wtorek, 9 kwietnia 2013

Ryszard lwie serce

Tydzień miłosierdzia zapowiedzieli biskupi, prosząc wiernych o pomoc ubogim. Dlaczego wiernych, a nie siebie wzajemnie? Weźmiemy się i zrobicie, tak podsumować można wszelkie apele panów w biretach, którzy w niedzielę dokonali otwarcia 69- bez skojarzeń proszę- Tygodnia Miłosierdzia, którego hasłem jest pusty slogan „Wiara żywa uczynkami”. Kto jest w Polsce ubogi i dlaczego Kościół katolicki? Tego wyjaśniać nie trzeba, skoro sam papież Franciszek podkreślił, że chce ubogiego Kościoła dla ubogich. Biskupi nie pozostali głusi na apele głowy Kościoła, bogate państwo polskie via Caritas solidnie postara się napchać przepastne kieszenie instytucji tak potrzebnej Polsce, jak Jarosław Kaczyński w fotelu premiera. Cieszcie się, Polacy! TYDZIEŃ miłosierdzia! Całe siedem dni! Ciekawi mnie, jak zastosuje się do apelu biskupów wspomniany Kaczyński i jego ludzie, co poczną 10 kwietnia, zejdą do podziemia?

Miłosierdzia nie zaznał Ryszard Kalisz, nazywany w pewnych kręgach chudym Ryśkiem 120. Sąd partyjny SLD (Sojusz Leciwych Dinozaurów) usunął jednego z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych posłów partii. Uzasadnienie- romans z Januszem Palikotem. Romans pornogrubasa ze świńskim ryjem jak mówią złośliwi, był solą w oku Leszka Millera. Kalisz, człowiek wierzący, nie zamierzał posypać głowy popiłem za konszachty z Europą Plus, zawiązanej z inicjatywy Marka Siwca, miał na tyle godności, by nie pokajać się przed Millerem. Chwała za to, Ryszardzie! Przed aparatczykiem czapkować i czołgać się to mogą Napieralski, Joński i Gawkowski. Poseł, który w ostatnich wyborach parlamentarnych otrzymał 53451 głosów okazał się honorowym człowiekiem: nie stanął w worze pokutnym przed szefem partii, na którego w 2011 roku zagłosowało 18038 wyborców.

Ryszard Kalisz rzekomo lubił luksus: zarzucano mu obnoszenie się bogactwem, kłuje w oczy jego wypasione auto. Rozumiem, że pozostali posłowie SLD oddają swe diety, oraz uposażenia poselskie na ubogich, na walkę z biedą i wykluczeniem? Że nie toczą jałowych dysput o potrzebie bycia lewicowcem, lecz teorie stosują w praktyce? Czy panowie SLD nie wiedzą, że robią z siebie idiotów, wierząc, że ciemny lud kupi brednie, jakoby posłowie, przez kilka kadencji, nie dorobili się? Małpują panów Grasia i Poncyliusza, którzy przed laty, dla zabawy, dali namówić się na przeżycie 30 dni za 500 złotych? Słabą młodzież SLD raził widok posła Kalisza, biorącego udział w kongresie założycielskim Ruchu Poparcia Palikota. Z wielu powodów Kalisz nie jest dziś posłem z ramienia RP, ale z dwóch powodu nie ma go już w SLD: nienawiść Leszka Millera do Palikota, jego sukcesu politycznego i wyborców, oraz pełna zgoda Millera na trwającą od 2007 roku, nieformalną koalicję PO- PiS. . Miller ma jakąś obsesję na punkcie Palikota, nieudolnie, od końca buduje relacje na wzór zachowań Tusk- Kaczyński. Kanclerz pręży muskuły, które wiotczały na widok biskupów katolickich, z którymi układał się najpierw jako minister w latach 1993-97, następnie jako premier w latach 2001- 2005. Młodym wilkom z lewicy krwi było trzeba, więc ją mają. Czy na pewno jednak krwawi Ryszard Kalisz, który wręcz promienieje szczęściem po wyrzuceniu z partii?

Europa Plus czeka, Kalisz wie, że jest cennym towarem, marką. A marka znaczy wiele. Co zaoferuje mu Europa Plus, czy przebije ją Platforma Obywatelska, w której widzą Kalisza hurraoptymiści? Nie tylko w PO, ale i w fotelu ministra sprawiedliwości! Ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, niemożliwa byłaby wtedy koalicja PO- SLD, do której dąży szef Sojuszu. Leszek Miller, napuszony, jak nigdy, oznajmił, że Kalisz nie musi już udawać lewicowca. Śmiechu warta opinia! Bo ile lat w takim razie przymykano oko w SLD na obecność w szerach partii posła, który lewicowy rzekomo nie jest? Jaka lewica z SLD i Leszka Millera, oraz jego dinozaurów, widać jak na dłoni: na ciągle przekładany kongres partii zaproszono b. prezydenta Lecha Wałęsę i szefa „S”, Piotra Dudę. Ciekawi mnie, jakiego „lewicowego” polityka zaprosi na kongres dziadzio Miller z katolickiej partii episkopat? Głódzia, Michalika, czy może Paetza?

Ryszard Kalisz nie ma zamiaru odwoływać się od wyroku partii, tym samym za 14 dni uprawomocni się wyrok sądu koleżeńskiego. Rozczarował tym samym przewodniczącą gremium, Joannę Senyszyn. Pani profesor będzie miała nowy cel, po Marku Siwcu, Januszu Palikocie i Aleksandrze Kwaśniewskim, na głowę którego będzie mogła wylać kubeł eselowskich pomyj w tygodniku Romana Kotlińskiego. Swoją drogą, jak czuje się pan redaktor, poseł Ruchu Palikota, goszczący na swoich łamach i Senyszyn , i Palikota? Nie sądzę, by Kalisz związał się z Ruchem Palikota, ale niewykluczone, że będzie działał w ramach Europu Plus, inicjatywy Marka Siwca, a nie Janusza Palikota, jak mamroczą niezorientowani w temacie eseldowskie misie. Zresztą… Ryszard Kalisz jest politykiem spełnionym, w pełni zaspokoił swoje ambicje, nic już nie musi. Musi to człowiek umrzeć, kiedy dożyje sędziwego wieku.

Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

2 komentarze:

  1. Co notka, to bardziej pobudza moją ciekawość. Merytoryczne to, mądre, spokojne, bez zbędnych emocji, a na dodatek celne. Proszę o więcej! Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. P. Pawle! obserwuję pańską aktywność w necie i w prasie(wiadomej). Szacun pełny. Czepić się nie zamierzam. Że zauważyła Cię Choronea(którą wysoko cenię), znaczy : czytają! to dobrze.

    K.S.

    OdpowiedzUsuń