czwartek, 7 marca 2013

Chudy Rysiek w zawiasach

Zarząd SLD miażdżącą większością głosów zawiesił w prawach członka posła Ryszarda Kalisza. Znany i lubiany, w pewnych kręgach złośliwie nazywany Chudym Ryśkiem, poseł otrzymał od Leszka Millera wyraźne ostrzeżenie: żadnych kontaktów z Januszem Palikotem! Kalisz miał być łącznikiem między środowiskami kryjącymi się pod projektem Europa plus, jednak poległ w starciu z demokracją made In Leszek Miller: rozmawiać możesz, Rysiu, z biskupami, z PiS, PO, ale broń cię, panie, z kapitalistą Palikotem! Milerowi jest przykro po zawieszeniu w prawach członka Ryszarda Kalisza, chyba  siłą woli powstrzymał się przed ronieniem krokodylich łez. Zuch chłop, zachował się jak prawdziwy mężczyzna!

Chudy Rysio uczestniczył w kongresie założycielskim Ruchu Poparcia Palikota, wydawał się naturalnym kandydatem na listę wyborczą do Sejmu. Różne zawiłości, wydarzenia i sytuacja na scenie politycznej sprawiły, że Kalisz pozostał w SLD. Bardziej pasowałbym do kapitalisty, jak pogardliwie określają Palikota sympatycy PPS i innych, skrajnie egzotycznych, kanapowych lewicowych partyjek. Kalisz przyjechał na warszawski protest Oburzonych swoim Jaguarem, co wypominała mu brukowa prasa. Na rower pan poseł mógł mieć  trochę za obfite kształty, jakby ktoś nie zauważył… Również koledzy klubowi Kalisza krzywo patrzyli na obnoszenie się luksusem. Toć poseł lewicy majętny być nie może, wyborca ma wierzyć, że jest gołodupcem, który nie dorobił się na polityce!

Co się stanie z Ryszardem Kaliszem? Ano… nic się nie stanie! Ma chłop trzy miesiące do namysłu, jaką drogę wybrać, czy iść w lewo (zostać w SLD), w prawo (dać się skusić PO), czy może do przodu (założyć własne ugrupowanie). Zastrzegł, by nie łączyć go z Ruchem Palikota, więc nie łączymy… Roman Kotliński członkiem RP nie jest, ale wszedł do Sejmu z listy ugrupowania, więc różne są możliwości i kombinacje. Nie sądzę, by Kalisz został przyjęty z otwartymi ramionami w RP: po dziś dzień spotykam się z głosami, że ludzie SLD, wspólnie z paniami z Kongresu Kobiet, mieli zamiar kontrolować partię Palikota. Może to tylko plotki zawistnych… Już raz wykiwał Kalisz Palikota, o jeden raz za dużo.

Kalisz poległ, nie wchodził w tyłek Leszkowi Millerowi tak, jak ten biskupom, kiedy był premierem. Rysiu za mało smarowidła przy sobie nosi, poza tym jego zachwyty pod adresem szefa partii brzmiałyby fałszywie. Kalisz jest jednym z nielicznych posłów SLD, zdolnych do krytycznego myślenia, mających własne zdanie. Nie dał się wmanewrować w wojenkę Leszka Millera, nie mającego do zaoferowania wyborcom nic, poza powtarzaniem, jak kukułka wyskakująca z zegara, że tylko jego partia jest prawdziwie lewicowa. Wzbudza to aplauz pewnej grupy wyborców, głosujących jeszcze za czasów nieboszczki komuny, oraz tzw. młodych socjalistów. Niezwykle to wyczerpujący program eselowskiej lewicy!

Kto zastąpi Chudego Rysia w audycjach, do których tak chętnie zapraszali go dziennikarze? Czy kanclerz wyrazi zgodę, by w świętą niedzielę, w studiu radiowym u Moniki Olejnik, brylował Ryszard Kalisz, czy też wyśle obfitej tuszy posła w worze pokutnym do kościoła, by ten wyrażał skruchę, jeśli nie przed Bogiem, to chociaż przed proboszczem? Podobno jest już kandydat na nowego rzecznika SLD, który ma zastąpić na tym stanowisku Dariusza Jońskiego. Posuwam więc pomysł p. Millerowi, by do mediów wysłał pana  Jońskiego właśnie. Niedorzecznika, jak kpią sobie z niego na pewnym popularnym portalu społecznościowym.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

2 komentarze:

  1. Byłem w Sali Kongresowej na pierwszej słynnej już inicjacji Ruchu Palikota i widziałem na scenie szalejącego i popierającego Rysia. Dlaczego nie przyłączył się od razu do Palikota? To była wtedy fala wznosząca. Zabrakło odwagi i wyobraźni? Od dawna obserwuję ten jego chocholi taniec, jeden krok w przód a dwa w tył i zaczyna mnie to mierzić. Ja bym na niego nie stawiał bo nie wszystkie Ryśki to fajne chłopaki.
    Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaliszowi bliżej dziś do PO, niż do Ruchu Palikota. Podobno i w polityce otrzymuje się drugą szansę, ale po co dawać ją komuś, kto sam jej nie chce?

      Usuń