sobota, 17 listopada 2012

Zło zaczyna się od milczenia zwykłych ludzi

Za Europą, przeciw faszyzmowi. Pod takim hasłem odbyło się dziś, tuż po dwunastej, sejmowe spotkanie parlamentarzystów, członków, sympatyków SLD i Ruchu Palikota. Leszek Miller, wstrząśnięty wydarzeniami, jakie miały miejsce na ulicach Warszawy 11 listopada, kiedy żądni rozrób, zadym i depczący prawo nacjonaliści, narodowcy i faszyści usiłowali podnieść głowę, zaproponował Januszowi Palikotowi zjednoczenie sił, by walczyć ze wspólnym wrogiem. Wrogiem są faszyści, mający jeśli nie oficjalne, to ciche przyzwolenie rządu, premiera Tuska i ministra Gowina na swoje poczynania. Nic z tego, panowie z PO! Faszyzm nie przejdzie, choćbyście usiłowali zmieniać jego znaczenie, straszyli Polaków Leninem, ateizacją i walką z Kościołem katolickim, deptali Konstytucję i wybiórczo traktowali jej przepisy. Dziś Ruch Palikota i SLD pokazał, że partie, pomimo dzielących je różnic, potrafią się dogadać. Zabiło to ćwieka prawicy, cieszącej się dotąd z waśni pomiędzy „czerwonymi” i pomarańczowymi.

Na sali, szczelnie wypełnionej przez gawiedź,  wypatrzyłem m.in. Włodzimierza Czarzastego, Tadeusza Iwińskiego, Tomka Kalitę, był i Dariusz Szwed z „Zielonych”, mignęła mi twarz Piotra Gadzinowskiego i kilku działaczy PPS, nie zabrakło Krystiana Legierskiego, Andrzeja Kostewicza i wielu, wielu innych. Frekwencja dopisała, temat nie był marginalny, jego powagę dostrzegło wiele środowisk. Zjednoczyły się one, by powstrzymać podnoszący głowę faszyzm w Polsce, by powstrzymać łamanie Konstytucji, powstrzymać bandziorów, ośmielających nazywać się patriotami, wreszcie by powstrzymać staczanie się polityki w stronę skrajnej prawicy. Powiedziano stanowcze NIE polskim nacjonalistom, marzącym o powrocie do dawnych, dobrych dla faszystów lat 30-ych ub. wieku. Faszystów, potrafiących niszczyć i burzyć. Bojących się inności, odmienności i tolerancji. Miło było widzieć liderów SLD i RP, witających się jak starzy przyjaciele.

Jako pierwsza głos zabrała warszawska radna SLD, Paulina Piechna- Więckiewicz, która wzięła udział w manifestacji Antify 11 listopada na stołecznych ulicach. Paulina przypomniała nieco historii, okres po ostatniej wojnie światowej, wprowadzenie przez SLD Polski do Unii Europejskiej. Dostało się Donaldowi Tuskowi, którego rząd Paulina słusznie określiła mianem plastikowego, nie potrafiącego, lub nie chcącego radzić sobie z bezrobociem, biedą i wykluczeniem. Przemoc, agresja, strach przed obcymi, lęk przed odmiennością i nienawiść to, w ocenie radnej, znaki rozpoznawcze polskich nacjonalistów. Na kamienie i płyty chodnikowe odpowiadamy: więcej wolności, więcej Europy- tym słowom Pauliny towarzyszyły brawa .Nikt za nas tego nie zrobi, to my, nasze pokolenie, musimy wyplenić faszyzm, bo w wolnej, prawdziwie demokratycznej Europie faszyzm nie przejdzie!

Następnie głos zabrał Robert Biedroń, poseł RP, pierwszy jawny gej w polskim Sejmie. To nie kto inny, jak Robert właśnie, został pomówiony o pobicie policjantów w 2010 roku, podczas marszu antyfaszystowskiego. Zapowiedziany jako niedoceniony talent muzyczno- wokalny wygłosił płomienne przemówienie. Zło, podkreślił, zaczyna się od milczenia zwykłych ludzi. Mitem jest, prawił Robert, że w Polsce, mimo cierpień, jakich doznał nasz kraj podczas drugiej wojny światowej z rąk faszystowskich Niemiec, że nie ma u nas faszyzmu. On jest, faszyzm istnieje. Trudno nam przyjąć do wiadomości, że po ulicach zburzonej przez faszystów Warszawy 11 listopada spacerują spadkobiercy ich ideologii. To my, wolni Polacy, podkreślił Robert, powinniśmy świętować, to oni powinni się chować po kątach. Oni, faszyści i naziści. Robert skrytykował polityków i media, które usiłują zachęcić do dialogu z pseudopolitykami, podszytych faszyzmem: z nimi się nie rozmawia, ich się marginalizuje i izoluje, odcina mu tlen. Za te słowa poseł RP zebrał gromkie brawa. Poseł wyliczył wszystkie te szubienice z gwiazdą Dawida, licznie wymalowane na ścianach domów polskich miast, hasała z zakazem pedałowania, nawoływanie do nienawiści rasowej. Przypomniał, że przed drugą wojną światową PPS prowadził dialog z faszystami i jak na tym wyszedł? Faszyzm, z naciskiem podsumował poseł, trzeba marginalizować, izolować i zwalczać. Nie dajemy zgody na obalanie demokracji, ataków na ludzi z innym kolorem skóry, inny światopogląd. My kierujemy się polską Konstytucją, mówił poseł, a "Mein Kampf" kierować się może Artur Zawisza, szef ONR czy Młodzieży Wszechpolskiej. Biedroń poprosił posłów i działaczy S:D, by zapomnieli o dawnych waśniach i razem wystąpili przeciwko faszystom. Z trudem dokończył swe przemówienie, tak często przerywano mu brawami.

Wchodzący na scenę Janusz Palikot zebrał burzę braw, zgromadzenie na sali skandowali jego imię. „Gowin do dymisji”, zawołał szef RP. Skrytykował ministra sprawiedliwości Gowina, który bagatelizuje faszystów, ONR, Młodzież Wszechpolską, uznając w dodatku, ze organizacje te mają prawo funkcjonować w polskiej demokracji. Wbrew Konstytucji! Bo pan minister nie widzi nic złego w ich postępowaniu, a jego, Gowina słowo, jest święte. Co tam jakaś Konstytucja! Palikot wytknął Gowinowi, że akceptuje wszystkie rasistowskie, antysemickie i faszystowskie wypowiedzi, w dodatku strasząc Polaków Leninem! Bo w ocenie Gowina to nie faszyzm, ale leninizm usiłuje wyjść na ulice. Skandaliczną manipulacją nazwał to postępowanie ministra Janusz Palikot, przypominając, że Gowin wmawia Polakom, jakoby środowisko „Krytyki Politycznej” publikowało teksty i apele nawołujące do ideologii komunistycznej. Wyśmiał Palikot Donalda Tuska, który dziś, na w pośpiechu zwołanej radzie krajowej PO zapowiedział, że nie pozwoli obalić republiki. „Gdzie byłeś, Donaldzie Tusku, kiedy „Rzeczpospolita” publikowała tekst o trotylu w prezydenckim Tupolewie? Gdzie był rzecznik rządu, gdzie byli ministrowie polskiego rządu, gdzie był prokurator generalny? To Donald Tusk wyhodował Jarosława Kaczyńskiego, a owocem ich związku są takie bękarty, jak Artur Zawisza”. Szef RP przypomniał swoje słowa, wypowiedziane do Leszka Milera: zobaczysz, że Platforma zorganizuje coś w sobotę, by zagłuszyć nasze antyfaszystowskie spotkanie. I… jest, zwołano na dziś radę krajową PO. Jak Kaczyński się wypowiada, Tusk nie reaguje dniami, nawet tygodniami. Kiedy rodzi się inicjatywa antyfaszystowska, Tusk reaguje błyskawicznie, kpił Palikot. Ale to nic, jeszcze kilka takich spotkań, nie damy się zagłuszyć, nie pozwolimy zamknąć sobie ust. Będziemy szli razem, ale osobno, by w proteście przeciwko hodowaniu bękartów faszyzmu pójść po władzę, prawił Palikot. Bo faszyzm rodzi się z wielkich nierówności społecznych, ekonomicznych, z biedy i wykluczenia. A na tym wszystkim usiłują grać faszyści. W dalszej części szef RP przypomniał program gospodarczy partii, służący poprawie losowi Polaków, by ci nie dali sobie wmówić, że podziały i nierówności są i być muszą. Palikot stwierdził, że należy iść w kierunku budowy dużego, wspólnego państwa europejskiego. Ono nie zlikwiduje narodowych parlamentów, ale potrafi prowadzić jednolitą politykę finansową, ekonomiczną i militarną. „Nie ma wroga na lewicy”, oznajmił Janusz. Nie traćmy odrębności, wybierzmy przyszłość!- zakończył swoje przemówienie Janusz Palikot.

Stary lis, Leszek Miller, zapowiedziany jako ten, który wprowadził Polskę do Unii Europejskiej, przypomniał, po co się zebraliśmy: bo zło wyszło na ulice. Faszyzm, nacjonalizm, tradycja, która zamordowała pierwszego prezydenta Polski, Gabriela Narutowicza. Tradycja ta zawsze czyniła Polskę słabszą, a nie silniejszą. Nie jesteśmy na to obojętni, bo tacy stają się pierwszą ofiarą. Republika obroni się przed dziarskimi chłopcami, którzy zamierzają deptać Konstytucję. Pałka i kastet nie zastąpią karty wyborczej- podkreślił Miller. Faszyzm nas nie śmieszy, widzimy tchórzliwych polityków, którzy lekceważą, bagatelizują i usprawiedliwiają faszyzm. W ocenie Millera, minister Gowin powinien dostać w głowę kamieniem od faszystów, może wtedy uzyłby swoich szarych komórek i zacząłby stać na straży polskiej Konstytucji. Może przestanie wtedy Gowin być przedstawicielem interesów ONR i MW w rządzie Tuska, zastanawiał się Miller, za co otrzymał gromkie brawa. Szef SLD przypomniał, że już raz jego partia wprowadzała Polskę do Europy, może to zrobić jeszcze raz. Do nowej Europy, demokratycznej, socjalnej i bezpiecznej, w którym to rynek jest zgodny z demokracją, a nie na odwrót. Do Europy, gdzie zyski są uspołeczniane, a straty prywatyzowane. Oberwało się spekulantom, rządowi Tuska, który nie zdecydował się wyciągnąć ręki do współpracy, wyciągniętej przez socjaldemokratycznego prezydenta Francja, który odwiedził Polskę. Więcej Europy w Polsce, ciągnął Miller, to więcej pełnych praw z Karty praw podstawowych. Błękit i złote gwiazdy Europy, a nie brunatny kolor prawicy są pomocą w walce z kryzysem. Budujmy Polskę bogatą, pogodną i kolorową, świeckie państwo, w którym najważniejsza jest Konstytucja, a nie ewangelia. Nikogo nie straszymy, lecz ostrzegamy: jeśli będziemy milczeń na poczynania marginesu, to sami się nim staniemy. Szef SLD zaapelował do polityków i partii, by razem wystąpić przeciwko faszystom, namawiając do budowy pomnika na cześć Ignacego Daszyńskiego. Miller zachęcił zgromadzonych, by wzięli udział w marszu, organizowanym na 16 grudnia, by bronić Polski.

Przyglądając się i przysłuchując zwolennikom SLD i RP, mam wielką pewność, że faszyści, nacjonaliści, całe to zakapturzone towarzystwo, wodzone za nos przez tępaków pokroju Zawiszy i Winnickiego, ma przed sobą marny los. Nie skończą nawet na śmietniku historii, przepadną w starciu z ludźmi, którzy chcą budować nowoczesną Polskę.

 Jeśli trafiłeś tu, przeczytałeś i się zgadzasz, kliknij i wypromuj. Dzięki! 

0 komentarze:

Prześlij komentarz