poniedziałek, 30 listopada 2015

PiS, czyli wesoła kompanija Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński zamlaskał, że Wersalu w Sejmie nie będzie. Nic w tym dziwnego: kiedy patrzy się na posłów i posłanki jego partii, na "Wallenroda" Piotrowicza, Jaworskiego zarzucajacego "lewakom" że nie płacą podatków i zastępy ministrantów, tudzież ich doradców z mlekiem pod nosem to widać jak na dłoni, że z tymi ludźmi nie będzie Wersalu, będzie komedia. Ba, nawet tragikomedia, to już się odbywa na naszych oczach!

Doskonale rozumiem potrzebę Kaczyńskiego by posiadać w swoim obozie Marcina Wolskiego, Jana Pietrzaka czy Ryszarda Makowskiego- kto, jak nie całkiem dobrzy niegdyś kabareciarze (dziś zostało z nich całkiem…) odpowiadają za humorystyczny program PiS? Mam mocne podejrzenie, że to wymieniona trójka stoi za pomysłami typu wezwanie prezydenta do willi Kaczyńskiego na Żoliborzu, wizyta premier Szydło w garażu na Nowogrodzkiej, oni stoją za pomysłem z małoletnim doradcą dla Macierewicza, oni wreszcie zaproponowali, by minister pracy i polityki społecznej odznaczył jakiegoś klechę za pomoc dla bezrobotnych i ludzi oczekujących pomocy i to oni odpowiadają za to, że poseł Kaczyński wychodzi z Sejmu drogą przewidzianą dla Prezydium Sejmu i Rządu RP. Dlaczego z niej korzysta skoro nie jest członkiem żadnego z tych ciał znają odpowiedź chyba tylko kabareciarz. W nowej ustawie zasadniczej made in PiS i przystawka może sobie pan prezes zamieścić wpis że jest pociągającym za sznurki przytwierdzonych do marionetek prezydenta i premiera, mówiąc wprost- figurantów z PiS i że może robić co, chce i łazić gdzie chce.

PiS bada na co sobie może pozwolić i sprawdza reakcję społeczeństwa, czy świadomie łamie prawo? I jedno, i drugie. Wezmą palec to będą chcieli mieć całą rękę. A co można a czego nie, na co pozwala prawo a czego zabrania- polityków PiS nie obchodzi. Przede wszystkim z tego względu, że prawa albo nie znają, albo wiedzą, że w razie czego ich prezydent załatwi ułaskawienie dla swojaków. Przyznam szczerze, że z rozbawieniem przyglądam się poczynaniom partii Kaczyńskiego jak i jaśnie pana prezesa: otoczeni wianuszkiem klechów, jakieś spotkania  z Rydzykiem i Dydyczem, jakieś odznaczenia dla nierobów w sukienkach. Komedia na całego! A to dopiero początek! Kaczyńskiemu to w ogóle wydaje się, że wszyscy muszą podzielać jego punkt widzenia, akceptować program jego partii i jego marionetkowego rządu, tudzież słuchać reżimowych mediów toruńskiego biznesmena. Kto mu takich bredni naopowiadał? Doradca Macierewicza, może kot napłakał mu w ramię? Bredzi Dziwisz, że tzw. nauka społeczna kościoła obowiązuje wszystkich, to sobie pan Jarosław umyślił, że jeden wódz, jedna partia. Może pan Duda powinien odwiedzić nie Chiny, lecz grób Kim Ir Sena?

Niech się puszy pan prezes; kiedy minie okres powyborczej euforii, zaroi się od „ekspertów” PiS-u gdzie tylko jest to możliwe, Kaczyński zacznie swoją grę. Chleba? Nie będzie! Będą igrzyska. Knucie, spiski, knowania. Ciekaw jestem, kogo na kogo w PiS zacznie napuszczać na siebie w pierwszej kolejności.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)



czwartek, 26 listopada 2015

Flaga Unii Europejskiej to pryszcz

PiS usuwa flagi Unii Europejskiej, konferencje premier Beaty Szydło odbywają się na tle polskich flag biało- czerwonych. Zagraniczne media odnotowały ten fakt, wieści poszły w świat. I co? Ano… nic! Nic się nie stało, Polacy! Tak wydają się mówić politycy PiS.

Mnie usunięcie flag Unii nie dziwi: czego spodziewaliście po partii wspieranej przez ksenofobów, homofonów, katoprawicę i eurosceptyków? Wyciągnięto z Unii ile się da i co się da, nachapali się "rolnicy" z PSL, "rolnicy" w sutannach, więc można zwijać żagle! Jednak by szczerości ze strony PiS stało się zadość, flagę Wspólnoty powinny zastąpić inne: USA, Watykanu i emblemat episkopatu. Przecież nie od dziś wiadomo, że obecna władza również będzie robiła laskę Amerykanom, będzie rozdawała pieniądze i nieruchomości Watykanowi via biskupi katoliccy oraz realizować wytyczne episkopatu. Kto twierdzi inaczej- niech mi udowodni i wyśle swe przemyślenia poparte dokumentami z których wynikałoby, że się mylę.

Problem jest nieco głębszy, nie o flagę Unii tu chodzi lecz o przyszłość Polski w Unii Europejskiej. Nikt nas stamtąd nie wyrzuci, ale możemy ją opuścić, mogą o tym zdecydować obecne władze. W marcu ub. roku członkostwo w Unii popierało aż 89% rodaków, jest tylko jedno małe ale: europosłowie PiS trzymają w europarlamencie z konserwatystami brytyjskiego premiera Davida Camerona. Co ma piernik do wiatraka, spyta ktoś? Wbrew pozorom ma i to dużo: przecież to Cameron chce opuścić Unię, obiecał swoim rodakom referendum. Z badań przeprowadzonych jakiś czas temu wynika, że ok. 52% Brytyjczyków chce opuszczenia wspólnoty. Dlaczego? Z kilku przyczyn, przede wszystkim dosyć mają już bycia płatnikiem netto. Taki płatnik więcej do wspólnej kasy unijnej oddaje niż z niej pobiera. I tego będą trzymali się politycy PiS. Ostrożne szacunki mówią, że Polska po raz ostatni wzięła z unijnej kasy więcej niż do niej wpłaciła w 2013 roku! Od tamtej pory jesteśmy płatnikiem brutto. Pesymiści wyliczyli, że w przyszłym roku dopłacimy do wspólnej kiesy aż 9,2 mld złotych. Od 2016 roku ma to być już o wiele większa kwota. Wygląda na to, że PiS zaczyna grać. Grać na emigrantach, członkostwie w Unii Europejskiej, może zacznie bezradnie rozkładać ręce i mówić ustami swej premier, że nie stać nas na 500 złotych miesięcznie na dzieci, bo musimy te pieniądze oddawać Europie?

Ciekaw jestem, czy liderzy partii zasiadających w parlamencie dostrzegają problem, czy będą bombardowali rząd pytaniami o jego plany dotyczące naszego członkostwa w Unii, czy będą potrafili wyjaśnić Polakom, że opłaca im się należeć do Wspólnoty robiąc jednocześnie laskę Amerykanom i rozdawać pieniądze i nieruchomości kościołowi katolickiemu?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 25 listopada 2015

25 lat wyrzucania pieniędzy w religijne błoto

W murach KUL, niepublicznym katolickim uniwersytecie finansowanym z budżetu państwa, odbyło się sympozjum katechetyczne „25 lat nauczania religii w polskiej szkole. Między nadzieją a rzeczywistością". Uniwersytet opłacany przez państwo, religia opłacana przez państwo, uczestnicy konferencji- m.in. Budzik, Kloch, Mąkosa, opłacani przez państwo, ale poza dawaniem coraz większych pieniędzy na cele religijne państwo nawet nie śmie kontrolować na co one są wydawane, jakie treści są wbijane do głów dzieci i młodzieży na religiach i kogo powołują biskupi na katechetów, komu powierzają misję kanoniczną.

Marek Mendyk, ważniak z episkopatu kazał dziękować zgromadzonym opatrzności bożej za obecność katolickiej religii w szkołach. Moim zdaniem wskazał zupełnie błędny cel. Katecheci powinni dziękować frajerom z rządu Tadeusza Mazowieckiego jak i zmarłemu już pierwszemu niekomunistycznemu premierowi po 1989 roku: to on i podległy mu minister Samsonowicz wprowadzili tylnymi drzwiami katechezę do szkół na żądanie kleru katolickiego, przede wszystkim Józefa Glempa. Opatrzność nie ma tu nic do rzeczy! Nie do niej zwracają się biskupi kiedy idzie o ich interesy, nie modlą się do niej, nie zgłaszają się z prośbami lecz walą do polityków decydujących o wszystkim i o niczym.

Co dała religia w szkołach? Nic konkretnego, poza zapewnieniem ciepłych posadek katechetom. Jeśli ktoś chwali się, że wykształcono 35 tysięcy katechetów, którzy posiadają kwalifikacje nauczycieli- to jest to żałośnie mały argument za dalszym finansowaniem religii w szkołach przez państwo polskie! O tym jakże istotnym szczególe zwolennicy finansowania religii w szkołach „zapominają”. Nie potrafią (za trudne to pytanie?) wyjaśnić, dlaczego za lekcje religii musi płacić państwo, a nie robi tego Watykan lub episkopat? Skoro organem decyzyjnym w sprawie religii w szkole jest biskup, dyrekcja nie ma prawa ingerować w nauczane treści, w podręczniki i w sposób prowadzenia lekcji- niech biskup ponosi koszty całej tej szopki. Jeśli ktoś bzdurnie usiłuje argumentować, że katolicy stanowią w Polsce większość chciałbym przypomnieć, że zdecydowana mniejszość katolików ogląda pseudotelewizję Rydzyka, mniejszość słucha jego rydzyjka a jeszcze mniej osób stosuje się do „nauk” biskupów, a ta mityczna większość to tacy katolicy, jak ze mnie ksiądz. Przypominają sobie o religii przy okazji świąt, a wtedy- wiadomo- wyżerka, popitka itp.

Pan Mendyk ubolewał, że 25 lat temu kościół zrezygnował z katechezy w salkach parafialnych. Nie, nie chodzi mu bynajmniej o zniknięcie religii ze szkół, chodzi mu zajęcia i w szkole, i na parafii. Świetny pomysł! Rozumiem już, dlaczego pani wójt Szydło szybciutko zamilkła i nie powtarza już bujd o 500 złotych na dziecko. Te pięć stówek mógłby otrzymywać biskup diecezji za każde dziecku uczęszczające na katechezę i w szkole i w podlegających mu parafiach. Obecne sługi kościoła- premier, rząd, prezydent- bardzo chętnie przystałyby na kolejne wyrzucenie pieniędzy w błoto.

A skoro religia w szkole to same korzyści, to może by tak jedna godzinna lekcji dziennie, co wy na to?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 23 listopada 2015

Powstaje Komitet Obrony Demokracji

Polacy w odpowiedzi na poczynania posła Jarosława Kaczyńskiego, jego marionetek Beaty Szydło (nazywanej wójtem Polski) i Andrzeja Dudy (Duduś, Maliniak) skrzyknęli się i założyli (na razie na portalu społecznościowym) Komitet Obrony Demokracji. Założyciele grupy mogą się cieszyć: liczba sympatyków szybko rośnie. Tyle że wszystko co może być dobre- już wywołuje zawiść wiernych sług i funkcjonariuszy opłacanych przez PiS i senatora Biereckiego. Mają za złe, że inicjatywa nie powstała pod egidą „wybitnych” specjalistów z ministerstwa pana Glińskiego, bez pokropku i obecności specjalistów w sukienkach pokroju Oko czy Małkowskiego?

Istnieje taki śmieszny portal (niezależna.pl) i to na nim opublikowano jazgotliwy artykuł na temat KOD. Dawno temu Stefan Bratkowski udowodnił, że „niezależny i niepokorny” portal jest finansowany z pieniędzy PiS, zatem czy dziwi kogoś, że skoro pan z Żoliborza każe, to sługa musi i „dziennikarze” publikują pod jego dyktando? No cóż, niezależności nie da się kupić, przekupić bajaniem o niej można jakieś tam grono czytelników którzy zawsze będą potrzebowali kogoś, kto będzie ich prowadził za rękę. Wróćmy jednak do „niezależnego” artykułu „niezależnego” dziennikarza: tak się on (ona?) przejęła, że nie podpisał się pod swoim(?) tekstem! Zapomniał, wstydził się firmować ten stek bredni swoim nazwiskiem? To całkiem możliwe… A może to „dzieło” jest efektem pracy całej redakcji? Napisany w niedzielę, opublikowany o godzinie 11, zatem po przyjściu z kościółka w którym popis dał radiomaryjny proboszcz. Cholera wie, może to jakiś sukienkowy napisał? Tam na katoprawicy wszystko jest możliwe! „Niezależny” usiłuje najpierw obśmiać niepokojącą go inicjatywę, później nakłamać że KOD stał się pośmiewiskiem internautów, ale poza głosami paru fanatyków spod znaku katoprawicy nie dysponuje niczym, żadnymi opiniami krytycznymi. Jedna z tych „ekspertów” biadoli, że zostało zbanowane zanim zaczęło śledzić grupę. Certyfikat od Mariusza K. otrzymała? A j\tak wygląda demokracja na tym portalu „niezależnym” :

Mój kpiący- drwiący acz zawierający prawdę wpis do dziś nie został opublikowany i wiem, że opublikowany nie będzie. Za bardzo widać zabolał "strażnika" kaczyzmu. Krytyka jest tam niemile widziana, za to chętnie publikuje są wazeliniarskie komentarze, choćby nie wiem jak były idiotyczne.

Jak widać demokracja ma tam jedno oblicze: nasz prezydent, nasz wójt, zero krytyki, żadnych pytań, żadnych wątpliwości. Chciałbym przypomnieć funkcjonariuszom PiS opłacanym z pieniędzy pochodzących z przekrętów w SKOK-ach, że na waszą katooszołomską partie zagłosowało raptem niecałe 6 milionów wyborców. Sympatyków ma ona mniej niż przeciwników, tych pierwszych będzie ubywać, co do tego nie mam wątpliwości. W imieniu wyborców PiS możecie się wypowiadać, pisać i głosić swe pierdoły, ale w imieniu pozostałych Polaków to już się nie wypowiadajcie, bo nikt was do tego nie upoważnił. Zasłaniajcie się do woli opiniami swoich "ekspertów", których można policzyć na palcach lewej ręki.

Kto hejtuje w sieci KOD? Bogdan Miś podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Są to trzy gatunki: prostacy z nizin społecznych (co widać po sposobie wyrażania się), wściekli antysemici oraz fundamentaliści katoliccy; te trzy kategorie nie są zresztą tak bardzo rozdzielne. Proponuję nie wdawać się w dyskusję, bo z fanatykami nie sposób dzielić się opiniami, olać kaczystów i pozwolić by zatruli się własnym jadem.

Piszący te słowa został zaproszony do KOD przez Mateusza Kijowskiego publikującego m.in. w Studio Opinii. Dziękując za zaproszenie oznajmiłem, żeby grono nie spodziewało się po mnie tęsknoty za poprzednim rządem, premierami Kopacz i Tuskiem i za poprzednim prezydentem. Będę przyglądał się grupie, brał udział w dyskusjach i patrzył, co z tego wyrasta.

Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz. KOD przechodzi drugą fazę, trzecia za pasem, a czwarta- może za 4 lata, a może i szybciej.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 19 listopada 2015

Pitbull Kurski w telewizji

Pisałem jakiś czas temu, by telewidz przygotował się na całkiem nowe media narodowe. Nowe nadchodzi, z twarzą Jacka Kurskiego. Człowiek ten byli kiedyś dziennikarzami, ale szybko wyczuł, że pracując w mediach kariery nie zrobi, co innego w polityce polskiej. A nadzór nad mediami to wymarzona dla niego praca.

Kurski ma zbudować nową telewizję publiczną. Zabawne: szykuje się nocna zmiana, zmiana na gorsze czy jeszcze gorsze? By rozwiać wszelkie wątpliwości- fanem publicznej tiwi przestałem być, kiedy Ustawa o Radiofonii i Telewizji przez lat czyniła z niej upolitycznione,  sklerykalizowane medium traktowane przez kolejne rządy jako jeden z najważniejszych łupów wyborczych. PiS nie ukrywa, że poszedł w ślady swoich poprzedników, znane są już nazwiska dziennikarzy do odstrzału: na pewno nie starcą swoich programów panowie Cejrowski i Pospieszalski, tak hołubieni przez koalicję PO-PSL.

Telewizja publiczna nie musi być dochodowa, twierdzą politycy PiS. I dochodowa nie będzie! Bo kto niby będzie oglądał brednie firmowane nazwiskiem Kurskiego? Członkowie redakcji katolickiej? Tych nieco ponad 5 milionów wyborców PiS, radiomaryjne babcie z dnia na dzień porzucą rydzyjkową telewizję, te kilkanaście tysięcy widzów zaprzestanie oglądania „niepokornej” telewizji Terlikowskiego i spółki? Oczami wyobraźni widzę ta ostoję kultury made in Kurski: kto podniesie rękę na Jarosława Kaczyńskiego to mu ją odrąbię, jak udawać katolickiego posła mając na boku kochankę, jak zabronić publikacja pewnemu tygodnikowi o niewygodnych acz prawdziwych faktach z życia prywatnego polityka… Można tak długo ciągnąć! Ciekawi mnie, czy Kurski załatwił wszystko z biskupami, czy aby na pewno prowadzi zgodną z nauczaniem kościoła katolickiego politykę prorodzinną?

Kurski, Kamiński, Macierewicz; panna posłanka Krystyna Pawłowiczówna zdążyła już napyskować na portalu społecznościowym, by zawistnicy trzymali się z dala od ICH rządu. Panno posłanko! Ma panie rację: to nie jest mój rząd, podobnie jak Duduś nie jest moim prezydentem! Do wielbienia go nikt mnie nie zmusi, na pewno nie taka ślicznotka inaczej, jak pani! Ten rząd jest rządem niecałych 5 milionów wyborców, z których wielu dało się nabrać jak nie na 500 złotych miesięcznie na dziecko, to na obietnicy powsadzania do więzień "aferzystów".

Chciałbym coś przypomnieć, przypomnieć pewne przepisy, które i poprzednia ekipa rządząca miała w tylnej części ciała.

ZASADY REALIZOWANIA PRZEZ TELEWIZJĘ POLSKĄ S.A. MISJI PUBLICZNEJ. To załącznik do Uchwały Zarządu TVP S.A nr 108/2005 z dnia 29 marca 2005 roku. A w nim same szmery-bajery. Dużo dobrych chęci. I tyle. A w nim:

 …nakaz zachowania wewnętrznego pluralizmu w programach publicznej radiofonii i telewizji możliwy jest do zrealizowania tylko pod warunkiem zachowania ich wyraźnego dystansu od aktualnego dysponenta politycznego…, … w poczuciu powinności wspierania budowy społeczeństwa obywatelskiego, promowania spójności społecznej i przeciwdziałania społecznemu wykluczeniu, wspierania rozwoju myśli twórczej, oraz zapewnienia zaufanego i wiarygodnego punktu odniesienia w świecie nadmiaru informacji…, … TVP służy społeczeństwu i przede wszystkim przed nim ponosi odpowiedzialność. Podstawową cechą programów i innych usług publicznych TVP , zgodnie z ustawowym wymogiem ich oferowania całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, jest powszechność dostępu i treści…,… TVP przedstawia ofertę programową adresowaną do wszystkich i do każdego. Odbiorcy, niezależnie od wieku, wykształcenia, stanu majątkowego i zarobkowego, powinni mieć możliwość znalezienia w programach TVP audycji odpowiadających ich gustom i zainteresowaniom. Oznacza to obecność w ofercie zarówno audycji dla widowni masowej, jak i mniejszościowej, w tym w odpowiedniej proporcji - audycji dla grup widzów często pomijanych przez nadawców niepublicznych…, … TVP zaspokaja potrzeby zarówno widowni masowej, jak i różnych grup społecznych, wspólnot i mniejszości…, … TVP dąży do wieloaspektowego przedstawiania zjawisk, stanowisk i poglądów; TVP unika sensacjonizmu, rażących uproszczeń i tworzenia nieuzasadnionego poczucia zagrożenia, pokazuje fakty i zjawiska w szerokim kontekście…, … audycje lub inne przekazy rozpowszechniane przez TVP nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, wyznanie, płeć lub narodowość…, … Programy i inne usługi publiczne TVP odzwierciedlają, w możliwie najszerszym zakresie, całą różnorodność opinii i przekonań oraz nurtów politycznych, filozoficznych, religijnych, naukowych i artystycznych…, … Jako instytucja służąca całemu społeczeństwu, TVP w swej działalności programowej - poza wyjątkowymi wypadkami, zwłaszcza dotyczącymi jej funkcji i roli - nie zajmuje własnego stanowiska

Gdyby wszystkie te puste zapisy były kiedykolwiek realizowane- nie mielibyśmy dziś nie tylko Kurskiego majstrującego przy telewizji, ale i klerykalnej prawicy przy władzy.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 18 listopada 2015

Zaiste, prawe to i sprawiedliwe ułaskawienie!

W pierwszych 100 dniach prezydentury Andrzej Duda odbył 45 wizyt krajowych i 10 wizyt zagranicznych, podpisał 106 ustaw i zawetował cztery, powołał 99 sędziów i wystosował 336 listów. Powołał także Radę Dialogu Społecznego i Narodową Radę Rozwoju. I co z tego wynika? Ano nic, efektów wizyt nie ma żadnych, bo co może dać Polsce wizyta głowy państwa (a raczej aparatczyka PiS) w Watykanie?

Wczoraj Andrzej Duda zastosował prawo łaski wobec 4 osób, funkcjonariuszy PiS oskarżonych w aferze gruntowej. Mariusz Kamiński, jeden z czwórki szczęśliwców nie musiał nawet oddychać z ulgą, moim skromnym zdaniem już po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich czuł się wygranym. Ktoś się dziwi prócz dziennikarzy, którzy sprawiają wrażenie jakby zbudzili się z ręką w nocniku? Niespodziewane ułaskawienie czytam wypociny jednego z drugim. Ludzie! Czyście wy powariowali, nie potraficie logicznie myśleć i wyciągać wniosków, czego się spodziewaliście, prawa zamiast Prawa i Sprawiedliwości?  Kto w tych mediach pracuje skoro ułaskawienie Mariusza Kamińskiego wywołało niemal szok u pseudodziennikarzy?

Ułaskawieni funkcjonariusze PiS śmieją się dziś wszystkim w nos, przede wszystkim politykom PO i... zdziwiłbym się, gdyby tego nie robili! Mariusz Kamiński był mocnym człowiekiem w PiS przed objęciem funkcji szefa CBA.  Niemal natychmiast po odwołaniu z funkcji szefa Biura Kamiński został mianowany przez Jarosława Kaczyńskiego wiceszefem PiS. Takich posad prezes nie powierza byle komu. Co z tego, że Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Mariusza Kamińskiego i jego trzech podwładnych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne (w tym podsłuchy) oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w tej sprawie, co z tego, że Donald Tusk głosił publicznie, że Kamiński nie był dobrym szefem CBA, skoro przez 8 lat rządów, przez pełne dwie kadencje politycy koalicji rządzącej zrobili absolutnie nic, by Kamiński poniósł konsekwencje? Bali się go, bali się PiS, bali się Kaczyńskiego? A jak skończyła się próba postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu? Premier i jej przydupasy miały ważniejsze sprawy na mieście.

Przeciwnicy PiS i Andrzeja Dudy usiłują argumentować, że prezydent złamał prawo. Studzi ich zapały b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski jasno dający do zrozumienia, że ułaskawienie nastąpiło zgodnie z prawem. A jeśli nie nastąpiło- to co się stanie? Zostanie wszczęta procedura odwołania prezydenta z urzędu, ktoś postawi go przed Trybunałem Stanu, ktoś się na niego poskarży? Odważy się ktoś sprzeciwić człowiekowi idącemu w ślady Lecha Kaczyńskiego? Kaczyńskiego, który ułaskawił szemranego wspólnika swego zięcia?

Jeśli do kogoś macie pretensje- miejcie je do swoich polityków, szanowni państwo. Do polityków PO i PSL kierujcie swoje żale i fochy za to, że ci przez 8 lat zachowywali się jak frajerzy!Ja natomiast mam żal do kogoś innego: do Aleksandra Kwaśniewskiego. Ówczesna głowa państwa podczas podróży zagranicznej została obrzucana jajami przez Kamińskiego i jego kompanów z Ligi Republikańskiej. Gdyby wtedy Kwaśniewski wydał dyspozycje funkcjonariuszom BOR by spuścili łomot szczurowatemu- różnie mogłaby potoczyć się kariera Mariuszka...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Bojownicy islamscy to chorzy psychicznie

Zamachy terrorystyczne we Francji wywołały polityczne dyskusję i wielką falę sprzeciwu wobec przyjmowania przez Europę uchodźców islamskich. W Polsce widać gołym okiem, że zwolenników przyjmowania przybyszów z Państwa Islamskiego jest znacznie mniej od przeciwników. Jest dla mnie wielką zagadką, dlaczego osoby kojarzone z lewą stroną sceny politycznej, nazywające siebie lewicowcami kolejny raz chcą należeć do nic nie znaczącej mniejszości?

Francuzi są w szoku po zamachach dokonanych przez terrorystów Daesh, współczują im szefowie państw i obywatele innych krajów. Triumfują eurosceptycy, antyislamiści i prawica. A co robi polska lewica? Płacze nad przejawami ksenofobii, załamuje ręce nad wrogami islamu i wszystkimi tymi, którzy nie podzielają jej punktu widzenia. Ja nie podzielam i podzielać nie zamierzam: nie muszę z nabożeństwem wsłuchiwać się w słowa redaktora tej czy tamtej gazety, nie muszę zgadzać się z polityką szefów partii i partyjek, nie po drodze mi z ludźmi, którzy niby są areligijni, odrzucają katolicyzm a jednocześnie pałają przedziwną i niezrozumiałą miłością do islamu. Czy mam rozumieć, że osobom takim jak ja- bezwyznaniowcom nie widzącym w religiach, ich kapłanach i gusłach nic, co mogłoby mi pomóc i co mogłoby mi się przydać tzw. lewica będzie chciała w przyszłości zaproponować zamiennik, islam zamiast mej bezwyznaniowości? Czy ludzie ci tak obawiający się powiedzieć kilka słów prawdy o ekstremistach islamskich, o radykałach religijnych byliby w stanie spojrzeć w oczy rodzinom ofiar i powiedzieć, że ofiary nie poszły na marne, a Francja i inne kraje europejskie muszą przyjmować do siebie uciekinierów islamskich? Uciekinierów, wśród których mogą być terroryści. Wiem, wiem! Mogą być, ale nie muszą, ale… kto to zweryfikuje, kto sprawdzi, czy Al- Mikeles jest bezbronnym rolnikiem czy zaprawionym w bojach wojownikiem lub potencjalnym terrorystą- samobójcą? Kolejna sprawa: polskie społeczeństwo po francuskich zamachach na pewno nie stało się bardziej otwarte na uchodźców, to można mówić już o wrogości. W jaki sposób Donald Tusk chce zmusić Polaków do nie zamykania się na obcych przybyszów, jak on sobie wyobraża życie tych ludzi pośród wrogo nastawionego tłumu? W gettach?

Jeden z terrorystów, 29- letni Ismael Mostefai nie był uchodźcą, lecz przestępcą, podają media. Był obywatelem francuskim algierskiego pochodzenia. Tylko czy wznoszone przez niego okrzyki „Allach akbar!” podczas mordowania niewinnych ludzi miały algierski, francuski czy religijny podtekst? Decyzje o kształcie świata, Europy i Polski podejmują ludzie, którzy uchodźców islamskich widzą jedynie w telewizji. Decydenci ci mieszkają w rezydencjach, apartamentach odgrodzonych murami i ogrodzeniami przed przeciętnymi Kowalskimi. Zabawne: nas chcą zmuszać do bratania się z ludźmi obcymi nam pod każdym względem, a sami się od nas odgradzają. Czy to nie dziwne? Bardzo wygodnie jest nakazywać krajanom coś, czego samemu nie chce się robić…

 Nie chce uchodzić za rasistę, ksenofoba czy kogoś w tym stylu, ale jeśli kogoś zabolały, zdziwiły czy zszokowały moje słowa- nic na to nie poradzę. Francja jest krajem laickim, neutralnym światopoglądowo bynajmniej nie tylko na papierze.  I to właśnie sprawiło, że stała się celem terrorystów. Nie jakaś republika katolicka podporządkowana biskupom i Watykanowi, lecz wolny, świecki kraj!

Ewa Kopacz zapowiedziała, że Polsku musi kontynuować wojnę z terroryzmem. Tylko jak pani ex premier to sobie wyobraża, jak wyjaśni wstydliwy fakt, że Centrum Antyterrorystyczne przy ABW ma budżet w wysokości 30 milionów złotych, a taki Fundusz Kościelny 130 milionów? Gdzie tu sens i logika, gdzie troska o bezpieczeństwo? Wladimir Putin nawołuje do zawiązania koalicji w walce z ISIS, ale jego prośba zostanie odrzucona z obrzydzeniem m.in. przez włodarzy Polski. Skoro Paweł Kukiz wpatrzony w Jarosława Kaczyńskiego twierdzi, że zamachy we Francji są efektem „lewacko- liberalnej” polityki, to czego można się spodziewać?

Zabawne: żaden z polskich polityków nie głosi publicznie oczywistej prawdy, że za obecne kłopoty odpowiedzialne są w dużym stopniu Stany Zjednoczone: gdyby nie ich ingerencja w losy Iraku, Libii czy Syrii, nie byłoby Państwa Islamskiego, nie byłoby terrorystów Daesh, nie byłoby tylu ofiar. Na mocne, acz prawdziwe słowa zdobył się jedynie były wiceszef MON, gen. Waldemar Skrzypczak. Ale on, w odróżnieniu od polityków, potrafi zdobyć się na odwagę.

Ja nie zamierzam bawić się w hipokryzję, na portalu społecznościowym nie wrzuciłem na swój profil francuskiej flagi. Wszystkim pomstującym na mnie zadaję pytanie: a czy wy wrzuciliście flagę rosyjską po zestrzeleniu ich samolotu pasażerskiego, czy wrzucacie flagi innych państw, których dotyka tragedia? No właśnie… Ruskim się należało, co? Tak myślicie i to nie po cichu?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

czwartek, 12 listopada 2015

Koalicja PiS- Episkopat objęła rządy

Czytelnicy z pewnością pamiętają histeryczne wypowiedzi polityków katoprawicy, kiedy w Sejmie podejmowane były kwestie światopoglądowe? PiS i jego przystawki wspierane przez kler ujadały, że są to kwestie marginalne, że są tematami zastępczymi i nie warto na nie tracić czasu. Po zwycięskich dla PiS wyborach okazało się, że są to kwestie kluczowe dla partii Kaczyńskiego. Prezes ogłosił urbi et orbi, że Polska jest w fatalnym stanie i że trzeba ją odbudować. Na brygadzistę budowy namaścił Beatę Szydło, nieistotnego polityka przemawiającego 11 listopada w Krakowie na pisowskiej imprezie bodaj jako czwarta w kolejności.

Oczami wyobraźni widzę dźwiganie Polski z ruin: miliony na geotermię i biznesy Rydzyka, nowe kościoły, działki oddawane za frico klechom, kolejne darowizny wciskane biskupom i coraz większe sumy na Fundusz Kościelny. Wszystko to z błogosławieństwem episkopatu: modły za PiS wznosił kumpel Juliusza Paetza- Marek Jędraszewski, z kolei Stanisław Dziwisz dał do zrozumienia, że Polakom narzucono mnóstwo ustaw niezgodnych z wolą boża (czytaj: nie napisanych pod dyktando biskupów).

Zadłużenie Polski, deficyt, bezrobocie, niskie świadczenia emerytalne i rentowe, brak mieszkań nie tylko dla młodych? A kogo to obchodzi w PiS? Są inne priorytety!

Pierwszy: religia na maturze. Bo czego Polsce najbardziej potrzeba, jak nie młodzieży chwalącej się dobrym wynikiem maturalnym z katechezy? Dolina Krzemowa marzy o takich wykształciuchach!

Drugi:: zaprzestanie refundacji programu in vitro i całkowity zakaz zapłodnienia pozaustrojowego. Przecież nie od dziś wiadomo, że zarodek i zygota są oczkiem w głowie kleru, ale kiedy trzeba wspomóc życie już istniejące- prędzej znajdziesz wiatr w polu niż niosącego pomoc finansową księdza! Nowy minister zdrowia spełni oczekiwania biskupów: w opinii Konstantego Radziwiłła metoda zapłodnienia pozaustrojowego budzi poważne wątpliwości etyczne, bo naraża się nowo tworzonego człowieka na śmiertelne zagrożenie, na bardzo wysokie ryzyko utraty życia.

Trzeci: zmuszenie Polaków do większej dzietności. Bo kto utrzyma stado nierobów „pracujących” na Wiejskiej, kler, zakonnice i ubezpieczonych z KRUS? Wspomniany Radziwiłł podkreśla, że powszechny dostęp do procedury in vitro nie jest lekiem na obecne problemy demograficzne, ponieważ za jej sprawą może się urodzić stosunkowo niewiele dzieci. Dlaczego od razu nie przyjąć wzorców narzuconych przez kler katolickich w zapyziałych, biednych krajach afrykańskich? Niejaki Terlikowski bredził, że seks zakończony poczęciem jest połączeniem przyjemnego (orgazm) z pożytecznym (ratujemy Europę przed inwazją islamską).

Czwarty: całkowity zakaz aborcji. Kaja Godek- taka pani odczytująca w Sejmie z kartki nakreślone przez kler postulaty- stawia siebie za osobę która wie, co dla wszystkich Polek jest najlepsze. Bogdan Chazan będzie wspierał tą panią w działaniach.

Piąty: krzyż przed pałacem prezydenckim i pomniki poświęcone ich prezydentowi tysiąclecia, Lechowi Kaczyńskiemu.

Szósty: biskupi i kler katoliccy objęci immunitetem. Mówić o nich można w samych superlatywach, wolno powoływać się nań, cytować, ale niech nikt nie śmie się ich krytykować! Andrzej Duda pokazał, jak rozumie model państwa, którego jest prezydentem: odznaczenie Henryka Hosera za „wybitne zasługi dla kościoła katolickiego w Polsce” wzbudza uśmiech politowania i zażenowania. Sądziłem, że za takie wyczyny odznaczenia przyznaje swoim funkcjonariuszom władza kościelna, papież, a tu taka niespodzianka!

Beata Szydło zapowiedziała rozpaczliwie, że teraz priorytetem jest po 500 zł. na dziecko. Może nowy marszałek Sejmu zaproponuje modły, bo z pustego to i Salomon nie naleje? Gmach przy Wiejskiej  nie takich cyrków był już świadkiem…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 11 listopada 2015

Testament Polski Walczącej

„Patrioci” zapraszają na burdy na 11 listopada. Burdy są przez nich nazywane marszem niepodległości. Pisałem przed laty, że faszyzm, nacjonalizm i dewotyzm to nie patriotyzm i tak to nie spodobało się różnym nawiedzonym osłom, że ujadali na pewnym katoprawicoym portalu robiącym dziś za internetową tubę PiS przez kilka dni! Przy okazji wyszło na jaw, jakim językiem posługują się ci „patrioci” i jak kochają bliźniego swego.

Hymn czyli „Mazurek Dąbrowskiego”, godło z orłem białym w koronie, biało- czerwona flaga są symbolami Rzeczypospolitej Polski. O krzyżach i symbolach religijnych nie ma nawet słowa! Farbowana lewica, przede wszystkim SLD, która w atmosferze kompromitacji została wykopana z Sejmu, przez lata blokowała wszelkie inicjatywy lewicowe, postkomunistyczni aparatczykowie patrzyli krzywo na nowe stowarzyszenia i partie polityczne i robili wszystko, by zniszczyć je w zarodku. Jakie symbole dinozaury SLD mogą przekazać swoim następcom, jaką spuściznę? Tęsknotę za PRL i PZPR? Wprowadzony sztandar? To se ne vrati! Opowiadanie, że lewica jest w Polsce potrzebna jest przyjmowane przez młodych ludzi wzruszeniem ramion, ostatnie wybory były tego dowodem.. Bo co niby może im zaoferować lewica: skompromitowanych Palikota i Millera czy ciepłe kluchy pokroju Nowackiej? Młodzi lubią agresję, również w polityce! Stawiają na ludzi dalekich od kompromisów, dyplomacji i usypiających swoimi frazesami!

"Patrioci” otoczeni falangami i symbolami faszystowskimi zapraszają na swe „święto”. Ich cyrk, ich małpy, ich bohaterowie i ich symbole. Skoro stojący na straży Konstytucji kolejni prezydenci olewali ją ciepłym koczem, skoro koleni ministrowie sprawiedliwości nie doszukiwali się niczego złego w eksponowaniu faszystowskich gestów i symboli to mamy to, co dziś mamy. Mnie zastanawia, czy trzymający w dłoni jeden z drugim flagę z symbolem Polski Walczącej wie, co on oznacza? Czy zdaje sobie sprawę, co swoimi łapskami profanuje?  Czy zapoznali się ci ludzie z testamentem Polski Walczącej, z celami wojennymi Polski i programem Polski Walczącej, czy mają w ogóle wiedzę na ten temat?

Cele były następujące:

1. Walka z Niemcami aż do ostatecznego ich rozgromienia.
2. Odbudowa niezależności i suwerenności Polski oraz jej integralności terytorialnej.
3. Urzeczywistnienie w Polsce po wojnie pełnej demokracji społecznej i politycznej w miejsce zbankrutowanego systemu sanacyjnego.
4. Zabezpieczenie suwerenności i rozwoju Polski oraz innych mniejszych narodów, żyjących między potęgami Wschodu i Zachodu przez dobrowolny związek demokratyczny równouprawnionych narodów Europy Środkowej.
5. Pokojowe współżycie z Rosją i porozumienia z nią dla wspólnego zabezpieczenia przed przyszłą agresją niemiecką.
6. Pełna demokracja międzynarodowa, czyli światowa organizacja pokoju, oparta na porozumieniu wszystkich państw demokratycznych i równouprawnionych narodów.

W deklaracji Krajowej Reprezentacji Politycznej z dn. 15 VII 1943 r.] oraz w deklaracji Rady Jedności Narodowej z dn. 15 III 1944 r. sformułowany został program Polski Walczącej, którego naczelnymi postulatami były:

1. odzyskanie niezależności i suwerenności
2. swobody demokratyczne
3. reforma rolna
4. poprawa bytu mas pracujących i udział ich w rządach
5. samorząd terytorialny, gospodarczy kulturalny
6. odzyskanie ziem na Zachodzie
7. nienaruszalność granicy wschodniej
8. związek narodów Europy Środkowej
9. sojusz z demokracjami Zachodu i dobre stosunki z ZSRR
10. prawdziwa demokracja międzynarodowa

Program demokracji polskiej wg Polski Walczącej:

1. Demokracja to pozostawiona najszerszym warstwom narodu swoboda wyboru ustroju społeczno-politycznego oraz światopoglądu, z którego on wypływa.
2. Demokracja to wolność określona trafnie w Karcie Atlantyckiej jako wolność od strachu i od głodu, wolność osobista, wolność słowa i przekonań.
3. Demokracja to równe prawa dla wszystkich grup politycznych, czy to zachowawczych, czy radykalno-postępowych, o ile nie nadużywają one swobody zrzeszenia się dla szerzenia anarchii czy też narzucania innym swych poglądów siłą.
4. Demokracja to rządy większości wyłonione w drodze swobodnych wyborów, odbywających się przez pięcioprzymiotnikowe powszechne głosowanie.
5. Demokracja to rząd prawa, czyli praworządność obowiązująca zarówno rządzących, jak rządzonych, a zabezpieczająca tak wolność obywatelską, jak autorytet władzy.
6. Demokracja to sprawiedliwość oparta na zbiorowym poczuciu słuszności, przyznającym każdej jednostce, warstwie pracującej i narodowi prawo do warunków życia zapewniających im nie tylko materialną egzystencję, ale i wszechstronny rozwój ich możliwości twórczych.
7. Demokracja to system zbiorowego bezpieczeństwa, w którym wszystkie państwa wyrzekają się użycia siły i zobowiązują się podporządkować decyzjom międzynarodowych organów, wypływających z obiektywnych norm prawa międzynarodowego
 8. Demokracja to uznanie i zabezpieczenie równych praw mniejszych i większych narodów, aby ukrócić raz na zawsze dążenie mocarstw do hegemonii nad innymi narodami i do podziału świata na strefy wpływów. W swych stosunkach z Rosją naród polski nie żąda niczego więcej, jak poszanowania przez nią tych podstawowych zasad demokracji, o których ocalenie walczyły przez 5 i pół lat wszelkie miłujące wolność narody.

I najważniejsze- Testament Polski Walczącej:

1. Opuszczenie terytorium Polski przez wojska sowieckie oraz przez rosyjską policję polityczną.
 2. Zaprzestanie prześladowań politycznych, którego dowodem będzie:
a) zwolnienie skazanych i uwięzionych w procesie moskiewskim,
b) amnestia dla więźniów politycznych oraz dla wszystkich żołnierzy AK i dla tak zwanych] „oddziałów leśnych”,
c) powrót Polaków wywiezionych w głąb Rosji i likwidacja obozów koncentracyjnych przypominających smutnej pamięci metody totalizmu niemieckiego,
d) zniesienie systemu politycznego, znajdującego wyraz w istnieniu tak zwanego Ministerstwa Bezpieczeństwa.
3. Zjednoczenie i uniezależnienie Armii Polskiej przez:
a) spolszczenie korpusu oficerskiego w armii gen. Rola-Żymierskiego,
b) honorowy powrót z bronią wojsk polskich z zagranicy,
c) połączenie w jedną całość i na równych prawach armii z zagranicy oraz b. Armii Krajowej z armią gen. Żymierskiego.
4. Zaprzestanie dewastacji gospodarczej kraju przez władze okupacyjne.
5. Dopuszczenie wszystkich polskich stronnictw demokratycznych do udziału w wyborach pięcioprzymiotnikowych.
6. Zapewnienie niezależności polskiej polityki zagranicznej.
7. Stworzenie pełnego samorządu terytorialnego, społeczno-gospodarczego i kulturalno-oświatowego.
8. Uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedliwego podziału dochodu społecznego.
9. Zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad całą gospodarką narodową oraz warunków materialnych zabezpieczających byt rodzinie i osobisty rozwój kulturalny.
10. Swoboda walki dla klasy robotniczej o jej prawa w ramach nieskrępowanego ruchu zawodowego. 11. Sprawiedliwe przeprowadzenie reformy rolnej i kontrola narodu nad akcją osiedleńczą na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i w Prusach Wschodnich.
12. Oparcie powszechnego, demokratycznego nauczania i wychowania na zasadach moralnych i duchowych dorobku cywilizacji zachodniej i naszego kraju

I tak to wyglądało. Karta Atlantycka za najważniejsze cele uznano prawo wszystkich narodów do posiadania własnych rządów i własnego niepodległego państwa, do rozwoju gospodarczego i życia w pokoju po pokonaniu tyrani faszystowskiej.

Zdaję sobie również sprawę, że wiele stricte lewicowych postulatów PW może być szokiem dla niedoinformowanej katoprawicy. Bóg, honor, ojczyzna? Nie lepiej wyznać prawdę i mazać na transparentach hasła: kler- faszyzm- Watykan, szanowni „patrioci” i politycy katoprawicy? Nie zauważyłem, by testament PW był realizowany przez jakiekolwiek środowiska, partie czy polityków z pierwszych stron gazet, za to bardzo chętnie wycierają oni sobie gęby zafałszowaną i zmanipulowaną na swoje potrzeby historią. Wszyscy ci „patrioci” niech zapoznają się jak najszybciej z testamentem PW i wyciągną wnioski, czy aby na pewno postępują właściwie. A już wielką jest dla mnie zagadką, dlaczego jak najbardziej lewicowe postulaty nigdy nie są brane pod uwagę przez formowane co jakiś czas partie i partyjki o lewicowym czy centrowym zabarwieniu. Wstydzą się?

Czy członkowie Państwa Podziemnego zagłosowaliby ba PiS, czy ich duma pozwoliłaby na klękanie przed byle księdzem, czy wałęsaliby się po ulicach polskich miast z symbolami krzyża celtyckiego i falangi, wodzeni za nos za księży pokroju Małkowskiego? Szczerze wątpię.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Se(j)minarium na Wiejskiej

Trefny pokój sejmowy 143 (urzędowała w nich m.in. Unia Wolności, Samoobrona, Ruch Palikota) otrzymał klub Kukiz’15, dlatego słychać już głosy, że Paweł Kukiz pójdzie w ślady poprzedników i marnie skończy. Gabinet, w którym urzędował Janusz Palikot przypadł Zjednoczonej Prawicy: Adam Bielan wyznał, że w pomieszczeniu przeprowadzono egzorcyzmy. Sejm polski XXI wieku! Ministranci ze Zjednoczonej przytargali do Sejmu katolickiego księdza, ten zaś nie niepokojony przez nikogo zajął się robieniem głupców z naiwnych.

Egzorcyzmy? Nieczyste siły? Moce ciemności? Nie było jeszcze zaprzysiężenia Sejmu nowej kadencji, przed nami 4 lata klerykalnych ministrantów w sejmowych ławach, a oni już teraz nie próżnują, nie zasypiają gruszek w popiele, o nie! Znaleźli miejsce to i znajdą czas by się ośmieszyć i skompromitować. Nie sądzę, by takie postępowanie przysporzyło im zwolenników, ale czy ich ubędzie? Toż to ZP bazuje przede wszystkim na religijnych fanatykach i ciemnocie. Trzeba rozwinąć biznes egzorcyzmów, a ZP musi w jakiś sposób zapłacić za poparcie panów w sukienkach.

Zbigniew Ziobro przymierzany do ministerialnego stołka oznajmił, że woda święcona jest tu jak najbardziej wskazana, bo ZP chce funkcjonować w dobrym klimacie. Nie wyjaśnił Kojot, który święty poświęcił tą wodę, ja nie pytałem bo nie spodziewam się zadowalającej odpowiedzi. Kiedy Zbysiu wyda dyspozycje, by woda znalazła się na sali rozpraw polskich sądów, kiedy zaproponuje, by znalazło się dla niej miejsce w obu izbach parlamentu? No i najważniejsze: musi się ona zaleźć w biurze poleskim każdego polityka z szeroko rozumianego obozu prawicy! Toż muszą funkcjonować w dobrym klimacie- czyż nie?

Na ścianach lokalu po Palikocie zawisły krzyże, na półkach pojawiły się wizerunki świętych. Pokój sejmowy czy kaplica? Znajdzie się miejsce na Biblię w której czarno na białym jest napisane że Bóg zabronił używania obrazów, krzyży, medalików czy posążków do modlenia się a ludzi, którzy czynili tego typu praktyki – karał lub odwracał się od nich? Ale skąd ma niby to wiedzieć duet Adam- Zbysio?

Dziennikarze serwisu Flądry.pl wyrazili nadzieję, że posłowie lewicy "nie będą już nigdy wieść do piekła Polaków, faszerując ich piekielnymi kłamstwami i odwodząc od katolickiej wiary". Nie żądam od nich statystyk ilu Polaków trafiło do piekła i jakie rzekomo kłamstwa odwodziły rodaków od katolickiej wiary, bo „portal poświęcony” ma tyle wspólnego ze świętymi, co ja z mormonami.

Panu Bielanowi zasugeruję, by zaproponował emisję na żywo w nowym Sejmie audycje Radia Maryja, obowiązkowo na cały regulator, tak go słuchają moherowe babcie i by zaprosił do Polski szamana Bashoborę: niech odprawi ten facet egzorcyzmy w Sejmie, niech ciemny lud ma rozrywkę! Tylko czy jest sens całej tej szopki, skoro w Sejmie nie zasiadał jak dotąd ani jeden satanista?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 


piątek, 6 listopada 2015

Rząd techniczny, kandydatka techniczna, przerwa techniczna

W najbliższych dniach przedstawię skład rządu, napuszyła się kilka dni temu wezwana do siedziby PiS Beata Szydło. Ośmiesza się kobieta tylko bo tajemnicą poliszynela jest, że nie ona ustala skład rządu, że wszelkie decyzje są przedstawiane jej do zaakceptowania. Jak się nie podoba to Brzeszcze czekają, Beata!

Nie odbędzie się dziś Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości, bo nie skończyliśmy konsultacji - powiedziała rzeczniczka partii, Elżbieta Witek. Jak podkreśliła, opóźnienie wynika z "przerwy technicznej", ale zapewniła, że rozmowy o składzie przyszłego rządu toczą się zgodnie z harmonogramem.
No jaka szkoda! Zupełnie przypadkowo zbiegło się to z medialnymi doniesieniami pewnego tabloidu, że politycy PiS i sprzyjający im dziennikarze mogli zostać nagrani w jednej ze stołecznych restauracji. Szanowni państwo, nie spodziewajcie się rewelacji po opublikowaniu nagrań, jeśli one w ogóle istnieją! Bo i niby o czym rozmawiali kaczyści? Może klepali zdrowaśki, może słuchali Radia Maryja, może dzwonili jedynie do mediów Rydzyka i potrzebowali do tego ustronnego miejsca? 

Ciekawiło mnie, dlaczego techniczny kandydat Piotr Gliński nie został namaszczony na marionetkowego prezesa, dziś już wiem: po prostu został jednym ze speców wesołej kompaniji Antoniego Macierewicza wyjaśniającej „zamach” smoleński. Nie za pomocą puszek i parówek, tym razem w ruch idzie drukarka 3D i sporządzony przez nią model Tu-154. Jak tak dalej pójdzie to technologią chłopaków zainteresuje się NASA i będą sprzedawali ją Yankesom za grube miliony!

Znalazł się jeden, jedyny ksiądz trzeźwo patrzący na cyrk made in PiS: ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski po dziś dzień nie szczędzi słów goryczy pod adresem prezesa PiS. Dlaczego? Bo pan prezes wystąpił na kijowskim Majdanie w cieniu czerwono-czarnych flag UPA. Duchowny przypomina również, że prezydent Lech Kaczyński nie chciał brać udział w uroczystościach ku czci pomordowanych Kresowian. Pamiętamy!

Czekam na ten rząd „expertów” którzy już wycofują się ze swoich obietnic wyborczych. I dobrze! Ciemny lud ich kupił, ciemny lud ich wybrał, toteż i ciemny lud najszybciej dostanie po dupie!

Georg Christoph Lichtenberg, żyjący przed wiekami krytyk sztuki, satyryk i aforysta mawiał, że wszystkie słabe rządy opierają się na tym, że kneblują mądrzejszej części narodu usta.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 4 listopada 2015

Autorski cyrk PiS nazywany rządem

Temat numer jeden ostatnich kilku dni: Antoni Macierewicz szefem MON? Zainteresowani ze zdziwieniem ocierającym się o szok usiłują dowodzić, że nominacja szefa „komisji” smoleńskiej byłaby pierwszym oszustwem PiS. Ja tych oszustw widzę o wiele więcej, może dlatego, że nie jestem wielbicielem, wyborcą ani funkcjonariuszem PiS więc mam dystans do wielu spraw.

Zabawna historia: Macierewicz jest be, a Gowin jest cacy… Szanowni państwo! Ani jeden ani drugi nie powinien piastować żadnych odpowiedzialnych funkcji w państwie, a kierować to ci panowie mogą, mogą, ale kółkami parafialnymi!

Schowany na czas kampanii wyborczej Macierewicz zaczyna być widoczny w mediach za to zniknęła gdzieś kandydatka Szydło. Chociaż nie, już się pojawiła: prezes i jego ferajna zaprosili Beatkę na spotkanie i przedstawili jej skład jej przyszłego rządu. Może pan Kaczyński powierzy tekę ministra któremuś biskupowi? Skoro panowie w sutannach udają wszechwiedzących, pouczają wszystkich dookoła to może pora by wykazali się w rządzie? Przed laty doradcą ministra zdrowia był ks. Arkadiusz Nowak, ale po co stać w cieniu? Czas iść na pierwszą linię frontu! Techniczny kandydat Gliński jest trzymany przez Jarosława Kaczyńskiego z dala od resortów siłowych i służb specjalnych, a szkoda. Dokończyłby destrukcyjne dzieło Antoniego Macierewicza i może niczego by nie było? Mariusz Kamiński ma dowodzić supersłużbą ale nikt nie wyjaśnił, co się stanie wyrokiem skazującym szczurzastego na kilka lat paki? Ach, zapomniałem! Duduś w trymiga załatwi ułaskawienie a potem prezydencki minister ogłosi światu, że prezydent nie wiedział, co podpisuje. A co, nie wolno mu? A propos Dudusia: bredził coś ostatnio, że polskość przetrwała dzięki wierze katolickiej. Zabawna głupawka: katolicy to tylko Polacy, a Polacy to tylko katolicy?  PiSowski ministrant nie zauważył, że kampania prezydencka się skończyła i że czas zabrać się do roboty zamiast pieprzyć trzy po trzy?

„Niezależni” dziennikarze dostają orgazmu podczas rozmów z politykami PiS: panie ministrze, panie ministrze, pani minister- w taki sposób tytułują zapraszanych przez siebie gości z PiS. Gości, którzy żadnych funkcji jak na razie nie sprawują! Jak będą ich tytułowali gdy ci dorwą się wreszcie do ministerialnych stołków, jaśnie panie ministrze? Tak w ogóle to zastanawia mnie, dlaczego politycy PiS nie przychodzą do studiów telewizyjnych w asyście księdza, skoro co drugie zdania z ich ust dotyczy kościoła, JPII, wartości chrześcijańskich, katolicyzmu, patriotyzmu itp. Nie męczą się wizytując studia inne niż te należące do TV TRWAM?

Stołki stołkami, ale to są najmniej istotne sprawy. Smoleńsk, kurwa! To hasło jest dla prezesa PiS najważniejsze. Lista winnych „zamachu” smoleńskiego jest sporządzona, „zespół” Macierewicza niechybnie po ogłoszeniu składu Rady Ministrów zajmie się karaniem winnych zbrodni. Bronisław Wildstein chce stawiać przed Trybunałem Stanu polityków PO, ale mój znajomy- sympatyk Donalda Tuska od czasów KLD – złośliwie twierdzi, że stawiać to Bronek może klocka w pewnym pomieszczeniu. Śmierdząca sprawa...

Mówiłem, mówię i będę mówił: czekam na rządu PiS, na pokaz cyrkowców z drużyny Kaczyńskiego. Lepiej w kraju nie będzie, za to wesoło, śmiechu będzie co niemiara! Wtopa za wtopą, wpadka za wpadką, ale od tego dobrobytu nie będzie. Ale kogo to w PiS obchodzi? Ważne, by Polska była katolicka!

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 



poniedziałek, 2 listopada 2015

Dzieło św. Kingi vs. Liberte!

Głośno było ostatnio o Leszku Jażdżewskim, kierowanym przez niego Liberte! oraz akcji „Świecka szkoła” której Leszek był pomysłodawcą. Jażdżewski zaproponował ponadto projekt zmian w Ustawie o systemie oświaty. Najważniejszym punktem była propozycja, by kosztów związanych z organizacją nauki religii nie można w części ani w całości finansować ze środków publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych. Klerykałowie zgrzytali zębami oburzeni tym niesłychanym „atakiem” na kościół katolicki, poczekali i po wyborach wytoczyli przeciwko naczelnemu Liberte! ciężką artylerię.

Nikomu wcześniej nieznana katolicka fundacja "Dzieło św. Kingi"żąda od ministra kultury i dziedzictwa narodowego, by ten zaprzestał finansować Liberte! Czy ludziom tym wydaje się, że prawicowi ministrowie wpompowali miliony w ten kwartalnik, że zamieszczają w nim wysokopłatne reklamy? Kto ich tam wie… Fundacja szczyci się na swej witrynie internetowej, że, cytat :”Inicjatywa powołania tej fundacji jest echem słów Ojca Świętego na krakowskich błoniach w roku 2002: „W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś (...) „wyobraźnia miłosierdzia” w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie „świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr”. Niech tej „wyobraźni” nie zabraknie mieszkańcom (...) całej naszej Ojczyzny.”

Przyznam, że jest to nieco specyficzna wyobraźnia miłosierdzia. Może dlatego włodarze fundacji umieścili te dwa słowa w cudzysłów, by traktować je z przymrużeniem oka? Solidarność z bliźnimi- cóż znaczą te puste słowa będące wyświechtanym, mijającym się z prawdą frazesem? Czy nie wypadało napisać, że fundacja może i jest solidarna, ale z osobami nie różniącymi się światopoglądem, sympatiami politycznymi i zieją nienawiścią do każdego, kto jest inny, jak Leszek Jażdżewski na przykład?

Misją Liberte! jest działalność na rzecz społeczeństwa otwartego, racjonalizmu w polityce ekonomicznej i kultury liberalnej oraz organizowania ruchu społecznego. Tego jest zdecydowanie za dużo do strawienia do klerykałów, dlatego zbierają podpisy pod donosikiem do różnych instytucji, w tym do Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, by zaprzestano finansować heretyckie pismo. Liberte! otrzymało w sumie 123 tys. złotych. Dużo to czy mało? Ile otrzymują przeróżne „Flądry” Terlikowskich, ile kosztuje podatnika ich utrzymanie? Jakiś czas temu redaktorzy tygodnika „Fakty i Mity” wiercili klerykalnemu ministrowi dziurę w brzuchu bombardując go prowokacyjnymi pismami i prośbami o dotację dla tygodnika (na marginesie- świetnie prosperującego bez jednej reklamy!). Jaką otrzymali odpowiedź? Ano bardzo prostą: że Ministerstwo Kultury dotuje jedynie… nierentowne podmioty, które nie poradziłyby sobie na rynku mediów! Jaki stąd wniosek? Ano taki, że szanowny pan Terlikowski nie wyżyłby z pisania brednie na swoim portalu, gdyby nie utrzymywało go kierowana przez polityków kolacji PO- PSL! Czy utrzymałby się Jażdżewski? To można sprawdzić, ale trzeba podjąć odważne kroki. Jakie? Otóż żaden podmiot państwowy, utrzymywany przez podatnika nie powinien mieć prawa do utrzymywania pism, pisemek, portali i porta lików!


Politycy katoprawicy tyle krzyczą o wolnym rynku, o jego niewidzialnej ręce, zatem trzeba słowa wprowadzić w czyn. Tylko kto odmówi dotacji dla portalu nadpapieża Terlikowskiego?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)