środa, 4 maja 2011

Czarne miasto

-Matko przełożona, matko przełożona!- krzyki dobiegające z korytarza wyrwały z drzemki przeoryszę . Jak co dzień po kolacji zafundowała sobie krótką drzemkę, w jej wieku niezbędny był coraz dłuższy wypoczynek, a tu tyle spraw na głowie w tej bezbożnej Polsce!
- O co chodzi?- nieco zaspanym głosem odpowiedziała na krzyki za drzwiami
-Matko przełożona, proszę mnie wpuścić, proszę!
Rozległo się łomotanie do drzwi, dobijająca się siostra raz za razem szybko poruszała klamką w drzwiach. Na zmianę waliła w drzwi pięścią i szarpała za klamkę. Była najmłodsza w zgromadzeniu ale energii i werwy pozazdrościłaby jej niejedna z sióstr o długim stażu ciesząca się zaufaniem matki przełożonej. Jednak to w tej młódce przeorysza widziała nadzieję dla zgromadzenia i dla siebie. Widziała w tej młodej osóbce siebie sprzed dziesięcioleci, ten sam zapał, energia i poświecenie, po prostu żywe srebro. Ech, jak ten czas nieubłagalnie leci, matka przełożona ukradkiem otarła łezkę z kącika oka i poczłapała ku drzwiom. Pomajstrowała przy drzwiach, otworzyła ja na oścież. Za nimi stała zziajana siostra bez welonu z rozwichrzonymi włosami, z trudem łapiąca oddech. Habit nie był w stanie zniekształcić jej sylwetki, jej piersi- duże i kształtne- unosiły się w rytm oddechu. Przed wstąpieniem do zakonu marzyła o karierze w show businessie, ale zniechęciła się do tego wstydząc się maślanych oczu panów wgapiających się w jej dekolt.
-Bój się Boga, jak ty dziecko wyglądasz!- przeorysza złapała się za głowę po czym uczyniła znak krzyża na piersi ( swojej..). Wchodź szybko bo kto cię zobaczy i pomyśli że szatan cię opętał!
Młoda siostra weszła do izby przeoryszy i siadła ciężko na zydelku. Nie mogła złapać tchu ze zmęczenia i zdenerwowania. Przeorysza wpatrywała się w nią z niepokojem; co tez ma istota nabroiła, co tez uczyniła, jakiż to nowy psikus spowodował zmianę na jej twarzy? Może widziała spadający meteoryt? Jeden spadł dziś na Mazurach, może drugi spadł gdzieś tu na Mazowszu? A może… Zaczęła się martwić o zdrowie swej podopiecznej. W jej głowie pojawiło się nagle straszne podejrzenie, młoda siostra dziś po raz pierwszy samodzielnie opuściła mury zgromadzenia i wyszła na miasto. Chyba nie spotkała jej tam jakaś niepożądana przygoda, tylu heretyckich nieczystych nihilistów kreci się na tym świecie!..

Młoda siostra bez pytania sięgnęła po stojące na stole szklankę i duszkiem wypiła. Skrzywiła się nieco, nie lubiła Fratera, wola Damę Pik. Teraz nie miało to większego znaczenia bo ugasiła pragnienie i uspokoiła oddech. Padła na kolana całując w pierścień przeoryszę.
-No dobrze już, dobrze moje dziecko. Mów co się stało, co cię tak zdenerwowało? Możeś chora?
-Nie matko przełożona, zdrowie mi na szczęście dopisuje. Dzieje się rzecz straszna! Ledwo papież Benedykt ogłosił błogosławionym naszego papieża a władze mają to za nic! W naszym mieście mają otworzyć kasyno!!!
- Co ty pleciesz dziecko??? Przecież prezydent Mirosław obiecał że to siedlisko rozpusty a naszym mieście nie powstanie, no jakże to? Ja mu pokażę, zapomniał już jak mówił? Że siedlisko zła może doprowadzić to wielu tragedii rodzinnych? Przeciwnicy byli bezradni wobec argumentów że kasyna to siedlisko zła, hazardu, demoralizacji, wokół którego pełno ludzi uzależnionych od alkoholu, pornografii czyniących burdy? O nie, zaraz dzwonię do pana prezesa!!!
-Matko, matko!- młoda siostra delikatnie acz stanowczo pociągnęła za habit przeoryszy
-Pan Mirosław nie jest już prezydentem, teraz jest nim polityk PO, Andrzej…
Przeorysza zatrzymała się w pół kroku. No racja, po wyborach wszystko się zmieniło. Ludzie się zepsuli, gonią jedynie za pieniądzem mając za nic duchowe potrzeby owieczek. Żeby choć dzieli się tymi pieniędzmi, potrzeby zgromadzenia są duże…
-To nie koniec matko! To kasyno miałoby być w tym hotelu który widać z okien naszego zgromadzenia!
W matkę przełożoną jakby piorun strzelił! Tego nie spodziewała się w najczarniejszych snach. Taka rozpusta obok domu bożego? O, niedoczekanie wasze heretycy!
-W 1931 roku moje dziecko miała tu objawienia św. Faustyna! Na stronie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przy naszym zgromadzeniu każdy może wyczytać że w tym roku mija 80 rocznica objawienia pańskiego w naszym mieście i 20 wizyty Ojca Świętego! Łącz mnie natychmiast z przewodniczącą Rady Miasta!
-Ale o tak późnej porze może tam już nikogo nie być…
Młoda siostra wcisnęła odpowiedni guzik. Nikt nie odbierał, wreszcie po piątym sygnale automatyczna sekretarka odczytała:” Rada miasta ma obowiązek opiniowania lokalizacji kasyn, robi to na prośbę wnioskodawców, czyli osób, które dopiero chciałyby kasyno otworzyć. Ale samo wydanie opinii nie jest jednoznaczne z tym, że kasyno powstanie. Podczas głosowania panowało powszechne przekonanie radnych, że należy tak samo pozytywnie zaopiniować wszystkie lokalizacje, by nie rodziły się podejrzenia, że kogoś faworyzujemy. Na zaopiniowaniu nasza rola się jednak kończy. Dlatego właściwym adresatem ewentualnego pisma sióstr powinno być ministerstwo, które wydaje koncesje na utworzenie kasyna. To ono decyduje, czy i ewentualnie której lokalizacji koncesję przyznać. Poza tym wiele osób nie rozumie, czym właściwie jest kasyno. To nie jest salon gry, do którego może wejść każda osoba z ulicy. Kasyno ma ochronę, monitoring, dane osób, które z niego korzystają, są spisywane. Większą uciążliwością dla mieszkańców starówki są zapewne ogródki piwne. A nikomu nie przychodzi do głowy, żeby je zamykać”

Przeoryszę zatkało, no co bezczelność! Ale ten pomysł z listem to dobra myśl! Wpadła też i na inny pomysł.
-Pisz moje dziecko co powiem, a powiem tak:
„Wyrażamy swój zdecydowany sprzeciw wobec dopuszczenia do funkcjonowania kasyna gier w mieście, zlokalizowanego w pobliżu miejsca pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego św. Faustynie - napisały siostry. Kasyno miałoby powstać w sąsiedztwie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i tamtejszego klasztoru, a także pobliskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego, najstarszej polskiej szkoły, jednej z najstarszych w Europie, istniejącej nieprzerwanie od 1180 r. Usytuowanie kasyna zburzy szczególną atmosferę tego miejsca , istniejący od 1899 r. klasztor i później Sanktuarium Bożego Miłosierdzia jest znane na całym świecie, ma do spełnienia szczególne zadanie i wymaga swoistego klimatu otaczającego środowiska. Dla miasta to szczególne wyróżnienie i zobowiązanie! „

No, to powinno wystarczyć! Może skonsultować to z biskupem Piotrem? Nieee, on miał ciężki dzień, przesłuchiwano go w sprawie ukochanej Komisji którą heretycy zlikwidowali a która tyle dobra zwróciła Kościołowi
Przeorysza wystukała inny numer. Niedawno znalazła ogłoszenie w którym firma chwali się tym że jako jedyna na rynku oferuje zdobywanie wiarygodnych danych poprzez wykorzystanie ofensywnych metod pozyskiwania informacji. Kontakt z nimi objęty jest klauzulą tajemnicy służbowej. To jest to!
Telefon odebrał mężczyzna po czwartym sygnale, był nieco zziajany
-Halo, tu Tomasz, w czym mogę pomóc?
-Szczęść Boże, dzień dobry młody człowieku, potrzebuję zdobyć bardzo ważną dla mnie informację, mianowicie kto stoi za decyzjami by w mieście naszego biskupa powstało w hotelu kasyno! Mam swoje podejrzenia, wnioski są do wglądu u mnie w zgromadzeniu.
Chciała podać wszystkie dane przez telefon ale mężczyzna obawiał się że ich rozmowa może być podsłuchiwana
- Proszę mi powiedzieć siostro w jakim hotelu miałoby być to kasyno?
-Przy tym przy zgromadzeniu młodzieńcze!
- Co za zbieg okoliczności, przecież w tej chwili my jesteśmy w tym hotelu!
Siostra znieruchomiała: co za my?
-Co za my? Z kim tam jesteś młodzieńcze?
-Z kim? Nooo z przyjaciółką zatrzymałem się w tym hotelu. Chcieliśmy wpaść do sióstr na kontemplację ale o tej porze by nas chyba nie wpuszczono… Kontemplujemy więc w ciszy i skupieniu, klęczymy sobie… Obiecuję że jutro wpadnę i ustalimy szczegóły. Dobrze siostro?
-Jak najbardziej młodzieńcze. Życzę tobie i twej przyjaciółce udanej kontemplacji!
Zadowolona przeorysza zakończyła rozmowę. Była pewna wygranej, w mieście nie powstanie kasyno a ona winnych spisku pozna dzięki przebiegłemu młodzieńcowi.

W hotelu nieopodal młodzieniec kontemplował ze swoją przyjaciółką. A jakże, on klęczał, ona klęczała. Tyle że ona tuż przed nim…

0 komentarze:

Prześlij komentarz