Pokazywanie postów oznaczonych etykietą B-XVI. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą B-XVI. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Sutannowe wojsko ma 25 lat

W niezauważalny sposób 21 stycznia przeszła nam koło nosa pewna rocznica: 25 lecie powstania Ordynariatu Polowego w Polsce. 21 stycznia 1991 roku watykańska kongregacja ds. biskupów  pochyliła się nad polską armią i w rzekomej trosce o dobro duchowe żołnierzy i wiernych wyznania katolickiego należących do wojsk lądowych, morskich i lotniczych Polski wydała dekret przywracający Ordynariat Polowy w Polsce. Oczywiście kongregacja wydała dekret na życzenie/zadania papieża Polaka Jana Pawła II, a czołobitne wobec kościoła katolickiego władze nie śmiały zaprotestować. Chciałbym przypomnieć, że szefem kongregacji ds. biskupów był w 1991 roku pochodzący z Beninu Bernardin Gantin, ciemnoskóry kardynał biskup. Tak, tak, papież wydał w 1991 roku rozkaz władzom Polski za pośrednictwem czarnoskórego kapłana! Jakby powiedział Kaźmirz Pawlak: dziki!

Papież reaktywował Ordynariat, postawił na jego czele mało komu wcześniej znanego prałata Sławoja Leszka Głódzia- jego święte prawo. Dlaczego jednak spolegliwe władze polskie nie pisnęły słowa sprzeciwu na wiadomość, że nie będą miały nic do gadania w sprawach sutannowych w wojsku? MON, rząd, premier czy prezydent, niby zwierzchnik sił zbrojnych, nie mają na nic wpływu w Ordynariacie. Polak daje pieniądze, utrzymuje kosztowny twór i nic poza tym. Nie ma żadnych korzyści z wyrzucania pieniędzy w błoto! To jest wolność i demokracja?

Nikt nie robi problemów żołnierzom w kwestii ich życia religijnego, po pracy w jednostce każdy z nich może pójść do kościoła i klepać zdrowaśki ile wlezie, w domu włączyć media Rydzyka. Poza tym czy celowe jest dalsze funkcjonowanie Ordynariatu kiedy zaprzestano poboru do wojska i zdecydowano się na armię zawodową? Leszka Głódzia (podczas trudów rzemiosła wojskowego dorobił się pseudonimu „Flaszka”) powołał na szefa Ordynariatu nie prezydent, nie szef MON, nie dowódca wojsk lądowych lecz papież, głowa obcego państwa. Lech Wałęsa za zaszczyt uznał mianowanie Głódzia najpierw na generała brygady (1991 rok), później na generała dywizji (1993). Błyskotliwa kariera, tylko co ma z tego Polska? Dla przypomnienia: „Fakty i Mity” pierwsze pisały o ogromnej, nienależnej odprawie dla Głódzia (ćwierć miliona złotych!), wypłaconej bez szemrania na odchodne przez MON. Watykan nie poczuł się w obowiązku wynagrodzić swego sługi... Następcę Głódzia narzucił państwu polskiemu niemiecki papież Benedykt XVI. Zabawne: przeszkadza pewnym ludziom dziadek z Wehrmachtu, przeszkadzają nasi zachodni sąsiedzi, w tym przypadku nie śmieli nawet zastanawiać się nad decyzją Niemca mówiącemu nowemu biskupowi polowemu, Płoskiemu: Gott sei mit euch!

Kapelani przechodzą przeszkolenie w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu i po jego zakończeniu otrzymują stopień oficerski. Wojsko w sutannie, szanowni państwo, na pagonach musi mieć oficerskie stopnie, nie jakiegoś tam kaprala czy sierżanta! Cóż to, nie stać Polski na takie wojsko? Nie dziwią mnie niedawne słowa szefa MON Antoniego Macierewicza, że wojsko polskie jest w katastrofalnym stanie. Facet ma dużo racji…

 Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Resztki notatek Wojtyły nową relikwią Dziwisza

Rozbawiła mnie wiadomość, że katolickie wydawnictwo zamierza opublikować prywatne notatki zmarłego papieża JPII. Papieski kamerdyner, Stanisław Dziwisz wyjaśnia, że nie zniszczył notatek swego szefa, bo są one kluczem do... zrozumienia jego duchowości! Dziwisz doskonale wie, że na taką bzdurę nabiorą się jedynie radiomaryjne babcie, których coraz mniej na świecie, może "nienarodzone" dzieci, przyklasną nie bezinteresowni politycy katoprawicy... Bo i na publikacje czego wyraził zgodę Dziwisz, resztek nic nie znaczących dokumentów, wspominek zmarłego o górach, kremówkach, kajakarstwie, kopaniu piłki nożnej? Z tym zmarłym to również bym uważał: mnożą się krople krwi, włosów Wojtyły, zastanawiam się czasem, czy można mówić o nim, jak o zmarłym? Coś w ogóle zostało z błogosławionego w trumnie w Watykanie?

Śmieszne były, są i będą próby podejmowania dyskusji przez klakierów Dziwisza, stawania w obronie papieskiego kamerdynera, jakoby ten dobrze zrobił nie spełniając testamentu Wojtyły. Ze co, że papież prosił o zniszczenie swych osobistych notatek? To sam tego nie zrobił, nie mógł? Dziś maluczkim próbuje się wciskać bajeczki, rzekomo dokumentujące życie i myśli ICH wielkiego rodaka. Na marginesie: Wojtyła umarł jako obywatel Watykanu, czy Polski? Dziwisz usiłuje przypomnieć co nieco z życiorysu papieża Polaka, wypadałoby więc, by światło dzienne ujrzały nie jakieś tam bajeczki, które od lat serwuje się Polakom. Nie chodzi o sensację, lecz o PRAWDĘ. A ta, jak powtarzał Wojtyła, ma wyzwolić. Niestety, na pewno nie hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce i klakierów Dziwisza.

Dlaczego w książce nie zostaną opublikowane notatki Wojtyły na temat jego współpracy z Ronaldem Reaganem i knowań z politykami Republikanów? Wierzy ktoś, że przeczyta cokolwiek o kulisach działalności Legionów Chrystusa, kierowanych przez zboczeńca, pedofila w sutannie, Marcielu Degollado, stawianego za wzór młodzieży przez papieża? Kto naiwny spodziewa się dowiedzieć, jak to było między biskupem Wojtyłą a Ireną Kinaszewską, bądź roli Wandy Półtawskiej, co robiła w Watykanie? Zapomnij, czytelniku, że dowiesz się z katolickiej publikacji, jakie sumy z CIA via Bank Watykański trafiły na konto "S"- nie tylko w trakcie stanu wojennego, dlaczego Wojtyła wielbił prawicowych dyktatorów, jednocześnie z taką pasją zwalczał teologię wyzwolenia? Słowa nie będzie o istotnych kwestiach, jak o lokowaniu cieszącymi się papieskimi względami ludzi z Opus Dei w polskich rządach, przygotowaniach do narzucenia Polsce haniebnego konkordatu, o niewygodnych dla papieża, jak i Dziwisza, faktach. Będzie mdło, nijako i bylejako! Lektura dla posłów PiS, SP, gowinistów i części PO.

Jak mawiają niekoniecznie złośliwi, Stanisław Dziwisz został metropolitą krakowskim tylko dlatego, że następca JPII, B-XVI, nie miał pomysłu, jak się pozbyć polskiego lokaja z Watykanu, mianował go zatem arcybiskupem i... żegnaj, Stasiu! Ja widzę to inaczej: nie wierzę, że Wojtyła żył w błogiej nieświadomości, że nie miał pojęcia o pedofilach w sutannach w szeregach kierowanej przez siebie Kkorporacji, nie wierzę, że Dziwisz tuszował przed Wojtyłą seksualne skandale. Przed laty prasa półgębkiem sugerowała, że papieski lokaj mógł tak robić. Doprawdy? A nie chodziło o to, by wybielić postać zmarłego papieża? Nadspodziewanie dużo zaszczytów spotkało Dziwisza z rąk B-XVI, jakby Niemiec chciał wynagrodzić kapciowego. Kto wie, może wysokich hierarchów obowiązuje inne przykazanie: zamiast "Nie cudzołóż" „Chroń księży pedofilów”?

Piejący z zachwytu nad Dziwiszem zachwalają jego odwagę. Jakiż on bohater, nie spalił notatek papieża, ocalił wielkie dziedzictwo, niesłychane bogactwo! Koń by się uśmiał! Nie wiedzą, naiwni, nie chcą wiedzieć, że wszystko, co niewygodne dla papieża, cała dokumentacja, dawno poszła z dymem? Kiedy zmarła Irena Kinaszewska, z jej mieszkania wywieziono do Watykanu cztery wielkie skrzynie pamiątek po zmarłej. Trafiły do Karola Wojtyły, wywózkę zabezpieczał Stanisław Dziwisz. A w archiwach IPN, w pomieszczeniach dostępnych dla nielicznych, podobno spoczywają taśmy bezpieki z nagraniem rozmów Karola Wojtyły i Ireny Kinaszewskiej. Wieść niesie, że nie tylko rozmów...

Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)