sobota, 12 listopada 2011

Kiedy Polska będzie Polską?

Po upadku komunizmu odtrąbiono w Polsce wolność. Demokracja miała być rozwiązaniem hiperinflacji, upadającej gospodarki i rozwiązaniem wszelkich problemów trawiących kraj. Niewidzialna ręka rynku, choć nikt jej nie widział, miała reagować na wszystko. Schodzący ze sceny działacze PZPR usłyszeli że wolno im mniej, kształtująca się lewica uwierzyła że rzeczywiście nie może wszystkiego. Więcej mogła styropianowa opozycja, a wszystko mógł Kościół katolicki. „Już nie ma opozycji, teraz to kurwa twoi zwierzchnicy!” jak wyjaśnił por. Maurer koledze w „Psach” Pasikowskiego. Zachłysnęliśmy się wolnością… Im więcej jej było, im więcej lat mijało tym coraz większe idiotyzmy pojawiały się w mediach związanych z Kościołem, skrajną prawicą i organizacjami faszystowskimi udającymi patriotów. Polska w niewoli, nie ma wolności, kondominium…

Zastanawiam się nieraz, nie tylko przy okazji takich szopek jak wczoraj w Warszawie, jak to się stało że wolność którą wycierają sobie gębę politycy przez pewne środowiska nazywana jest niewolą? Jak to możliwe że na ulicach „Precz z komuną!” krzyczą młodzi ludzie których nie było na świecie lub nie pamiętają minionego ustroju? Jak to możliwe że ci sami ludzie za 2 miesiące zgromadzą się na ul. Ikara w Warszawie spędzeni przez swoich guru którzy przypominać będą że za wolną Polską życie swe oddał ks. Jerzy, że komunizm obalał papież JP2 a wolności nie chciał znienawidzony przez nich gen. Jaruzelski? Wczoraj obchodzimy rocznicę odzyskania niepodległości a już w grudniu przypominać będziemy że wolności nie ma? Sugerowałem w ub. roku że Polaków nie skłóci żaden polityk choćby nie wiem co robił i kto mu doradzał bo to już niemożliwe. Już jesteśmy skłóceni. W domu, w rodzinach, z sąsiadami, na ulicy, w sieci… Niby wszyscy są apolityczni ale od lat nasze życie toczy się w świecie bądź przez pryzmat polityki. Ileż zakończyło się znajomości, przyjaźni przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych! My, wy, oni… Komuchy, lewacy, anarchiści, faszyści, moherowe berety, lemingi… Wszystko to w kraju w którym zawieszono krzyż katolicki w sali posiedzeń Sejmu. Tak tak, tego samego Sejmu w którym przemawiał papież Polak… Kraj w którym na siłę chce się narzucić Chrystusa króla nie pytając nikogo o zdanie. Bo są tacy wiedzą lepiej, bo za nas chcą decydować, bo wiedzą lepiej…

Wczorajsze awantury jeszcze przez tydzień czasu ekscytować będą media kto komu dołożył i dlaczego tam mało? Już pojawiły się na pewnym portalu szczątki spalonego samochodu transmisyjnego komercyjnej stacji telewizyjnej, jak do tej pory nikt nie wystawił na sprzedaż swego zęba, ampułki z krwią czy wyrwanych włosów. Przydałby się też i olej do głowy… Zapomnieliśmy po co ustanowiono 11 listopada świętem, uleciały chwile zadumy, radości i chęci podzielania się dobrym słowem z innymi Polakami. Wielka Polska… w której sprowadzeni przybysze zza granicy tłuką się na polskiej ziemi! Tej ziemi! Jak za dawnych czasów, dziś z nami o nas, kiedyś o nas bez nas. Co wynieśli młodzi ludzie ze szkół przez te 20 lat wolnej Polski, jakie wartości im przekazano? Nie wiem czy dożyję Polski w której po ulicach Warszawy bez wrzasków, mordobicia, ciskania kamieniami i sił porządkowych spacerować będą Polacy bez wrogich zamiarów wobec siebie. Ciemnoskóry z blondwłosą kobietą, dwie kobiety cieszące się zawartym związkiem małżeńskim, kibice rozpamiętujący porażkę swej ukochanej Legii z przybyszami z Glasgow, wielbiciele literatury rosyjskiej, fani muzyki sakralnej.

Cieszy mnie że w pracy, w miejscy na wskroś tolerancyjnym swobodnie rozmawia mi się z kilkoma wyborcami PiS, że mogę pośmiać się z dziewczynami chodzącymi na nauki przedmałżeńskie, wypić piwo z apolitycznym kolektywem, podyskutować z wiernym synem Kościoła katolickiego czy uzupełniać się z apostatą, czuć się znakomicie wśród swoich z RPP o wyjściu na piwo z fanatycznym kibicem Legii nie wspominając. Będę starał się zasugerować znajomym by dali sobie spokój z 11 listopada, bo takie obchody jak wczoraj wypaczyły święto. Dziesiątego, bądź w niedzielę poprzedzającą 11 listopada 2012 roku w miejscu który sam wybiorę zapalę świeczkę wszystkim tym którzy polegli za Polskę. Lewicy, prawicy, centrum… Polakom. Bez kamer, bez świadków, bez manifestacji, bez podkreślania patriotyzmu czy oskarżania o jego brak. Nie za Polskę naszą czy waszą lecz za Polskę ich i swoich marzeń. Taką jaką sobie wyobrażali polegli na wojnach światowych, w powstaniach, za komuny.





6 komentarzy:

  1. Polska będzie wtedy Polską kiedy Kaczyński zejdzie z tego świata

    OdpowiedzUsuń
  2. zbyniek-mocne ale prawdziwe.Miejmy tylko nadzieje,ze ziarno zasiane przez niego nie zdazy sie za bardzo ukorzenic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przedwojenny kawalarz Franz Fiszer mawiał;
    ,,Nie będzie w kraju dobrze, dopóki nie rozstrzela się siedemdziesięciu tysięcy łajdaków. A jeśli tylu się nie znajdzie dobierzemy z uczciwych''. Klawy jegomość, że poprzestawał na kabalistycznej siedemdziesiątce.
    Zaskakuje jednak w wypowiedzi facecjonisty co innego, mianowicie istnienie w Polsce przed wojną uczciwych. W zdecydowanej większości. Teraz mamy proporcję odwrotną. Niechby ktoś znalazł dziś w kraju łajdaków; sami deklaratywni w 96% uczciwi.
    To kto do cholery z nadwiślańskiego kraju robi burdel?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super tekst Pawle; ale jeszcze za wczesny. To tak jak wczesne dziewczyny, za wczesna wódka, czy przedwczesny zgon :).
    Też marzy mi się Polska nas wszystkich, ale brzemię katolicyzmu będzie nam jeszcze przez chwilę ciążyć.
    Czy tego chcemy, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niemcy bija polskich patriotów-katolików, a biskupi milczą... Ich prymas Lufer z Torunia też milczy. A może dziś w niedzielnych kazaniach dadzą odpór? Albo chociaż pouczą tych miłujących ojczyznę "patriotów", że palenie samochodów, wyrywanie płyt i kostek z bruku jest grzechem? Chociaż może jak się nimi rzuca w reżimową policję jest cnotą?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie zdanie powstało z połączenia dwóch i wyszło pokracznie. Miało być "Chociaż może RZUCANIE NIMI w reżimową policję jest cnotą?"

    OdpowiedzUsuń