środa, 29 stycznia 2014

Urlop c.d.

Brak mej obecności w sieci i w Wawie bardzo łatwo wytłumaczyć: urlop w toku! Kto powiedział, że wypoczywać trzeba latem, kiedy dokuczają upały? Niestety, kilka dni temu obudziła się we mnie uśpiona bakteria i próbuje mnie rozwalić jakaś infekcja; oby nie zakończyło się to zapaleniem oskrzeli czy czymś w tym rodzaju. Wieczorem grzane wino, piwo, seta- nawet dwie- na rozgrzewkę i... jakoś to będzie!:)


                        Na pewno nie był kuzynem posła Godsona:)


                        
                         Czy aby na pewno ostatnie ogniwo ewolucji?



                              Cip, cip, zwierzaczku!:)


                                                       
                                   A może buzi?:)



                              Znasz li ten kraj, w którym dinozaury biegały?:)




                               Chuligan prawie mnie zaskoczył:P



                              Świat stanął na głowie:)))

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Mariusz Trynkiewicz, produkt księdza pedofila

Media żyją sprawą Trynkiewicza, zabójcy dzieci, które wykorzystał seksualnie zanim pozbawił je życia. Tabloidy usiłują wywołać u czytelników poczucie zawiści i zazdrości, krzycząc tytułami, jaka to niesprawiedliwość na tym świecie, ponieważ morderca nie musiał przez 25 lat pobytu w więzieniu pracować, nie nękali go współwięźniowie, gdyż był pilnowany jak oko w głowie, korzystał z siłowni, biblioteki itp. Same luksusy! Chciałbym zapoznać się z opinią panów redaktorów- katooszołomów, co sądzą o warunkach, w jakich odbywa wyrok skandynawski morderca, Breivik, bohater dla niektórych polskich środowisk? Nie, nie mam zamiaru bronić przestępców, ubolewać na warunkami bytowymi w więzieniach. Jestem zdania, że skazany powinien odpracować swe winy- w kamieniołomie, w kopalni, przy osuszaniu bagien, melioracjach, przy pracach ciężkich.

Przypadek, nie tylko Trynkiewicza, pokazuje, że państwo polskie jest bezradne, niemrawe i nie robi nic, by w ZK nie tylko poddać skazanego skutecznej resocjalizacji, ale i zakończyć ją pomyślnie. W pośpiechu, na kolanie, człowiek chodzący na pasku Kościoła, Królikowski, przygotował ustawę mającą rzekomo na celu obronę społeczeństwa przed ludźmi pokroju Trynkiewicza. Oznacza to, że ćwierć wieku spędzone w więzieniu przez człowieka okazało się porażką państwa polskiego! Teraz, po latach, mówi się o terapii? A dlaczego nie mówiono o niej 1989 roku, kiedy do ZK trafił morderca? Tak, wtedy mieliśmy ważniejsze sprawy na głowie: konkordat, stosunki państwo- Kościół, religia w szkołach, Komisja Majątkowa, krzyże na ścianach i kapelani w więzieniach. Aż dziw bierze, że sukienkowy nie wyleczył Trynkiewcza, nie przeprowadził skutecznej terapii!

Podczas przesłuchań po dokonanych zbrodniach Trynkiewicz wyznał śledczym, że w 1974 roku był molestowany seksualnie przez księdza. Trynkiewicz po tym wydarzeniu nie chodził do kościoła, nie przyjmował sakramentów, nie chciał mieć nic wspólnego z takimi księżmi i takim Kościołem. Po latach, już w ZK, ze zdumieniem przeczytał artykuł, w którym molestujący go w przeszłości ksiądz wyrażał oburzenie zachowaniem czarnej owcy. Słusznie zastanawia się Kamil Sipowicz: kto zepsuł Mariusza Trynkiewicza? Wszystkie tropy prowadzą do katolickiego księdza, który wykorzystał seksualnie ufne dziecko. Jaką traumę przeżywał, jakie katusze fizyczne i psychiczne molestowany dzieciak, można się tylko domyślać. Dwunastoletni Mariusz Trynkiewicz nie doświadczył przemocy fizycznej od rówieśników, lecz seksualnego molestowania od osoby duchownej. Osoby, której wierzył i której ufał. Nie potrafił się jej przeciwstawić, nie obił księdzu twarzy i nie wyrównał z nim rachunków. Czy pośpiech zakonnika Królikowskiego nie jest aby spowodowany lękiem o wielmożę w sutannie, czy nie jest to aby strach, że Trynkiewicz będzie się mścił? Słynny jasnowidz z Człuchowa, Jackowski, twierdzi, że po wyjściu na wolność morderca znowu zaatakuje…

Przy całej tej historii aż ciśnie mi się na usta pytanie: a co z resocjalizacją księży pedofilów, których sądy, jak i cała polska Temida, traktują bardzo pobłażliwie? Co z nimi będzie, kiedy opuszczą już ZK? Wrócą do społeczeństwa, do pracy z dziećmi, jakby nigdy nic się nie stało? Ich oblicza równie ochoczo, co Trynkiewicza, na pierwszych stronach zamieszczać będą tabloidy?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 23 stycznia 2014

Sfrustrowane Oko

W prasie i mediach katolickich co jakiś czas ogłaszane są intencje, m.in. by było więcej powołań, bo tak się jakoś składa, że młodzież nie garnie się do seminariów duchownych. Może nie ta orientacja, może nie chcą nosić czerwonych majtek, może nie chcą trafić na „terapię” do Gilów i Wesołowskich, może ta szatańska gender ich zaatakowała, a może po prostu dosyć mają instytucji, której hierarchowie zapomnieli, kim jest ksiądz? W Polsce nastąpił ostatnimi czasy wysyp „specjalistów” w sutannach: Michalik od pedofilii, de Berier od in vitro, Oko od gender. Oni i im podobni głoszą swe „mądrości” wywołując uśmiech politowania na twarzach u ludzi znających zagadnienia i tematy związane z in vitro, gender czy pedofilią. Panom w sutannach strasznie chyba przeszkadza posługa, że są tzw. sługami bożymi, skoro zajmują się wszystkim, w tym politykowaniem. Gdzież w ich życiu miejsce dla Boga?

Cieszę się, że nie jestem studentem uczelni, na której wykłada ksiądz i nie mam okazji słuchać bredni pana Oko, wypowiadanych przez niego kłamstw z poważną miną. Buster Keaton polskiego Kościoła katolickiego! Ta sama kamienna twarz, ta sama mimika, podobne spojrzenie. Keaton również bawił tłumy… Gdybym słuchał wykładu Oko na temat gender, niechybnie relegowali by mnie z uczelni, bo nie wytrzymałbym i parsknął śmiechem, słysząc głupstwa, które ten ksiądz wygaduje. A mówi i wypisuje coraz większe idiotyzmy, to on podzielił się swoją myślą, że zabijanie księży i chrześcijan może wrócić, że Auschwitz dla chrześcijan trwa, a księża myślący inaczej są Kościołem Judasza.

Ksiądz ruszył w Polskę głosić swe „nauki”, w których ostrzega przed „trucizną gender”. Trucizna jest, w ocenie sukienkowego, skuteczna, skoro Judasze w sutannach nie zapoznali się z grudniowym listem biskupów o gender. Powinni cytować go z pamięci!- niemal grzmi Oko. Księżulek dowodzi, że z Bogiem nikt jeszcze nie wygrał, nie zrobi tego nawet gender- puszy się i nadyma niczym ropucha, dając do zrozumienia, że Bogiem są hierarchowie Kościoła katolickiego. Zapomniał pan ksiądz, że niejakiego Chrystusa, Boga, ukrzyżowali śmiertelnicy? Dwa: jaki widniał napis na klamrach pasów żołnierzy niemieckich podczas II wojny światowej? „Bóg jest z nami”- w tłumaczeniu na język polski. Bóg był z nimi i… przegrał! Przegrał z koalicją aliantów, do której należeli również Polacy.

Nie chcę tracić czasu na streszczenie żałosnych występów księdza w Rzeszowie, zrobili to za mnie koledzy blogerzy, skupię się na wierutnej bzdurze sukienkowego (swoją drogą dziwne, że nie wstydzi się nosić czarnej sukienki…):

„Ateista potrzebuje sensu wyjaśnienia swego życia. Nie jest skazany na prawdę, lecz na ideologię. W komunizmie czy nazizmie odrzucali Boga, dlatego stawał się nim Stalin lub Hitler. Ateiści też szukają bożka, który może być jakąś ideą, programem, ale może też być związany z władzą, przemocą, przyjemnością i pieniędzmi. Dlatego ateiści są narażeni, aby stać się maniakami jakiejś idei, maniakami przyjemności, czyli seksu”.

Bzdura z kilogramem bredni, posypana szczyptą kłamstwa, tym jest ten bełkot pana Oko. Ateista zna swój sens życia i nie jest mu potrzebny przewodnik, ksiądz, rabin, imam, by spokojnie i szczęśliwie kroczyć przez życie. Stalin wywyższał Cerkiew, prawosławni duchowni chwalili jego reżim, współpracowali z systemem. To samo Hitler: z kim Watykan podpisał konkordat, może i o nim, jak o obozach koncentracyjnych, naziści nie wiedzieli? Kogo watykańscy urzędnicy po wojnie przerzucali do Ameryk Południowej i Środkowej? Żydów, Polaków, ateistów, czy raczej nazistowskich zbrodniarzy?

A już pierdzielisz, panie Oko, trzy po trzy para piętnaście, kłamiąc, jakoby ateiści szukali jakiegoś bożka. Wolnym ludziom nie jest potrzebny zamiennik, im nie są potrzebne kolejne kajdany, ale by to zrozumieć, trzeba być wolnym od religii, mieć czyste sumienie, a nie być ogarniętym nienawiścią, głupotą i niewiedzą księdzem katolickim, dlatego Oko nigdy tego nie pojmie. Nie pojmie również tego, że seks nie jest dla maniaków, lecz dla normalnych, zdrowych ludzi, którzy śmieją się z kościelnych bajeczek o celibacie. Ktoś z klechów bredził o "produkcji" ludzi z in vitro. A seks małżonków katolickich, nakazany przez Kościół do celów wyłącznie prokreacyjnych, a nie dla przyjemności, to czym jest? Koledzy pana Oko, uprawiają rękodzieło, współżyją z gosposiami, lokajami, molestują dzieci, to wtedy jest git, kiedy ateista uprawia seks 3-4 razy w tygodniu z partnerką/parterem/żoną/mężem to wtedy jest seksualnym maniakiem.

Panie Oko! Nie kończ waść, wstydu sobie nie szczędź! Pleć te bzdury, brednie i idiotyzmy, przyjdzie pora, że nikt nie będzie musiał stawiać czoła takim oszołomom, jak pan. Kłamstw, plotek i bredni już nie będzie potrzeby komentować. Zalejesz się pan swoim jadem, żółcią i kłamstwami i będziesz strzelał gafę za gafą. To już się zaczęło, miło będzie patrzeć, jak się Oko pogrąża. Nie potrafi wskazać nie tylko genderystów, nawet skrawka efektów działań rzekomo szatańskiej ideologii gender, chyba że ma na myśli poseł Pawłowicz, księży w sukienkach czy wygadującą brednie (idź umaluj paznokcie i ubierz się w spódnicę) pod adresem mężczyzn Beaty Kempy.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 22 stycznia 2014

Euroosłowie lecą na unijne srebrniki

Decyzja Kazimierza Kutza, by startować do Parlamentu Europejskiego z list Twojego Ruchu wywołała nie lada zamieszanie, przy okazji zepchnęła w cień wycofanie się z kandydowania (z list SLD) Mirosława Hermaszewskiego. Zastanawiająca jest dla mnie zachowanie katoprawicy, ta histeria, kiedy wyrazisty, charyzmatyczny polityk odważnie utożsamia się z partią Janusza Palikota, nie boi się z nią związać mimo szerokiej, egzotycznej prawicowo- lewicowej koalicji zwalczającej TR. Tak nasze polskie, polityczne piekiełko boi się polityków, którym nie po drodze z Kościołem, nie po drodze z głupkowatymi przedstawicieli kleru katolickiego, czy może im zazdrości, że mają odwagę szczerze głosić swe poglądy?

Mirosław Hermaszewski nie będzie kandydował, bo… tak zażyczył sobie jego zięć, Ryszard Czarnecki z PiS. Nie, to nie pomyłka: pisioł jest zięciem komucha, bo tak się składa, że zoną przydupasa Kaczyńskiego jest Emilia, z domu Hermaszewska. Czy to nie dziwne, że antykomuszek, opowiadający coraz większe bzdury na temat patriotyzmu, polskości i katolicyzmu, łącząc to wszystko w jedno, wiąże się z córką nawet nie pupila nieboszczki komuny, ale jednego z współtwórców reżimu, nie lada figury minionej epoki? Może za to się dziś Rysiu pochwalić przed kumplami teściem, a gdyby w KKorporacji nie obowiązywał celibat, Czarnecki byłby pierwszym, który ożeniłby się z córką biskupa. Pozostaliby politycy PiS również nie próżnowaliby! Pawłowicz wyszłaby za Michalika, Sobecka za Głódzia, Kaczyński ożeniłby się z s. Paulą (z domu- Zofią Torczyńską). Ależ to byłaby rodzina! Z tyłu zostałaby podupadająca ilościowo, bo z jakością zawsze tam było krucho, Rodzina Radia Maryja.

Właśnie tacy Czarneccy szykują się do kolejnego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, by wieść spokojny żywot na koszt podatników. Polityczni obłudnicy, co innego mówiący wyborcom, co innego czyniący. Cieszę się, że w wyborach wezmą udział politycy związani z TR i lewicą, bo stać nas na konkretnych, rozsądnych i mądrych ludzi w Brukseli. Po co nam tam miernoty pokroju Kurskiego, Ziobry i innych katoprawicowców? Po jakie licho znowu chcą kandydować ci ministranci do tej bezbożnej Unii, opluwanej przez ich guru Rydzyka, szkalowanej przez biskupów? Czego tam szukają politycy, których szefowie partii nie kryją się już nawet nie z eurosceptycyzmem, ale z wrogością wobec UE? Co o Unii mówi Jarosław Kaczyński, monstra pokroju Sobeckiej i Pawłowicz? Cała katoprawica od lat ujada pod adresem Unii, wiesza psy na Brukseli, nie akceptuje wyroków europejskich Trybunałów, kłamie, że prawodawstwo unijne jest ważniejsze od polskiego itp. Jakież katusze musi znosić katoposeł, kiedy widzi przed sobą pustą ścianę w sali posiedzeń PE, na której próżno szukać katolickiego krzyża! Jak on wytrzymuje w takim siedlisku „nihilizmu”, „cywilizacji śmierci”, i „ideologii gender”? Tam szybko poradzono sobie z symbolem religii katolickiej, powieszonym cichcem na ścianie przez narodowca: zdjęto go w kilka chwil po zauważeniu tegoż rekwizytu! A propos: narodowcy również szykują się do PE, czym dali dowód, że ich środowisko może się ośmieszyć i skompromitować jeszcze bardziej. Takim tuzom, jak Winnicki, poradziłbym, by zajęli się oczyszczeniem swej pryszczatej fizjonomii, zamiast opowiadać farmazony, czego to chcą dokonać w Europarlamencie. Może pora podetrzeć sobie d… prawą ręką, zamiast lewą, Winnicki?

Co łączy tych ludzi z katoprawicy, nijakich, byle jakich, których znakiem rozpoznawczym jest całkowita niemoc, bezradność,brak pomysłów na Polskę, Europę i świat, którzy jedyny ratunek widzą w klerykalizacji, krzyżu na każdym kroku, milionie pomników JPII, miliardach pompowanych z budżetu Polski, oraz UE, do kieszeni Kkorporacji? Kasa, misiu, kasa! To jest jedyny powód obecności w Brukseli polskich ministrantów, Europarlament to marzenie ich życia! Wystarczy rzut oka na pensję europalamentarzysty, dietę za każdy dzień posiedzenia w Brukseli, oraz pracę w komisjach. I jakoś katooszołomom te pieniądze nie śmierdzą, nie brzydzą się ich brać, robią w dodatku wszystko, by fundusze unijne inkasował Kościół katolicki, jak choćby te sławetne 60 milionów przeznaczone na gender i to bynajmniej nie na walkę z największym ostatnio wrogiem klechów. Mało tego: europosłowie polscy na emeryturę mogą przejść w wieku 63 lat, a po trwającej 5 lat kadencji europarlamentarzysta może liczyć na 5700 zł emerytury.

Ministranci rwą się do Brukseli? Ich miejsce jest w seminariach duchownych, na plebaniach, na posadach organistów, kościelnych i zakonnic. Do sprzątania kościelnych pałaców i uprawy kościelnych ziem, marsz! Tam jest ich miejsce, tam jest ich powołanie. Psujów, opłacanych z naszych pieniędzy w Europarlamencie Polsce nie potrzeba. To nie są europosłowie, to euroosłowie.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Resztki notatek Wojtyły nową relikwią Dziwisza

Rozbawiła mnie wiadomość, że katolickie wydawnictwo zamierza opublikować prywatne notatki zmarłego papieża JPII. Papieski kamerdyner, Stanisław Dziwisz wyjaśnia, że nie zniszczył notatek swego szefa, bo są one kluczem do... zrozumienia jego duchowości! Dziwisz doskonale wie, że na taką bzdurę nabiorą się jedynie radiomaryjne babcie, których coraz mniej na świecie, może "nienarodzone" dzieci, przyklasną nie bezinteresowni politycy katoprawicy... Bo i na publikacje czego wyraził zgodę Dziwisz, resztek nic nie znaczących dokumentów, wspominek zmarłego o górach, kremówkach, kajakarstwie, kopaniu piłki nożnej? Z tym zmarłym to również bym uważał: mnożą się krople krwi, włosów Wojtyły, zastanawiam się czasem, czy można mówić o nim, jak o zmarłym? Coś w ogóle zostało z błogosławionego w trumnie w Watykanie?

Śmieszne były, są i będą próby podejmowania dyskusji przez klakierów Dziwisza, stawania w obronie papieskiego kamerdynera, jakoby ten dobrze zrobił nie spełniając testamentu Wojtyły. Ze co, że papież prosił o zniszczenie swych osobistych notatek? To sam tego nie zrobił, nie mógł? Dziś maluczkim próbuje się wciskać bajeczki, rzekomo dokumentujące życie i myśli ICH wielkiego rodaka. Na marginesie: Wojtyła umarł jako obywatel Watykanu, czy Polski? Dziwisz usiłuje przypomnieć co nieco z życiorysu papieża Polaka, wypadałoby więc, by światło dzienne ujrzały nie jakieś tam bajeczki, które od lat serwuje się Polakom. Nie chodzi o sensację, lecz o PRAWDĘ. A ta, jak powtarzał Wojtyła, ma wyzwolić. Niestety, na pewno nie hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce i klakierów Dziwisza.

Dlaczego w książce nie zostaną opublikowane notatki Wojtyły na temat jego współpracy z Ronaldem Reaganem i knowań z politykami Republikanów? Wierzy ktoś, że przeczyta cokolwiek o kulisach działalności Legionów Chrystusa, kierowanych przez zboczeńca, pedofila w sutannie, Marcielu Degollado, stawianego za wzór młodzieży przez papieża? Kto naiwny spodziewa się dowiedzieć, jak to było między biskupem Wojtyłą a Ireną Kinaszewską, bądź roli Wandy Półtawskiej, co robiła w Watykanie? Zapomnij, czytelniku, że dowiesz się z katolickiej publikacji, jakie sumy z CIA via Bank Watykański trafiły na konto "S"- nie tylko w trakcie stanu wojennego, dlaczego Wojtyła wielbił prawicowych dyktatorów, jednocześnie z taką pasją zwalczał teologię wyzwolenia? Słowa nie będzie o istotnych kwestiach, jak o lokowaniu cieszącymi się papieskimi względami ludzi z Opus Dei w polskich rządach, przygotowaniach do narzucenia Polsce haniebnego konkordatu, o niewygodnych dla papieża, jak i Dziwisza, faktach. Będzie mdło, nijako i bylejako! Lektura dla posłów PiS, SP, gowinistów i części PO.

Jak mawiają niekoniecznie złośliwi, Stanisław Dziwisz został metropolitą krakowskim tylko dlatego, że następca JPII, B-XVI, nie miał pomysłu, jak się pozbyć polskiego lokaja z Watykanu, mianował go zatem arcybiskupem i... żegnaj, Stasiu! Ja widzę to inaczej: nie wierzę, że Wojtyła żył w błogiej nieświadomości, że nie miał pojęcia o pedofilach w sutannach w szeregach kierowanej przez siebie Kkorporacji, nie wierzę, że Dziwisz tuszował przed Wojtyłą seksualne skandale. Przed laty prasa półgębkiem sugerowała, że papieski lokaj mógł tak robić. Doprawdy? A nie chodziło o to, by wybielić postać zmarłego papieża? Nadspodziewanie dużo zaszczytów spotkało Dziwisza z rąk B-XVI, jakby Niemiec chciał wynagrodzić kapciowego. Kto wie, może wysokich hierarchów obowiązuje inne przykazanie: zamiast "Nie cudzołóż" „Chroń księży pedofilów”?

Piejący z zachwytu nad Dziwiszem zachwalają jego odwagę. Jakiż on bohater, nie spalił notatek papieża, ocalił wielkie dziedzictwo, niesłychane bogactwo! Koń by się uśmiał! Nie wiedzą, naiwni, nie chcą wiedzieć, że wszystko, co niewygodne dla papieża, cała dokumentacja, dawno poszła z dymem? Kiedy zmarła Irena Kinaszewska, z jej mieszkania wywieziono do Watykanu cztery wielkie skrzynie pamiątek po zmarłej. Trafiły do Karola Wojtyły, wywózkę zabezpieczał Stanisław Dziwisz. A w archiwach IPN, w pomieszczeniach dostępnych dla nielicznych, podobno spoczywają taśmy bezpieki z nagraniem rozmów Karola Wojtyły i Ireny Kinaszewskiej. Wieść niesie, że nie tylko rozmów...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 15 stycznia 2014

Lanie wody w Watykanie

News dnia: papież Franciszek ochrzcił dziecko pary, która ma ślub cywilny, Przełom, nowość, rewolucja, miłosierdzie!- zachwycali się redaktorzy w tiwi, żałujący chyba, że ich pracodawcy nie zdecydowali się na transmisję z Watykanu. W Polsce gender, w Watykanie chrzest dzieci, których rodzice nie zawarli kościelnego ślubu i… karawana jedzie dalej!

Jaki przełom, jaka nowość, jaka rewolucja? Jeśli ktoś widzi różnicę w chrzcie nieświadomego dziecka rodziców po ślubie kościelnym, a nieświadomego dziecka rodziców bez takiego ślubu, to proszę mi ją wskazać. Nie ma znaczenia, czy dziecko chce ochrzcić małżeństwo, narzeczeństwo, czy związek partnerski. Nie ma żadnej różnicy! W każdym z przypadków chrzczony nie wie, co się dzieje. Jest to akt zniewolenia, co pokazują sprawy związane z aktem apostazji, czyli wystąpieniem z Kościoła katolickiego: wszyscy rzucają kłody pod nogi  zdecydowanemu na opuszczenie KKorporacji , zasłaniając się głównie chrztem, którego zmyć, czy zatrzeć, nie można.

Co chcą pokazać rodzice dziecka ochrzczonego przez Franciszka? Gołym okiem widać, że są to katolicy, że nie są to ludzie spoza struktur KKororacji, Nie mogą być, skoro błagali o udzielenie sakramentu proboszcza. Ateista, czy antyklerykał, nie zawraca sobie głowy chodzeniem po prośbie do pana w sukience, bo obecność persony, wysługującej się Watykanowi, nie jest im w życiu potrzebna. Sprawa jest prosta: nie ma kompromisów z klerem i KKorporacją: nie daję na tacę, nie przyjmuję księdza po tzw. kolędzie, nie biorę udziału w katolickich obrzędach, nie będzie na moim pogrzebie księdza, nie zamierzam po śmierci gnić na katolickim cmentarzu, zatem niech watykańscy funkcjonariusze trzymają się ode mnie z daleka! Rodzice, których papa ochrzcił dziecko, mają inną mentalność. Ale kto wie, może jako łamiący Dekalog i zasady wiary katolicy zaliczyli wpadkę i dali w ten sposób początek nowemu życiu? A gorliwi katolicy mają traumę, nie mogą znieść, że ich potomek jest nieochrzczony. Dziwnym trafem kiedy oddają się cielesnym uciechom, grzesznemu seksowi przedmałżeńskiemu ( w ocenie KKorporacji) wyrzutów sumienia nie mają!

 „Chrzest jest sakramentem, który umacnia naszą własną wiarę i angażuje nas jako członków życia w Chrystusie i jego Kościele”- wyznał papież podczas ceremonii chrztu. Zabawne: czyją umacnia wiarę to oblanie wodą? Jego rodziców biologicznych, czy może chrzestnych, bo na pewno nie dziecka? Cały ten cyrk ma na celu jedno: pozyskanie dla KKorporacji tych duszyczek, które z jakichś powodów przestali uczestniczyć w katolickich obrzędach. Papa Franciszek chce umożliwić im powrót, by kler nadal mamił ich obietnicami „życia wiecznego”. Może kolejni naiwni sprezentują Harleya Davidsona pasterzom, licząc na dobre miejsce w niebie? A papa swoje: „Chrześcijanie niech nie będą legalistami i obłudnikami, lecz jak Pan Jezus, niech gorliwie szukają człowieka, leczą ludzi, miłują ich, ukazując w ten sposób miłość Boga”. Chrzest niemowlaka pokazał, że jego rodzice są obłudnikami i konformistami. Oni nie szukali dla swego dziecka drogi, która obrał pan Jezus. Chrystus przyjął chrzest, świadomie i dobrowolnie, w wieku 30 lat.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Franciszek, nie mój papież

Nie ustają zachwyty nad papieżem Franciszkiem, w którym naiwni widzą reformatora Kościoła katolickiego. Kapłani kombinatorzy, biznesmeni i bałwochwalcy, służalczy księża unoszący się w próżni zaśmiewają się do łez słysząc rzekome słowa krytyki pod swoim adresem z ust papieża. Wiedzą, że włos im z głowy nie spadnie, nie spotka ich najmniejsza nawet kara, nie poniosą żadnych konsekwencji. Spać spokojnie może Głódź, Rydzyk, Michalik i im podobni. Śpi smacznie za Spiżową Bramą abp Wesołowski. Franciszek rzuca słowa na wiatr, słowami karmi maluczkich, a jeśli coś czyni, to w stosunku do wysokich rangą hierarchów, których chroni przed świeckim światem.

Pod skrzydła papieskie schronił się podejrzewany o pedofilię abp Wesołowski i ma się doskonale! Rzecznik Watykanu pokazał zainteresowanym wyjaśnieniem afery pedofilskiej na Dominikanie wała oznajmiając, że Wesołowski podlega wymiarowi sprawiedliwości tzw. Stolicy Apostolskiej, nie ma mowy o ekstradycji duchownego do Polski. Nie pokuszę się o wyliczenie składu watykańskiego ministerstwa, kto stoi na jego czele, co zawiera watykańskie prawo karne i co jaki czas jest nowelizowane? Argument, że Wesołowski jest obywatelem Watykanu, jest bzdurny: czy mamy rozumieć, że arcybiskup zrzekł się polskiego obywatelstwa? A jeśli tak, to kiedy, od kiedy nie jest Polakiem? Druga sprawa: skoro nie jest Polakiem, lecz Watykańczykiem, to nie jest zasadne opłacanie przez państwo polskie składek na ubezpieczenie społeczne  hierarchy! Polski system ubezpieczeń społecznych bierze na siebie finansowy ciężar i funduje przyszłe emerytury Watykańczykom? A niby z jakiej to racji? Watykan posiada swój wymiar sprawiedliwości, a przez wieki nie dorobił się systemu emerytalnego, nie zainwestował w to pieniędzy faszysty Mussoliniego przekazanych Państwu Kościelnemu w 1929 roku?

Pora wyjaśnić- ale kto to zrobi?- kim są hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce, jakie szkody wyrządzają krajowi, ilu z nich jest obywatelami Watykanu, obcego, wrogiego Polsce państwa. Tak, wrogiego i nie zmienił tego nowy papież. Franciszek nie renegocjował z Polską międzynarodowej umowy, konkordatu, nakładającej na Polskę obowiązki, przede wszystkim finansowe. Ta jawnie krzywdząca i niekorzystna finansowo dla Polski umowa ma się świetnie, zapewnia profity Watykanowi, a skromny rzekomo Argentyńczyk nie kiwnął palcem, by zmienić ten stan rzeczy! Papież dba wyłącznie o interesy firmy, którą kieruje. Tylko naiwni, oraz ci, którzy mają w tym swój biznes głoszą, że Kościół jest wspólnotą tworzoną przez wiernych. Bzdura! Kościół to korporacja, obracająca miliardami dolarów, posiadająca miliony nieruchomości na całym świecie, wpływająca na rządy państwa poprzez swoich ludzi piastujących ministerialne stanowiska. O jakim to ubogim Kościele prawi Franciszek, może mi to ktoś wyjaśnić? 
W jednej z radiowych audycji usłyszałem i taką bzdurę, że Kościół nie zgadza się na to i na tamto, a Kościół to przecież Bóg. Trudno o większą bzdurę i kłamstwo!  

"Jesteśmy pomazańcami Ducha i gdy kapłan oddala się od Jezusa Chrystusa, może utracić to namaszczenie – mówił Papież. – Istotowo je ma, ale w życiu je traci. I zamiast być namaszczonym staje się jedynie śliskim. Jakże wiele zła czynią Kościołowi tacy śliscy księża! My kapłani mamy wiele ograniczeń: jesteśmy grzesznikami, wszyscy. Jednak jeśli idziemy do Jezusa Chrystusa, jeśli szukamy Pana na modlitwie, na modlitwie wstawienniczej czy adoracji, jesteśmy dobrymi kapłanami, choć jesteśmy grzesznikami. Ale jeśli oddalamy się od Jezusa Chrystusa, musimy to sobie kompensować czym innym, światowością. I stąd te wszystkie figury: księża-kombinatorzy, księża-przedsiębiorcy... Tymczasem ksiądz, który czci Jezusa Chrystusa, ksiądz, który szuka Jezusa Chrystusa i sam pozwala Mu się znaleźć: to właśnie jest centrum naszego życia. Jeśli tego nie ma, tracimy wszystko. I co wtedy damy ludziom?"- oznajmił Franciszek.

Tak, co dasz ludziom, Franciszku? Nie wydasz Wesołowskiego, nie poniesie konsekwencji ten człowiek, bo Watykan nie przewiduje ekstradycji. Papież nie ma zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy, czego nie rozumiem; to papież jest głową Kościoła i to on decyduje, co Watykan może, a czego nie. To nie polski pierdolnik z Sejmem, Senatem, koalicją i opozycją! Papież jest autorytarnym, absolutnym władcą Watykanu i może w tym państewku wszystko, włącznie z wprowadzeniem ekstradycji swoich obywateli. Ale on tego zrobić nie chce. Bardziej ceni podejrzewanego o pedofilię abp Wesołowskiego, niż czystego jak łza ks. Lemańskiego.

W kaplicy Papieskiego Uniwersytetu Urbanianum w Rzymie odprawiono w piątek uroczystą mszę pogrzebową 63-letniego bezdomnego Polaka, który zmarł z zimna niedaleko bramy tej uczelni. Dwa kroki od Spiżowej Bramy...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 10 stycznia 2014

Obwoźny konfesjonał rusza w trasę

W 2013 roku w kościołach katolickich w Polsce odbyły się badania niedzielnych praktyk religijnych. Liczone są zarówno osoby, które przyszły na mszę, czyli tzw. dominicantes, jak i ci, którzy przystąpili do komunii czyli tzw. communicantes. Badanie pokazało, że liczba wiernych uczestniczących w katolickich gusłach systematycznie spada, dlatego nie ujawniono wyników liczenia, poprzestając na wykrętnej odpowiedzi, że zostaną one opublikowane w maju br. Szokujące dla biskupów są też przedświąteczne badania przeprowadzone przez jeden z ośrodków badania opinii publicznej: tylko 49 proc. z ankietowanych katolików wierzy w śmierć Jezusa na krzyżu, 47 proc. w jego zmartwychwstanie, a w niepokalane poczęcie - 38 proc.

Biskupi nie przyjmują do wiadomości, że kończy się dominująca rola Kościoła katolickiego w Polsce. Koniec roszczeniowego, uprzywilejowanego, opływającego w bogactwa Kościoła byłby i ich końcem, toteż czynią wszystko- zazwyczaj za publiczne dotacje- by zahamować trend laickości. Stąd idiotyzmy o „ideologii” gender, prześladowaniu katolików przez jakieś mniejszości, krucjaty krzyżowe na uniwersytetach, wysyp egzorcystów itp. Mnie rozbawił pomysł jednego z klechów z diecezji podległej radiomaryjnemu biskupowi, Dajczakowi: otóż pan w czarnej sukni zapoczątkował akcję „Mobilny konfesjonał”. Niegdyś czerwoni straszyli ludzi czarną Wołgą, dziś czarni straszą czerwonym samochodem, siedemnastoletnią furgonetką. Nie, to nie żart! Samochód należy do fundacji SMS Z NIEBA z siedzibą w Koszalinie. W aucie  jest miejsce dla księdza, kratka i ponoć wygodna przestrzeń dla penitenta, który może usiąść lub uklęknąć. Po zamknięciu drzwi wnętrze pozostaje ciche i umożliwia spowiedź w komfortowych warunkach, nawet przy dużym natężeniu hałasu na zewnątrz. O łożu z baldachimem możesz zapomnieć, owieczko! Możliwe jest, po wcześniejszym uzgodnieniu, wypożyczanie auta na inicjatywy ewangelizacyjne w Polsce i za granicą, po uprzednim kontakcie telefonicznym z księdzem Rafałem Jarosiewiczem: 600-079-906.

Bareja wiecznie żywy! Klechy tłumaczą, że nie chodzi o to, że brakuje miejsc w kościołach czy przy konfesjonałach, co to, to nie! Tam wicher coraz większy dmucha, taka jest prawda. Sutannowi powołują się na papieża, który jakoby wyznał, bu szukać tych, których w Kościele nie ma i odnajdywać ich tam, gdzie obecnie są. Na pozostałe słowa papy Franciszka pozostają głusi... A czy taki konfesjonał mobilny nie obraża uczuć religijnych? Furgonetka odwiedzi na pewno 12 stycznia, w najbliższą niedzielę, koszalińską giełdę spożywczą, na której frekwencja, w przeciwieństwie do tej w kościołach koszalińskich, dopisuje. Ciekawi mnie, skąd u klechów pewność, że marzeniem ludzi na targu jest przenośny konfesjonał? 12 stycznia odbędzie się kolejny już finał WOŚP, niewykluczone, że klechy chcą wzbudzić u wolontariuszy i dających datki wyrzuty sumienia, że tak wielki grosz wrzucają do owsiakowych puszek, a nie w kościele na tacę.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 8 stycznia 2014

Hołek, uważaj!

Znakomicie poczyna sobie Krzysztof Hołowczyc w rajdzie Dakar, który w trzecim etapie zameldował się drugi na mecie, do dało mu awans  w klasyfikacji generalnej na ósme miejsce. Zasługa mistrza kierownicy, samochodu, oraz pilota, którego postać zaczyna spędzać sen z powiek różnym mizernym postaciom. Szczególnie tym, którzy zamawiają pewnym gestem pięć piw.

Aż dziw bierze, że "prawdziwi, niepokorni, Polacy- patrioci" nie zlustrowali jeszcze Krzysztofa Hołowczyca i nie nasłali na niego zuchów Antka Policmajstra. Jego pilotem w rajdzie Dakar jest Konstantyn Żylcow (na zdj.) Rosjanin! Ruski szpieg! Agent bez wątpienia! Rodzice pracowali w GRU, KGB, Specnazie, to nie ulega wątpliwości! Nie powołano jeszcze specjalnej, sejmowej komisji w celu wyjaśnienia sprawy? Nie po to Polacy- katolicy palą flagę federacji Rosji przed ambasadą, nie po to poseł Pawłowicz flagę UE nazywa szmatą, by jakiś strojący się w piórka europejczyka- światowca Rusek pluł im w twarz!

Ta załoga rajdowa to mocno podejrzany duet: Hołek był w przeszłości posłem do Parlamentu Europejskiego z ramienia PO, ale zrzekł się mandatu z powodu braku czasu. A 48 letni Żilcow to bez wątpienia wtyka Putina, sądzę, że nieocenieni śledczy, PiSmacy pokroju Gzymsa i Warząchwi zdemaskują szpiega. Liczę również na anonimowych, jak zwykle, informatorów braci K., którzy już wertują archiwa w IPN, a tam figuruje Żylcow Wasilij Iwanowicz- ur. 1912, w organach NKWD od 1936 r., członek WLKSM od 1932 r., nadzorca w więzieniu wewnętrznym Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego. Katooszołomi poskładają te klocki lego w jedną całość, w to nie wątpię.

W następnej edycji rajdu Dakar powinna wziąć udział polska, patriotyczna załoga. Poświęcony przed startem pojazd przez odpowiedniego, radiomaryjnego biskupa, z wymalowaną katolicką rybą na blachach, z włosami błogosławionego na pokładzie pędziłby jak wicher przez pustkowia! Załoga Moher Team Rally w składzie Tomasz Kaczmarek- Adam Hofman nadawałaby się idealnie! Kaczmarek to prawdziwy mistrz kierownicy, o czym niejednokrotnie dowiódł w przeszłości, a złotousty Adaś potrafi pleść jak mało kto.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Czas powołać Małą Orkiestrę Moherowej Histerii

Za pasem finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, 22 finał! To oznacza, że po raz 22 wszelkiej maści katooszołomy, katoprawicowcy, radiomaryjni księża itp. wyć będą z rozpaczy na widok pieniędzy przekazywanych przez Polaków na dzieło Jurka Owsiaka. Taka masa forsy, poza łapami kleru, poza ich kontrolą! To spędza sen z powiek katooszołomom, którzy rok w rok wieszają psy na Jurku, opluwają go i plotą bzdury, od których śmiech człowieka ogarnia!

Kilka dni temu wpadła mi w uszy rozmowa, która mnie rozbawiła: otóż kilka osób dyskutowało na temat projektu zakazu handlu w niedziele i święta. Jeden z rozmówców sugerował, że przy odrobinie dobrej/złej woli- np. rządu Kaczyńskiego- WOŚP można by zakazać zbierania datków do puszek, na mocy… zakazu handlu w niedzielę i święta właśnie! Nie takie akcje widziała już Polska (ICH prezydent, Lech Kaczyński, kiedy rządził Warszawą, zakazał zorganizowania Parady Równości), kto wie, co jeszcze zobaczy? Spokojni mogą być księża, co niedziela handlujący z wiernymi, obiecując im „życie wieczne”, w zamian inkasując od naiwnych pieniądze. Im pracy w niedzielę i święta nikt nie zabroni.

Dawać, czy nie dawać, wspomóc WOŚP, czy nie? Od lat wrzucam do puszki pewną kwotę, jest to mój wybór, moja wola, nikt mnie do tego nie zmusza, niech więc nikt mi nie wciska bzdur, że źle robię. Oponentom Jurka Owsiaka proponuję, by założyli własną fundację i zbierali datki na zbożny cel. Sądzę, że zebrane sumy byłyby duże. Jeśli dodać do tego 1% podatku, jaki można by przekazać na rzecz potrzebujących, to nawet nie zastanawiam się, jak ogromna byłaby to suma pieniędzy? Dobrze, ale na co zbierać? Proponuję, by zaczęli zbierać na swoich idoli: biskupów, polityków, publicystów (na początek tych na zdjęciu w prawym górnym rogu) którzy swoją działalnością ośmieszają nie tylko samych siebie, ale- co gorsza- Polskę. Przekażcie więc znak pokoju i datki dla osób mających poważne zaburzenia, co widać i słychać.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)