piątek, 23 listopada 2012

e-ministrant Michał Boni

Cichutko jakoś zrobiło się o polskim Kościele, przepadli gdzieś hierarchowie, tak chętnie opowiadający bzdury w mediach. Wyjechali, wypędzeni nieprzyjemnym, jesiennym klimatem, wpędzającym za kółko kierownicy poi kilku głębszych , bynajmniej nie wody święconej? Cisza przed burzą? Niewykluczone, wszak hierarchowie mają swoich wiernych synów, gotowych strzec interesów Kościoła niczym niepodległości. Zresztą dla takich marionetek niepodległość jest właśnie wtedy, kiedy panoszy się w Polsce Kościół.

W cieniu negocjacji o Unijny budżet, w zaciszu gabinetów ministerstwa podległemu Michałowi Boniemu toczą się negocjacje, ile i dlaczego tak dużo Polacy zmuszeni będą łożyć ze swoich podatków na Kościół. Premier Donald Tusk zapowiadał niejednokrotnie, że Fundusz Kościelny stracił swą rację bytu, pora więc go zlikwidować. Premier wzbudził swoją deklaracją sympatię środowisk antyklerykalnych, ale na krótko, kiedy okazało się, że taka likwidacja miałaby miejsce jedynie na papierze. Ktoś tam sobie w rządzie, podburzony przez hierarchów wymyślił, że Kościołowi i taka należy się duża kasa. W postaci odpisu podatkowego. Jego wysokość nie została- oficjalnie!- uzgodniona, ale wróble ćwierkają, że kler otrzyma to, czego sobie zażyczył: więcej, niż miał do tej pory. Minister Boni ma bowiem tyle do powiedzenia w „negocjacjach” prowadzonych z Kościołem, co Murzyn na posiedzeniu ONR. Posłowie Ruchu Palikota alarmowali już kilkakrotnie, że wszelkie spotkania ministra Boniego z biskupami odbywają się po cichu, są tajne, nie wiadomo, jakie życzenia spełnia minister Boni. Mnie dziwi, jak to możliwe, że minister cyfryzacji, zajmujący się m.in. pocztą, e-administarcją, wprowadzaniem w życie nowinkami technicznymi, zasiada do rozmów z przedstawicielami związków wyznaniowych, które są skamielinami, reliktami przeszłości, nie mającymi nic wspólnego z nowoczesnością? Wygląda na to, że nie tylko premier, ale i podległy mu minister przed klerem nie klęczy, lecz leży plackiem!

Michał Boni jest dyskretny, jeśli chodzi o sprawy kleru, w takich sprawach jawności nie ma. Zapewne dlatego, strachliwy wobec hierarchów, chce pokazać swoją siłę wobec internautów. A raczej bezsiłę. Tak rzecze bowiem pan Michaś: „ Przez anonimowość( w sieci- przyp. P.K.) rodzi się bezpieczeństwo dla diabła, dla tego co jest złe. Dla demonów i dla możliwości niszczenia”. Minister zapowiada wprowadzenie konkretnych działań do walki z bezkarnością w internecie. W środę poprosił o pomoc Kościół katolicki. Wysłał list do hierarchów. Oto nowoczesne, neutralne światopoglądowe państwo!

Chryste! Żyjemy w XXI wieku, a minister polskiego rządu bawi się w opowiastki o demonach i diabłach?! I ktoś taki zajmuje się „negocjacjami” z hierarchami Kościoła katolickiego? Toż panowie sukienkowi puszczą Polaków w skarpetkach, zacierają ręce z powodu nadesłania im przez niebiosa, do rozmów z nimi, takiego polityka! Boni chce bawić się w zwalczanie szatańskiej anonimowości? Dlaczego nie zajmie się w pierwszej kolejności, on, rząd Tuska, minister sprawiedliwości, prokurator generalny (wszyscy to klerykałowie do szpiku kości) tymi, którzy nienawiść uprawiają jawnie? Trzeba wymienić ich z nazwiska, czy minister sam sobie poradzi? Artur Zawisza, Stanisław Pięta, plejada „gwiazd” PiS-owskiej partii, kłamliwe pismami z „Frondy” i innych katoprawicowych periodyków, prześladujących jeśli nie Alicję Tysiąc i zgwałconą czternastolatkę, to mniejszości seksualne. Mam nadzieję, że mister Boni wybije z głowy szefowi MSZ interwencję w sprawie niekorzystnego dla Polski wyroku Trybunału w Strasburgu, który nakazał wypłatę odszkodowania dla wspomnianej nastolatki. Prawda, panie ministrze? Zwolennicy całkowitego zakazu aborcji, ich „argumenty”, zachowanie; czymże są? Językiem miłości?

 Jeśli masz ochotę i czas, kliknij i wypromuj. Dzięki!

 

1 komentarz:

  1. W sumie nie wiem, jak się sprawa skończyła, bo co jakiś czas słyszę o tym, że kościół domaga się jakiejś kasy. Nie jestem chrześcijaninem, więc wydawanie moich pieniędzy na kler to łamanie podstawowych praw.

    OdpowiedzUsuń