poniedziałek, 30 grudnia 2013

Gender, fetysz polskich biskupów

Nie tak dawno naiwnym owieczkom wmawiano, że istnieją w Polsce dwa Kościoły: toruński i łagiewnicki. Od kiedy pamiętam, wyśmiewałem tą nieudolną manipulację, żądając pokazania różnić w stanowiskach tych rzekomo odmiennych Kościołów w kwestii aborcji, antykoncepcji, związków partnerskich, rozwodów, czy mniejszości seksualnych. Przed paroma laty nie zastanawiałem się nawet, jak Toruń i Łagiewniki zapatrują się na tzw.” ideologię gender”, śmiertelne zagrożenie dla katolickich rodzin, ale nie dla kleru i Kościoła. Dla nich to wróg wymarzony, wyśniony, przez sam Kościół wymyślony. Niewidzialny! A taki wróg jest bezcenny, walka z nim nie ma kresu, wymaga za to mnóstwa pieniędzy, ale… bogate państwo polskie jak zwykle przejmie na swoje barki ciężar finansowej walki z wiatrakami. Stanisław Dziwisz, z zawodu sekretarz, nie przejął od swojego zmarłego pracodawcy, JPII, talentu aktorskiego, toteż nie potrafi kłamać bez mrugnięcia okiem. Pan Stanisław oznajmił, że tzw. list pasterski dotyczący gender jest stanowiskiem całego episkopatu, musiał zostać odczytany, wbrew woli… no właśnie, czyjej? To już słodka tajemnica pana Stasia, który chwali się, że istniała masa nacisków, by listu nie czytać. Wiadome siły- żydzi, masoni, ateiści, geje, może Palikot tak naciskał? Może dawni aparatczycy PZPR, dziś zasilających swoim żałosnymi osobami PiS? Księża konfidenci, donoszący przez lata do SB? A może panie Sobecka, Pawłowicz, Wróbel, wspierane przez Kaczyńskiego wisiały na klamce drzwi pałacu pana Stasia i błagały o litość? Jeszcze by się wydało, że spełniają warunki produktu ideologii gender! Gender rozbija rodziny, wypacza wychowanie dzieci, zniekształca wzorzec rodziny oparty na prawie bożym ( co to, u licha jest, kto to, gdzie i kiedy napisał?- przyp. P.K.), Listu biskupów nie da się czytać bez wybuchu śmiechu! Kto pisał te bzdury, pomieszane na poły z bredniami, poprzetykanymi tu i ówdzie idiotyzmami, ocierającymi się o kłamstwa? Doktor Rydzyk? Mnie zdziwiło zdanie: chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucenie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i klęski człowieka. Doprawdy? Dzień w dzień kler i ich pomagierzy bredzą, że wartości chrześcijańskie są uniwersalne, że uniwersalne jest nauczanie JPII, a ten, jak wiadomo, wzorem był, jest i będzie dla świata. Przynajmniej w mniemaniu polskich klechów. Skąd u biskupów takie doświadczenie w kwestii gender, jakieś dowody, badania? Nie ma, czy pan Oko z sufitu je jak zwykle zapożyczył? Społeczeństwo wymrze, łkał w kościele do mikrofonu jakiś radiomaryjny ksiądz. Nie wyjaśni taki pajac, jak to się stało, że jakoś nie znikają z powierzchni globu narody, które odrzuciły „nauki” Kościoła katolickiego? A dlaczego śmiertelne żniwo zbiera w Afryce AIDS? Bo tam ogłupione narody uważają prezerwatywę za zło, bo tak im JPII oznajmił przed laty. Co prowadzi do rozkładu człowieka i rodziny: gender, czy raczej pedofilia wśród kleru, materializm tychże, pazerność na pieniądze, chciwość, poczucie wyższości, pogarda okazywana świeckim, innowiercom, ateistom i antyklerykałom, łamanie celibatu, ciągłe roszczenia wobec państwa polskiego? Nie, klechy krzyczą, że przestępstwem przeciwko Bogu- tzn. przeciw biskupom- jest gender, według której człowiek miałby w dowolny sposób określać swoją płeć. Im, chyba coraz bardziej ograniczonym umysłowo, wydaje się chyba, że dziś Kowalski wstaje bez humoru i mówi, że przez dzień będzie kobietą, nakłada biustonosz, stringi, wskakuje w sukienkę, nakłada szpilki, robi makijaż itp. To niedopuszczalne, w sukienkach chodzić mogą wyłącznie księża katoliccy! Kościół finansuje państwo polskie, kler jest na garnuszku państwa, podatnik polski ponosi koszty utrzymania tego kabaretowego, zacofanego w rozwoju tworu. Niech sobie głosi swe brednie pan Stasio, wspomagany przez kolegów w czarnych sukienkach, ale na własny koszt. Niedopuszczalne jest, żenujące, że my, Polacy, łożymy na instytucję, której funkcjonariusze raczą wiernych stekiem bzdur żądając przy okazji, by kościelne „nauki” obowiązywały nie tylko katolików. Cieszę się, że klechy znalazły nowego wroga, niewidzialnego: to znak, że w starciu z wrogiem widzialnym są bezradni, nie mają pomysłu, co dalej. Z sentymentem wzdychają księżą, wspominając katolicką, św. inkwizycję, oraz podbój Ameryki Środkowej i Południowej. Wtedy jakoś nie zastanawiali się nad rozkładem rodzin, człowieka i cywilizacją śmierci.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 


P.S. Notkę zamieściłem po raz drugi na portalu promujnotke po tym, jak otrzymałem sygnał, że tekstu opublikowanego ok. godziny 10 rano nie da się otworzyć.


piątek, 27 grudnia 2013

Będziesz dzień świecki święcił

Dobiegł końca tegoroczny teatrzyk pt. "Święta Bożego Narodzenia". Święta, którymi Kościół katolicki zawłaszczył pogańskie Święto Przesilenia. Dziennikarze radiowi i telewizyjni, balansujący na granicy orgazmu, zachowywali się tak, jakby kadzidło im zaszkodziło! Tony wazeliny, opowieści bzdurnej treści, czapkowanie przed księżmi itp. Żenada!

24, 25 i 26 spędziłem w pracy (mam ten komfort, że mogę wskazać dni, w których chcę pracować, również w katolickie święta) i... spotkało mnie rozczarowanie: stołeczne RDC ustami Ewy Wanat ogłosiło, że w katolickie święta nie będzie emitowało kolęd, tymczasem 25 grudnia, rano, miało miejsce dokładnie coś odwrotnego. Cóż, słowa jedno, a czyny drugie. Widać p. Wanat przestraszyła się komentarzy nawiedzonych katooszołomów, histeryzujących na portalach internetowych, że RDC ma spełniać tzw. misję, do czego zobowiązuje to medium ustawa. Kto wie, może do RDC zadzwonili panowie Nycz, Hoser, a może i sam Michalik? Zastanawia mnie, dlaczego telewizje, w tym rzekomo antykościelny( he he he!) TVN, zaprosiły panów w sukienkach, nazywanych księżmi, by ci głosili swoje teorie i wizje? Stacje prywatne- proszę bardzo. Ale TVP? Czy zaproszono na Woronicza przedstawicieli innych, legalnie działających w Polsce Kościołów? Nie. Ze szklanego ekranu przemawiali wyłącznie funkcjonariusze jednej religii. Gratis!  A jakie poruszali tematy, ho ho! Gender, genderyzm, genderyści. Co to ma wspólnego z bożym narodzeniem? Dziwi mnie, że wystrojeni w czarne sukienki księża nie przemawiali w studiu TV Trwam, radiomaryjnej, politycznej telewizji. Toć katolicy tłumnie ponoć oglądają jedyną ( hi hi hi!) katolicką telewizję doktora Rydzyka!

Rzut oka na programy tiwi podczas świąt powoduje odruchy wymiotne. Dno i wodorosty! W sieci www nie brakuje ludzi z poczuciem humoru, toteż pozwoliłem sobie zapożyczyć garść ich twórczości. Wraz z nimi proponuję szefom telewizji prywatnych, publicznych i innych pomysły na nowe, katolickie programy. Po co udawać, że ma się inną, niż katoprawicową, misję do wykonania? Po co te gry pozorów? Pewna postać w bieli powtarzała, że prawda was wyzwoli!

Propozycje programowe dla katolickich telewizji:

TELETURNIEJE:

"Różaniec z gwiazdami"
"Jaka to modlitwa?"
"Jeden z dwunastu"
"Szansa na odpust"
"Od Torunia do Opola"
"Intifada" lub "Diecezjada" lub "Parafiada"
"Wielka Msza"
"Ananasy z mojej parafii"
"Miliard w Ambonie"
"Diecezja należy do ciebie!"
"Berety do mety"
"Jedno z dziesięciu przykazań"
"Najsłabsze ogniwo" - krótki poradnik z cyklu sam napraw swój różaniec
"Big Brother bitwa" - bonifratrzy vs. franciszkanie
"Śpiewające organy"
"Taniec z zakonnicami"
"O dwóch takich, co ukradli księżyc" - biograficzny
"Idź na całość" - czyli poradnik jak wypełnić przekaz pocztowy


TALK SHOW I REALITY SHOW:

"Jestem jaki jestem" - reality show w domu o. Rydzyka

"Co za adwent!"
"Z wizytą u Was" - program kolędowy
"Parafia należy od Ciebie"
"Zakrystia - dokument jak powstaje msza" "
"Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" - program Wielkiej Inkwizycji
"Miliard na tacy"
"Kulisy władzy – Primus inter pares" (Prymas w łaźni)
"Premier i jego ministranci" – publicystyka polityczna
"Mam tacę!"


SERIALE:

"Czterej pancerni i kapelan"
"J-23 znowu bije w dzwony"
"Przygód kilka księdza świrka"
"Znak krzyża"
"Pałac biskupi na peryferiach"
"Daleko od tacy"
"Na kłopoty...Wesołowski"
"Tata, a katecheta powiedział"
"Pensjonat pod Toruniem
"M jak modlitwa"
"Świat wg redemptorystów"
"Strażnik dekalogu" z Chuckiem Norrisem
"Sutannah"
"Zorro - człowiek w moherowej masce"
"Klan Moherów"
"Przystanek Toruń"
"Wieczorynka TV Trwam"


PROGRAMY NOCNE:

"Telesklep o. Łukasza"
"Liga Mistrzów - historia zakonu"
"Awantura o kasę" – film o negocjacjach episkopatu z Ministrem Michałem Bonim
"Moherowe igraszki" - audiotele z nagrodami
"Purpurowy kapturek" - bajka dla (starszych) dzieci
"Tygodnik Moherowego Spokoju"
"Czarny pijar" - nowy magazyn detektywistyczny
"Moherowa landrynka"
"Nowenna na kolację"
"Muzyka w TV TRWAM"


PROGRAMY HOBBYSTYCZNE:

"Podróże kulinarne siostry Alfredy - pieczeń licheńska"
"Mo? Hair" - program o najnowszych, światowych trendach w nakryciach głowy i fryzurach
"Darz Bóg" - program łowiecki - odcinek o polowaniu na jelenie
"1001 rzeczy które można zrobić z moheru"
"Samo szycie" - kurs robienia moherowego beretu
"Siostro, po prostu gotuj" - program kulinarny siostry Eutanazji
"Katechetyczne podróże Ojca Rydzyka"
"Wacha do Maybacha" - magazyn motoryzacyjny
"Pieprz i homilia" - program podróżniczy


STUDIO SPORT:

Transmisja z igrzysk Parafiady, a w niej m.in.:
-wyścig procesji
-skok z pastorałem
-rzut banknotem na tacę
-rzut beretem do dzwonnicy
-konkurs wsadów na tacę
-zawody w szybkim zakładaniu sutanny
-strzelanie do gejów, ateistów, feministek
-kulturystyka mężczyźni - zawody o puchar arcybiskupa Juliusza Paetza
-salto z ambony
-skok z dzwonnicy
-Maybach Rally dookoła Torunia
-Tour de Toruń - kolarski wyścig pielgrzymek dookoła Torunia


PONIEDZIAŁKOWE MEGAHITY:

"Lord of the rings - The Bishop"
"Moherowa podszewka"
"Allo, allo, kto się do nas dodzwonił?""
"Koncert zespołu "The Redemptorists"
"Posłanka zawsze dziewica"


FILMY:

Nowość! Produkcje własne Moher Holding:

"Ojciec, radiosłuchacze, jego Maybach i ich berety" - kryminał
"Ojciec Dyrektor i Święty Graal" - komedia
"A teraz coś z zupełnie innej parafii" - zbiór skeczy kabaretu
"Ogniem i beretem" - historyczny fabularyzowany
"Edukator 3: Bunt Ligi" - science fiction
"Mistrz Ceremonii ucieka" - sensacyjny
"Piraci z Bałtyku" - przygodowy
"Redemptoryści w Czerni" - komedia science fiction
"Najdłuższa audycja" - historyczny
"Przygody dobrego wojaka Sławoja" - komedia przygodowa
"Defilady" - film dokumentalny o Wolsce
"To coś" - horror
"Jarosław Kaczyński, Adam Hofman, Antoni Macierewicz"- dramat
"Detektyw w sutannie"- reportaż
"Moheralni" - komediowo-obyczajowo-kryminalny
"Mission Moher 4" - dramat
"Ojciec kontra Predator 3: Powrót Moherów" - horror komediowy
 "Moherowe Wojny: Prezydent Kontratakuje" - dramat wojenny
 "Alik i ja - erotyczny


PROGRAMY INFORMACYJNE:

"Dziennik TV TRWAM" 
"Inforeformacje"
"Telekuria"
"Pana rama"
"Purpurowe Forum" - program publicystyczny
"Ogłoszenia paranormalne"
"Zaćmienie słońca nad Toruniem" - program popularno naukowy
"Autografy o. Rydzyka"
"Co z tym Toruniem?"
"Sprawa dla o. Rydzyka"


PROGRAMY DOKUMENTALNE: 

"Zbuntowany anioł" - historia Macierewicza
"Ministrant" - pierwszy krok kariery parlamentarnej
"Ziarno" - reportaż z Mennicy Państwowej
"Idź precz Darwin" - program o kreacjonizmie
"Z kamerą wśród kaczek" - film dokumentalny o historii najnowszej 
"Matrix V - rekolekcje"

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

niedziela, 22 grudnia 2013

Dokąd zmierzasz, Palikocie?

To się porobiło! Janusz Palikot wybrany trzecim klerykałem mijającego roku przez czytelników tygodnika „FiM”! Szefa TR wyprzedziła jedynie sędzina Edyta Jefimko (orzekająca w sprawie krzyża wiszącego na sali posiedzeń Sejmu), oraz prezydent Bronisław Komorowski, kontynuujący klerykalną politykę swoich poprzedników. Czytelnicy „FiM”, kierowanych przez posła TR, Romana Kotlińskiego, zdecydowali się zagłosować na Palikota przede wszystkim dlatego, że jego partia nie poparła projektu SLD zakazującego politycznej agitacji w kościołach. Grzeszków, zaniedbań i nieprzemyślanych decyzji Palikota było w minionym roku więcej.

Jesień 2011 roku, wybory parlamentarne: sensacja! Ruch Palikota trzecią siłą w Sejmie, za PiS i PO, za to przed SLD! Szok, niedowierzanie, zawiść jednych, nadzieja, radość, duma innych. Rozpoczęła się pomarańczowa rewolucja, komentowano. Palikot zbił w kampanii wyborczej kapitał, wypruwając z siebie żyły, podróżując po Polsce w celu pozyskania elektoratu. Wskoczył w antyklerykalne buty, porwał za sobą tłumy hasłem świeckiego państwa. Wybory parlamentarne były nadzieją, że oto przyszedł ktoś, kto stawi czoła prymitywnym biskupom, katoprawicowym oszołomom panoszącym się w Sejmie i przypomni, że najwyższym aktem prawnym obowiązującym w Polsce jest Konstytucja. Niestety, okazało się, że poza garstką posłów RP próżno szukać w pomarańczowych szeregach antyklerykałów, którzy nie udają dla celów politycznych. Tak, głosowałem na RP, na samego Janusza Palikota. Zachęcałem do tego innych, czym narobiłem sobie trochę wrogów, niektórzy znajomi zerwali ze mną kontakty, niech żyją zdrowo i cieszą się, że głosowali na „mniejsze zło”, jakim jest dla nich PO, a dziś… świecą oczami, bo dali się nabrać premierowi, co to przed klerem nie klęka. Ciebie Palikot też zrobił w konia, powiedział ten i ów. Czy na pewno? Czy głos, który na niego oddałem, był stracony? Nie sądzę.

Przede wszystkim odpowiem na pytanie, dlaczego zdecydowałem się zagłosować na RP: bo na listach wyborczych znalazła się część zespołu redakcyjnego „FiM”, z Romanem Kotlińskim na czele, który zresztą dostał się do Sejmu, założył parlamentarny zespół ds. świeckości państwa, czym doprowadził do furii klerykałów. Niestety, redaktor nie jest członkiem partii i to nie jego pomysły są priorytetem. Obrano inną drogę. Byłem na kilu spotkaniach klubów dzielnicowych w Warszawie i… na żadnym ze spotkań nie poruszano wątków światopoglądu, Kościoła, funduszy przekazywanych z budżetu klerowi. Nic! „Nas powinno interesować, że są dziurawe chodniki, brak pieniędzy na komunikację, a nie sprawy Kościoła”, mawiano. Nie dostrzegano, że na remonty trzeba mieć pieniądze, a te są przekazywane w przepastną kieszeń Kościoła katolickiego. Inny nie trzymający się kupy argument: w dobie kryzysu antyklerykalne hasła są nie na miejscu. Nosz do kurwy nędzy! A prawica co robi, stawia na rozwój i dobrobyt, czy wprowadza w życie klerykalne hasła, narzuca widzimisię biskupów wszystkim Polakom, bo staruszkowie w sutannach ubzdurali sobie, że ich wytyczne są prawem boskim? Podczas ostrej wymiany zdań na panelu dyskusyjnym RP Mokotów w sieci pisałem do antagonisty antyklerykałów: 

„Z Kościołem nikt się nie kopie, chyba że jesteś podatny na kłamliwą propagandę, zwaną "atakowaniem Kościoła". Nigdy nie zamierzam kłaniać się klechom, tolerować ich bajek, przekrętów, machlojek, wpływania na posłów i przyglądania się pedofilii, tudzież bezkarności. Kalkulacja? Paniczny lęk przed pajacami w czarnych sukienkach, którym liżą dupy od prawie 20 lat. Jeden im się przeciwstawił, zakłócił błogi spokój, doprowadził do sytuacji, w której pewne niewygodne tematy dla klechów przestały być tematem tabu, więc zniesmaczeni zwijają żagle z RP? Kilka lat temu poznałem Romana Kotlińskiego i Adama Ciocha z "Faktów i Mitów" i widzę, że tacy ludzie są w stanie doprowadzić kraj do normalności. Z Palikotem, czy bez niego... Z nimi będę trzymał”.  To nie ja się zmieniłem, zmieniła się partia i sam Palikot.

Z TR odeszło paru posłów do klerykalnego PSL. Kto ich zaproponował na listy wyborcze, dlaczego znaleźli się w partii, która szła do wyborów z antyklerykalnymi hasłami? Poseł Klepacz: po odejściu z SLD przytulił się do RP, po czym oznajmił, że wstydzi się swej nowej partii. To czego tam szuka? Inny przykład: poseł Kabaciński namawia do apostazji, po czym bierze ślub kościelny. Ostatnia, jeszcze świeża sprawa: poseł Poznański co wieczór modli się, bo… jest piewcą kreacjonizmu! Jak wyglądają posłowie, którzy odeszli z RP przez „bezmózgi antyklerykalizm” (?) partii, po czym wstąpili do klerykalnego PSL? Skutki tworzenia list wyborczych ludźmi z łapanki odbijają się Palikotowi czkawką. Ale czy wyciągnął z tego wnioski?

Kilka dni temu warszawski radny z TR, Marcin Rzońca, odpisał mi na popularnym portalu społecznościowym, że nigdzie nie jest napisane, że członkowie partii muszą być ateistami czy antyklerykałami. Zgoda, ale nie muszą też być liberałami, pseudolewicą czy centrum. Nie muszą na was głosować antyklerykałowie, czytelnicy „FiM”, ateiści, feministki. Wolicie tracić czas na udowodnianie na siłę w mediach, słowami, że TR jest lewicą, a gdzie czyny? RP/TR miał być alternatywą dla klerykalnej koalicji PO-PiS, a wdał się w pyskówki z SLD. Nie wyciągnięto w partii wniosków z ostatniego orzeczenia sądu w sprawie krzyża w sejmowej sali- dlaczego posłowie TR nie zawiesili tam jakiegoś innego symbolu, plakatu ze skąpo ubraną panienką, boją się? Dlaczego nie nagłaśniają wyroków w Strasburgu, niekorzystnych dla klerykalnej Polski, jak choćby spawy nastolatki z Lublina, której odmówiono aborcji? Zalecenia Trybunału przyjęto do wiadomości, ale nie zrobiono nic, by uniknąć podobnych przypadków. Dlaczego nie mówi się publicznie, ile wyrzuca się w błoto pieniędzy, łożąc miliardy na katolicki Kościół, zamiast przeznaczać je na najpilniejsze cele, w tym pomoc ubogim czy zwalczanie bezdomności?

W TR postawiono krzyżyk na postulatach świeckiego państwa, garstka nielicznych antyklerykałów jest osamotniona w swoich poczynaniach. Skoro Palikot obrał inny kurs, prawdziwy, już nie udawany, niech płynie sam, bo ja na Unię Wolności- bis nie zamierzam głosować, bo to nie był i nie będzie mój świat, to nie moja bajka. Zawiedliście antyklerykalnych wyborców, a to nie jest elektorat, który łatwo wybacza, a zdrady nie zapomina nigdy. Tuż po wyborach niedoszła posłanka RP entuzjastycznie głosiła, że za 4 lata partia będzie współrządziła Polską. Gdyby Palikot z żelazną konsekwencją trzymał się nieklerykalnego kursu, to mogłoby być to możliwe. Na dzień dzisiejszy jest to jednak marzenie ściętej głowy. Obawiam się, że jutro nic nie zmieni. A zmiana kursu, tuż przed wyborami, już nic nie da.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 19 grudnia 2013

Ks. Lemański upokorzony przez papieża

Stało się, głos katolickiego rozsądku nie zabrzmi już w Twoim domu. Watykan, de facto papież Franciszek, odrzucił odwołanie ks. Lemańskiego w sprawie usunięcia go z funkcji proboszcza parafii w Jasienicy. Henryk Hoser triumfuje, podbudowany, że najwyższa, kościelna władza nie podważyła jego decyzji. Rozbity Lemański zapowiada, że się odwoła. Wojciechu! Gdzie, do kogo Ty chcesz się odwołać? Kościelna sitwa dla takich, jak Ty, nie daje cienia drugiej szansy!

Watykan podparł się prawem kanonicznym, a ono jest bezlitosne dla księży, którzy odmówili posłuszeństwa zwierzchnikowi. Każdy, kto służył w wojsku, ma z grubsza wiedzę, jak działa zhierarchizowana instytucja: rozkaz musisz wykonać, żadnych własnych inicjatyw, władzę nad tobą ma bezpośredni przełożony i to on jest najważniejszy. Kto tego nie akceptuje, kończy jak ks. Lemański. Swoją drogą to mnie szlag trafia, kiedy czytam idiotyzmy Hosera, słyszę jego wypowiedzi i w głowie mi się nie mieści, że człowiek jego pokroju dorobił się tytułu biskupa, a Wojciech Lemański był zwykłym proboszczem na pipidówie! Powinno być odwrotnie, ale to możliwe byłoby wtedy, gdyby Kościół był Kościołem chrystusowym, a nie papieskim, religijną korporacją nastawioną na zyski.

Wyrok Watykanu jest policzkiem dla masy zwolenników ks. Lemańskiego. Co dziś czują, co myślą katolicy, gotowi pójść w ogień za swoim kapłanem, gdy już zrozumieli, że głos mądrości i rozsądku w obecnym Kościele potrzebny nie jest? Jest zbędny ktoś taki jak Wojciech Lemański, jak zbędni byli duchowni kojarzeni z teologią wyzwolenia, za to pożądani są wszelkiej maści Głódzie, Hosery, Nycze, Rydzyki, Stefanki czy Libery. Dramat ks. Lemańskiego polega na tym, że on wierzy w Boga, wierzył w Kościół, robił wszystko tak, by nie krzywdzić wiernych, swoich parafian. Ten człowiek nie potrafi samodzielnie funkcjonować poza strukturą Kościoła katolickiego, nie jest na to przygotowany, nie dla niego też żywot emeryta. Lemański nie ma na boku bogatego kochanka/kochanki, konta z milionami, nieruchomości zbudowanych za wyłudzone od wiernych pieniądze. Nie spadnie na cztery łapy. Mam pewność, że ksiądz, choć skrzywdzony przez Kościół, nie zrzuci sutanny. Oddał Kościołowi, ciało, duszę, życie, siebie. Wszystko. Uważał, że postępował słusznie, że to inni się mylili ale został boleśnie sprowadzony na ziemię.

Papież Franciszek przestał się jawić jako dobroduszny wujaszek. Zachwyceni nim od początku niektórzy ateiści i znajomi antyklerykałowie osłupieli, bo sądzili, że w sporze Hoser- Lemański górą będzie ten drugi. Nie mieli racji, a tak wierzyli w papieża!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 17 grudnia 2013

Johnny English PiS-u

Huckleberry Finn, bohater książki Marka Twaina „Przygody Tomka Sawyera” kląć umiał cudownie. Atonia i Atrofia, dwie pijaczki z powieści Anny Kłodzińskiej „Trzy ciosy sztyletem” miały tak rozległy zapas wyzwisk, że mogły zakasować cały miejscowy margines i jeszcze by zostało. Coś z życia: bohater PiS, bawidamek Tomek, agent specjalnej troski, mięsem rzuca na prawo i lewo, kiedy jest pod wpływem wody, bynajmniej nie święconej, lecz ognistej i tylko wtedy gdy ma pewność, że nie jest nagrywany i podsłuchiwany.

Katolicki poseł katolickiej partii, czy jak tam głosi pisowska propaganda, która aż wije się, by usprawiedliwić Kaczmarka i jego zachowanie. Niby nie ma tolerancji dla TAKICH zachowań w partii, tłumaczy rzecznik PiS, ale koledzy Kaczmarka stają na głowie, by pijackie ekscesy Tomaszka zbagatelizować. No bo o co kaman? O słowa odpierdol się ode mnie, bo ja ci krzesłem przyjebię, zaraz tak, że spadniesz? Toż to tylko katolicki, narodowy, patriotyczny skrót myślowy, wygłoszony bełkotliwie przez podpitego posła! Nie wytrzymał naczelny katotalib kraju, Terlikowski, kiedy i do jego uszu dotarły słowa obrońców Tomaszka, że każdy ma prawo do narzeczonej, nawet jeśli jest ona czyjąś żoną, i że w ogóle to winien jest namolny mąż. Zapewne z tego powodu, że nie dał się jeb…ąć krzesłem przez pijanego posła. Swoją drogą ciekaw jestem, czy poseł był trzeźwy, kiedy spowodował na warszawskim rondzie stłuczkę Porszakiem swej „narzeczonej”…

Po raz pierwszy przyznaję, że zgadzam się z Terlikowskim, który oznajmił, że moralność, zasady stają się tylko biczem do okładania nimi tych z drugiej partii. Oni mają być wierni, kulturalni i nie powinni uwodzić cudzych żon. A nasi chłopcy, nawet jeśli deklarują, że są tacy konserwatywni, robić tego nie muszą, ocenił postępowanie prawicowych posłów Terlik. Adam Hofman wzruszył ramionami twierdząc, że sprawa Kaczmarka w ogóle nie ma znaczenie dla Polaków i tego, jak im się żyje. Otóż ma! Nie ma dnia, godziny, minuty, by katoprawicowa propaganda nie pouczała Polaków, jak mają, czym się kierować w życiu, skąd czerpać wzorce. Bądź Polakiem katolikiem, kieruj się nauką społeczną Kościoła, wzoruj się na papieżu JPII. Pość, umartwiaj się, dzień święty święć itp. bajeczki, które serwuje się na co dzień maluczkim. Co robią pisowskie młode wilczki? Chleją na umór, podrywają cudze żony, mieszkają pod jednym dachem z kobietą, bynajmniej nie małżonką, uprawiają- o zgrozo!- seks przedmałżeński, a może i stosują- a kysz, szatanie!- grzeszną antykoncepcję, bo dzieci pan Kaczmarek coś nie posiada! Posłowie Kaczyńskiego plotą o patriotyzmie, katolicyzmie i polskości w taki sposób, jakby było to jedno i to samo, biorą udział w mszach, udzielają się jako ministranci, robią to wszystko jako posłowie. Co robią, mówią, czynią prywatnie, pokazał Tomaszek Kaczmarek. Nie dziwi mnie, że z takim byle co w składzie CBA zaliczała wpadkę po wpadce, kompromitując się na każdym kroku! 

Co w obronie Kaczmarka powie inny Polak katolik, jego b. szef, Mariusz Kamiński? Co ma do powiedzenia Jarosław Kaczyński? A propos… proszę wpisać sobie w wyszukiwarkę Google SZCZERBATY LUMP i kliknąć w grafikę; kogóż to widzimy na drugim miejscu pośród wyników wyszukiwania?:)

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Komitet Dziwisza

Cichutko, bez splendoru, w zaciszu gabinetu kard. Stanisław Dziwisz powołał do życia Komitet Organizacyjny Światowych Dni Młodzieży, które mają się odbyć w 2016 roku w Krakowie. 28 panów w sukienkach, na czele których stoi Stanisław Dziwisz i raptem 9 osób świeckich... Gwoli wyjaśnienia: tacy z nich świeccy, jak z Anny Sobeckiej czy Bartosza Kownackiego. Przed Sylwestrem ma zostać powołany komitet honorowy, w skład którego mają wejść marszałek i wojewoda Małopolski, oraz prezydent Krakowa. Figuranci, firmujący swoimi nazwiskami kościelny biznes?

Dziwne to: państwo wyłoży grube miliony na tą kościelną imprezę, a w komitecie rosi się od klechów, którzy z własnej kieszeni grosza nie dadzą. Śmiać się, czy płakać? Przyjrzałem się tym 9 świeckim osobistościom bo ciekawość mnie trawiła, czym sobie zasłużyli u Dziwisza, czym się zajmują, że trafili do dziwiszowego tworu? Dla stworzenia pozorów, że jest inicjatywa Kościoła we współpracy z państwem? Rzut oka na działalność dziewiątki nie pozostawia złudzeń:

Andrzej Bac- koordynator pieszej pielgrzymki krakowskiej w intencji tzw. ojca świętego oraz ojczyzny. Członek rady Centrum JPII "Nie lękajcie się". Fotograf z zamiłowania, co drugie zdjęcie w sieci www jego autorstwa przedstawia postać Stanisława Dziwisza.

Agata Szuta- dyrektor Instytutu Dialogu Międzykulturowego im. JPII w Krakowie. W 2005 roku radiomaryjna dewota ubiegała się o mandat poselski startując z list PiS. W roku 2002, w wieku 35 lat, Szuta została wiceszefową Rady Miejskiej w Chrzanowie, przedtem piastowała stanowisko dyrektora szkoły.

Mateusz Prendota- prezes stowarzyszenia Passionart. W październiku przy współpracy z IPN zorganizował koncert w ramach II obchodów narodowego Dnia Pamięci żołnierzy wyklętych. Krakowski oddział IPN i Passionart pragnęli oddać hołd "bohaterom". A że katoprawicowi bohaterowie mordowali zazwyczaj niewinnych ludzi, nikogo to tam nie zajmuje.

Piotr Piecha- prowadzi zajęcia w krakowskiej Szkole Lektorów. Reklama ze strony szkoły: Szkoła Lektora to wspólnota dorosłych mężczyzn i kobiet, którzy przygotowują się do przyjęcia błogosławieństwa biskupa, aby umocnieni łaską Boga i posłani przez Kościół, gorliwie spełniać służbę lektora w liturgii i nieść słowo Boże ludziom w codzienności życia.

Magdalena Dobrzyniak- wykłada na uniwersytecie papieskim w Krakowie, jest też redaktor naczelną katolickiego Radia Bonus, którego pracownia mieści się przy ul. Franciszkańskiej.

Kazimierz Wiatr- senator PiS. W 2005 roku wszedł w skład Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.

Dominika Jamrozy- teatrolog, rzecznik prasowy Baletu Dworskiego "Cracovia Danza". Balet opuściła boża opatrzność, w marcu siedzibę Danzy nawiedził pożar... Czyżby ognie piekielne?

Przemysław Bednarz- w 2011 roku mianowany sekretarzem Komitetu Organizacyjnego II Światowego Kongresu Bożego miłosierdzia WACOM 2011, redaktor naczelny katolickiej "Iskry Miłosierdzia", na co dzień pobierający pensję za harówkę w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.

Sami ulubieńcy i współpracownicy Dziwisza, towarzystwo wzajemnej adoracji! Państwo będzie łożyło na kościelne fanaberie,niech no tylko komuś strzeli do głowy kontrolować poczynania Komitetu! Jak wygląda ta mityczna autonomia Kościoła od państwa, ktoś potrafi to wyjaśnić? Gdzież ta niezależność Polski?

Kardynał zagrał na nosie papieżowi Franciszkowi: przynajmniej do 2016 roku będzie stał na czele Komitetu, nie zmieni tego nawet emerytura, na którą Dziwisz uda się w przyszłym roku, choć liczył, że trwanie na urzędzie metropolity krakowskiego głowa Kościoła papieskiego mu przedłuży. Zabawne: impreza religijna będzie finansowana przez państwo polskie, państwo bierze na swe barki ryzyko finansowej klapy, państwo będzie spłacało kredyty, tymczasem samorządowcy, na barki których spadnie finansowa i logistyczna organizacja, zasiądą w komitecie honorowym i w kwestii finansów będą mieli do powiedzenia tyle, co Icek podczas hitlerowskiej okupacji!

Nie stać Kościoła na sfinansowanie swojej imprezy? Bank Watykański nie pożyczy, papież nie wyłoży gotówki? To zabawy być nie powinno, nie ma najmniejszego nawet sensu łożyć ciężkie, publiczne pieniądze na fanaberie kilku panów w sutannach. Są inne, po stokroć ważniejsze cele!  Członkowie komitetu honorowego na pewno nie przedstawią listy majątku Kościoła z Krakowa i Małopolski, ale może to zrobić ktoś inny. Pora uświadomić ludziom, ile nieruchomości posiada Kościół w samym tylko Krakowie, jakie czerpie z nich zyski, itp. Niech Dziwisz sprzeda to wszystko i organizuje katolickie igrzyska. Premier przed klerem nie klęka, więc nie protestuje, trudno to robić z pozycji leżącej. CBA powinno czuwać nad krakowskim towarzystwem wzajemnej adoracji, bo to, co może się tam dziać...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

piątek, 13 grudnia 2013

Polska Razem, przystawka PiS

Marzenia, plany i hurraoptymizm Jarosława Gowina zostały sprowadzone na ziemię. Powód? Pieniądze, a raczej, duuuże pieniądze, których w jego partii brak. Janusz Palikot postawił wszystko na jedną kartę, kiedy porzucił PO: zrzekł się mandatu poselskiego, założył ugrupowanie, zainwestował w nie duże pieniądze, a to zaowocowało zdobyciem sensacyjnego, trzeciego miejsca w wyborach parlamentarnych w 2011 roku. Ryzyko się opłaciło. Były minister sprawiedliwości natomiast kurczowo trzyma się sejmowej ławki. Go-win! czy raczej golec Gowin orkiestra?

Nie zamierzam rwać sobie włosów z głowy nad losem Gowina i jego „partii”. Po pierwsze- nie mam ich na czaszce. Po drugie: los członka Opus Dei, klerykała,  mało mnie interesuje. Po trzecie: szkoda analizować szanse człowieka, który ostro rywalizował ze Zbigniewem Ziobrą w kategorii najgorszy minister sprawiedliwości po 1989 roku. Nie zgodzę się, że twór Gowina jest kopią PO, bo to totalna bzdura! Gowin jest w tej chwili, obok Jana Rokity, największym krytykiem premiera Donalda Tuska i jego partii, po co miałby powielać model wodzowski, którego rzekomo nie chce? Internauci kpili, ile wlezie, z Gowina i jego tworu, któremu usłużne ośrodki badania opinii społecznej wróżą wejście do parlamentu. Koń by się uśmiał! Gowin ma powalczyć o włosy części elektoratu PO i PiS poprzez kampanię wyborczą w Internecie? Radiomaryjne babcie nie zaglądają do sieci www, aparatczycy PZPR stoją murem za Kaczyńskim, a trzeźwi wyborcy PO mają w pamięci oświadczenie majątkowe Gowina, z którego wynikało, że jego mieszkanie ma wartość… 350 złotych, a oszczędności zawodowego polityka wynoszą raptem 20 tys. złotych! Kpiny w biały dzień.

Polska Razem jest alternatywą, a jakże, tyle że dla PSL. Nie, to nie żart, śpieszę wyjaśnić, dlaczego tak uważam. PSL dało się poznać jako przystawka, obojętne im jest, czy rządzi lewica, prawica, czy centrum, ważne, by koalicję tworzyli ludowcy. Celem Gowina jest wejście do Sejmu, marzeniem, by wybory parlamentarne wygrał PiS. Koalicja PiS- Polska Razem, tandem Kaczyński- Gowin? Taki scenariusz jest jak najbardziej prawdopodobny, poza Platformą są politycy, którym marzył się PO-PiS, właśnie na nich liczy Polska Razem. Kaczyński nigdy nie wejdzie w koalicję z aferzystami z PSL, coraz bardziej upodobniającymi się do „Samoobrony” z czasów, kiedy partia Leppera staczała się po politycznej równi pochyłej. Dwóch kadencji z Tuskiem Kaczyński ludowcom nie wybaczy, nie o takiego partnera będzie zabiegał. A Gowin może wnieść jako wiano wiedzę, którą posiadał, piastując fotel ministra sprawiedliwości. Znając metody Kaczyńskiego i jego ludzi jest pewien, że odpowiedni wkład Gowina wykorzystają, każdą błahostkę rozdmuchują przecież do monstrualnych rozmiarów. Na marginesie: Kaczyński chwali imię b. ministra sprawiedliwości, oraz to, że jest on wysoki i przystojny...

Zapomniano, że Jarosław Gowin zamierza wystartować w wyborach samorządowych, a marzy mu się fotel prezydenta Krakowa. W wyborach parlamentarnych pobił na głowę kontrkandydatów, zdobywając prawie 63 tys. głosów. Jacek Majchrowski podobno rządzić świętym miastem, ograbianym przez Kościół katolicki, już nie chce, natomiast b. minister sprawiedliwości aż się rwie do tego. W 2016 roku w Krakowie mają się odbyć Światowe Dni Młodzieży. Prezydent Krakowa Jarosław Gowin i Przewodniczący Zarządu Komitetu Organizacyjnego Stanisław Dziwisz; klękajcie narody! Wybory samorządowe będą testem: jeśli Polska Razem zdobędzie fotel prezydenta Krakowa, o finanse na kampanię wyborczą do parlamentu partia może być spokojna. Pewien prezes pomoże…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 10 grudnia 2013

Krzyż niczym godło

Wyrok w sprawie krzyża w Sejmie, niekorzystny dla Twojego Ruchu, nie jest porażką partii i Janusza Palikota, choć sąd Apelacyjny w Warszawie ustami sędziny Edyty Jefimko orzekł, że symbol religii katolickiej nie narusza dóbr osobistych, oraz wolności sumienia i wyznania posłów, którzy są na bakier z religią. W ocenie sędziny- katoliczki oczywiście- posłowie TR nie dowiedli, że ich wolność sumienia została naruszona. W ogóle to nie ma sprawy, zdaje się bagatelizować powództwo katolicka sędzina, bo posłowie mają przecież już ukształtowany światopogląd, a krzyż nie wpływa na sposób sprawowania mandatu przez niereligijnego posła. Zabawne: to światopogląd posłów Ryfińskiego, Kotlińskiego czy Palikota nie ewoluuje, nie ulegnie już zmianie? Może tak twierdzić wszechwiedząca sędzina. Słyszę już pytania: czy w takiej sprawie nie powinien aby orzekać sędzia ateista, bądź innowierca? Dlaczego katolik orzekał w tej właśnie sprawie?

Rozbawiło mnie uzasadnienie wyroku sędziny: niewiele o prawach i wolnościach człowieka zawartych w Konstytucji, za to dużo gadki o zwyczajach, tradycji, tożsamości, historii i kulturze. Zatem ateiści są obcy polskiej kulturze? Ciekawostka przyrodnicza rodem z teorii Darwina! Ciekawi mnie prywatna ocena sędziny na temat podpitych posłów prawicy, którzy pod osłoną nocy, cichaczem, zawiesili w 1997 r. feralny krzyż, znak watykańskiej korporacji, w polskim Sejmie. Sejmie, który ma tworzyć prawo dla wszystkich, nie tylko pod katolików, de facto- pod biskupów i Kościół katolicki. Katolicka opatrzność czuwa: żaden z posłów odpowiedzialnych za obecność krzyża na Wiejskiej po zakończeniu kadencji posła nigdy już nie został wybrany do Sejmu. Kara boska? Posłowie TR nie powinni udawać się ze skargą do Strasburga, nie tędy droga! Niech nie zwiodą ich słowa premiera, że jemu krzyż w Sejmie nie przeszkadza, że autonomia państwa i Kościoła powinna odbywać się w inny sposób. Tuskowi to w ogóle mało co przeszkadza: nic nie widzi, nic nie słyszy... Posłowie niech zażądają od premiera jasnej odpowiedzi, o jakiż to sposób chodzi? Może, premierze Tusk, pora na odważne czyny, ale czy zdolny jest do tego ktoś, kto ma odwagę jedynie na bojaźliwe słowa?

Posłowie TR, z wyrokiem sądowym w ręku, powinni udać się na Wiejską i zawiesić obok krzyża symbole pogańskie, innych religii, oraz postać nagiej kobiety i mężczyzny, splątanych w miłosnym uścisku. Jeden z katooszołomskich dziennikarzy histeryzował niedawno, by „pedalska tęcza” poszła won z Pl. Konstytucji, bo pierwsza stała tam świątynia katolicka. Idąc tym tropem- pogaństwo było w Polsce pierwsze, przed katolicyzmem, więc… A pierwsze było ŻYCIE. A jak powstaje życie, panowie katoliccy posłowie? Chyba nie wstydzicie się tego widoku, hmm? Nawet nie śmiem sugerować, by posłowie TR zawiesili przy krzyżu fotografię niejakiej Kinaszewskiej, jej syna, oraz „wujka” Karola (foto w złączniku)

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 6 grudnia 2013

Sto któryś marsz Kaczyńskiego po władzę

Szefowie religii smoleńskiej tracą dochody, toteż imają się wszystkich sposobów, by zapewnić dopływ gotówki na swoje konta. Strasznie nerwowy zrobił się Tomasza S., którego dziennik zanotował aż 25% spadek sprzedaży. Smoleńska religia istnieje, ale kiedy wyszło na jaw, że „eksperci” Antoniego M. mają wiedzą na poziomie gimnazjalisty, część wyznawców zrozumiała, że jest ordynarnie robiona w konia. Jarosław Kaczyński dostrzega i rozumie, że większy odpływ smoleńskich wyznawców jest jemu i partii nie na rękę. Ciemny lud może zacząć stawiać pytania i, co gorsza, żądać na nie odpowiedzi, wątpić, analizować.

Skoro chleba dla wszystkich nie ma, to potrzeba igrzysk, wykombinował prezes i ogłosił urbi et orbi, co następuje: 13 grudnia ulicami Warszawy przejdzie pisowski marsz wolności, solidarności i niepodległości. Bo niesprawiedliwość w Polsce się szerzy, a Jaruś chce pokazać prawdę. Nie, nie będzie prawdy o biznesach spółek kontrolowanych przez ludzi Kaczyńskiego, o życiu siostrzenicy, o trwonieniu milionów złotych w IPN, bezpodstawnych dotacjach budżetowych na Kościół, dawnych aparatczykach PZPR doradzających Kaczyńskiemu, wreszcie czym zajmowała się tata i mama prezesa podczas stanu wojennego? Co to, to nie! Taką prawdę Kaczyński starannie ukrywa.Nie wiadomo jeszcze, czym zajmą się radiomaryjni pomiędzy 10 a 13 grudnia, dla których Jarosław to biskup, a Tadeusz R. niemal papież. Rozbiją namiotowe miasteczko pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego? Może Chris Cieszewski poprowadzi tam uciśniony lud? Który to będzie marsz Kaczyńskiego po władzę? Tysiąc pięćset sto dziewięćsetny?

Niestety, nie będzie posiłków z Ukrainy, z Gruzji również. Po co ten marsz? Kaczyński wyjaśnił, że aby naród trwał, był wspólnotą, musi to być wspólnota jakoś skonsolidowana, a podstawą tego musi być sprawiedliwość. Nie ma solidarności bez sprawiedliwości. Bo wtedy, podczas stanu wojennego, radzieckie sługusy podniosły rękę na Polskę, tłumaczył prezes. Dlatego Kaczyński- sługus Kościoła katolickiego i biznesmenów w sutannach- pokaże, jak wygląda sprawiedliwość made in PiS. Marsz wolności, solidarności, niepodległości? Wolne żarty! Kaczyński ma gdzieś szarych ludzi,  interesuje go tylko kasa, kasa, jeszcze raz kasa! Przy okazji kasy- władza, wszystko inne ma głęboko w…Jego interesują tylko pomniki, jakie za publiczne pieniądze miałaby stawiać władza, chrzczenie mostów, ulic, skwerów imieniem jego brata, dalszym tuczeniem spółek w rodzaju „Srebrna” państwowymi dotacjami, oraz skierowaniem publicznego grosza w kierunku Torunia, gdzie prześladowany jest Tadeusz R. Dla zmylenia przeciwnika kaczorki uderzają w patriotyczne nuty, sądząc, że nabiorą na pisowski bełkot jak najwięcej wyborców:

„My, Polacy chcemy godnie żyć i pracować. Chcemy godnego życia dla przyszłych pokoleń. Chcemy prawdy i sprawiedliwości w życiu społecznym. Chcemy być wolnymi obywatelami niepodległego państwa. Chcemy sprawiedliwej, partnerskiej Europy opartej na trwałych wartościach Ewangelii, a nie na ideologicznych eksperymentach. Tak jak nasi przodkowie sprzed stuleci chcemy budować solidarną Rzeczpospolitą i solidarną Europę: wolni z wolnymi, równi z równymi”.

To nie są wolnymi obywatelami niepodległego państwa? Jak chcą godnie żyć i pracować? Tak, jak trzydziestoparoletni emeryt Kaczmarek, żona Adama Hofmana, która dwa lata tkwiła na chorobowym, politycy PiS, którzy już przebierają nogami, by obsadzić zarządy i rady nadzorcze spółek Skarbu Państwa, jak biskupi ulegający wpływom klimatu na Dominikanie, a może jak sam prezes, który od lat siedzi na garnuszku państwa? Nie, ciemny lud, który ma głosować na PiS, nie ma większego znaczenia dla Kaczyńskiego. Ma głosować, biegać do Kościoła, dawać na media Rydzyka, robić burdy na ulicach i narzekać na PO, Tuska, Millera i Palikota. Mam nadzieję, że szczelny kordon ochrony umiejętnie poprowadzi Kaczyńskiego ulicami stołecznymi i nie pozwoli mu się zgubić...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 4 grudnia 2013

Jan Hartman celem ataku łódzkiej trójcy

Katolicki Klub im. św. Wojciecha 

Łódź, 3 grudnia 2013 roku 
 
OŚWIADCZENIE KATOLICKIEGO KLUBU IM. ŚW. WOJCIECHA 

Katolicki Klub im. Św. Wojciecha wyraża głębokie oburzenie z powodu tekstu Jana Hartmana na jego blogu, odnoszącego się do wypowiedzi Księdza Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego Metropolity Łódzkiego, który wygłosił wykład o zagrożeniach związanych z ideologią gender. Jan Hartman, który swoją obecność w życiu publicznym opiera na nikczemnych atakach na Kościół, oskarżył Księdza Arcybiskupa Jędraszewskiego o rasizm, a Kościół o propagowanie ideologii rasistowskiej. Zasugerował też jakoby Kościół w przeszłości współpracował w tej materii z Hitlerem, co jest zarzutem haniebnym i dyskwalifikującym autora. 

Hartman jest produktem ideologii gender, obcej polskiej kulturze i tradycji, z gruntu złej i destrukcyjnej, a swoim postępowaniem uzasadnia słuszność walki z ideologią groźną dla wychowania polskiej młodzieży. Swoją publikacją po raz kolejny udowodnił, że nienawiść do Kościoła katolickiego, poparta chamstwem na rynsztokowym poziomie, jest jedynym, co ma do przekazania opinii publicznej. 

Solidaryzujemy się z Księdzem Arcybiskupem Markiem Jędraszewskim Metropolitą Łódzkim i wyrażamy głęboką wdzięczność za Jego troskę o zachowanie wartości chrześcijańskich, obronę normalnej rodziny i postaw zgodnych z naturą człowieka, opartych na uniwersalnych wartościach chrześcijańskich.

Obowiązkiem każdego katolika jest obrona naszej wiary i Kościoła katolickiego przed złem, którego wzrost jest dla nas obelgą. Wzywamy katolickie organizacje i środowiska, a także wszystkich, dla których ważne są wartości polskie, do połączenia sił dla wykorzenienia tej zgubnej ideologii z naszego kraju. Polska jest Królestwem Chrystusa i Najświętszej Marii Panny. Niech nie zabraknie nam sił i odwagi do wypełniania swoich obowiązków. Za Św. Wojciechem, który oddał życie, aby nawracać pogan wejdźmy do „świętego gaju”, aby słudzy zła padli na twarz przed jedynym Królem. 

Mirosław Orzechowski 
Jan Waliszewski 
Iwona Klimczak 


Proszę o wybaczenie Czytelników mojego bloga za narażenie ich na atak śmiechu, bo grozi on po zapoznaniu się z treścią oświadczenia marionetkowego stowarzyszenia, jak lew broniącego katolickiego biskupa, Marka Jędraszewskiego, przed prof. Janem Hartmanem. By było wszystko jasne: stowarzyszenie nie jest ciałem niezależnym i samodzielnym, zostało powołane przed laty dekretem arcybiskupa łódzkiego. A żeby było do kompletu śmiesznie, stowarzyszenie działa pod hasłem: Od lat budzimy świadomość Polaków. Pora, by jego członkowie sami się wreszcie obudzili, bo śpią, śniąc o czasach średniowiecza.

Jan Hartman, nazwany przez katooszołomów produktem "ideologii gender" w felietonie "Biała rasa musi przetrwać" skomentował krytycznie słowa biskupa Jędraszewskiego, płaczącego nad losem białej rasy, której nieliczne okazy w 2050 roku będą pokazywane w rezerwatach, jak dziś ma to miejsce z Indianami w USA. Profesor słusznie zauważył : 
 
"Czy to sen? Kościół katolicki znowu na froncie obrony białej rasy? Jak kiedyś, za Hitlera? Znów to samo? Ano tak, znów to samo. Biskupi należą do nielicznych, którzy czasem mówią, co myślą. Przywilej to ludzi z gminu, bez żadnych aspiracji. Co im zależy? Ci mogą powiedzieć „mam gdzieś, co wypada, a co nie”. Przywilej to również ludzi władzy, których lud ani nie wybiera, ani odwołać nie może. Ci mówią „mogę mówić, co myślę, bo i tak nic mi nie zrobicie”. Typowy zaś biskup to synteza: z gminu i z władzy jednocześnie. Dlatego może „lecieć Ku Klux Klanem”. Co mu tam. Nie było instrukcji z Watykanu, że nie wolno, no to wolno".

Święte słowa, profesorze i jak prawdziwe! Skowyt katooszołomów jest tego najlepszym dowodem. Orzechowski- były minister z rządu Kaczyńskiego, bez najmniejszych nawet kwalifikacji do piastowania samodzielnych, kierowniczych stanowisk. Waliszewski- polityk operetkowej Ligi Polskich Rodzin, od której dziś odcina się nawet Roman Giertych. Klimczak- redaktorka miesięcznika "Aspekt Polski", wydawanego przez... katolicki klub im. św. Wojciecha w Łodzi! Łódzka, święta trójca! Tacy ludzie dbają, by od najmłodszych klas trwała w szkołach religijna indoktrynacja, do młodych głów wciskano religijne, katolickie bajki. Prawda was wyzwoli, łódzka trójco! Dlaczego odrzucacie prawdziwe, jakże trafne słowa profesora Hartmana? Są zbyt bolesne, bo szczere? Macie za złe profesorowi, że nie umie, nie chce kłamać na użytek Kościoła katolickiego, nie chce dołączyć do piewców klerykalnej ideologii? Bo tylko taka w Polsce istnieje, nie ma żadnej gender!

Przyjrzyjmy się oświadczeniu świętej, łódzkiej trójcy, widzę kilka błędów, nieścisłości, graniczących z próbą manipulacji.

Raz: ksiądz arcybiskup z wielkiej litery, ależ zmieniły się zasady pisowni od czasu, kiedy byłem uczniem, ho ho!

Dwa: ideologia gender. Nie ma czegoś takiego.Jest gender, z definicją ogólnie znaną. Sam profesor Hartman nikomu niczego nie narzuca- poglądów, przekonań, wiary. W przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, hierarchów i ich sług, w rodzaju łódzkiej trójcy.

Trzy: profesor Hartman nikogo i niczego nie atakuje, słowem mówionym i pisanym głosi PRAWDĘ. Jeśli prawda nie podoba się klerykałom, to wynocha, na Dominikanę lub do Watykanu. Tak chętnie pokazujecie drzwi ateistom, to może sami z nich skorzystajcie.

Cztery: papież Hitlera, łódzkiej trójcy nic to określenie nie mówi, zapomnieli o tradycji, którą na co dzień szafują na prawo i lewo, gdy chodzi o interes polityczny i ekonomiczny Kościoła? Może z katolickich podręczników wykreślono ten haniebny, wstydliwy dla Kościoła rozdział, ale to nie znaczy, że w ten sposób uda się zafałszować historię.

Pięć: gender groźna dla polskiej młodzieży? Może tej indoktrynowanej już od przedszkola, przed którą klerykałowie ukrywają, co tylko się da, co niewygodne dla Kościoła, prymitywnych hierarchów i lękających się świata klerykałów.

Sześć: chamstwo na rynsztokowym poziomie, nienawiść? Powtarzam raz jeszcze: prawda jest bolesna, czasem okrutna!

Siedem: uniwersalne wartości chrześcijańskie? A gdzie można zapoznać się z definicją WC? O, właśnie! Może bosonogi Wojciech Cejrowski podpowie? Ateiści mają kierować się tymi WC, by mówić i zachowywać się jak Ekwadorczyk?

Osiem: łódzka trójca nie zamierza chronić Kościoła i wiary przed złem, lecz przed PRAWDĄ. A prawda miała was wyzwolić!

Dziewięć: od kiedy to katolicyzm i wiara są wartościami polskimi? Co to za kłamstwo?

Dziesięć: Polska jest demokratycznym państwem prawa, krajem neutralnym światopoglądowo, którego głową jest prezydent, więc nie na miejscu są historie o jakimś królu. Halo, łódzka trójco, budzimy się, budzimy! Bo prześpicie sekularyzację kraju, skończycie w katolickim rezerwacie, a takiej straty katolicka Polska nie strawiłaby!

Marek Jędraszewski z końcem listopada został mianowany członkiem Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej, której przewodzi pochodzący z Polski kard. Zenon Grocholewski. Kongregacja odpowiada za szkoły wyższe, instytuty i wydziały uczelniane. W jej kompetencje wchodzą zarówno uczelnie kościelne jak i wydziały teologii katolickiej uczelni świeckich. Takiego to tuza, jak pan Jędraszewski, umieścił w Kongregacji papież Franciszek. Rozumiem zachowanie łódzkiej trójcy: ideologia klerykalnego włazidupstwa jest dla nich sposobem na życie, tyle że ich zachowania nie podzielam. Tymczasem chcą oni narzucić taki sposób bycia wszystkim, nie tylko katolikom. Czapkujcie sobie, ile wlezie, przed katolickim księdzem. Innych do tego nie zmuszajcie, bo na to zgody nie ma.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 3 grudnia 2013

Powrót pomarańczowej rewolucji

Jestem zaniepokojony sytuacją na Ukrainie. Miałem raptem 13 lat, kiedy w Polsce upadała komuna, byłem świadom, w pamiętnym 1989 roku, że coś się kończy, a coś zaczyna. Uniknęliśmy rozlewu krwi, na drzewach zamiast liści nie zawiśli komuniści, w pokojowy sposób solidarnościowa opozycja przejęła władzę. PZPR i „S” potrafiły się dogadać , oszczędzono Polakom stanów wyjątkowych, wojennych czy innych takich. Ewolucja zamiast rewolucji. Tymi doświadczeniami możemy podzielić się z Ukrainą, która nie potrafiła wykorzystać owoców pomarańczowej rewolucji.

Historia, która miała miejsce w Polsce w 1993 roku: dawni przyjaciele z „S” skoczyli sobie do gardeł, podzielili, pokłócili po czym nastąpiło bolesne dla nich przebudzenie: wybory wygrała „postkomuna”. To samo wydarzyło się na Ukrainie: Wiktror Juszczenko i Julia Tymoszenko zamiast skupić się na losach kraju, toczyli ze sobą wojnę. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tym trzecim okazał się Wiktor Janukowycz, prorosyjski polityk, człowiek Putina, jak o nim mówią. Niechętny na otwarcie Ukrainy na UE rozpętał burzę w kraju, która grozi rewolucją. Ukraińcy mają dość, wyszli na ulice wyrazić swe niezadowolenie. Ktoś powie, że w taki sposób nie rozwiązuje się problemów, ale ja się z tym nie zgadzam: politycy są tak zadufani, tak ufni w swą nieomylność, wszechwiedzę, że lekceważą naród, traktują jako zbędny, roszczeniowy dodatek do swoich rządów. Prezydent Ukrainy poprosił szefa KE o konsultacje w sprawie umowy o stowarzyszeniu z UE, zgodził się na śledztwo w sprawie użycia siły przez milicję. Czy to zagrywka polityczna, czy nowe otwarcie, próba uwolnienia się spod „opieki” Wladimira Putina? Janukowycz nie ma wyjścia: ma przeciwko sobie ulicę, za sobą grupkę oligarchów, kilku rekinów ukraińskiego biznesu i nic poza tym. Słaby rząd nie jest wystarczającą siłą, zdolną stłumić społeczne rozruchy, umiejętnie sterowane przez boksera Kliczkę, która wyrasta na lidera nie tylko opozycji, ale i całej ukraińskiej polityki. Sprawy zaszły za daleko, ani premier, ani prezydent Ukrainy nie potrafią wyjaśnić, jak to się stało, że mimo bogatych złóż manganu, żelaza, uranu, koksu, siarki, soli kamiennej kraj chyli się ku upadkowi? Ukraina zajmuje 7 miejsce wśród 10 państw świata najbardziej zagrożonych bankructwem! Rzecz najważniejsza: do końca roku Ukraina musi spłacić zobowiązania wobec rosyjskiego Gazpromu. Rachunek za gaz wynosi miliard dolarów!

Zadłużenie państwa ukraińskiego w dniu 31 lipca 2013 r. wynosiło 55,94 mld USD (43,22 % łącznego długu publicznego Ukrainy) i zwiększyło się o 12 % w porównaniu do zadłużenia państwa z początku bieżącego roku. W szczególności zagraniczne zadłużenie państwa wyniosło 26,02 mld USD (spadek o 0,5 % w porównaniu ze stanem z początku 2013 r.), a zadłużenie wewnętrzne - 29,92 mld USD (wzrost o 25,7 % w porównaniu ze stanem z początku 2013 r.). Wiktor Janukowycz ma prawo obawiać się, że w negocjacjach z UE nie będzie rozgrywającym, nie od będzie dyktował warunki, lecz jemu zostaną one postawione. Nie bardzo wiem, w czym Ukraińcom mieliby pomóc polscy politycy? W powielaniu polskich błędów z okresu transformacji? Przecież wszyscy oni, od prawa do lewa twierdzą, że w Polsce nie było innej drogi, że zastosowano u nas optymalne rozwiązania. Jeśli to samo chcą zaproponować Ukrainie, szkoda naszego czasu, bo doprowadzi to do popsucia stosunków między nami. Co ma być receptą na postawienie Ukrainy na nogi, przemówienia Jarosława Kaczyńskiego? Co ten pan zrobił dla Ukraińców, kiedy był premierem, zniósł wizy, zlikwidował opłaty za nie, zniwelował problemy z przekroczeniem granicy? Śmieszą mnie zachwyty polityków PiS i niektórych publicystów, jakim to wspaniałym przemówieniem zaszczycił Ukraińców Jarosław Kaczyński.  Jest mi obojętne, że szef partii opozycyjnej pojechał do naszych sąsiadów, jego wybór, jego prawo, jego część gry politycznej, mnie zadziwia jedna sprawa: od kiedy to Kaczyński, PiS, oraz ludzie za nim stojący ssą tacy proeuropejscy, od kiedy tak zachwalają Unię? Populistów Ukraina nie potrzebuje. Pan Kaczyński powinien oznajmić zgodnie z prawdą, by Ukraina nie bała się UE, dążyła do integracji, bo nawet eurosceptycy, jeśli są cwani, potrafią wycisnąć z Unii tyle funduszy, ile się da. Cwaniacy zadowoleni byli ze Związku Radzieckiego, z pomarańczowej rewolucji, z Juszczenki, z Janukowycza, będę zadowoleni i wtedy, kiedy wreszcie dołączą do Unii. Jednak to nie nasi politycy, nie Polska, pomoże w tym Ukrainie, jak zwykle zrobimy wszystko, by ograli nas Niemcy, Francja, czy Wielka Brytania.

Swego czasu mieszkałem pod jednym dachem z Ukrainką, poznałem trochę dzięki jej opowieściom sytuację w regionie, z którego pochodzi. Nie była to bogata część kraju, toteż po przyjeździe do Polski i podjęcia tu pracy myślała, że złapała pana Boga za nogi! Kilka lat pracy w Polsce wystarczyło, by uzbierała na mieszkanie u siebie, cierpliwie znosiła wszelkie upokorzenia, jakie zadawali jej moi rodacy. Polacy widzą w Ukrainkach kurwy, sprzątaczki, lub złodziejki, albo wszystko na raz, mówiła. Kogo w Ukraińcach widzi Jarosław Kaczyński, partnerów do rozmów, czy tanią siłę roboczą, która za grosze będzie pracowała u polskich sadowników, zbierając jabłka?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

niedziela, 1 grudnia 2013

Polska śpi mimo 22 lat radiomaryjnej propagandy

Ilu gości zapowiadano na uroczystości obchodów rocznicy pararadia, jakim jest Radio Maryja? 40, 50, 100 tysięcy? Byłem i będę zdania, że nie ilość, lecz jakość się liczy, tymczasem na 22 obchodach powstania rydzyja stawiło się ok. 10 tys. osób, o jakości, że tak powiem, niezbyt wysokich lotów. Średniej intelektualnej nie podnieśli, z wiadomych przyczyn, parlamentarzyści Brudziński, Błaszczak, Ziobro, czy Kempa, którzy przywieźli do Torunia walizki wazeliny. Niewykluczone, że para z Solidarnej Polski doznała zaszczytu, może ojdyr łaskawie pozwolił na wypucowanie swego autka, bądź posprzątanie auli w swej szkole?

Dziadzio biskup z Łowicza, Zawistowski, ksywa Tymoteusz, postać znana z głupich i głupszych wypowiedzi, poświęcenia redakcji „Super Expressu” nie zawiódł i tym razem posuwając się do kłamstwa, jakoby WSZYSCY słuchali Radia Maryja, a bezbożnicy podsłuchiwali i je przeklinali. Kłamstwo goni kłamstwo: nie wszyscy katolicy słuchają toruńskiej propagandy. Kłamstwo drugie: czy ja, piszący te słowa jestem bezbożnikiem? Chyba nie, skoro gównianego, katoprawicowego, antysemickiego, faszyzującego radyjka nie słucham ani nie podsłuchuję. Raz czy dwa miałem sposobność posłuchać paplaniny, bełkotu Tadeusza Rydzyka; to jest doktor?:) Emerytowany pracownik PGR bardziej składnie prowadzi rozmowę! Zawistowski brnął jednak dalej, nawołując do obudzenia się Polski, bo tak dalej żyć już się nie da! Zastanawiam się, z czego Polska ma się obudzić: z katolskiego letargu? 22 lata gdakania przez Rydzyno jakoś nikogo nie zbudziło. Módl się pan, Zawistowski, by to się nie stało! Bo dla Rydza, dla ciebie, dla Głódziów i innych panów w sukienkach mogłoby być w Polsce za ciasno. A już śmiech mnie ogarnął, kiedy klecha skowyczał, że bezbożnicy, ateiści ( ideolodzy gender oczywiście!) nie modlą się, nie nawracają się, bo nie mają grzechu. Nie kłamią, nie kradną, czasem, tylko defraudują, ale afera nigdy się nie wyda, bo bezbożnych wspomagają bezbożni. I wszystko stało się jasne! Z rządu odeszli skorumpowani ateiści, którzy swoimi skorumpowanymi oczami łakomie spoglądali na fury pieniędzy! Całą reszta to pobożni słuchacze Radia Maryja, to chciał powiedzieć o członkach rząd Zawistowski?

Kiedy czytam radiomaryjne brednie, bzdury wypowiadane przez panów w sukienkach, to cieszę się, że tych idiotyzmów nie słucham na żywo. Popukałbym się wtedy w czoło i parsknąłbym śmiechem, rzałbym, jak koń, póki rozjuszone, radiomaryjne moherowe commando nie przepędziłoby mnie, gdzie katolicki pieprz rośnie! Panie Zawistowski! Tak zna się pan na polityce, taką ekstazę wzbudza pan wśród starczego tłumu- proponuję, by zgłosił się pan do premiera Tuska z ofertą objęcia resortu propagandy.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

piątek, 29 listopada 2013

Polska korupcją stoi?

Korupcja jest jak kryzys: wszyscy o tym mówią, piszą, wiedzą, że gdzieś jest, ale gdzie? Swego czasu wpadł mi w ręce pewien sondaż, z którego wynika, że najmniejszym zaufaniem wyborców cieszą się politycy podejrzani o udział w aferze korupcyjnej oraz ci, którzy mówią publicznie kłamstwa. Z drugą tezą można polemizować, patrząc na sondaże wyborcze PiS, partii, której prezes myli pojęcia, fakty i dane.

Korupcja nie, kłamstwa tak? Nie, taki osąd jest błędny, prawda jest inna, banalnie prosta, smutna i śmieszna zarazem: wyborcy są w stanie przymknąć oko na „wyczyny” partii i polityków, na których głosowali. Każdy ma szansę, powtarzają. I dają ją: jedną, drugą, dziesiątą.

W ubiegłym roku urzędnicy przyjęli od Polaków łapówki w wysokości ok. 16 milionów złotych. Dużo to, czy mało? Dużo, biorąc pod uwagę fakt, że w 2011 łapówek tych było „tylko” 6,4 mln. Na gorącym uczynku przyłapano 10 805 osób, o blisko 1,4 tys. mniej niż w 2011r. I co się dzieje? 83% Polaków uważa, że korupcja w naszym kraju to duży problem. Jesteśmy zdania, że korupcja występuje najczęściej wśród polityków (działaczy partyjnych, radnych, parlamentarzystów - 62 proc. badanych) oraz w ochronie zdrowia (53 proc.).

Za najbardziej rozpowszechnione zachowania korupcyjne w środowisku polityków i wysokich urzędników państwowych badani uważają: nepotyzm (90 proc.) i kumoterstwo (80 proc.), a w dalszej kolejności: uleganie nieuczciwemu lobbingowi (77 proc.), przekupstwo (76 proc.) i wykorzystywanie pieniędzy publicznych na rzecz swojej partii (76 proc.).

61 proc. społeczeństwa krytycznie ocenia walkę rządu z korupcją. Zdecydowana mniejszość, bo zaledwie 26 proc. badanych jest zdania, że rząd radzi sobie z tym problemem. Ta mniejszość to żelazny elektorat PO, podpowiada ktoś z boku. Może.

Winni korupcji wskazani: politycy i urzędnicy państwowi są otwarci na propozycje… Polak- wyborca pomści, ponarzeka, poprzeklina, po czym uda się do urny wyborczej i odda głos na tych właśnie, na których wcześniej wieszał psy. W tej kwestii nic nie ulega zmianie! Wyborcy PiS szybko zapomnieli o próbie politycznego przekupstwa Renaty Beger przez Adama Lipińskiego. Jak zakończyła się ta historia, wiemy wszyscy: Lipiński po dziś dzień jest prominentnym politykiem, po Beger śladu dziś nie ma. Człowiek imający się politycznej korupcji, nie ponoszący za swój czyn konsekwencji otrzymuje czytelny sygnał, że powinien w dalszym ciągu grać nieczysto. Kombinatorzy, cwaniacy, wszelkiej maści szemrani biznesmeni potrafią nie tylko dostrzec korzyści płynące z korupcji, ale i odpowiednio je wykorzystać. Dlaczego kwitnie korupcja, co powoduje, że biznesmeni gotowi są ryzykować, by dać w łapę? Może pora zmienić ustawę o zamówieniach publicznych, zmienić sposoby odbywania się przetargów? Politycy, którzy mają gęby pełne frazesów o walce z korupcją, ciskający oskarżenia pod adresem przeciwników, mają pole do popisu: proszę bardzo, macie okazję się wykazać, zademonstrować rozwiązania, pokazać, że rzeczywiście wam zależy na wyeliminowaniu raka korupcji. Tylko czy takiego Kaczyńskiego to obchodzi? On i jego ferajna chwalą się dokonaniami CBA z czasów, kiedy bałaganił tam Mariusz Kamiński. Żałosne efekty poczynań tego jegomościa widać do dzisiaj. Sposób Kaczyńskiego na korupcję: Tusk i PO musi odejść, a korupcja odejdzie razem z nimi, to populizm do potęgi n-tej! Tymczasem premier konsekwentnie dziękował za współpracę Drzewieckiemu, Chlebowskiemu, czy ostatnio gen. Skrzypczakowi. Wszystkich ich łączy podejrzenie korupcji w tle. Z kolei Janusz Palikot kreśli jakieś wizje nowej służby specjalnej; komu i czemu ma ona służyć, czyje zadania dublować. Za mało mamy tych służb?

"W Polsce nie było porządnej politycznej afery korupcyjnej. Była afera Rywina. Ale nie mamy czegoś takiego jak w Czechach, na Słowenii czy w Chorwacji, gdzie aresztuje się i skazuje polityków z czołówek gazet" – uważa dr Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego. 
Oczami wyobraźni widzę, jak służby prowadzą zakutego w kajdany ministra A., w towarzystwie wysokiego urzędnika B. Marzenie ściętej głowy! Rekiny polityki, święte krowy są nietykalne, ale jeśli tłum żąda głów, rzuci się im kilka płotek na pożarcie. Tak jak rzuciło się Rywina.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 27 listopada 2013

Kto zapłaci za szkody z 11 listopada?

11 tysięcy dolarów. Na taką sumę rosyjska ambasada oszacowała starty wyrządzone przez chuliganów, tzw. „patriotów” , w trakcie obchodów Święta Niepodległości. Dlaczego w dolarach, a nie w euro, lub złotówkach? Rubli dawajcie! 11 tysięcy na 11 listopada. Dwa razy jedenaście; nowe hasło ulicznych chuliganów?

Śladu nie ma po „patriotach” demolujących Warszawę 11 listopada, ale można zapoznać się z ich wyczynami przy okazji meczów piłkarskich, jak to miało miejsce podczas spotkania Zawiszy Bydgoszcz z Widzewem Łódź. Minister Bartłomiej Sienkiewicz i w tym wypadku okazuje niemoc i bezradność: wystarczy symbol falangi, biało- czerwona flaga, klerykalne hasło o Bogu i honorze i ma klapki na oczach. Widać wychodzi z założenia, że polska, „patriotyczna” młodzież musi się gdzieś wyszumieć, wyszaleć i z czasem jej przejdzie. Kto będzie płacił za szkody przez nią wyrządzone- to już słodka tajemnica premiera, rządu, oraz ministra. Widać to przy okazji wystawionego przez Rosjan rachunku za zniszczenia : MSZ odsyła Rosjan do stołecznego Ratusza, prezydent Warszawy wskazuje na organizatorów marszu a ci kpią sobie w żywe oczy z nieudolnej władzy, nie potrafiącej stać na straży prawa. Szefowie demoludów nie zamierzają za nic płacić, bo… zniszczeń dokonano po zdelegalizowaniu marszu! Co innego, gdyby miało to miejsce w jego trakcie, sugeruje między wierszami niejaki Tumanowicz. Tak, tak, syn TEGO Tumanowicza, który podczas stanu wojennego prowadził „Dziennik Telewizyjny” w mundurze żołnierza LWP.Chciałbym przypomnieć, że 12 listopada rosyjski MSZ wezwał na rozmowę ambasadora RP w Moskwie, przekazał mu żądanie oficjalnych przeprosin, naprawienia szkód i lepszego dbania bezpieczeństwo o rosyjskiej placówki dyplomatycznej.

Proste problemy wymagają prostych recept. Tatuś Tumanowicza na pewno nie zapłaci, nie ma co liczyć, że należność zostanie ściągnięta od sprawcy podpalenia buski wartowniczej, bo to wyborca PiS, goły, bosy i bidny, za którego los, biedę odpowiada- a jakże!- jak zawsze premier Tusk. Nie zapłaci ani Adolf…, pardon, Artur Zawisza, nie zapłaci obiekt westchnień gejów, Bosak, nie zapłaci mimoza o wyglądzie onanisty, Winnicki. Nie sądzę, by ich sponsor, Kobylański, sypnął grosiwem. Nie ma sprawy! W przyszłym roku brunatni katoprawicowcy również będą chcieli demolować Warszawę pod płaszczykiem patriotycznych obchodów. Ratusz jak najszybciej powinien dać do zrozumienia, że nie będzie mowy o żadnym marszu, dopóki rachunek wystawiony przez rosyjską ambasadę nie zostanie przez brunatnych uregulowany. Jeśli nie, to brunatni mogą sobie obchodzić: toj toje dookoła.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Kogo czaruje Leszek Miller?

Projekt SLD o zakazie agitacji wyborczej w kościołach wywołał oburzenie klerykałów. Nawet wśród biskupów niepokój wzbudziło głosowanie, w którym Sejm nie poparł wniosku o odrzucenie projektu SLD. Za odrzuceniem projektu głosowało 203 posłów (z PiS, PSL, Solidarnej Polski, posłowie niezrzeszeni, oraz Twojego Ruchu (jedynie poseł Roman Kotliński z TR był przeciw), 236 było przeciw odrzuceniu (głównie z PO i SLD), a 4 (z PO, PSL i SLD) wstrzymało się od głosu. W związku z odrzuceniem wniosku, projekt został skierowany do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.

Biskupi poczuli się zaniepokojeni, toteż pouczyli, że Kościół ma prawo wypowiadać się na tematy społeczne. Kościół, jego funkcjonariusze, może i powinni mieć prawo, ale co znaczą politycy katoprawicy czytający z kartki w katolickich kościołach podczas mszy, robią tam za ministrantów? Mleko się wylało, gdy okazało się, że podczas ostatniego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, niekonstytucyjnego tworu, strona kościelna otrzymała do zaopiniowania projekt posłów SLD. Strona rządowa była na tyle miła, że uprzejmie zagadnęła, co z tym fantem zrobić? Odrzucić!- zdanie biskupów było jednoznaczne, których aż skręcało ze złości, że posłowie lewicy ośmielili się napisać, że Kościół katolicki zbyt dominuje w Polsce. Szef KEP, biskup Polak, nagle przypomniał sobie, że istnieje coś takiego, jak Konstytucja RP! Duchowny stwierdził, że skoro w Konstytucji jest mowa o bezstronności państwa w stosunku do Kościoła, to powinno się szanować autonomię Kościoła. O autonomii państwa polskiego już biskup nie mówi... Autonomia oznacza przede wszystkim niezależność finansową i własne prawo. Kościół jest od państwa polskiego finansowo zależny i podlega polskiemu prawu! Skoro o tym mowa ,o autonomii i niezależności, wypadałoby, by biskupi zapoznali się z treścią Konstytucji od a do zet i wyciągnęli wnioski, jak otaczająca nas rzeczywistość ma się do martwych zapisów Ustawy Zasadniczej? O łamaniu Konstytucji przez instytucję Kościoła, hierarchów już nie będę wspominał, bo to temat rzeka. Druga sprawa: skoro państwo jest neutralne światopoglądowo, to należy zlikwidować ustawę z czasów PRL o stosunku państwa do Kościoła, bo na pewno nie sprzyja ona neutralności światopoglądowej państwa polskiego.

Zakazać agitacji w kościołach? Lepiej późno, niż później. Ciśnie mi się jednak na suta pytanie, dlaczego projekt SLD ujrzał światło dzienne dopiero teraz, kiedy partia jest mało znaczącą siłą w Sejmie, dlaczego nie postulował zmian Leszek Miller, kiedy był premierem? Projekt SLD jest zwykłym populizmem, puszczeniem oka do elektoratu Twojego Ruchu, antyklerykalnych wyborców. Populizmem światopoglądowym, o który jest oskarżany Janusz Palikot. To nie Palikot, to Leszek Miller stwierdził, że Unia Europejska warta jest mszy. Zdania nie zmienił do dzisiaj.
 

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 


piątek, 22 listopada 2013

Bydgoszcz ukrzyżować!

Mieszkańcy Bydgoszczy ochłonęli już po niedawnym kabaretowym, katoprawicoym zjeździe ministrantów z PiS i polityków w sutannach, a już szykuje im się kolejną zabawę, z krzyżem w tle. Otóż jeden z radnych PiS, niejaki Pastuszewski, nie potrafiący pogodzić się z faktem, że rektor UKW w Bydgoszczy kazał zdjąć krzyże ze ścian w sali senatu i swojego gabinetu, powrócił do idiotycznego pomysłu, by herb miasta Bydgoszcz „ubogacić” krzyżem. Katolickim oczywiście. Poza tym wszyscy zdrowi. Bydgoski radny wsławił się tym, że w 2009 roku usiłował wysłać list do papieża Benedykta XVI ze skargą na biskupa Jana Tyrawę, jakoby ten kontynuował niechlubne tradycje komunistyczne, bo nie chciał odbudować kościoła na działce należącej do kurii biskupiej, lecz opylić ją miastu.

Pomysł radnego nie jest nowy, politycy nieboszczki AWS przed laty usiłowali poza plecami mieszkańców Bydgoszczy wpleść krzyż w miejski herb, ale zabrakło im czasu. Polacy pokazali klerykałom, podnóżkom kleru figę z makiem w wyborach i temat upadł w zarodku. Katoprawica nie byłaby jednak sobą, gdyby nie kontynuowała głupich pomysłów poprzedników. Nowym- starym pomysłem zachwycił się radiomaryjny polityk, poseł PiS, Bartosz Kownacki, który oznajmił, że jest wielkim zwolennikiem krzyża w przestrzeni publicznej, zatem w herbie miasta Bydgoszczy MUSI znaleźć się takie miejsce! Politycy PiS usiłują już manipulować faktami, jakoby krzyż w herbie byłby powrotem do tradycji. W ich ocenie krzyża w herbie nie było, ale… taki herb widnieje w dawnych, niemieckich dokumentach! Zabawne: przeszkadza tym klerykałom niemiecki dziadek premiera Tuska, a fascynują niemieckie dokumenty, opatrzone krzyżem?

Bez fetysza, jakim jest katolicki krzyż, parapolitycy z partii Jarosława Kaczyńskiego żyć chyba nie potrafią. Mam dla tych osób nich sugestię, by zamiast na siłę wciskać krzyż katolicki w świecki herb, upstrzyli krzyżami swoje domy, mieszkania, samochody, wszystko! Dlaczego na ubraniach klerykałowie nie noszą krzyży, dlaczego swoich listów, interpelacji, zapytań nie parafują katolickim krzyżem, dlaczego symbolu religii katolickiej nie umieszczają na swoich wizytówkach i pieczątkach? Wstydzą się go ci „prześladowani” obłudnicy? Bo watykańska korporacja wystawi za duży rachunek do zapłaty za używanie swego symbolu? W polskim Sejmie od 1997 roku wisi krzyż, kolejne rządy płacą Kościołowi miliardy za nic. A może nie za nic, lecz za prawo do eksponowania watykańskiego symbolu na Wiejskiej?

Deficyt miejskich, bydgoskich finansów wynosi ponad 100 mln. złotych, dług miasta w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrósł o 8%. Szacuje się, zadłużenie miasta na koniec roku wyniesie ponad miliard złotych. Nieważne, biednie, czy bogato- ważne, by było po katolicku!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)