poniedziałek, 29 sierpnia 2011

PiS-wymierzył policzek Polakom

Nie od miesięcy ale już od lat dziennikarze jak i politycy dramatyzują że debata polityczna zeszła na niski poziom. Czyja to wina? Mediów jak dowodzą politycy czy też samych polityków jak przedstawiają to media? Faktem jest że śladu nie ma w TVP po programach w których prowadzący ( przed laty znakomicie poczynał sobie red. Karol Małcużyński czy Andrzej Kwiatkowski) są gospodarzami nie na wyrost. Wiedzieli na co mogą pozwolić politykom, jak poprowadzić dyskusję i jak ją tonować. Dzisiaj prowadzący siedzi cichutku, przytakuje albo i nie pozwalając na słowne przepychanki, żenujące kłótnie i zachowanie godne może dzieci w piaskownicy ale na pewno nie polityków którzy chcą rządzić krajem.

W ostatnim czasie „błysnął” poseł PiS Adam Hofman obrażając nie tylko polskich rolników ale wszystkich Polaków którzy nie mieli szczęścia urodzić się w rodzinie z herbami. Kpiną z mej strony byłoby pisanie o pośle per „Pan”; gołowąs nie zasługuje na to. Zresztą kto tam w tym PiS zwraca się do niego w ten sposób skoro jest on tam od przynieś, podaj, pozamiataj? Hofman zastąpił w ogłaszaniu PiS-owskich idiotyzmów innego asa, Mariusza Błaszczaka. Dziś widać że p. Mariusz nie był taki zły w porównaniu ze swoim następcą… Polacy zasługują na więcej raczył obwieścić Jarosław Kaczyński w zjeździe PiS-owskiego kolektywu. Ano usłyszeliśmy więc na co :” Chłopy wyjechali ze swoich miasteczek, wsi, trafili do Warszawy - zdziczeli, zbaranieli: tańczą, śpiewają, głosują za ustawami np. (...) za związkami partnerskimi; chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło. To nie po bożemu”. Co na to prezes? Ano dał do zrozumienia że wypowiedź jego przydupasa nie jest przypadkowa lecz przemyślana i w pełni świadoma. Pośpiesznie dodał że nie dotyczy wszystkich lecz jedynie posłów PSL. Tak ich boli spot wyborczy ludowców… To są słowa Hofmana ale myśli Kaczyńskiego drogi wyborco! Tak postrzega ciebie zadufany w siebie kurdupel któremu potworne trudności sprawia robienie zakupów! I on Polskę chcę odbudowywać? Dobry żart! Za kogo uważają się ci osobnicy mający o sobie mniemanie większe niż najbardziej nadęte bufony tego świata? Dowiedziałeś się wyborco że jesteś gorszy, pogarda z jaką panek rozprawiał o chłopach aż uderzała w oczy. Co ma do powiedzenia ów panek pracownikom hipermarketów, dawnym pracownikom PGR, pracującym w fabrykach należących do obcego kapitału, co powie najuboższym? To co uwielbiany przez nich prezydent tysiąclecia, spieprzaj dziadu? Pogarda dla ludzi pracy okazywana przez PiS-owskiego smarkacza obrazuje jakim szacunkiem cieszą się Polacy na Nowogrodzkiej. Panek Hofman oburzony, nie rozumiejący reakcji na opowiadane przez siebie idiotyzmy wskazuje miejsce w szeregu premierowi wytykając mu że pił wino z Januszem Palikotem kiedy ten należał do PO! Zbrodnia niesłychana! A czemu jest winien Palikot? Bo ma odwagę mówić głośno o tym o czym wielu Polaków myśli po cichu ( odsunięcie kleru na margines życia politycznego i społecznego) i ocenił zgodnie z prawdą a nie mitem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Prawi i sprawiedliwi… Nadęci, zakłamani, z kolanami wytartymi od klęczenia przed Tadeuszem Rydzykiem i jego kolegami biskupami. Mający w pogardzie wszystko i wszystkich których manier nie powstydziliby się panowie feudalni pomiatający plebsem. To samo czyni dziś PiS marzący o systemie podobnym do dawnego feudalizmu. Wójt, pan i pleban a całą reszta na nich zapieprzająca. To marzenie Kaczyńskich, Hofmanów, Rydzyków, Michalików… Dlatego tak panicznie reagują na zachowanie ich zdaniem sprzeczne z tradycją, wartościami chrześcijańskimi. Nie po bożemu przecież; a wolna wola pośle- ośle? Zapomnieliście tam na Nowogrodzkiej ze takowa istnieje?
Ilu z tych panków zaopatrzyło się już w dokument potwierdzający ich szlacheckie korzenie, posiadanie herbu? W Polsce nie brakuje osobników wzdychających do dawnych, minionych czasów za niemałe pieniądze wystawiający dokumenty o „dobrym” pochodzeniu. Był już na PiS zmarły w katastrofie smoleńskiej poseł który chwalił się że jest w prostej linii potomkiem Kmicica… Tylko patrzeć jak Jarosław Kaczyński na białym koniu wjedzie do Sejmu. Mam nadzieję ze z białą flagą.





sobota, 27 sierpnia 2011

Rychu Czarnecki na wesoło

Donald zadowolony sięgnął po filiżankę z kawą. Wprawdzie picie dużej ilości kofeiny nie jest korzystne, wypłukuje ona cenne pierwiastki w tym magnez, ale cóż… A co w tym złego że premier pije tyle samo kawy, co inni z rządu a nie jest tajemnicą, że piją jej dużo? Tu jednak pojawia się problem i zagrożenie. Specjaliści ostrzegają bowiem, że nadmierna ilość wypijanej kawy może poważnie wpływać na nasze samopoczucie, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do palpitacji serca i śmierci! Według doktora Sanforda Millera, specjalisty ds. żywienia z uniwersytetu Maryland w USA, człowiek może bezpiecznie przyjąć 10 mg kawy na kilogram ciała, czyli premier może wypić nawet 6–8 filiżanek dziennie. Donald mlasnął językiem. Pijemy więc!
Cóż, ten typ pracy zmusza do tego. Tak harówka ponad normę! Ma rację Ryszard Kalisz dowodząc że posłowie zarabiają za mało. Trzeba coś z tym zrobić po wyborach. Jakieś malutkie podwyżki o symboliczne 2-3 tysiące na rękę?

Polska piłka nożna; Legia wygrała na wyjeździe z Rosjanami! Cholera, szkoda że to nie moja ukochana Lechia! Donald zastanawiał się czy zwycięstwa „wojskowych” prezes Kaczyński nie wykorzysta do swoich osobistych, politycznych celów. Przed wyborami wszystko jest możliwe, a prawi i sprawiedliwi nie cofną się przed niczym. Proszę, posłanka Sobecka startuje z odległego miejsca w Toruniu, uwielbiany przez moherowe babcie agent Tomek na szarym końcu listy. To jakaś gra, próba odwrócenia jego, Donalda, uwagi! Co ten Kaczyński knuje?
Premier w zasadzie był zadowolony z sytuacji. Wszystko wskazuje na to że jego partia jako pierwsza po 1989 zachowa ciągłość władzy po wyborach. Bronek mamił przed laty by głosować na PO by żyło się lepiej wszystkim, dziś nie można liczyć na jego wsparcie. Pałac Prezydencki znajduje się poza strefą wpływów premiera, poprzedni prezydent i poprzedni premier to co innego, Jarosław wszystkim sterował. W dodatku nie czepiali się go że traktuje rządowe samoloty jak taksówki! Co to jest te 200 przelotów z Warszawy do Gdańska? To wszystko dla dobra Polski i jej mieszkańców!

A propos Jarosława; chyba dobrym pomysłem był pomysł ogłoszenia że jestem gotowy do debaty z liderem PiS nawet dziś? –zamyślił się Donald. Wprawdzie zakaz wydany ministrom do brania udziału w jakichkolwiek nasiadówkach z politykami PiS zawistni mogą uznać zamach na wolność słowa i demokrację, ale o ci ludzie wiedzą! Przecież takie spotkania powinny odbywać się na naturalnym gruncie i z neutralnym arbitrem. Na salonach u kardynała Stanisława na przykład.
Do gabinetu wpadł Grzegorz, jego kompan jeszcze z dawnych czasów któremu udało się sprzedać naiwnym mediom obraz skłóconego premiera i byłego szefa MSWiA.
-Jakie wieści Grzesiu, co lud mówi o naszych ostatnich poczynaniach?
Grzegorz spoglądał z triumfem na premiera.
-Będzie się działo! Będą kolejne transfery do PO, lud jest zadowolony, zwłaszcza rodziny naszych parlamentarzystów i tych których pozyskaliśmy do Platformy!
-Czy nie jest to zbyt duże ryzyko z naszej strony? Partia trochę się rozmywa…
-Daj spokój Donek! Dzisiaj Radosław Sikorski jest wiceprzewodniczącym PO, a kilka lat temu był ministrem obrony narodowej w rządzie PiS-u. Joanna Kluzik-Rostkowska padła z kolei ofiarą wewnętrznej gry w PiS-ie a dziś nosi nasze barwy i co w tym złego? A Bartosz Arłukowicz jedynie utwierdza w przekonaniu lewicowych wyborców że warto na nas głosować!
-Niezdecydowani wyborcy i zwolennicy PiS uważają że po Sejmie krążą nasi łowcy głów Grzesiu…
- Jeśli będą osoby, które uważają, że zmieszczą się w formule PO, to się znajdą w naszym projekcie. Niech nie odbierają tego tak, że odbywają się łowy! My wiemy Doniu że Platforma jest silna słabością innych partii. Rozmowy trwają z kilkoma osobami. A propos, jedna z nich czeka za drzwiami, bardzo chętnie do nas dołączy.
Donald odstawił filiżankę. Nie sądził że Grzesiu przyprowadzi kogoś do jego gabinetu!
-Kobieta? Elżbieta Jakubiak?
- Nie, skąd! Nie wyobrażam sobie Elżbiety Jakubiak w Platformie, ale wyobrażam ją sobie, jako skruszoną posłankę PiS-u! Ale wyobrażam sobie kogoś innego.
Oddany Polsce jak mało mimo że pracuje głownie poza jej granicami. Zwiedził już trochę partii ale jego poglądy są stabilne. Polityka jest jego pasja ale ma też inne, człowiek orkiestra! Zna się na żużlu i co najważniejsze- na piłce nożnej! Idealny kandydat na prawe skrzydło! Przed laty, kiedy działałem z sukcesami we wrocławskim Śląsku, kojarzono jego osobę z moją ze się znamy, współpracujemy i wymieniamy doświadczenia.
Donald wyglądał na zaskoczonego. Nie dawał po sobie poznać ze nie wie o kogo chodzi. Patrzył niepewnie na Grzegorza i żadna postać nie przychodziła mu do głowy. Cholera!!! Janusz Korwin- Mikke?...
-Przypomnij mi Grzesiu jakieś jego opinie, wypowiedzi, ocenę polityków?
-Pod koniec ubiegłego roku nawet przyznał specjalne wyróżnienia politykom! I tak:
Zachcianka roku. Otrzymałaby ją Ewa Kopacz za ujawnienie marzenia, że chciałaby być księżniczką perską.
-Polityczny środek nasenny- Marek Sawicki i jego telewizyjne wystąpienia. Bo czy był ktoś kto nie zasnął przed końcem jego wystąpień?
- Szczyt bezczelności Hanna Gronkiewicz-Waltz za tekst że odśnieżanie stolicy jest nieopłacalne ekonomicznie, bo śnieg przecież w końcu i tak stopnieje.
- Nóż w plecy… Niestety mi przyznał taką kategorię za ostrą krytykę rządu węgierskiego parę dni po tym kiedy apelowałeś Doniu do rządu Orbana o bliską współpracę podczas prezydencji obu krajów w 2011 roku…
Donald słuchał w zamyśleniu. Ciekawy osobnik! Ale kto to jest do licha?
-A o mnie coś powiedział?
Grzegorz z zakłopotaniem podrapał się po głowie. Wiedział ze to pytanie nastąpi.
-Kiedyś powiedział że jesteś jak pijany we mgle… opowiadał też dowcip o twej osobie…
-O mnie, dowcip? Opowiedz mi go!
Grzegorz chrząknął, siląc się na powagę zaczął mówić:
- Pan Tusk, jak powszechnie wiadomo, zatrudnił się na pół etatu w Sejmie w charakterze nadzorcy nad szybką produkcją ustaw rządowych. Pewnego wieczoru, a była to godz. 21.20 ze zmęczenia przysnął za biurkiem. Śni mu się, że na pustym korytarzu sejmowym spotyka Edwarda Gierka. Tusk, jako młodszy, kłania się jako pierwszy, wypowiadając maksymalnie neutralną formułę powitania: "Dobry wieczór, kolego pośle". Na to Gierek: "Kolego" - to będziecie mi mówić, jak wybuduje Pan Polakom co najmniej milion sto tysięcy mieszkań".
Zapadła grobowa cisza. Donald zastanawiał się co począć z takim bezczelem. Już ja cię urządzę, czekaj no!- zaklął w duchu.
-Grzesiu, ten o którym mówisz… Wprowadź go! Nadaje się idealnie na szefa kadry polskiej piłki nożnej. Franka upchniemy w Ministerstwie Sportu na osłodę.
Grzegorz otworzył drzwi:
-Wejdź Rysiu!





czwartek, 25 sierpnia 2011

Dokąd dryfuje lewica?

„Sztandar wyprowadzić”. Słowa wypowiedziane przez Mieczysława F. Rakowskiego podczas ostatniego zjazdu PZPR zakończyły żywot „przewodniej partii”. SdRP która powstała na jej gruzach przygarnęła działaczy partyjnych o raczej centrowych poglądach ( nie zdecydowali się wstąpić do SdRP m.in. Tomasz Nałęcz i Wiesława Ziółkowska). Jeszcze do niedawna trwały dyskusje jak to się stało że nowy twór przejął majątek po PZPR? Na czele partii stanął Aleksander Kwaśniewski, sekretarzem został Leszek Miller. W wyborach parlamentarnych partia zdobyła 12% głosów co było zaskoczeniem In plus. Od pewnego czasu trwała nagonka na lewicową partię, Adam Michnik oznajmił nawet że lewicy wolno mniej niż „Solidarności”. Bzdura z którą nie zgodzili się szefowie SdRP. Pokazali jakim kursem będzie kierowała się nowa lewica, na pewno nie przepraszając za to że zyje. Rząd Jana Olszewskiego nie cieszył się uznaniem szefa partii Kwaśniewskiego, do dziś związani z jego obozem ( wspierani przez polityków PiS) twierdzą że lewica uczestniczyła w spisku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy celem którego było obalenie premiera i jego rządu. Wtedy ktoś z „komuchami” chciał rozmawiać. A dzisiaj? Niewykluczone że sztandar wyprowadzony będzie z siedziby SLD jeśli znajdzie się jeszcze ktoś kto to zrobi.

12% poparcia; dużo to czy mało? Tyle otrzymała SdRP w wyborach do parlamentu w 1991 roku. Dla dzisiejszej lewicy kierowanej przez Grzegorza Napieralskiego to maksimum możliwości. Kiedy SdRP przekształciła się w Sojusz Lewicy Demokratycznej w szeregach partii brylowali Izabella Sierakowska, Leszek Miller, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Urbańczyk, Marek Borowski, Ireneusz Sekuła, Jerzy Szmajdziński… Listę nazwisk długo można by ciągnąć. Jak wygląda SLD dziś, ilu polityków jest w stanie wymienić wyborca partii?

Na stronie SLD odwiedzającego wita czerwony kolor. Zbyt dużo czasu tracili politycy partii na tłumaczenie tępogłowym że nie mają nic wspólnego z „czerwonymi”, „komuchami” i wszystkimi bzdurnymi pomówieniami kierowanymi pod adresem ich i partii. Swoją drogą dlaczego Napieralski and co. nie kierują pod adresem PiS oskarżeń że partia, rzekomo antykomunistyczna, pełnymi garściami czerpie z nieboszczki PZPR i PRL? Strona Sojuszu wita wyborczym hasłem „Jutro bez obaw”. By trafić do wyobraźni wyborcy bardziej prawdziwe byłoby hasło „Mamy obawy przed jutrem”. Grzegorz Napieralski chwali się że SLD jako jedyna (sic!) partia w ostatnich tygodniach odsłania swoje propozycje programowe. Dla doświadczonego obserwatora sceny politycznej to nic innego jak naiwne i nieco zagubione tłumaczenie. Czyż partia nie ma swego programu, od czasu od czasu lekko modyfikowanego, poddawanego nieznacznym korektom? PiS czy PO swe propozycje ma i ogłaszać ich nie musi, ich żelazny elektorat je zna, rozumie i popiera. PiS mówi takim samym głosem dziś, tak mówiło wczoraj, miesiąc, rok temu.. To samo PO. A SLD mówi dopiero w okresie kampanii wyborczej, w okresie między jednymi a drugimi wyborami milczy, siedzi cicho i nic nie robi. A ma takie pole do popisu! Z lewicą dzieje się źle i nie widać niestety poprawy. Jak to było możliwe że przed laty znalazło się w partii miejsce dla antyklerykałów, ateistów, katolików, neutralnych światopoglądowo którzy nie dość że potrafili się porozumieć, zbudować partię to i przedstawić swój program który dwa razy trafił w gusta wyborców? W 1993 i 2001 roku lewica wygrała wybory. Z Azraelem, jednym z blogerskiej braci, wymieniałem swego czasu poglądy nie kryjąc że sympatyzuję z lewicą i jej pozostanę wierny i że doczekam się polityka z SLD w fotelu premiera . Jacek oznajmił że długo to nie nastąpi i… ma rację. Nic nie wskazuje na to by SLD porwało tłumy które wywindowałyby partię na szczyty władzy a jej przewodniczącego postawiły na czele rządu. Pesymiści głoszą że będzie i tak dobrze jeśli SLD w ogóle do przyszłego Sejmu się dostanie… PiS i PO mają interes w tym by z Sejmu zniknął Sojusz. Pozbawiony budżetowych grantów raz- dwa zginąłby z wielkiej polityki. Politycy dwóch największych partii jak najbardziej są za amerykańskimi wzorcami; republikanie i demokraci. PiS i PO. Prawica i prawica…

Powolny upadek lewicy paradoksalnie rozpoczął się w dniu którym dziś chwali się „stara” ekipa Leszka Millera: z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej. Dobiła ich afera orlenowska i Rywina. Miller nie tak dawno gromił obecne władze RP które w niego za mało podkreślają wkład lewicy w unijną integrację. To prośba o przypominanie początku końca partii. Z chwilą wejścia do UE mieszkańcy Polski zostali objęci takimi samymi obowiązkami co pozostałe kraje i mieszkańcy ale i pewnymi prawami. Rolnicy otrzymują dopłaty, prowadzący biznesy mogą starać się o dofinansowanie, samorządy prowadzący swe inwestycje jeśli tylko zbiorą wymaganą część środków mogą liczyć na niemałe współfinansowanie przez UE. Polacy to widzą i chętnie z takich bonusów korzystają i nie jest do tego im potrzebna żadna partia, a najmniej już SLD nadal postrzegane jako „czerwoni”, socjaliści którzy przez dziesięciolecia żyli w objęciach ZSRR a dziś usiłują być proeuropejscy. Jacy będą jutro? Mimo wielu obszarów biedy poprawił się statut mieszkańców Polski a ci którym żyje się lepiej socjalistów w swoim życiu nie potrzebują, swoim majątkiem dzielić się nie chcą. Przykre to ale najubożsi lewicy chyba już też nie interesują a jeśli już to jedynie w przededniu wyborów, w trakcie kampanii wyborczej.

Przed laty wiadomo było że Aleksander Kwaśniewski przyciąga do partii wyborców liberalnych, Iza Sierakowska wzbudzała sympatię antyklerykałów i mających twarde stanowisko w kwestiach światopoglądowych oraz będących za ograniczeniem wpływów Kościoła, Wiesław Kaczmarek wzbudzał ufność kręgów biznesowych, Marek Belka przyciągał ekonomistów. SLD było dosyć różnorodną partią, nie dla wszystkich ale dla większości wyborczej. Donald Tusk odrobił dobrze lekcje, jego PO to wypisz- wymaluj SLD z czasów swej największej świetności z różnicami światopoglądowymi. Dlaczego więc wyborca ma oddać swój głos na SLD skoro może poprzeć PO? Powie ktoś że PO jest dla niego za mało lewicowe. A co dziś oznacza lewica i czym się charakteryzuje? SLD stroiło się w piórka obrony najuboższych przed kapitalistycznym rynkiem po czym podpisuje porozumienie z Business Centre Club. Powód? Ano SLD opowiada się za gospodarką rynkową, cokolwiek ona dziś znaczy, oraz za małymi i średnimi przedsiębiorstwami. Słowa o pracownikach, zleceniobiorcach i wszystkich tych zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych których orędownikiem jest BCC a rzekomo przeciwnikiem Grzegorz Napieralski. O wielkich państwowych firmach lewica milczy ale tajemnicą poliszynela jest że z chęcią skierowałaby tam swoich „bezpartyjnych fachowców” na stołki w zarządach czy radach nadzorczych. Jak się czuje lewicowy wyborca po takim sojuszu lewicy z biznesem? By było zabawniej SLD od lat stara się uchodzić za partię tolerancyjną wobec mniejszości seksualnych. Stąd współorganizacja ostatniej Parady Równości w Warszawie ( Napieralskiego i Wikińskiego na niej nie było…), zajmowanie stanowiska w sprawie związków partnerskich. Co innego się niestety mówi a co innego robi co udowodnił poseł Wikiński przy okazji zawirowań wokół startu Roberta Biedronia z list SLD do Sejmu. Nie wszyscy są tolerancyjni wobec gejów, nie wszyscy w SLD muszą być ateistami i antyklerykałami ale ktoś być musi! Ale kto? Na pewno nie ci którzy nie podejmują kwestii antyklerykalnych, nie dzielą się swoimi pomysłami jak widzą Polskę bez Kościoła wtrącającego się w prawodawstwo. Czyżby takich pomysłów w SLD nie mieli?

W 2008 roku Grzegorz Napieralski wygrał walkę o przywództwo w SLD z Wojciechem Olejniczakiem. Nazywany „polskim Zapatero” rzucił od czasu do czasu kilka haseł antyklerykalnych wzbudzając chwilowy aplauz widowni. W tym samym roku Sejm przegłosował finansowanie z budżetu państwa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Nastroje wśród posłów SLD były bojowe, media co i rusz podpierały się Grzegorzem Napieralskim i posłanką Joanną Senyszyn której felietony drukuje antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity”. Stanowisko partii było twarde i jednoznaczne, żadnego finansowania z budżetu! Po czym przychodzi godzina „W” konkretnie dziesiąta z minutami i co się dzieje?
Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało „aż” 7 posłów SLD! Przeciwko odrzuceniu projektu ustawy głosowało 5 posłów, wstrzymało się zaś 15 w tym… Napieralski, prof. Senyszyn, Wojciech Olejniczak, Ryszard Kalisz… Ten sam Kalisz który gościł na założycielskim Kongresie Ruchu Poparcia Palikota, antyklerykalnego ruchu… Głos zmarnowało 15 posłów nie biorąc udziału w głosowaniu. Absencja posłów SLD podczas głosowania wynosiła ponad 35%... Zlękli się słów radiomaryjnej posłanki która tymi słowy łgała z sejmowej mównicy?
„Zawsze do więzień wsadzano zarówno profesorów, jak i studentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Władze uczelni zawsze bardzo wysoko stawiały poprzeczkę intelektualną. Studentów uczono samodzielnego myślenia, dawano im poczucie własnej wartości, kształtowano w duchu służenia Bogu i ojczyźnie. Ta uczelnia zawsze była bardzo biedna. Utrzymywał ją Kościół katolicki, polski Kościół katolicki”. Zapomniano dodać- też biedny.

SLD zawodzi antyklerykałów, zawiódł środowiska LGBT, zawiódł ubogich, zawiódł małych i średnich przedsiębiorców, pokazał wała Partii Kobiet... Coraz więcej zaniepokojonych głosów wśród lewicowych wyborców nie mających pewności czy po wyborach SLD nie zrobi im psikusa i nie wejdzie w koalicję z PiS. Mają prawo analizować każde scenariusze, Napieralski dziwnym trafem krytykuje PO, o PiS milczy. Na marginesie: Jarosław Kaczyński ostro jedzie po Platformie nie wspominając o SLD… Ostatnią deską ratunku młodzi szefowie SLD zdają się widzieć w powrocie do partii dawnych, w większości skompromitowanych i ośmieszonych polityków. Całe szczęście że Grzegorz Napieralski w ostatniej chwili zdecydował się dać sobie spokój z kandydaturą Józefa Oleksego do Sejmu bo byłaby to niemądra decyzja. Back to future… nie nastąpi bo inna jest Polska od tej sprzed lat, inni są ludzie, inni są wyborcy, inna jest scena polityczna. Paradoksalnie młodość przeszkadza też Grzegorzowi Napieralskiemu który mimo rządzenia Sojuszem od lat postrzegany jest jako młokos. Kiedy jednak umożliwił powrót politycznym dinozaurom pojawiły się głosy że szef SLD nie ma pomysłu i otacza się starymi. Mówią to sami wyborcy lewicowi! Niezdecydowani w większości, karmieni opiniami prawicowych publicystów są podatni na ich manipulacje. Sądzę że gdyby po zakończeniu 10 lat prezydencji Aleksandra Kwaśniewskiego zdecydowałby się on wrócić do SLD i stanąć na jego czele inaczej wyglądałaby dziś lewica. Inaczej wyglądałaby gdyby zaangażowali się w przemeblowanie SLD ludzie z jego kancelarii miast budować twór pod nazwą LiD. Tyle że Kwaśniewskiemu bliżej dziś do PO niż do SLD które wywindowało go do najwyższej godności w państwie… Kwaśniewski nie będzie doradzał sztabowi wyborczemu SLD, nie będzie wspierał szefa partii. Nie musi, już nie chce, ma inne plany. Grzegorz Napieralski otoczony młodymi politykami uważa że wyborca lewicy musi zagłosować na SLD bo nie ma wyjścia. Otóż nie, nic bardziej mylnego! Wyborca może zostać w domu w dniu wyborów, oddać głos nieważny, zagłosować na „Nowoczesną Polskę” Janusza Palikota bądź na PO dając się uwieść hasłem ze głosuje na „mniejsze zło”. Kiedy Napieralski przekona wyborcę że głosowanie na SLD to dobro?




niedziela, 21 sierpnia 2011

Trzej muszkieterowie

Najbliższe kilka, kilkanaście dni upłynie pod komentowaniem pozyskania przez PO ludzi kojarzonych do tej pory z lewicą bądź będącymi członkami SLD. Cóż, ciągnie wilka do lasu a polityka do koryta. Nie może go zapewnić partia X więc przechodzi się do partii Y plotąc przy tym bzdury o ideałach, wartościach i trosce o los Polaków. A że tymi Polakami są jedynie bliscy panów posłów to już druga strona medalu.

PO zabiera SLD show pozyskując kilku polityków lewicy. Dariusz Rosati, niegdyś członek rady nadzorczej FOZZ bez powodzenia budował z Markiem Borowskim i innymi usiłującymi rozbić lewicę Socjaldemokrację Polską. Co z niej zostało prócz nędznych resztek? Socjalne hasła to za mało by partia zaistniała chociaż w sondażach. Nie powiem, przeszłość Rosati ma bogatą, z pewnością „fachowcy” od teczek z IPN sympatyzujący z PiS przypomną mimochodem o kontaktach Rosatiego ze służbami specjalnymi PRL. Dla mnie Dariusz Rosati nigdy nie był poliykiem lewicowym lecz politykierem, koniunkturalistą rozglądającym się za konfiturami. Może mieć prawica Rycha Czarneckiego, dlaczego na lewicy ktoś taki być nie może? Ja po Rosatim płakał nie będę. Pamiętam kiedy w 1996 roku trwałą wymiana gorącej korespondencji między Watykanem a polskim MSZ (kto stał na jego czele?) starannie ukrywanej przed mediami i społeczeństwem. Dociekliwi dziennikarze dotarli jednak do kwitów z których wynikało jasno jak Watykan naciska by Polska ratyfikowała konkordat. Rosati ofukał dziennikarzy by nie pisali broń Boże o wymianie korespondencji gdyż wpłynie to negatywnie na stosunki polsko- watykańskie. Może ówczesny papież i jego sekretarz obraziliby się panie Dariuszu i dali Polsce raz na zawsze spokój? To Rosati oznajmił, nawet nie udając czy siląc się na powagę że konkordat Polska MUSI ratyfikować gdyż został on podpisany przez rząd Hanny Suchockiej (dziś na ciepłej, dożywotniej posadce ambasadora w Watykanie) więc należy zachować ciągłość państwowości… Jakim cudem Grzegorz Napieralski miałby kogoś takiego tolerować? Przecież to Napieralski 3 lata temu został okrzyczany mianem polskiego Zapatero, dlaczego więc nie zrobił porządku w partii i wokół niej oczyszczając ją ze sklerykalizowanych polityków którym przeszkadza że ich przewodniczący jak już pokaże się w kościele to w nim nie klęczy?

Józef Pinior nigdy do SLD nie należał. Jak Rosati zaangażowany był w budowę SDPL. W PRL działacz opozycji, przyjaciel Władysława Frasyniuka. Ścigany listami gończymi zbudował silną pozycję antykomunistycznego działacza. Jako jeden z nielicznych potrafił w nowej Polsce nie dać się zepchnąć na margines życia politycznego. Wprawił w zakłopotanie dawnych kolegów z opozycji kiedy to na początku lat 90-ych został liderem trockistowskiego Ośrodka Politycznego. Kadencja w Parlamencie Europejskim minęła szybko, w 2009 Pinior ubiegał się o reelekcję ale nie został wybrany podobnie jak Dariusz Rosati pozbawiony poparcia SLD. Zatem tylko 2 lata bez posad wystarczyły politykom którzy dziś z honorami witani są w PO? Tak ich przycisnęło? To jest ta nowa jakość i odebranie SLD show?:) Czy Józef Pinior swoją voltą chce przeprosić dawnych kolegów za „czerwoną” skazę na swoim życiorysie? PO wyzywa PiS na debaty, z pewnością duet Rosati- Pinior już przebierają nogami by uczestniczyć choć w jednej.

Witold Gintowt- Dziewiałtowski. W PRL jak i w RP kolejnych numerów zawsze przy konfiturach. W PRL w ZSMP, PZPR, w nowej Polsce członek SdRP, SLD, gorący orędownik tworu Lewica i Demokraci. Niekoniecznie przychylny postaci Grzegorza Napieralskiego wolał na stanowisku szefa partii Wojciecha Olejniczaka. Grzegorz Napieralski widział Dziewiałtowskiego w Senacie na co pan poseł nie przystał więc oczywiste było że ich drogi się rozejdą. Co obiecał mu Bartłomiej za przejście do Platformy? Gabinet vice w swoim nieistniejącym ministerstwie? Odpuszczenie grzechów lat młodości przez kardynała Dziwisza? Udział w debacie ze ślicznotkami Annami Fotygą i Sobecką? Może udział w reality show? Szerokie pole do popisu. Jako specjalista od administracji pan Witold bardzo się przyda Donaldowi Tuskowi. A nuż znajdzie odpowiedź na pytanie jak to się dzieje że wobec rozwoju nowych technologii, coraz większej informatyzacji urzędów, coraz mniejszej ilości posiadanego majątku narodowego administracja państwowa miast się kurczyć rozrasta?

Kolejny cios w SLD. Czytam to i z politowaniem kiwam głową. Politycy z piątego a nawet i szóstego szeregu krzyczą że układając listy Grzegorz Napieralski proponował start tym którzy są mu posłuszni.Może powinien zaprosić na listy Jacka Kurskiego, Zbigniewa Ziobrę i Beatę Kempę? To jak to będzie w tej PO, trzej muszkieterowie będą Donaldowi Tuskowi nieposłuszni? Może będą przeprowadzali jakąś dywersję stawiając się szefowi partii i stawiając bierny opór? Posłance Kidawie- Błońskiej napiszą maila za to że rozbawiła mnie kiedy oznajmiła że w PO są najlepsi lewicowi fachowcy. Tak, i to wielu! Zwłaszcza Stefan Niesiołowski który dowodzi że nie interesuje go czy ksiądz u którego się spowiada sypia z gosposią. A z ministrantem panie marszałku? To też pana nie obchodzi?


„Stajemy w jednym szeregu z PO, bo chcemy uprawiać politykę w sposób odpowiedzialny. Chcemy działać z ludźmi, którzy wiedzą jak naprawiać państw. Stajemy z PO, by budować nowoczesne państwo. Zwracam się do ludzi lewicy w Polsce: dość gry i manipulacji, czas na rozwiązywanie problemów społecznych ludzi.”
Poczucie humoru panie Arłukowicz posiada pan niemal równe mojemu.


„Politycy powinni mieć rozum w centralnym punkcie swojej głowy. Rządzenie państwem wymaga profesjonalizmu, zwłaszcza w czasach kryzysu. Wybierajmy ludzi kompetentnych, przewidywalnych. Nie ma miejsca na znachorstwo, improwizację, na nadmierne emocje, kierowanie się obsesjami, gierkami, manipulacjami”
Wybierajmy takich którzy nie widzą problemu w sprzedawaniu się lewicy, potem Kościołowi, dziś prawicy- zapomniał pan dodać, Rosati.

„Wybór, który jest dziś przed Polską i ludźmi lewicy w Polsce, to wybór między polityką europejską a lunatyczną. Czy za kilka tygodni powstanie rząd populistyczno-antyeuropejski czy rząd PO europejski? Musimy zadać sobie to pytanie. Musimy zrobić wszystko, by Polska nie była krajem, w którym na początku dnia jest podejrzenie, insynuacja, szczucie na inne środowiska. PO gwarantuje, że za kilka tygodni będziemy w stanie stworzyć rząd, który będzie przestrzegał praw człowieka, wolności słowa, a nie rząd lunatyczny”
Ho ho ho! Czyżby premier miał zamiar podpisać Kartę Praw Podstawowych, zerwać konkordat, zlikwidować Ordynariat Polowy? Panie Józefie, kiedyś nawet darzyłem pana sympatią.

„ Jesteśmy tu, bo w SLD skończył się popyt na fachowców, ale też dlatego, bo nie musimy zmieniać swoich poglądów, wręcz przeciwnie, wydaje się, że nasze pomysły na wrażliwą Polskę, będzie nam łatwiej i skuteczniej realizować. Jesteśmy tu po to, by zmieniać Polskę na lepszą”
Doskonałą panie Witoldzie! Zapomniał pan że jeszcze należy do SLD? Za dużo wazeliny pan ze sobą przyniósł którą aż ociekają pana słowa!

Wadą Grzegorza Napieralskiego jest to że w mediach pojawiają się z nim te same twarze, ci sami ludzie co powoduje pewną anonimowość. Nie każdy jest urodzonym politykiem i nie dostrzega siły mediów, nie wie lub nie potrafi się lansować. A prawda jest taka że wyborca idzie głosować na znanych z ekranu telewizora, z gazety, brukowca. Z pewnością są tam w SLD młodzi gniewni, wyszczekani którzy potrafią się wysłowić i zamknąć usta niejednemu dyskutantowi. Ja po stracie 3 muszkieterów płakał nie będę.Chciałbym zobaczyć ich miny w przypadku przegranej PO.










piątek, 19 sierpnia 2011

Pułk rozśmieszania wroga

-Dzień dobry.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
-Nazywam się Paweł Krysiński. Chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Oto wezwanie- gdzieś tam mam i inne- w którym MON wzywa mnie bym dnia tego i tego stawił się w WKU czy jak to się teraz nazywa pouczając o odpowiedzialności karnej. Dla mnie to nieporozumienie. Jako że goszczę w rodzinnych stronach postanowiłem zawitać w państwa progach i zakomunikować że armia nie ma co liczyć na moje usługi.
-Ale jest pan obywatelem Polski i ma obowiązek wobec Ojczyzny…
-Panie majorze! Na pewno nie takiej i nie w rządzonej przez takich polityków!(major w stanie spoczynku- dlaczego nie pracuje na tym stanowisku ktoś świeży, tuż po studiach?). W latach 1996-1997 odbyłem zasadniczą służbę wojskową w JW1747, dosłużyłem się stopnia bombardiera. Nie wiem kto decyduje o przydziale funkcji w armii, czy komisja wojskowa badała predyspozycje kandydata czy też rzucała kostką… Nie obchodzi mnie to. Mam wadę wzroku, jestem dalekowidzem, z lewym okiem dominującym. Nie przeszkadzało to ważniakom z komisji przydzielić mi funkcję celowniczego! Z pewnością dysponuje pan wiedzą która pozwala zrozumieć że celowniki w armii są robione pod osoby mając prawe oko dominujące? Narysować panu schemat jak się męczyłem przy armacie kal.85mm przy celownikach, przy kątomierzu? Jakiś babsztyl z komisji uznał mnie w pełni zdrowym do zasadniczej służby wojskowej z najwyższą kategorią zdrowia! Ciekaw jestem jak to oceniła po sztukowych badaniach interesując się jedynie zawartością moich majtek.
Major wyglądał na zmieszanego i zaskoczonego, jego pomocnik ( chorąży w mundurze) zaniemówił.
Kontynuowałem:
-Oto moja książeczka zdrowia z czasów zasadniczej służby wojskowej. Są do niej załączone kwity świadczące o tym że lipiec 1996 roku spędziłem w szpitalu. Jestem alergikiem, warunki jakie proponowała polska armia dla takich jak ja były skandaliczne, nikt nie był w stanie zapewnić mi leków i nie wierzył że jestem chory. Tu jest kwit stanowiący dowód że po wyjściu ze szpitala skierowano mnie na miesięczny urlop zdrowotny. Informuję więc panów ze wszelkie monity do mnie, korespondencję z WKU uznaję za bezcelowe i pozbawione sensu. Odbyłem służbę wojskową jednakże kiedy chciałem poświęcić się Ojczyźnie w służbie nadterminowej „nagle” okazało się że nie jestem w pełni zdrowy! To jak to jest? Zawiadamiam iż nigdy nie stawię się na jakiekolwiek szkolenie proponowane mi przez polską armię. Jeśli jeszcze coś takiego w ogóle posiadamy. Jeśli nie daj panie coś by mi się stało na ćwiczeniach rezerwy, jeśli zasłabłbym, katar sienny uniemożliwiałby mi normalne funkcjonowanie nie szukałbym winnych walcząc z wiatrakami. Panów podałbym do sądu przedtem nagłaśniając sprawę w prasie i mediach elektronicznych. Chociażby w „NIE” Jerzego Urbana czy „Faktach i Mitach” Romana Kotlińskiego. Zapewniam, skończyłoby się wasze słodkie życie!
Major patrzył na mnie jak na zjawisko z innej planety. Widać było że nie był przyzwyczajony do słuchania monologu, to on mówił a jego słuchano. Tymczasem stał oto przed nim postawny facet nie wyglądający na kalekę z którego biła pewność siebie i który machał mu przed nosem kwitami z pieczątkami wojskowych lekarzy. Ba, tych z najwyższej półki!
W końcu oprzytomniał:
-Pan najwyraźniej chce się wykręcić z obowiązków wobec Ojczyzny…?
-Panie majorze, pożartujemy kiedy spotkamy się przypadkiem prywatnie. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Ja swój obowiązek spełniłem. Jeśli zechcę podnieść swe umiejętności strzeleckie dajmy na to to stać mnie jeszcze na to by postrzelać sobie na strzelnicy prywatnej. Z różnych rodzajów broni palnej której armii na nią nie stać.
-Ale wiem pan, to taka nietypowa sytuacja. W zasadzie pierwszy raz spotkałem się z kimś kto nie ukrywa swych zamiarów, nie kręci i nie kombinuje stawiając sprawę tak jasno…
-A tak. Nie kręcę i nie kłamię. W miejscu zameldowania przebywam od święta, rzadko można mnie spotkać w domu rodzinnym więc nawet jeśliby ktoś wpadł na pomysł by mnie do was doprowadzić to szukałby wiatru w polu. Dlatego wykorzystując urlop przychodzę do panów sam stawiając sprawę jasno: niech się ode mnie raz odczepi MON, armia i ważniaki psujący siły zbrojne! Chcą się bawić w wojsko? Niech ich broni Ordynariat Polowy z zastępem kapelanów bo mnie panowie w mundurze na ćwiczeniach rezerwistów nie zobaczycie. Nie jestem żołnierzem i nie muszę wykonywać rozkazów! Ciągajcie po szkoleniach kapelanów z których mało kto potrafi przebiec 200 metrów!
Major z zakłopotaniem wpatrywał się we mnie. Nie wiedział czy stroję sobie bezczelne kpiny czy też mówię poważnie. Westchnął ciężko, nabazgrał coś w kwitach i oznajmił:
-Otrzymuje pan przydział na czas wojny, w czasie pokoju nie będziemy pana niepokoić. Służył pan w Suwałkach, podlegał pan pod Orzysz, od teraz pieczę nad panem ma Toruń…
-Byleby nie do ochrony pewnego toruńskiego zakonnika.


To było ostatnie moje doświadczenie z biurokracją Wojska Polskiego, następnych nie przewiduję. Szkoda mi czasu, pieniędzy i słów które trzeba wypowiedzieć by wojskowe urzędasy przyjęły cokolwiek do wiadomości. Od 1989 roku polska armia jest dewastowana, różne rządy eksperymentują na niej dokładnie tak samo jak na społeczeństwie. Brak jest jakiegokolwiek planu działania, kolejni ministrowie nie wiedzą jak to wojsko będzie wyglądało za rok, dwa, dziesięć lat. To taktyka bezładu i chaosu. Zrobimy to i tamto i zobaczymy jak wyjdzie. A jak nie wyjdzie to konsekwencje i tak nie dotkną władzy. Następcy nigdy nie postawili jakichkolwiek zarzutów poprzednikom o niegospodarności w armii, nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności. Bo kto wie czy ich po 4 latach przy korycie następcy nie chcieliby ciągać po sądach… Narodowe Siły Rezerwowe miały być rozwiązaniem problemów w armii, tymczasem są jednym wielkim problemem. Okazało się że nie ma aż tylu chętnych, w MON pomylono się kolejny raz, A że z niemal połową chętnych nie ma żadnego kontaktu, urzędasy nie mogą się skontaktować z nimi to już Inn sprawa. Tak na marginesie: w jaki sposób MON zamierza powiadomić rezerwistów w przypadku mobilizacji? Rozesłać wici, zatelefonować czy poprzez pocztę e-mail? W jaki sposób dotarłaby do mnie informacja gdybym przebywał na urlopie dajmy na to w Norwegii?

Kiedy istniał jeszcze pobór armia miała tanią siłę roboczą. Żołnierze mało czasu spędzali na szkoleniu, sztuka wojskowego rzemiosła nie pochłaniała go zbyt wiele. W 1996 roku trafiłem w kamasze do Suwałk. Raptem, 30% spędzonego czasu w armii wykorzystano na potrzeby szkolenia! Nie dziwi mnie że tak wielu uciekało przed zasadniczą służbą wojskową uznając ją za stratę czasu. Fachowcy otrzymywali przydział do warsztatów wykonując za skromny żołd pracę za którą w cywilu otrzymywali nieraz i spore pieniądze. Warty pełnili również żołnierze z czasem wypierani przez warty cywilne. Dziś natomiast jednostek wojskowych strzegą agencje ochrony, nieraz są to zakłady pracy chronionej… Broń palna maszynowa, kajdanki, gaz obezwładniający, wygląda partyzantów z wyciętego lasu za mizerne pieniądze to codzienność ów pracowników. Mistrz Bareja nie miałby dziś chwili czasu, o samej armii kręciłby kilka filmów rocznie! MON rzekomo wszędzie szuka oszczędności. Czyżby? Nie szuka się ich w znakomicie się trzymającym i sowicie dotowanym Ordynariacie Polowym. Ordynariat nie cierpi na deficyt środków, tak w ogóle MON łoży na niego ale nie ma prawa ingerować w to co się tam dzieje. Biskupa polowego powołuje nie minister, nie prezydent zwierzchnik sił zbrojnych lecz papież. Który zna się chyba na wojskowym rzemiośle jak mało kto… MON ma na utrzymaniu 93 parafie katolickie (w tym jedna w Belgii w miejscowości Mons, gdzie ma siedzibę Sojusznicze Dowództwo Operacji w NATO). Polscy wojskowi to nie żołnierze ale ministranci jak się okazuje, wg polityków katoprawicy jak i kleru wojskowego żołnierz winien mieć zapewnioną opiekę duchową. Czy ktoś im jej broni po godzinach pracy? Proszę udać się pod dowolną jednostkę wojskową na kilka minut przed zakończeniem pracy. Sznur pracowników cywilnych i mundurowych o godzinie zero opuszcza mury jednostki podążając do domów. Zostaje nieliczna służba dyżurna plus cywilni pracownicy ochrony. Proszę bardzo, wolna droga do kościółka! Czy może nie chce się tracić wolnego czasu rzekomo rozmodlonym na modły w kościele? Za komuny w złym tonie było utrzymywanie związków z Kościołem przez wojskowych, dziś natomiast odwrotnie, masz wojaku zasuwać na pielgrzymki, msze i wszędzie tam gdzie skieruje cię rozkaz przełożonych na religijne szopki.

Ok. 150 kapelanów wojskowych pobiera pensje z budżetu. Dlaczego nie płaci im Watykan Bóg jeden raczy wiedzieć… Dlaczego muszą oni być na etatach a nie na umowach- zlecenie, dlaczego nie jako pracownicy cywilni wojska? Dlaczego roi się od pułkowników, dlaczego prosty klecha po błyskawicznym, trwającym 3 miesiące kursie na wojskowego może sobie wybrać rodzaj wojska w którym chce „służyć” zazwyczaj już w stopniu kapitana z pominięciem pierwszego i drugiego stopnia oficerskiego? Tacy są wybitnie? Na jednego kapelan przypada 666, 6 żołnierza… Prócz oficerskiej pensji kapelan otrzymuje uprawnienia oficera służby zawodowej: prawo do emerytury po 15 latach służby, zakwaterowanie, świadczenia socjalne, ordynansa. Utrzymuje się taki liczny Ordynariat polowy, gdy armia jest mała i coraz biedniejsza. Tak wyglądają reformy MON … Jeśli likwidacja zbyt licznych garnizonów zostanie przeprowadzona, to będziemy mieli więcej wojskowych parafii niż jednostek wojskowych! Tym MON pokrywa wszelkie koszta, rachunki za wodę, gaz, prąd, za wszystko.

Niesławnej pamięci minister Obrony Narodowej Bogdan Klich rozbawił dociekliwych dziennikarzy wijąc się jak piskorz naciskany o sens utrzymywania przez MON gromady księży raczył odpowiedzieć:” Wysoko sobie cenię pracę kapelanów wojskowych. Ich misja wykracza
poza religijny wymiar. To ONI mają współtworzyć etos NOWEGO wojska. Żołnierz dzisiaj coraz mniej służy, a coraz bardziej chodzi do pracy . Kapelani mają przypominać mu, że oprócz praw ma także moralne obowiązki".
Za skromne 20 milionów złotych, bo tyle kosztuje nas utrzymanie Ordynariatu w 2011 roku. A w takim na przykład Świnoujściu uznano przed laty że lud nie potrzebuje kina więc je zamknięto, budynek zaś przeznaczono na… kaplicę wojskową!




środa, 17 sierpnia 2011

Na plaży słońce praży

Beata nerwowo poprawiała okulary, czuła że jeszcze chwila i wybuchnie! Nie wytrzyma i strzeli w łeb tego pyskatego smarkacza! Jak on śmie krytykować ją, radiomaryjną posłankę! To jakaś prowokacja! Siedzi sobie zamiast stać przed nią! Poskarży się prezesowi, ojcu dyrektorowi i Antoniemu!

Jacek pogardliwie przyglądał się posłance która szarogęsi się w świetokrzyskiem. Jakby nie rozumiała że prezes zesłał ją tutaj a nie awansował. Co za wredny babsztyl, skąd się takie biorą? Ze też wszystkie takie w PiS są jakieś takie niegramotne i urody przeciętnej. Taka posłanka Beata za jakieś 40 lat może zacznie się mu podobać...
-Nie znasz statutu partii Jacek? Musisz go znać i to bez wykrętów! A jeśli nie znasz statutu, to przykro mi bardzo, przypominam ci. W momencie wyjścia z grupy EKR-u z automatu tracisz członkostwo w PiS. Nie jesteś członkiem Prawa i Sprawiedliwości z dniem wyjścia z grupy EKR-u!
-Dobry żart Beatko, nie ty mnie do PiS-u przyjęłaś i nie ty mnie z niego wyrzucisz. Żądam sprostowania informacji którą już przekazałaś mediom. Nie odszedłem z EKR ani nie zostałem z niej wyrzucony! Chcę wierzyć, iż wynika to z braku twej elementarnej wiedzy Beata na temat funkcjonowania Parlamentu Europejskiego a nie jest świadomym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd. Tak nie postępuje Polka- katoliczka mizdrząca się w mediach ojca dyrektora!- Jacek z ledwo wyczuwalną kpiną w głosie ważył słowa.
W Beatę jakby piorun strzelił. zacisnęła usta,w jej oczach pojawiły się groźne błyski. Nie była tak zdenerwowana od czasu komentowania kłamliwego raportu Mirosława Sekuły na temat afery hazardowej. Wtedy zdenerwował ja polityczny przeciwnik a nie jakiś młokos z jej własnej partii!
-Może ustosunkuję się do twej wypowiedzi Jacku, ale w obecności prezesa!- rzuciła Beata przez zaciśnięte zęby.
-Obserwując ostatnie twoje zachowania Beatko, twe wypowiedzi, sądzę że jesteś coś bardzo mocno sfrustrowana pobytem w województwie świętokrzyskim, nieakceptowaniem przez wiele osób z PiS i sympatyków PiS twej osoby. Prezes daleko, Toruń daleko, Wiejska daleko i poskarżyć się nie ma komu. - Jacek bawił się w najlepsze.
Purpura na twarzy Beaty świadczyła jakie ciśnienie w niej się wytworzyło. Chciała zwymyślać tego kmiota, nawrzeszczeć i zwymyślać od najgorszych ale w gardle czuła jakby kulę z waty. Nikt jeszcze jej tak nie upokorzył!
-Uważaj co mówisz! Prezes mianował mnie następca Przemka, więc...
...więc nie obchodzi mnie to bo jesteś działaczką przywiezioną w teczce jak kiedyś czynili starzy działacze PZPR. Protestowałem przeciwko twej kandydaturze wspólnie z senatorem Grzegorzem, on przez ciebie opuścił PiS Beata!Wracaj skąd przybyłaś, nie chcemy tu ciebie. Ani działacze ani wyborcy!- Przerwał jej Jacek.
-Prezes mi kazał, pod moimi rządami świętokrzyskie struktury PiS czeka wspaniała przyszłość!
-Twój awans na szefa świętokrzyskich struktur PiS to jak przysłania do nas Koziołka Matołka czy Misia Colargola!
Oczy Beaty przypominały szparki. Prezes musi przepędzić tego młokosa!
-To twoje ostatnie słowo?- Wpatrywała się w Jacka który walczył z ziewaniem.
-Nie, dodam coś jeszcze:radzę ci Beata załóż bikini, skorzystaj z kąpieli słonecznych, z dużej ilości witaminy D3, która się wtedy wytwarza, może to poprawi ci humor. Co ty na to?



TAK dla SLD!

Do chóru wściekle atakujących Grzegorza Napieralskiego jak i SLD dołączył Waldemar Kuczyński. Jak o sobie mówi- chrześcijanin agnostyczny, liberalny konserwatysta lub konserwatywny liberał trochę też socjaldemokrata. Czyli masło maślane. Może też i praktykujący ateista? Nie przeszkadza mu m.in. z socjalistami używać na Napieralskim ile wlezie. Socjaliści na SLD nie zagłosują, Kuczyński zapewne poprze Platformę Obywatelską tuż przed wyborami tłumacząc że wybiera „mniejsze zło”. Pro publico bono oczywiście… Co jakiś czas ludzie wiązani z lewicą i mający takie poglądy dziwnym trafem stają się radiomaryjni po przekroczenie pewnego wieku. Czy pan Waldemar zaczyna mieć podobne objawy? Zarzucanie szczeniactwa SLD jest nie na miejscu ale skoro tak chce czynić pan Waldemar to niech czyni.

Nikt nie musi kochać SLD tak jak nienawidzić może go każdy. Obserwuję coraz bardziej wzmożoną kampanię nie nienawiści ale zmasowanej krytyki pod adresem Grzegorza Napieralskiego. Tęsknota za Wojciechem Olejniczakiem w roli szefa SLD mnie śmieszy, mimo szacunku do młodego polityka nie widziałem go w roli przywódcy czegokolwiek, to nie jest polityk z charakterem lidera. Napieralski nie jest idealny i daleko mu choćby do Aleksandra Kwaśniewskiego czy też Leszka Millera z jego najlepszych lat. Tymczasem i pan Kuczyński poucza, łaja wręcz Grzegorza za błędną jego zdaniem strategię wyborczą która SLD sukcesu nie przyniesie. „ Nie wmówi się, że pod rządami PO Polska tonie, bo nie tonie. Czy, że wpadnie w straszny kryzys, jak ma nadzieję Włodzimierz Czarzasty, bo nie wpadnie”. Panie Waldemarze, nie wmówi pan że pod rządami PO jest świetnie i sytuacja idzie ku lepszemu, bo nie idzie! Czego się spodziewają krytycy Napieralskiego usiłujący manipulować opinią społeczną jakoby stał on w jednym szeregu z kaczystami pewnego prezesa? Że gawiedź uwierzy że krytyka PO, celna i trafna zresztą, wciska SLD w koalicję z PiS? Cóż za prosty i logiczny tok myślenia! Za prosty. Tak prosto myśli pewien katolicki publicysta który w swoim periodyku już trzęsie portkami, na jego nosie zamglone okulary przesłaniają nieco wyraz oczu godny szaleńca toteż używa ile wlezie na „czerwonych”. Bo SLD chce niszczyć rodzinę, jego szefostwo to komuchy rodem z PZPR, podnosi rękę na Fundusz Kościelny! Tak nie może być! A nie daj Boże jak oni dojdą do władzy! Czerwone ministerstwo na pewno nie będzie dotowało „twórcy” piszącego swoje idiotyzmy za publiczne fundusze.

Kilka dni temu zrobiło się głośno o Robercie Biedroniu który ronił łzy biegając od dziennikarza do dziennikarza kiedy nie znalazł się na wyborczych listach Sojuszu. Nie ma Biedronia który w środowisku LGBT nie cieszy się już poważaniem ( pytanie: dlaczego zabrakło go na platformie organizatorów podczas ostatniej warszawskiej Parady Równości?) ale jest Krystian Legierski którego postaci przedstawiać nie muszę. Zabrakło na listach Wandy Nowickiej która wycofała się ze startu tłumacząc ze obiecano jej wyższe miejsce wyborcze. Zarzuciła Napieralskiemu że ten marzył o poparciu kobiet stojących za nią ale o jej wejściu do Sejmu już niekoniecznie… Piotr Gadzinowski zawsze startuje z ostatniego miejsca, sam je wybiera i nie narzeka, chyba jeden raz w historii swych startów nie dostał się do Sejmu. Startuje za to Paulina Piechna- Więckiewicz którą usiłowano zakrzyczeć żądając od niej tłumaczeń dlaczego ona startuje z wysokiej pozycji a nie Nowicka! Paulinko, nie trać czasu na takie rzeczy, spożytkuj czas na kampanię i nie przepraszaj za to że żyjesz! Sejm, polityka, potrzebuje młodych, energicznych ludzi takich jak Ty! Szkoda że nie wystartuje jednak Sebastian Wierzbicki który został wiceszefem kampanii SLD. Skuteczny w stolicy bardzo przydałby się Sojuszowi w Sejmie. Jego czas wkrótce nadejdzie.


Kiedy w 2008 roku nieco anonimowy jeszcze Napieralski rzucił wyzwanie Wojciechowi Olejniczakowi mało kto się spodziewał korzystnego wyniku dla polityka ze Szczecina. Grzegorz Napieralski rządzi SLD i spodziewam się że rządził będzie i po jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie lubią go socjaliści bo SLD nie realizuje ich programu, nie porywa za sobą wszystkich antyklerykałów od kiedy przyhamował z antykościelnymi hasłami, nie trawi go premier straszący od czasu do czasu ewentualną parlamentarną koalicją SLD- PiS. BCC odwrócił się od PO ( opuścili tonący statek?) widząc w Grzegorzu Napieralskim tego który może pomóc polskiemu biznesowi. Marek Goliszewski nie stawia na przegranych; czy podpisanie porozumienia z BCC to złą decyzja SLD? A z kim niby mieliby się bratać, może ze strajkującymi dzisiaj kolejarzami? Kiedy ja zastrajkuję jako podróżny, kiedy mi PKP da takie prawo? Może SLD winno kumać się ze związkowcami z państwowych przedsiębiorstw?

Swego czasu byłem jednym z największych krytyków Grzegorza Napieralskiego, dziś staję w jego obronie. Kiedy w trudnym okresie po katastrofie smoleńskiej postanowił wystartować w wyborach prezydenckich pokazał cechy lidera. Nie padł na kolana przed Włodzimierzem Cimoszewiczem, nie rozglądał się gorączkowo za kandydatem którego mógłby poprzeć lecz sam wystartował. Co prawda inaczej wygląda kampania prezydencka, inaczej do parlamentu ale czepianie się o treść przez mądralińskich mnie śmieszy. Wstąpcie do partii, służcie radą, zbierajcie owoce swej działalności. Krytykować potrafię i ja, psuć i niszczyć chyba każdy, ale tworzyć i budować to już mało kto.






piątek, 12 sierpnia 2011

Nergal skazany przez 4 RParafialną

Rozwrzeszczany tłum został na zewnątrz przed budynkiem sądu, sala rozpraw wypełniona po brzegi pomieściła jedynie garstkę działaczy Prawych i Sprawiedliwych oraz ich zaufanych dziennikarzy. Zainteresowanie bardzo duże co nie dziwiło nikogo: oto odbywa się rozprawa pierwszego szatana RP, Nergala. Tego który ośmielił się sprofanować Biblię, podarł ją i obraził uczucia religijne Polaków- katolików! Za to powinien trafić do piekła przedtem odbywając na ziemi ciężką, katolicką pokutę!

Superminister Zbigniew z przylepionym do ust swym charakterystycznym uśmieszkiem przyglądał się zgromadzonym na sali sądowej. Nergal siedział spokojnie oddzielony od zgromadzonych w specjalnym, oszklonym pomieszczeniu nie zdawał sobie sprawy z obecności fanatyków ojca dyrektora przed sądem. Zgromadził ich tam sam redemptorysta. Tadeusza Rydzyka zabrakło niestety na rozprawie, za dużo plebsu przyjechało a on przywykł do spotkań jedynie z wysoko postawionymi jegomościami. No i jeszcze by sobie jakiś dziennikarzyna przypomniał że na antenie Radia Maryja emitowano przebój zespołu „Behemoth” któremu lideruje Nergal „Chwała mordercom Wojciecha”. Oj, nie wytłumaczyłby się Tadzio!
Ks. Natanek kolejny raz pokropił przeszklone pomieszczenie wodą święconą ze strachem wpatrując się w postać Nergala. Nie wytrzymał wzroku muzyka, odwrócił się na pięcie i czmychnął szepcząc pacierze. Rozpoczęły się mowy końcowe, głos zabrali oskarżyciele. Siedzący jeden przy drugim wydawali swe osądy:
- My musimy naprawdę bardzo stanowczo reagować... –senator Prawa i Sprawiedliwa Dorota zaczęła pierwsza.
-Talibowie postępu atakują! Może mamy przyglądać się bezeceństwom i herezjom pod płaszczykiem tolerancji by w końcu doszło do tego by w kościele spowiadać mógł każdy, nawet Nergal?- darła się senator.
Wtórowała jej posłanka Jola, nadal zakochana w prezesie swej partii:
- Nie chodzę na koncerty Nergala bo to są satanistyczne spektakle! Tu chodzi o wydarzenie które mnie do tego sądu w jakiś sposób przybliżyło. Chodzi o znieważenie uczuć religijnych przez Nergala polegające na tym, że na jednym z koncertów zniszczył, podarł Biblię. A Biblia to dla mnie sacrum!- Jola tupała poprawiając sexowną fryzurę. Miała nadzieję dobrze wypaść w TV.
Ojciec Jacek nie pozostawił złudzeń:
- Ja może tylko powiem tak: pan Behemot, prywatnie były bliski przyjaciel pani Dody Elektrody, która mówi o nim, że on jest taki czuły i taki inteligentny ... No szkoda, że nie jest czuły na tysiące katolików dla których droga jest właśnie księga Pisma Świętego. Szkoda, że nie jest czuły na historię Polską, w której też chyba wyrósł.
Nie wiadomo skąd na Sali wzięła się Dżoana. Wykorzystując przerwę w mowie oskarżycieli krzyknęła:
- Nie wiem jak on wygląda, gdy nie ma ciuchów, ale on jest taki rock'n'roll! Juhu!!!
Szamocącą się blondynkę wyrzuciło za drzwi Commando Moher Squad.

Sędzia przyglądał się z uwagą oskarżycielom z zakłopotaniem wczytując się w kartkę którą wręczył mu obrońca Nergala a na której widniało krótkie pytanie: ”Co to są uczucia religijne Wysoki Sądzie, jaka jest ich definicja?”. Sędzia westchnął i wyrzucił kartkę do kosza. Cóż to, dzieci są sądzeni czy dorośli? Nie wie jeden z drugim że nikt nie będzie podskakiwał w katolickim kraju? Sędzia chrząknął.
-Odczytuję wyrok! W imieniu prawej i sprawiedliwej Czwartej Katolickiej Rzeczpospolitej z duchową stolicą w Toruniu ogłaszam wyrok w sprawie sprofanowania Biblii i obrazy uczuć religijnych przez Nergala. Po rozpatrzeniu dowodów i wysłuchaniu stron orzeka się co następuje:
-Nergal przez okres 3 lat wykonywać będzie muzykę z nurtu tzw. disco polo w dni powszednie. Jeśli jego zespół koncertował będzie w weekendy wtedy repertuarem będą piosenki Arki Noego. Poza tym wokalista za dużo czasu spędzał z wyuzdanymi kobietami jak wymieniona Doda toteż dwa dni w tygodniu, po dwie godziny na dobę obowiązkowo będzie spędzał z posłanką prawą i sprawiedliwą Anną, dawną spikerką Radia Maryja. Winy zostać mogą odpuszczone jeśli Nergal skomponuje i wykona trzy utwory dla partii prawej i sprawiedliwej które wykorzystać będzie można w kampanii wyborczej pod warunkiem ze dostarczy je do prezesa partii pokonując drogę z sądu do siedziby jego partii na kolanach…












środa, 10 sierpnia 2011

PiS bardziej święte od Boga


Prawi i sprawiedliwi, co prawda tylko z nazwy ale kto by przejmował się takimi szczegółami, przy okazji kampanii wyborczej pokazują o jaką Polskę im chodzi. Ksenofobiczną, nietolerancyjną dla mniejszości wyznaniowych, bezwyznaniowych, bez muzyki pozbawionej nalotu religijnego i poprawności. W Gdyni politycy przez małe „p” zeznawali w sprawie podarcia Biblii przez Adama Darskiego „Nergala”. Darski, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich muzyków poza granicami kraju ( płyta jego grupy w 2007 roku znalazła się jako pierwsza polska na liście sprzedaży Bilboardu) podczas jednego ze swoich występów porwał Biblię. Przyszło Darskiemu żyć w kraju w którym działają takie postaci jak Ryszard Nowak węszący za sektami ( nie dostrzegający największej, panoszącej się w Polsce) oraz katonarodowi politycy którzy krzyczą kiedy podnosi się rękę na „świętość”. Jeśli Jacek Kurski publicznie oznajmił że jeśli ktokolwiek podniesie rękę na jego szefa, Jarosława Kaczyńskiego, to on rękę tą odrąbie to do czego są zdolni ogarnięci sekciarsko- religijno-politycznym amokiem jego partyjni koledzy i głosujący na nich?

Muzyka którą tworzy Darski ma mnóstwo wielbicieli w kraju i na świecie i jest ich więcej niż fanów PiS. Muzyka która przetrwa miesiące, lata, dekady… W przeciwieństwie do pewnych postaci polityki i partii. Parlamentarzyści nie zawahali się zeznawać zarzucając Nergalowi że bluźni przeciwko Matce Boskiej. Mieszka tu w Polsce pewien ksiądz który chwali się posiadaniem łącza z Chrystusem, Synem Bożym. Może winien przedzwonić i wypytać czy Maryja poczuła się obrażona, czy uważa że ktoś przeciwko niej bluźni? A może za stosowną opłatą ksiądz ujawni numer telefonu sędziemu który wypyta Marię jak ona widzi sprawę? Tylu przecież w imieniu jej, Boga i Chrystusa się wypowiada… Jolanta Szczypińska, zdewociała stara panna, przywiązana oczywiście do tradycyjnych wartości jakimi jest m.in. rodzina krzyczy że DLA NIEJ Biblia to sacrum! Ale nie dla Darskiego, nie dla mnie i dla milionów ludzi w Polsce i na świecie. Tego blondwłosa piękność wiedzieć nie chce… Nie ma przyzwolenia na bezczeszczenie Biblii, nie ma bierności kiedy obrażane są uczucia religijne, piszczy pani Jola. Znając nieprzeciętną inteligencję Adama Darskiego spodziewam się że zażąda od jasnej definicji określającej ów uczucia religijne. Jak do tej pory nie doczekaliśmy się precyzyjnego określenia tychże. Dlaczego? Bo można pod nie podciągnąć wszystko co się zamarzy a sąd niech sobie interpretuje.

Na koncercie Nergala (incydent z Biblią działa się już 4 lata temu!) rzecz jasna nie było nikogo z PiS. Oni nie chadzają tam gdzie spotkać można plebs, szarego Kowalskiego czy ateistę. Wolą występy na antenie toruńskiego radia, upadający kabaret na Krakowskim Przedmieściu czy boks na Jasnej Górze. Nie dostrzegają natomiast niezbyt błyskotliwi politycy i wspomniany Nowak Natanka, z zawodu księdza, który w czasie swego wystąpienia zaprezentował zgromadzonym projekt nowej flagi Polski. Od obecnej flagi różni się tym, że zamiast czerwieni jest na niej kolor amarantowy (kolor różowoczerwony z odcieniem fioletu). Według klechy czerwony źle się kojarzy... W środkowej części jest tarcza złotego koloru, na której widnieje serce Jezusa z czterema promieniami. Obecni na mszy nagrodzili nowy pomysł ks. Natanka rzęsistymi brawami. Gdzie jest Nowak i politycy PiS? Siedzą i popiskują i zwisa im to! Oni chcą zachować obecne status quo, dbają o produkcję owieczek mających wodę zamiast mózgu! Pilnują by księżom katolickim młodzież odpuszczała winy, by uznała że ksiądz to też człowiek i niech ma na boku kochankę, dzieci, czy chłopca „asystenta”. Również w sypialni… Zrobią wszystko Nowaki i Szczypińskie by w dalszym ciągu „umilać” żywot Polakom waleniem w dzwony, procesjami szwędającymi się po ulicach miast, rozdawnictwem majątku na rzecz Kościoła i wciskaniem bzdur o „sacrum”. Częstochowski radny Łukasz Wabnic postawił veto w imieniu mieszkańców miasta żądając by zaprzestana hałasów podczas katolickich szopek nagłaśnianych przez aparaturę. Modlitwy na ulicy to rzecz nie do przyjęcia, bezpośrednio sprzeczna z zasadą państwa świeckiego, i trzeba z tym skończyć - powiedział minister spraw wewnętrznych Francji, Claude Gueant. Polityk związany jest z partią centroprawicową... U nas lewica w porównaniu francuskiej prawicy to ugrupowanie dewotów i klerykalizatorów. Łukasz otrzymał pokaźną korespondencję podobnej treści pisaną przez „życzliwych” obiecujących mu stryczek na latarni w pobliżu jasnogórskiego klasztoru. Oto prawdziwi sekciarze wierzący w kłamliwy mit o Kordeckim! Godni swoich wybrańców politycznych którzy potrzebowali 4 lat by dotarło do nich że Adam Darski porwał ich ulubioną książkę. Pytanie: kto z nich Biblię przeczytał?







sobota, 6 sierpnia 2011

Różowy plan

Prezes po spotkaniu ze swoimi przybocznymi miał mętlik w głowie a czekała go nasiadówka z dziennikarzami. Coraz bardziej upewniał się w przekonaniu że jego podkomendni wszyscy oni co innego myślą, co innego mówią a co innego robią. Jakby tego było mało polityczni przeciwnicy, w tym Donald Tusk i jego PO zachowują się tak samo. Wymyśl coś mądrego człowieku kiedy po raporcie Czumy platformersi mówią że to nie PO a jego prywatna opinia. To jakiś podstęp ale jaki- prezes jeszcze nie wiedział. Kiedy ponownie zostanie premierem wyjaśni wszelkie sprawy które nie dawały mu spokoju. Mariusz powróci do CBA, Tomkowi powierzy się pieczę nad MSWiA i będzie dobrze. No i media które nie mają wyjścia i muszą przeprosić PiS za obraźliwą kampanię w sprawie nacisków. Nie mają odwagi by przyznać się do błędów no to szybko zrobi się i z wami porządek! Prezesowi pomogą zasłużeni, lojalni dziennikarze na których można liczyć w każdej sytuacji. To że niektórzy pracują w polskojęzycznej prasie i płaci im Niemiec... Wybaczy się im to i odpowiednio nagrodzi jeśli nadal będą pisali w superlatywach o partii, prezesie i Kościele katolickim.

Do sali wchodzić zaczęli pismacy. Tomasz, Łukasz, i Joanna. Prezes przyglądał się im podejrzliwie, nie darzył zaufaniem nikogo prócz wąskiego grona osób. Towarzystwo spoczęło naprzeciw prezesa nie posiadając się z radości że mogą brać udział w takim spotkaniu! Bez wątpienia czekają ich po wyborach nagrody, apanaże i pochwały! Prezes przesuwał swój wzrok po twarzach po czym zaczął mówić.
-Szanowni państwo nie jest możliwa koalicja z SLD. Jesteśmy partiami o całkowicie przeciwstawnym światopoglądzie i radykalnie odmiennym programie. Premier Tusk straszy wyborców taką koalicją trzeba więc wyjaśnić wyborcom że to manipulacja z jego strony. A dla swej ciekawości: jak wy widzielibyście taką koalicję?
-Sądzę panie prezesie że raport z prac komisji posła Czumy nie będzie miał szczególnego wpływu na wynik wyborczy. Ciekawszy wydaje mi się wpływ na ewentualną zdolność koalicyjną. Zastanawiam się na ile on mógłby zamykać drogę do koalicji PiS-SLD. Wbrew zapewnieniom pana i Grzegorza Napieralskiego uważam, że jakaś forma współpracy po wyborach między PiS a SLD jest możliwa. – Łukasz wyrwał się pierwszy.
Joanna nie wytrzymała:
- Cooo? Koalicja z komunistami z europosłanką Senyszyn która zarzuciła mi że sama zostałam wychowana w jaskini i chcę żebyśmy pozostali w epoce kamienia łupanego??? Byłam przez tę kobietę obrażana w studio telewizyjnym!
Wtrącił się Tomasz:
-A czego dotyczyła dyskusja, o czym rozmawiałyście z tą kobietą demonem?
-O wychowaniu seksualnym a mam złe wspomnienia z tych zajęć. Były one nieprzyjemne i obrzydliwe i prowadził je jakiś spocony pan, fu! A Senyszyn zarzuciła mi że mam obsesję na punkcie seksu i w każdym programie powtarzam bzdury!
-To typowe dla komunistów. Chcą dyskryminacji małżeństw. Jak coś wymyślą to trąci to absurdem albo i tragedią! Oni chcą zabijać nienarodzonych!- zapienił się Tomasz, w jego wytrzeszczonych oczach pojawił się złowrogi błysk.
-Jeden z ich wyborców ośmielił się do mnie napisać przedtem zarzucając mi kłamstwo! Jak on śmiał ze mną polemizować, skąd taka bezczelność u tych ludzi???- Łukasz aż zatupał z wściekłości.
Prezes spochmurniał przyglądając się rozgadanemu towarzystwu. Co to za maniery? Uderzył pięścią w stół, zapadła cisza.
-Dziękuję za udzielenie mi głosu, hałasujecie jak moherowe babcie na jasnogórskim zjeździe! Jako przyszły premier Polski zamierzam uporządkować media. Rupert Murdoch bada jak wygląda u nas rynek i czy sytuacja pozwoli na powołanie do życia nowej gazety. Mój zamysł jest taki żebyście wy się do niej dostali. Pan Murdoch uważa że za 10- 15 lat prasy tradycyjnej nie będzie, będzie czytana na ekranach cyfrowych urządzeń. Do tego czasu opanujemy media, wprowadzimy tam dziennikarzy patriotów. Wiem ze jesteście idealnymi kandydatami do tej pracy. Jest tylko jedno ale...
-Słuchamy pana prezesie!
Prezes spoglądał na trójkę pismaków, zniosą to.
-Otóż pan Murdoch chce zainwestować w różową prasę ponieważ zauważył że są tam duże możliwości. Was, jako porządnych dziennikarzy, widziałbym w takiej prasie. Jako porządni katolicy uznający autorytet Kościoła i księży mielibyście za zadanie pisać przychylnie o homoseksualistach. Na początek wśród kleru katolickiego...


wtorek, 2 sierpnia 2011

Wolacy podeptali powstańców

Powstanie Warszawskie, później jakiekolwiek jego obchody nie cieszyły się uznaniem władz komunistycznej Polski. Przez lata obchodzono inne rocznice naznaczone cierpieniem, krwią i śmiercią Polaków; zryw Warszawiaków dla władz PRL w powojennej Polsce zdał się nie mieć wielkiego znaczenia. Po 1989 sytuacja uległa radykalnej zmianie: bohaterstwo walczących podciągnięto do rangi legendy zapominając wszak o tych którzy podjęli decyzję o rozpoczęciu walk. Godzina „W” zaskoczyła niejednego, niestety nie tylko wroga ale i swojego. Brak planu, sprzeczne informacje o czołgach radzieckich na opłotkach Pragi, gorące głowy, strach przed jutrem, pamięć o losie getta… Nie doszukiwano się winy dowódców podkreślając za to ich heroizm i niezłomną wolę. W nowej Polsce po 1989 nie wypadało też mieć innego zdania od tego jakie posiadała solidarnościowa władza. Kto się temu sprzeciwił stawiany był pod jedną kreską z komunistami czy jak kto woli czerwonymi. Dziś niejaki Adam Hofman, rzecznik PiS posiadający język szybszy od swoich myśli pod tą kreskę usiłuje wciągnąć Radosława Sikorskiego który oznajmił że nikt mu nie odbierze prawa oceny polskich klęsk dodając że warto wyciągnąć lekcje z narodowej katastrofy. Pan Hofman, niezwykle szybki w dzieleniu się bzdurami które nie rodzą się chyba w jego głowie lecz są chyba dziełem PiS-owskiej burzy mózgów szybciutko dowiódł że kondycja zdrowia nie tylko u Jarosława Kaczyńskiego budzi podejrzenie.

Radosław Sikorski ze swoją mentalnością pasuje do epoki PZPR . Takim odkryciem raczył podzielić się Adam Hofman. Płakać nad tym nikt nie będzie, za to śmiać się z błazna rodem z PiS jak najbardziej. Po czym Adaś powołuje się na media- nie wymienia ich z nazwy- które jakoby donoszą że w otoczeniu ministra Sikorskiego pracuje ok. 200 funkcjonariuszy SB. Słabo coś działała PiS-owska machina lustracyjna i ich IPN który słynie z marnotrawienia pieniędzy i wrzucaniem do worka z agentami niewinnych ludzi. Adaś zarzuca ministrowi godzenie w pamięć o powstaniu. Powstaniu które PiS usiłuje zawłaszczyć do swoich własnych, politycznych celów: zdobycia władzy za wszelką cenę. Nie idzie już o to kto był za a kto przeciwko powstaniu, nie chodzi już kto je ocenia pozytywnie a kto negatywnie. Brukanie pamięci i ofiary powstańców nie godzi się. Nie godzi panie Hofman, panie Macierewicz, panie Kaczyński! Nie godzi się deptać pamięci poległych zakłócając ich wieczny spokój w mogiłach! Warszawiacy i znaczna cześć Polaków dosyć mają waszego cyrku, chorych pomysłów i urojeń godny małego dziecka, nastolatka a najlepszym przypadku! Robienie sobie kpin z poległych, z ich rodzin, potomków to hańba! Polityczny spęd, hucpa i żenujące widowisko którego dopuściliście się wy i wasi poplecznicy na Powązkach nie będzie zapomniane przez nas, Polaków. Polaków którym daleka jest obnoszona przez was buta i arogancja, rzekomy patriotyzm i miłość do Ojczyzny! Tak wygląda wasza wspólnota? Zakłócanie uroczystości na Powązkach… Gdybyśmy mieli czasy rodem z PRL z PZPR u władzy panie Hofman to siedziałby Pan u mamuni z nosem pod pierzyną, w najlepszym przypadku zamiatałbyś plebanię u proboszcza. Wolacy! Kolejny raz pokazaliście swe oblicze, kolejny raz podczas uroczystości państwowych ujawniliście swe zamiary, brak szacunku do poległych jak i tych którzy czas okupacji przeżyli. O szacunku dla legalnych władz Polski nie wspomnę. Mam dla was radę: zamknijcie swoje twarze i udajcie się do swego toruńskiego mistrza który sączy w was swój jad nienawiści. Może sami się nawzajem nim potrujecie. Ale dla was miejsca na Powązkach nie będzie.