Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kościół katolicki w Polsce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kościół katolicki w Polsce. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 maja 2019

Nieszczere przeprosiny biskupów

Zbliżająca się wyborcza niedziela 26 maja będzie handlowa, na Dzień Matki przypadnie również odczyt listu biskupów w sprawie pedofilii wśród kleru katolickiego. Może lepiej by było, gdyby biskupi w końcu przymknęli się i wzięli za wyjaśnianie sobie, co jest celem chrześcijaństwa, by wzięli się wreszcie do roboty w kruchcie, nie w polityce.

Biskupi czują rzekomo wielki wstyd, nie mają słów, by go opisać ofiarom księży pedofilów. Chyba ofiarom łzy wzruszenia cisną się do oczu bo tak szczerych wyznaniach. Wstyd? To jakieś kpiny czy żart? Wstyd i to wszystko? Plecenie o jakichś systemowych rozwiązaniach kolejny raz ukazało cwaniactwo, chytrość i poczucie całkowitej bezkarności kościelnej hierarchii. Co mówi polskie prawo? „Każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję”, „Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa”, „Zawiadomienie o przestępstwie lub własne dane świadczące o popełnieniu takiego przestępstwa, co do którego obowiązkowe jest prowadzenie śledztwa przez prokuratora, Policja przekazuje wraz z zebranym materiałem niezwłocznie prokuratorowi”. Pytania?

Polskie państwo posiada bardzo silną broń, ale nie potrafi jej wykorzystać. Natomiast kler katolicki ani myśli kierować się prawem polskim zasłaniając się jak nie kanonicznym, to boskim. Zapomnieli panowie, że prawo danego kraju obowiązuje nie tylko jego obywateli? Niezależna komisja państwowa powinna wyjaśnić to wszystko od podszewki. Polecą głowy, bo niewinnych w kwestii pedofilii w kościele będzie jak na lekarstwo.

Ksiądz Isakowicz- Zaleski uważa, że biskupi powinni posprzedawać swoje rezydencje i uzyskanymi z transakcji pieniędzmi wypłacać ofiarom księży odszkodowania. W tym przypadku prymas Polak milczy i tłumaczy mgliście. Widać nie wypada mu mówić przed kamerami, że odszkodowania to zawsze należą się kościołowi, a jego roszczenia nie przedawniają się nigdy?

Biskup płocki Libera czmychnął do klasztoru rzekomo kontemplować. Jak tłumaczył nie ucieka, a jeśli już, to do Boga. Fakt, trudno mówić o ucieczce: powróci do Płocka po jesiennych wyborach do parlamentu. Szkoda, że nie namówił pan Piotr tysięcy księży na pobyt w klasztorze. Dożywotni. Polska i Polacy poradzą sobie bez nich.

Wybierzmy mądrze w niedzielę. Wybory do Europarlamentu nie są najważniejsze, ale są równie ważne jak te do polskiego parlamentu. Jeśli Zjednoczonej Prawicy w Unii Europejskiej podobają się tylko uposażenia europosłów i nic poza tym, to nie startujcie szanowni "konserwatyści" w poselskie ławy do Brukseli, lecz do kościelnych u Rydzyka.

 

środa, 5 kwietnia 2017

Flaszka Głodź w świetnej formie!

Kilka dni temu natknąłem się na wywiad z pierwszym szwejem minionych RP, Sławojem Leszkiem Głódziem. Takich jak on, malowanych generałów, nazywam Misiewiczami w sutannach. Ktoś taki nigdy nie powinien nosić pagonów kaprala, ale w Polsce nie takie cuda się zdarzały i dochodziło do sytuacji, że było kto otrzymywał szlify oficerskie.

Flaszka Głodź mimo wypitych hektolitrów gorzały na koszt wojska- kiedy był szefem Ordynariatu Polowego- i kleru- kiedy rozstał się z mundurem- i przebytych operacji trzyma się dobrze, w każdym razie podczas wywiadu sypał dowcipami jak z rękawa. Nabrałem podejrzeń czy nie jest to przypadkiem żart prima-aprilisowy, ale nie! Może generał dla kurażu strzelił symboliczne 0,7? Niezbadane są wyroki... Rozbawił mnie Flaszka jak mało kto!

-Polski Kościół kryje w sobie olbrzymią duchową energię!

 Kościół- czyli kto? Garstka biskupów zadowolonych z siebie, na których państwo polskie łoży miliardy czy wierni, którzy mają do powiedzenia tyle, co pies w Chinach? Tak, ta energię w biskupach widać: kiedy wyciągają łapki po coraz to nowe ziemie, nieruchomości i pieniądze oraz przywileje od obecnego rządu.

 - Kościół nigdy nie utożsamia się z żadną partią, „ani lewą, ani prawą nogą”

To dopiero niespodzianka! Zatem kim są ludzie występujący w mediach u Rydzyka, nie należą do PiS? Kim są osobnicy czytający w kościołach brednie z kartki, funkcjonariusze jakiej partii wpychają się do szkół by wlewać do głów dziatwy bzdury podczas rekolekcji? Wreszcie- kim są księża agitując podczas ostatnich kampanii wyborczych za PiS i jego politykami? Może to faryzeusze?

 -Ani księża, ani biskupi nie są urzędnikami czy kościelnymi funkcjonariuszami

Kolejny dowcip. Zakaz wypowiadania się w mediach nałożony na księży Bonieckiego czy Lemańskiego nie miałby racji bytu, gdyby byli oni normalnymi obywatelami polskimi a nie funkcjonariuszami Kościoła katolickiego. Kim jest polski hierarcha posiadający paszport Watykanu- obywatelem polskim?

- Kościół odgrywał zawsze wielką rolę w sferze przywracania pamięci 

No w rzeczy samej! Podczas seansu na stosach. Bywało gorąco… „Pamięć i troska: tak nazywała się pewna śmieszna komisja sutannowych badająca przed laty przypadki współpracy kleru katolickiego z SB. Tak gorliwie i sumiennie badała, że niczego nie ujawniła, a Grey, Cappino, Hejnał, Zefir, I tysiące im podobnych nic nie znaczyły.

-Mamy m. in. ogromny potencjał naukowy, zakotwiczony w naszych uczelniach i wydziałach TEOLOGICZNYCH 

Za moich czasów edukacja, nauka wyglądały zupełnie inaczej. Dziś dowiaduję się, że teologia jest nauką!!! Co prawda jakiś poseł Z AWS bredził kiedyś, że nie matematyka lecz teologia jest królową nauk, ale znalazł godnych swej głupoty naśladowców.

 -Poziom agresji w społeczeństwie wzbudza także przesadna wolność artystyczna 

Cenzuro wróć! Wolność artystyczna pobudza do refleksji, zmusza do myślenia i pokazuje swoją interpretację pewnych osób, sytuacji i wydarzeń, ale skąd artysta Głodź może o tym wiedzieć? Pewien pajac na drabinie 10 każdego miesiąca wzbudza w Głódziu miłość, współczucie czy uśmiech politowania?

I na zakończenie perełka, aż okulary przetarłem bo sądziłem, że źle widzę!

 -Wrogość do Kościoła w Polsce jest aż nazbyt odczuwalna 

Czy żyje w innym kraju? Od lat w szkołach panoszy się kler robiąc dziatwie szkolnej wodę z mózgu na lekcjach religii, media mają nałożony kaganiec i boją się krytykować nawet skrawka sutanny, nie zdarzają się przypadki użycia siły wobec katolików i księży. Skąd więc ta wrogość i z której strony płynie? Widzę za to wrogość ludzi wypowiadających się w imieniu Kościoła skierowaną do wszystkiego i wszystkich co nie z PiS, nie z Kościołem a posiadających własne zdanie.

 Moje wnioski: albo facet zaczął znowu pić, albo zatrudnił Misia i ten podaje mu specyfiki z apteki...

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 16 marca 2017

Ogłoszenia parafialne w Sejmie

Zdominowany przez PiS Sejm jest maszynką produkującą buble prawne. Jak wygląda ich „naprawa” Polski za pomocą knotów prawnych nie trzeba chyba tłumaczyć, wystarczy przypomnieć ile było nowel ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i co się stało po wprowadzonej bez pomysłu ustawie Szyszki. Wszystko to jednak nic, PiS zapragnął zmienić Sejm w ambonę i w parafialny słup ogłoszeń.

Dzień po międzynarodowym Dniu Kobiet na ręce marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego wpłynęło pismo do radiomaryjnych posłów wnoszących- uwaga, uwaga!- projekt uchwały w sprawie uczczenia… setnej rocznicy objawień fatimskich! Wnioskodawcy do realizacji prac nad projektem upoważnili b. spikerkę mediów Tadeusz Rydzyka, Annę Sobecką.

 Ogłoszenie parafialne w Sejmie

Zacytuję śmiesznego ministra spraw zagranicznych Waszczykowskiego: niech się bawią. Skoro uważają, że nie ma w Polsce ważniejszych spraw, niech się bawią! Do tego są stworzeni politycy PiS i ich przystawki: do idiotycznej klerykalizacji przestrzeni publicznej, do robienia sobie kpin i drwin z poważnej instytucji jaką powinien być Sejm Rzeczypospolitej. Powinien, ale nie jest.

Wniosek nie mógł być inny niż pisowski, bo roi się w nim od przekłamań. Objawienia fatimskie odegrały ważną rolę w dziejach świata, przesłanie fatimskie nabiera dla Polski szczególnego znaczenia, miejsce marksizmu może zająć ateizm, wielkie święto promieniujące na cały świat?  Przecież to wierutne bzdury! Politycy PiS chyba zapomnieli, że pracy posłów przyglądają się również normalni, samodzielnie myślący ludzie!

Jeśli pani Sobeckiej bliżej do kruchty niż doi polityki świeckiego z natury państwa polskiego- niech jak najszybciej wstąpi do jakiegoś zakony żeńskiego lub wróci na antenę toruńskiego radia, wolna droga. Niech nie ośmiesza Polski. Wystarczy, że sama z siebie robi pośmiewisko wpatrzona w Tadeusza Rydzyka niczym Macierewicz w Misiewicza.

PiS chce czcić objawienia fatimskie? Niech sobie czci, niech tylko nie miesza w to polskiego Sejmu, który nie jest własnością Kościoła katolickiego ani tym bardziej PiS.

"ludziom do szczęścia, tak naprawdę, potrzebny jest tylko Wszechmocny Bóg". Jaka szkoda, że ten wyświechtany frazes jest serwowany jedynie na potrzeby maluczkich, a nigdy, przenigdy politycy nie zacytowali go biskupom domagającym się coraz to nowych danin, nieruchomości i ziem.



 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

wtorek, 27 grudnia 2016

Faryzeusze w sutannach chcą mediować

Parlamentarny kryzys był przejawem fałszywej troski biskupów katolickich podczas zakończonych świąt. Wypowiadali się ci faryzeusze czynni i emerytowani, i jedni i drudzy- nie zawaham się użyć tego określenia- pletli bzdury wzorem swoich sojuszników z rządu.

Zabawne, ale do mediacji pomiędzy rządem a opozycją prezes PSL Władysław Kosiniak- Kamysz chciałby zaprosić biskupów katolickich właśnie. Biskupów uwikłanych w politykę, stojących zawsze po stronie silniejszego, stojących po stronie tych, którzy mają dostęp do fruktów czyli do budżetowych pieniędzy. Biskupi grają w jednej drużynie z PiS, nie mają nic wspólnego z demokracją podobnie jak instytucja dla której pracują, więc zdawanie się na nich przez polityków wybranych przez wyborców jest mijaniem się z celem, jest nie na miejscu. Dlaczego pan Kosiniak- Kamysz nie zdał się na mediacje kleru podczas swego rozwodu? To, że człowiek o jego mentalności musi mieć nad sobą pana i plebana nie znaczy, że wszyscy Polacy mają mentalność pańszczyźnianego chłopa!

Biskupi nie zasypiali gruszek w popiele ciskając gromy w opozycję. Ulubieniec stołecznej PO Kazimierz Nycz pouczył polityków opozycji, by ci na czas świąt zawiesili protest w Sejmie. Doprawdy brak słów by określić nikczemną postawę hierarchy: gdyby doszło do konfliktu zbrojnego, do napaści na Polskę- to również mielibyśmy bawić się w święta i brać się do roboty po ich zakończeniu?

"Jeżeli nie ma nadzwyczajnych powodów, żeby nie można było przerwać bycia w Sejmie na czas świąt, to powinno się je przynajmniej zawiesić, bo taki protest jest w jakimś sensie przeciwko tym świętom"- oznajmił Nycz. Przerwanie bycia w Sejmie byłoby przeciw demokracji, ale co o niej wie książę niedemokratycznego Kościoła katolickiego?

Stanisław Gądecki stwierdził, że prawdziwy pokój jest możliwy dzięki pojednaniu i przebaczeniu. Marek Jędraszewski wypalił z kolei, że jeśli chodzi o dobro ojczyzny, to koniczne jest pojednanie, bo chodzi tu o dobro wspólne. Doprawdy? A kto komu ma wybaczać i kto ma się jednać i gdzie?  U Rydzyka w Toruniu czy u biznesmenów w habitach na Jasnej Górze? I jak pogodzić dobro ojczyzny z przywilejami dla Kościoła katolickiego i jego funkcjonariuszy. Ach, prawda! Przecież dla książąt Kościoła dobro wspólne to dobro ich, Rydzyka i Kkorporacji!

Alkoholik Głódź wymamrotał, że nie można obroną demokracji nazywać okupacji sali sejmowej. No jasne! Obrona demokracji polega na "ugodach" z Rydzykiem i tuczeniu Kościoła katolickiego z publicznych pieniędzy.

"W zdrowym systemie demokratycznym nie ma miejsca na opozycję totalną, bo stanowi jego zaprzeczenie, godną pożałowania karykaturę"- pouczył Głódź.. W zdrowym systemie nie ma miejsca na klechów bawiących się za publiczne pieniądze w politykę i trzymających z tymi, którzy hojnie finansują ich z wspólnej kasy, nie ma miejsca na generałów w sutannie chlejących na umór. To jest to dobro wspólne?

Jeden z największych beneficjentów stołecznej reprywatyzacji orzekł, że Kościół mógłby mediować kryzys parlamentarny. Henryk Hoser, bo o nim mowa, ma na myśli nie Kościół jako mityczną wspólnotę, lecz Kościół hierarchiczny, jako garstkę biskupów. Hoser, podobnie jak Nycz, Jędraszewski, Gądecki i plejada sojuszników PiS skrytykował protest opozycji jak i samych posłów przy okazji zarzucając im antyklerykalizm, oraz... działanie na szkodę świąt! Czy święta poczuły się obrażone, ktoś coś wie na ten temat?

"Nawet w czasach stalinowskich były one szanowane, nie podejmowano prób ich zakłócenia politycznymi akcjami" .Nooo! Na to czekaliśmy, na porównania ze stalinowcami! Gdzie był Hoser, kiedy na listy wyborcze PiS trafiały dawne, skompromitowane komuchy pokroju Piotrowicza? Wspominał z nostalgią dawne, dobre czasy z Rwandy? Kościół nigdy niczego nie robił za darmo, jak wysoki rachunek wystawiłby za mediacje, byłby liczony w milionach czy miliardach?

"Istnieją strony w konflikcie, które odrzucają rolę Kościoła w przestrzeni publicznej i życiu społecznym. Wszyscy, którzy odwołują się do Rewolucji Francuskiej, sterylnego oddzielenia kościoła od państwa, co nie jest zgodne z polskim etosem"- bredził Hoser.
Zabawne, a co to jest ten polski etos, coś takiego znajdzie się w nowej Konstytucji, bo o potrzebie zmiany starej bredził coś ostatnio pan Henryczek?

W ubiegłym roku rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej Przemysław Śliwiński publicznie skłamał, że na mszy nie ma miejsca na politykę. Plótł, że... Kościół jest i musi pozostać apolityczny!

Przydałaby się dziś antyklerykalna, nie bojąca się głupkowatych hierarchów siła, potrafiąca stawić czoło obłudnym politykom, wyśmiać ich obłudę i zakłamanie. Dopóki nie powstanie coś nowego, wyrazistego programowo, bardziej luźnego obyczajowo, silnie racjonalnego, zdecydowanie ateistycznego, nacelowanego na państwo dobrobytu, ale rządzonego przez świetnie wykształconych, niepokornych i nieuznających żadnej ideologii ani świętości ekspertów- nie ma co liczyć na zmiany w tym kraju.

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 22 listopada 2016

Idźcie i głoście!

Dziś na Jasnej Górze polscy biskupi rozpoczynają swe zamknięte, doroczne rekolekcje. Nauki głosić będzie, Ryszard Szmydki, rocznik 1951. Od 2014 roku dyrektor generalny Papieskich Dzieł Rozkrzewiania Wiary. Po nominacji na stanowisko dyrektora pan Ryszard radośnie obwieścił, że nominację przyjmuje w duchu służenia Kościołowi tam, gdzie Matka Kościół wzywa do pracy. Zapomniał dodać, że Matka Kościół to panowie biskupi a do pracy wzywany jest plebs.

4-dniowy program imprezy przewiduje czas na adorację Najświętszego Sakramentu (wiecie, że klepie się wtedy paciorki napisane przez niejaka Faustynę Kowalską?) spowiedź (momenty będą?) oraz uczestnictwo w Apelu Jasnogórskim (smoleńskiego na razie nie przewidziano). Na imprezie nie zabraknie starych znajomych: w środę mszy św. z Jutrznią o godz. 7.45 będzie przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, w czwartek honory wodzireja będzie pełnił kardynał Kazimierz Nycz. Impreza zakończy się w piątek w Kaplicy Matki Bożej bardzo wcześnie, bo już o godz. 11.00 (weekend w końcu). Przewodniczyć jej będzie prymas Polski abp Wojciech Polak.

"Ojciec posyła Syna", "Jezus Chrystus posyła uczniów" , "Kościół misyjny z natury", "Biada mi gdybym nie głosił", "Głoście Ewangelię", "Będziecie moimi świadkami", "Matka ewangelizacji". To tematy konferencji zorganizowanych w Częstochowie. Powiedziałbym, że mają rozmach, ale w końcu stać biskupów na to- w ramach programu „Kościół plus miliardy złotych” kler katolicki stać na fanaberie. Bogata Polska zapłaci!

Tematem przewodnim rekolekcji episkopatu jest hasło rozpoczynającego się roku duszpasterskiego: „Idźcie i głoście!”. Chwytliwe hasło, jednak zastanawia mnie jedno kiedy docierają moich uszu wypowiedzi panów pokroju Hosera, Jędraszewskiego, Dydycza, Meringa czy tuzów pokroju Oko: dlaczego zamiast głosić- pieprzą jak potłuczeni?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)


czwartek, 28 lipca 2016

Kremówek nie było

Papież Franciszek od wczoraj gości w Polsce, świeccy papieże katoprawicy pokroju Terlikowskiego jednak nie protestowali przeciwko przyjazdowi głowy Kościoła katolickiego. A tak liczyłem na skowyt nawiedzonych! Chociaż cholera wie, kto rzucił się w kierunku papamobile i usiłował dotrzeć do Argentyńczyka. Media mówią o mężczyźnie w czerni nie siląc się na ustalenie jego tożsamości.

Światowe Dni Młodzieży to nie jest zjazd krakowski z 1364 roku, o takiej imprezie to możemy już tylko pomarzyć. Dziś w rolę Wierzynka usiłuje wcielić się Jacek Majchrowski, ale słabo mu to idzie. Symboliczne przekazanie papieżowi kluczy do miasta to kompletne nieporozumienie, przede wszystkim z tego powodu, że prezydent Krakowa nie jest gospodarzem zadłużonego po uszy miasta,  rządzi tam Stanisław Dziwisz, stojący na czele bogatej archidiecezji. Świetna to współpraca: rządzić i za nic nie ponosić odpowiedzialności, nie martwić się o koszty bo miasto za wszystko zapłaci Zloty interes! Dla strony kościelnej, oczywiście.

Franciszek spotkał się z biskupami, rozmowa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Wielka jest, jak widać, nie tylko tajemnica wiary, spotkania biznesowe w kościelnych kręgach mają najwyższą klauzulę tajności. Czego właściwie oczekiwali wierni, niewierni i naiwni? Że Franciszek rozda uśmiechy w blasku kamer i fleszy i głośno powie to, co powiedział biskupom w cztery oczy? Żeby robili dokładne to samo, co do tej pory: współpracowali z rządem dla korzyści Kościoła, angażowali się w politykę, wspierali biznesmena Tadeusza Rydzyka i judzili jednych przeciwko drugim.

Jeśli wierzy ktoś, ze nastąpią jakiekolwiek zmiany po wizycie głowy Kościoła w Polsce- to niech sobie wierzy. Nie zmieni się absolutnie nic, biskupi w dalszym ciągu będą traktowani jak święte krowy, jakby byli jakimiś ważnymi osobistościami w świecie polityki. Nikt nie posypie głowy popiołem, nie zmieni się nastawienie prawicy i Kościoła. Wszystko zostanie tak, jak jest, dopóki Watykan żeruje na Polsce, a oddani mu funkcjonariusze żyją tu jak pączki w maśle.

Naiwna młodzież wyjedzie i nie zmądrzeje, za to jak zwykle kazbę napcha sobie krakowska kuria. W specjalnych strefach pól litra wody sprzedawane jest przez Caritas w cenie 5 złotych, tyle samo trzeba zapłacić za mikroskopijną słodką bułkę.
Restauratorzy musieli odprowadzić do kasy kurii po tysiąc złotych za prawo goszczenia u siebie spragnionych i głodnych, ale to dla Dziwisza za mało: okazuje się, że przedsiębiorcy muszą oddać 10% utargu do skarbca byłego papieskiego sekretarza, Dlaczego? Bo ma to pomóc w pokryciu kosztów organizacji ŚDM... Jakby państwo polskie nie sfinansowało imprezy w całości!

Wiara jest gratis, religia w wydaniu polskiego katolicyzmu kosztuje krocie, ale dlaczego jej koszty zawsze ponosi świeckie państwo?

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

PiS jest be a biskupi są cacy

Komitet Obrony Demokracji w przyszły weekend znowu wyjdzie na ulice. Tym razem będzie protestował przeciwko inwigilacji. Przyglądam się poczynaniom KOD i zastanawiam się czego mi tutaj brakuje, o czym tu się nie mówi? Olśniło mnie: KOD nie wspomina nic o sutannowych sojusznikach PiS, nie mówi nic o roli kościoła katolickiego przy zawłaszczaniu państwa przez PiS i pomocy kleru podczas prezydenckiej jak i parlamentarnej kampanii wyborczej. Ciekawi mnie co powoduje, że KOD-owcy jak ognia unikają ocen hierarchów kościoła katolickiego jak i samej instytucji?

Zadałem pytanie jednej ze zwolenniczek KOD-u jak to jest ze sprawami światopoglądowymi a ta zbyła mnie półsłówkami, że to są prywatne sprawy, że kwestie religijne są nieistotne. Zabawne: ja od lat dostrzegam nie nić lecz grubą linę łączącą Rydzyka z Kaczyńskim, widziałem podobne więzi łączące Donalda Tuska ze Stanisławem Dziwiszem a mądrzy, starsi ode mnie ludzie udają, że nie widzą sojuszu tronu i ołtarza! Sojuszu, którzy żyje sobie na koszt szarego Kowalskiego. Na popularnym portalu społecznościowym jedna ze znajomych ujawniła, że okrzyknięto ją trollem kiedy zaczęła dopytywać o stanowisko KOD w sprawie kościoła katolickiego i jak patrzą na  współpracujących z Kaczyńskim biskupów. Ktoś inny dodał, że został zmieszany z błotem, kiedy na pikietę przybył uzbrojony w tęczową flagę.

Protesty? Fajna rzecz, ale protestujmy nie przeciwko skutkom, lecz przyczynom. Tymczasem działania KOD są niczym innym, jak działaniem przeciwko skutkom właśnie, przyczyn zdaje się tam nikt nie dostrzegać. Kilkudziesięciotysięczny tłum pikietujący przed siedzibą episkopatu, przed siedzibą tzw. nuncjusza apostolskiego (znajdującego się w odległości ledwie 70 metrów od siedziby Trybunału Konstytucyjnego!) zrobiłoby wielkie wrażenie nie tylko na biskupach, katoprawicowych politykach i opanowanych przez klerykałów mediach ale i na Polakach, na wyborcach. Tymczasem próżno szukać w KOD głosów, że kiedy PiS zostanie odsunięty od władzy po przegranych wyborach to polityczne, prawne i przede wszystkim karne konsekwencje poniesie tak podobno łamiący prawo Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński i premier Beata Szydło. Próżno szukać postulatów, że po przegranej PiS zostanie zerwany konkordat, zerwane stosunki z Watykanem, anulowana będzie ustawa regulująca stosunek państwa do kościoła katolickiego. W tym zakresie panuje absolutna cisza! To nie są nieistotne tematy, szanowni państwo!

Nie jestem za Kaczyńskim, nie jestem za biskupami. Jestem przeciwko Kaczyńskiemu i przeciwko biskupom. KOD jest przeciwko Kaczyńskiemu ale nie przeciwko biskupom. Ciekaw jestem, czy kiedyś pojawią się ludzie będący za Kaczyńskim a przeciwko biskupom?

Nie jestem przeciwko KOD, nie jestem za rządem ani tym bardziej za biskupami, ale…w poczynaniach KOD coś mnie zastanawia. Zadziwia mnie też wyczuwalny strach przed klerem katolickim.

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 5 stycznia 2016

To ilu mamy tych prawdziwych katolików?

Statystki GUS za rok 2015: 93% Polaków deklaruje się jako katolicy, 11% jako głęboko wierzący, 70% jako wierzący. Odsetek osób niezdecydowanych, obojętnych oraz niewierzących wynosi łącznie 20%. Na papierze te statystyki łechcą księżowskie oko, a jak to wygląda w praktyce? Ok. 40% Polaków odwiedza kościół w niedzielę by uczestniczyć we mszy i zaledwie 16% przyjmuje tzw. komunię świętą! To kiepski wynik jak na kraj którego 93% mieszkańców określa siebie mianem katolików.

Dlaczego tak wielu wiernych nie przyjmuje komunii? Nie chcą czy wiedli swe życie tak, że kościelne, kanoniczne prawo im tego zabrania? Katolik powinien być czysty jak łza, być przykładem dla ateistów i innowierców, pouczają biskupi i ich klerykalne podnóżki nazywający siebie politykami.

Kler robi dobra minę do złej gry i twierdzi, że mimo różnych zawirowań, zmian zachodzących w Polsce wśród wiernych panuje stabilizacja. Dodałbym- jeszcze panuje, ale pokolenie moherowych beretów zaczyna się wykruszać. Słusznie prawi Maria Rogaczewska z Instytutu Studiów społecznych UW, że Polacy posiadają silny nawyk chodzenia do kościoła, szczególnie mieszkańcy wsi. Zresztą rzut oka na mapę religijności Polaków mówi wiele: najbardziej religijni są mieszkańcy diecezji tarnowskiej (70,1%), rzeszowskiej (64%) i przemyskiej (59,6%). By wszystko było jasne i by był pełny obraz rzeczywistości: rok temu „Gazeta Krakowska” dramatycznie i retorycznie pytała dlaczego z Tarnowa ludzie najczęściej emigrują? Z kolei portal Nowiny24 przyjrzał się młodym z Podkarpacia i… szczęka opadłą redaktorom! „Młodzi ludzie za praca uciekają z Podkarpacia!”- krzyczał tytuł. Młodzi, wykształceni i nie przywiązania do wiary ojców decydują się na emigrację, wielu z nich ze zdumieniem spostrzega, że poza granicami kraju znajduje swoją drugą Ojczyznę. Częstokroć lepszą od Polski.

Młodzi uciekają, zostają seniorzy. Smutne to, ale taką rzeczywistość zgotowali Polakom politycy uczepieni biskupiej sutanny. Jak wyjaśnią fakt biskupi i politycy, że bieda idzie zazwyczaj w zgodzie z religią? Jakoś trudno usłyszeć głos z Wiejskiej o potrzebie budowy dobrobytu i lepszego jutra dla przyszłych pokoleń, za to bez liku jest tam inicjatyw o potrzebie budowie kościołów, instytutów katolickich i wydawania pieniędzy na kościelne zbytki.

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 12 października 2015

Apolityczni biskupi pouczają jak głosować

Ameryka Południowa nie jest już bastionem bezkrytycznego katolicyzmu, pomimo wysiłków papieża Argentyńczyka kolejny kraj postawił się Watykanowi. Kilka dni temu Najwyższy Sąd Sprawiedliwości Kolumbii po raz pierwszy w historii tego kraju wydał wyrok przeciw miejscowemu kościołowi katolickiemu za czyny pedofilii, których dopuścił się jeden z księży. Orzeczenie, które nie jest jeszcze prawomocne, stwierdza m.in., że kościół winien zapłacić tytułem zadośćuczynienia dwóm ofiarom nadużyć seksualnych 800 mln pesos (ponad 1 mln zł). Jednocześnie wielu prawników i sędziów uważa, że decyzja ta nie oznacza, że we wszystkich podobnych przypadkach Kościół będzie musiał ponosić odpowiedzialność cywilną.

Przewodniczący Konferencji Biskupiej Kolumbii abp. Luisa Augusto Castro Quirogi,taki kolumbijski Gądecki, stanowczo sprzeciwił się obarczaniu kościoła zbiorową winą za przypadki nadużyć seksualnych, popełnionych przez księży. Wysuwanie tego rodzaju zarzutów nazwał on obrazą kościoła i ogółu wiernych. Ma facet tupet bo doskonale zdaje sobie sprawę, że w Kolumbii nie brakuje nawiedzonych katooszołomów gotowych przysiąc, że to dzieci uwodzą księży. One są winne, winni są ich rodzice, winny jest gender i lewactwo oczywiście! Marnuje się ten jegomość w Ameryce Południowej: z takim podejściem robiłby błyskotliwą karierę w pseudochrześcijańskiej Polsce!

A w Polsce bez zmian. Episkopat, polityczny sojusznik PiS ogłosił, że wierzący mają prawo i obowiązek uczestniczyć w wyborach parlamentarnych. Prawo i obowiązek… a może prawo i sprawiedliwość? Zawsze sądziłem, że prawo jest prawem, ale nie obowiązkiem! I na odwrót: obowiązek jest obowiązkiem, ale czy aby na pewno jest prawem, skoro ktoś jest do czegoś zmuszany? Sutannowi zachęcają wiernych do głosowania zgodnie z własnym sumieniem, a to dobre! Co ciekawe, powołują się w tym przypadku na słowa nie Wojtyły, ale papieża Franciszka, którego zalecenia traktują niesłychanie wybiórczo. Uśmiałem się na słowa sukienkowych wciskających kłamstwo bez mrugnięcia okiem, że kościół mocą swej misji oraz zgodnie ze swą istotą nie powinien wiązać się z żadną partią lub systemem politycznym, gospodarczym czy społecznym oraz że, cytat: „Właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego”. Nosz korowa! Za kim agituje pan Tadeusz Rydzyk w swoich mediach, kto jak nie pan Duduś lansował się w kościołach, kto zachwala z ambon polityków PiS, wyborcy czyjej partii rozdają ulotki pod kościołami, czyje plakaty zawisły na terenie kościoła w Łodzi na ul. Retkińskiej?

Tak, Chrystus nie powierzył kościołowi posłannictwa politycznego, gospodarczego czy też społecznego, ale rozpolitykowani biskupi nakazujący politykom spełniać swoje żądania ani myślą zajmować się tym, do czego są powołani: kruchtą. A co do wyborów: w 1993 roku Józef Michalik dał do zrozumienia, kto i jak powinien głosować- katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę, każdy niech głosuje na własne sumienie, ale jak przychodzi co do czego, to kościół bez wahania będzie inkasował budżetowe pieniądze od wszystkich .

Z ostatniej chwili: proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Lublinie podczas mszy namawiał parafian do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. Część wiernych z niedowierzaniem kręciła głowami, inni wychodzili ze świątyni.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Scho(se)rowany pan Henryk

Henryk Hoser ma chyba za dużo wolnego czasu, bo  zamiast zajmować się zdrowaśkami w kruchcie zajmuje się głoszeniem głupot. Zdaję sobie sprawę, że wierni do których uśmiecha się pan Hoser nie stanowią błyskotliwej tkani narodu, ale nie znaczy to, że można im bez mrugnięcia okiem wciskać największe brednie, manipulacje i kłamstwa. A tak właśnie czynią baronowie kościoła katolickiego w Polsce z Hoserem na czele.

Hoser zdaje się zapomniał, do czego powołany jest ksiądz katolicki, do czego w ogóle służy to powołanie. Rozpolitykowany klecha nakierowany przeciwko Polsce i polskiemu prawu- to jest dziś domeną biskupów i pośledniego kleru, nie kryjących się nawet ze swoimi politycznymi sympatiami i antypatiami. Napuszony Hoser oznajmił, że wychowanie religijne w Polsce jest zagwarantowane prawem. Usłużne wobec kleru a sponsorowane przez senatora PiS periodyki pękają z dumy, że książę kościoła odpowiedział tym, którzy chcą wyrzucić religię ze szkół. Zabawne, ale nikt z tych „niepokornych” dziennikarzy włażących w dupę bez wazeliny Jarosławowi Kaczyńskiemu i biskupom nie zastanowił się nad brednią Hosera, która wywołała uśmiech na mej twarzy. „Pojawiają się głosy żeby zlikwidować katechezę szkolną, ponieważ jest nie tylko nieskuteczna, ale i droga. Zapominamy jednak, że większość podatników w Polsce to właśnie katolicy, którzy tej katechezy chcą i jej potrzebują” . Przy okazji pouczył, że osoby o światopoglądzie ateistycznym to margines. To podatnicy chodzą do szkół na katechezę, czy może przedszkolaki i uczniowie szkół podstawowych płacą już podatek dochodowy? A co odpowiedzieliby ci wszyscy podatnicy gdyby ich zapytać, czy nie chcieliby płacić mniejszego podatku, czy chcieliby mieć więcej pieniędzy zamiast płacić na katechezę?

Pan Henio powołał się na Powszechną Deklarację Praw Człowieka. To przypomnę co w tejże Deklaracji stoi, bo- zdaje się- pan Henio doczytał, ale chciał ukryć wiedzę przed niegramotnymi: "Wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo, bez jakiejkolwiek różnicy, do jednakowej ochrony prawnej. Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa". Nie ma w Deklaracji słowa, że każdy musi być poddany religijnej indoktrynacji już w przedszkolu! Konkordat, dokument hańby ratyfikowany przed laty przez nieuprawniony już do tego rząd Hanny Suchockiej, a podpisany przez „lewicowego” prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego słowem nie wspomina o konieczności finansowania religii w szkołach z budżetu państwa. Co na to pan Hoser?

Henryk Hoser jak zwykle odwraca kota ogonem. Milczy lub głosi banialuki na temat swego pobytu w Rwandzie, nie komentuje poczynań swoich podwładnych ubóstwiających seks z nieletnimi (ksiądz Grzegorz z Tarchomina molestujący ministrantów został schowany przez Hosera przed dziennikarzami na jakimś zadupiu). To potrafi, podobnie jak plecenie bzdur o prawie świeckim. A swoją drogą: od kiedy to pan Hoser tak się przejmuje świeckim prawem? „Naturalne” już mu zbrzydło?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 22 lipca 2015

Wakacje wyparte przez indoktrynację religijną

Wakacje, znowu są wakacje! Tak śpiewał bardzo popularny kabaret OTTO w czasach, kiedy odliczałem miesiące, tygodnie, dni do rozbratu ze szkołą. Wreszcie nadchodził koniec roku szkolnego, rozdanie świadectw, pożegnanie z nauczycielami, kilka słów na pożegnanie od wychowawczyni i… tyle nas w szkole było! Bez mszy, pajaców w sutannach i tym podobnych, egzotycznych postaci i guseł, które w polskich szkołach nie powinny mieć miejsca.

W jaki sposób wypoczywaliście, szanowni Czytelnicy, co robiliście przez dwa miesiące wakacji? Mi jeden pobyt na saksach utkwił w pamięci: dwa miesiące spędzone nad polskim Morzem Bałtyckim. Międzyzdroje, Wolin Pomorski, Szczecin, Kamień Pomorski- było to w 1989 roku. Z pewnym wstydem przyznam, że opuściłem wówczas rozpoczęcie roku szkolnego, przypadającego na piątek 1 września. Wtedy dopiero pakowałem się, w domu rodzinnym zameldowałem się dwa dni później. W przeszłości odwiedzałem jeszcze nadmorskie zakamarki, dwa lata temu wraz z moją partnerką spędziliśmy część urlopu w Świnoujściu.

Jak dziś czas w wakacje spędza dziatwa szkolna, jak spędzać powinna? Specjaliści od wychowania dzieci, czyli funkcjonariusze kościoła katolickiego, znają jeden, jedyny sposób: w wakacyjnych szkołach ewangelizacji młodych! Weźmy pierwszy z brzegu przykład: w Elblągu, pod czujnym okiem biskupa Jezierskiego odpoczywają dzieci m.in. z Zawiercia, Wielunia, Opola, Łodzi, Częstochowy, Piotrkowa Trybunalskiego i oczywiście Wadowic. Wszystko to pod hasłem wakacji z Bogiem, nic więc dziwnego, że nie ma mowy o odpoczynku, lecz w najlepsze trwa religijna indoktrynacja. Rekolekcje pod hasłem duchowych porządków upstrzone są modłami w katedrze i uświadamianiem młodym, że za ewangelizację w szkołach odpowiadają nie tylko nauczyciele, księża i katecheci, ale również dzieci. Mało tego! Klechy czują się już tak bezczelne, że wyręczają się dziećmi i wypychają je na ulice miast, by prowadziły ewangelizację wśród spacerowiczów.

Kościół dba, by rosły stada potulnych owieczek, formuje umysły przyszłych wyborców katoprawicy, słuchaczy mediów Rydzyka i widzów spektakli z udziałem niejakiego Bashobory. Kto to wszystko finansuje i dlaczego nie bogaty kościół katolicki?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 10 lipca 2015

Lęki Stanisława Gądeckiego

Stanisław Gądecki godnie zastąpił Józefa Michalika w fotelu szefa KEP. Niektórzy twierdzą że już prześciga swego poprzednika w głoszeniu opowieści dziwnych treści. Pan Stanisław zajmuje stanowisko w sprawach, które z tzw. nauką społeczną kościoła katolickiego mają niewiele wspólnego, natomiast z naukami pewnego nazarejczyka w ogóle się rozmijają.

Gądecki pochylił się nad ostatnimi poczynaniami rządu i Sejmu i zawył z rozpaczy! Nie dość, że nowy prezydent Poznania ani myśli spełniać zachcianek hierarchy, to- jakby tego było mało- ostatnie decyzje Sejmu można określić mianem niewiary! Posłowie szukają byle wykrętów, by nie przyznać racji kościołowi, grzmi poznański hierarcha. Chodzi oczywiście o spór o in vitro i głosowania Sejmu nie po myśli kleru, ale nie tylko. Konwencja antyprzemocowa, mityczny gender, niewłaściwy przekaz pewnych mediów ukazujących szacunek do jawnych gejów to są najbardziej zajmujące głowę poznańskiego kościoła i szefa KEP. Dziwi mnie, że nikt nie zasugerował panu Gądeckiemu bardzo prostego pomysłu: skoro taki jest ten nasz polski Sejm „bezbożny”, to może najwyższy czas zagrozić marszałkowi Sejmu i posłom dotkliwymi konsekwencjami? Zdjęciem krzyża z sali posiedzeń, likwidacją sejmowej kaplicy, zabraniem z Wiejskiej kapelana? Może warto by było pouczyć kardynała Nycza, by nie ważył się odwiedzać posłów podczas tzw. spotkań opłatkowych, a pana Tadeusza Rydzyka namówić, by przestał wałęsać się po korytarzach gmachu otoczony marnej jakości posłami PiS? Podejrzewam, że na posłów padłby blady strach!

Słuchaj głupi za ścianą Gądeckiego! Tak mu źle się żyje w Polsce, to co w takim razie w niej jeszcze robi? Polityczne środowiska wspierane przez kościół katolicki najchętniej pozbyliby się z Polski „wrogów rasy’, ateistów, innowierców, antyklerykałów, gejów, Lemańskiego i wszystkich, którzy mają odwagę krytykować kościół i ujawniać draństwa jego hierarchów. Czy pan Gądecki nie zastanawiał się nad emigracją, do- dajmy na to- Dominikany? Ach, zapomniałbym: tamtejsze władze po aferze pedofilskiej z udziałem polskich księży dały do zrozumienia papieżowi, że nie życzą sobie w kraju duchownych z kraju Karola Wojtyły.

Józef Michalik głosił, że katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę, ale słowem nie pisnął, że przywileje, nieruchomości i ziemie kościół inkasuje od każdego, kto akurat rządzi Polską. Niestety, o tym nie piśnie słowa ani Gądecki, ani nikt inny. Ile przywilejów i pieniędzy przyznał przez ostatnie osiem lat „bezbożny” Sejm, który tak podobno kłuje w oczy Gądeckiego?

Ostatnimi czasy obrodziło pomysłami o referendach i pytaniach, jakie w nich powinny się znaleźć. Pan Gądecki mógłby przeprowadzić podobne referendum wśród wiernych i zadać im jedno proste pytanie: czy jesteś za tym, by wszystkie ustawy, przepisy, paragrafy, prawa, przywileje, zwolnienia podatkowe zostały anulowane, a ziemie, nieruchomości i pieniądze otrzymane od polityków stanowiących akty niewiary zostały zwrócone Skarbowi Państwa?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

wtorek, 28 kwietnia 2015

Posprzątaj kościół to nie trafisz na listę

Mieszkańcy niewielkiej wsi Bodzęcin leżącej nieopodal Goleniowa mają klawe życie! Jak donosi Radio Szczecin lista z nazwiskami i adresami parafian wisiała sobie spokojnie w miejscowym kościele. Wisiała nie bez powodu, ot tak sobie: figurowali na niej mieszkańcy, którzy odmawiali sprzątania kościoła. Kościoła zabytkowego, na który konserwator zabytków wydziela publiczny szmal.

Lista liczyła 60 nazwisk. Dużo to, czy mało na wieś liczącą ok. 200 osób? Sporo, jeśli weźmie się pod uwagę, jak wygląda klerykalna Polska na takich zadupiach. Trzeba mieć odwagę, wolę i szacunek do siebie samego, by dać odpór plebanom i jego wiejskim pomagierom, mającym problem w poprawnym wyrażaniu się w mowie ojczystej. Znalazło się 60 odważnych i… widać ich odwaga bardzo zabolała dewotów, którzy postanowili działać. Ksiądz twierdzi, że nie ma nic wspólnego z listą i nie wie, skąd się ona wzięła w kościele. Pewnie Palikot podrzucił? Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że lista z dyżurami, kto i kiedy ma sprzątać kościół, wisiała zawsze. Ciemny lud potulnie się na to godził, ten co bardziej światły postawił weto i powiadomił GIODO. Na takie dictum wielebny listę kazał zdjąć. Dlaczego sam tego nie zrobił?

Doskonale rozumiem wielebnego, kiedyś znalazłem się w podobnej sytuacji, tyle że drugiej strony barykady. Otóż w moje rodzinne strony (wyjechałem z domu rodzinnego kilkanaście lat temu) zawitał pan ksiądz, któremu wydawało się, że on jest panem i władcą, a podlegli mu parafianie plebsem, popychadłami i niewolnikami. Kiedy zaczęły do mnie docierać niepokojące sygnały o panoszeniu się klechy, wysyłaniu przez niego moherowych babć po zbiórki pieniędzy na niekończący się rzekomy remont dachu, zamieszczane na witrynie internetowej parafii wezwań do sprzątania kościoła, postanowiłem interweniować. Wymieniłem z sukienkowym kilka maili, w którym poinformowałem go, że czasy feudalnej Polski minęły, że pańszczyzna się skończyła, a jak mu się stan czystości w kościółku nie podoba, to niech ściąga sukienkę, dzwoni po gosposię i księdza seniora i niech jedzie na mokro na szmacie! Wielebny raczej nie przywykł do dialogu, próbował jakichś histerycznych i nerwowych połajanek, które wywołały uśmiech na mej twarzy. Nie rozumiał, że są ludzie ceniący swoją godność i prywatność. Szkoda, że klechę przeniesiono w okolice Drezdenka, bo nie poradził sobie z niepokornymi miejscowymi: dowiedziałem się długo po czasie, że na lekcji katechezy w miejscowej szkole podstawowej czytał dzieciakom moją z nim korespondencję podkreślając, że moje myśli i słowa nie są godne chrześcijanina. Niech się cieszy, że nie miał do czynienia z narwańcem, bo dostałby po pysku nie mając pojęcia, od kogo :)

Co poradziłbym wszystkim napastowanym przez durnych księży, którym ni chce się brudzić rąk podczas sprzątania? Przede wszystkim skierować na front kościelnej posadzki radę parafialną. Wspomniany klecha z rodzinnych stron umieścił w niej swoich przydupasów, wpatrzonych w niego jak w obrazek. Podejrzewam, że większość rad jest „niezależna” od woli klechy. Dwa: wysłać sutannowego do władz samorządowych, które co chwila zabiegają o poparcie plebana. Niech się rewanżują pucując kościół. Trzy: niech oznajmią klesze, że ich stawka godzinowa za wykonaną na rzecz parafii pracę wynosi…(wpisać dowolne). Podziała!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Do powołania jeden krok!

Miniona niedziela była dniem jakich wiele, ale nie dla wszystkich! Niektórzy- zamiast dzień święty święcić- ogłosili niedzielę dniem dobrego pasterza i rozpoczęli tygodniowy maraton modlitw. Kościół katolicki na całym świecie obchodził 52 dzień modlitw o powołanie. Widać słabo stara się Bóg ojciec, najdoskonalszy duch w katolickim niebie, skoro potrzebne są modły ziemskich śmiertelników.

Marek Stolarczyk, delegat episkopatu ds. powołań wzdychał, że potrzebna jest modlitwa za młodych ludzi, którzy szukają swojego miejsca w świecie, aby mogli usłyszeć głos bożego wezwania i z odwagą na nie odpowiedzieć. Oczywiście o odpowiedź odmowna nie mieści się w głowie pana Stolarczyka, który prawi, że wymaga to zaufania w boże prowadzenie od wszystkich wierzących. O zaufaniu księży ateistów lub księży pedofilów pan Stolarczyk nie powiedział.

Dane są, mówiąc delikatnie, mizerne: w ubiegłym roku przygotowania do chodzenia w sutannie rozpoczęło 588 kleryków diecezjalnych, o trzech mniej niż w roku 2013 i o 78 mniej niż w roku 2012. Mniej jest też alumnów zakonnych. od względem liczby alumnów wśród seminariów diecezjalnych wciąż prym wiedzie diecezja tarnowska, która ma 197 kleryków, za nią archidiecezje katowicka i warszawska - po 129 kleryków. Trzecie miejsce zajmuje diecezja krakowska (109), przemyska (100), pelplińska (94) oraz poznańska (90). Najmniej alumnów jest natomiast w diecezjach: łowickiej (28), bydgoskiej (31), elbląskiej (36) oraz drohiczyńskiej, sosnowieckiej i gnieźnieńskiej. Co mają do powiedzenia w tym temacie rozpolitykowani, radiomaryjni biskupi?

Kościół stara się bagatelizować niepomyślne dla siebie dane: pociesza się, że liczba księży w Polsce ciągle rośnie, bo liczba wyświecanych rok w rok księży jest większa od liczby księży umierających. Cwanym mykiem jest też zasłanianie się niżem demograficznym i emigracją. Samozadowolenie kleru trwa w najlepsze. I słusznie! Zbudzą się kiedyś z ręką w nocniku.

Szkoda, że biskupi nie dostrzegają niepokojących sygnałów i nie wykorzystują ich w kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich, ale może zażądają od swoich politycznych sług, by podjęli kwestię powołań przed wyborami do parlamentu? Panowie pokroju Dudy, Błaszczaka, Hofmana, Brudzińskiego, Pawłowicz (pardon… to kobieta, chyba…) na wyborczych wiecach powinni żądać od swoich wyborców, by ci posyłali potomstwo do seminariów. Ba! Sami powinni zadeklarować, że swoje dziatki wyślą do zacisznych, seminaryjnych murów. Tam nie czyha już spec od czerwonych majtek, Paetz, nie ma tam wstępu Gil, więc…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

środa, 11 marca 2015

Pomodlisz się za kłamczuszka?

Już jutro rozprawa sądowa przed przemyskim sądem. Skarżąca- Małgorzata Marenin. Sądzony- Józef Michalik. Ksiądz katolicki w randze arcybiskupa. Założycielka stowarzyszenia „Stop Stereotypom” nie składa broni i walczy o swoje, o sprawiedliwość przed sądem.

Sąd, surowy wobec babci zapominającej zapłacić za wynoszonego ze sklepu wafelka czy kioskarki, która nie wydała paragonu za dokonanie druku ksero, umył ręce wydając zastanawiające i bojaźliwe oświadczenie, w którym tłumaczył, że wypowiedź zniesławiająca musi posiadać takie informacje, na podstawie których możliwa jest identyfikacja osoby lub grupy osób, których to zniesławienie dotyczy. Stwierdzenie "agresywne feministki" czy "osoby po rozwodzie" takich kryteriów nie spełniają, nie konkretyzują bowiem indywidualnie oznaczonej organizacji feministycznej czy organizacji zrzeszającej osoby po rozwodzie. Co innego, gdyby chodziło o obrazę „uczuć religijnych” przez Małgosię Marenin. Wtedy sprawa potoczyłaby się błyskawicznie!

Dla przypomnienia: w rocznicę obchodów urodzin Henryka Gulbinowicza Józef Michalik raczył oznajmić w homilii, że niewłaściwa postawa często wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Poszło przede wszystkim o to. Zaglądam na stronę archidiecezji przemyskiej i co widzę? Nawoływania biskupów o modły za Pasterza Księdza Arcybiskupa! Wszystko z wielkiej litery oczywiście, zgodnie z gramatyką i ortografią rodem z Watykanu. Panowie Adam Szal- związany z ruchem Światło- Życie i Stanisław Jamrożek- kumpel Tadeusza Rydzyka, sympatyk organizacji strzegących „życia poczętego” nawołują moherowe babcie i radiomaryjny elektorat do solidarności z Michalikiem wyrażoną poprzez pamięć w modlitwie. Słowem nie wspomnieli o haniebnych, kłamliwych i obraźliwych słowach Michalika pod adresem przede wszystkim dzieci, które- w ocenie hierarchy- uwodzą księży. Wspomnieli jedynie o żalach Michalika, że żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią (to w tivi można obejrzeć porno, TV TRWAM również nie walczy?), winnymi wszelkiego zła obarczył rozwodników (kto unieważnia małżeństwa?), oskarżył rodziców samotnie wychowujących dzieci o skazywanie dzieci na cierpienie przez brak miłości. Oczywiście nie zapomnieli o „ideologii gender”.

O czym się mówi na urodzinach osób, które dożyły sędziwego wieku? Nie, nie o ich przeszłości, o osiągnięciach, o dorobku życiowym, spełnionych marzeniach. Pieprzy się głupoty bez polotu i fantazji, niczym nastolatki zaciągające się pierwszy raz papierosem przy pitym ukradkiem winku! W tym hierarchowie są dobrzy. Ba, najlepsi! Panowie Szal i Jamrożek dają temu koronny dowód: próżno szukać na stronach archidiecezji choćby słowa przeprosin Michalika, nie ma zapomnianego przez wielu wyjaśnienia Józefa Klocha, że słowa Michalika były lapsusem językowym. Przecież i sam Michalik przepraszał mówiąc, że całą sprawa nie „nieporozumieniem”. Nieporozumieniem, czy niezrozumieniem, odrzuceniem niewygodnych dla kościoła faktów? Ujada portal poświęcony: módlmy się za arcybiskupa, którego chcą uciszyć. Niech pan Józio mówi, byleby z sensem, na temat i prawdę. To proste, ale dla katolickiego księdza to niełatwe, jak się okazuje, zadanie!

Jutro Małgosię Marenin przywitają moherowe komanda, bez wątpienia wspierane przez PiS. Ciekaw jestem, czy prezes sądu przemyskiego jest wierzący, czy jest katolikiem i czy przyjaźni się z Józefem Michalikiem i przemyskim klerem, czy też nie…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 28 stycznia 2015

Kościelni spece od molestowań seksualnych

Mieliśmy „Sztukę kochania” Michaliny Wisłockiej, był „Seks Partnerski” Zbigniewa Lwa-Starowicza. Była też parodia „Seks jest boski” Ksawerego Knotza, zakonnika, usiłującego pouczać katolików- małżonków oczywiście, bo tylko dla nich jest seks- co i jak mają robić w te klocki. Wiadomo nie od dziś, że panowie w sukienkach są ekspertami od spraw wszelakich, ale przede wszystkim od seksu. Pouczają wszystkich, nie tylko katolików, grzechem nazywają seks przedmałżeński, seks nastolatków stosujących antykoncepcję, ale jakoś nie słychać z ich strony słów potępienia pod adresem księży-pedofilów.Jest gra pozorów, czary- mary i bzdety na pokaz.

40 polskich księży, zakonnic oraz świeckich odebrało dyplomy ukończenia skróconego, błyskawicznego kursu prewencji nadużyć seksualnych. Dyplomy są sygnowane przez akademię Ignatianum w Krakowie i Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie. Marcial Maciel śmiałby się do rozpuku, gdyby dożył tej chwili. Kto wie, może rechocze sobie w najlepsze w towarzystwie Jana Pawła II, Jana VIII, Alojzije Stepinaca, Jozefa Tisy i katolików pokroju Augusto Pinocheta gdzieś tam w domu ojca, w królestwie nie z tego świata? Bo kto szkolił tych czterdziestu, światowej sławy seksuolodzy, psycholodzy, eksperci i erudyci w zakresie molestowania? Jak sądzicie, kto będzie od tej pory powoływany na biegłych w procesach księży oskarżonych o pedofilię? Naiwnie uważacie, że uznani specjaliści z zakresu seksuologii i seksualności człowieka?

Prymas katolików Wojciech Polak odprawił z okazji wręczenia dyplomów specjalną mszę, w której wprost rozpływał się nad wspaniałą kadrą specjalistów, ową „40”. Troska o tworzenie bezpiecznego i przejrzystego środowiska dorastania dzieci i młodzieży, a także wyeliminowanie ryzyka popełnienia nadużyć seksualnych przez kogokolwiek z uczestniczących w procesie wychowania, jest integralną częścią zaangażowania kościoła, pouczył prymas. Wychowałem się w czasach nieboszczki komuny, z chęcią (!) uczęszczałem w czwartki na zajęcia z religii odbywające się po lekcjach i nikt mnie i nikogo z mej klasy nie molestował, nie zapraszał na plebanię, nie dotykał, nie podsuwał butelki by zademonstrować na niej techniki seksu oralnego. Co się od tamtego czasu zmieniło, co sprawiło, że wtedy dziecko czuło się bezpiecznie w towarzystwie księdza, a dziś nie? Wtedy był strach sutannowego przed organami ścigania, dziś księża prawo mają w… Chociaż… W tym miejscu wielu z nich wolałoby mieć coś innego.

Wojciech Polak zaapelował, aby podejmować odważne działania, angażować się również wobec pojawiającego się w kościele zła i grzechu. Euforia! Czyżby wyciągnął rękę do posła Kotlińskiego, zaproponował współpracę jego tygodnikowi? Nic bardziej mylnego! Polak szybciutko dodał, że trzeba nosić w sercu prawdziwy obraz kościoła i głęboką odpowiedzialność za ewangeliczną jakość istniejących w nim relacji. A jaki jest prawdziwy obraz kościoła- wystarczy zapytać Dariusza Oko, Józefa Michalika, Henryka Hosera czy nieomylnego papieża polskiej katoprawicy, Terikowskiego.W ich opinii to dzieci uwodzą księży, wprost wskakują im do łóżek.

Tylko patrzeć, jak ukaże się poradnik skierowany do księży- pedofilów. „Sztuka molestowania”, „Ludzkie namiętności”, cieszyłaby się dużym powodzeniem na czarnym, podziemnym rynku. Ale o czym ja piszę? Przecież księża są czyści jak łza, seksu nie uprawiają! Przysięgali celibat…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

środa, 17 grudnia 2014

Partia episkopat wzywa rząd

Wyglądam przez okno i jestem rozczarowany. Przeglądam newsy w internecie- to samo. Słucham audycji radiowej- wzbiera we mnie coraz większy niepokój. Zerkam na witrynę internetową PiS- tam również cicho sza, nie ma nawoływań katoprawicowych do pikiety. Jaki protest, spyta ktoś zdziwiony? Dziś odbędzie się spotkanie ciała pod nazwą Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. To taki niekonstytucyjny twór, którego postanowienia w ogóle nie powinny mieć mocy prawnej.

Prawi i sprawiedliwi nie skrzykną mas, by zaprotestować przeciwko takiej grandzie. Mający buzie pełne frazesów jak ognia unikają pytań o kwestie dotyczące kościoła katolickiego, biskupów i ich politycznego zaangażowania, tudzież jawnego wręcz wspierania przez nich PiS-u. Jak wyglądają te spotkania rządu z episkopatem ujawniła prof. Monika Płatek, nim przeszła drogę przez mękę żądają wydania protokołów z posiedzeń. Włosy jeżą się na głowie! To nie są spotkania, to są wezwania rządu na dywanik przez biskupów i udzielania połajanek i pouczeń oraz dyktowanie, co rząd ma zrobić, a co zablokować. Czy tak będzie i dzisiaj? Tematem będzie przyjazd do Polski papieża Franciszka, biskupi rozdzielili już zadania: oni będą kadrą zarządzającą (oczywiście nic za darmo…) a bogate państwo polskie, podatnicy ( w tym emeryci, renciści i najbiedniejsi) sfinansują przyjazd Argentyńczyka. Bo Watykanu nie stać na takie fanaberie. Niech płaci głupia Polska!

Ciekawi mnie, czy przedstawiciele rządu poruszą wątek poparcia przez biskupów niedawnego marszu PiS? Patrząc na skład Komisji ze strony rządu obawiam się, że nikt z tego gremium nie zadaje trudnych pytań biskupom, a na widok sutanny i koloratki ma pełne… pełną głowę pomysłów, jak tu dogodzić kościołowi. Andrzej Halicki, Joanna Kluzik- Rostkowska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Małgorzata Omilanowska, Jacek Cichocki i Stanisław Huskowski otrzymają do wykonania rozkazy i tyle. Tak będzie wyglądało to spotkanie. Przeglądałem nie raz i nie dwa zakres obowiązków w/w ministrów, kierowanych przez nich ministerstw i nigdzie nie natknąłem się na zapis, że mają oni obowiązek spotykać się z biskupami i wykonywać ich polecenia!

Tak wygląda rozdział państw i kościoła, tak wygląda neutralność światopoglądowa państwa polskiego. Próżno szukać polityka, który na spotkaniu ze stroną kościelną walnąłby pięścią w stół i powiedział kilka mocnych, ale prawdziwych słów i wskazał klechom ich miejsce w szeregu.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 31 października 2014

Gądecki obrał kurs na dzieci

Stanisław Gądecki chce być alfą i omegą kościoła katolickiego w Polsce. Zapomniano już o jego poprzedniku, Józefie Michaliku, który z niezwykłą łatwością obarczał winą małe dzieci rzekomo uwodzące biednych, żyjących w celibacie księży. Dziennikarze podtykają mikrofon pod nos Gądeckiego by ten wygłosił monolog, gazety publikują wywiady z hierarchą w których próżno jednak szukać trudnych, dociekliwych i niewygodnych pytań.

Pan Gądecki dał głos po zakończonym synodzie, po którym nie wiedzieć czemu niektórzy spodziewali się zmian. Śmieszył mnie ten entuzjazm naiwnych graniczący niemal z hurraoptymizmem: wy ciągle wierzycie w jakieś nowe otwarcie papieża Franciszka, jakieś złagodzenie stanowiska, tolerancję dla związków partnerskich, jednopłciowych, zmianę roli kobiet w katolickich społeczeństwach? Wierzcie, ale ja, realista, nie polecam takiej wiary. Płonne wasze nadzieje, nie unikniecie rozczarowań, boleśnie przekonacie się, że rzekomo liberalny pontyfikat Argentyńczyka jest fikcją. Kościół katolicki nie jest liberalny, nigdy nim nie będzie, nie ma co się oszukiwać: nie ma w nim miejsca dla zwolenników teologii wyzwolenia. Kościół katolicki w Polsce jest odbiciem prawdziwego, światowego kościoła. Polscy hierarchowie nie są marginesem, mniejszością, nic bardziej mylnego! Synod pokazał, że są w zdecydowanej, ogromnej większości. W kościele i Watykanie rządzi konserwa do szpiku kości!

Gądecki oświadczył, że dzieci mają swoje prawa i to ich prawa powinny być eksponowane bardziej, niż dorosłych. Podobno wobec Boga wszyscy są równi, ale poznański hierarcha wie lepiej… „Dzieci nienarodzone” mają się w Polsce świetnie w przeciwieństwie do swoich mam chcących usunąć ciążę. Gądecki brnął dalej: dziecko ma prawo do wychowania przez mamę i tatę w sposób komplementarny, gdzie aspekt uczuciowy oraz rozumowy łączą się ze sobą. To jest pełne wychowanie, poucza Gądecki. Dlaczego zatem sutannowi bredzą, że dziecku potrzebna, niezbędna jest katecheza w kształceniu ogólnym? Czy to nie jest sprzeczność: dziecko ma być wychowywane przez mamę i tatę, a jak przychodzi co do czego, to przez kawalera w sutannie lub pannę w habicie podczas „lekcji” zwanej katechezą? To chyba nawet nie sprzeczność, to jest śmieszne! Chciałbym usłyszeć opinię o wypowiedzi sutannowego od, dajmy na to, Ricky’ego Martina, w przeszłości złośliwego homofoba, a który w 2010 roku przyznał się, że jest gejem… Martin ze swoim partnerem wychowuje dwóch synów, słynna przed laty tenisistka Martina Navratilova wychowuje dwie córki przy pomocy swej partnerki, ale nie sądzę, by ci bogaci i szczęśliwi ludzie przejmowali się bełkotem polskich hierarchów. Nie zauważyłem, by ludzie ci, szczęśliwi w związkach partnerskich, „atakowali” kościół katolicki i rodzinę, oraz by należeli do nurtu jakiejś ideologii niszczącej fundamenty społeczeństwa, o czym bredzi pan Gądecki.


Pan Gądecki przypomniał, że sam papież podkreślił , iż dzieci są słabe i nie są w stanie bronić swoich praw. Doskonale zrobią to za nich świadomi tych praw rodzicie, ale tego już hierarcha nie wie. Dlaczego jednak hierarcha nigdy nie wypowiadał się o dzieciach polskich księży, dlaczego kolegom po fachu i im potomkom nigdy nie serwował pouczeń? Czyżby skłonny był przyznać rację dotkniętym wydaną przed paroma laty w Niemczech książce "Ukryte dzieci Boga" i twierdzić, że posiadających potomstwo księży jest nawet mniej od księży pedofilów? Co ma do powiedzenia najmłodszym wykorzystywanym przez kler, że modli się za nich? Zapomniał też hierarcha o czymś: w imieniu najmłodszych niech nie wypowiadają się panowie w sutannach, którzy mają jakiś niezwykły, niepojętny dla mnie pociąg do małych dzieci. Kler boi się rozmów z dorosłymi, dla których sutanna jest jedynie egzotycznym, śmiesznym strojem nie mającym nic wspólnego z oznaką władzy, dlatego wziął się za dzieci.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 17 października 2014

Poroniony pomysł kleru we Wrocławiu

Pasterze Polaków- katolików uwielbiają okrągłe rocznice, nie mające w dodatku nic wspólnego z radością. Stypy, klęski, przegrana powstania to jest to, co tygrysy w sutannach lubią najbardziej. Od 10 lat kościół katolicki w Polsce obchodzi- uwaga, uwaga!- Dzień Dziecka Utraconego. To nie żart! Hierarchowie pozazdrościli kolegom po fachu ze Stanów zjednoczonych, którzy od 1988 roku obchodzą Dzień Pamięci Dzieci Nienarodzonych i Zmarłych. Poza tym wszyscy zdrowi.

Odchodzące w niebyt w wyniku afer rządy lewicy w 2004 roku miały, jak zawsze zresztą, ważniejsze sprawy na głowie, niż światopoglądowe i nie usiłowały nawet skomentować celowości kościelnego święta. Przy bierności władz doszło do tego, że na wielu cmentarzach znajdują się mogiły na pochówki dla dzieci zmarłych przed urodzeniem, jak nazywają płody sutannowi. Hmm, czy może umrzeć człowiek, zanim się narodzi? Kler i katoprawica gotowa jest oskarżyć o obrazę „uczuć religijnych” każdego kto twierdzi, że człowiekiem nie jest zygota. Czy grożą nam procesy za brak wiary, że plemnik to też człowiek? W RParafialnej wszystko jest możliwe! Skoro za pijaczynę Głódzia modlą się duchowni prawosławni, ewangeliccy, mojżeszowi i metodyści…

Na jednym z wrocławskich cmentarzy pochowano 50 szczątków dzieci. Tak kler nazywa szczątki poronionych płodów pozostawionych w szpitalach przez kobiety, które nie dokonały nawet aborcji. Nad imprezą czuwał Andrzej Siemieniewski, biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej, która nie kryje nawet swego zaangażowania w kampanię samorządową. Na pochówek „nienarodzonych” nalegały osoby z pewnego katolickiego stowarzyszenia, nie pytając o zgodę niedoszłych rodziców. Posłuszni klerowi urzędnicy z Urzędu Miasta bez szemrania wydzielili kwatery dla szczątków poronionych płodów. Dlaczego szczątki nie trafiły na cmentarz będący własnością kościoła, dlaczego pan biskup nie przeznaczył do tego celu terenu należącego do archidiecezji? To wielka tajemnica wiary! Podobnie jak tajemnicą pozostanie, czy szczątki płodów zostały ochrzczone. Niestety, z uwagi na nawał pracy nie byłem na wydarzeniu, ale w przyszłości... Może dowiem się, ile miejskiej kasy przeznaczają gorliwie posłuszni urzędnicy na utrzymanie grobów płodów, ile trafia do kieszeni klechów za odprawianie guseł na cmentarzu i co sadzą o tym wszystkich niedoszli rodzice, zazwyczaj nieświadomi, że poroniony płód przez kler i katooszołomów jest traktowany jak dziecko.

Lada moment na wrocławskim cmentarzu ma zostać zbudowany pomnik dziecka utraconego. Kto go sfinansuje?  Na pewno nie zrobi tego ubogi kościół katolicki, biedny jak mysz kościelna biskup czy głodujący proboszczowie, że o mizernie opłacanych politykach prawicy nie wspomnę! Pieniądze na obelisk pójdą z budżetu obywatelskiego. Dlaczego? Bo na 633 tys. mieszkańców Wrocławia taką wolę wyraziło… 350 osób! Projekt Słowaka Martina Hudacka (na zdj.) spotkał się z aprobatą biskupów, nie podano do publicznej wiadomości, ile rzeźbiarzowi wpadnie do kieszeni. Jeśli o mnie chodzi, to niech wystawi rachunek i na milion złotych, pod warunkiem jednak, że zapłaci biskup wrocławski. Dlaczego jednak pomnik nie będzie przedstawiał płodu poronionego w sposób naturalny? A dlaczegóż by nie postawić pomnika, który wyobrażałby płód abortowany? Toż zdjęcia z nimi z dziką rozkoszą eksponują katoprawicowe bojówki, w dodatku w publicznych miejscach! Chyba nie przeszkadzałby taki pomnik na cmentarzu?

Kler bredzi, że strasznie martwi się o każde dziecko „nienarodzone”, o życie. Dziwnym trafem kiedy dziecko się narodzi, księżowska miłość błyskawicznie wygasa. Miłość odradza się po latach, kiedy dziecięce kształty kuszą księżowskie oczy…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

środa, 27 sierpnia 2014

Wilki chcą zajmować się jagniętami

Sądziłem, że źle przeczytałem wpis blogera informujący, że księża pedofile będą zajmować się swoimi ofiarami. Ki czort, myślę sobie, kpiny to jakieś czy żarty? Otóż nie do końca: kościół katolicki w Polsce zamierza otworzyć cztery regionalne centra ochrony dziecka pokrzywdzonego na skutek przestępstw pedofilii ze strony katolickich księży. Klechy cały czas udają, że problem pedofilii wśród kleru istnieje w głowach tzw. atakujących katolicki kościół.

Jesteśmy od dawna świadkami nikczemnych postaw sukienkowych, w tym biskupów, którzy twierdzą, że jeśli księża nawet i dopuścili się molestowania nieletnich, to były to tak nieliczne wypadki, że nie ma o czym mówić. Kiedy na światło dzienny weszły sprawy m.in. Gila, Wesołowskiego, zboczeńca z Tylawy- jak lew bronił go Józef Michalik- biskupi oznajmili, że w innych zawodach istnieje podobny procent pedofilów. Kiedy mleko się wylało i sprawy nadużyć seksualnych wśród kleru nie da się już dłużej bagatelizować i marginalizować, kościół obrał inną drogę. Przeszedł do ofensywy licząc, że zamydli naiwnym oczy. Bo takim mydleniem właśnie mają być owe cztery centra. Jeśli ktoś wierzy, że będą się one zajmowały udzielaniem wparcia i odpowiedniej specjalistycznej informacji medycznej i psychologicznej ofiarom przestępstw seksualnych księży, to… niech sobie wierzy. Bo co się może kryć pod terminem udzielania wsparcia dla zgwałconego przez księdza nastolatka, będzie słyszał, że pedofiliami w sutannach targają namiętności, że to wina rodziców, bo nie zapewnili dla swej pociechy właściwej opieki? Co to jest odpowiednia informacja specjalistyczna, że nie było gwałtu czy molestowania bo ksiądz żyje przecież w celibacie? Kto ze strony świeckiej będzie nadzorował ten projekt, kto się odważy ingerować w program takich ośrodków? I ta oto wilki będą opiekowały się jagniętami.

Biskupi zobowiązali się do finansowania kosztów utrzymania Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie, założonego w 2013 roku, ale kto będzie utrzymywał cztery kościelne centra sukienkowi już nie ujawnili. Nie trzeba być wielkim analitykiem by dojść do wniosku, że pieniądze łożyło będzie państwo. Nieprzypadkowo pomysł z centrami pojawił się tuż po ogłoszeniu terminu wyborów samorządowych. Jestem pewien, że klerykalni politycy będą błagać, by to w ich jednostkach terytorialnych znalazły się te ośrodki. Przekaże się klechom nieruchomości lub działkę pod budowę (oczywiście gratis), pan wojewoda, prezydent czy burmistrz towarzyszył będzie biskupowi przy wmurowaniu kamienia węgielnego i otwarciu ośrodka i… Tak się robi klerykalną  politykę!

Kler nie przegapił kolejnej okazji do wyciągnięcia łapy po publiczne pieniądze i nieruchomości. To my, podatnicy, będziemy finansować kościelne fanaberie, bo biskupi nie wyciągną nawet grosza ze swych kieszeni. To nic innego, jak konkurencja dla zwalczanego przez klechów fundacji „Nie lękajcie się” niosącej faktyczną, a nie wydumaną i iluzoryczną pomoc ofiarom przestępców w sutannach. Kościół słowem nie wspomina o księżach, którym udowodniono czyny pedofilskie. Biskupi nie mówią, jak zamierzają leczyć zboczeńców w sutannach i jak chronić przed nimi bezbronne dzieci i młodzież. Prawda jest taka, że kto raz posmakował seksu to będzie zaspokajał swój popęd płciowy. Dotyczy to również pedofila w sutannie.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)