Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, nie wziął udziału w mszy inaugurującej pontyfikat papieża Franciszka. Zabrakło w Watykanie również premiera Donalda Tuska, oraz ministra finansów, Jacka Vincenta. Premier może teraz śmiało spojrzeć w oczy swoim adwersarzom: udowodniłem przecież, że nie klęczę przed klerem! Nieobecność trzech tenorów mnie akurat nie dziwi: niewykluczone, w zaciszu gabinetów panowie szacują koszt polskiej wycieczki do Watykanu i dumają, co zrobić, by nie dowiedziała się o sumie wydatków opinia publiczna.
Minister sprawiedliwości oznajmił przed paroma dniami, że dla niego najważniejsze jest bezrobocie, że szkoda jego cennego czasu na zajmowanie się związkami partnerskimi. Jego sposób na zmniejszenie liczby bezrobotnych to deregulacje. Jednak zapomnij, naiwny ludzie, że po deregulacjach będziesz miał możliwość zasiadania we władzach NCS czy spółki 2012.pl, o nie! Tam jest miejsce dla tzw. bezpartyjnych fachowców, z nadania PO oczywiście. Pan minister Gowin ma tysiąc innych, po stokroć ważnych spraw na swej siwej głowie. Doskonale! Dlaczego pan minister nie używa takiego argumentu, kiedy episkopat przedstawia rządowi coraz to nowe roszczenia i żądania, dlaczego nie pouczył kolegi, ministranta Michała Boniego, kiedy ten prowadził zakulisowe rozmowy z biskupami, w sprawie odpisów podatkowych na Kościół, dlaczego nie powstrzymuje premiera, który aż rwie się, by finansować ubogi Kościół katolicki? Pokazuje pan minister wała mniejszościom seksualnym (świeckim) i osobom heteroseksualnym, żyjącym w wolnych związkach, bo bezrobocie jest najważniejsze, a pędzi na byle skinienie palca biskupa?! Pokaż sukienkowemu figę z makiem i udziel stosownych wyjaśnień, panie Gowin!
Bezrobocie jest dla PO najważniejsze, ale tylko bezrobocie wśród kleru katolickiego! Tym panom brak pracy nie grozi, stąd utrzymywanie plebani wojskowych w miastach z pieniędzy podatnika, choć od lat nie ma już tam wojska. Etaty kapelanów w polskich służbach wszelkiej maści, etaty katechetów, instytuty badania myśli Wielkiego Rodaka itp. Jednocześnie PO dba, by stopa bezrobocia wśród świeckich utrzymywała się na odpowiednio wysokim poziomie! Partia pilnuje, by liczba zatrudnionych na umowę zlecenie i o dzieło nie spadła poniżej miliona osób. Wyrzeczenia są potrzebne, ale swoim krzywda się nie stanie, nie po to prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz- Waltz przeznacza 43 miliony złotych na nagrody, nie po to szefowie resortów, za zgodą i wiedzą premiera wypłacają nagrody swoim. By się nie zniechęcili, nie rozwiązali umów- na pewno nie śmieciowych- i nie zasilili grona bezrobotnych. Co pocznie bez nich PO, toż upadnie rząd bez tak błyskotliwych specjalistów, dla ojczyzny ratowania gotowych na skromne premie, po parę tysięcy złotych miesięcznie? Co zamierza zrobić PO, by powstrzymać bezrobocie, sprawić, że zabraknie w Polsce rąk do pracy? Radosław Sikorski, szef MSZ, nakreślił już kierunek zmian: chrześcijaństwo w Polsce jest prześladowane, więc Polska będzie chrześcijan bronić. Minister wie, co robi, od tego przybędzie co najmniej milion miejsc pracy! Dobrą robotę czyni Michał Boni: likwidacja Funduszu Kościelnego i zastąpienie go odpisem podatkowym to, ho, ho!, kolejne tysiące miejsc pracy! Nie wspomnę już o wysiłkach ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przeznaczającego miliardy na zbytki/zabytki Kościoła katolickiego. Nie można zapomnieć o Caritas Polska, który to, via budżet państwa, opłaca miejsca pracy wysoko wykwalifikowanej kadrze, głownie w sutannach. Donald Tusk głuchy jest na głos ludu, on woli słuchać szeptów do ucha od Henryki Bochniarz czy od Jeremiego Mordasewicza. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, co w państwowym molochu, jakim jest ZUS, robi człowiek z Konfederacji Pracodawców? Doradza? Mizernie, skoro ZUS nie wie, ile będzie w przyszłości dopłacał do emerytur Polaków. Ba, nie jest w stanie określić, ile w roku, dajmy na to, 2030, wyniesie najniższa emerytura! Andrzej Arendarski, szef Krajowej Izby Gospodarczej, uważa, że wyliczenia są, ale rządzący boją się je ujawnić. Dlaczego? - Bo pewnie wynika z nich, że trzeba będzie dopłacać z budżetu do emerytur ogromne pieniądze. Nie chcą o tym mówić. A po cichu być może szykują wprowadzenie przepisów zaostrzających przyznawanie emerytury minimalnej, tak aby dopłacać mniej - mówi Arendarski. Chciałbym wierzyć, że to nieprawda, ale jakoś nie wierzę…
Kilka dni temu w warszawskim Radiu Dla Ciebie (jedno z nielicznych mediów, które słucha się z przyjemnością) o problemach kraju, m.in. bezrobociu, dyskutowali: Tadeusz Chwałka z Forum Związków Zawodowych i Jan Guz, szef OPZZ. Panowie trafnie wypunktowali słabości polskiej gospodarki, przyczyny bezrobocia i wszechobecnych umów śmieciowych. Recepty panów na ożywienie, stopniowe likwidowanie bezrobocia przypominają postulaty Janusza Palikota, które ogłosił w maju 2012 roku. Postulaty, okrzyknięte przez konkurentów politycznych, oraz tabuny katoprawicowych pismaków jako stricte socjalistyczne. Bo jak to, państwo ma budować fabryki, odbudować przemysł, konkurować z własnością prywatną? Sięgnąłem po pewien prawicowy tygodnik i co widzę? Redaktorzy rozmawiają z prof. Grażyną Ancyparowicz, która słusznie twierdzi, że polska gospodarka jest jak lokomotywa opanowana przez zbieraczy złomu. Za chwilę wszystko przestanie działać i staniemy. Powtarza pani profesor niemal wszystkie, majowe propozycje Janusza Palikota. Nikt z pani profesor nie szydził. Nieważne, co się mówi, ważne, kto to mówi?
Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!
Minister sprawiedliwości oznajmił przed paroma dniami, że dla niego najważniejsze jest bezrobocie, że szkoda jego cennego czasu na zajmowanie się związkami partnerskimi. Jego sposób na zmniejszenie liczby bezrobotnych to deregulacje. Jednak zapomnij, naiwny ludzie, że po deregulacjach będziesz miał możliwość zasiadania we władzach NCS czy spółki 2012.pl, o nie! Tam jest miejsce dla tzw. bezpartyjnych fachowców, z nadania PO oczywiście. Pan minister Gowin ma tysiąc innych, po stokroć ważnych spraw na swej siwej głowie. Doskonale! Dlaczego pan minister nie używa takiego argumentu, kiedy episkopat przedstawia rządowi coraz to nowe roszczenia i żądania, dlaczego nie pouczył kolegi, ministranta Michała Boniego, kiedy ten prowadził zakulisowe rozmowy z biskupami, w sprawie odpisów podatkowych na Kościół, dlaczego nie powstrzymuje premiera, który aż rwie się, by finansować ubogi Kościół katolicki? Pokazuje pan minister wała mniejszościom seksualnym (świeckim) i osobom heteroseksualnym, żyjącym w wolnych związkach, bo bezrobocie jest najważniejsze, a pędzi na byle skinienie palca biskupa?! Pokaż sukienkowemu figę z makiem i udziel stosownych wyjaśnień, panie Gowin!
Bezrobocie jest dla PO najważniejsze, ale tylko bezrobocie wśród kleru katolickiego! Tym panom brak pracy nie grozi, stąd utrzymywanie plebani wojskowych w miastach z pieniędzy podatnika, choć od lat nie ma już tam wojska. Etaty kapelanów w polskich służbach wszelkiej maści, etaty katechetów, instytuty badania myśli Wielkiego Rodaka itp. Jednocześnie PO dba, by stopa bezrobocia wśród świeckich utrzymywała się na odpowiednio wysokim poziomie! Partia pilnuje, by liczba zatrudnionych na umowę zlecenie i o dzieło nie spadła poniżej miliona osób. Wyrzeczenia są potrzebne, ale swoim krzywda się nie stanie, nie po to prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz- Waltz przeznacza 43 miliony złotych na nagrody, nie po to szefowie resortów, za zgodą i wiedzą premiera wypłacają nagrody swoim. By się nie zniechęcili, nie rozwiązali umów- na pewno nie śmieciowych- i nie zasilili grona bezrobotnych. Co pocznie bez nich PO, toż upadnie rząd bez tak błyskotliwych specjalistów, dla ojczyzny ratowania gotowych na skromne premie, po parę tysięcy złotych miesięcznie? Co zamierza zrobić PO, by powstrzymać bezrobocie, sprawić, że zabraknie w Polsce rąk do pracy? Radosław Sikorski, szef MSZ, nakreślił już kierunek zmian: chrześcijaństwo w Polsce jest prześladowane, więc Polska będzie chrześcijan bronić. Minister wie, co robi, od tego przybędzie co najmniej milion miejsc pracy! Dobrą robotę czyni Michał Boni: likwidacja Funduszu Kościelnego i zastąpienie go odpisem podatkowym to, ho, ho!, kolejne tysiące miejsc pracy! Nie wspomnę już o wysiłkach ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przeznaczającego miliardy na zbytki/zabytki Kościoła katolickiego. Nie można zapomnieć o Caritas Polska, który to, via budżet państwa, opłaca miejsca pracy wysoko wykwalifikowanej kadrze, głownie w sutannach. Donald Tusk głuchy jest na głos ludu, on woli słuchać szeptów do ucha od Henryki Bochniarz czy od Jeremiego Mordasewicza. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, co w państwowym molochu, jakim jest ZUS, robi człowiek z Konfederacji Pracodawców? Doradza? Mizernie, skoro ZUS nie wie, ile będzie w przyszłości dopłacał do emerytur Polaków. Ba, nie jest w stanie określić, ile w roku, dajmy na to, 2030, wyniesie najniższa emerytura! Andrzej Arendarski, szef Krajowej Izby Gospodarczej, uważa, że wyliczenia są, ale rządzący boją się je ujawnić. Dlaczego? - Bo pewnie wynika z nich, że trzeba będzie dopłacać z budżetu do emerytur ogromne pieniądze. Nie chcą o tym mówić. A po cichu być może szykują wprowadzenie przepisów zaostrzających przyznawanie emerytury minimalnej, tak aby dopłacać mniej - mówi Arendarski. Chciałbym wierzyć, że to nieprawda, ale jakoś nie wierzę…
Kilka dni temu w warszawskim Radiu Dla Ciebie (jedno z nielicznych mediów, które słucha się z przyjemnością) o problemach kraju, m.in. bezrobociu, dyskutowali: Tadeusz Chwałka z Forum Związków Zawodowych i Jan Guz, szef OPZZ. Panowie trafnie wypunktowali słabości polskiej gospodarki, przyczyny bezrobocia i wszechobecnych umów śmieciowych. Recepty panów na ożywienie, stopniowe likwidowanie bezrobocia przypominają postulaty Janusza Palikota, które ogłosił w maju 2012 roku. Postulaty, okrzyknięte przez konkurentów politycznych, oraz tabuny katoprawicowych pismaków jako stricte socjalistyczne. Bo jak to, państwo ma budować fabryki, odbudować przemysł, konkurować z własnością prywatną? Sięgnąłem po pewien prawicowy tygodnik i co widzę? Redaktorzy rozmawiają z prof. Grażyną Ancyparowicz, która słusznie twierdzi, że polska gospodarka jest jak lokomotywa opanowana przez zbieraczy złomu. Za chwilę wszystko przestanie działać i staniemy. Powtarza pani profesor niemal wszystkie, majowe propozycje Janusza Palikota. Nikt z pani profesor nie szydził. Nieważne, co się mówi, ważne, kto to mówi?
Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!
Nie zauważyłeś Pawle, że Palikot jest passe? To wrzód na dupie wszystkich partii, Kościoła i mediów. Nie zauważyłeś, że prawie każda redaktorka mówiąc o Palikocie najpierw ssie cytrynę, żeby być bardziej wiarygodna medialnie? Redaktorzy w tym celu przysiadają sobie jądra. Merytoryczne rozwiązania tego pana nikogo nie interesują.
OdpowiedzUsuńNa razie.
Na razie zima.
Ale wiosna tuz, tuż...
Pozdrawiam mimo wszystko wiosennie.
Panie Stasiu, paniom redaktorkom polecam cytrynkę:
Usuńhttp://niechoruje.pl/2009/kuracje/kuracja-cytrynowa-wg-tombaka/#more-7
Kaczyński i Tusk mają ze sobą coś wspólnego. Oni mianowicie bawią się z nami w starą grę "zły glina i dobry glina". Kaczyński to groźba powrotu IV RP, jeszcze dalej posuniętej klerykalizacji i oszołomstwa. A Tusk ...z uśmiechem zapowiada dziś, że VAT-u z 23 do 22 procent nie obniży, choć miał obniżyć. I że z "elastycznego czasu pracy" nie zrezygnuje.
OdpowiedzUsuńObaj to gliniarze, a my jesteśmy przesłuchiwanym na komendzie społeczeństwem...