środa, 29 czerwca 2016

Biskup Libera łasi się do Kaczyńskiego

Brexit zaprzątał nam głowy, ale na nic zdadzą się dysputy, analizy i sugestie. Polska nie będzie rozgrywającym podczas rozmów dotyczących Unii Europejskiej i jej przyszłości, czeka nas ławka rezerwowych, tam wylądują politycy PiS i stamtąd będą krzyczeć, bo sztuka dyplomacji i negocjacji jest dla nich obca. Jarosław Kaczyński marzy o tym, by do dymisji podał się Donald Tusk i inni urzędnicy mający coś do powiedzenia w Unii i by zamontować w Brukseli zarząd komisaryczny z nadania PiS ze swoim kapelanem i opiekunek w sutannie z przeszłością konfidenta SB.

Zajęci Brexitem i kibicowaniem reprezentacji na Euro 2016 zaniedbaliśmy trochę sprawy krajowe, a tutaj kler nie próżnuje! Pod pomnikiem Radomskiego czerwca 1976 zgromadzili się politycy PiS z prezydentem i premier na czele w otoczeniu biskupów, by profanować pamięć ofiar. Andrzej Duda grzmiał, że o Radomiu zapomniano, że III RP zmarginalizowała miasto. Niech zapyta posła Kosztowniaka z PiS, przez dwie kadencje sprawujące funkcję prezydenta miasta, co zrobił dla miasta i mieszkańców? Postawił pomnik prezydenckiej pary? Żałośnie mało!

Biskup Piotr Libera, przed laty przedstawiany jako członek liberalnego skrzydła Kościoła katolickiego palnął mowę niczym pisowski aparatczyk. Skoncentruję się na kilku kwestiach wygłoszonych przez pana biskupa.

Ile braku rozsądku lub premedytacji było w oddaniu tak wielu gazet, stacji radiowych i telewizyjnych, portali internetowych w ręce resortowych dzieci bądź właścicieli z zagranicy - mówił Libera.

Prawda! Tak się jakoś porobiło, że w polskojęzycznych mediach (Axel Springer) kariery zaczynali niemal w komplecie wszyscy ci „niepokorni” dziennikarze! Dzięki politycznym wpływom i ustawie autorstwa wiceprezesa PC, ministra budownictwa w 1991 roku Adama Glapińskiego(dziś szef NBP) Fundacja Prasowa „Solidarność” kontrolowana przez braci Kaczyńskich związana przejmie od państwa - po likwidowanym PZPR-owskim koncernie Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa-Książka-Ruch" - budynki i grunty w centrum Warszawy. Majątek szacowany dziś na ponad 100 mln zł.

Jaka dziejowa konieczność może popierać lewacką politykę multikulti, dla której wszystkie kultury są jednakowo ważne, tylko nie ta, w której wyrośli, chrystusowa, chrześcijańska. 

Nie bardzo rozumiem biskupiego bełkotu o jakimś lewactwie, widać za dużo spotyka się ojczulek z rynsztokową katoprawicą. Natomiast lewica to nie multikulti i nie wszystkie kultury są dla niej jednakowo ważne, ale skąd radiomaryjny hierarcha może o tym wiedzieć? Z mediów Rydzka, z „narodowych”? Od kiedy to kulturą jest religia pseudokatolicka, ta polska? Zdaję sobie sprawę, że partia na konto której pracuje pan Libera nie życzy sobie w Polsce nikogo poza politykami i wyborcami PiS. A resztę pod ścianę? No i co z ŚDM na który mają dotrzeć obywatele świata, jakże kulturowo różni?

W ostatnich tygodniach, dniach obserwujemy, jak tzw. nowoczesna demokracja tu, w kraju, i na pogubionym duchowo Zachodzie panicznie przestraszyła się Polski. 

Ojczulek raczy żartować! Polski nikt się nie boi, za to wielu się z jej śmieje, a z biskupów to w pierwszej kolejności, zwłaszcza wtedy, gdy głoszą te swoje pierdoły!

To przecież nie o takie czy inne trybunały chodzi, tylko o to, że taka Polska, Polska odnajdująca swoją tożsamość w chrześcijaństwie, solidarna z wiarą i nadziejami prostego człowieka, zatroskana o naprawienie krzywd i niesprawiedliwości ze strony Wschodu i Zachodu, ze strony własnych elit i bankierów, jest niewygodna. 

Jak to, przez minione lata Polska nie spełniała oczekiwań pana Libery, rządy PO-PSL i poprzednie nie przychylały nieba klerowi katolickiemu? Nie było etatów kapelanów, nie było kapliczki w Sejmie, nie było biskupów na uroczystościach kościelnych, nie było krzyża w Sejmie? No jak pan może tak kłamać, biskupie? Prosty człowiek nie obchodzi ani PiS-u, a ni tym bardziej Kościoła. On ma iść zagłosować na ludzi pana prezesa, iść do kościołka i dać na tacę i dać wmówić sobie, że winnych jego niesprawiedliwości nie należy szukać w Polsce, lecz na Wschodzie i Zachodzie.

Szkoda gadać, może i nie warto komentować słów pana Libery, bo czy są one prawdziwe? Pamiętam, jak ojczulek kręcił i rżnął głupa, że niczego nie pamięta, nikogo nie zna, kiedy CBA odkryło że mieszkająca w Katowicach bratanica biskupa Libery w grudniu 2006 r. za 110 tys. zł kupiła działkę w Bobrownikach w pobliżu lotniska w Pyrzowicach. Kupiła ją w zadziwiający sposób - nie miała nie tylko pieniędzy na tę transakcję, ale nawet zdolności kredytowej. Z pomocą przyszła jej przygodnie poznana w kościele Beata Z., pracownica Famuru. Zgodziła się wziąć na siebie połowę kredytu na ziemię w Bobrownikach. A pięć miesięcy później bratanica biskupa Libery sprzedała grunt w okolicach lotniska za 430 tys. zł! Nabywcą była kontrolowana przez rodzinę miliarderów spółka Polaris Chłodnie Śląskie. Miliarderów, do których pan Piotr przed długi okres czasu wydzwaniał kilka razy w tygodniu. Libera udawał, że nie pamięta, dlaczego do Komisji powołał bliską współpracownicę miliardera i nie wiedział, że skupuje on kościelną ziemię.

Kłamał, kłamie i będzie kłamał, niech wygada się za rządów PiS, póki może.

Przeczytaj, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz