Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 11 listopada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 11 listopada. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 listopada 2016

11 listopada

Przed laty uzbrojony w aparat fotograficzny przemierzałem stołeczne ulice starając się dokumentować wydarzenia jakie miały miejsce podczas obchodów Dnia Niepodległości.

Warszawa w dniu 11 listopada od lat jest areną manifestacji. Manifestacji pokojowych, manifestacji agresywnych czy wreszcie takich, o których istnieniu wie zaledwie garstka i próżno szukać o nich wzmianek w mediach. W 2012 roku moja partnerka była rozczarowana: rok wcześniej na Pl. Konstytucji doszło do starć z policją, a tym razem próżno było szukać awantur. Jakież było jej zdziwienie, kiedy po powrocie z miasta zerknęła do Internetu i porównała to, co widziała na własne oczy z tym, co opisywano na portalach internetowych: kłamstwo goniło kłamstwo! 10% było prawdy w opisach panów redaktorów.

Dziś PiS dzieli ludzi odmawiając prawa brania udziału w Święcie Niepodległości tym, których nie uważa za Polaków-katolików-patriotów. Bo jeden jest wódz Kaczyński, jeden radiomaryjny katolik i jeden patriota nienawidzący wszystkiego i w wszystkich, którzy nie z PiS czy przeciwko niemu. Trochę dziwnie to wygląda: święto przypada na 11 listopada, a Jarosław Kaczyński zamierza świętować dzień wcześniej, przy okazji miesięcznicy smoleńskiej. Święto ma być dodatkiem do politycznej szopki prezesa, tak wygląda żoliborski patriotyzm. Z drugiej strony KOD zaprasza na organizowaną przez siebie wielką manifestację w Warszawie, robi to jednak w dość specyficzny sposób zachęcając do tego dziwnymi porównaniami i metaforami z wizerunkiem Romana Dmowskiego w tle. „Idę, bo nie każdy kto ma inne zdanie musi być lewakiem”, „Polska silna różnorodnością” i tym podobne hasła i hasełka. Dobrze, że jedni i drudzy nie odbierają prawa do manifestacji wszystkim tym, którzy nie czują się i nie są katolikami oraz są przeciwnikami Kościoła katolickiego.

„Najbardziej lewicowy w tej grupie, prywatnie uważający się za lewaka, wymyślił hasło „Idę, bo nie każdy, kto ma inne zdanie, musi być lewakiem”. Zawarty jest w tym haśle oczywisty sarkazm i ironia. Nie dajmy się dzielić poprzez przyczepianie etykietek i szufladkowanie. Nie dajmy się dzielić poprzez wydumane obelgi. Nie dajmy się dzielić, kiedy mamy różne poglądy. Nie wszyscy zrozumieli ten sarkazm"- oznajmił lider KOD. Panie Mariuszu... Jesteśmy przecież podzieleni o czym KOD przypomina od chwili powstania, chyba że coś przeoczyłem. KOD nie przypomina mi pierwszej "S" nie tylko z tego powodu, że jej lider, Lech Wałęsa, mówił do ludzi prostym językiem, ICH językiem nie bawiąc się w metafory. "S" tworzyli ludzie, którzy po przemianach w 1989 roku zostali zostawieni na lodzie. W zasadzie od zawsze słyszę, że do KOD powinno należeć jak najwięcej osób z różnorodnych środowisk, że powinniśmy być zjednoczeni, a jak pogonimy PiS, to potem się zobaczy. Co zobaczy? Że na lodzie znowu zostanie mięso armatnie?

Nie narzekam na KOD i nie jestem wrogiem Komitetu, jestem przeciwnikiem wszelkiej katoprawicy, w tym PiS i PO. Nie wszyscy przeciwnicy PiS są zwolennikami PO i KOD, podobnie jak nie wszyscy przeciwnicy KOD są wyborcami PiS, Proszę o tym pamiętać! Nie wszyscy patrioci są wyborcami prawicy i nie wszyscy uznają Kościół i Polskę za jedność. I nie wszyscy świętujący 11 listopada są wyborcami prawicy.

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 11 listopada 2015

Testament Polski Walczącej

„Patrioci” zapraszają na burdy na 11 listopada. Burdy są przez nich nazywane marszem niepodległości. Pisałem przed laty, że faszyzm, nacjonalizm i dewotyzm to nie patriotyzm i tak to nie spodobało się różnym nawiedzonym osłom, że ujadali na pewnym katoprawicoym portalu robiącym dziś za internetową tubę PiS przez kilka dni! Przy okazji wyszło na jaw, jakim językiem posługują się ci „patrioci” i jak kochają bliźniego swego.

Hymn czyli „Mazurek Dąbrowskiego”, godło z orłem białym w koronie, biało- czerwona flaga są symbolami Rzeczypospolitej Polski. O krzyżach i symbolach religijnych nie ma nawet słowa! Farbowana lewica, przede wszystkim SLD, która w atmosferze kompromitacji została wykopana z Sejmu, przez lata blokowała wszelkie inicjatywy lewicowe, postkomunistyczni aparatczykowie patrzyli krzywo na nowe stowarzyszenia i partie polityczne i robili wszystko, by zniszczyć je w zarodku. Jakie symbole dinozaury SLD mogą przekazać swoim następcom, jaką spuściznę? Tęsknotę za PRL i PZPR? Wprowadzony sztandar? To se ne vrati! Opowiadanie, że lewica jest w Polsce potrzebna jest przyjmowane przez młodych ludzi wzruszeniem ramion, ostatnie wybory były tego dowodem.. Bo co niby może im zaoferować lewica: skompromitowanych Palikota i Millera czy ciepłe kluchy pokroju Nowackiej? Młodzi lubią agresję, również w polityce! Stawiają na ludzi dalekich od kompromisów, dyplomacji i usypiających swoimi frazesami!

"Patrioci” otoczeni falangami i symbolami faszystowskimi zapraszają na swe „święto”. Ich cyrk, ich małpy, ich bohaterowie i ich symbole. Skoro stojący na straży Konstytucji kolejni prezydenci olewali ją ciepłym koczem, skoro koleni ministrowie sprawiedliwości nie doszukiwali się niczego złego w eksponowaniu faszystowskich gestów i symboli to mamy to, co dziś mamy. Mnie zastanawia, czy trzymający w dłoni jeden z drugim flagę z symbolem Polski Walczącej wie, co on oznacza? Czy zdaje sobie sprawę, co swoimi łapskami profanuje?  Czy zapoznali się ci ludzie z testamentem Polski Walczącej, z celami wojennymi Polski i programem Polski Walczącej, czy mają w ogóle wiedzę na ten temat?

Cele były następujące:

1. Walka z Niemcami aż do ostatecznego ich rozgromienia.
2. Odbudowa niezależności i suwerenności Polski oraz jej integralności terytorialnej.
3. Urzeczywistnienie w Polsce po wojnie pełnej demokracji społecznej i politycznej w miejsce zbankrutowanego systemu sanacyjnego.
4. Zabezpieczenie suwerenności i rozwoju Polski oraz innych mniejszych narodów, żyjących między potęgami Wschodu i Zachodu przez dobrowolny związek demokratyczny równouprawnionych narodów Europy Środkowej.
5. Pokojowe współżycie z Rosją i porozumienia z nią dla wspólnego zabezpieczenia przed przyszłą agresją niemiecką.
6. Pełna demokracja międzynarodowa, czyli światowa organizacja pokoju, oparta na porozumieniu wszystkich państw demokratycznych i równouprawnionych narodów.

W deklaracji Krajowej Reprezentacji Politycznej z dn. 15 VII 1943 r.] oraz w deklaracji Rady Jedności Narodowej z dn. 15 III 1944 r. sformułowany został program Polski Walczącej, którego naczelnymi postulatami były:

1. odzyskanie niezależności i suwerenności
2. swobody demokratyczne
3. reforma rolna
4. poprawa bytu mas pracujących i udział ich w rządach
5. samorząd terytorialny, gospodarczy kulturalny
6. odzyskanie ziem na Zachodzie
7. nienaruszalność granicy wschodniej
8. związek narodów Europy Środkowej
9. sojusz z demokracjami Zachodu i dobre stosunki z ZSRR
10. prawdziwa demokracja międzynarodowa

Program demokracji polskiej wg Polski Walczącej:

1. Demokracja to pozostawiona najszerszym warstwom narodu swoboda wyboru ustroju społeczno-politycznego oraz światopoglądu, z którego on wypływa.
2. Demokracja to wolność określona trafnie w Karcie Atlantyckiej jako wolność od strachu i od głodu, wolność osobista, wolność słowa i przekonań.
3. Demokracja to równe prawa dla wszystkich grup politycznych, czy to zachowawczych, czy radykalno-postępowych, o ile nie nadużywają one swobody zrzeszenia się dla szerzenia anarchii czy też narzucania innym swych poglądów siłą.
4. Demokracja to rządy większości wyłonione w drodze swobodnych wyborów, odbywających się przez pięcioprzymiotnikowe powszechne głosowanie.
5. Demokracja to rząd prawa, czyli praworządność obowiązująca zarówno rządzących, jak rządzonych, a zabezpieczająca tak wolność obywatelską, jak autorytet władzy.
6. Demokracja to sprawiedliwość oparta na zbiorowym poczuciu słuszności, przyznającym każdej jednostce, warstwie pracującej i narodowi prawo do warunków życia zapewniających im nie tylko materialną egzystencję, ale i wszechstronny rozwój ich możliwości twórczych.
7. Demokracja to system zbiorowego bezpieczeństwa, w którym wszystkie państwa wyrzekają się użycia siły i zobowiązują się podporządkować decyzjom międzynarodowych organów, wypływających z obiektywnych norm prawa międzynarodowego
 8. Demokracja to uznanie i zabezpieczenie równych praw mniejszych i większych narodów, aby ukrócić raz na zawsze dążenie mocarstw do hegemonii nad innymi narodami i do podziału świata na strefy wpływów. W swych stosunkach z Rosją naród polski nie żąda niczego więcej, jak poszanowania przez nią tych podstawowych zasad demokracji, o których ocalenie walczyły przez 5 i pół lat wszelkie miłujące wolność narody.

I najważniejsze- Testament Polski Walczącej:

1. Opuszczenie terytorium Polski przez wojska sowieckie oraz przez rosyjską policję polityczną.
 2. Zaprzestanie prześladowań politycznych, którego dowodem będzie:
a) zwolnienie skazanych i uwięzionych w procesie moskiewskim,
b) amnestia dla więźniów politycznych oraz dla wszystkich żołnierzy AK i dla tak zwanych] „oddziałów leśnych”,
c) powrót Polaków wywiezionych w głąb Rosji i likwidacja obozów koncentracyjnych przypominających smutnej pamięci metody totalizmu niemieckiego,
d) zniesienie systemu politycznego, znajdującego wyraz w istnieniu tak zwanego Ministerstwa Bezpieczeństwa.
3. Zjednoczenie i uniezależnienie Armii Polskiej przez:
a) spolszczenie korpusu oficerskiego w armii gen. Rola-Żymierskiego,
b) honorowy powrót z bronią wojsk polskich z zagranicy,
c) połączenie w jedną całość i na równych prawach armii z zagranicy oraz b. Armii Krajowej z armią gen. Żymierskiego.
4. Zaprzestanie dewastacji gospodarczej kraju przez władze okupacyjne.
5. Dopuszczenie wszystkich polskich stronnictw demokratycznych do udziału w wyborach pięcioprzymiotnikowych.
6. Zapewnienie niezależności polskiej polityki zagranicznej.
7. Stworzenie pełnego samorządu terytorialnego, społeczno-gospodarczego i kulturalno-oświatowego.
8. Uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedliwego podziału dochodu społecznego.
9. Zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad całą gospodarką narodową oraz warunków materialnych zabezpieczających byt rodzinie i osobisty rozwój kulturalny.
10. Swoboda walki dla klasy robotniczej o jej prawa w ramach nieskrępowanego ruchu zawodowego. 11. Sprawiedliwe przeprowadzenie reformy rolnej i kontrola narodu nad akcją osiedleńczą na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i w Prusach Wschodnich.
12. Oparcie powszechnego, demokratycznego nauczania i wychowania na zasadach moralnych i duchowych dorobku cywilizacji zachodniej i naszego kraju

I tak to wyglądało. Karta Atlantycka za najważniejsze cele uznano prawo wszystkich narodów do posiadania własnych rządów i własnego niepodległego państwa, do rozwoju gospodarczego i życia w pokoju po pokonaniu tyrani faszystowskiej.

Zdaję sobie również sprawę, że wiele stricte lewicowych postulatów PW może być szokiem dla niedoinformowanej katoprawicy. Bóg, honor, ojczyzna? Nie lepiej wyznać prawdę i mazać na transparentach hasła: kler- faszyzm- Watykan, szanowni „patrioci” i politycy katoprawicy? Nie zauważyłem, by testament PW był realizowany przez jakiekolwiek środowiska, partie czy polityków z pierwszych stron gazet, za to bardzo chętnie wycierają oni sobie gęby zafałszowaną i zmanipulowaną na swoje potrzeby historią. Wszyscy ci „patrioci” niech zapoznają się jak najszybciej z testamentem PW i wyciągną wnioski, czy aby na pewno postępują właściwie. A już wielką jest dla mnie zagadką, dlaczego jak najbardziej lewicowe postulaty nigdy nie są brane pod uwagę przez formowane co jakiś czas partie i partyjki o lewicowym czy centrowym zabarwieniu. Wstydzą się?

Czy członkowie Państwa Podziemnego zagłosowaliby ba PiS, czy ich duma pozwoliłaby na klękanie przed byle księdzem, czy wałęsaliby się po ulicach polskich miast z symbolami krzyża celtyckiego i falangi, wodzeni za nos za księży pokroju Małkowskiego? Szczerze wątpię.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 15 listopada 2013

Nie ma narodowców, są faszyści

Czytam i oczom nie wierzę! Kpi sobie ktoś, czy stroi żarty, pisząc, że Kościół w Polsce przyczynił się w sposób istotny i nadal nad tym pracuje, do budowania podstaw pojednania, również międzynarodowego, i to na najtrudniejszych odcinkach. 11 listopada Stanisław Dziwisz oznajmił, że wolność i niezależność, jaką Polska może się dziś cieszyć, jest darem, o który trzeba nieustannie walczyć. Narodowcy, katolicy oczywiście, nazywający siebie patriotami, w rzeczywistości najzwyklejsi faszyści, poważnie potraktowali słowa Dziwisza i innych hierarchów: niszczyli, bili, dewastowali, palili. Słyszałem, że to nowa krucjata, na wzór krucjat krzyżowych.

Kto jest winien zajść na ulicach polskich miast w Święto Niepodległości? Premier spycha odpowiedzialność na partie, z których wykluły się narodowe ugrupowania, między wierszami wskazując na PiS. Sobie Donald Tusk nie ma nic do zarzucenia. Nie ma pretensji do ministra Bartłomieja Sienkiewicza, którego jak lew broni rzecznik rządu, Paweł Graś. Burdy na ulicach to nie jest powód, by zdymisjonować szefa MSWiA, tłumaczy Graś. Mnie to nie dziwi: polityk, który współpracował z Januszem Korwinem- Bzikke( pan ten bredzi, że tęcza należy do miasta, czyli do nikogo, skoro nie jest własnością prywatną, to można ją zniszczyć) w Unii Polityki (Nie)Realnej będzie chronił ludzi dających zielone światło do burd, zadym, niszczenia mienia i przemocy fizycznej. Śmierci im trzeba, ofiar? Śmieszą mnie słowa ministra Sienkiewicza, który łka przed kamerami, że on w zasadzie nie może powstrzymać zdeterminowanych bandytów, może jedynie ograniczać ich czyny. Zastanawiam się, czy pan minister wrócił już z Białegostoku, czy pojmał już faszystów dających się mieszkańcom we znaki? Poszedł po nich, a oni są tutaj, na miejscu, w Warszawie, pod nosem zadowolonych z siebie polityków prawicy. I co się dzieje, w jaki sposób MSWiA będzie ograniczało działania bandytów, jak ładnie określił ludzi spod znaku falangi minister?Ano... nic się nie dzieje!

Jeśli premier i szef MSWiA coś chcą rzeczywiście zrobić, by powstrzymać falę faszystowskiej przemocy, powinni działać. Od dzisiaj! Czyny, nie słowa, bo tych Polacy mają już powyżej uszu. Ale co może MSWiA, które przez lata zajmowała się ochroną interesów złodziejskiej Komisji Majątkowej, działającej przy ministerstwie? Co może MSWiA, której ludzie zajmują się, na polecenie Kościoła, inwigilacją „sekt”, a de facto legalnie działających w Polsce kościołów innych wyznań? Na prawdziwe zagrożenia, prawdziwą robotę operacyjną brak już czasu, ludzi i pieniędzy! Ktoś inwigiluje środowisko narodowców, faszyzujące organizacje, liderów tych ugrupowań? Włos im z głowy nie spadnie, póki rządzi prawica. Skąd mój osąd? Ano stąd, że agresja brunatnych skierowana jest przeciwko tzw. lewactwu, Rosjanom, Żydom, mniejszościom seksualnym, swobodom obywatelskim i prawom człowieka. No i jest coś, o czym media udają, że nie wiedzą: ruch narodowy finansuje sponsor mediów Rydzyka, niejaki Kobylański. Taki Polak katolik, że na stałe mieszka w Urugwaju, najbardziej zlaicyzowanym kraju Ameryki Południowej. Kto ruszy te brunatne ścieki, kiedy stoi za nimi przyjaciel Tadzia? Tusk, Sienkiewicz, Gowin, Kaczyński, Ziobro? Wolne żarty!

Zdelegalizować faszyzujące i faszystowskie ugrupowania, partyjki i organizacje. Od polityków lewicy oczekuję jasnego stanowiska, że w przypadku wygrania wyborów jednym z pierwszych posunięć lewicowego rządu będzie delegalizacja faszyzujących partii i ugrupowań. Narzędzie takie daje do ręki Konstytucja. Ludzie z brunatnego środowiska powołują się na wielkich Polaków, m.in. Józefa Piłsudskiego. Nie wiedzą, że marszałek zdelegalizował ONR po kilku miesiącach działalności tej organizacji? Media powinny bojkotować nie tylko ludzi z brunatnych partyjek, ale i ich marsze, wystąpienia, polityków i dziennikarzy nie kryjących się z sympatią dla faszyzujących środowisk. Żadnych wywiadów, obecności mediów podczas ich głupkowatych wypowiedzi. Brawa dla Elizy Michalik, która jako pierwsza oznajmiła, że faszystów do swoich programów zapraszać nie będzie. Słusznie, Eliza, niech zaprasza ich amatorszczyzna z TV Republika, Rydzyk, Radio Wnet i inne tego typu katooszołomskie pseudomedia. Wstyd, że 11 i 12 w mediach brylowały brunatne gęby, chętnie zapraszane do studiów telewizyjnych.

Podobno brunatne ścieki wypowiedziały wojnę „lewactwu”? Ufam, że na początek rzucili pracę u cudzoziemca, żyda, lewaka i platformersa? Potrafią spalić tęczową flagę, wdać się w bijatykę z nieletnimi i bezdomnymi, podpalić pustą budkę wartowniczą przed ambasadą. W dodatku brak im odwagi, by się przyznać do tych "patriotycznych" wyczynów. A coś konkretnego zrobić potrafią? Tacy mocni, a nigdy, przenigdy nie zakłócili żydowskich dni Warszawy Singera. Wie ktoś, dlaczego? Zabezpieczający tą imprezę funkcjonariusze izraelskich służb specjalnych szybko pokazaliby, gdzie jest miejsce brunatnych.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

wtorek, 12 listopada 2013

Bełkot Kaczyńskiego

Kolejny raz Święto Niepodległości przeszło do historii jako jedno ze śmieszniejszych świąt. To zasługa PiS, Jarosława Kaczyńskiego i wałęsających się po ulicach polskich miast tzw. „patriotów”, którzy wobec braku pomysłów powtarzają stare, wyświechtane slogany, że raz sierpem, raz młotem. Odwołują się przy tym do dawnych postaci, oglądają w przeszłość, bo przyszłości budować nie potrafią. Kiedy widzę te gęby, ziejące nienawiścią, osobników pod wpływem mgły smoleńskiej i bredni macierewiczowskich, tudzież kościelnych idiotyzmów, to śmiać mi się chce!

Jarosław Kaczyński, wydobyty przez swoich mocodawców ze złotej klatki, obwożony po Warszawie i Krakowie niczym złotym cielec, był łaskaw wygłosić monolog do otumanionego narodu, wyznawców religii smoleńskiej. Kierujący prezesem dawni członkowie PZPR, murem stojący za Kaczyńskim dawni konfidenci SB w sutannach mają niezły ubaw, patrząc na ekstazę wyborców PiS, wyznawców smoleńskich, dostających orgazmu na widok swego papieża! Jakże mało potrzeba, by ciemny lud się radował! Kilka zdań, powtarzanych przez Kaczyńskiego, z czego jedno przeczy drugiemu. Nic nie znaczący bełkot, poprzetykany tu i ówdzie kłamstwami. Manipulacja, w sam raz dla sekty smoleńskiej. Jeśli Kaczyński wierzy w to, co mówi, to jeśli trzeba kogoś izolować od władzy, panie prezes, to tylko pana.

Co ten Kaczyński chce budować, sile państwo polskie? W takim państwie nie byłoby miejsca na smoleńskie miesięcznice, będące seansami kłamstw, manipulacji i nienawiści. Władza, stojąca na straży Konstytucji, potrafiłaby egzekwować jej zapisy. Jaruś i jego przydupasy spieprzaliby z pełnymi portkami, gdzie pieprz rośnie, nawet nie oglądając się za siebie! Coś się Kaczyńskiemu w łepetynce całkiem poprzestawiało, bo mamrocze też o silnym państwie moralnie, oraz militarnie. Oczywiście o morale narodu zadba czysty, jak łza, Kościół katolicki i jego żyjący w celibacie, jak Gil, i biedni, niczym Dziwisz, hierarchowie. Żadnych innowierców, ateistów, niewiary w kościelne bajki, brak miejsca dla mniejszości seksualnych. A za amerykański złom, szumnie nazywany nowoczesnym uzbrojeniem, za który w ciągu dekady mamy zapłacić kilkadziesiąt miliardów, rwie się płacić i Kaczyński… Tak, nie rozumiem tego, żoliborski papieżu, że można pleść takie idiotyzmy. I co, godzę w Polską niepodległość, bo śmieję się z katooszołomskich bredni, będącymi wyssanymi z palca fantazjami?

Czytam farmazony Kaczyńskiego i mam wrażenie, jakbym miał przed sobą wypociny słabej jakości kabareciarza. Kto wie, może to Jan Pietrzak, ulubieniec partyjnych bonzów z PZPR pisze Kaczyńskiemu przemówienia? A może robi inny pupil nieboszczki komuny, dziadek Rosiewicz? Bo tylko tacy ludzie są zdolni do głoszenia kłamstw, że Kościół katolicki jest fundamentem polskości, ostoją niepodległości. Dość tych bredni, bo ludzie pękają ze śmiechu, słysząc takie głupstwa. Kaczyński, litości! Ja mam swoje granice wytrzymałości, mnie ze śmiechu już brzuch boli! Bo jak się tu nie śmiać ze słów kurdupla, kiedy on mówi, że są siły, które polską niepodległość podważają, to są siły wewnętrzne, siły działające w naszym kraju i że trzeba się tym siłom przeciwstawić na polu kultury, wartości, a także w sferze politycznej. Bla, bla bla! Panie prezes, ciesz się, że wyborca pisowski jest na tyle tępy, by nie zorientować się, że to pod ich adresem formułujesz pan swe zarzuty. Bo kto, jak nie oni, bredzi o kondominium rosyjsko-niemieckim, kto śpiewa, fałszując zaciekle: ojczyznę wolną racz nam zwrócić, panie? I jak to widzi smoleński papież: wystarczy, że wygrałby wybory, popyskowałby Rosjanom i oznajmiłby, że Polska jest wielka, niepodległa i silna?

Jarosław wybrał się do Stanisława, by w Krakowie, przy zimnym Lechu, ubogacać media i gawiedź swoimi złotymi myślami, kwiecistą mową. Bełkotem do kwadratu! Wyrazy współczucia dla mieszkańców grodu Kraka: nie dość, że mają na co dzień Dziwisza, zagarnięty przez niego Wawel z wątpliwej jakości lokatorem, to jeszcze Kaczyński Jarosław nawiedził miasto. Wypadałoby, by zamiast bełkotliwych monologów wyjaśnił wprost, o jaką Polskę mu chodzi: płacącą haracze Watykanowi, łożącą jeszcze większe kwoty na Kościół i księży, biedną, z sitwą polityczno- biznesową, magnaterią klerykalno- polityczną żyjącą na koszt społeczeństwa, z PiSmakami gotowymi publikować w katooszołomskich periodykach peany na cześć swego ukochanego prezesa, niczym Koreańczycy o swoich wodzach!

Kilku moich znajomych, wyborców PiS, od czasu do czasu wdaje się ze mną w dyskusje, które szybko się kończą, bo niewygodny ze mnie rozmówca. Otóż jeden z drugim wygadał się, co zrobiłby w wypadku wybuchu wojny, gdyby na Polskę napadł agresor: daliby z Polski drapaka, jak najdalej stąd. Ot, patrioci! Jakoś nie jestem zdziwiony. Inny zaś bił się w piersi, że zostanie: rozprawiać się z „lewakami”. Poza tym wszyscy zdrowi!

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 7 sierpnia 2013

PiS nie zawłaszczy 11 listopada

Święto Niepodległości dopiero za trzy miesiące, a już wzbudza emocje. Politycy katoprawicy, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, nie zostawiają suchej nitki na premierze i krzyczą o prowokacji, jakiej rzekomo Donald Tusk miał dokonać. Jaką to zbrodnię popełnił szef rządu, skoro sam super agent, Johny English PiS-u, Tomasz Kaczmarek zawiadamia prokuratora generalnego o możliwości popełnienia przestępstwa nie tylko przez premiera, ale i ministra środowiska Marcina Korolca? Otóż wolski Bond krzyczy, że chodzi o niedopełnienie obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa uczestników uroczystości odbywających się w dniu 11 listopada 2013 roku oraz generowanie niezasadnych wydatków. Fakt, bezpiecznie nie jest, kiedy wyborcy PiS wspierani przez narodowców wałęsają się po ulicach, krzycząc bzdury, które nazajutrz katooszłomscy publicyści nazywają patriotycznymi wystąpieniami. Rzekomo nieuzasadnione wydatki to szczyt klimatyczny ONZ, który odbędzie się właśnie 11 listopada w Warszawie. Prawdziwe nieuzasadnione koszta to będą, panie agent, za 3 lata w Krakowie, ale tego nie powie pisowski ministrant, zajmujący się odczytami w katolickich kościołach, prowadzonych przez radiomaryjnych proboszczów. SLD miało majora Dziewulskiego, PO pułkownika Miodowicza, PiS nie chciało być gorsze, więc przygarnęło w swoje szeregi Kaczmarka. Skoro taki skuteczny, zachwalany przez Kamińskiego i Kaczyńskiego, będzie miał możliwość zapanować nad tłumem antyglobalistów. Chyba nie brak mu umiejętności, które musi mieć byle pracownik ochrony zabezpieczający mecze stołecznej Legii?

Jarosław Kaczyński dostał szału, tym tłumaczę ukrywanie go przed mediami, dziennikarzami i wyborcami. Jego święto, jego dzień, tuż po listopadowej miesięcznicy ma sprofanować Tusk i układ z ONZ! Toż to powinien zbadać IPN, naprędce zwołana komisja sejmowa, której przewodzić powinien Antek Poilicmajster! Rozbawiła mnie argumentacja PiS-u, że szczyt klimatyczny w stolicy nie jest dobrym rozwiązaniem. Termin nieodpowiedni? Bzdura! Kaczyńskim każdy będzie zły: a to urodziny błogosławionego, a to pielgrzymka na Jasną Górę, a to rocznica chrztu Polski czy też matki boskiej którejś tam. PiS dowodzi, że w listopadzie możliwe będą zamieszki. Zamieszki! Nie radość, nie spokój, nie bezpieczeństwo, ale zamieszki. Zdaniem PiS, ich inicjatorami mogą być antyglobaliści, których 11 listopada w Warszawie nie zabraknie. Doprawdy? Czy to oznacza, że w poprzednich latach, kiedy antyglobalistów nie było, a ulicami miasta maszerowało towarzystwo, co to raz sierpem, raz młotem chce gonić czerwoną hołotę, było bezpiecznie i spokojnie?


Ktoś chce doprowadzić do wielkiej awantury, twierdzi Jarosław Kaczyński, krytykując datę klimatycznego szczytu. Tak, tylko że… tym kimś jest sam Kaczyński. On 11 listopada nic nie będzie świętował, podobnie jak jego posłowie oraz wyborcy. Będzie za to kolejny marsz PiS, wspierany przez faszystowskie bojówki a skierowany przeciwko władzy. To nie antyglobaliści są „elementem awanturniczym” (oby polski „element” odwdzięczył się Kaczyńskiemu przy urnach wyborczych za to określenie), lecz towarzystwo spod znaku NOP, ONR i MW, szukające okazji do zadym, a do których nie raz i nie dwa szef PiS puścił oko. Jestem pewien, że w tym roku będzie podobnie, jak w minionych latach, miasto będzie zdemolowane, a winę zrzuci się na antyglobalistów! Obarczy się nią także premiera Donalda Tuska, oraz prezydent Warszawy, takiej okazji PiS nie przepuści! Sfrustrowane towarzystwo Artura Zawiszy, szumnie, acz bezskutecznie zapowiadające utworzenie ruchu narodowego, będzie chciało się wykazać. Politycy PiS staną w obronie wolskich „patriotów”. Ubrać pana Zawiszę i Winnickiego w porcięta, ogolić i do piaskownicy, bo tam ich miejsce, tam mogą rysować faszystowskie symbole szczęście i realizować marzenia o wielkości, z łopatką i wiaderkiem.

Mnie zastanawia jedno: co ci „patrioci” zamierzają świętować? Co politycy PiS, Kaczyński i katooszołomscy publicyści będą 11 listopada robić na ulicach Warszawy, wielbić wolną Polską? Przecież każdego dnia, o każdej porze dnia i nocy wszyscy oni mówią, że Polska nie jest wolnym krajem, że jest zniewolona, że to kondominium, z władzą na każde skinienie Putina. Proponuję im, by wyjechali do Honolulu, małpy postraszyć. Te, od których nie pochodzą przodkowie posła Godsona.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

wtorek, 13 listopada 2012

Syzyfowe prace

Gdybym nosił wąs, uśmiechnąłbym się pod nim. Powodu do humoru dostarczył mi swoimi głupkowatymi wypowiedziami, na poły zapomniany, odkrywany na nowo przez media przy okazji zadym na ulicach Warszawy 11 listopada, Artur Zawisza. Śmieszny to panek, któremu nie podoba się obecny porządek prawny w Polsce, skutki przemian po 1989 roku. Nadęty jak paw ogłosił ten ktoś, że powstaje Ruch Narodowy. Zawisza, choć brunet, nie jest z pewnością potomkiem Zawiszy Czarnego, bo zbyt dużo bredni z siebie wyrzuca, a Czarny był wielkim milczkiem i mądrym rycerzem. Tymczasem polski Arturek nazywa siebie i podobnych sobie kumpli rycerzami niepodległości. Cieszę się, że za coś takiego, jak Ruch Narodowy, bierze się Zawisza właśnie. Znając jego dotychczasowe poczynania, mam wielką pewność, że i tą inicjatywę spieprzy, aż miło! Była kiedyś w kraju partia o nazwie Ruch Odbudowy Polski, na czele której stał Jan Olszewski, marzący o Polsce jeśli nie feudalnej, to obszarników ziemskich. Przyszłość pokazała, że nie tylko Polki, ale i szopy ROP nie był w stanie zbudować. To samu wieszczę Zawiszy, który nie ma pomysłu na nic: na miejsca pracy dla ludzi, na politykę z sąsiadami Polski, na wzrost gospodarczy, na polepszenie losu mieszkańców Polski. Poza hasłami bij żyda czy goń pedała.

Marginalni politycy, wycierający sobie gęby narodową demokracją, raz do roku mają okazję przypomnieć się mediom. Zapraszani przez dziennikarzy, choć niesłusznych mediów, chętnie korzystali z możliwości głoszenia na antenie swoich bredni, które pochowali pod płaszczykiem „nowoczesnego patriotyzmu”. Co to za licho ten patriotyzm, z czym to się je? Kiedy odtworzyłem sobie w sieci głupoty Zawiszy, jakie ten głosił w programie u red. Moniki Olejnik, to wielki podziw mnie ogarnął dla blondyny: trzeba mieć końskie zdrowie i wielką siłę woli, by nie parsknąć śmiechem, słysząc taki stek idiotyzmów! To samo u red. Tomasza Lisa, gdzie Zawisza dostał słowne wciry od Kazi Szczuki, choć z odsieczą spieszył mu Tomasz Terlikowski, który chyba za mocne bierze leki, bo coraz większy u niego wytrzeszcz oczu. Zdrowy człowiek nie ma takich problemów. Czyżby robota szatana?...

Jakiż to „nowoczesny patriotyzm” marzy się politycznym liliputkom, karzełkom grającym w c klasie? „ Precz z Unią Europejską”, „Bohaterom cześć i chwała”, „Narodowy radykalizm” , „Donald matole - twój rząd obalą kibole” „Bóg, honor, ojczyzna, rodzina”, „Obudź się Polsko i powróć do Boga!”, „Dla najemnych judaszów POlszewickiej bestii nie będzie przebaczenia, nie będzie amnestii” , „Polska katolicka, nie laicka”, „Duchowa niepodległość”, „Obalimy republikę Okrągłego Stołu, nie będzie tym razem grubej kreski”, „Ruchu Narodowego mają się bać lewaki i pedały”. Cóż za nowoczesność, co za patriotyzm, co za miłość do bliźniego! Postaram się zagadnąć zainteresowanych, w tym owych „lewaków” i „pedałów”, co oni sądzą o programie „prawdziwych Polaków”? Chociaż… będzie to zbędne, miałem okazję zapoznać się ze zdaniem mniejszości seksualnych, kiedy odwiedziłem kilka parda równości. „W kupie czują się silni. Jednoczy ich strach, lęk przed nowym, przed różnorodnością. Przytłacza ich świat, nie potrafią zrozumieć, że nie zakazy i nakazy, lecz wybory są przyjazne człowiekowi. Wśród nich wielu jest krypto gejów, ale wstydzą, lub boją się do tego przyznać, bo odrzuci ich grupa. Dla której autorytetem jest ksiądz. Prywatnie- gej…”. To jedna z ocen „nowoczesnych patriotów”, nie potrafiących zrozumieć, że otaczająca nas rzeczywistość, brak takich jak Zawisza w Sejmie, to nie wina masonów, żydów i komuchów, lecz wolny, polityczny rynek. Boli takich zasmarkańców, że w Sejmie jest miejsce dla Janusza Palikota, a dla nich nie!

Wybory, wybory i jeszcze raz wybory! To ich wynik jest miarą politycznej siły, nie jakieś tam zbiegowiska na ulicach! Terlikowski pysznił się, że z balkonu widział taaakie tłumy, jakieś 50 tys. ludzi! Herr Wytrzeszcz, a ile tysięcy, nawet milionów, nie wyszło na ulice, nie utożsamia się z waszą „nowoczesnością”, która na kilometry pachnie okowami średniowiecza, na poły zmieszana z faszyzmem? „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Precz z komuną”…. Zmieńcie płytę, żałośni ludkowie! Póki istnieje w Polsce Konstytucja, póki trwa rząd, wybrany w wolnych, powszechnych i demokratycznych wyborach, nic z waszych demonstracji! Wasze pobożne życzenia, przekonanie o swej wyjątkowości, sile i wielkości, wzbudzają śmiech na sali! Nikt nigdy nie pozwoli na start do jakichkolwiek wyborów ludziom kierujących się ideologią faszyzmu, choćby nie wiem w jak ładne słowa go ubierali. Czy w narodową demokrację, czy „nowoczesny patriotyzm”. Powtórzę swoje własne słowa sprzed lat: miejsce faszyzmu jest na śmietniku historii. A jeśli nie tam, to w klozecie. Spuścić wodę, zamknąć klapę.

Jeśli trafiłeś tu, przeczytałeś i się zgadzasz, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

niedziela, 11 listopada 2012

Raz sierpem, raz młotem katonarodową hołotę

Nie ma takiej bzdury, której kibol by nie zrobił, a katol nie powiedział. Pod słowami prof. Joanny Senysyn podpiszę się prawą i lewą ręką. Katol, posłuszny woli swoich panów, autorytetów od siedmiu boleści, udał się na Pl. Defilad, by pod reliktem komunizmu, Pałacem Kultury, odzyskać Polskę. Po co miałby ją odzyskiwać, co z nią zrobić, wie chyba tylko to podpite, ogarnięte wściekłością, żądzą wszczęcia zadymy towarzystwo, które raz sierpem, raz młotem, chce gonić czerwoną hołotę. Zapomnieli biedacy, że od 1989 roku upłynęło sporo wody w pobliskiej Wiśle, a jedyną hołotą są w polityce towarzysze z PiS i skupieni wokół nich "niezależni" dziennikarze.

Awanturnicy, mieniący się patriotami, wyszydzili i wykpili inicjatywę prezydenta Polski, Bronisława Komorowskiego. "Razem dla Niepodległej", marsz zorganizowany przez prezydenta, w spokojnej, pokojowej atmosferze, po mszy, przespacerował ulicami Warszawy. Cieszył się sporym powodzeniem, wielu warszawiaków, rodzin z małymi dziećmi,wzięło w nim udział. Okazało się, że ten spokój bardzo kłuł w oczu narodowców, którzy mają wręcz za złe "lewactwu", że nie wszczynało burd. Zaiste, pokrętnymi torami biegną katonarodowe, zajęte trotylem myśli! Doszli do wniosku, że za spokojnie, za niemrawo jest w stolicy, w takim dniu! Zatem sami ruszyli do boju, odzyskiwać Polskę. Co ciekawe, gapie również byli srodze zawiedzeni; pomni wydarzeń z ub. roku spodziewali się solidnej napierdalanki! Wyglądali na rozczarowanych!

Kiedy w stronę funkcjonariuszy policji poleciały petardy, organizatorzy katonarodowego marszu udawali, że nie wiedzą, o co chodzi. To nie my!- krzyczeli przez megafony. To prowokatorzy!- krzyczeli do policjantów, którzy zwarli szyki, szykując się do sprawienia łomotu napastnikom. Może zdenerwowani byli, ci zasmarkani "wyzwoliciele" kraju, że opóźnił się ich wymarsz spod Pl. Defilad? Może nie mogli znieść, że stacjonują tuż przy Pałacu Kultury i Nauki, który nadal stoi i ma się świetnie? Kto to wie... Rozbawił mnie katooszołom, poseł Stanisław Pięta, łkający, że nie wie, o co chodzi, dlaczego marsz stoi w miejscu, na Rondzie Dmowskiego, ukochanego wodza endecji. Yarosław, ratuj, Polskę zbaw! Pięta szybciutko znalazł odpowiedź: to prowokatorzy z Policji! Wtórują mu wszyscy ci, którzy spędzili popułudnie pod pierzynką, u mamusi, trzęsąc się ze strachu, za to wiedzący wszystko, jak to było, dlaczego ok. 16-ej katonarodowy marsz zmuszony był słuchać ostrzeżeń policji.

Przyznam, że uśmiechnąłem się, kiedy jeden z organizatorów popiskiwał, by...policja korzystała z ich nagłośnienia, bo to policyjne jest słabe, w ogóle niesłyszalne. Ośmielam się nie potwierdzać, komunikaty policyjne słychać było doskonale! Petardy, race, kostki brukowe, przekleństwa miotane w stronę policji, "lewactwo:, czerwonych i cholera wie, w kogo jeszcze! Sfrustrowani, zlekceważeni ( premier Donald Tusk nieobecny w Warszawie), pozostawieni sami sobie ( PiS, poza paroma marginalnymi posłami, niemal w komplecie udało się na Wawel, lobbować w episkopacie i Stanisława Dziwisza) narodowcy doznali wielkiego szoku: zlekceważyła ich Antifa, która spokojnie przemaszerowała sobie ulicami stolicy, nawet nie zerknąwszy w stronę "prawdziwych Polaków"! Toż to skandal! Spisek, który wyjaśnić musi komisja Macierewicza! Chylę czoła przed antyfaszystami, którzy obstawieni szczelnie przez policję, pozostawili po sobie pozytywne wrażenie.

 Głupio było wracać narodowcom do domów, szkoda kolejnej, zmarnowanej szansy na odzyskanie Polski, trzeba było rozkręcić zadymę. Winnych się znajdzie, to Palikot, który ośmielił się nazwać Dmowskiego faszystą i antysemitą, a Antifa i lewactwo rzucało petardami i kamieniami w policję! Ponoć to Antifa zaatakował "prawdziwych Polaków", ok. 16:30. Garstka przeciwko kilkusettysięcznemu tłumowi, bo na taką szacują katoprawicowi parlamentarzyści dzisiejszy spęd?

Czekam na kolejny marsz, w którym posłuszni swoim panom pójdą "odzyskać" Polskę. Jutro wielu tych "prawdziwych Polaków" zaciśnie zęby, by pokornie iść do pracy do "lewaka", "komucha" czy innego platformsersa.

 Jeśli trafiłeś tutaj, przeczytałeś i się zgadzasz, kliknij proszę i wypromuj moją notkę

 

sobota, 12 listopada 2011

Kiedy Polska będzie Polską?

Po upadku komunizmu odtrąbiono w Polsce wolność. Demokracja miała być rozwiązaniem hiperinflacji, upadającej gospodarki i rozwiązaniem wszelkich problemów trawiących kraj. Niewidzialna ręka rynku, choć nikt jej nie widział, miała reagować na wszystko. Schodzący ze sceny działacze PZPR usłyszeli że wolno im mniej, kształtująca się lewica uwierzyła że rzeczywiście nie może wszystkiego. Więcej mogła styropianowa opozycja, a wszystko mógł Kościół katolicki. „Już nie ma opozycji, teraz to kurwa twoi zwierzchnicy!” jak wyjaśnił por. Maurer koledze w „Psach” Pasikowskiego. Zachłysnęliśmy się wolnością… Im więcej jej było, im więcej lat mijało tym coraz większe idiotyzmy pojawiały się w mediach związanych z Kościołem, skrajną prawicą i organizacjami faszystowskimi udającymi patriotów. Polska w niewoli, nie ma wolności, kondominium…

Zastanawiam się nieraz, nie tylko przy okazji takich szopek jak wczoraj w Warszawie, jak to się stało że wolność którą wycierają sobie gębę politycy przez pewne środowiska nazywana jest niewolą? Jak to możliwe że na ulicach „Precz z komuną!” krzyczą młodzi ludzie których nie było na świecie lub nie pamiętają minionego ustroju? Jak to możliwe że ci sami ludzie za 2 miesiące zgromadzą się na ul. Ikara w Warszawie spędzeni przez swoich guru którzy przypominać będą że za wolną Polską życie swe oddał ks. Jerzy, że komunizm obalał papież JP2 a wolności nie chciał znienawidzony przez nich gen. Jaruzelski? Wczoraj obchodzimy rocznicę odzyskania niepodległości a już w grudniu przypominać będziemy że wolności nie ma? Sugerowałem w ub. roku że Polaków nie skłóci żaden polityk choćby nie wiem co robił i kto mu doradzał bo to już niemożliwe. Już jesteśmy skłóceni. W domu, w rodzinach, z sąsiadami, na ulicy, w sieci… Niby wszyscy są apolityczni ale od lat nasze życie toczy się w świecie bądź przez pryzmat polityki. Ileż zakończyło się znajomości, przyjaźni przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych! My, wy, oni… Komuchy, lewacy, anarchiści, faszyści, moherowe berety, lemingi… Wszystko to w kraju w którym zawieszono krzyż katolicki w sali posiedzeń Sejmu. Tak tak, tego samego Sejmu w którym przemawiał papież Polak… Kraj w którym na siłę chce się narzucić Chrystusa króla nie pytając nikogo o zdanie. Bo są tacy wiedzą lepiej, bo za nas chcą decydować, bo wiedzą lepiej…

Wczorajsze awantury jeszcze przez tydzień czasu ekscytować będą media kto komu dołożył i dlaczego tam mało? Już pojawiły się na pewnym portalu szczątki spalonego samochodu transmisyjnego komercyjnej stacji telewizyjnej, jak do tej pory nikt nie wystawił na sprzedaż swego zęba, ampułki z krwią czy wyrwanych włosów. Przydałby się też i olej do głowy… Zapomnieliśmy po co ustanowiono 11 listopada świętem, uleciały chwile zadumy, radości i chęci podzielania się dobrym słowem z innymi Polakami. Wielka Polska… w której sprowadzeni przybysze zza granicy tłuką się na polskiej ziemi! Tej ziemi! Jak za dawnych czasów, dziś z nami o nas, kiedyś o nas bez nas. Co wynieśli młodzi ludzie ze szkół przez te 20 lat wolnej Polski, jakie wartości im przekazano? Nie wiem czy dożyję Polski w której po ulicach Warszawy bez wrzasków, mordobicia, ciskania kamieniami i sił porządkowych spacerować będą Polacy bez wrogich zamiarów wobec siebie. Ciemnoskóry z blondwłosą kobietą, dwie kobiety cieszące się zawartym związkiem małżeńskim, kibice rozpamiętujący porażkę swej ukochanej Legii z przybyszami z Glasgow, wielbiciele literatury rosyjskiej, fani muzyki sakralnej.

Cieszy mnie że w pracy, w miejscy na wskroś tolerancyjnym swobodnie rozmawia mi się z kilkoma wyborcami PiS, że mogę pośmiać się z dziewczynami chodzącymi na nauki przedmałżeńskie, wypić piwo z apolitycznym kolektywem, podyskutować z wiernym synem Kościoła katolickiego czy uzupełniać się z apostatą, czuć się znakomicie wśród swoich z RPP o wyjściu na piwo z fanatycznym kibicem Legii nie wspominając. Będę starał się zasugerować znajomym by dali sobie spokój z 11 listopada, bo takie obchody jak wczoraj wypaczyły święto. Dziesiątego, bądź w niedzielę poprzedzającą 11 listopada 2012 roku w miejscu który sam wybiorę zapalę świeczkę wszystkim tym którzy polegli za Polskę. Lewicy, prawicy, centrum… Polakom. Bez kamer, bez świadków, bez manifestacji, bez podkreślania patriotyzmu czy oskarżania o jego brak. Nie za Polskę naszą czy waszą lecz za Polskę ich i swoich marzeń. Taką jaką sobie wyobrażali polegli na wojnach światowych, w powstaniach, za komuny.