wtorek, 22 marca 2016

Rekolekcje w szkołach idą pełną parą

Jak wiadomo w Polsce, od lat rządzonej przez biskupów katolickich, w szkołach odbywają się tzw. rekolekcje. Z racji swojego wieku należę do szczęśliwców, którzy uczęszczali do normalnej szkoły podstawowej w której próżno było szukać nauczyciela w sutannie czy katechety.

Religię do szkół wprowadzono tylnymi drzwiami kiedy chodziłem do 8 klasy, w szkole średniej należałem do WIĘKSZOŚCI najzwyczajniej w świecie olewającej zajęcia z katechezy. Jakie to były zajęcia i jaki to był katecheta można sobie tylko wyobrazić, gdy przypomnę pewien incydent: kościelny nauczyciel udał się na papieroska, a pewne niewidzialne ręce schowały jego materiały. Okazało się, że bidak nie potrafił poprowadzić zajęć bez czytania z kartki. Młodzież miała niezły ubaw! Mego ojca podczas wywiadówek moja wychowawczyni usiłowała przekonać, bym jednak chodził na zajęcia z religii, ale źle trafiła: pani Grażyna została poinformowana, że syn ma ważniejsze sprawy, że szkoda mu tracić czas na bzdury.

 Ile razy podczas 3 lat szkoły zawodowej byłem na lekcjach religii? 3-4 razy i to wszystko. Pamiętam jednak, że ostatnia wizyta miała miejsce podczas… sprawdzianu dyrektorskiego! Jak usłyszałem, że taka bzdura ma mieć miejsce nie mogłem w to uwierzyć i musiałem na własne oczy przekonać się, czy to nie wymysł kolegów ze szkolnej ławy. To nie był wymysł, okazało się to prawdą…

Dziś dochodzi do megaidiotyzmów! Nie ma już szkół publicznych, są szkoły wyznaniowe w których więcej do powiedzenia ma już nie tylko biskup, ale i zwykły katecheta. Oto w jednej z warszawskich szkół, rekolekcje są, zdaniem matki dzieci niewierzących, źle zorganizowane. Udała się z pytaniami do dyrektorki szkoły, a ta na jej uwagi odpowiedziała "Mnie to też jest nie na rękę, ale ksiądz tak kazał". Środek Europy, duży, niemal 40 milionowy kraj, 21 wiek…

Nie chcę być posądzany o to, że uwziąłem się na jedną religię a na temat innych milczę:

wrocławscy radni zdecydowali dziś o sprzedaży kościołowi greckokatolickiemu prawie 100-metrowego mieszkania w centrum miasta, wartego 758 tysięcy złotych. Cena? 10 tysięcy złotych. Mieszkanie będzie przeznaczone na rezydencję biskupa.  Teraz okazało się, że już wcześniej Wrocław sprzedał temu samemu Kościołowi inne mieszkania w tej eleganckiej kamienicy. Ostatecznie Kościół kupił już od miasta cały budynek. Za wartą 6 milionów kamienicę miasto dostało zaledwie 30 tysięcy złotych...

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz