piątek, 27 lutego 2015

Ministerstwo Spraw Kościelnych

Ministerstwo Spraw Zagranicznych w oficjalnym komunikacie podało, że zaangażuje się w promocję Światowych Dni Młodzieży-Kraków 2016 na świecie, m.in. poprzez polskie placówki dyplomatyczne. Minister Grzegorz Schetyna zadeklarował też ze strony MSZ wsparcie w zakresie ułatwień wizowych dla uczestników wydarzenia.

W lakonicznym komunikacie zamieszczonym na stronie MSZ można wyczytać, że Grzegorz Schetyna i kardynał Stanisław Dziwisz spotkali się, by omówić to i owo. I nie jest to bynajmniej ostatnie spotkanie! Jest ono kontynuacją serii spotkań przedstawicieli Komitetu Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży-Kraków 2016 z przedstawicielami resortu.

Pod koniec 2013 roku Stanisław Dziwisz po cichu powołał do życia Komitet Organizacyjny Światowych Dni Młodzieży. Gremium liczy prawie 30 osób, wśród nich ledwie 8 świeckich. By było wszystko jasne: takie z nich osoby świeckie, jak z Anny Sobeckiej czy Krystyny Pawłowiczówny. Ciśnie mi się na usta pytanie: czy Komitet pozyskał jakiekolwiek fundusze nie tylko na organizację krakowskiej imprezy, ale i na swoją działalność? A jeśli już, to czy były to dobrowolne datki, czy dotacje ze spółek Skarbu Państwa? Jeśli ktoś naiwnie sądzi, że MSZ zajmie się promocją , to niech pozbędzie się złudzeń: spotkanie na linii Schetyna- Dziwisz ma na celu znalezienie sposobu na skierowanie jak największej rzeki pieniędzy z resortu na krakowską, religijną imprezę. Pytanie: dlaczego promocją ŚDM w świecie nie zajmują się misjonarze, których tak zachwalał poprzedni szef MSZ, Radosław Sikorski? Przerasta to ich możliwości, czy zajmują się poza granicami kraju ważniejszymi dla nich sprawami, patrz Gil i Wesołowski?

Wszystkich obłudników i hipokrytów, którzy krzyczą o katolickiej Polsce, hołdzie składanym dla papieża Polaka itp. zachęcam, by ujawnili, ile ze swej kieszeni dali na organizację ŚDM 2016. Niech ujawnią to panowie Karnowscy, pan Sakiewicz, pan Lisiecki, panowie Gmyz, Skowroński, Cejrowski i cała plejada klerykałów, podnóżków biskupów i polityków katoprawicy. Tacy są nachalni w promowaniu tez, że państwo polskie powinno finansować kościół katolicki- bo większość Polaków to katolicy- niech więc dadzą przykład i pokażą, jacy z nich wierni słudzy kościoła! Partie polityczne, tak dzielnie walczące o dotacje z budżetu, powinny przekazać po kilkadziesiąt milionów na krakowską imprezę. By żyło się lepiej! A padre Tadeusz Rydzyk sypnął groszem?

Dlaczego na spotkanie z Grzegorzem Schetyną Stanisław Dziwisz nie przyprowadził swego kumpla, Antoniego Dydycza, któremu nie podoba się władza stanowiąca niegodziwe prawo? Może dlatego, że pan Antoni powtórzyłby swe słowa, że Polską rządzi mafia i hochsztaplerzy fałszujący wybory i skrzyczałby Dziwisza, że wyciąga rękę po pieniądze od takich, a nie prawych i sprawiedliwych (inaczej) polityków?

Prefekt Sekretariatu ds. Ekonomicznych kardynał George Pell poinformował jakiś czas temu, że na watykańskich kontach „odnalazło się” nie wiadomo skąd miliard czterysta milionów euro. Pell usiłował wyjaśniać, że Watykan posiada dużo dodatkowych pieniędzy na złe czasy. Może powinien przeznaczyć te pieniądze na krakowską imprezę?

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

środa, 25 lutego 2015

Dni ateizmu dniami histerii katoprawicy

Radiomaryjny kler, politycy prawicy i sprzyjający im dziennikarze dostali prawdziwej histerii, kiedy zapoznali się z programem tegorocznych Dni Ateizmu. Reakcja tych środowisk powoduje, że pozostaje jedynie usiąść i się śmiać. Śmiać i zastanawiać się, kto jest bardziej żałosny- politycy czy sukienkowi?

W rocznicę śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego, autora traktatu „O nieistnieniu Boga”, rok w rok odbywają się symboliczne obchody Dni Ateizmu. Katooszołomi chętnie wymazaliby z ludzkiej pamięci postać Łyszczyńskiego oraz świadomość, że są inne światopoglądy. Ale zabraniać komuś niewiary w Boga? Na to mogą się porwać jedynie wybitne przygłupy! Politycy prawicy publiczni kłamią, że obawiają się najazdu „masońskich bojówek”. Skąd u nich takie durnowate pomysły? Prawda, w polskiej przestrzeni publicznej jest miejsce jedynie dla katoprawicowych chuliganów demolujących stolicę przy okazji rozmaitych spędów. Ale nie o to chodzi: katoprawicę bardzo boli, że na ateistycznym święcie swoją obecność zapowiedział redaktor naczelny „Charlie Hebdo”, francuskiego satyrycznego pisma, którego redakcja nie tak dawno została zaatakowana przez religijnych ekstremistów. Polscy politycy rządzącej prawicy chętnie, na pokaz, wzięli udział w paryskim marszu przeciwko terroryzmowi i przemocy. Znajdą się odważni na udział w konferencji naukowej w Sejmie?

Konferencję organizuje Wanda Nowicka słusznie dowodząc, że Sejm jest reprezentantem całego społeczeństwa: katolików, innowierców i ateistów. Tylko przyklasnąć pani Wandzie: skoro na Wiejską przyłazi biznesmen Tadeusz Rydzyk wygłaszać swoje kiepskiej jakości monologi, to dlaczego nie miałyby się odbyć spotkania z ludźmi nie wstydzącymi się niewiary, z ateistami? Katoprawicowi PiS-macy, słudzy kleru, podnieśli taki wrzask, jakby do Sejmu miał przyjechać Putin asekurowany przez Orbana! Ujadają klerykalni PiS-macy: policzek dla katolickich posłów, ateistyczny sabat, masońscy wyznawcy! Doszły mnie słuchy, że w pewnej sieci handlowej po promocyjnej cenie można zakupić olej. Szkoda, że nie do głowy, niektórzy mają go wielki deficyt! Wszystkich przebił jakiś jegomość podający się za specjalistę od spraw wszelakich, przede wszystkich od rzucania kłód pod nogi kobietom starającym się o potomstwo za pomocą in vitro: człowiek ten bredzi, że zaproszenie wystosowane dla ateistów jest… naruszeniem neutralności światopoglądowej państwa! To może niech poleci w te pędy do prymasa i biskupów z propozycją zerwania konkordatu i wyrychtowanej przez komuchów ustawy państwo- kościół? No, dalej, panie Bortkiewicz! Polacy, nie tylko ateiści, drżą ze strachu! Skoro dla takich ludzi naruszeniem neutralności jest obecność w Sejmie ludzi niewierzących, to czym jest pseudokatolicki, radiomaryjny fanatyzm?

Popis niewiedzy, indolencji i agresji wykazała posłanka Małgorzata Sadurska. Kobieta ta nie wie, że tygodnik „Fakty i Mity” (patron konferencji w Sejmie) nie szydzi z katolików, lecz ujawnia niewygodne dla kościoła katolickiego fakty. Ale jeśli prawda jest dla posłanki szydzeniem z wierzących, to czym byłaby satyra rodem z „Charlie Hebdo”? Wyrokiem śmierci na redakcję? To całkiem możliwe, albowiem Sadurska prawie grozi, że wpychanie ideologii ateistycznej(sic!) do Sejmu i zapraszanie ateistów to igranie z bezpieczeństwem. Czyżby „polscy patrioci” i inni „Polacy- katolicy” dowodzeni przez katolickiego księdza Wąsowicza mieli przyjść z pochodniami pod Sejm?

Hucpa przeciw chrześcijanom, rok 2015 został ustanowiony rokiem JPII, Dni Ateizmu w Sejmie to godzenie w autonomię państwa itp. bzdury. Zastanawiam się czasem, czy steku idiotyzmów płynących z ust radiomaryjnych posłów nie pisze gdzieś na kolanie dziadzio Jan Pietrzak, za nieboszczki komuny wybitny kabareciarz, a dziś… Może wspiera go inny upadły satyryk, Rewiński Janusz? Możliwe, ale ja stawiam na Dariusza Oko, który odbywa właśnie rajd po mediach plotąc głupie kłamstwa, że największymi zbrodniarzami w dziejach ludzkości byli ateiści. Słowa tego pana nie nadają się nawet do kabaretu.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Polityka doktorów Chazanów

Dziwnie szybko ucichła sprawa dziecka z Zawiercia, które urodziło się bez rąk i nóg. Rodzice małego Oliwiera przez cały okres ciąży byli pełni optymizmu, żaden z lekarzy (było ich podobno sześciu) nie zauważył nic niepokojącego w rozwoju płodu, nie zlecił przeprowadzenia dodatkowych badań. Nie jest sztuką robić badania USG, sztuką jest prawidłowo je odczytać i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Mama chłopca zastanawia się, jak to jest możliwe, by w XXI wieku, mając do dyspozycji tak zaawansowaną technologię, lekarze mogli dopuścić się pomyłki? Gdyby skierowano ciężarną na badania prenatalne, ale dziś, po fakcie, można tylko gdybać. Bo co by było, gdyby? Tu jest Polska, może wiek XXI, ale w wielu środowiskach trwa cofanie się mentalnie do czasów średniowiecza. To dzieje się m.in. w szkolnictwie, w medycynie trwa w najlepsze od dawna. Ilu jest lekarzy gotowych jak lwy bronić swoich głupich teorii, że badania prenatalne są przesłanką do dokonania aborcji? Teorii, których gorącymi zwolennikami są katoliccy biskupi? Zastanawiam się, dlaczego żaden z dziennikarzy nie zadał pytania lekarzom z Zawiercia, czy i oni są przeciwnikami badań prenatalnych? Czy i oni są za klauzulą sumienia dla lekarzy? Tyle że w Polsce mało jest dziennikarzy stawiających trudne pytania, mało jest odważnych…

Lekarz prowadzący ciążę tłumaczy, że poprzestał na USG, bo wszystko- w jego ocenie- było z płodem w porządku. Czyli co, zły duch maczał w tym palce? Dziwne jest dla mnie tłumaczenie medyka, że nie wie, dlaczego dziecko urodziło się bez kończyn. Argumentacja, że medycyna nie jest doskonała, jest po prostu żenująca! Tym bardziej, że konsultant ds. położnictwa dał jasno do zrozumienia, że niemożliwe jest niewykrycie wad rozwojowych płodu przy tak dużej ilości badań, jakie przeszła ciężarna. Po co się więc robi takie badania, ile one kosztują, ile za nie płaci NFZ z naszych pieniędzy, skoro lekarze nie potrafią odczytać wyników?

Zbieramy dramatyczne żniwo ingerencji kościoła katolickiego w każdą niemal dziedzinę życia. W szpitalu obowiązkowo kapelan, w medycynie jakieś idiotyczne klauzule sumienia, odmowa kierowania kobiet na badania, odmowa dostępu do badań prenatalnych. Ile było krzyków przy okazji niesławnej klauzuli sumienia, przy ulubieńcu katoprawicowych mediów, Chazanie? Nad losem niepełnosprawnego Oliwiera nikt z krzykaczy się nie pochyli. Co w jego sprawie zrobią katolicy biskupi, co uczyni Caritas, rzekomo utrzymujący państwo polskie, jak bredził jakiś czas temu jeden z sukienkowych? Wsparcia materialnego nie będzie, panowie będą się modlić. Ale od modlitw, nawet do ich santo subito Wojtyły, ręce i nogi dziecku nie urosną.

Próżno szukać w Polsce doktora Judyma, roi się za to od Chazanów...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 19 lutego 2015

Dzielnica czerwonych latarni w stolicy!

Terlikowscy cenzorzy zawyli z oburzenia widząc wyświetlany w prywatnych kinach „50 twarzy Greya”. Prostytucja, rozpusta, alkoholizm- na to są podatne kobiety czytające i oglądające paskudne- zdaniem prałackich katotalibów- 50 twarzy. Może uciekło gdzieś im „r” i oczom ich ukazał się tytuł „50 twarzy Geya”?

Nie wnikam, czy prawactwo czytało książkę i oglądało film. Podejrzewam, że ktoś rzucił okiem do pierwszych momentów i poleciał z wywieszonym jęzorem do żonusi urzędującej w kuchni, otoczonej stadkiem juniorem, po czym zrezygnowany machnął ręką i udał się z wizyta do biskupa. A propos… Czy nie zastanawia was, drodzy Czytelnicy, że w mediach od jakiegoś czasu podejrzanie cicho na temat polskiego kleru?...

O frondowych cenzorach usiłujących zablokować emisję filmu (skoro sami już go obejrzeli, to innym można zabronić…) parę drwiących i kpiący słów popełnił nieoceniony Revelstein, zatem nie będę powielał jego dzieła. Pochylę się jednak nad trzymających rękę na pulsie (bez skojarzeń…) prawactwie made in frondowcy. A ci ujadają, że w Wiecznym Mieście powstanie dzielnica rozpusty! Tępakom w głowie się nie mieści decyzja burmistrza Rzymu Ignazio Marino, który wyraził zgodę na powstanie specjalnej dzielnicy rozpusty w stolicy Włoch. Co jest tego powodem? Wbrew pozorom- mądra decyzja będąca niczym innym, jak wyciągnięciem pomocnej dłoni do zawodowych prostytutek, próba kontroli nierządu, intratnego biznesu. Skumulowanie domów schadzek w jednej tylko dzielnicy zapewniłoby większe bezpieczeństwo córom Koryntu, większą kontrolę nad domami publicznymi i zapoczątkowałoby zniknięcie kurtyzan w ulic Rzymu. I to się nie podoba terlikowskim prawakom! Bo ma być tak, jak do tej pory!Ekskomunikują myślącego burmistrza, napiszą pełne oburzenia skarżące pismo do papy Franciszka? Chyba nie, skoro włoski kościół już zagrzmiał, że decyzja włodarzy Wiecznego Miasta jest niczym innym, jak hańbą dla miasta, które jest kolebką i sercem chrześcijańskiego humanizmu. Koń by się uśmiał! Hańbą nie jest prostytutka pracująca na ulicy, podlegająca wyłącznie kontroli alfonsów, a zatrudniona pod dachem, z zapewnionym bezpieczeństwem już jest zhańbiona? Dziwnym trafem klechy milczą o dzielnicach rozpusty w których dominują męskie dziwki, transwestyci i shemale… Kto zgadnie, dlaczego? Biedny ten kler: jak nie uwodzący je dzieci, to dzielnica z roznegliżowanymi panienkami. Toż to prawdziwe prześladowanie!

Rozmodlone towarzystwo nie pochyliło się nad tematem prostytucji w Polsce, szczególnie w Warszawie. Frondowym jakoś nie przeszkadza, że w stolicy aż roi się od dziwexów i panienek na telefon, a w sąsiedztwie nabożnej redakcji prosperują agencje towarzyskie i „salony masażu”…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 18 lutego 2015

Nie bronię Durczoka...

... bo on sam się obroni, jeśli jest niewinny.

Kamila Durczoka niemal noszono na rękach, kiedy w 2012 roku na łamach „Wprost” naśmiewał się z niewygodnego i groźnego jeszcze wtedy Janusza Palikota. Dziś to „Wprost” śmieje się z Durczoka, „cudownego dziecka” mediów i TVN-u, naczelny tygodnika Sylwester Latkowski nabija się z pana Kamila, ile wlezie. Nie zazdroszczę Durczokowi, ale i nie współczuję. Współczułbym, gdybym kiedykolwiek, gdziekolwiek znalazł się w podobnej do jego sytuacji, gdybym był niewinnie pomawiany i publicznie oskarżany.

Mobbing, molestowanie, interwencja policji, biały proszek w tle? „Rewelacje” Latkowskiego są przeznaczana dla karmionej papką ciemnej masy, która łyka wszystko, co jej się poda. Rzut oka na katoprawicowe portale, na których zarejestrowani są tzw. Polacy- katolicy wywołuje u mnie ogromne zdziwienie i zastanowienie, gdzie ci wszyscy ludzie uczyli się języka polskiego, kto i w jaki sposób wpaja im miłość do bliźniego? Życzą Durczokowi wszystkiego najgorszego, wylewają na niego kubeł pomyj. „Ktoś inny będzie dla TVN-u teraz kłamał”, plotą jedni i drudzy. Nikt nie zastanowił się, nikt nie zadał pytania: skoro Durczok tak narozrabiał, to dlaczego nie siedzi w więzieniu, dlaczego nie spędził choćby dnia w areszcie?

Jaki warunek trzeba spełnić, by zostać, dajmy na to, parkingowym cieciem? Przede wszystkim posiadać orzeczenie o niekaralności. A co jest potrzebne, by zostać redaktorem naczelnym tygodnika w Polsce? Mieć wyrok na sumieniu, bawić się w podsłuchy i nagrywania i dziobać u polityków PiS. Pan Latkowski jest pewien, że partia Kaczyńskiego wygra wybory do parlamentu, zatem czyni wszystko, by przypodobać się nowej, przyszłej władzy i by nie być wrzuconym do jednego worka z tzw. mainstreamowymi mediami. Krąży dowcip, że Latkowski poświęca łamy kierowanego przez siebie tygodnika politykom rządzącej koalicji i sprzyjającym im mediom, ale po wyborach ma to zmienić: będzie walił w opozycję. W przypadku wygranej PiS, oczywiście!

Latkowski stroi się w piórka obrońcy wolności słowa. Zabawne, ale ja pamiętam, kiedy z jego tygodnika odchodził Andrzej Stankiewicz i czym uzasadniał koniec współpracy. Otóż zarzucił Latkowskiemu cenzurę, dziwne układy wydawcy z politykami i biznesmenami (można o nich pisać, ale nie o ich pieniądzach i skąd się wzięły ich majątki) , ale przede wszystkim wyrok za jedno z najbardziej brutalnych przestępstw. Gość, który siedział w więzieniu i współpracował z przestępcami próbuje pouczać polityków, prokuratora generalnego, komendanta głównego policji, szefów CBŚ czy ABW. Zachowajmy zdrowy rozsądek i przyzwoitość!- słusznie zauważył Andrzej Stankiewicz. Zwolennicy naczelnego „Wprost” krzyczą, że wyrok był dawno, że to nieaktualna sprawa. Ci sami ludzie w 2012 roku wypominali odsiadkę z przeszłości posłowie Ruchu Palikota, Wojciechowi Penkalskiemu i nie trafiało do nich, że były to dawne czasy.

Latkowski grozi, że nikt nie jest nietykalny, że będzie nadal publikował niewygodne fakty dotyczące Kamila Durczoka. Szkoda czasu na takie brednie, niepoparte dowodami. Te zapewne zostały zniszczone przez „wiadome siły”. Uśmiałem się, kiedy Latkowski nabazgrał, że Kamil Durczok poucza i nakazuje milionom Polaków, jak mają żyć. To już nawet nie manipulacja, to już jest kłamstwo! Nakazy i zakazy, panie Latkowski, są domeną katolickich biskupów i ich podnóżków na katoprawicy, hańbiących poselską służbę. Czekam zatem z tęsknotą na publikacje „Wprost” na temat pożycia seksualnego Jarosława Kaczyńskiego, poseł Pawłowiczówny, kleru katolickiego, przede wszystkim pedofilów w sutannach, majątku PiS i sposobie finansowania prawicowych mediów i portali. Ale czy podoła temu zadaniu obrońca „wolności słowa”, kiedy narobił hałasu po opublikowaniu w internecie swoich grypsów z więzienia?

Domniemanie niewinności? „Wprost” nie złożyło zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamila Durczoka. Zoofilskie treści w laptopie? O pedofilskich w komputerze pana Wesołowskiego szybko zapomniano… O etyce dziennikarskiej to już Latkowscy dawno zapomnieli! Jego kumple z pewnego brukowca aż zawyli z rozpaczy w głupkowatym w treści artykule "Stoliki hańby". Jak to, łkają, tylu jest dziennikarzy solidaryzujących się z Durczokiem, aż tylu nie wierzy w pomówienia rozsiewane pod jego adresem?

Tajemnicą poliszynela jest, że TVN, na garnuszku którego jest Kamil Durczok, jest wystawiony na sprzedaż. Nowy właściciel ma być znany za kilka tygodni. Wtajemniczeni mówią, że jest on już znany i już pozbywa się niewygodnych dla siebie i pewnej partii ludzi…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 16 lutego 2015

Polska uzależniona od kadzidła i alkoholu

Rosjanin pijący gorzałkę szklankami to mit! Fałszywy obraz naszego sąsiada ze Wschodu, tak chętnie powielany przez pewne środowiska po dziś dzień, dawno temu odszedł już do lamusa. Czy ze śmiercią alkoholika Jelcyna, czy tuż po niej… W każdym razie w 2012, podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, aż miło było patrzeć na rosyjskich mieszkańców luksusowych, warszawskich hoteli: dużo pieniędzy, jeszcze więcej skromności i… zero alkoholu! Wprawili tym w zdumienie znaczną część hotelowego personelu wychowanego na mitach. Co innego Skandynawowie, ale to osobny temat, delikatnie mówiąc- niezbyt interesujący.

80 % Polaków pije alkohol. Sprawozdanie o wykonaniu ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jest niezwykle ciekawą lekturą:

link do raportu


Większość Polaków spożywa bez większych szkód dla zdrowia, jednak ok. 11% rodaków pije w sposób szkodliwy zdrowotnie. W roku ub. spożycie na głowę wyniosło 9,67 l. A to oznacza, że w porównaniu z rokiem 2012 nastąpił wzrost o 0,5 l. Na zdrowie, chciałoby się rzec, ale jakoś mi się nie chce, bo w 2013 roku w ośrodkach leczenia uzależnień od alkoholu leczyło się prawie 345 tys. Polaków… Niestety, ośrodki nie znalazły uznania w oczach samorządów: ok. 60 % gmin nie przekazało na ich wsparcie ani złotówki. Ile za to przeznaczyły na dotacje dla bogatego kościoła katolickiego?

Z badań wynika, że chociaż raz w ciągu całego swojego życia piło alkohol 87,3% uczniów klas trzecich szkół gimnazjalnych (wiek: 15–16 lat) i 95,2% uczniów z klas drugich szkół ponadgimnazjalnych (wiek: 17–18 lat). Za moich czasów byłoby to nie do pomyślenia! Jakie płyną z tego wnioski? Ano takie, że jest to grupa młodych ludzi poddana od najmłodszych lat katolickiej indoktrynacji w szkołach. Mało tego, raport wskazuje na związek nadużywania alkoholu z przemocą w rodzinie. Dziwią teraz kogoś wrzaski polityków katoprawicy o mordowaniu tradycji, kultury i rodziny? Oni chcą, by status quo trwało w najlepsze. W tym również alkoholowe.

Obłudnie brzmi w tym wszystkim głos sutannowych. Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości Konferencji Episkopatu Polski, zaapelował do władz państwa i władz samorządowych o zakazanie nadawania reklam napojów alkoholowych. Liczy, że to może przynieść zmniejszenie spożywania alkoholu przez Polaków, przede wszystkim przez dzieci. Jak można być tak naiwnym? O zmniejszeniu spożycia wśród kolegów po fachu się nie zająknął…

Zmniejszenie spożycia alkoholu można osiągnąć przede wszystkim przez drastyczne podniesienie cen, wyeliminowanie z rynku alkoholu kiepskiej jakości jak i niewiadomego pochodzenia, rzetelną informację na temat chorób i spustoszeń czynionych przez alkohol oraz likwidację wszechobecnych sklepów czynnych całą dobę oferujących trunki wyskokowe. Ale to tylko powierzchowne zmiany, bo potrzeba zmiany mentalności społeczeństwa, a to pachnie już genderem, walką z tożsamością i kulturą. Zapomniałbym: kościół katolicki jest największym beneficjentem tzw. kapslowego!

Dzieci spożywające alkohol, społeczeństwo z alkoholikami w tle… Wystarczyło ćwierć wieku po zmianach ustrojowych. Podobno za komuny piła większość dorosłych, dziś tankuje młodzież i dzieci.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

piątek, 13 lutego 2015

Deficyt prawdy w polityce

Gwiazda kandydata Andrzeja Dudy przyblakła, zanim zdołała rozbłysnąć w katoprawicowych mediach, chodzących na pasku PiS-u. Był kandydat na premiera z tabletu, teraz mamy kandydata na prezydenta z propmterem. Czego to ludzie nie wymyślą z głupoty i dla głupich?

Doktor Andrzej Duda, podkreślają PiS-macy. Komorowski, najczęściej tak wyrażają się o prezydencie Polski. No cóż, ludzie z gminy mają najwyraźniej kompleks mniejszości, którego nie wyleczy chłystek czytający z promptera, usiłujący wmówić gawiedzi, że chce kontynuować dzieło Lecha Kaczyńskiego. Czyli chce być sterowany przez drugiego Kaczyńskiego, Jarosława, i przez zakon PC. Mam nadzieję, że nie marzy o oddaniu życia wskutek głupoty i zaniechać w katastrofie lotniczej?

PiS-maki wzięły na celownik Annę Grodzką, w trakcie kampanii wyborczej do samorządów ich celem był Robert Biedroń. Czym zajmują się „niepokorni” dziennikarze? Ano dupami geja i osoby transseksualnej. Ba! Tej drugiej usiłują zaglądać między nogi, czy aby na pewno jest kobietą! Podobno kryptogej krzyczy najgłośniej „Bij pedała!”. Ze strachu, że jak nie będzie się zbyt mocno angażował w zwalczanie mniejszości seksualnych, może zostać zdemaskowany. A to oznacza wykluczenie w takich katooszołomskich środowiskach. Możesz być gejem, ale w domu, po kryjomu, głosi ich niepisana zasada. Dlaczego jakiś śmiechu wart narodowiec pobił Roberta Biedronia, a nie zadarł z takim Łukaszem Pałuckim? Bo tylko gej chucherko jest godnym przeciwnikiem dla „zdrowej” tkanki narodu z wygolonym na łyso łbem?

Kandydat Jarosław Kaczyński był kandydatem 5 lat temu. Po garści prochów uśmiechał się jak dobroduszny wujaszek. Niestety, specyfiki chyba za dużo kosztowały i szybko je odstawiono. Nad orientacją seksualną Kaczyńskiego PiS-macy nigdy się nie pochylili, nie tylko z tego powodu, że piszą na jego i jego partii zlecenie. Pewnych tematów unikają jak ognia, m.in. życia prywatnego swego jaśnie pana. Czy życie pod jednym dachem z mamusią wychodzi na dobre mężczyźnie? Przecież kościelni i katooszołomscy spece od seksuologii dowodzą, że gejem na 100% będzie ten, kto wychowuje się bez ojca, lub w rodzinie, w której dominuje matka… 

Zastanawiał się ktoś, dlaczego polski Sejm doczekał się tylko jednego geja? Jawnego geja…

Chociaż... Ostatnia nadzieja białych...-zielonych, pardon!- John Godson  wyznał przed paroma laty, że w polskim Sejmie są geje. I to w PiS...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 11 lutego 2015

Politycy i księża- jedni warci drugich

Nie ma tygodnia, by zadufani w sobie politycy nie machali przed oczami dziennikarzy i telewidzów słupkami poparcia partii politycznych. Polityczne adonisy uwielbiają również rankingi popularności, w których zajmują czołowe miejsca. Widząc swoje nazwisko w pierwszej trójce dostają ekstazy podobnej do tej, kiedy widzą przed sobą biskupi pierścień do ucałowania. Puszą się i nadymają patrząc z góry na swoich przeciwników politycznych i ich wyborców. Tymczasem…

Ranking najbardziej szanowanych zawodów w 2014 roku jest druzgocący dla polityków! Pierwsza trójka wygląda następująco: strażak, profesor uniwersytecki i robotnik wykwalifikowany. Następnie górnik, inżynier z fabryki, pielęgniarka, nauczyciel i lekarz. Próżno szukać polityka w pierwszej dziesiątce! Wybrańcy narodu znaleźli się w dziesiątce, ale zamykającej ranking: działacz partii politycznej zajął miejsce na szarym końcu. Tuż przed nim znalazł się poseł na Sejm RP, radny gminny, makler giełdowy, minister i… ksiądz! Tak, tak! Katoliccy księża również cieszą się znikomym szacunkiem, ich fach nie jest traktowany szczególnie. Że co, że ksiądz to nie zawód, że to powołanie? Zarabia, pracuje na etacie w szkole, są opłacane za niego składki ZUS, więc jakież to powołanie?

Wszelkiej maści politycy katoprawicy i inni katooszołomi co i rusz podpierają się „autorytetem” tego czy innego sukienkowego. Jedni warci drugich, zawód dziennikarza również nie cieszy się dobrą sławą. Rzut oka na katooszołomskie i katoprawicowe portale i periodyki wyjaśnia, co spowodowało utratę zaufania społecznego do dziennikarzy. Pisać bzdury może pierwszoklasista i gimnazjalista, ale czy powinien robić to dziennikarz? PiS-macy uznali, że jak najbardziej tak…

Politykom kurczowo uczepionym sutanny, pyszczącym podczas sejmowych głosowań winno się pokazać rankingi najbardziej szanowanych zawodów i wyjaśnić, że i oni, i ich „autorytety” w sutannach są funta kłaków warci, że mogą sobie wytrzeć spocone, gorące głowy ich listami pasterskimi i połajankami przelanymi na papier. Kiedyś było „przypadkowe społeczeństwo”. Dziś mamy przypadkowych polityków i przypadkowych księży.

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Biedni nadal łupieni- kwota wolna od podatku pozostała bez zmian

Zgodnie z moimi oczekiwaniami media i zaproszeni przez dziennikarzy do dyskusji politycy w miniony weekend mieli pole do popisu. Mogli się wygadać, wyżalić, powielić swe kłamstwa z mównicy sejmowej, kiedy pełnymi oburzenia głosami ciskali gromy w Konwencję przeciwko przemocy. To był temat numer jeden. Chwytliwy, ale potwierdzający, że politycy katoprawicy mają problem z logicznym myśleniem, może dlatego, że samodzielnie nie myślą już od dawna?

Drugi temat to wyścig do pałacu prezydenckiego. Śmiech ogarnia, kiedy słyszy się z ust pisiołów „pan doktor Andrzej Duda” i za chwilę „Komorowski”. Prezydent RP nie przechodzi im przez gardło, czy nie nauczyli się poprawnej chociaż polszczyzny?

Temat trzeci nie zainteresował nikogo. Bo i po co go tłamsić, o tym mówić, skoro w piątek koalicja rządowa wyrzuciła projekt do kosza? Mowa o projekcje Twojego Ruchu, zakładającego podniesienie kwoty wolnej od podatku do 6253 złotych. Mówiąc wprost: każdy, kto zarabia rocznie powyżej 3091 złotych nadal będzie płacił podatek dochodowy, bo politycy rządzącej koalicji nie zgodzili się ulżyć losowi najuboższych Polaków. Odrzucony projekt podwyższał kwotę wolną od podatku dwukrotnie. Co było powodem odrzucenia? A jakże- oszczędności! Rząd rzekomo nie mógł pozwolić sobie na pozostawienie w kieszeniach najuboższych ok. 14 miliardów złotych. Ile tracimy na kompromitującej polityce zagranicznej, obdarowując kościół katolicki, włażąc w tyłek Amerykanom, przymykając oko na poczynania banków i korporacji?

Jak to wygląda na Zachodzie, jakie tam są wolne od podatku kwoty? W przeliczeniu na złotówki: w Niemczech jest to 33 902 zł,  w Wielkiej Brytanii- 50 600 zł, we Francji-25 066 zł,w Austrii- 45 870 zł, w Finlandii- aż 67 137 !  Ale to są kraje, jak określają je głupkowaci politycy katoprawicy, które zniszczyły swoją tożsamość i korzenie...

Rzut oka na kraje tzw. Trzeciego Świata i tamte kwoty wolne od podatku: Kolumbia -45 172 zł,  Namibia -14 250 zł, Tajlandia-14 040 zł, Botswana-12 384 zł, Zambia-12 878 zł, Maroko-11 127 zł, Tanzania-7 408 zł.

W mediach w weekend zaczął brylować szef SLD, Leszek Miller. Czyżby dlatego, że jako jedyny poseł z SLD głosował za odrzuceniem projektu TR? Taką to mamy lewicę…


Prezydent Bronisław Komorowski oznajmił, że ogromnej większości Polaków żyje się coraz lepiej. GUS co jakiś czas publikuje wysokość ciągle wzrastającego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. O najmniej zarabiających i pobierających najniższe świadczenia nikt się nie martwi. Widocznie jest to za duża roszczeniowa, przynosząca hańbę katolickiej Polsce grupa społeczna...



Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

piątek, 6 lutego 2015

Konwencja antyprzemocowa przyjęta głosami rozsądnych posłów!

Sejm głosami rozsądnych polityków przyjął Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, sporządzonej w Stambule dnia 11 maja 2011 r. Stało się to wbrew histerii katooszołomów spod znaku PiS, kilku posłów PSL i kłamliwego lobbingu biskupów katolickich i ich podnóżków pracujących w mediach i kreujących się na dziennikarzy.

Zadumałem się nieco, bo okazuje się, że w polskim Sejmie są rozsądni posłowie, są politycy skłonni stawić czoła nachalnym biskupom i ich propagandzie. Chwała wam za to, panowie politycy! Tym bardziej, że jesteście opłacani z naszych, podatników, pieniędzy, to was- nie biskupów-! wybieramy do Sejmu i powinniście kierować się wskazówkami wyborców. Katoprawica dostała takiej histerii, że tylko patrzeć, jak na maszty Radia Maryja zostaną wciągnięte czarne flagi. Czy nad siedziba PiS taka już wisi? Episkopat ogłosił już żałobę?

Jestem bardziej niż pewien, że katooszołomskie towarzystwo nie zadało sobie trudu, by zapoznać się z tekstem Konwencji. A jak byk w niej stoi, że w Unii Europejskiej aż 45% kobiet deklaruje, że co najmniej raz w ciągu swojego życia padło ofiarą przemocy, że przemoc wobec kobiet, w tym przemoc domowa, jest formą dyskryminacji ze względu na płeć i stanowi poważne zagrożenie podstaw owych praw i wolności człowieka, m.in. takich jak prawo do życia i zdrowia, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Statystyki przestępczości wyraźnie wskazują, iż ofiarami niektórych kategorii przestępstw są najczęściej kobiety i dziewczynki. Tylko tyle i aż tyle.

Kto jest najbardziej zadowolony z przyjęcia Konwencji? Ci, którzy z przemocą nie mają problemu, nie stosują jej wobec kobiet i dzieci. To najbardziej gardłuje, że dokonuje się „mordowanie” cywilizacji, jak ujadała tępa posłanka? Ano ci, którzy przemoc stosują lub cieszą się, że ktoś jej doświadcza. Kler katolicki załamuje ręce najbardziej, ale to nie dziwi: miało być zero tolerancji dla pedofilów, a tam bez przemocy chyba się nie da. Zbigniew Ziobro, o którym sąsiad z Warmii i Mazur Janusz Panasewicz śpiewał przed laty („Mniej niż zero”) bredził miotając publicznie kłamstwa, że w katolickich społeczeństwach, gdzie jest najwyższy poziom praktykujących, jest najniższy wskaźnik przemocy wobec kobiet. Nie poparł swoich tez niczym, widocznie usłyszał brednie w Radiu Maryja, lub w TV Trwam. Nieoceniony Girzyński łkał, że w Polsce jest mało przemocy, że idziemy złym tropem zachodnich społeczności, które się zniszczyły. Posłanka Wróbel jęczała, że jest dumna z tego, że jest Polką- katoliczką. Nie uzasadnili swoich żenujących wypowiedzi nawet jednym przykładem. Wystarczy rzut oka na te „zniszczone” i „zamordowane” zachodnie społeczności, w których kler katolicki i kościół ma mało do powiedzenia, a jego głos jest przyjmowany wzruszeniem ramion.

 Od kilku lat żyję w szczęśliwym, partnerskim związku z kobietą. Nigdy nie mieliśmy cichych dni, spania w osobnych łóżkach, awantur, kłótni, trzaskania drzwiami i przemocy, nawet słownej. Jest za to szacunek, uczucie, tolerancja, wyrozumiałość i… brak miejsca dla religijnych guseł, bajek i polityków katoprawicy.

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

czwartek, 5 lutego 2015

Sportowiec może być tylko wierzący!

Cristiano Ronaldo jest obecnie najlepszym piłkarzem świata. Talent podparł tytaniczną wprost pracą na treningach, pracujący z nim trenerzy zdumieni byli jego uporem, zawziętością i wiarą we własne siły. Sir Alex Ferguson stwierdził, że gdyby nie ta katorżnicza praca, świat nie usłyszałby o CR7.Przyciśnięty do muru Portugalczyk miał powiedzieć w którymś z wywiadów, że wiara w Boga to jeden z jego priorytetów, ale nie oznacza to, że co tydzień bawi on w Fatimie czy wspiera Tadeusza Rydzyka. Bo wiara w Boga nie ma nic wspólnego w wiarę w kościół zhierarchizowany, bywa, że jednemu z drugim jest nie po drodze.

Przed laty, w 1982 roku podczas hiszpańskiego mundialu, Polacy grali mecz o wszystko z Peru. Peruwiańczycy zerkali w stronę usadowionego na trybunach swego czarownika, który miał zapewnić Latynosom zwycięstwo. Nie wiem, co się stało z tym panem po meczu (5:1 dla naszych), czy zdołał wyjaśnić, dlaczego Bóg ich opuścił?

Henryk Kasperczak, znakomity niegdyś piłkarz, później trener z sukcesami m.in. we Francji i reprezentacjami Czarnego Lądu wspominał, kiedy objął posadę trenera reprezentacji Mali. Przejrzał listy płac sztabu trenerskiego, doradców itp., zastanowiło go astronomiczne wynagrodzenie jednego z ludzi. Nie był to ani jakiś zagraniczny trener, specjalista od przygotowania siłowego, spec od techniki, genialny strateg. Nic podobnego. To był… czarownik! Utrzymanie człowieka, który nic nie robił, kosztowało bardzo dużo. Naiwny Kasperczak sądził, że pozbycie się darmozjada będzie proste. Przeliczył się, stoczył długą i zaciekłą batalię, nim postawił na swoim.

Diego Maradona, genialny Argentyńczyk, podbił przed laty serca kibiców SSC Napoli. Po każdym golu płakał, wznosił modły do Boga, a tłumy wiwatowały na cześć boskiego Diego. Co prawda w niedzielę próżno było wypatrywać Argentyńczyka w kościele, z prostej przyczyny: odsypiał alkoholowo- narkotykowe orgie… Dawne to były czasy.

Polska, 2015 rok. Polski sport poza paroma przebłyskami kuleje. Znajomy mówi, że nie pozwoli zostać synowi piłkarzem. Z pstrej przyczyny: jeśli chce zarobić, niech zostanie działaczem, skwitował. To może kapelanem sportowym, podsuwam pomysł? Przed nim świetlana przyszłość!

Polska, 2015 rok. Reprezentacja Polski w piłce ręcznej zdobyła brązowy medal na mundialu w Katarze. Jeden z uczestników imprezy tuż po szczęśliwie wygranym meczu oznajmił, że medal został wywalczony m.in. przez pracę na treningach i wylane tam hektolitry potu. Okazało się, że to był głos wołającego na puszczy! Spece od propagandy katolickiej natychmiast podciągnęły 3 miejsce szczypiornistów pod wiarę, Boga i kościół katolicki. Niczym komuniści w minionej epoce podczepiający się pod sukcesy sportowców, głoszący wyższość ustroju socjalistycznego nad kapitalistycznym! Dziś obserwujemy to samo, miejsce socjalizmu zajął katolicyzm. Jak przeczytałem, że medal jest zasługą zespołu specjalnej troski z „Frondy” i kapelana sportowców, to- proszę mi uwierzyć- najzwyczajniej w śmiecie zacząłem się śmiać! No większego idiotyzmu dawno nie było!Redaktorzy modlili się przed każdym meczem i to oni stoją za sukcesem polskiej drużyny. Czy na sali jest lekarz, specjalista od nóg? Jeden z zawodników w stanie euforii oznajmił, że Bóg był z reprezentacją Polski. Ma prawo tak mówić, proszę bardzo, nie neguję jego przekonania, ale… gdzie był w takim razie Najwyższy podczas meczy półfinałowego z islamskim Katarem? Zląkł się groźby dżihadu, czy co? Allach przekupił go dziewicami z islamskiego raju? Kto to wie… A jak się stało, że turniej wygrała zlaicyzowana Francja?

Ciekaw jestem, co powiedzą spece od katolickiego, sportowego marketingu, gdy na następnej imprezie szczypiornistom się nie powiedzie, co będą mieli do powiedzenia, kiedy Kamil Stoch z powodu braku wyników zmuszony będzie zakończyć karierę skoczka? No oczywiście! Że niezbadane są wyroki boskie, Bóg tak chciał itp. Na dzień dzisiejszy jednak PiS-macy dają do zrozumienia, że kapelani w sporcie to podstawa. Może od razu zmieńmy hale treningowe na kaplice, a stadiony w polowe ołtarze, hmm?

Zbigniew Boniek, znakomity przed laty piłkarz, obecnie szef PZPN, w jednej ze swych książek ujawnił kulisy audiencji Juventusu Turyn u papieża JPII. Jak najbardziej poważnie poprosił rodaka o modlitwę za wyniki zespołu. Usłyszał, że władza Boga nie obejmuje boiska sportowego…

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

środa, 4 lutego 2015

Kampania wyborcza na Jasnej Górze

PiS rozpoczyna kampanię wyborczą. Nie, nie swego kandydata- figuranta w wyborach prezydenckich, Andrzeja Dyzmy..., Dudy, -pardon! Chodzi o kampanię do wyborów parlamentarnych. 70 posłów i senatorów uczestniczyło w tzw. pielgrzymce parlamentarzystów polskich na Jasną Górę. Piechotą nie poszli, na miejscu nie biczowali swych półnagich, okrwawionych i grzesznych ciał.

W porównaniu z rokiem ubiegłym (40 parlamentarzystów) frekwencja podskoczyła: 70 katoprawicowych polityków dzierżąc świecę w dłoni pozowało do zdjęć. Zdjęcia pstrykano na potrzeby periodyków katooszołomskich i mediów, politykom zezwolono wygadać się w sposób, w jaki potrafią to najlepiej, czyli bredzić bez ładu i składu.

W ubiegłym roku Mariusz Błaszczak publicznie łgał, że kto godzi w kościół katolicki, to godzi w tożsamość narodową. Bez komentarza. W tym roku również stawał na głowie, by zabłysnąć głupawym komentarzem i znowu mu się udało! Poseł bredził o zachowaniu tożsamości chrześcijańskiej Europy i Polski, bo tylko w taki sposób zachowana będzie pomyślność. Zapomniał dodać, że pomyślność kleru i jego sług na Wiejskiej, słowem nie wspomniał również, że Europa i Polska istniała na długo przed nastaniem rzymskiego katolicyzmu. Do Jadwigi Wiśniewskiej powinni udać się protestujący frankowicze, solidaruchowi związkowcy, rolnicy i górnicy i wszyscy inni szykujący się do pospolitego ruszenia. Posłanka oświadczyła, że jak co roku politycy przyszli zawierzyć Polskę matce boskiej częstochowskiej. Zatem jeśli coś źle się w kraju dzieje, do niej należy kierować swe fochy i żale, czyż nie? Wiśniewska potrafi rozśmieszyć, udało jej się to stwierdzeniem, że pragnie, by Polska była krajem w którym ludzie żyją godnie, uczciwie i sprawiedliwie. To nie żyją tak w tym klerykalnym eldorado, mimo rządów katoprawicy od dekady? Wiśniewska usiłowała przedstawić kłamliwy obraz rzeczywistości, w której wiele wysiłku i odwagi wymaga świadectwo wyznawanej przez nią wiary. No cóż za prześladowana większość! Dla posłanki Jasna Góra to bardzo ważne miejsce, ale czy zna ona prawdziwą historię klasztoru i przeora Kordeckiego? Wątpię…

Tzw. duszpasterz parlamentarzystów, niejaki Burgoński Piotr prawił, że wszyscy zgromadzeni na Jasnej Górze przybyli podziękować Bogu za wszelkie dobro. Do kogo mają zwrócić się ci, którzy na co dzień w katolickim, polskim eldorado doświadczają zła, ksiądz już nie odpowiedział. On nie pracuje z szarakami, biedakami dotkniętymi przez los, on zabawia posłów prawicy na Wiejskiej. Stanisław Nowak, emerytowany biskup, mamrotał coś o fenomenie pielgrzymki zastanawiając się głośno, czy w innych krajach coś takiego się odbywa. Wątpliwe, tam politycy pracują na dobro kraju, któremu służą, a nie obcemu państwu i katolickim hierarchom, jak ma to miejsce w Polsce. Skoro pan Nowak publicznie głosi, że wszystko w rękach Boga, to jaki jest sens tego jasnogórskiego spędu i prób zawierzania kraju bez pytania o zgodę jego mieszkańców? Przebił go Krystian Gwioździk. Pan w habicie dał do zrozumienia parlamentarzystom, że mają kierować się „prawem bożym” (czytaj: poleceniami biskupów i interesem kościoła katolickiego), a potem mogą zajmować się prawem stanowionym przez człowieka i to pod warunkiem, że jest ono zgodne z „wolą bożą” (czytaj: widzimisię episkopatu).

Na zakończenie sejmowy sutannowy pochwalił się, że codziennie rano odprawia msze w sejmowej kaplicy, istniej możliwość spowiedzi przed msza, dwa razy w roku organizuje rekolekcje dla parlamentarzystów adwentowe i wielkopostne, pielgrzymkę i konferencje. Da się chyba na tym nieźle zarobić…

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 2 lutego 2015

Sitwa odznacza sitwę

Czasem zastanawiam się, w jakim ustroju my, Polacy, żyjemy? Jak nazwać tą pseudodemokrację klerykalną? Klerosocjalizmem? Spokojnie, bez paniki. Nie jest jeszcze tak źle, będzie o wiele gorzej! Wystarczy przyjrzeć się koalicji biskupi- politycy i można zacząć wyciągać wnioski z ich poczynań. Czy grozi nam klerykalny feudalizm?

O prof. Andrzeju Rzeplińskim powiedziano i napisano w ubiegłym tygodniu mnóstwo, nie będę więc tracił czasu na dzielenie włosa na czworo tym bardziej, że prezydent Bronisław Komorowski oznajmił, że wydał profesorowi zgodę na odebranie odznaczenia z rąk biskupów. Zaskoczę wiele osób, ale… ja nie jestem zdziwiony postawą prezydenta, szefa Trybunału Konstytucyjnego i hierarchów kościoła katolickiego, odznaczających swego człowieka. Czy wszyscy ci dzisiejsi krytycy przespali minione lata? Gdzie oni byli, kiedy wprowadzano tylnymi drzwiami religię do szkół, następnie wymuszono dla katechetów pensje z budżetu państwa? Gdzie byli, kiedy ratyfikowano konkordat? Dlaczego milczeli, kiedy zobaczyli krzyż na ścianie w sali posiedzeń Sejmu? Dlaczego nie protestowali, kiedy kolejni ministrowie podczas zaprzysiężenia nowego rządu kończyli ślubowanie słowami stricte religijnymi? A ci krytycy to nie są ludzie w moim wieku, lecz panowie nie pierwszej już młodości, jak prof. Osiatyński! Jeśli mają do kogoś pretensje, to mogą mieć ją do siebie samych. Ich obojętność i wzruszenie ramion przyniosła w końcu owoce. A że gorzkie lub zgniłe- to już Inna sprawa.

Natknąłem się ostatnio na wypowiedź sędziwego księdza, Józefa Krukowskiego. Ten człowiek uważa, że wynegocjowaliśmy najlepszy model relacji państwo- kościół katolicki. Zachwala negocjacje, w których i on uczestniczył. Był m.in. z ramienia episkopatu przedstawicielem w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego oraz ekspertem sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia projektu ustawy o ratyfikacji Konkordatu między Watykanem i Polską. Staruszek zachwala, zachwala po czym oznajmia, że wypracowany model jest znakomity, problem jest w tym, że… nie jest on przestrzegany! I tu dochodzimy do sedna sprawy: kto nie przestrzega tych ustaleń- państwo, czy kościół? A tak na marginesie: po jaką cholerę jakiekolwiek ustalenia, bo pomiędzy kim a kim one są? Bo czym jest kościół? Kiedyś uczono mnie, że kościół jest święty, że jest powszechny i tworzą go wszyscy wierni. Tyle ze od tamtego czasu wiele się zmieniło, kościołem w Polsce jest dziś garstka biskupów katolickich i ich stado popychadeł w mediach i na Wiejskiej. Wspomniany Krukowski w 2000 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Nie on jeden!

Rzut oka na inne postacie w sutannach: Józef Kowalczyk w 2010 roku za wybitne osiągnięcia w pracy duszpasterskiej oraz działalność na rzecz rozwoju współpracy między Rzeczpospolitą Polską i Stolicą Apostolską został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Henryk Muszyński w 2010 roku został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. W 2001 „lewicowy” prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał mu Krzyż Komandorski tegoż orderu. W ubiegłym roku Tadeusz Pieronek otrzymał Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Sławoj Leszek Głódź w 1995 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, zaś postanowieniem prezydenta Kwaśniewskiego w 1998 otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą tego orderu. Tadeusz Gocłowski w 2011 roku został odznaczony Orderem Orła Białego, w 2006 roku otrzymał Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, przyznany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Idźmy dalej! Alfons Nossol w 2013 roku został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Wcześniej, w 2008, został odznaczony Krzyżem Komandorskim tego orderu. Alojzy Orszulik w 2011 roku został odznaczony Orderem Orła Białego. Franciszek Macharski w ubiegłym roku otrzymał Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. To samo odznaczenie otrzymali kumple Tadeusza Rydzyka: Edward Frankowski w 2006 roku i Antoni Dydycz w 2008. Ba! Inny radiomaryjny biskup, Andrzej Dzięga, w okresie pracy w Ordynariacie Polowym Wojska Polskiego został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz brązowym medalem - uwaga!-„Za zasługi dla obronności kraju”! Zapomniałbym o niejakim Zawitkowskim Józefie, którego w 1995 roku otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Stanisław Małkowski, pytacie? A jakże! Może pochwalić się otrzymanym w 2006 Krzyżem Komandorskim orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej oraz za działalność na rzecz przemian demokratycznych w kraju, by było zabawniej.

I na zakończenie: Postanowieniem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego z 10 października 2003 „w uznaniu wybitnych zasług w rozwijaniu współpracy między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską” Stanisław Dziwisz został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Są jakieś pytania? Ja nie mam żadnych, od dawna twierdzę, że klerykalno- polityczna sitwa ma się doskonale i będzie żyć na nasz koszt, aż sama z tego nie zrezygnuje, bo Polacy ich do tego nie zmuszą. I kogoś tam razi odznaczenie dla prof. Rzeplińskiego… Rozumiem, że państwowe, wysokie odznaczenia przyznane klechom były jak najbardziej na miejscu?

… i tylko jedno mnie zastanawia: biskupi co chwila powielają kłamstwa, jakoby władza kościelna była ponad świecką, a tak chętnie przyjmują odznaczenia z rąk tych rzekomo niższych władz?

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)