Eksperci, zajmujący się polityką i dokonujący analizy partii, liderów i pomniejszych polityków, są w swoim mniemaniu bezbłędni i nieomylni. Jak również i w swoim mniemaniu są ekspertami. Nie wymieniam nawet w tym gronie Jadwigi Staniszkis, której krwistoczerwone usta mówią dużo, ale nie na temat. Który z typów pani profesor sprawdził się?.. Wczoraj przeczytałem wywiad z socjologiem Jackiem Raciborskim, który poddaje ocenie Ruch Palikota, jego lidera, jego lewicowość, czy też jej brak. W politykę może bawić się każdy, wydawać swoje opinie również. Chciałbym wiedzieć, co mówił przed wyborami parlamentarnymi pan Raciborski? Mam mocne podejrzenie, że machnął ręką na partię Palikota, dołączył do chóru krzykaczy zdających się w ogóle nie dostrzegać pomarańczowego, antyklerykalnego Ruchu. Oczywiście prywatne sympatie antypatie polityczne nie pozostają bez wpływu na opinię speców socjologów; kto zagwarantuje, że pan Raciborski nie wygłasza swoich oceni nieco na wyrost?
Fachowcy z politycznego grajdołka mają niesłychanie łatwą zdolność do wyolbrzymiania. Niemal każdy z nich, kiedy RP mówi o świeckim państwie, krzyczy o „ataku na Kościół” i „wojnie światopoglądowej” zapominając, że to Kościół atakuje neutralność światopoglądową państwa polskiego.. Nawet „nienarodzone dziecko” wie, że Kościół, gdyby tylko pozbawić go dostępu do koryta, dotacji rządowych, jak i samorządowych, szybciutko padłby. Wyolbrzymianie problemu to również domena pana Raciborskiego. Nie zamierzam znęcać się nad i pastwić, ale tacy spece przypominają mi jak żywo Korwina, który wie wszystko najlepiej, zna rozwiązanie wszystkich problemów, wie, jak doprowadzić Polskę i Polaków do dobrobytu i szczęśliwości (przy okazji- Korwin twierdzi, że za poparcie Kościoła warto zapłacić, z publicznych pieniędzy oczywiście), ale nikt na niego nie głosuje i go nie wybiera. Łotry, polityczni analfabeci i wrogowie kraju nie chcą tak wybitnego polityka! Zresztą i dziennikarze, wypytujący socjologów, stawiają swoje tezy, nie mające odbicia w rzeczywistości. Tak, jak wypytujący p. Raciborskiego, pytający o wielką wojnę, jaką toczą ze sobą Leszek Miller i Janusz Palikot. Cóż, wielu politykom, publicystom, a najbardziej Kościołowi zależy na tym, by po lewicy w Polsce ślad nie pozostał. Katoprawica woli malutkie, socjalistyczne, sympatyzujące z komunistyczną przeszłością partyjki, im bardzo łatwo stawić czoła. Co innego Januszowi Palikotowi, którego boją się Ziobry, Kaczyńskie, Girzyńskie, Mularczyki i cała ta zbieranina katoprawicowych pajaców, padająca na kolana na widok byle biskupa. Stąd bojkot audycji z udziałem Palikota.
„Wydaje się, że Millerowi udało się wygrać wojnę z Palikotem na lewicy. To daje poczucie bezpieczeństwa Sojuszowi” .Panie Raciborski, pańscy koledzy socjologowie przez miesiące udowadniali, że Ruch Palikota lewicą nie jest! Więc jaka wojna na lewicy? Proponowałbym zapoznać się z programami obu partii. Janusz Palikot chce m.in. świeckiego państwa, a Leszek Miller… napisał w swej oficjalnej biografii, że był ministrantem i zawarł ślub kościelny. Taka to lewica w SLD.
„Propozycje Palikota nie są dla Polaków najważniejsze, są istotne dla pewnej grupy. W najlepszym razie los partii Palikota będzie podobny do losów PSL”. Ta pewna grupa, panie Raciborski, to są wszyscy Polacy, utrzymujący pasożytniczy kler katolicki, zmuszona via podatki łożyć na Kościół katolicki. Dlaczego pan nie wypowie się ochoczo w tej materii, finansów Kościoła?
Nie każdy lubi Palikota, większość nieprzychylnych mu ludzi patrzy na niego przez pryzmat dawnych zachowań. Tylko kto z nich wie, co miało na celu pokazanie się Palikota ze świńskim ryjem czy z wibratorem, kto z nich pamięta, czego dotyczyły tamte wystąpienia Janusza?
Media przemilczały zgodnie kongres pierwszomajowy Ruchu Palikota, cichutko też było o postulatach, jakie przedstawił rzecznik partii, Andrzej Rozenek. Postulatów, który wyszły nie po ustaleniach z panią Bochniarzową czy panem Goliszewskim, czy też z biskupami. Postulaty te są dziełem ludzi, pisali je polscy obywatele, którzy widzą, że pseudoreformy, jakimi raczyli nas i kraj politycy, okazały się nieudane i szkodliwe, a korzyści z nich otrzymała jedynie wąska grupka osób. Politycy boją się ulicy, tam jest najwięcej głosów i tam jest wielka siła…. Nie minęła chwila, a przeróżni cwaniacy spod znaku PiS i SP zaczęli podbierać postulaty Palikota! Podśmiechujki z Palikota, który chce zbudować polskie fabryki? Cóż to, każdy w tym kraju ma być biznesmenem, bankierem, czy pracownikiem zagranicznej korporacji? Znam sporo osób, które źle się czują na wewnętrznej emigracji, część powróciła w rodzinne strony. Woleliby pracować u siebie, ale… gdzie? U proboszcza, jako organista? W urzędzie miasta, gdzie posady są zarezerwowane dla swoich? PGR-ów nie ma, fabryk też nie. Są za to w mediach wyświechtane słowa o „tworzeniu nowych miejsc pracy” bez słowa wyjaśnienia, jak to zamierzają politycy zrobić, jak i gdzie chcą je stworzyć? Kiedy Palikot wskazał konkrety, ważniaki z Wiejskiej zarechotały zapominając, że z nich śmieje się o wiele więcej ludzi, niż z Palikota. Śmieją się i złorzeczą, na przemian… To samo przy okazji mieszkań dla Polaków; przeprowadzam się obecnie z partnerką, wolałbym płacić państwu, a nie prywatnemu podmiotowi, za wynajem. Jak to widzę? Ano państwo budowałoby w miastach mieszkania, nie jakieś apartamenty, domki itp., ale bloki, nawet z wielkiej płyty, w których ludzie, decydujący się na wewnętrzną emigrację, mogliby zamieszkać. Państwo podpisywałoby umowę najmu, z licznymi obostrzeniami, m.in. zakazem podnajmu za wyższą cenę osobom trzecim. Zaproponowałbym też zapis, na mocy którego wynajmujący mogliby sobie mieszkanie wykupić, z bonifikatą: 10 lat wynajmowania- bonifikata 20%, 20 lat-40%, 30 lat-90%. Może to i kosmiczne marzenia, ale jak najbardziej do zrealizowania. Bardziej, niż brednie Kaczyńskiego o mieszkaniach za złotówkę. Kaczyński nic nie chce budować, poza kościołami i pomnikami brata za publiczne pieniądze, oraz dotować TV Trwam.
Czego można spodziewać się po partiach i politykach, którzy zasiedzieli się w Sejmie, trwają niczym skamieliny i dinozaury? Czy ktoś z nich pamięta, co obiecał wyborcom, kiedy pierwszy raz startował do Sejmu? Kiedy przeglądam portale prawicowe, od święta to czynię, wytrzymuję tam kilka minut, bo mnie mdli, co czytam: PO- dno i zdrajcy kombinujący z Ruskimi, SLD- aparatczyki rodem z PZPR, PSL-koalicjant wszystkich, RP- przystawka PO z liderem skazanym na potępienie wieczne. A już ubaw mam po pachy, kiedy raz w tygodniu zaglądam na „Frondę”, na której nieomylny, niczym papież, Terlikowski Tomasz poucza, udziela reprymend i połajanek. Kto tam u Zdrojewskiego pilnuje, by takie byle co otrzymywało publiczne dotacje?
„ Nadal możecie powrócić do Boga, akt apostazji nie jest nieodwracalny. Pan nadal jest dzieckiem Bożym, członkiem (choć pod karami kanonicznymi) Kościoła, nadal jest Pan ochrzczony. W każdej chwili może Pan zatem powrócić, pojednać się z Bogiem i Kościołem, uratować swoją duszę. Wystarczy udać się do najbliższej świątyni, i tam znajdzie Pan kapłana, który powie Pan jak to zrobić. I przez jego działania spotka Pan Chrystusa, który jest sercem Kościoła. Oczywiście nie zmieni to natury ludzi Kościoła, nie sprawi, że nagle uzna pan, że wszyscy oni (wszyscy my) jesteśmy bezgrzeszni. Nadal będą kłopoty, nadal ktoś będzie pazerny, nadal ktoś inny będzie ukrywał fakty i bronił swoich. Ale wśród tych grzeszników jest miejsce także dla Pana, tak jak jest i dla mnie, także wielkiego grzesznika, z którym trudno jest normalnie wytrzymać. Kościół, i to już ostatnie uwagi, jest miejscem dla grzeszników, dla tych, którzy odchodzą i wracają, którzy ranią bliźnich (często tych najbliższych) i ukazują zafałszowane oblicze Boga. Każdy z nas może się w nim odnaleźć. I jest w Nim miejsce, także dla Pana. Jeśli tylko się Pan na to zdecyduje. Medialna chwała trwa chwilę, posłowanie czy zabawa także. A wieczność jest o wiele dłuższa. Stąd apeluje, dopóki ma Pan czas, proszę nie iść tą drogą. Grzechy ludzi Kościoła (arcybiskupa Głódzia czy Michalika, których Pan wymienia, ale także moje wobec Pana, a także milionów innych) niech nie skłaniają Pana do odstępstwa od największego źródła Miłości. Tam znajdzie Pan spokój. Prawdziwy”. Tako rzecze TeTetka, który nie jest świadom, że wzbudza uśmiech politowania. I jego boli Palikot, jego osoba w życiu politycznym, stąd taka histeria. Terlikowski doskonale wie, że coraz więcej takich jak Palikot i jego ludzie w Polsce oznacza coraz mniej takich jak Michalik, Ziemkiewicz, Warzecha czy i sam Terlikowski. Kto sfinansuje Tomaszkowi „Frondę”, kiedy do władzy doszliby palikotowcy? Nie wie zaś Tomaszek, że Bóg, Chrystus i życie wieczne to co innego niż Kościół, biskupi, pedofilski kler i publiczne dotacje dla nich.
Znajoma, od lat za granicą, napisała mi ostatnio ciekawego maila. Skoro wszyscy wrogowie Palikota uznają go za przystawkę PO, pisała, byłoby dobrze, gdyby Jarosław Gowin skompromitował się do końca na stanowisku ministra sprawiedliwości, dokonał rozłamu i odszedł z konserwą z PO, a Donald Tusk podjąłby współpracę z Ruchem Palikota. Hmm, ciekawa to teoria i odważna koncepcja. Tak fantastyczna, że aż… może być prawdziwa. Wyobrażam sobie Armanda Ryfińskiego na miejscu Michała Boniego usłużnie „negocjującego” z biskupami likwidację Funduszu Kościelnego.
Fachowcy z politycznego grajdołka mają niesłychanie łatwą zdolność do wyolbrzymiania. Niemal każdy z nich, kiedy RP mówi o świeckim państwie, krzyczy o „ataku na Kościół” i „wojnie światopoglądowej” zapominając, że to Kościół atakuje neutralność światopoglądową państwa polskiego.. Nawet „nienarodzone dziecko” wie, że Kościół, gdyby tylko pozbawić go dostępu do koryta, dotacji rządowych, jak i samorządowych, szybciutko padłby. Wyolbrzymianie problemu to również domena pana Raciborskiego. Nie zamierzam znęcać się nad i pastwić, ale tacy spece przypominają mi jak żywo Korwina, który wie wszystko najlepiej, zna rozwiązanie wszystkich problemów, wie, jak doprowadzić Polskę i Polaków do dobrobytu i szczęśliwości (przy okazji- Korwin twierdzi, że za poparcie Kościoła warto zapłacić, z publicznych pieniędzy oczywiście), ale nikt na niego nie głosuje i go nie wybiera. Łotry, polityczni analfabeci i wrogowie kraju nie chcą tak wybitnego polityka! Zresztą i dziennikarze, wypytujący socjologów, stawiają swoje tezy, nie mające odbicia w rzeczywistości. Tak, jak wypytujący p. Raciborskiego, pytający o wielką wojnę, jaką toczą ze sobą Leszek Miller i Janusz Palikot. Cóż, wielu politykom, publicystom, a najbardziej Kościołowi zależy na tym, by po lewicy w Polsce ślad nie pozostał. Katoprawica woli malutkie, socjalistyczne, sympatyzujące z komunistyczną przeszłością partyjki, im bardzo łatwo stawić czoła. Co innego Januszowi Palikotowi, którego boją się Ziobry, Kaczyńskie, Girzyńskie, Mularczyki i cała ta zbieranina katoprawicowych pajaców, padająca na kolana na widok byle biskupa. Stąd bojkot audycji z udziałem Palikota.
„Wydaje się, że Millerowi udało się wygrać wojnę z Palikotem na lewicy. To daje poczucie bezpieczeństwa Sojuszowi” .Panie Raciborski, pańscy koledzy socjologowie przez miesiące udowadniali, że Ruch Palikota lewicą nie jest! Więc jaka wojna na lewicy? Proponowałbym zapoznać się z programami obu partii. Janusz Palikot chce m.in. świeckiego państwa, a Leszek Miller… napisał w swej oficjalnej biografii, że był ministrantem i zawarł ślub kościelny. Taka to lewica w SLD.
„Propozycje Palikota nie są dla Polaków najważniejsze, są istotne dla pewnej grupy. W najlepszym razie los partii Palikota będzie podobny do losów PSL”. Ta pewna grupa, panie Raciborski, to są wszyscy Polacy, utrzymujący pasożytniczy kler katolicki, zmuszona via podatki łożyć na Kościół katolicki. Dlaczego pan nie wypowie się ochoczo w tej materii, finansów Kościoła?
Nie każdy lubi Palikota, większość nieprzychylnych mu ludzi patrzy na niego przez pryzmat dawnych zachowań. Tylko kto z nich wie, co miało na celu pokazanie się Palikota ze świńskim ryjem czy z wibratorem, kto z nich pamięta, czego dotyczyły tamte wystąpienia Janusza?
Media przemilczały zgodnie kongres pierwszomajowy Ruchu Palikota, cichutko też było o postulatach, jakie przedstawił rzecznik partii, Andrzej Rozenek. Postulatów, który wyszły nie po ustaleniach z panią Bochniarzową czy panem Goliszewskim, czy też z biskupami. Postulaty te są dziełem ludzi, pisali je polscy obywatele, którzy widzą, że pseudoreformy, jakimi raczyli nas i kraj politycy, okazały się nieudane i szkodliwe, a korzyści z nich otrzymała jedynie wąska grupka osób. Politycy boją się ulicy, tam jest najwięcej głosów i tam jest wielka siła…. Nie minęła chwila, a przeróżni cwaniacy spod znaku PiS i SP zaczęli podbierać postulaty Palikota! Podśmiechujki z Palikota, który chce zbudować polskie fabryki? Cóż to, każdy w tym kraju ma być biznesmenem, bankierem, czy pracownikiem zagranicznej korporacji? Znam sporo osób, które źle się czują na wewnętrznej emigracji, część powróciła w rodzinne strony. Woleliby pracować u siebie, ale… gdzie? U proboszcza, jako organista? W urzędzie miasta, gdzie posady są zarezerwowane dla swoich? PGR-ów nie ma, fabryk też nie. Są za to w mediach wyświechtane słowa o „tworzeniu nowych miejsc pracy” bez słowa wyjaśnienia, jak to zamierzają politycy zrobić, jak i gdzie chcą je stworzyć? Kiedy Palikot wskazał konkrety, ważniaki z Wiejskiej zarechotały zapominając, że z nich śmieje się o wiele więcej ludzi, niż z Palikota. Śmieją się i złorzeczą, na przemian… To samo przy okazji mieszkań dla Polaków; przeprowadzam się obecnie z partnerką, wolałbym płacić państwu, a nie prywatnemu podmiotowi, za wynajem. Jak to widzę? Ano państwo budowałoby w miastach mieszkania, nie jakieś apartamenty, domki itp., ale bloki, nawet z wielkiej płyty, w których ludzie, decydujący się na wewnętrzną emigrację, mogliby zamieszkać. Państwo podpisywałoby umowę najmu, z licznymi obostrzeniami, m.in. zakazem podnajmu za wyższą cenę osobom trzecim. Zaproponowałbym też zapis, na mocy którego wynajmujący mogliby sobie mieszkanie wykupić, z bonifikatą: 10 lat wynajmowania- bonifikata 20%, 20 lat-40%, 30 lat-90%. Może to i kosmiczne marzenia, ale jak najbardziej do zrealizowania. Bardziej, niż brednie Kaczyńskiego o mieszkaniach za złotówkę. Kaczyński nic nie chce budować, poza kościołami i pomnikami brata za publiczne pieniądze, oraz dotować TV Trwam.
Czego można spodziewać się po partiach i politykach, którzy zasiedzieli się w Sejmie, trwają niczym skamieliny i dinozaury? Czy ktoś z nich pamięta, co obiecał wyborcom, kiedy pierwszy raz startował do Sejmu? Kiedy przeglądam portale prawicowe, od święta to czynię, wytrzymuję tam kilka minut, bo mnie mdli, co czytam: PO- dno i zdrajcy kombinujący z Ruskimi, SLD- aparatczyki rodem z PZPR, PSL-koalicjant wszystkich, RP- przystawka PO z liderem skazanym na potępienie wieczne. A już ubaw mam po pachy, kiedy raz w tygodniu zaglądam na „Frondę”, na której nieomylny, niczym papież, Terlikowski Tomasz poucza, udziela reprymend i połajanek. Kto tam u Zdrojewskiego pilnuje, by takie byle co otrzymywało publiczne dotacje?
„ Nadal możecie powrócić do Boga, akt apostazji nie jest nieodwracalny. Pan nadal jest dzieckiem Bożym, członkiem (choć pod karami kanonicznymi) Kościoła, nadal jest Pan ochrzczony. W każdej chwili może Pan zatem powrócić, pojednać się z Bogiem i Kościołem, uratować swoją duszę. Wystarczy udać się do najbliższej świątyni, i tam znajdzie Pan kapłana, który powie Pan jak to zrobić. I przez jego działania spotka Pan Chrystusa, który jest sercem Kościoła. Oczywiście nie zmieni to natury ludzi Kościoła, nie sprawi, że nagle uzna pan, że wszyscy oni (wszyscy my) jesteśmy bezgrzeszni. Nadal będą kłopoty, nadal ktoś będzie pazerny, nadal ktoś inny będzie ukrywał fakty i bronił swoich. Ale wśród tych grzeszników jest miejsce także dla Pana, tak jak jest i dla mnie, także wielkiego grzesznika, z którym trudno jest normalnie wytrzymać. Kościół, i to już ostatnie uwagi, jest miejscem dla grzeszników, dla tych, którzy odchodzą i wracają, którzy ranią bliźnich (często tych najbliższych) i ukazują zafałszowane oblicze Boga. Każdy z nas może się w nim odnaleźć. I jest w Nim miejsce, także dla Pana. Jeśli tylko się Pan na to zdecyduje. Medialna chwała trwa chwilę, posłowanie czy zabawa także. A wieczność jest o wiele dłuższa. Stąd apeluje, dopóki ma Pan czas, proszę nie iść tą drogą. Grzechy ludzi Kościoła (arcybiskupa Głódzia czy Michalika, których Pan wymienia, ale także moje wobec Pana, a także milionów innych) niech nie skłaniają Pana do odstępstwa od największego źródła Miłości. Tam znajdzie Pan spokój. Prawdziwy”. Tako rzecze TeTetka, który nie jest świadom, że wzbudza uśmiech politowania. I jego boli Palikot, jego osoba w życiu politycznym, stąd taka histeria. Terlikowski doskonale wie, że coraz więcej takich jak Palikot i jego ludzie w Polsce oznacza coraz mniej takich jak Michalik, Ziemkiewicz, Warzecha czy i sam Terlikowski. Kto sfinansuje Tomaszkowi „Frondę”, kiedy do władzy doszliby palikotowcy? Nie wie zaś Tomaszek, że Bóg, Chrystus i życie wieczne to co innego niż Kościół, biskupi, pedofilski kler i publiczne dotacje dla nich.
Znajoma, od lat za granicą, napisała mi ostatnio ciekawego maila. Skoro wszyscy wrogowie Palikota uznają go za przystawkę PO, pisała, byłoby dobrze, gdyby Jarosław Gowin skompromitował się do końca na stanowisku ministra sprawiedliwości, dokonał rozłamu i odszedł z konserwą z PO, a Donald Tusk podjąłby współpracę z Ruchem Palikota. Hmm, ciekawa to teoria i odważna koncepcja. Tak fantastyczna, że aż… może być prawdziwa. Wyobrażam sobie Armanda Ryfińskiego na miejscu Michała Boniego usłużnie „negocjującego” z biskupami likwidację Funduszu Kościelnego.
Jest czeskie przysłowie: świnia świni świni nieświadomie.
OdpowiedzUsuńŚwiadome świnienie jest raczej perwersją i bardziej jest obsesją niż zdrowym wojowaniem o własną tożsamość.Palikotowi i Ruchowi chodzi o świadomość, ale ta jakby chwilowo została zawieszona na kołku.Chyba tak być musi, bo jak popatrzę na red. Piaska to wiem,że coś, co on reprezentuje musi się wypalić w sposób naturalny i do końca.Jest erupcja kultury jednak, a to już dużo jest.Pozdrawiam serdecznie.