbyć się niewygodnych dowodów… Kościół macha przed sądami kwitami sprzed wieków, a gubi świeże kwity? Bajeczka dla ciemnego ludu!

Kościół umywa ręce. Gila zeświecczono, wszyscy są zadowoleni, więc o co chodzi? Rzucono płotkę na pożarcie, a grubsze ryby (jak Wesołowski) nadal są na wolności, cieszą się poważaniem u hierarchów jak i samego papieża. Polskie media udają, że problemu nie ma, bo księża żyją w celibacie, poruszający niewygodne dla kościoła tematy dziennikarze są albo izolowani, albo dziękuje się im za pracę.

Wyrok na Gila zbiegł się z odejściem z funkcji rzecznika episkopatu Józefa Klocha. Ten drugi nawet dziś uważa, że kościół nie ma obowiązku zawiadamiać prokuratury o podejrzanych o pedofilię księżach…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 23 marca 2015

Jaki pasterz Michalik, takie i jego katolickie owieczki

Katoliccy dziennikarze ubolewają nad wielką- ich zdaniem- niesprawiedliwością w Polsce i solidaryzują się z Józefem Michalikiem, którego pozwała Małgorzata Marenin. Łódzki oddział Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy wydał takie oto oświadczenie:

Wyrażamy solidarność z J.E ks. abp. Józefem Michalikiem i protestujemy przeciwko nękaniu Go pozwami sądowymi. Proces wytoczony przeciw Księdzu Arcybiskupowi jest przejawem ideowego zagubienia i próbą zaprowadzania umysłowej dyktatury w życiu zbiorowym Polaków. Ksiądz Arcybiskup głosi bowiem odwieczną naukę Kościoła, która od tysiąca lat jest jednym z fundamentów polskości i gwarancją wolności sumienia. Mamy wrażenie, że incydent uniewinnienia „Nergala” ws. podarcia Biblii był swoistym otwarciem drogi do upokarzania i zastraszania Pasterzy Kościoła w Polsce za głoszenie nauki Jezusa Chrystusa. Walka z Kościołem to walka z Bogiem. To walka o kształt człowieczeństwa przynosząca wiele szkód społecznych. Chociaż w efekcie kończąca się – w różnym wymiarze – porażką atakujących. Swego czasu – w przypadku pozwu o podobnym charakterze przeciw redaktorowi naczelnemu „Gościa Niedzielnego” – sugerowaliśmy atakującym pozwanie św. Pawła. Po wypowiedzi ks. abp. Michalika należałoby chyba pozwać całą Trójcę Świętą.

Rzut oka na skład łódzkiego towarzystwa nie pozostawia wątpliwości: jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, pupile pana Jędraszewskiego, łódzkiego biskupa. W składzie zarządu znajduje się m.in. Małgorzata Warzecha (zbieżność nazwisk z pewnym katoprawicowym PiSmakiem nieprzypadkowa), jest oczywiście pan ksiądz Roman Piwowarczyk. Szefem komisji rewizyjnej jest Rafał Leśniaczek, ksiądz katolicki. Pośród członków stowarzyszenia dziennikarzy katolickich natkniemy się na kilku sutannowych. Cóż, oni przynajmniej nie udają bezstronnych… Dziennikarze spotykają się w salce Caritas pod plebanią parafii św. Teresy i św. Jana Bosko. Kto jest sponsorem tego towarzystwa? Między innymi hojny Urząd Miasta Łodzi, SKOK Stefczyka i… koncesjonowana agencja ochrony FIS Roman Jasiński! Pracownicy pana Romana, kiepsko opłacani, muszą być dumni ze swego szefa! Dalej: patroni medialni łódzkiego towarzystwa to „Nasz Dziennik”, TV TRWAM, „Niedziela”, „Fronda”, „Rzeczpospolita”, Radio Niepokalanów i- by było zabawniej- Program I Polskiego Radia, TVP Łódź i TVP1. Ponoć media w Polsce są lewackie, liberalne i antychrześcijańskie…

Dziwi kogoś treść oświadczenia dziennikarzy, dla których człowiek w sutannie jest świętym, niemal Bogiem? Dziwi kogoś porównywanie kościoła (czyli garstki biskupów) do Boga, stawianie biskupa na wysokości św. Pawła? Dziwi się ktoś, że oświadczenie jest wielką manipulacją i rozmijaniem się z faktami? Mnie nie. Nie mają nic do powiedzenia, a jeśli już to ujadają, bądź kłamią. Wezwanie do stawienia się przed oblicze sądu jest dla katolickich dziennikarzy nękaniem. Dobre sobie! Słowem nie napisali natomiast dziennikarze o tym, że wypowiedź Michalika nie miała nic wspólnego z prawdą, że oskarżył on bezpodstawnie niewinne osoby. Jedna z nich postanowiła walczyć o swe dobre imię i o sprawiedliwość i… oskarżono ją idiotycznie o jakieś ideowe zagubienie. Zabawne, jak łatwo piszę się dziennikarzom o rzekomych próbach narzucenia Polakom jakiejś dyktatury umysłowej. O innej dyktaturze, która trwa w najlepsze- katolickiej- słowem nie wspominają. 
Kłamstwem jest ich twierdzenie, jakoby nauka kościoła katolickiego była gwarantem polskości! To wszędzie tam, gdzie dominuje katolicyzm, jest Polska, mieszkańcy tych krajów są Polakami? Śmiech ogarnia, kiedy się słyszy, że to kościół i katolicyzm jest gwarantem wolności sumienia. Skąd czerpią takie bzdury katoliccy dziennikarze?

Pozwijcie św. Pawła, pozwijcie trójcę świętą… Jakieś inne pomysły PiSmaków, którzy nie potrafią zrozumieć, że pan Michalik nie jest świętą krową, jak by tego chcieli? Na co liczy łódzkie towarzystwo, na kolejny order z rak pana Jędraszewskiego, kumpla Józefa Michalika? Morał z postaw katolickich dziennikarzy? Katolicki biskup może pleść bzdury, głupoty, bajki i kłamstwa, a wam nic do tego.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 8 stycznia 2015

Śmierć za satyrę

Atak fundamentalistów religijnych na siedzibę redakcji satyrycznego pisma francuskiego uświadomił po raz kolejny, że fanatycy są zdolni do wszystkiego, włącznie z pozbawieniem życia. „Wrogowie wiary i Mahometa” zostali zamordowani za nic. Niewinni, ale dla fundamentalistów byli zbrodniarzami: ośmielili się kpić z islamu, bo zamieszczali karykatury „ich” proroka! Zatem kałachy w dłoń i Allach akbar, dżihad! Wydać na siebie wyrok pracą dla satyrycznego pisma „Charlie Hebdo”- takiego scenariusza nie wymyśliłby chyba i sam Alfred Hitchcock.

Zewsząd płyną wyrazy współczucia, Francuzi usiłują podnieść się po doznanym szoku. W Polsce natomiast musi być po naszemu, atak postawił na baczność nieocenionego w pieprzeniu głupot Terlikowskiego. Znajomi podesłali mi skany z Twittera, na którym szalał św. Tomasz z Terlik. Idiotyzmy, jakie głosi ten człowiek, nie wywołują już u mnie żadnych refleksji, może poza jedną: dlaczego ten mistrz kłamstwa i manipulacji marnuje się w katoprawicowych mediach, dlaczego nie robi kariery w PiS? Taki jegomość idealnie nadawałby się na rzecznika kaczej partii! Terlik gromi francuski periodyk za zamieszczenie na okładce rysunku wyobrażającego tzw. trójcę świętą w homoseksualnym stosunku seksualnym. To mu się nie podoba, podobnie jak wszystkie inne rysunki uderzające- zdaniem katolickiego fundamentalisty- w katolicyzm. Dlaczego Terlik nie mówi o innych karykaturach Francuzów, od których roi się w Internecie?

"Charlie Hebdo” nikogo nie piętnował, nie narzucał swego sposobu patrzenia na świat, nie wyzywał, nie obrażał i nie szydził: za pomocą satyry, poczucia humoru i zdrowego rozsądku krytykował skrajną prawicę, faszystów, narodowców, fundamentalistów wielu religii ( w tym judaizm i islam), nie było dla dziennikarzy tematów tabu. To byli prawdziwi piewcy wolności słowa i wolności wypowiedzi, ale nie takiej wolności chcą fanatycy religijni, o nie! Kto jest lepszy, panie Terlikowski: satyryk bawiący tłumy czytelników, czy zamaskowany idiota z bronią palną w ręku, pozbawiający życia ludzi? Aż dziw mnie bierze, że Terlikowski nie zasłonił się „życiem nienarodzonym” i aborcją, którą chwalą przeciwnicy wczorajszej masakry!

„Złote” myśli Terlikowskiego po masakrze:

IV wojna światowa trwa. Tym razem przeciwnikiem są partyzanci, uzbrojeni w wiarę w życie wieczne, której Europejczykom brak. To jest ich siłą.

 To może od razu islamscy żołnierze wyklęci?

Nikogo nie wolno zabijać. Ale nie widzę też powodów, by obrażać ludzi wierzących. A za zabitych, także policjantów, trzeba się modlić.

W co wierzy taki morderca- fanatyk, to jego można czymś obrazić? Chyba tylko wyśmiewaniem jego choroby. A modły to do jakiego boga kierować- Allacha?

I wreszcie wisienka na torcie!

To nie muzułmanie są wrogiem, ale islamscy nihiliści. A tych ostatnich napędza nihilizm liberalny. Nihilizmowi trzeba się przeciwstawić. 

 I wszystko w tym temacie! Wiemy już, kto stoi za zamachem! Islamscy nihiliści ateiści! Dziękujemy ci, Watsonie Terlikowski!

Dlaczego Terlikowski i jemu podobni nie mówią, nie piszą, że islam znajduje się w tej chwili w tym samym miejscu, w którym tkwił średniowieczny katolicyzm? Stosy zastąpiły nowsze technologie, w tym ładunki wybuchowe i broń palna. Czyżby pan redaktor nie dostrzegał podobieństw? Ateiści i antyklerykałowie nie biegają po ulicach, nie wybijają szyb, nie niszczą pomników i religijnych symboli, nie niszczą, nie biją i nie mordują.

P.S. Terlikowski zamieścił wpis w sieci „Nie ma zgody na kłamstwa” , w którym usiłuje tłumaczyć swe brednie z wolskiego na nasze. Byłoby się z czego pośmiać, gdyby sprawa nie dotyczyła ludzkich tragedii. 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

sobota, 27 grudnia 2014

Komu szkodzą święta?

Czułem w kościach, że któryś z „niepokornych” dziennikarzy nabazgrze idiotyczny tekst o świętach biorąc na celownik niewierzących. Wpisałem w wyszukiwarkę internetową frazę ateiści święta i bingo! Publicysta portalu złośliwie nazywano przez znajomych blogerów wPotylicę, niejaki Potocki, dramatyzuje: w te dni widać doskonale, jak bardzo ateiści przeżywają Boże Narodzenie. Jak bardzo dla nich jest to święto…

Biadoli pan Potocki, jak mu przykro patrzeć na tych wszystkich odrzucających Boga, a którzy zawłaszczają katolickie święto. Podrapałem się w łepetynę ciesząc się, że nie posiadam na niej włosów, bo ze śmiechu wyrwałbym sobie kilka kłaków. Co ten człowiek bredzi, chce dać do zrozumienia, że należy do grona milionów polskich katolików prześladowanych przez garstkę ateistów? Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie pan Potocki ujada, że ateiści przeżywają Boże Narodzenie, jak usiłują zmienić nazwę święta, jak się bezsilnie szarpią. Szanowny panie!

Bzdura goni bzdurę w pańskim tekście! Nigdy, przenigdy nie słyszałem z ust księdza, który uczył mnie religii- a jest to bardzo mądry człowiek, o jasnym i światłym umyśle mimo sędziwego wieku- Dniem Narodzenia Pańskiego! Mnie uczono, że katolicy obchodzą Boże Narodzenie, ale wtedy nie było idiotycznych portali, głupawych periodyków i PiSmaków! Autor powołuje się na portal racjonalista.pl, jakoby tam szukano nowych, innych nazwa dla katolickiego święta. Zabawne: Dzień Obrony Wolności Słowa, Dzień Przyszłości, Dzień Darwina, Dzień Praw Człowieka, to podobno wyczytał na „lewackich” stronach pan Potocki. Nie wziął pod uwagę, że może sobie ktoś jaja robi, że kpi i żartuje, że prowokuje i czeka na reakcję?

Nie, panie Potocki, ja panu nie zazdroszczę świąt. Mam swój honor, co wyda się takim, jak pan, dziwne, zresztą pan gardzi nie tylko ateistami, ale i antyklerykałami, takimi jak ja. Skamle pan na nasz widok niczym wściekły pies pozbawiony kłów. Nie obchodzi mnie opinia takich osobników na mój temat, ale kiedy czytam i głupstwa zmieszane z idiotyzmami, nie zamierzam być biernym. Bo mi zupełnie zwisa, jak pan obchodzi święta, z kim i gdzie. Ateiści nie mogą się pogodzić z tym, że inni wierzą, a oni nie? Poleca im pan recepty na „nową” wieczerzę wigilijną z tak durnowatym opisem, że odniosłem wrażenie, że „dzieło” to powstało nie pod wpływem ciała Chrystusa (opłatka) lecz wody. I bynajmniej nie święconej!

Chełpią się, puszą i nadymają tacy Potoccy, słuchając mediów Rydzyka, bo te mainstreamowe- jak o nich mówią- są be, bo nie dają im dobrze płatnych posad za kadzenie PiS, Rydzykowi i hierarchom kościoła katolickiego. Nadymaj się, panie Potocki, nadymaj…

Szczerze współczuję takim ludziom, usiłującym patrzeć z góry na ateistów. Bardzo ciężko takim Potockim musi się żyć w dni powszednie, nieświąteczne. A takich świeckich dni jest w roku kalendarzowym większość. Trochę szkoda, pan Potocki ma przez to mniej wolnych chwil na plucie na ateistów.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 4 grudnia 2014

Papież Franciszek chce zmiękczyć prokuratora z Dominikany?

Zastanowił mnie news informujący o spotkaniu papieża Franciszka z prokuratorem generalnym Dominikany. Spotkanie miało dotyczyć sprawy oskarżonego o pedofilię Józefa Wesołowskiego, a ten, jak wiadomo, popełniał je na Dominikanie właśnie. Zachodzę w głowę: ileż takich przypadków zna historia, ile razy spotykał się papież z prokuratorem generalnym kraju, w którym katolicki hierarchia gwałcił nieletnich?

Przestrzegałbym przed hurraoptymizmem: Watykan nie zmienił kursu obranego przez poprzedników, wszystko zostanie po staremu! Na pożarcie rzucono Gila i Wesołowskiego, Polaków, więc wszyscy powinni być zadowoleni. Powinni: cieszą się w Polsce, w Watykanie, ale ta uparta Dominikana ani myśli skakać z radości do góry! Tamtejszy wymiar sprawiedliwości uparł się, zawziął i chce doprowadzić sprawę do końca. Zaproszenie prokuratora generalnego, sędziego oraz deputowanego do Watykanu przez papieża traktuję jako próbę zmiękczenia upartych i dążących do tego, by sprawiedliwości stało się zadość. Mowa ostatnio tylko o Wesołowskim, że zostanie skazany przez sąd w Watykanie. I co z tego, ma uniknąć odpowiedzialności przed sądem świeckim? Wierzy ktoś, że tylko Gil i Wesołowski mają na sumienie niegodnie nie tylko księdza, ale i człowieka, czyny seksualne z udziałem nieletnich, że byli jedynymi?

Papież wyraził życzenie, by prawa wzięła górę. Tak Argentyńczyk jest za prawdą? To dlaczego Watykan notorycznie odmawia przekazania Polsce akt sprawy dotyczącej Wesołowskiego? To nie Watykan utrzymywał nieroba, lecz Polska przez lata opłacała składki na jego ubezpieczenie społeczne. Mnie nurtuje pytanie: zaprzestano finansowania ubezpieczenia, czy nadal to robimy nawet o tym nie wiedząc? Na spotkaniu ksiądz Lombardi, przyciśnięty do muru przez przybyszów z Dominikany przyznał, że Józef Wesołowski ma pewną (pełną?) swobodę w poruszaniu się, spaceruje sobie po Watykanie i w zasadzie robi, co mu się żywnie podoba. Tak wygląda stop dla pedofilów w sutannach, tak szumnie zapowiadane przez polskich hierarchów.

A w Polsce bez zmian: wierni z zabitej dechami prowincji tłumnie stawili się w sądzie by bronić swego „pasterza”, skazanego właśnie na 7 lat pozbawianie wolności za czyny pedofilskie. Radiomaryjny plebs spod Rawy Mazowieckiej nie przyjmuje do wiadomości, że ich wujaszek w sutannie, osoba numer jeden w gminie, przez lata używał sobie na nieletnich, ile wlezie! Co na to kościół katolicki, zwierzchnicy zboczeńca? Nabrali wody w usta i umyli ręce, ich sprawa nie dotyczy. Niech sąd wyjaśnia otumanionym przede wszystkim przez kazania skazanego i radio rydzykowskie, że ich dobroduszny na pozór księżulo prowadził podwójne, obłudne życie. Oczywiście klechę wrobiono, treści pedofilskie podrzucili na jego komputer wiadome, wrogie siły, a wszystko jest zemstą. Czyją, miejscowego kartelu narkotykowego?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 6 sierpnia 2014

Hoser vs. Lemański- z dużej chmury mały deszcz

Zastanowiła mnie postać Mateusza Dzieduszyckiego, poszperałem tu i tam, napisałem gdzieniegdzie. Ciekawych rzeczy można się o nim dowiedzieć, jeszcze więcej ciekawszych starannie jest ukrywanych. Hoserowy przyboczny w oficjalnym życiorysie szczyci się, że ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Teatralną i Telewizyjną w Łodzi. Tymczasem Internetowa Baza Filmu Polskiego serwuje informację, że Mateusz Dzieduszycki, urodzony 11 kwietnia 1966 roku studiów w Łodzi nie ukończył. Ale po co hrabiemu studia? Tak, hrabiemu! Bez kłopotu można odszukać w Internecie sporo danych dotyczących Mateusz hrabiego Dzieduszyckiego z Dzieduszyc herbu Sas. Zostawiam dociekliwym sprawdzanie, czy o jedną, czy o dwie różne osoby tu chodzi.

Tadeusz Isakowicz- Zaleski, nieco zapomniany ksiądz, chyba zazdroszczący Wojciechowi Lemańskiemu popularności stwierdził, że niepokorny ksiądz chce być chyba męczennikiem swojej sprawy. Tyle że nie ma żadnej sprawy Lemańskiego, z dużej chmury spadł mały deszcz. Dość niespodziewanie Henryk Hoser ogłosił, że nie ukarze podwładnego za mówienie prawdy na Woodstocku. O czym dyskutowali wczoraj Hoser i Lemański- pozostanie ich tajemnicą, chyba że za jakiś czas „Wprost” ujawni taśmy ze spotkania.

Co niby miało spotkać Lemańskiego? Suspensa, zakaz noszenia śmiesznej sukienki? W opinii takich żałosnych postaci, jak Józef Kloch, pan Wojtek powinien posypać głowę popiołem, ubrać się w wór pokutny i błagać, wręcz żebrać o wybaczenie. Ma pracę, dach nad głową i tak się odwdzięcza?- gani Lemańskiego Kloch. Zabawne, od kiedy to ksiądz jest dla Klocha zawodem, od kiedy wykonuje pracę? Bez przerwy słyszę o powołaniu, a nie o zawodzie! Pan Wojtek spokojnie czekał na rozwój wypadków i się doczekał: wczoraj to nie było spotkanie podwładnego ze zwierzchnikiem, za długo to trwało.Wyglądało to na spotkanie dwóch wytrawnych graczy: Wielki Szu kontra... Co się odbywało w gabinecie Hosera, negocjacje? Na to wygląda. Panowie osiągnęli kompromis, wilk jest syty i owcy pół. Lemański może brać udział w kościelnych imprezach w Jasienicy, ale nadal obowiązuje go zakaz występu w mediach. Widać Hoser uznał, że podwładny został już dostatecznie ukarany zesłaniem do Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. No i… Lemańskiemu napluł w twarz czytelnik portalu Terlikowskiego. Katolicka, miłosierna kara!

Wojciecha Lemańskiego zapraszał swego do współpracy w swoim tygodniku „Fakty i Mity” Roman Kotliński, były ksiądz, znienawidzony przez katotalibów i kler. Nawet nie śmiem marzyć, co by było, gdyby w łódzkiej redakcji zaczął działać duet Kotliński- Lemański. Ale… nic z tego nie będzie.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Ubywa owieczek z coraz mniejszego stada

Czytam opinie pewnego księdza, który z błyskiem w oku znalazł winnych spadku liczby wiernych w kościołach: to lewackie media. Media należące do ateistycznych lewaków, by było wszystko jasne. Dziwnym trafem nikt nie podsunął pajacowi w czarnej sukience tekstu ustawy o Radiofonii i Telewizji, by zapoznał się z przepisami które wszyscy nadawcy, również niekatoliccy, muszą respektować. Nie ma tam słowa o odciąganiu katolików od niedzielnych mszy, ale bystre oko może coś dostrzegło między wierszami?

Fakty są takie, że coraz mniej Polaków uczestniczy w niedzielnej mszy. Polacy rzadziej się modlą i coraz częściej deklarują- również publicznie- że wiara ich nie obchodzi. Takie wnioski płyną z lektury kościelnego rocznika statystycznego dla lat 1991-2011, wydanego niedawno przez Główny Urząd Statystyczny i Instytut Statystyczny Kościoła Katolickiego.

W Polsce 88% ludności określiło się mianem katolików. To dane z Narodowego Spiszu Powszechnego z 2011, ale klechy wiedzą swoje: ich dane (ciekawe jakie?) mówią o 97%. Ale nic to, bo od lat maleje liczba osób deklarujących się jako wierzące (z 90 proc. w 1991 roku do 80 proc. obecnie), a także praktykujących systematycznie (z 52 do 48 proc.). Z 62 do 53,2 proc. spadł także odsetek Polaków, którzy deklarują, że codziennie się modlą. Nie najlepiej wygląda także liczba osób uczestniczących w niedzielnej mszy. Kościół od lat określa tę liczbę współczynnikiem dominicantes - bada to w ten sposób, że raz w roku, w określoną niedzielę, w parafiach odbywa się liczenie wiernych. W ub. roku episkopat zwlekał z opublikowaniem wyników. Wyglądało to tak, jakby hierarchowie chcieli ukryć niewygodne dla nich fakty: w latach 80. liczba dominicantes utrzymywała się na poziomie 50-55 proc. wszystkich wiernych, którzy mają obowiązek uczestnictwa we mszy. W 1982 roku wskaźnik podskoczył do 60%. Od 1989 roku przez długie lata liczba dominicantes utrzymywała się na poziomie 47 proc. Kolejny spadek (do ok. 45 proc.) przyniósł rok 2004, od 2008 odsetek dominicantes utrzymuje się na poziomie 40 proc. Z tym, że jest to tendencja spadkowa.

Jak tak dalej pójdzie- a nic nie wskazuje by było inaczej- za kilkanaście lat kościoły stojące na ziemiach polskich będą wynajmowane lub sprzedawane na cele komercyjne. W krajach Europy Zachodniej to już się dzieje. Polski nie stać na utrzymywanie obiektów sakralnych, chytrze nazywanych przez klechy zabytkami, niech łoży na nie Watykan. Radiomaryjne babcie, uzależnione od mediów toruńskiego biznesmena, Rydzyka, wiecznie żyć nie będą, zresztą pan Tadeusz w nieskończoność nie będzie uprawiał marketingu religijno- politycznego i kiedyś dokona żywota. Wnuczki babć nie palą się do kościoła, z kolei następcy Rydzyków, Michalików i Małkowskich są, delikatnie mówiąc, niezbyt wysokiej inteligencji, by porwać za sobą tłumy.

Za dużo głupkowatych księży, niedouczonych i głoszących kłamstwa w szkołach na zajęciach religii katechetów, kościołów, beznadziejnych skrajnie katolickich programów w tiwi, nieudolnie rozpolitykowanych biskupów. Jest przesyt tego wszystkiego, ale… im i tak mało!

Polacy! Katolicy! Naiwni wierni! Nie żądajcie od pana Hosera, by zlitował się nad ks. Wojciechem Lemańskim. Nie wieszajcie psów na toruńskim biznesmenie, Rydzyku. Nie miejsce za złe hierarchom kościoła katolickiego w Polsce, że ci przymykają oko na pijaństwo podwładnych, łamanie celibatu, związki homoseksualne i molestowanie seksualne nieletnich. Nie zgrzytajcie zębami podczas paplaniny Głódzia, Michalika czy Małkowskiego. Nie wychodźcie z kościołów podczas politycznych przemówień kleru. Nie wyłączajcie odbiornika kiedy ze szklanego ekrany zieje nienawiścią bosonogi Cejrowski lub wytrzeszcza oczy mylący prawdę ze swoimi pobożnymi życzeniami papież Terlikowski. To oni- i tylko oni!- są odpowiedzialni za spadek liczby wiernych oraz tzw. powołań wśród księży. Pocieszające jest, że sami tego albo nie dostrzegają (albo nie chcą dostrzec), albo nie są świadomi swej kreciej roboty. Podcinają gałąź, na której siedzą i nawet o tym nie wiedzą.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)