W oczach Ludwika pojawiły się łzy. Nie spodziewał się ataku na swoją osobę, a tu masz ci los. Stefan, wielki pyskacz, cynik nie mający szacunku do wodza, partii i jego pretorian ośmielił się nazwać jego, Ludwika, zwanego Żelaznym i trzecim bliźniakiem, człowiekiem marginalnym i groteskowym! Jego, jednego z wielu ateistów w jawiącej się jako konserwatywnej i katolickiej partii! Gdyby nie wielki wpływ Kościoła na politykę, PiS i prezesa raz dwa oskarżyłby tego paskudnego Stefana o obrazę swoich uczuć. Nie religijnych ale zawsze jakieś tam się posiada. Jak ten Stefan mógł nazwać chamem jego, wielkiego działacza Prawa i Sprawiedliwości który jako jeden z nielicznych wyrwał się spod kurateli prezesa, napyskował na niego a i tak wrócił w szeregi partii. Wybory za pasem a business is business… poza Sejmem nikt go nie będzie szanował, pamiętał i prosił o wywiady. O, jak tego Palikota! Bezsilnie słuchał audycji radiowej w której marszałek prawił:
-„To chamstwo jest, mało mnie obchodzi Ludwik Dorn. Nie mamy lepszych tematów, niż ten zupełnie marginalny i groteskowy człowiek. Wolność słowa? No generalnie dobrze. Dlaczego Dorn nie broni takiej wolności, żeby mówić do Jarosława Kaczyńskiego "ty matole"? Ludwik Dorn w swoich działaniach jest całkowicie niewiarygodny. Przy tym co on wcześniej mówił o stosunkach w PiS, a teraz sprzedaje się za marne miejsce na liście. Obrzydliwe .
To jest Polak patriota? To nieuk który zacytował zamiast Boya-Żeleńskiego trzecią część "Dziadów" Adama Mickiewicza. Tego nie wiedzieć? To jest szkolna książka”.
Ludwik westchnął ciężko, nikt prócz prezesa i jego ludzi zdawał się go nie rozumieć. A przecież program jest słuszny lecz nikt prócz słuchaczy Radia Maryja go nie rozumie! Pikieta pod kancelarią szefa rządu ma być reakcją na ukaranie kibiców Jagiellonii Białystok, którzy z trybun wznosili niepochlebne okrzyki pod adresem premiera Donalda Tuska, nazywając go m.in. "matołem". Z Białegostoku pochodzi Krzysio Jurgiel, ukochany minister ojca dyrektora gotów w każdej chwili podesłać mu służbową limuzynę . To cenzura i zabicie wolności słowa!
Czekaj no, już ja cię urządzę!
Wystukał znajomy numer, prezes odebrał po trzecim dzwonku. Ludwik nie zdążył otworzyć ust kiedy usłyszał:
- Ludwik, natychmiast meldujesz się u mnie. Jeszcze cię tu nie ma???
Popędził na złamanie karku do prezesa. Chwila niesubordynacji i prezes gotów go nie umieścić na listach wyborczych prawych i sprawiedliwych i co wtedy? Z czego będzie żył? Platforma go nie weźmie, w SLD go nie zechcą, zieloni rolnicy też nie dla niego. Nic innego jak obsypywać pochlebstwami prezesa, wychodzić z nowymi inicjatywami i nadskakiwać jego mamusi i siostrzenicy…
Zastukał do gabinetu prezesa, w pełnej pokory i szacunku postawie skłonił się szefowi. Ten zmierzył go wzrokiem , łaskawie zezwolił by usiadł po czym zaczął:
- Mam nadzieję że emocje już opadły po wywiadzie Stefana a ty Ludwiku będziesz kierował się wiernością ideom. Chcę byś w moim przyszłym rządzie piastował stanowisko wicepremiera bo jesteś mi bardzo potrzebny. Kiedyś nazywano cię trzecim bliźniakiem. Zasługi twe spowodować mogą że możesz zostać drugim. Przekonasz kiboli których nazywamy patriotami by poszli za nami wtedy moje słowo ciałem się stanie. Co zamierzasz z pikietą przed kancelarią Rudego?
Ludwik chrząknął, przetarł okulary które zaszły mgiełką.
-Napisałem bardzo ważny list prezesie, wierzę że adresaci dadzą się nabrać na jego treści:
Powstał i zaczął czytać:
-Zwracam się do Państwa, sprawdzonych i wiarygodnych bojowników o tę jedną z najwyższych ludzkich i konstytucyjnych wartości. Dowiedliście swojej determinacji, odwagi, moralnej integralności, kiedy broniliście wolności przed policyjnym państwem PiS, także i przede mną, wówczas ministrem właściwym ds. wewnętrznych....
-Cooo? Przed państwem policyjnym PiS?- prezesa aż poderwało. Gdyby był większy skoczyłby do gardła Ludwikowi który pozbawiony ochrony psa nie wydawał się groźny mimo swego wzrostu. Prezes zacisnął pięści. Ludwik struchlał:
- Prezesie, proszę o wyrozumiałość i opanowanie. Musiałem tak napisać by być nieco wiarygodny!
- Jeśli w twoim przypadku to w ogóle możliwe- burknął prezes. Wszystko się w nim gotowało. Jak on śmie, jakie państwo policyjne?
Ludwik niepewnie wycierał okulary. Teraz nie mgiełka ale ślina prezesa który parskał utrudniała mu swobodne patrzenie. Kontynuował czytanie:
-Gdy na jednej szali wagi jest wolność zagrożona przez agentów CBA, a na drugiej reklamówka z łapówką, Wasz moralny, nieomylny instynkt podpowiedział Wam, jak się zachować. Przecież ta nasza III Rzeczpospolita też wzięła się po trosze z reklamówki z dolarami przekazanej przez sowieckich towarzyszy przechodzącej trudną, bolesną drogę do wolności PZPR. Zawsze szliście z wolnością pod rękę, gdy trzeba ją wykręcając. Ale wiedzieliście, że to konieczne, że obrona wolności boli – także niekiedy ją samą.
Prezes słuchał zadowolony. O właśnie, tego mu było potrzeba! Towarzysze za moskiewskie srebrniki, jak mógł o tym zapomnieć! Jak znalazł przyda się na zbliżająca się rocznicę wyborów 4 czerwca!
- Przeczytaj mi to jeszcze raz Ludwik!- zażądał
-Służę panie prezesie:
-Gdy na jednej szali wagi jest wolność zagrożona przez agentów CBA, a na drugiej reklamówka z łapówką, Wasz moralny, nieomylny instynkt podpowiedział Wam, jak się zachować. Przecież ta nasza III Rzeczpospolita też wzięła się po trosze z reklamówki z dolarami przekazanej przez sowieckich towarzyszy przechodzącej trudną, bolesną drogę do wolności PZPR. Zawsze szliście z wolnością pod rękę, gdy trzeba ją wykręcając. Ale wiedzieliście, że to konieczne, że obrona wolności boli – także niekiedy ją samą.
Taaak, Ludwik znał się na rzeczy. Hmm… czyżby aż tak pomógł mu w politycznych gierkach rozbrat z partią?.. Nieee, to niemożliwe, ta przebiegła błyskotliwość narosła w nim dopiero po powrocie do PiS, pod kuratelę jego, prezesa, i ojca dyrektora! Słuchał dalszych wywodów Ludwika:
-„Dziś kibice, a może kibole, określili Prezesa Rady Ministrów, jako matoła, a Policja wymierzyła im mandaty karne uzasadniając to „lekceważeniem konstytucyjnych organów RP, poprzez wykrzykiwanie haseł z użyciem słów nieprzyzwoitych". I Wy, i ja musimy zatem postawić sobie pytanie: czy kibice ( a może kibole) Jagiellonii Białystok są Agentami Wolności. I wierzę, że nasza wspólna odpowiedź może być tylko jedna – SĄ, BOWIEM NIE BYŁO WŚRÓD NICH AGENTA TOMKA.
Skąd mógł być wśród nich Tomek, zastanowił się prezes, przecież on w piłkę grać nie potrafi, woli spędzać czas z tą redaktorką…
Ludwik ciągnął dalej :
-Zwracam się do Was o udział w Komitecie Honorowym PIKIETY W OBRONIE „MATOŁA", którą zamierzam zorganizować 3 czerwca br. pod Kancelarią Prezesa Ministrów. W tej sprawie do końca tego tygodnia złożę zawiadomienie do Pani Prezydent Warszawy. Zgodnie z ustawą o zgromadzeniach. Ja tę pikietę zorganizuję. Liczę na Wasz akces i Waszą obecność 3 czerwca. Obrońmy razem matoła!
-Brawo Ludwik, tak trzymaj! Widzę cię na czele listy wyborczej, miejsce w rządzie masz zapewnione. Wiążą się z tym apanaże, nagrody, szacunek wyborców, pielgrzymki do Torunia by na kolanach okazywać zrozumienie ojcowi dyrektorowi i moja przyjaźń. Kogo zaprosiłeś na demonstrację?
- Adama Michnika, Daniela Passenta, Grzegorza Miecugowa, Andrzeja Wajdę, Ireneusza Krzemińskiego, Tomasza Lisa, Monikę Olejnik, Magdalenę Środę i Daniela Olbrychskiego …
-Ludzie układu- prezes zacisnął szczęki.
… i kiboli których na potrzeby kampanii wyborczej nazywamy patriotami panie prezesie.
Zamówiłem tez trochę szyldów na pikietę. Oczywiście gdy dojdziemy już do władzy takie demonstracje nie będą miały miejsca. W prawym i sprawiedliwym państwie premiera można kochać i uwielbiać!
Prezes popatrzył na Ludwika; wiązał z nim wielkie plany. Kiedy odejdzie na zasłużony odpoczynek po dwóch kadencjach prezydenta Polski namaści Ludwika na swego następcę.
Brak komentarzy
Opublikowany 16:26:00 by Lewy Prosty
Jarosław Kaczyński, kibice, Ludwik Dorn, manifestacja, PiS, polityka na wesoło, wolność słowa
0 komentarze:
Prześlij komentarz