środa, 25 maja 2016

Gadowski: zlustrować babsztyle z Nowoczesnej!

Dobrzy ludzie podsunęli mi garść przemyśleń pewnego jegomościa, katoprawicowego publicysty pewnego propisowskiego periodyka. Na swoim blogu pod koniec listopada 2012 recenzowałem pierwszy numer tej gazetki i napisałem , że wertując 56 stron, czytając autorów i ich myśli doszedłem do wniosku, że srogo przepłaciłem. Złamanego grosza już nie wydam na ten periodyk. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zapoznał się z „niepokornymi” i „niezależnymi” , jak zwykli sami siebie nazywać pewni pismacy. Po dziś dzień nic się w tym temacie nie zmieniło, od czasu do czasu znajomi podsuwają mi czasem idiotyzmy pisane w tym periodyku i proszą o zdanie w tej kwestii.

Tak było i wczoraj: podsunięto mi tekst pewnego pana, nazwiskiem Gadowski, który jest jedną z twarzy dzisiejszego medialnego establishmentu, częstego gościa reżimowych mediów. Jegomość zastanawia się, dlaczego posłanki Nowoczesnej (tytułuje je babsztyle) posiadają niepolskie nazwiska. Temat godny dziennikarza śledczego! Oczami wyobraźni widzę duet Gadowski- Gmyz śledzący drzewa genologiczne nie tylko pań, ale i panów polityków, o których próżno szukać jedynie słusznych, polskich nazwisk. Wyborcy PiS znudzeni wierszykami o czerwonej hołocie skierowali swoją uwagę na ciapatych, a „niepokorni” dziennikarze zajęli się wrogiem nr 1 PiS, posłankami Nowoczesnej. Na marginesie: skoro dysponujące urodą posłanki Nowoczesnej są w ocenie pana dziennikarza babsztylami, to jak on określa panie Sobecką, Pawłowicz, Kruk czy Zalewską?

Przejrzałem profil pana Gadowskiego na Facebook: na jednym zdjęciu ssie papierosa z taką namiętnością, jakby.... zapomniał o całym świecie, zaprasza na kolejną część programu Jana Pospieszalskiego "Szkoda gadać" i bredzi, że są nowe "fakty" na temat "zamachu" smolęńskiego. 

Panu Gadowskiemu zasugerowałbym- gdybym bywał w tak żenujących miejscach, siedzibach partii i redakcji- by przyjrzał się nie tylko nazwiskom posłanek Nowoczesnej, ale i nazwiskom tak uwielbianych przez PiS klechów, pseudodziennikarzy o nazwiskach Pereira czy Wildstein oraz nazwiskom polityków PiS, klerykalnej i faszyzującej prawicy oraz wieeeelu, wielu innych spod znaku zasmarkanego katooszołomstwa. Liczę, że pan śledczy wyciągnie na światło dzienne pochodzenie biskupów współpracujących po 1989 roku z rządem, dbających o to, by członkom Komisji Majątkowej krzywda się nie stała, że ujawni, jak nazywali się politycy i posłowie kiedy mieli po kilka- kilkanaście lat i jak to się stało, że przyjęli swojsko brzmiące nazwiska. Czekam na wyniki prac, bo wirtualne pajacowanie, panie Gadowski, dobre jest dla czytelników periodyka, w którym pan publikuje.

Spotkałem się ostatnio z bardzo krytyczną opinią, że pisma w których publikuje pan Gadowski czytają upośledzeni i że kartki z tego nadają się na papier toaletowy, ale ja nie jestem taki złośliwy. Mam szacunek dla upośledzonych i nie wypada porównywać ich z czytelnikami takich gazetek.

 Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:) 

1 komentarz:

  1. onomastyk
    A tak, nawiasem mówiąc, Gadowski, mimo "polskiej" końcówki ski, też wygląda na tzw. nazwisko sztuczne (chyba, że istnieje wieś Gadowa lub Gadowo, z której pochodzi, a wówczas można by spokojnie powiedzieć - czytając wypowiedzi tego osobnika - nomen omen, bo coś z gadziny na pewno w sobie ma)

    OdpowiedzUsuń