Chcesz mieć piątkę z religii? Nic trudnego! Roi się od wycieczek do Częstochowy, na które zwabiane są niczego nieświadome dziatki szkolne, a które oferują nastolatkom ocenę bardzo dobrą z lekcji religii. Jest tylko jeden, mały warunek: młodzież musi wziąć udział w egzorcyzmach. Nie wie: śmiać się, czy płakać Nie wiem, czy młodzi ludzie, biorący udział w katolickich szopkach, podczas których pan w sukience rzekomo wypędza demona z opętanego, są medium, czy jedynie widzami. Po nielicznych jeszcze przypadkach z wycieczkami na egzorcyzmy doszedł kolejny: katechetka z łódzkiego gimnazjum zaprasza podopiecznych, których naucza religii, na pokaz wypędzania szatana. Reakcja młodzieży? Śmiech! Mam nadzieję, że młody narybek podobnie reaguje, kiedy widzi pajaca w sukience, nazywanego księdzem.
Na pewno są wśród uczniów i tacy, którzy opowieści o egzorcyzmach się zlękli, wynudzili, ale i zaciekawili. Rodzice młodzieży zareagowali ostro: nie życzą sobie, by ich pociechy brały udział w bajkowych gusłach, nie ma mowy, by włóczyły się po nocach i tułały po Polsce. Katechetka szybciutko się schytrzyła: to nie będą egzorcyzmy, ale… modlitwa za uzdrowienie! Nie będzie żadnych egzorcyzmów. Modlitwa o uzdrowienie jest bardzo silna. Może się zdarzyć, że ktoś, kto miał kontakt z dużym złem, dziwnie zareaguje. Członkowie wspólnoty rozeznają, czy reakcja ma związek z obecnością złego. Jeśli tak się stanie, taka osoba wychodzi ze świątyni i prowadzi nad nią modlitwę- tyle katechetka. Czy to już dom wariatów, czy jeszcze nie? Osiągamy maksymalny poziom idiotyzmu w polskiej edukacji, czy taż już dawno go przekroczyliśmy? Kiedy kuchennymi drzwiami wprowadzano religię do szkół, kler doskonale wiedział, co czyni, w przeciwieństwie do naiwnych władz. Obecnie w Polsce „naucza” religii ok. 30 tys. osób. Ile wśród nich jest takich nawiedzonych, jak ta łódzka, katechetek, ilu na lekcjach opowiada o egzorcyzmach, ilu przepytuje z audycji Radia Maryja, ilu pyta o program z TV Trwam, ilu dopytuje o zajęcia i światopogląd rodziców, ilu wreszcie kocha zabawy z bitą śmietaną/pianką do golenia na kolanach? Gdzie jest oświatowy nadzór? Prawda, co może minister, kiedy nie on zatwierdza treści, tłoczone do głów młodzieży, co może dyrektor szkoły, któremu miejscowy biskup narzuca tego i tego katechetę? Jeśli od dwóch lat jest dostępna na rynku układanka dla dzieci, z której dowiadują się one, że w Smoleńsku, w wyniku zamachu, zginęła prezydencka para, to dziwi kogoś, co się dzieje na lekcjach religii?Zatem pora i na egzorcyzmy! Nie po to czeka armia egzorcystów, coraz bardziej powiększająca się, by siedzieli bez zajęcia. Szatan działa, trzeba go okiełznać, walczyć z nim! A jak go nie ma, nikogo nie opętał? Już ich, egzorcystów i katechetów, głowa, by młodzież w to uwierzyła! A propos: czy dziatki szkolne są już przepytywane, czy prenumerują "Egzorcystę"?
Nauka religii w szkołach jest dotowana, ale mówi się, że jest to koszt systemu edukacji. Dlaczego? Bo podobno nauka religii to prawo, której życzą sobie rodzice. Wszyscy powołują się na zapisy konkordatu, o jednym zapominając: został on ratyfikowany w 1998 roku. Więc w latach 1989- 1998 nauka religii w szkołach była nielegalna, regulowana przez rozporządzenie, zamiast stosowną ustawą? Może pora, by państwo wystąpiło o odszkodowanie, podało do sądu winnych wprowadzenia religii do szkół? Znajdzie się odważny? Może premier, który za primaaprilisowy żart pozywa tygodnik "Nie"?
Art. 1 konkordatu mówi:
Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego. Wyświechtany, pusty zapis, istniejący jedynie na papierze. O jakiej autonomii mowa, kiedy w szkołach panoszy się kler i katecheci, których utrzymuje nie Kościół, lecz państwo? Jakaż to autonomia, kiedy państwo łoży na Kościół? Autonomia to, przede wszystkim, niezależność finansowa! Dalej: art. 12 konkordatu stanowi:
1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.
2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej.
3. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (missio canonica) od biskupa diecezjalnego. Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. Kryteria wykształcenia pedagogicznego oraz forma i tryb uzupełniania tego wykształcenia będą przedmiotem uzgodnień kompetentnych władz państwowych z Konferencją Episkopatu Polski.
4. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.
Rola państwa w tym katolickim cyrku? Milczeć, nie kontrolować, nie wymagać, oraz płacić, płacić, jeszcze raz płacić! Jakie byłby pensje nauczycieli, o ile wyższe, gdyby państwo nie utrzymywałoby stada pasożytów, zwanych katechetami? W konkordacie nie ma słowa o tym, że to państwo polskie ma ponosić koszta katechezy! Nigdzie nie ma o tym słowa! Nie ma więc sensu bawić się w akcje stop religii w szkole, bo to nic nie da. Stanie się tak, że będzie poza szkołą, ale i tak na nasz koszt. Religia w szkole… proszę bardzo! Tylko niech płaci za nią Kościół, Watykan ma duuużo zasobów, a papież Franciszek chce Kościoła ubogiego.
Z listu episkopatu Polski, z okazji 20 rocznicy powrotu religii do szkół:
Katecheza, będąc nośnikiem podstawowych i uniwersalnych wartości, wzbogaca cały proces wychowawczy człowieka. Wbrew niekiedy bardzo krzywdzącym opiniom i fałszywym założeniom, nauczanie religii w szkole niesie ze sobą istotne walory wychowawcze. Nie da się w pełni wychować człowieka bez uwzględnienia także jego sfery religijnej. Zostało to już zauważone w instrukcji wprowadzającej naukę religii w szkole: Otwarcie się na religię oraz na chrześcijańskie wartości etyczne będzie istotnym wzbogaceniem tego procesu i przyczyni się do ukształtowania właściwych postaw młodego pokolenia Polaków…
Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!
Na pewno są wśród uczniów i tacy, którzy opowieści o egzorcyzmach się zlękli, wynudzili, ale i zaciekawili. Rodzice młodzieży zareagowali ostro: nie życzą sobie, by ich pociechy brały udział w bajkowych gusłach, nie ma mowy, by włóczyły się po nocach i tułały po Polsce. Katechetka szybciutko się schytrzyła: to nie będą egzorcyzmy, ale… modlitwa za uzdrowienie! Nie będzie żadnych egzorcyzmów. Modlitwa o uzdrowienie jest bardzo silna. Może się zdarzyć, że ktoś, kto miał kontakt z dużym złem, dziwnie zareaguje. Członkowie wspólnoty rozeznają, czy reakcja ma związek z obecnością złego. Jeśli tak się stanie, taka osoba wychodzi ze świątyni i prowadzi nad nią modlitwę- tyle katechetka. Czy to już dom wariatów, czy jeszcze nie? Osiągamy maksymalny poziom idiotyzmu w polskiej edukacji, czy taż już dawno go przekroczyliśmy? Kiedy kuchennymi drzwiami wprowadzano religię do szkół, kler doskonale wiedział, co czyni, w przeciwieństwie do naiwnych władz. Obecnie w Polsce „naucza” religii ok. 30 tys. osób. Ile wśród nich jest takich nawiedzonych, jak ta łódzka, katechetek, ilu na lekcjach opowiada o egzorcyzmach, ilu przepytuje z audycji Radia Maryja, ilu pyta o program z TV Trwam, ilu dopytuje o zajęcia i światopogląd rodziców, ilu wreszcie kocha zabawy z bitą śmietaną/pianką do golenia na kolanach? Gdzie jest oświatowy nadzór? Prawda, co może minister, kiedy nie on zatwierdza treści, tłoczone do głów młodzieży, co może dyrektor szkoły, któremu miejscowy biskup narzuca tego i tego katechetę? Jeśli od dwóch lat jest dostępna na rynku układanka dla dzieci, z której dowiadują się one, że w Smoleńsku, w wyniku zamachu, zginęła prezydencka para, to dziwi kogoś, co się dzieje na lekcjach religii?Zatem pora i na egzorcyzmy! Nie po to czeka armia egzorcystów, coraz bardziej powiększająca się, by siedzieli bez zajęcia. Szatan działa, trzeba go okiełznać, walczyć z nim! A jak go nie ma, nikogo nie opętał? Już ich, egzorcystów i katechetów, głowa, by młodzież w to uwierzyła! A propos: czy dziatki szkolne są już przepytywane, czy prenumerują "Egzorcystę"?
Nauka religii w szkołach jest dotowana, ale mówi się, że jest to koszt systemu edukacji. Dlaczego? Bo podobno nauka religii to prawo, której życzą sobie rodzice. Wszyscy powołują się na zapisy konkordatu, o jednym zapominając: został on ratyfikowany w 1998 roku. Więc w latach 1989- 1998 nauka religii w szkołach była nielegalna, regulowana przez rozporządzenie, zamiast stosowną ustawą? Może pora, by państwo wystąpiło o odszkodowanie, podało do sądu winnych wprowadzenia religii do szkół? Znajdzie się odważny? Może premier, który za primaaprilisowy żart pozywa tygodnik "Nie"?
Art. 1 konkordatu mówi:
Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego. Wyświechtany, pusty zapis, istniejący jedynie na papierze. O jakiej autonomii mowa, kiedy w szkołach panoszy się kler i katecheci, których utrzymuje nie Kościół, lecz państwo? Jakaż to autonomia, kiedy państwo łoży na Kościół? Autonomia to, przede wszystkim, niezależność finansowa! Dalej: art. 12 konkordatu stanowi:
1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.
2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej.
3. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (missio canonica) od biskupa diecezjalnego. Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. Kryteria wykształcenia pedagogicznego oraz forma i tryb uzupełniania tego wykształcenia będą przedmiotem uzgodnień kompetentnych władz państwowych z Konferencją Episkopatu Polski.
4. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.
Rola państwa w tym katolickim cyrku? Milczeć, nie kontrolować, nie wymagać, oraz płacić, płacić, jeszcze raz płacić! Jakie byłby pensje nauczycieli, o ile wyższe, gdyby państwo nie utrzymywałoby stada pasożytów, zwanych katechetami? W konkordacie nie ma słowa o tym, że to państwo polskie ma ponosić koszta katechezy! Nigdzie nie ma o tym słowa! Nie ma więc sensu bawić się w akcje stop religii w szkole, bo to nic nie da. Stanie się tak, że będzie poza szkołą, ale i tak na nasz koszt. Religia w szkole… proszę bardzo! Tylko niech płaci za nią Kościół, Watykan ma duuużo zasobów, a papież Franciszek chce Kościoła ubogiego.
Z listu episkopatu Polski, z okazji 20 rocznicy powrotu religii do szkół:
Katecheza, będąc nośnikiem podstawowych i uniwersalnych wartości, wzbogaca cały proces wychowawczy człowieka. Wbrew niekiedy bardzo krzywdzącym opiniom i fałszywym założeniom, nauczanie religii w szkole niesie ze sobą istotne walory wychowawcze. Nie da się w pełni wychować człowieka bez uwzględnienia także jego sfery religijnej. Zostało to już zauważone w instrukcji wprowadzającej naukę religii w szkole: Otwarcie się na religię oraz na chrześcijańskie wartości etyczne będzie istotnym wzbogaceniem tego procesu i przyczyni się do ukształtowania właściwych postaw młodego pokolenia Polaków…
Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!
To duża dawka sekciarsko-katolickiego cynizmu,
OdpowiedzUsuńgdy zaszczepia się młodzieży pokazy egzorcyzmu.
Czyżby kondominium w nauczaniu przejmuje szkołę?,
na jakiej podstawie spytać sobie pozwolę.
Nauka winna podlegać jednemu, spójnemu programowi,
a nie fanaberii kościelnych i ich szatańskiemu demonowi.
Wszelkiej wiedzy i zdrowemu rozsądkowi ten mariaż przeczy,
wtłaczane zło dla umysłu i przyszłości pokoleń aż...skrzeczy.