Nie komentowałem odważnej akcji Fundacji Ateizm-Świeckość-Antyklerykalizm, która z początkiem marca ogłosiła, że 1 kwietnia zawiśnie w Lublinie bilboard przedstawiający Karola Wojtyłę i niejaką Irenę Kinaszewską z synem. „Papież rozbitej rodziny”, tak ma głosić napis informacyjny na plakacie. Fundacja twierdzi, że małoletni blondynek na zdjęciu jest synem Kinaszewskiej i Wojtyły właśnie. Podobny, czy nie?
Nie komentowałem, czekałem na spuszczenie ze smyczy byłego konfidenta SB, Ryszarda Nowaka. No i się doczekałem! Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą złożył doniesienie prokuratury i żąda, by ta zajęła się akcją Fundacji. Mówiąc krótko: winnych ukarać, zdekomunizować, zlustrować, osądzić, skazać i zesłać do ośrodka w Gostyninie, do jednej celi z Trynkiewiczem. Zabawne: Komitet jest od obrony przed sektami i przemocą, więc jej wniosek powinien zostać odrzucony, z przyczyn formalnych. Bo gdzież w działaniu Fundacji doszukiwać się przemocy, gdzie tu sekta? Szefowi kabaretowego Komitetu, w przeszłości gorliwemu kapusiowi SB, nie podoba się rzekome znieważenie papieża Polaka spreparowanym zdjęciem. By było wszystko jasne: Rysio leczył się z psychozy, ale trafił chyba na kiepskich lekarzy… Rozhisteryzowani internauci, dla których następcą Wojtyły jest Rydzyk, już znaleźli winnych, już swoje wiedzą: to nieboszczka SB za pomocą Photoshopa zmontowała zdjęcie, na którym widnieje szczęśliwe oblicze papieża, jego kochanki i ich potomka. Polak potrafi!
Spece pokroju Nowaka krzyczą, że nie ma dowodów na to, by Wojtyła kiedykolwiek złamał celibat oraz by zostawił po sobie potomstwo. Z nic nie znaczących śmieci, opublikowanymi przez Dziwisza jako osobiste zapiski JPII, dociekliwy czytelnik niczego się nie dowie. W sieci bez trudu można natknąć się na streszczenie historii romansu Wojtyła- Kinaszewska, z którego wyłania się dramat kobiety, której ukochany w zawrotnym tempie robi karierę w Kościele. Dramat, bo jak można wieść szczęśliwe życie ukrywając związek i potomstwo z Karolem? Nie sądzę, by Fundacja opierała się na historiach z Internetu, musi posiadać dowody. Twarde i rzeczowe. Bo kto podjąłby się akcji, bo coś tam usłyszał, kiedy Zenka żony brat rodzony po pijaku opowiadał?
Strachliwi „eksperci” od JPII z podkulonymi ogonami usiłują komentować akcję Fundacji. Jeden z nich, ksiądz, orzekł, że antyklerykałowie kierują się zasadą: pluć, pluć, a zawsze coś z tego będzie. Ateiści to ludzie prawi i rozumni, wyznał szczerze ksiądz. Wypadałoby, by zapoznał ze swoją opinią o ateistach katooszołomskich polityków. Drugi ekspert udaje, że nie wie, co chcą osiągnąć pomysłodawcy upublicznienia wizerunku wojtyłowej rodzinki. Trzeci usiłuje bagatelizować postać Kinaszewskiej twierdząc, że była to kobieta niemal z zaburzeniami, nie potrafiąca właściwie ocenić sytuacji, zdarzeń i zjawisk. Czekam na opinię, by nie wierzyć w jakiekolwiek słowo pisane, jakie po sobie pozostawiła to kobieta, gdyż byłą zwykłą kur…tyzaną. Jednego tylko panowie „eksperci” nie wyjaśnili: -dlaczego Wojtyła pomagał Kinaszewskiej, kiedy ta się rozwiodła po kilku latach małżeństwa? To były czasy, w których rozwódka, czy panna z dzieckiem, była przez katoli wytykana palcami, obgadywana przez kumochy i piętnowana przez kler -dlaczego Kinaszewską pochowano w rodzinnym grobowcu ks. Andrzeja Bardeckiego, jednego z zaufanych Karola Wojtyły?
Kto nie słyszał o sprawie Ewarysta Walkowiaka i jego bojach ze zgromadzeniem siostrzyczek, które usiłują ukryć fakt, że nieboszczka z ich zakonu, szykowna na ołtarze siostra Joanna, z domu Lossow, jest matką starszego pana? Machina Kościelna okazała się w kwestii zakonnicy bezwzględna: próba zamiany grobów, podmiana próbek z DNA zmarłej, uniemożliwienie (wydano rozkaz policji!) wejścia starszemu panu na cmentarz itp. To do czego jest zdolny Kościół, by zatrzeć niewygodne fakty z życia Wojtyły?
Syn Ireny Kinaszewskiej zmarł nagle w 2008 roku, krótko po tym, jak wyznał publicznie, że jest synem Karola Wojtyły. Chodzą słuchy, że Adam przeprowadził w zagranicznej klinice badania genetyczne na potwierdzenie ojcostwa Wojtyły. Taki mały zbieg okoliczności. Bez wątpienia ateiści go zabili, by móc sobie dziś używać, szukając dziury w całym…
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Nie komentowałem, czekałem na spuszczenie ze smyczy byłego konfidenta SB, Ryszarda Nowaka. No i się doczekałem! Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą złożył doniesienie prokuratury i żąda, by ta zajęła się akcją Fundacji. Mówiąc krótko: winnych ukarać, zdekomunizować, zlustrować, osądzić, skazać i zesłać do ośrodka w Gostyninie, do jednej celi z Trynkiewiczem. Zabawne: Komitet jest od obrony przed sektami i przemocą, więc jej wniosek powinien zostać odrzucony, z przyczyn formalnych. Bo gdzież w działaniu Fundacji doszukiwać się przemocy, gdzie tu sekta? Szefowi kabaretowego Komitetu, w przeszłości gorliwemu kapusiowi SB, nie podoba się rzekome znieważenie papieża Polaka spreparowanym zdjęciem. By było wszystko jasne: Rysio leczył się z psychozy, ale trafił chyba na kiepskich lekarzy… Rozhisteryzowani internauci, dla których następcą Wojtyły jest Rydzyk, już znaleźli winnych, już swoje wiedzą: to nieboszczka SB za pomocą Photoshopa zmontowała zdjęcie, na którym widnieje szczęśliwe oblicze papieża, jego kochanki i ich potomka. Polak potrafi!
Spece pokroju Nowaka krzyczą, że nie ma dowodów na to, by Wojtyła kiedykolwiek złamał celibat oraz by zostawił po sobie potomstwo. Z nic nie znaczących śmieci, opublikowanymi przez Dziwisza jako osobiste zapiski JPII, dociekliwy czytelnik niczego się nie dowie. W sieci bez trudu można natknąć się na streszczenie historii romansu Wojtyła- Kinaszewska, z którego wyłania się dramat kobiety, której ukochany w zawrotnym tempie robi karierę w Kościele. Dramat, bo jak można wieść szczęśliwe życie ukrywając związek i potomstwo z Karolem? Nie sądzę, by Fundacja opierała się na historiach z Internetu, musi posiadać dowody. Twarde i rzeczowe. Bo kto podjąłby się akcji, bo coś tam usłyszał, kiedy Zenka żony brat rodzony po pijaku opowiadał?
Strachliwi „eksperci” od JPII z podkulonymi ogonami usiłują komentować akcję Fundacji. Jeden z nich, ksiądz, orzekł, że antyklerykałowie kierują się zasadą: pluć, pluć, a zawsze coś z tego będzie. Ateiści to ludzie prawi i rozumni, wyznał szczerze ksiądz. Wypadałoby, by zapoznał ze swoją opinią o ateistach katooszołomskich polityków. Drugi ekspert udaje, że nie wie, co chcą osiągnąć pomysłodawcy upublicznienia wizerunku wojtyłowej rodzinki. Trzeci usiłuje bagatelizować postać Kinaszewskiej twierdząc, że była to kobieta niemal z zaburzeniami, nie potrafiąca właściwie ocenić sytuacji, zdarzeń i zjawisk. Czekam na opinię, by nie wierzyć w jakiekolwiek słowo pisane, jakie po sobie pozostawiła to kobieta, gdyż byłą zwykłą kur…tyzaną. Jednego tylko panowie „eksperci” nie wyjaśnili: -dlaczego Wojtyła pomagał Kinaszewskiej, kiedy ta się rozwiodła po kilku latach małżeństwa? To były czasy, w których rozwódka, czy panna z dzieckiem, była przez katoli wytykana palcami, obgadywana przez kumochy i piętnowana przez kler -dlaczego Kinaszewską pochowano w rodzinnym grobowcu ks. Andrzeja Bardeckiego, jednego z zaufanych Karola Wojtyły?
Kto nie słyszał o sprawie Ewarysta Walkowiaka i jego bojach ze zgromadzeniem siostrzyczek, które usiłują ukryć fakt, że nieboszczka z ich zakonu, szykowna na ołtarze siostra Joanna, z domu Lossow, jest matką starszego pana? Machina Kościelna okazała się w kwestii zakonnicy bezwzględna: próba zamiany grobów, podmiana próbek z DNA zmarłej, uniemożliwienie (wydano rozkaz policji!) wejścia starszemu panu na cmentarz itp. To do czego jest zdolny Kościół, by zatrzeć niewygodne fakty z życia Wojtyły?
Syn Ireny Kinaszewskiej zmarł nagle w 2008 roku, krótko po tym, jak wyznał publicznie, że jest synem Karola Wojtyły. Chodzą słuchy, że Adam przeprowadził w zagranicznej klinice badania genetyczne na potwierdzenie ojcostwa Wojtyły. Taki mały zbieg okoliczności. Bez wątpienia ateiści go zabili, by móc sobie dziś używać, szukając dziury w całym…
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)