poniedziałek, 11 czerwca 2012

Dzwony do muzeum

Skandal się dzieje, gewałt, nihiliści, ateiści we wsi stoją, a wy, Kaczyński, Michalik, Terlikowski, Sobecka, nic nie robicie! Sąd ,nie, nie ostateczny, nie biskupi, lecz świecki, który sądzi sprawy zwykłego Kowalskiego, wydał wyrok, jakże dotkliwy w skutkach: uznał, że ksiądz w Lewinie zakłócił kościelnymi dzwonami spoczynek nocny mieszkańców wsi, i skazał go na 30 godzin prac społecznych. Proponowałbym jako karę dla pana księdza obowiązkową wizytę na spotkaniach kół Ruchu Palikota, podczas dyskusji o kształcie świeckiego państwa. W kościele pana księdza bił kiedyś zwykły dzwon, ale sukienkowy ostrzygł owieczki z ich ciężko zarobionych pieniędzy, zainwestował w elektroniczne zabawki. Od tamtej pory życie mieszkańców stało się prawdziwą udręką. Dzwony tłukły o 23 jedenaście razy, a potem raz co godzinę aż do piątej nad ranem, gdy witał nowy dzień pięcioma gongami. Do tego trzy razy na dobę odzywały się kuranty - o szóstej, w południe i o 18. I jeszcze pieśni. Zegar wygrywał codziennie o 15: ''Jezu, ufam Tobie'', o 21: ''Apel Jasnogórski'', a 37 minut później - w godzinę śmierci papieża - ''Barkę''. Uff, poza tym wszyscy zdrowi.

Mieszkańcy prosili księdza, by dzwony nie biły chociaż w nocy, ale proboszcz, jak to ksiądz, rozmawiać może z miejskimi rajcami, a nie wiejskim motłochem. Nerwy, wyjątkowe mocne, puściły wreszcie mieszkańcom, którzy udali się na policję. Nie do biskupa, chuligani, lecz do świeckich! Cóż, widać uznali, że nie chcą słyszeć wyświechtanych słów o obietnicy modlitwy, lecz widzieć skuteczne działania. Policja zawiadomiła sąd. I machina ruszyła. Bez wątpienia wtyczki Palikota w sądzie i w Lewinie, którym nie podoba się wymyślona przez kler tzw. tradycja, zazwyczaj sprzeczna z prawem polskim. Adwokatka Barbara Wróbel-Trzeciak bezczelnie prosiła o uniewinnienie księdza. Przekonywała, że buntownicy skarżą się, bo mają z panem księdzem inne konflikty. Ha! Buntownicy! Przeciwko komu? Władzy pana w sukience, któremu ubzdurało się, że jest ponad prawem, że jest boskim pomazańcem? Pani adwokat rozbawiła mnie swoim tłumaczeniem, rzekomo błaganiem ludzi, którzy chcą, by dzwony we wsi biły do końca świata i jeden dzień dłużej. Róbta, co chceta! Nie spodziewałem się, że nawiedzeni dewoci, którzy nie potrafią się obejść bez widoku krzyża, waleniem w dzwony, będą czerpali z Jurka Owsiaka! Pani adwokat brnie dalej pytają, czy kościelne pieśni zakłócają komuś spokój? Wszystkim słyszącym, pani hrabino, którzy są normalni i nie mają kłopotów ze słuchem, oraz chcą odpocząć, odstresować się i najzwyczajniej w świecie odpocząć. Tego odmawiał im pan w sukience, który najwidoczniej ma gdzieś ludzkie potrzeby. To nie dziwi, skoro ludzie pokroju księdza i jego obrończyni uważają, że nie można dogodzić wszystkim, bo zawsze znajdą się tacy, którym coś przeszkadza. Tak, hałas przeszkadza normalnym ludziom, ale skoro wam nie, to zamontujcie sobie mega dzwonnice w sypialniach i tłuczcie w nie non stop, panowie księża, biskupi, aptekarze z klauzulą sumienia, katoprawicowi i radiomaryjni posłowie! Bo ich na pewno nie macie. A jeśli nie, to biegiem mieszkać w pobliżu hałasującego kościoła. Wszyscy ci, wyznawcy folkloru katolickiego made In Poland, bo na pewno nie pierwszej wiary chrześcijańskiej, niech nie powołują się na Chrystusa. Mistrz z Nazaretu nie byłby z nich dumny.

3 komentarze:

  1. No w końcu!:) Święte krowy robią się coraz mniej święte a bardziej dobitnie się pokazuje, że to już tylko zwykłe bydło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Pawle - nowy poziom abstrakcji. Ostatni sezon Dr Housea się skończył więc będę czytał Pana bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaiste, mizerne posiada Pan horyzonty, ale cóż, wolno Panu marnować czas przed TiWi. Tutaj go Pan nie zmarnuje, coć może nabawić się Pan siwych włosów:P

    OdpowiedzUsuń