Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Armand Ryfiński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Armand Ryfiński. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 kwietnia 2014

Marcin Meller, pseudoateista czy katolik?

Marcin Meller to klawe ma życie! Katoprawica mówi i pisze o takich „resortowe dzieci” nie bacząc, że synowie i wnuki nie odpowiadają za czyny swoich ojców i dziadków. Mellera pierwszy raz zobaczyłem na ekranie tiwi, kiedy prowadził reality show „Agent”. Prowadził całkiem udanie, przyznaję to bez oporu.Opory miałbym natomiast, gdyby ktoś położył przede mną pismo, pod którym miałbym złożyć podpis pod dwoma punktami: czy uważasz Marcina Mellera za mistrza polskiej dykcji, czy uważasz Marcina Mellera za wzór ateisty? Obie odpowiedzi zaznaczyłbym na nie.

Meller ateistą? Ubaw po pachy! Człowiek ten nie przegapia okazji by podkreślić, że jest niewierzący. Jego sprawa, jego wybór. Robi to jednak w sposób krzywdzący ateistów. Bo czym jest deklaracja Mellera, że zazdrości ludziom wierzącym, bo oni mają obietnicę. OBIETNICĘ! I łka Meller w rękaw Terlikowskiemu ( któremu udzielił wywiadu), że on, ateista, nie ma nadziei, obietnicy i perspektyw na „życie wieczne”. Nosz w mordkę jeża! To się, Meller, przespaceruj z Terlikiem do pierwszego z brzegu kościółka, wykaż skruchę, żal za grzechy, bo mam mocne podejrzenie, że na łożu śmierci nastąpi Twoje cudowne nawrócenie! Po co odkładać decyzję w czasie? Nie lepiej już teraz, już zaraz wstąpić do grona szczęśliwców mających OBIETNICĘ?

Meller dołączył do grona dewotów, PiS-maków i katooszołomów, krytykując Jana Hartmana, Armanda Ryfińskiego i Janusza Palikota. Dwóch ostatnich nienawidzą polityczni rywale oraz hierarchowie kościoła katolickiego (od dziś małymi literami piszę nazwę tej katolickiej instytucji- przyp. P.K.), pierwszego, o którym mówi się, że jest nieformalnym przywódcą polskich ateistów, nienawidzą celebryci pseudoateiści, z Mellerem w składzie. Dlaczego pseudoateiści? Bo są to ludzie, którym zwykły leń nie pozwala pójść do kościoła w niedzielę, może odsypiają szaleństwa sobotniej nocy, a w poniedziałek trąbią, że są ateistami! Tacy z nich ateiści, jak ze mnie biskup katolicki!

Panu Mellerowi w głowie się nie mieści, jak można było kolejny raz przeprowadzić inscenizację męczeńskiej śmierci polskiego myśliciela, jednego z najwybitniejszych umysłów, geniusza zamordowanego przez kościół katolicki, Kazimierza Łyszczyńskiego? Ateiści wyszli z szafy, są dumni z tego, kim są, są dumni, że nie tylko nie muszą być wyznawcami jakiejkolwiek religii, ale i nie muszą udawać, że są wierzący. Ludzi ci żyją w zgodzie z własnym sumieniem, bynajmniej nie dlatego, że taka jest moda, jak kłamliwie bredzą klechy, lecz dlatego, że znaleźli swoją drogę. Ateista idzie pod prąd. Tylko ateista, nie jakiś dewota, wpatrzony w katolickie relikwie, jak to usiłują sprzedać usłużne wobec kleru media. Wydawać by się mogło, że po coming out ateistów dołączą do nich ci znani z mediów. Tymczasem Marcin Meller wypisuje bzdury, że… ateiści są ośmieszani przede wszystkim przez prof. Jana Hartmana i przez samych siebie! Meller chyba na serio rozważa wstąpienie w szeregi kościoła katolickiego, tym tylko tłumaczę jego słowa mijające się z prawdą, że ateiści- z którymi on, celebryta, się nie identyfikuje- zapluwają się z nienawiści do wierzących, a nawet kościoła i księży. Gdybym miał choć resztki szacunku do Mellera, to bym go stracił. Nie zauważyłem, by prof. Hartman, by znajomi ateiści roboli cokolwiek, co zarzuca im Meller. Może usłyszał to od Terlikowskiego i powiela jego brednie?

Ilu jeszcze wypłynie takich farbowanych ateistów, którzy dowodzić będą, że ich- i tylko ich!- postawa podkulonego ogona, krycia się niczym mysz pod miotłą, brak słowa krytyki pod adresem kościoła, kleru i draństw firmowanych przez papieży powinna być postawą wszystkich ateistów? Co zrobił ateista Meller w sprawie Nergala ciąganego przez katooszołomów po sądach? Napisał, że muzyk jest barbarzyńcą. A co zrobił ateista Meller, kiedy do TVN wpasowano komisarza w koloratce, Sowę? Ano… nic! Kumpluje się z tym panem, jak katolik…, pardon…, jak ateista z księdzem! Jeśli ktoś jest obciachowym pajacem, to nie prof. Hartman, panie Meller! Jeśli nie on, to kto? Proszę spojrzeć w lustro i… odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Od kilku dni trwa festiwal żartów i kpin pod adresem boksera Tomasza Adamka, startującego do PE z list Solidarnej Polski.  Adamek przynajmniej niczego nie udaje. Dewota, ale prawdziwy dewota. Lepszy od farbowanego ateisty.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 10 grudnia 2013

Krzyż niczym godło

Wyrok w sprawie krzyża w Sejmie, niekorzystny dla Twojego Ruchu, nie jest porażką partii i Janusza Palikota, choć sąd Apelacyjny w Warszawie ustami sędziny Edyty Jefimko orzekł, że symbol religii katolickiej nie narusza dóbr osobistych, oraz wolności sumienia i wyznania posłów, którzy są na bakier z religią. W ocenie sędziny- katoliczki oczywiście- posłowie TR nie dowiedli, że ich wolność sumienia została naruszona. W ogóle to nie ma sprawy, zdaje się bagatelizować powództwo katolicka sędzina, bo posłowie mają przecież już ukształtowany światopogląd, a krzyż nie wpływa na sposób sprawowania mandatu przez niereligijnego posła. Zabawne: to światopogląd posłów Ryfińskiego, Kotlińskiego czy Palikota nie ewoluuje, nie ulegnie już zmianie? Może tak twierdzić wszechwiedząca sędzina. Słyszę już pytania: czy w takiej sprawie nie powinien aby orzekać sędzia ateista, bądź innowierca? Dlaczego katolik orzekał w tej właśnie sprawie?

Rozbawiło mnie uzasadnienie wyroku sędziny: niewiele o prawach i wolnościach człowieka zawartych w Konstytucji, za to dużo gadki o zwyczajach, tradycji, tożsamości, historii i kulturze. Zatem ateiści są obcy polskiej kulturze? Ciekawostka przyrodnicza rodem z teorii Darwina! Ciekawi mnie prywatna ocena sędziny na temat podpitych posłów prawicy, którzy pod osłoną nocy, cichaczem, zawiesili w 1997 r. feralny krzyż, znak watykańskiej korporacji, w polskim Sejmie. Sejmie, który ma tworzyć prawo dla wszystkich, nie tylko pod katolików, de facto- pod biskupów i Kościół katolicki. Katolicka opatrzność czuwa: żaden z posłów odpowiedzialnych za obecność krzyża na Wiejskiej po zakończeniu kadencji posła nigdy już nie został wybrany do Sejmu. Kara boska? Posłowie TR nie powinni udawać się ze skargą do Strasburga, nie tędy droga! Niech nie zwiodą ich słowa premiera, że jemu krzyż w Sejmie nie przeszkadza, że autonomia państwa i Kościoła powinna odbywać się w inny sposób. Tuskowi to w ogóle mało co przeszkadza: nic nie widzi, nic nie słyszy... Posłowie niech zażądają od premiera jasnej odpowiedzi, o jakiż to sposób chodzi? Może, premierze Tusk, pora na odważne czyny, ale czy zdolny jest do tego ktoś, kto ma odwagę jedynie na bojaźliwe słowa?

Posłowie TR, z wyrokiem sądowym w ręku, powinni udać się na Wiejską i zawiesić obok krzyża symbole pogańskie, innych religii, oraz postać nagiej kobiety i mężczyzny, splątanych w miłosnym uścisku. Jeden z katooszołomskich dziennikarzy histeryzował niedawno, by „pedalska tęcza” poszła won z Pl. Konstytucji, bo pierwsza stała tam świątynia katolicka. Idąc tym tropem- pogaństwo było w Polsce pierwsze, przed katolicyzmem, więc… A pierwsze było ŻYCIE. A jak powstaje życie, panowie katoliccy posłowie? Chyba nie wstydzicie się tego widoku, hmm? Nawet nie śmiem sugerować, by posłowie TR zawiesili przy krzyżu fotografię niejakiej Kinaszewskiej, jej syna, oraz „wujka” Karola (foto w złączniku)

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 24 kwietnia 2013

Katecheza we Wsi Kościelnej

Trójka gimnazjalistów trzeciej klasy z Kościelnej Wsi zrezygnowała z lekcji religii. Religii katolickiej oczywiście, w szkołach żadnej innej się nie naucza. Wieść gminna niesie, że po ich decyzji szału dostały katechetka i dyrektorka szkoły. Rozmodlone panie miały wezwać do gabinetu dyrektorki krnąbrnych, nieposłusznych młodych ludzi, by przemówić im do rozsądku. Zapomniały, że rozsądni ludzi trzymają się z daleka od katolickich bajek, więc zbędny ich trud. Dewotki wezwały na pomoc miejscowego proboszcza, ale widok faceta w czarnej sukience nie działa paraliżującą, lecz wywołuje śmiech.Kto wie, może klecha przybiegł z radosną nowiną, że zabawy z pianką/bitą śmietaną na kolanach nie mają podtekstów seksualnych? Przed paroma laty mianem "rozwydrzonych smarkaczy" nazwał grupkę licealistów, żądających usunięcia religijnych symboli z klasy, radiomaryjny dewota, Legutko. Wyrok sądu zmusił go do przeprosin.

Przeglądam stronę internetową http://gimnazjum.szkola-koscielnawies.pl/nauczyciele/ i nie widzę wśród ciał pedagogicznych księdza. Dziwna to sytuacja, w której dyrektorka podkreślająca świeckość szkoły, wzywa na pomoc księdza. To uwłacza godności nie tylko świeckiej palcówce i nauczycielom, ale także i uczniom. Nikt nie ma prawa wywierać jakiejkolwiek formy nacisku na młodzież, wywierać presji, zmuszać do uczęszczania na lekcje niepotrzebnej religii, której „nauki” nie są pomocne w życiu! Religia stawia przed wiernymi problemy, nieznane ateistom, ewangelikom, czy antyklerykałom. Kościelna Wieś i jej grono pedagogiczne nie odkryło tej prawdy? Może i odkryło, stara się jednak, by nie zapoznała się z nią edukowana młodzież. Taka mała, katolicka autocenzura. Na niegodziwość i próbę łamania prawa zareagował poseł Ruchu Palikota, Armand Ryfiński. Na efekty jego działań nie przyszło długo czekać: „Szkoła w Kościelnej Wsi jest szkołą świecką, do której uczęszczają uczniowie o różnych wyznaniach. Każdy uczeń bez względu na swoją wiarę jest otoczony szacunkiem. Dyrektor szkoły absolutnie nie ingeruje w wyznania religijne uczniów. Jeśli jednak otrzymuje niepokojące sygnały dotyczące zachowania się pedagogów podczas zajęć – w tym wypadku katechety, podejmuje natychmiastowe kroki w celu wyjaśnienia zaistniałych nieprawidłowości, co miało miejsce. Rozmowa z uczniami nie dotyczyła ich wyznania, tylko postępowania katechety, które doprowadziło do złego samopoczucia uczniów i rezygnacji z lekcji religii"- wyjaśnia dyrektorka szkoły. Mnie interesuje przebieg i wynik rozmowy pani dyrektor z katechetką: czy zasugerowała nawiedzonej nauczycielce, że jej umiejętności pedagogiczne wymagają podniesienia, że nie sprawdza się na stanowisku, wymaga dokształcenia, ma zły wpływ na młodzież?

Konstytucja RP stanowi, że każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Mam dziwne podejrzenie, połączone z pewnością, że pani dyrektor, wespół z katechetką z Kościelnej Wsi, zapisów Konstytucji nie znają, bądź mają ją w… poważaniu. Czyżby były gorącymi zwolenniczkami Europy Minus plus Rydzyk, tworu „trzech tenorów”, Kaczyńskiego, Jurka i Olszewskiego? Niezbadane są wyroki.

P.S. Wysłałem maila do p. dyrektor, po dziś dzień nie otrzymałem odpowiedzi. Jednakże wczoraj, w godzinach wieczornych, pod jednym z moich tekstów pojawił się napis, nakreślony „anonimową” ręką: „ Lewacy... wasz czas jest policzony...”.

 A jest, jest, patrząc na kondycję ojca i jego zdrowie, które przejąłem, dożyję sędziwego wieku!:) 

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

środa, 27 lutego 2013

Bariera pełna bruzd

Posłowie PiS zadali retoryczne pytanie, dlaczego premier Donald Tusk nie chroni (sic!) papieża Benedykta XVI przed posłem Ruchu Palikota, Armandem Ryfińskim. Armand miał, w ocenie katoprawicowców, obrazić papieża, głowę obcego państwa, swoim listem, w którym porusza temat pedofilii w Kościele katolickim, sugerując, by Watykan powołał specjalny fundusz, z którego w przyszłości byłyby wypłacane odszkodowania dla seksualnych ofiar księży. Skoro tak zależy posłom na bezpieczeństwie papieża, mogliby wysłać w delegację Tomasza Kaczmarka, by zapewnił dożywotnią ochronę dziadziusiowi. Paradując z gołą klatą, pod czujnym okiem papieskiego sekretarza, miałby Kaczmarek nieograniczone możliwości grzebania w walizkach z pieniędzmi. Bez obaw, że jakiekolwiek zdjęcia ujrzą światło dzienne. Papieski kamerdyner- donosiciel ujęty, osądzony i ułaskawiony odszedł w niesławie. A propos: PiS donosił przed laty o tuskowym dziadku z Wehrmachtu, ale jakoś nie przeszkadza im przeszłość B-XVI w Hitlerjugend; widać doszli do wniosku, że byli to tacy mail skauci…

Posłom PiS sugerowałbym, by na ręce papieża skierowali prośbę, by kapelusz kardynalski otrzymał Franciszek Jakuba Longchamps de Bérier. To mój cichy faworyt, widziałbym go na stanowisku nie tylko komisji bioetycznej episkopatu, gdzie się chłopina marnuje, ale na czele tej instytucji. Ba, na czele polskiego Kościoła! Im więcej takich tuzów na kluczowych stanowiskach w polskim Kościele, tym szybszy jego krach. Frankenstein, jak już o księdzu mówią, okazał się dyletantem, jeśli idzie o In vitro, w którym strona kościelna obwołała go ekspertem. Co po tytułach, ukończonych w przeszłości przez księdza katolickich uczelniach, po których kwity, nie wiedzieć czemu, są honorowane w Polsce? Bruzda na twarzy; nie to miał na myśli pan Frankenstein, jak tłumaczy kolegę po fachu niejaki Rafał Kowalski: „Klika słów było niefortunnych. Mam jednak wrażenie, że troszeczkę nie została zrozumiana intencja nadawcy ". O tak! Brednie, niewiedza, kłamstwo- czy i ja nie zrozumiałem intencji klechy, któremu strachliwy rząd funduje opłaty składek na ubezpieczenie społeczne?

Pan de Berier oznajmił ,że rozumie metodę In vitro, ale sam czegoś takiego by nie zrobił. Widać dobrze poznał swoją anatomię… Odradzałby sztuczne zapłodnienie, jeśli ktokolwiek pytałby go o radę. Nie sądzę, by radzili się go sutannowi koledzy, którym celibat myli się z gejowskim seksem, kobieta z nieletnim chłopcem, a krzyż katolicki z godłem państwa. Pan de Berier pochyla się nad relacją miedzy rodzicami i dzieckiem, poczętym z In vitro; co takie dziecko powie, kiedy dowie się, w jaki sposób zostało poczęte? Ano, ośmielam się zauważyć, że nic nie powie! Para, decydująca się na sztuczne zapłodnienie, na 100% nie należy do radiomaryjnego stada, które przejmuje się bzdurami, chowanymi za otoczką „prawa naturalnego”, nie wychowa swego dziecka na Polaka- katolika wg szablonu katoprawicowej konserwy! Decydujący się na In vitro są otwarci na świat, tolerancyjni, widzący dobro we wszelkich ułatwieniach ludzkiego żywota, a nie zło! Nie będą musieli przygotowywać swego potomka, by obwieścić mu, że narodził się z In vitro. To nie będzie dla niego żadna sensacja, świat mu się nie zawali, przyjmie to jako coś normalnego! Nie pomogą tu wysiłki młodszych seminariów duchownych, dla niepoznanki nazywanymi państwowymi szkołami podstawowymi, w których wciska się do głów katolicką ideologię, indoktrynując od dziecka młode pokolenie Polaków. No i… dlaczego rodzice mieliby dziecku przekazać informację, że przyszło na świat za pomocą In vitro? Byłoby to ukrycie prawdy- słyszę wrzask katooszołomów spod znaku Terlikowskiego. Doprawdy? Czy oni przekazali swemu potomstwu wiedzę, w jakiej pozycji współżyli z mamusią dziecka, kiedy dokonywali poczęcia? Czy byli ubrani, czy nadzy? Czy wydawali przy tym odgłosy, czy nie? Koszulki nocne były na grzbiecie, czy seksowne stroiki? Światło zgaszone, czy zapalone? Jeśli nie przekazali takich szczegółów dziecku, to duże niedopatrzenie, ukryli prawdę! A Bóg patrzy i widzi!

Pan de Berier, tworzący katolicką barierę w rozwoju In vitro, nie pochwalił się, czy zna lekarzy, zdolnych rozpoznać po twarzy nowonarodzonego dziecka, czy zostało one poczęte z nasienia katolickiego księdza, z gwałtu, lub z jednego i drugiego na raz. Nie dysponuję też wiedzą, co pan ksiądz robi w szpitalach, konsultując twarze dzieci na porodówce. Szuka młodego narybku do seminariów duchownych? Zastanawia mnie, że nikt nie podjął wątku z bruzdą na twarzy: katolicki ksiądz ujawnił w ten sposób swoją pogardę do ułomnego człowieka!

Nie dziwi mnie, że Armand Ryfiński napisał list do minister nauki Barbary Kudryckiej, by ta usunęła księdza de Beriera z Uniwersytetu Warszawskiego, państwowej uczelni. Kudrycka prędzej poda się do dymisji, niż pogoni niedouczonego księdza! Co ma wspólnego z nauką, głoszący teologiczne „nowinki” sukienkowy, chyba sam Jehowa raczy wiedzieć… Wiedzą to chyba sami sukienkowi, dla których złem i grzechem jest In vitro, bo w ten sposób życie nie powstaje przy pełnym akcie miłosnym. Ci sami sukienkowi zmuszając zgwałcone kobiety do urodzenia niechcianego dziecka… Zaiste, niezbadane są katolickie, duchowne akty miłości!

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

niedziela, 13 stycznia 2013

Klerykalna pełzająca cenzura

Rok po wyborach parlamentarnych Armand Ryfiński, poseł Ruchu Palikota, zaczął prowadzić bloga. Rok spędzony w Sejmie to szmat czasu dla debiutanta. Debiutanta, który jest niewygodny dla klerykalnego towarzystwa, które to szczute przez biskupów usiłuje kąsać pomarańczowego posła. W ubiegłym roku posła Ryfińskiego usunięto z sejmowej komisji etyki( dla mnie to sejmowa komisja religii katolickiej), kiedy zabrał głos na temat marszu „niepodległościowego”, inspirowanego przez PiS. Co takiego strasznego powiedział poseł, że ukarano go naganą i usunięto z komisji? „Podczas tego marszu były podnoszone antypolskie, szkodzące wizerunkowi Polski hasła, obrażanie ministra Radosława Sikorskiego. To, co wy prezentujecie, to jest antypatriotyzm. To jest po prostu skandal, co wy robicie. Tumanicie ludzi tylko i wyłącznie, więc to jest bardzo ważna sprawa, żeby uruchomić kontrwywiad i sprawdzić, czy posłowie PiS to nie są po prostu zdrajcy”. Podpiszę się obiema rękami pod słowami posła, nie tylko tego powodu, że mnie nikt z żadnego gremium nie usunie, a posłowie PiS mogą mi nagwizdać, jak zresztą wszystkim wyborcom RP.

Rzecznik prasowy Prawicy Rzeczypospolitej, takiej mikroskopijnej, na poły zapomnianej partyjki polityka dwojga imion, Marka Jurka, niejaki Tomasz Miller (nie mylić z TYM Millerem!) rozpoczął na Facebooku akcję mająca na celu usunięcie profilu posła Armanda Ryfińskiego z internetowej społeczności portalu. Miller histeryzuje, jakoby Armand publikował treści, którymi atakuje Kościół i księży. Co uznaje za atak pan Miller? Prawdę i tylko prawdę, którą ujawnia na portalu Armand. Podobnie poseł RP czyni na swoim blogu, a to nie w smak klerowi i jego pomagierom. Sprawy nie ma, kiedy o bitej śmietanie na kolanach, pedofilii wśród księży, przekrętach Komisji Majątkowej się nie mówi, nie słyszy i tego nie nagłaśnia. Cenzorzy kościelni pilnują, by coraz bardziej świadomy lud żył w niewiedzy, a to nie jest już takie proste. Dwoi się i troi „Fronda” Terlikowskiego, skamląc, jak to perfidnie lży ukochanych kapłanów i wspaniały Kościół katolicki paskudny, antyklerykalny poseł. Nikt nie robi lepszej i większej reklamy antyklerykałom jak klerykałowie i kościelni hierarchowie!

To do antyklerykałów i ateistów pije Józef Michalik, specjalista od policji, który oznajmił, że największym zagrożeniem jest przeświadczenie człowieka, że może postępować tak, jak mu się chce. Bez kościelnych kazań, "nauk" , wizyt pana w sukience można żyć! Godnie, bez konfliktów z prawem, bez nałogów, bez obłudy i zakłamanej moralności, co trudno Michalikowi pojąć. Podobnie jak innemu księdzu, Skrzypczakowi, który ujawnia swoją niesłychaną prawdę, jakoby antyklerykalizm był patologią. Będą kary, paragrafy? Prócz "obrazy uczuć religijnych" , których definicji próżno szukać, szykuje się coś innego, by "uzdrowić" sytuację? Może tak dwa lata w zawieszeniu dla Armanda, za dzisiejszą kwestę na rzecz WOŚP Jurka Owsiaka? Koń by się uśmiał po słowach posła PiS, Pięty, który z miną pana na włościach przedstawił katooszołomskiemu portalowi swoje pobożne życzenia, że "każdy normalny człowiek, nawet ateista, powinien być przeciwko znieważaniu uczuć religijnych osób wierzących. Ktoś, kto zachowuje się tak, jak pan Ryfiński, ujawnia jakieś kompleksy albo zaburzenia emocjonalne. Trudno to oceniać, gdyż natarczywość, z którą atakuje on religię i osoby wierzące jest po prostu zdumiewająca. Gdyby go cofnąć w czasie o 50 lat, to byłby wymarzonym przewodniczącym Związków Wojujących Bezbożników za czasów Chruszczowa i Breżniewa". Posłowie pokroju Pięty, mamroczącego swe brednie, stają oczywiście w obronie znieważanych ateistów? Wyrazy politowania składam na ręce posła Pięty, który nie widzi różnicy między komunizmem i ateizmem. Bezradny zabieg żałosnego, sympatyzującego z faszyzującymi bojówkami posła. Ciekaw jestem, czy dostrzega brak różnic między PZPR a PiS, sekretarzem KC między prezesem PiS? Jak może to widzieć człowiek, tak mizerny jak Pięta, który zarzuca m.in. Armandowi "mowę nienawiści", podczas gdy sam nawołuje publicznie do oczyszczenia kraju z lewackiej hołoty, narodowej derateryzacji Polski, pokazał gest Kozakiewicza posłom lewicy na sali posiedzeń Sejmu, oraz włóczy się w tzw. 'patriotycznych" marszach, które są seansami nienawiści do wszystkiego, co nie jest kościelne i pisowskie. Może Pięta zazdrości Ryfińskiemu? Pomarańczowy poseł nie jest zmuszony to całowania tłustych łap biskupów, a robić to musi klerykalny poseł. To nie lada poświęcenie: nienawidzić gejów, a cmokać panów w sukienkach po łapkach… A czy można jeszcze krytykować PiS, Mariusz Kamiński nie sklecił już projektu ustawy, która zabroni mówienia prawdy o Kaczyńskim, jego partii, interesach spółki "Srebrna" i układach towarzysko- biznesowych z Rydzykiem?

Artur Dębski, partyjny kolega Armanda Ryfińskiego, słusznie prawi, że nie ma mowy o obrażaniu religii. Ryfiński pokazuje obłudę Kościoła, pokazuje pedofilię w Kościele oraz liczne nieprawidłowości finansowe związane z tą instytucją. Okazuje się, nie po raz pierwszy zresztą, że wiele cenzorskich zapędów. Cenzorom wydaje się, że o Kościele pisać i mówić można albo w samych superlatywach, albo wcale. Niejaki Jaworski z PiS krzyczy, że dla Armanda nie powinno być miejsca w Sejmie. Ale jest, panie Jaworski! I będzie w następnej kadencji. Oczami wyobraźni widzę Armanda na stanowisku ministra cyfryzacji: jego nie szantażowali by biskupi katolicy żądaniami w sprawie finansowania ich składek na ubezpieczenie społeczne.

Poza tym w katolickiej Polsce po staremu: 53% Polaków dopuszcza możliwość eutanazji, 79% jest za in vitro, a 51% nic nie ma przeciw konkubinatom.

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

niedziela, 23 grudnia 2012

Katoprawica spuszczona z biskupiej smyczy cz.2

Lekarz psychiatra bada pacjenta. Narysował mu na kartce koło:
-Co to jest?- pyta.
-Goła kobieta!- odpowiada pacjent.
 Lekarz narysował kwadrat:
-A teraz, co to jest?
-Goła kobieta!- odpowiada pacjent.
Lekarz narysował trójkąt:
-A co to jest?
-Goła kobieta!- uparcie mówi pacjent.
 -Proszę pana, pan jest erotomanem!- oznajmia lekarz.
 -Erotomanem, ja? A kto mi te gołe baby rysował?!- krzyczy pacjent.

Nie bardzo wiem, jaka przypadłość dopadła posła Solidarnej Polski (z klerem), radcę prawnego ( specjalizacja- prawo kanoniczne, jak sądzę), Andrzeja Romanka, prócz dewocji radiomaryjnej, skoro wpadł na pomysł, by złożyć do prokuratury zawiadomienia o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa" przez posłów Ruchu Palikota Armanda Ryfińskiego i Romana Kotlińskiego. Jakiej zbrodni dokonali posłowie? Chodzi o słowa wypowiedziane przez posłów Ruchu podczas konferencji , zwołanej po "zamachu" na obraz jasnogórski, którego dopuścił się sześćdziesięciolatek Jerzy D. Bohomaza tak zabolała katoprawicowego znawcę malarstwa. Objawił się nam nowy Picasso!

"Werbalny zamach na miejsce kultu, nie tylko Polaków ale i chrześcijan z całego świata, to dowód, że Ruchowi Palikota obce są wartości nie tylko kultury chrześcijańskiej, ale i kultury europejskiej. W polskiej polityce nie ma miejsca dla takich ideologicznych barbarzyńców. Miejsce Palikota i jego kumpli jest w "zadymionej szulerni", a nie w polskim parlamencie” - rozbawił mnie garścią swoich idiotyzmów poseł Solidarnej Polski.


Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał do klerykalnego posła:

" Panie radco prawny (specjalista od prawa kanonicznego?:)), podlizywaniem się dla kleru osiągnie pan cel, o jaki i mi chodzi: wyleci pan poza Sejm. Nie ma w nim miejsca dla katoprawicowych, nawiedzonych, radiomaryjnych postaci. Boli pana prawda, mówiona prosto w oczy przez posłów Ruchu Palikota? Jaka szkoda! Papież JP2 widocznie powtarzał swe slogany o prawdzie dla nielicznych. "Ruchowi Palikota obce są wartości nie tylko kultury chrześcijańskiej, ale i kultury europejskiej. W polskiej polityce nie ma miejsca dla takich ideologicznych barbarzyńców. Miejsce Palikota i jego kumpli jest w "zadymionej szulerni", a nie w polskim parlamencie". Na pańskie manipulacje słowem nabiorą się może "nienarodzone dzieci" i radiomaryjne babcie, tudzież idioci spod znaku ONR i NOP, bo kultura chrześcijańska ma tyle wspólnego z katolicyzmem, co ja z wyborcą SP. Bolesne dla pana wieści: to pan i śmieszna, klerykalna i podnóżkowa partyjka, jaką jest SP, skończy na śmietniku historii. A szef partii, Ziobro, specjalista od topienia służbowych laptopów, przed TS." 

Mam jednak mocne podejrzenie, że nie doczekam się na odpowiedź: odnoszę wrażenie, że posłom klerykalnej prawicy obca jest sztuka obsługiwania poczty elektronicznej...


Jerzy D. nie żałuje swojego ataku na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Twierdzi, że działał sam, nikt go do niczego nie namówił. Ujawnił , że do akcji przygotowywał się od 4 lat wnikliwie studiując ewangelię. Grozi mu... 10 lat więzienia! W ubiegły czwartek sąd okręgowy w Koszalinie oddalił w czwartek apelację obrony ws. oskarżonego o pedofilię księdza Zbigniewa R. i utrzymał w mocy wyrok dwóch lat bezwzględnego więzienia. Oto Polska właśnie! 10 lat za ciskanie farbą, 2 lata ze molestowanie seksualne osoby nieletniej! Ile grozi dyrektorowi salezjańskiej szkoły, zmuszającego dziatwę do zlizywania bitej śmietany ze swoich kolan? Ano nic nie grozi! Za chwilę się okaże, że radiomaryjni posłowie zażądali odszkodowania za szarganie dobrego, zakonnego imienia! Jeśli facet w sukience posiada w ogóle dobre imię...

Jerzego D. mają zbadać psychiatrzy, bo w klerykalnych głowach się nie mieści, by ktoś zdrowy podniósł rękę na przedmiot kultu katolickiego. Katolickiego, nie chrześcijańskiego, bo polskiej katoprawicy mylą się te dwa pojęcia. Posłowie SP marzą chyba o tym, by psychiatra zajął się parlamentarzystami Ruchu Palikota. Może i egzorcysta? Z pewnością pod takim pomysłem podpisałaby się ekipa Marka Jurka, która bez mrugnięcia okiem rozsiewa kłamstwa, jakoby RP postulowało, uwaga, uwaga!, mordowanie ludzi czy wyzbycie się suwerenności. Również klerykalne PSL, nie mające pomysłu na nic, przymila się do biskupów, wynikiem czego jest zapowiadany przez ludowców bojkot pomarańczowej partii. Nie sądzę, by wśród antyklerykałów ktoś się tym przejął.

Miotacza z Jasnej góry badają lekarze. Prawda, wnikliwe studiowanie ewangelii mogło poczynić spore spustoszenie w katolickiej głowie, spowodować szok, kiedy D. odkrył skrzętnie skrywane przed nim przez kler treści : ”Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”. Kler chytrze poradził sobie i z tą, niewygodną dla siebie kwestią: w sieci roi się od trudnych pytań i "mądrych" odpowiedzi, typu: Cóż więc widzimy na naszych obrazach? Jezusa Chrystusa, który przyszedł na świat w ciele i którego ludzie widzieli... Ducha Świętego, który ukazał się pod postacią gołębicy (a więc to "pomysł" Boga, a nie nasz)... Czasem widzimy na obrazach Trójcę Świętą, gdzie jest Bóg Ojciec, ale tylko dlatego, żeby tę prawdę o Trójcy jaśniej przekazać... Matkę Jezusa, która była przecież widzialną kobietą, a czcimy Ją właśnie za to, że dała nam Jezusa, ale nie robimy z Niej bogini... Świętych, którzy żyli wśród nas, byli szczególnie oddani Bogu, i którzy nie są dla nas bogami. Po cóż więc te obrazy? Odpowiedź jest prosta, jak odpowiedź na pytanie: po co nosisz w portfelu lub stawiasz na biurku zdjęcie ukochanej osoby? Bo to zdjęcie pomaga pamiętać, biec do tej osoby myślami; wspiera naszą miłość…

Posłowie RP są bardzo niewygodni dla Kościoła, kleru i ich sług, byczących się na Wiejskiej. Biskupi są za wysokiego stanu, by zająć się "obrazą uczuć religijnych". Uczuć, których definicji próżno szukać. Nie tak dawno odbył się marsz, organizowany przez środowiska radiomaryjne, w obronie wolności. Jakiej wolności? Ano, klerykalizmu, katolickiej, kościelnej cenzury? Tak wygląda wolność, o jakiej marzy katoprawica! Żadnych antyklerykałów, ateiści do podziemia, paragrafy za "obrazę uczuć religijnych" z karami minimum 5 lat, słowa krytyki pod adresem Kościoła i kleru katolickiego! Za co będą kolejne paragrafy: za stosowanie środków antykoncepcyjnych, wolne związki, głosowanie niezgodne z wolą kleru, seks przedmałżeński? Dlaczego posłowie SP, PiS i PO nie protestują, kiedy zakonnicy domagają się zakazu emisji w publicznej TVP niewygodnego dla bractwa materiału? Bo ciemny lud się dowie i coraz mniej będzie otumanionych kadzidłem i kościelnymi bajkami? Dlaczego żaden z nich nie protestuje, kiedy zadłużone po uszy samorządy "sprzedają" grunty i nieruchomości Kościołowi z bonifikatą 99%, dlaczego żaden z nich nie protestuje, kiedy biskupi łamią konkordat? Kiedy RP porusza kwestie świeckiego państwa, prawica twierdzi, że są to tematy zastępcze. Nie są zaś takimi tematami inicjatywy klerykalne, zabawne by to było, gdyby nie było tak szkodliwie Polsce! Ale jak przychodzi co do czego, to "tematy zastępcze" RP podaje się do sądu. Posłowie katoprawicy i kler nie mogą przełknąć czegoś innego, nie chodzi o konferencję z udziałem posłów RP: rzecz idzie o pakiet ustaw "Świeckie państwo". Ustaw, jakie przedstawili posłowie RP, a które uderzyłyby w interesy Kościoła katolickiego, jeśliby zostały przyjęte. Przed świeckimi postulatami, popartymi konkretnymi projektami, trzęsie spódnicami episkopat,. bo są zapowiedzią końca panoszenia się kleru w Polsce.

Chrystus na króla Polski, Maryja na królową... może w herb Polski wpleść krzyż katolicki? W kwietniu, jak co roku, odbyła się renowacja "cudownego" jasnogórskiego obrazu. Renowacja połączona była... ze zmianą sukni. Bo obraz posiada sukienkę! I nie ma tu mowy o "obrazie uczuć religijnych"? Jeśli panienka Miriam istniała, to włos jej się jeży na głowie, kiedy siedząc po lewicy Boga ojca przygląda się, co w tej Polsce wyrabiają katoprawicowcy. Ja zaś, jako że święta katolickie za pasem, gdybym bawił się w składanie życzeń, posłom klerykalnej prawicy życzyłbym tego samego, czego oni życzą takim, jak ja.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

czwartek, 26 kwietnia 2012

Sejmowa Komisja Religii

Kiedy kuchennymi drzwiami wprowadzono do szkół lekcje religii, podniosły się nieliczne głosy protestów. Wtedy, tuż po przewrocie, kiedy wyzionęła ducha komuna nie wypadało jednak protestować, by nie być posądzonym o komuszenie. Kiedy odeszli czerwoni, a nadeszli czarni wielu poczuło, skąd powieje wiatr, pod który nie warto było iść, lecz dać się mu ponieść. Stąd błyskotliwe kariery takich jak Kazimierz Marcinkiewicz, który od skromnego nauczyciela fizyki doszedł do urzędu premiera Polski. Religia w szkołach ma się znakomicie, katecheci i księża uczący religii katolickiej mają się jeszcze lepiej, są praktycznie nieusuwalni przez dyrektorów szkół, bo podlegają biskupowi. Etyka zaś jest traktowana per noga, dyrekcja szkół, w których aż roi się od krzyży na ścianach, kłamliwe wmawia rodzicom, że nie ma chętnych na zajęcia. A jeśli już są, to nie ma nauczycieli, programu, podręczników, terminów itp. Kłody pod nogi! Dziwnym trafem w Sejmie polskim jest twór o nazwie Sejmowa Komisja Etyki. Nie religii, lecz etyki, o dziwo! Od wczoraj jednak ciało to jest dla mnie i wielu innych Komisją Religii właśnie. Za swoje dwa orzeczenia, których w wolnym, demokratycznym kraju być nie powinno.

Oto posłowie Ruchu Palikota, Armand Ryfiński (co ciekawe, członek Komisji Etyki), oraz sam przewodniczący RP, Janusz Palikot, zostali ukarani przez Komisję. Za co? Ano za mówienie prawdy! Sugerowałbym, by przy krzyżu, na sali posiedzeń Sejmu, wywiesić słowa papieża Polaka :”Prawda was wyzwoli”, by myśl ta kłuła w oczy rozmodlonych posłów i im przypominała o etyce właśnie. Lakoniczne komunikaty o ukaraniu Armanda naganą nie oddały całej prawdy: wspomniano, że nazwał Kościół katolicki instytucją szkodliwą społecznie, ale żaden serwis nie przypomniał całego wystąpienia posła RP, zatem śpieszę je przypomnieć.

Wystąpienie Armanda Ryfińskiego


Janusz Palikot, od dawna będący solą w oku katonarodowych posłów, kleru katolickiego i moherowych wyborców doprowadza ich do histerii, nawołując do budowy świeckiego państwa. A to, jak wiadomo, niemiła perspektywa dla biznesmenów w sutannach, Rydzyków, Głodziów, Nyczów i Michalików. Janusz został pokrzywdzony przez Komisję Religii karami nagany i upomnienia. Bo, zgodnie z prawdą oznajmił, że Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk. Chwała Palikotowi, że pokazał panom w sutannach, że zdania nie zmienia pod wpływem rozmodlonego towarzystwa z Komisji, karzącego go symbolicznie, a które panicznie lęka się osobnika w sutannie! Palikot nie wahał się powtórzyć wczoraj, że jeśli ktoś zachowuje się jak cham, to ma prawo nazwać go chamem. Słusznie, ciekawi mnie, kiedy to dotrze do rozmodlonych członków Komisji Religii, karzących posłów za mówienie prawdy? Poza tym żaden medium nie przypomniało, dlaczego Palikot nazwał Michalika chamem. Sprawa dotyczyła policjanta, który zatrzymał do kontroli drogowej auto, kierowane przez cudzoziemca (który złamał przepisy), a pasażerem był Michalik właśnie, który w sposób chamski zwracał się do stróża prawa, po czym doniósł na niego przełożonym, ci zaś, spełniając życzenie wielebnego, zeszmacili mundurowego.

Franciszek Stefaniuk (PSL), Garbowski Tomasza (SLD), Ziobro Kazimierz (SP), Witek Elżbieta (PiS) od wczoraj są członkami Sejmowej Komisji Religii. Religii, nie etyki! Pokazali, czym jest dla nich demokratyczne państwo prawa, czym kierują się w swej pracy i w życiu. Bynajmniej nie prawdą, lecz interesem Kościoła katolickiego i nakazami biskupów którzy łkają w mediach, że są opluwani nawet z mównicy sejmowej. Prawda to plucie? Skoro tym jest dla was prawda, to przygotujcie sobie tony chusteczek, panowie w sukienkach.