czwartek, 2 czerwca 2011

Woronicza tonie

Może być zabawnie: Komisja Europejska kwestionuje obowiązujący w Polsce abonament RTV. System finansowania Telewizji Polskiej jest niezgodny z obowiązującym unijnym prawem. Opinia KE trafiły już do władz polskich i do KRRiTV. Do sierpnia strona polska musi złożyć stosowne wyjaśnienia co łatwe nie będzie: zbliża się sezon urlopowy a taki czas nie sprzyja szybkości w rozpatrywaniu monitów, polscy urzędnicy są niezwykle „zapracowani”.

Funkcjonowanie mediów publicznych w Polsce narażone jest na wiele zmian uzależnionych od sytuacji politycznej. Przyjęta pospiesznie Ustawa o przekształceniach i zmianach w podziale zadań i kompetencji organów państwowych właściwych w sprawach łączności, radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2005 r., nr 267 poz. 2258), podpisana w dniu 29 grudnia 2005 roku przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – zmieniła dotychczasowy system. Media publiczne, poprzez realizacje zapisów tej ustawy, zaczęły stopniowo realizować politykę zwycięskiej siły politycznej . Blady strach padł na polityków, zadowolonych z siebie dyrektorów, szefów komórek w gmachu na Woronicza i wszystkich tych którzy mieli- i nadal mają- „znakomite” pomysły na uzdrowienie sytuacji w TVP. Od wymiany doświadczonej kadry, dziennikarzy z pasją, po próby doliczania abonamentu do rachunków za prąd, po zapraszanie do dyskusji w mediach bądź zatrudnianie dziennikarzy o poglądach radiomaryjnych i skrajnie prawicowych. To grono mędrców zapomina o jednym, jedynym i podstawowym argumencie który przekonuje widza od oglądania TV: o ofercie programowej. Ta z roku na rok jest coraz bardziej mizerna i kogo zadowala? Kilka tygodni temu Cezary Krysztopa z rozrzewnieniem wspominał dawne programy, ich autorów. Lata temu zniknęły z ekranów TV. Widzowie płacą abonament nie za oglądania określonych programów ale za samo posiadanie odbiornika…. Polskie prawodawstwo zbyt ogólnie definiuje pojęcie tej daniny publicznej, co staje się przyczyną wielu napięć. Nie znowelizowano prawa w zakresie dokładnego określenia w jaki sposób nadawcy wykorzystują środki publiczne. I to nie podoba się KE która żąda od Polski wyjaśnienia i dostosowania prawa obowiązującego w Unii. To efekt skargi m.in. TVN która trafiła do KE na początku 2008 roku. Czytamy w niej m.in. :” Mamy do czynienia z naruszeniem - wbrew interesowi publicznemu - zasad konkurencji na rynku telewizyjnym, skutkującym nieuzasadnionym osłabieniem pozycji rynkowej nadawców prywatnych względem TVP. Definicja "misji publicznej" w polskich przepisach jest nieprecyzyjna, a brak należytej precyzji prowadzi też do sytuacji, w której TVP może zaliczać do misji publicznej i finansować z abonamentu także działalność o stricte komercyjnym charakterze . Realizacja misji publicznej przez TVP nie jest właściwie monitorowana, ponieważ Rady Programowe TVP mają wyłącznie charakter doradczy, a ich uchwały nie mają mocy wiążącej . Oceny realizacji misji nie dokonuje też KRRiT, której doroczne sprawozdania ograniczają się do przytoczenia danych statystycznych pokazujących liczby godzin emisji audycji określonego rodzaju. Telewizja publiczna finansowana jest z abonamentu w sposób nieproporcjonalny do realizowanej misji, a winne są temu stosowane w TVP zasady rachunkowości. Po pierwsze, pozwalają na bezprawne przenoszenie na kolejne lata nadmiernych środków przekazanych TVP, które powinny podlegać zwrotowi do Skarbu Państwa. Po drugie, z uwagi na wadliwość tych zasad mogą prowadzić do finansowania z abonamentu strat wynikających z działalności komercyjnej. Według wyliczeń ekspertów, w latach 2000-2006 TVP otrzymała w ten sposób ponad 600 milionów złotych, które w świetle przepisów unijnych należy uznać za niedozwoloną pomoc publiczną .
Komisja Europejska nie została powiadomiona o wprowadzeniu nowych zasad pomocy publicznej dla telewizji, pomimo że od wejścia w życie Umowy Stowarzyszeniowej - co nastąpiło 10 grudnia 1994 r. - zasady korzystania przez TVP z funduszy abonamentowych były zmieniane w istotny sposób.
Przez to Komisja Europejska została pozbawiona możliwości analizy wpływu tych zmian na konkurencję na polskim i europejskim rynku telewizyjnym. Niedozwolona jest też możliwość nieodpłatnego korzystania przez TVP z Archiwum Programowego i dyskryminowanie w dostępie do tego archiwum nadawców prywatnych". Prócz mediów ojca dyrektora oczywiście…
I tu jest pies pogrzebany. Chodzi o pieniądze jak zwykle, dlaczego jednak te mają trafić jedynie do TVP?

Jeśli Polska nie zmieni przepisów, Bruksela może nakazać TVP zwrot pieniędzy z abonamentu! Komisja Europejska może bowiem uznać, że jest to niedozwolona pomoc publiczna.

A czym ma się charakteryzować misja mediów publicznych? Otóż ma ona obowiązek oferowania programów dla wszystkich według zainteresowań i gustów odbiorców, troski o mniejszości, troski o tożsamość i wspólnotę narodową, utrzymywania radiofonii niezależnej od rządu i interesów grupowych, uzyskiwania części środków z funduszy publicznych (nie tylko z reklam), popierania wolności nadawania. Ile jest realizowanych z tych punktów? Od dawna nie oglądam TV, nie ma tym nic ciekawego. No, poza ostatnim finałem Ligi Mistrzów… Misja TVP zawarta została w 1994 roku uchwale Zarządu TVP S.A. pt. „Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego” (uchwała nr 118 z dnia 27 października 1994). Obowiązuje też coś takiego jak „Zasady realizowania przez Telewizję Polską S.A. misji publicznej” (uchwała nr 108 z dnia 29 marca 2005). W dokumencie w dokumencie znajdujemy odwołania do systemu publicznej radiofonii i telewizji, znaczeniu realizacji misji w demokratycznym państwie prawa. Autorzy dużo piszą o obowiązkach kształtowania wzorców osobowych, postaw społecznych i obywatelskich, roli mediów publicznych w kreowaniu kultury „w obszarze języka polskiego”. Następuje odwołanie do traktowania tego nadawcy jako dobra publicznego.

Oferta programowa nie trafia do mnie, nie jestem fanem wenezuelskich telenowel, amerykańskich tasiemców. Rzut oka na niedzielny program TVP:
Godzina 7:00 : Transmisja mszy z sanktuarium w Łagiewnikach. Przed laty katolicki ksiądz powtarzał dziatwie na tzw. „nauczkach” że msza oglądana w TV bądź słuchana w radio nie liczy się…
Godzina 11:50 : Miedzy ziemią a niebem. Brak rozrywki dla ateistów czy antyklerykałów nie dziwi. Dlaczego? Wystarczy przejrzeć ustawę o Radiofonii i Telewizji. Audycje nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. Co to jest ów moralność i dobro społeczne, ukrywanie przed widzem twierdzy ks. Natanka który obłożył klątwą TVN24 ośmieszając się do cna? Ha, audycje powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości… Tak więc media mogą głosić jedynie to, co nie godzi w chrześcijaństwo - a dokładnie w to, co głosi Kościół, bo tutaj on decyduje o "chrześcijańskich wartościach". Widzieliście kiedyś np. w TVP program przedstawiający złe strony JP2., promujący lub choćby neutralnie opisujący poglądy antyklerykalne? Nie musicie oglądać TRWAM - oglądając również "neutralne" i "niekatolickie" stacje, będziecie oglądać stację chrześcijańską czy to się wam podoba czy nie! Telewizja publiczna jest odgórnie nastawiona na "jedyną słuszną" doktrynę, to jeszcze ma obowiązkowo za swoje pieniądze produkować programy tylko dla katolików… No i dlaczego wszystkim członków KRRiTV utrzymuje budżet, wszelkie koszty działalności Krajowej Rady i Biura Krajowej Rady są pokrywane z budżetu państwa. Może niech utrzymuje ich TVP? Może w końcu podejmujący decyzje na Woronicza zrozumieją ze pora wziąć się do roboty? Jedna decyzja już zapadła: rozmodlony Wojciech Cejrowski spakował manatki i czmychnął z tonącego okrętu na Woronicza do bezpiecznego na Wiertniczej…

2 komentarze:

  1. Telewizja ma misję, czyli jedzie z abonentem na misia;
    Rozbierz misie.
    Połóż misie.
    Oddaj misie.
    Wynoś misie.
    ,,Misja publiczna'' to eufemizm (dla innych ,,listek figowy'') na kręcenie lodów i lobbing polityczny. To karuzela dla członków-z a r z ą d ó w i whisky z lodem (rzadko bez loda) ,,gorszego gatunku człowieka''(wg. nomenklatury katolickiej).
    Jeśli np; na poprawę urody pani Gargas Tv dało lekką rąsią 400tyś. zł.,a arogancję Durczoka wyceniła na 120 patoli...czy ma to coś wspólnego z misją? Nie nazywajmy szamba perfumerią a toruńskiego muchomora sromotnikowego borowikiem szlachetnym.
    Na pohybel z nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Misja publiczna czyli nahapać się ile wlezie:)

    OdpowiedzUsuń