Żałoba po przegranych przez Bronisława Komorowskiego wyborach trwa. Katoprawicowe periodyki, media i portale mają ubaw po pachy nabijając się z szoku, niedowierzania i nerwowych reakcji zwolenników prezydenta. Mają do tego prawo. Wierzyli, że ich kandydat wygra i dostali to, czego oczekiwali. Do czego ma dziś prawo prezydent i Platforma Obywatelska? Do olania wyborców, którzy głosowali na towarzystwo z musu.
Prezydent oznajmił, że zostało mu mało czasu na stanowisku, więc nie będzie podejmował decyzji. Szybko i po cichu wycofał się z projektu pomysłu o możliwości przechodzenia na emerytury osób, które przepracowały 40 lat składkowych. Postawa prezydenta mnie akurat nie zaskakuje: niewiele robił przez 5 lat, nie zrobi nic przez te nieco ponad dwa miesiące, jakie pozostały mu do końca kadencji. Tradycja zobowiązuje… Słodkie lenistwo i nieróbstwo. Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało!- zda się mówić pan Bronisław. Dla niego rzeczywiście nic: ochrona BOR, dożywotnie uposażenie, przywileje związane z byciem głową państwa- po co się starać teraz, skoro nie robiło się tego przez minione pięć lat? Złośliwie sugerowałbym prezydentowi, by udał się w podróż na Jasną Górę, tylko czy będzie tam mile widzianą osobą po ostatnich wizytach panów Kaczyńskiego i Dudy?
Podczas końcówki kampanii wyborczej prezydent udawał, że jest kandydatem niezależnym. Dziś PO twierdzi, że przegrała nie ona, lecz Bronisław Komorowski. No cóż… W sztabie wyborczym prezydenta roiło się od polityków PO, zadziwia mnie ich krótka pamięć. Jak się okazuje, PO gardzi nie tylko przegranymi po przemianach ustrojowych, mniejszościami seksualnymi, związkami partnerskimi czy antyklerykałami. Śmieszą mnie opinie, że PO zamierza przygarnąć Wojciecha Olejniczaka, Ryszarda Kalisza, Grzegorza Napieralskiego i Andrzeja Rozenka. Niech przyjmuje, dlaczego nie. Zawsze uważałem, że Platforma obywatelską stałaby się wtedy, gdyby pozbyła się ze swoich szeregów propisowskiej konserwy, a otworzyła na środowiska lewicowe i zróżnicowane światopoglądowo. A co robi Platforma? Odrzuca dziś pomysł wprowadzenia do porządku obrad projektu SLD dotyczącego związków partnerskich! To jest to mityczne, utopijne „mniejsze zło”, którym mami się wyborców? Co w zamian, znowu straszenie PiS-em?
Dziś 45 posłów PO głosowało przeciwko, 23 się wstrzymało, 31 miało ważniejsze sprawy na mieście. Może byli na stypie u ks. Sowy, może szukali pociechy u kard. Nycza po przegranej Bronisława Komorowskiego? Zamiast szukać poparcia o środowisk stricte lewicowych, PO dba, by nie narazić się osobnikom pokroju Rydzyka, Polaka, czy Oko. Cieszę się doprawdy, że to nie mój cyrk i nie moje małpy, że nigdy nie dałem się wrobić w głosowanie na kandydatów PO jak i tą partię. Nigdy nie dałem wrobić się w związek partnerski z PO.
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)
Prezydent oznajmił, że zostało mu mało czasu na stanowisku, więc nie będzie podejmował decyzji. Szybko i po cichu wycofał się z projektu pomysłu o możliwości przechodzenia na emerytury osób, które przepracowały 40 lat składkowych. Postawa prezydenta mnie akurat nie zaskakuje: niewiele robił przez 5 lat, nie zrobi nic przez te nieco ponad dwa miesiące, jakie pozostały mu do końca kadencji. Tradycja zobowiązuje… Słodkie lenistwo i nieróbstwo. Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało!- zda się mówić pan Bronisław. Dla niego rzeczywiście nic: ochrona BOR, dożywotnie uposażenie, przywileje związane z byciem głową państwa- po co się starać teraz, skoro nie robiło się tego przez minione pięć lat? Złośliwie sugerowałbym prezydentowi, by udał się w podróż na Jasną Górę, tylko czy będzie tam mile widzianą osobą po ostatnich wizytach panów Kaczyńskiego i Dudy?
Podczas końcówki kampanii wyborczej prezydent udawał, że jest kandydatem niezależnym. Dziś PO twierdzi, że przegrała nie ona, lecz Bronisław Komorowski. No cóż… W sztabie wyborczym prezydenta roiło się od polityków PO, zadziwia mnie ich krótka pamięć. Jak się okazuje, PO gardzi nie tylko przegranymi po przemianach ustrojowych, mniejszościami seksualnymi, związkami partnerskimi czy antyklerykałami. Śmieszą mnie opinie, że PO zamierza przygarnąć Wojciecha Olejniczaka, Ryszarda Kalisza, Grzegorza Napieralskiego i Andrzeja Rozenka. Niech przyjmuje, dlaczego nie. Zawsze uważałem, że Platforma obywatelską stałaby się wtedy, gdyby pozbyła się ze swoich szeregów propisowskiej konserwy, a otworzyła na środowiska lewicowe i zróżnicowane światopoglądowo. A co robi Platforma? Odrzuca dziś pomysł wprowadzenia do porządku obrad projektu SLD dotyczącego związków partnerskich! To jest to mityczne, utopijne „mniejsze zło”, którym mami się wyborców? Co w zamian, znowu straszenie PiS-em?
Dziś 45 posłów PO głosowało przeciwko, 23 się wstrzymało, 31 miało ważniejsze sprawy na mieście. Może byli na stypie u ks. Sowy, może szukali pociechy u kard. Nycza po przegranej Bronisława Komorowskiego? Zamiast szukać poparcia o środowisk stricte lewicowych, PO dba, by nie narazić się osobnikom pokroju Rydzyka, Polaka, czy Oko. Cieszę się doprawdy, że to nie mój cyrk i nie moje małpy, że nigdy nie dałem się wrobić w głosowanie na kandydatów PO jak i tą partię. Nigdy nie dałem wrobić się w związek partnerski z PO.
Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)