środa, 18 maja 2016

Pół roku rządu figurantki

1)Obniżenie wieku emerytalnego (do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn)
2) Program ,,500plus" w ramach którego rodziny będą dostawać po 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko. Ponadto najuboższe rodziny mają mieć takie wsparcie już przy pierwszym dziecku
3) Obniżenie VAT ponownie do poziomu 22%
4) Zwiększenie kwoty wolnej od podatku (różne wielkości, nawet trzykrotnie)
5) Obniżenie podatku CIT z 19% do 15% dla firm zatrudniających minimum 3 osoby
6) Bronienie Polski przed wprowadzeniem waluty Euro
7) Rozwój budownictwa mieszkaniowego, dzięki czemu mieszkania socjalne będą znacznie tańsze i łatwiejsze do nabycia dla uboższych
8) Zlikwidowanie gimnazjów, powrót do szkół podstawowych 8-letnich i liceów 4-letnich
9) Podniesienie najniższej średniej płacy godzinowej
10) Przewalutowanie frankowiczów
11) Repolonizowanie banków
12) Dodatkowe opodatkowanie banków i hipermarketów
13) Przedszkola mają być darmowe, a do szkół mają powrócić dentyści i pielęgniarki
14) Cofnięcie ustawy o 6-latkach lub jej zmiana  (rodzice sami będą mogli decydować, czy chcą posyłać swoje dzieci w wieku 6 lat do szkoły)
15) Zmiany w prawie dotyczące umów śmieciowych
16) Podniesienie rent i emerytur
17) Zlikwidowanie lub zreformowanie Narodowego Funduszu Zdrowia
18) Walka o polski przemysł poprzez np. reaktywację stoczni szczecińskiej, pomoc kopalniom, brak zgody na ich zamykanie
19) Wprowadzenie do konstytucji zapisu chroniącego lasy państwowe
20) Podwojenie nakładów na polską naukę i innowacyjne produkty
21) Usprawnienie dyplomacji, powrót do współpracy w gronie państw Grupy Wyszehradzkiej
22) Zwiększenie nakładów na obronność, stworzenie systemu obrony terytorialnej kraju
23) Wycofanie Polski lub renegocjacja ustaleń z pakietu klimatycznego
24) Zwiększenie pensji w służbie zdrowia, co sprawi, że lekarze nie będą wyjeżdżać z Polski 
25) Zlikwidowanie 8%-owego podatku VAT na ubranka dla dzieci.

Rząd Beaty Szydło rządzi pół roku, ale jak rządzi- każdy widzi. Po 100 dniach pracy spełniono  jedynie 3 obietnice. Po pół roku wystarczy rzut na oka na powyższe 25 punktów: to nic innego, jak program wyborczy PiS z ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Pól roku to mało, powie ktoś, dlatego nie zrealizowano wszystkiego. Niby racja, ale próżno szukać pośród tych 25 postulatów takich kwiatków jak wypłata prawie trzydziestomilionowego „odszkodowania” dla Tadeusza Rydzyka, uwłaszczenie się PiS w IPN, zrobienie z mediów publicznych żenującej tuby propagandowej PiS (na szczęście oglądalność i słuchalność mediów „narodowych” leci na łeb na szyję), ustanowienie cwaniaczków Elbanowskich prawą ręką minister edukacji narodowej, wypięcia się rządu na Trybunał Konstytucyjny, zrobienie Kościołowi katolickiemu prezentu w ustawie przy obrocie ziemią rolną czy choćby ustanowienie premierem mało znaczącego polityka zachowującego się niczym kukiełka. Niestety, nieszczęścia chodzą parami, dlatego też los (Bóg, głupi wyborcy?) uszczęśliwili nas Beatą Szydło i Andrzejem Dudą.

Chciałem pokusić się o ocenę ministrów Beaty Szydło, ale ciężko mi to idzie. Morawiecki? Czym różni się ten polityk od znienawidzonego przez PiS Ryszarda Petru? Przynależnością partyjną i niczym więcej. Ta sama miłość do TTIP, do neoliberalnej gospodarki i do wielkiego kapitału. Mówi się o planie Morawieckiego, chciałbym przypomnieć, że plan miał też i Egon Olsen. Zalewska? Świeckiej zakonnicy nie powierza się steru edukacji, ale z jej rządów bardzo zadowoleni są wspomniani Elbanowscy (nachapią się pieniędzy z budżetu jak nigdy wcześniej) i pukający do wrót szkolnych działacze ONR. Gowin? Krytykował PiS kiedy był członkiem poprzedniego rządu, dziś tworzy rząd PiS i wiesza psy na poprzednikach do których sam należał. Szałamacha? Wersja nr 2 Morawieckiego. Jurgiel? Proszę! Z nim to nawet koni nie dałoby się kraść, może tylko krowy doić. Gliński? Rozdaje pieniądze Kościołowi katolickiemu i z braku pomysłów bawi się w sponsora takich szopek, jak inscenizacja ślubu Pileckiego. Błaszczak? Lepiej wychodziło mu pilnowanie Kaczyńskiego w Sejmie. Kamiński? Spec od podsłucha wek i podglądawek ziejący nienawiścią już nie do komuny, ale do PO. Kempa? „Prawniczka” o aparycji zootechniczki przy każdej okazji składająca hołdy lenne biskupom i Rydzykowi. Macierewicz? Nie chcę być ciągany po sadach. Radziwiłł? Podobno bezpartyjny. Szyszko? Jaki minister, takie środowisko. Waszczykowski? Pomylił politykę z cyrkiem. Ziobro? Na szczęście nie utopił jeszcze służbowego laptopa. Witek? Wydaje się jej, że ładnie wygląda i ładnie mówi, ale mnie nie obchodzi, co jej się wydaje.

Zwolennicy PiS są za swoim rządem przede wszystkim z powodu programu 500+. Nie obchodzi ich zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego, są przeciwko KOD, nienawidzą Nowoczesnej. Ich prawo, ale zdają się nie dostrzegać, że takie same prawo ma opozycja i jej wyborcy do krytykowania rządu i Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem oni chcą takie prawo odebrać. Jeden wódz, jedna partia, jeden rząd?- śmieję się z takich ludzi.

Dobra zmiana? O, tak! Doszło do tego, że podczas tej zmiany w Sejmie i w mediach na potęgę bywają takie osobistości jak flejtuchowata Ewa Stankiewicz. Pani ta jest urodzona polonistką: potomkowie osób pełniących obowiązki Polaka to dzieło jej ślicznych ust, z którymi mogą konkurować jedynie krwistoczerwone pani Staniszkis.

Rządy PiS pokazały, że w fotelu prezesa Rady Ministrów może zasiąść każdy, nawet Terlikowski, wspomniana Stankiewicz czy choćby i Marta Kaczyńska. Ba! Kononowicz nadawałby się idealnie, ale czy stawianie go w jednym rzędzie z ludźmi PiS nie uwłacza przypadkiem jego godności? Z budynku Kancelarii ciągnie się długa pępowina, w zasadzie dwie: jedna prowadzi na Żoliborz, druga na Nowogrodzką. Nadpremier i nadprezydent Kaczyński na razie czeka i nie szuka okazji, by zająć miejsce Beaty Szydło, bo i po co mu to? Na razie jest dobrze tak, jak jest. Może pan Kaczyński opowiadać o moralnej odpowiedzialności poprzedników za Smoleńsk, za pozostawienie resortów i Polski w ruinie i wie, że nie spotka go za to żadna, najmniejsza nawet konsekwencja. PiS zjednoczył opozycję? Skądże znowu! Opozycja podkuliła pod siebie ogony i nie próbuje twardo kontrować, nikt nie daje do zrozumienia Kaczyńskiemu, że rządy PiS nie będą trwały wiecznie i przyjdzie czas rozliczeń. No, chyba że nikt nie zamierza pociągnąć do odpowiedzialności konstytucyjnej i prawnej obecnych ministrów. Mam za to pewność absolutną, że pod sąd zostaną postawieni pewni działacze PO i że Kaczyński nie zawaha się przed Trybunałem Stanu dla Donalda Tuska.

Kiedy ruszą igrzyska, kiedy wzniecone zostaną polityczne stosy i pisowski lud będzie rządny ofiar- wtedy na scenę wkroczy pan Kaczyński. Nie jego gladiator, lecz jako cesarz.

Pól roku to niewiele, po 7 miesiącach może dojść do wczesnego porodu, ale co narodzi się z tego rządu po 9 miesiącach? Na skrobankę jest za późno...

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz