sobota, 4 czerwca 2011

Przespane 22 lata

Dziś mijają 22 lata od chwili przeprowadzenia wyborów parlamentarnych w 1989r. Wybory do Sejmu Kontraktowego były pierwszymi ( częściowo wolnymi) wyborami w powojennej historii kraju. W ich wyniku staliśmy się pierwszym krajem który wyrwał się spod strefy wpływów ZSRR ( nieco inne zdanie w tej kwestii ma dziś Jarosław Kaczyński i jego zakon). Jakim interesem jest dziś polityka, PR, marketing polityczny… wystarczy przypomnieć sobie wszystko to co działo się w 1989r. Komitet Obywatelski i jego 161 kandydatów wystawionych do Sejmu, 100 do Senatu. Wszyscy( prócz jednego) sfotografowali się z Lechem Wałęsą. To początki znienawidzonej przez pewne środowiska „Gazety Wyborczej”, tuż po wyborach Tadeusz Mazowiecki reaktywował „Tygodnik Solidarność”. Polacy oczekiwali nowego, strona rządząca bez przekonania udzielała się w kampanii wyborczej. Bo i cóż mogła zaoferować wyborcom? Stanąć naprzeciw i zapytać :”Pomożecie?”. Naród nie chciał pomagać. Nie wszyscy chcieli budować socjalizm, pracować na utopijny dobrobyt i nie dziwię im się. Mi poprzednia epoka nie odpowiadała aczkolwiek miałem udane dzieciństwo. Ludzie mieli pomysły na życie inne niż oferowała im PZPR. Ta zaś tępiła wszelkie inicjatywy będące zagrożeniem dla partii, PRL i ZSRR.



W wyborach do Sejmu wybierano 460 posłów spośród grona 1682 kandydatów, do Senatu startowało 555 chętnych na 100 miejsc. Opozycja spodziewała się wygranej, ale wynik przeszedł najśmielsze oczekiwania: w pierwszej turze wyborów doszło do zdecydowanego zwycięstwa kandydatów Solidarności, którzy zdobyli 160 spośród 161 mandatów w Sejmie oraz 92 spośród 100 w Senacie. Koalicja rządowa do Sejmu wprowadziła zaledwie 5 reprezentantów. W drugiej turze opozycja uzyskała brakujący mandat w Sejmie oraz 7 w Senacie. 23 czerwca posłowie i senatorowie wybrani z list "Solidarności" utworzyli wspólnie Obywatelski Klub Parlamentarny, na którego czele stanął Bronisław Geremek. Wyborcza klęska odchodzącej władzy uniemożliwiła im powołanie własnego rządu który próbował tworzyć Czesław Kiszczak, w związku z czym w dniu 24 sierpnia Sejm powierzył Tadeuszowi Mazowieckiemu utworzenie koalicyjnego gabinetu, który został zatwierdzony 12 września . Jego, Mazowieckiego, zasłabnięcie na mównicy sejmowej- celowa zagrywka czy rzeczywiście wzruszenie? Do dziś trwają spory i zdania są podzielone. Premier w swoim wystąpieniu wypowiedział pamiętne słowa:” Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania”. Grubą kreskę za złe mają mu do dzisiaj pewne grupy… Podobnie jak przygotowania do wyborów poprzedzone „Okrągłym Stołem”. Krwi im dziś potrzeba która wtedy nie była przelana?



Społeczeństwo niesione na fali przemian oczekiwało dobrobytu, zmian, hurraoptymizm był olbrzymi. Rzut oka na posłów wybranych w 1989 roku z list opozycji nie pozostawia złudzeń; znikoma ich liczba osiągnęła sukcesy w polityce, jeszcze mniejsza działa w niej do dziś… Leszek Balcerowicz i jego reformy miast naprawić Polskę zepsuły ją co widać po latach. Wtedy, w 1989 uważano że wszystko co jest na opak jest korzystne, że wystarczy psuć, niszczyć i robić odwrotnie niż za w poprzedniej epoce. Dlatego z aprobatą i aplauzem przyjmowano Balcerowicza pomysły i decyzje. A charakteryzowały się one wyprzedażą wszystkiego co możliwe. Balcerowicz, wielki orędownik prywatyzacji, antysocjalista, w prywatyzowaniu widział i widzi rozwiązanie problemów trawiących kraj. Śmieszy mnie dziś uruchomiony z pompą przez niego zegar w centrum Warszawy odliczający zadłużenie Polski; przydałby się drugi pokazujący jaką część długu wypracował Balcerowicz, jego ludzie i pomysły. Zachłyśniecie się wolnością nie przekładało się na podniesienie jakości życia Polaków. Nowa sytuacja zmiotła z ziemi wszelkiej maści cinkciarzy, zniknęły gdzieś panie umilające czas gościom w hotelach, wiele z nich stało się sanowanymi business woman; wolność gospodarcza miała się w najlepsze, ustawa Wilczka- dzieło jeszcze rządu Rakowskiego- bardzo jej sprzyjała. Do czasu wszak, wielu politykom marzyło się ręczne sterowanie…



29 grudnia 1989 dokonano istotnych zmian w Konstytucji czym zakończono żywot PRL. Powstała Rzeczpospolita Polska. Usunięto zapisy o przewodniej roli PZPR, sojuszu z ZSRR oraz o gospodarce planowej. W kraju szalała hiperinflacja ,dobrze miała się monopolizacja gospodarcza , niejasna sytuacja własnościowa przeszkadzała w prowadzeniu biznesu , brak jasnych mechanizmów prawnych i nieprecyzyjny kurs pieniądza nie sprzyjał stabilizacji.. Pozostałe problemy po poprzednikach: ceny, płace, podatki, cła i gigantyczne zadłużenie z lat 70. Ale wtedy właśnie tworzyły się pierwsze fortuny ludzi którzy zaczynali od handlu na Stadionie Dziesięciolecia czy pod Pałacem Kultury. W celu ograniczenia inflacji 1 stycznia 1990 roku wprowadzono tzw. popiwek (podatek progresywny na ponadnormatywny wzrost płac. Podatek ten obciążał te przedsiębiorstwa, które przekraczały ustalony w przepisach dopuszczalny poziom wzrostu płac.

Przykładowo, w styczniu 1990 fundusz płac był indeksowany współczynnikiem inflacji mnożonym przez 0,2, od lutego do kwietnia 1990 przez 0,3, a potem przez 0,6. Oznaczało to, że przedsiębiorstwa państwowe "bezkarnie" (tzn. bez narażenia się na dodatkowe obciążenie tym podatkiem), mogły zwiększyć swój fundusz płac o kwoty wynikające z tego indeksowania. Każda większa podwyżka funduszu płac obciążona była na początku 1990 roku. Za przekroczenie wyznaczonego limitu o 0,1%-3% – "popiwkiem" równym 200% wypłaconej ponad limit kwoty; za przekroczenie limitu o ponad 3% – 500% tej kwoty , ograniczono subsydia i ujednolicono kurs złotego. (9500 zł. za $), zaniechano dotowania nierentownych przedsiębiorstw państwowych. Między innymi dzięki tym działaniom udało się w marcu 1990 roku ograniczyć inflację do ok. 6 %.Rząd Mazowieckiego wprowadził proces prywatyzacji który przynosił dochody dla Skarbu Państwa a jednocześnie podnosił efektywność przedsiębiorstw i ich konkurencyjność na rynku. Niestety kraj poniósł wysokie koszty : bezrobocie i zubożenie dużej części społeczeństwa. Dlaczego postanowiono zniszczyć Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR)? Nie wszystkie były nierentowne; ba, przy dobrym gospodarzu wiele z nich miało się dobrze i przynosiły zyski. Gdyby wtedy powiedziano pracownikom PGR jaki los im się gotuje to rozgoniliby całą tą „Solidarność”, Balcerowicza i jemu podobnych na cztery wiatry! Nie powiedziano im o dopłatach do rolnictwa w krajach ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej ( najbardziej opłacają się w wielkich areałach ziemskich takich jak …PGR-y), losem pracowników PGR nikt się nie interesował. Mogli pomarzyć o takim traktowaniu jak po latach innych grup zawodowych otrzymujących wielkie odprawy.



Z perspektywy czasu widać że i prezydent Lecha Wałęsa i nowy, solidarnościowy rząd nie miał pomysłu na działania i reformy. Liczenie na niewidzialną rękę rynku która miała załatwić wszystko było i jest błędem. Spraw nie można sobie ot tak zostawić czekając biernie aż same się rozwiążą. Przyzwyczajeni do knucia i spiskowania nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Sielanka nie trwała długo, bo już w 1991 roku rozpisano nowe wybory parlamentarne. 27 października 1991 roku odbyły się pierwsze w pełni wolne wybory do parlamentu w historii powojennej Polski. Premier Tadeusz Mazowiecki podał się do dymisji po porażce w wyborach prezydenckich które wygrał Wałęsa właśnie. Hierarchowie kościelni którym przewodził prymas Józef Glemp wykorzystali konflikt między Wałęsą i Mazowieckim., nieudaną terapię szokową Balcerowicza wykorzystując bogobojność ówczesnych polityków zaczęli narzucać swoje zdanie i wprowadzać swe rządy. Skłóceni Wałęsa i Mazowiecki nie potrafili dojść do porozumienia, dlatego mediacji podjął się Kościół, nie za darmo oczywiście. Ceną miał być powrót religii do szkół, ich klerykalizacja. Do negocjacji warunków powrotu religii skierowano Jacka Kuronia, bo.. cieszył się on największym zaufaniem społeczeństwa. Efekty widzimy do dzisiaj… Mimo nieudanych mediacji Kościół uzyskał swoje, a wybory pozwoliły uzyskać mandaty wyborcze aż 29 komitetom.



Dziwnie potoczyła się historia; na liście premierów po 1989 roku odnajdujemy Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego ( raz nie objął urzędu), Bronisława Geremka (również nie objął), Waldemara Pawlaka, Hannę Suchocką, Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza, Jerzego Buzka, Leszka Millera, Marka Belkę, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska. Żadna z partii współtworzącej rząd nie była w stanie wygrać ponownie wyborów; blisko był SLD który w zwycięskich wyborach w 1993 roku uzyskał 171 mandatów w Sejmie przy 37,2% głosów. 4 lata później Sojusz stracił władzę na rzecz Akcji Wyborczej „Solidarność” minimalnie przegrywając wybory. A propos AWS i Unii Wolności współtworzącej wówczas rząd: pierwszy raz w historii partie rządzące krajem nie dostały się do Sejmu po 4 latach rządów… Stało się tak w 2001 roku po klęsce ówczesnego obozu władzy. Niestety tak częste zmiany po transformacji ustrojowej nie wpływały korzystnie na stabilizację w kraju i jego rozwój. Art.- B, Telegraf, FOZZ, Pewex, Westa, Bezpieczna Kasa Oszczędnościowa; pojawiły się efemerydy nastawione na szybki zysk, najzwyklejsza grabież obywateli i mieszkańców. Bagsik, Gąsiorowski, Gawronik, Grobelny, Gudzowaty i wielu innych zwietrzyło szansę na szybki zarobek. W zasadzie żadna z wielkich afer gospodarczych i finansowych nie została do końca wyjaśniona, procesy wlokły się latami, zamknięto płotki. Rekiny do dziś mają się dobrze… Miast rozwijać kraj wielu za punkt honoru wzięło rozliczenia. Z przeszłością, komunistami których uważano za gorszych którym wolno mniej niż nowej władzy. Efekt wiadomy do przewidzenia. Teczki z archiwum SB stały się orężem politycznym i po dziś dzień usiłuje się nimi grać. Wielu dowodziło- i nadal tak czyni –że jakość życia w Polsce może poprawić się jedynie za pomocą eliminacji z przestrzeni publicznej dawnych funkcjonariuszy SB. Potem że ich dzieci mają mniej praw. Skoro tyle potrzeba do dobrobytu to jestem pełen podziwu dla pomysłodawców. Usiąść i płakać? A może śmiać się? Kolejne rządy nie powstrzymały rosnącego zadłużenia kraju który dziś zbliża się do konstytucyjnego maksimum. Żyć wiecznie na kredyt się nie da, rosną koszta obsługi zadłużenia, kurczy się zaś majątek narodowy. Ten sam który był wytworzony w epoce komunizmu, na który pracowały pokolenia. Program Powszechnej Prywatyzacji okazał się fiaskiem. Doszliśmy do paradoksu: wszyscy ci wyszydzający czasy 1945- 1989 ratują się sprzedażą majątku powstałego w tamtych czasach. Skoro tak się brzydzą nieboszczką komuną winni trzymać się z daleka od nieruchomości, przedsiębiorstw i wszystkiego co wtedy powstało? Może winni zrzec się tytułów, mieszkań i nieruchomości wtedy zdobytych?



Przez lata zabijano wolność gospodarczą mnożąc przepisy, urzędy, agendy rozbudowując administrację do monstrualnych rozmiarów których końca nie widać! Polska jest nieprzyjazna swoim obywatelom; ba, Polacy obeszliby się bez zbędnej biurokracji i administracji, politycy i cały ich kosztowny cyrk jest zupełnie niepotrzebny. Rządowy moloch nie potrafi normalnie funkcjonować w odróżnieniu od przedsiębiorców czy biznesmenów. Coraz większe obciążenia i przeszkody w działalności gospodarczej wielu zniechęciło. Co zostało z ustawy ministra Wilczka? W agendach rządowych i administracji państwowej pod kątem przydatności do pracy ocenia się nie wiedzę i potencjał kandydata lecz jego koneksje i znajomości. Co zostało po dwudziestoleciu? Gdybyśmy dziś mieli odbudowywać Polskę po wojnie tak jak to miało miejsce po 1945 to z tymi ludźmi, w takiej sytuacji jaka ma dziś miejsce w kraju… Strach myśleć ile to by trwało! Polacy mogą poruszać się bez paszportu w krajach Unii, wyjazd za granicę nie stanowi już problemu ( Ameryka nadal odwiedzana w ruchu wizowym). Polityka uległości wobec Wschodu zastąpiona została włazidupstwem wobec USA. Czy warto być poddanym USA za cenę wejścia do NATO? Mimo członkostwa w UE nie mamy w Europie, jako państwo, przyjaciół. Bredzący bez przerwy o jedności i wspólnocie politycy są oderwani od rzeczywistości mówiąc takie słowa. Gdzie ta wspólnota, z kim, kiedy była? Czy oni sami są zdolni do tego by uczynić z siebie, z kraju którym rządzą, krainę o której przyjaźń i współpracę z nią będą zabiegały inne kraje? Polska wewnętrzna polityka zaś charakteryzuje lizusostwem polityków wobec kleru. Z prawa jak i lewa… Oddano pod nadzór Kościoła niemal każdą dziedzinę życia, oddano sposób prowadzenia dyskusji ten zaś skwapliwie realizuje swe cele obarczając państwo coraz większymi kosztami. Klerowi bezrobocie nie grozi, nie jest mu straszna ciężka sytuacja gospodarcza kraju czy kryzys. Mieliśmy okazję bezsilnie- za zgodą polityków ukrywających ją przed światem- obserwować bezczelność w orzekaniu Komisji Majątkowej, niekonstytucyjnego tworu rozdającego majątek Polski Kościołowi katolickiemu. Ten zaś zadowolony ze swego stanu posiadania i statusu nie prawi morałów kolejnym ekipom rządzącym czepiącym budżetowe subwencje, w tej kwestii trwa sojusz tronu i Kościoła. Służby specjalne stały się oczkiem w głowie kolejnych rządów, ich prawicowym koordynatorom nie wystarczała już weryfikacja pod kątem przynależności do SB. A propos SB: kiedy na jaw zaczęły wychodzić ciemne sprawki ludzi Kościoła, to że donosili na potęgę, ze wielu moralistów w koloratkach było TW za wszelką cenę starano się ich wybielać. Doszło do sytuacji ze funkcjonariusz, jawny przecież i pracujący dla państwa polskiego, jest traktowany gorzej od kościelnych konfidentów którym via Fundusz Kościelny funduje się świadczenia…



Tłumaczy się dziś że kraj się rozwija, że się buduje, wystarczy tylko rozejrzeć się wokół. Czyżby? Ile z tych obiektów za oknem należy do nas, Polaków i do Polski? Dlaczego staliśmy się społeczeństwem na którym bez przerwy sie eksperymentuje nie wiedząc jaki będzie efekt końcowy pseudoreform, zaciskania pasa i niegospodarności polityków? Do reform nie była skora lewica, nie jest skłonna i prawica. Politycy z obawy na skutki ewentualnych reform nie wprowadzają ich tłumacząc się wyborami, że lepiej spróbować coś zrobić po nich miast przed… Tyle że w Polsce jeśli nie ma wyborów parlamentarnych to są samorządowe, do Europarlamentu, prezydenckie… Kiedy to ci politycy a nie szary Kowalski ponosić będą konsekwencje nieudolności ? Czy któryś z nich zastanowił się co czeka kraj kiedy już nie będzie już czego sprywatyzować? Dlaczego w ogóle pozbyto się rentownych przedsiębiorstw oddając je w prywatne ręce lub je zamykając zadowalając się jednorazowym zyskiem ze sprzedaży miast dbać o długofalowy, wieloletni zysk z ich działalności i produkcji? Namnożono licencji, koncesji itp. z których nic nie wynika, jeden przepis wyklucza drugi. Zniszczono świadomie lub przez nieudolność wiele tytułów prasowych, kto czytał „Na przełaj”, „Razem”, „Świat Młodych”, „Zarzewie”, „Perspektywy”,, „Panoramę” „Szpilki”… Próbowano w latach dziewięćdziesiątych reaktywować niektóre tytuły ale kogo to obchodziło? Wtedy ważniejsze były wartości chrześcijańskie, pomniki papieża i inne zbędne tematy. Skąd więc tyle „salonów masażu” w samej tylko stolicy kraju, skąd te reklamujące lokale ulotki ze skąpo odzianymi paniami? Polska stała się Eldorado dla pań zza Buga szukających u nas szybkiego i łatwego zarobku.



Polityka stała się wielkim biznesem, ci którzy „umilają” nam życiem czerpią z tego tytułu korzyści finansowe, niemałe zresztą a i tak nie brak głosów że za mało zarabiają! Ci wszyscy którzy gardłowali na komunę zapewnili sobie socjal ( m.in. dopłaty do partii politycznych z budżetu) o którym partyjni towarzysze mogli jedynie pomarzyć.

[i]Najzabawniejsze jest to że do gardeł skaczą sobie ludzie którzy za komuny razem, zjednoczeni przeciwko tej komunie występowali. Dawni przyjaciele są dziś wrogami. Prezydent Lech Wałęsa, którego małżeństwo Gwiazdowie, Anna Walentynowicz gdy żyła, PiS węszący wszędzie spiski i kondominium… Doszło do tego że grupka awanturników plecie bzdury że obecny prezydent został wybrany przez nieporozumienie! Takich „wybitnych” polityków przyniosło nam doświadczyć. Wszyscy oni rozmontowali państwo, z armii uczynili nieliczną zbieraninę ludzi najemnych pracujących od- do… Polskiej bankowości w zasadzie nie ma, przemysłu także, polskie auta? Jesteśmy rynkiem zbytu dla wszelkiego chłamu, całkowicie uzależnieni. A politycy? Zadowoleni z siebie, radzi i szczęśliwi fotografujący się w towarzystwie papieża, biskupów, biznesmenów którzy robią wielkie interesy dzięki uprzejmości polityków. Mimo coraz gorszej sytuacji kraju oni będą trwać i pilnować tego stanu rzeczy, tym razem nie ma mowy o zmianie systemu i Okrągłym Stole. Nie mąci im spokoju myśl że w Polsce prawie dwa miliony dzieci żyje na skraju nędzy, że ponad połowy rodzin nie stać na wysłanie dziecka na wakacje poza miejscem zamieszkania. Izabela Jaruga- Nowacka powtarzała że Polska nie jest aż tak biednym krajem by dzieci były głodne. Nie martwią się tym zbytnio politycy którzy w sprawie walki z ubóstwem wszelkie narzędzia oddali w ręce Kościoła płacąc mu za to krocie. Ci sami politycy lobbujący na rzecz reform emerytalnych sami niekoniecznie będą mieli na starość niskie świadczenia. Czasem zastanawiam się dlaczego w Sejmie nie jest puszczany przez głośniki kawałek Maanamu w którym to Kora śpiewa :”Czuję się świetnie, ach jak wspaniale, ach jak przyjemnie”.

4 komentarze:

  1. I prawie wszystko się zgadza. Tylko rachunek z przeszłością-tą dwudziestodwuletnią i wcześniejszą-nie da się zbilansować. Chociażby na zero. Zyski są-przeważnie moralne, straty też w nadmiarze-materialnie. Proporcje zysków do strat jak w bigosie z dziczyzną; jeden zając i jeden koń. W teorii mamy więc bigos myśliwski, a realnie michę tradycyjnej czarnej polewki, tym razem z juchą kaczą. Soczewicę odgrzano parę dni temu, po sprzedaży pierworództwa Wujowi Samowi.
    Za Bieruta jadałem tłustego koguta.
    Za Gomółki-suche bułki,
    na które mnie jednak było stać za osiem czerwieńców na miesiąc. W myśl zasady;
    ,,Komunista-4300, MO-3100, reszta hołoty po 800zł''.
    Komercjusza Pierwszego, Zgranego Wojtka Kanię, co to;
    ,,Ani grzybek, ani ptaszek
    tylko nowy złodziejaszek''...pozostawiam pamięci wiernych Polsce, mimo braku wzajemności.
    I oto historia zatoczyła koło; powrócił feudalizm średniowieczny. Z władzą absolutną Kościoła, wasalami uczepionymi Pańskiego Stołu i 99% społeczeństwa na ścisłej diecie.
    K..wa! I znów praca pokoleń ,,soli ziemi'' poszła się j..ać!
    22 Lata nie zostały przespane tylko prze....one!

    OdpowiedzUsuń
  2. @Autor

    W pełni się zgadzam z tym podsumowaniem. W skondensowanej formie podał pan wszystkie "osiągnięcia" naszej transformacji. Każdy z wątków można by dodatkowo rozwinąć. Już blisko rok temu, pod koniec sierpnia pisałem u siebie na temat naszej prywatyzacji. Można powiedzieć, że jest to rozwinięcie tego fragmentu, w którym krytykuje Pan rabunkową gospodarkę polskim majątkiem narodowym. Poniżej zamieszczam link do mojego spisu.

    http://jalothian.bloog.pl/id,6346735,title,Prywatyzacja-po-Polsku-czyli-jak-III-RP-sprzedaje-PRL,index.html

    Pozdrawiam

    lothian

    OdpowiedzUsuń
  3. Obserwując wczorajsze poczynania polityków z dawnej "S" ich samopoczucie jest doskonałe, nie widzą minusów minionych 22 lat i są z siebie zadowolenie. A widzący minusy, tacy jak my? Nie rozumiemy dzisiejszej Polski:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam Petycję KSS i RSS - http://www.stachurska.eu/?p=3002

    OdpowiedzUsuń