niedziela, 6 marca 2016

Dudek wyszedł cało z "zamachu"

Pamiętasz, Jędrek, kiedy publicznie chwaliłeś wypociny „Trotyla” Gmyza piszącego wówczas dla „Rzeczpospolitej”, że oto objawił się bohater piszący prawdę o zamachu smoleńskim, że oto nastąpił przełom i media nie boją się prawdy? Przypomnij sobie tamtą sprawę i zrób wszystko, by o wypadku limuzyny z tobą na pokładzie mówiono i pisano tylko w kategoriach zamachu!

To są moje fantazje, ale kto wie, czy podczas odprawy u „naczelnika” Kaczyńskiego Andrzej Duda, zatrudniony obecnie przez naród w roli prezydenta państwa nie usłyszał słów utrzymanych w podobnym tonie? Słów świadczących o próbie zamachu służącemu do pozbycia się niewygodnego polityka? Toż tyle sił wylega na ulice by protestować przeciwko PiS-owi, Kaczyńskiemu, Dudzie a nawet- o zgrozo!- milczącym hierarchom kościoła katolickiego!

Bądźmy szczerzy: komu przeszkadza tak mierny polityk jak Andrzej Duda? Taki psuj (ksywa: Długopis) skutecznie kompromituje swoją osobę i środowisko z którego się wywodzi. Wypadek prezydenckiej limuzyny zwiększy na pewien czas życzliwe zainteresowanie jego osobą, ale nic poza tym. Racjonalnie myślący skutecznie wypunktują bałagan, amatorszczyznę i zaniedbania przy organizowaniu wizyt jaśnie głowy państwa, funkcjonariusze PiS będący na usługach tej partii (dziennikarze, blogerzy) już pławią się w kreśleniu teorii spiskowych. Zachwalają umiejętności kaskaderskie kierowcy prezydenckiej limuzyny i za sprawą „Faktu” (wydawany przez niemiecki koncern periodyk z propisowskimi dziennikarzami) usiłują wmówić, że prawie wszyscy Polacy zgadzają się, że prezydent wyszedł obronną ręką z zamachu. Spec od pisowskiej propagandy, niezły w przeszłości kabareciarz, Makowski na serio twierdzi, że opnę szlag trafił, bo… strzelił w nią snajper! Karnowski, merdający ogonkiem piesek przed politykami PiS i panami w sutannach bredzi, że próbowano zabić Andrzeja Dudę. Nieoceniona w takich sytuacjach posłanka Pawłowiczówna zaskowyczała coś o nienawistnikach o zbrodniczych intencjach, różnych zdrajcach i rokoszanach, kapusiach i najzwyklejszych „lewakach” , że ich „psie głosy” śmierci nie idą pod Niebiosy. Bydło kodowskie- podsumowała. Nasłuchała się panienka Radia Maryja, a może coś piła? Poza tym wszyscy zdrowi!

Tuż po zdarzeniu napisałem na portalu społecznościowym, że winnych „zamachu” na prezydenta Dudę zaraz się wskaże. Nie pomyliłem się jak widać, tylko z tego powodu, że środowisko propisowskich wazeliniarzy jest bardzo przewidywalne, oni niczym nie zaskakują i niczym nie zaskoczą. Chyba tylko tym, kto z nich palnie jeszcze większa głupotę, jeszcze większą brednie i publicznie ogłosi jeszcze większe kłamstwo. Dziwnie cicha komisja ekspertów Antoniego Macierewicza jak najszybciej winna zająć się próbą „zamachu” na prezydenta wszechczasów- bis. Jak najszybciej trzeba wymienić ludzi ze służb specjalnych i zastąpić ich członkami organizacji paramilitarnych hojnie dotowanych przez MON a jedzących z ręki pana Antoniego. Marnują się ci fachowcy zamiast czuwać nad bezpieczeństwem drugiej osoby w państwie! A ona, pan Duda przyznał, że chce kontynuować politykę Lecha Kaczyńskiego, zatem jego w pierwszej kolejności powinno wziąć się na spytki, czy nie była to czasem próba samobójstwa. Egzorcyści jak najszybciej powinni zająć się feralną autostradą, radiomaryjni biskupi zorganizować pokropek na całej jej długości. Prezydencka limuzyna od tej pory powinna być wyposażona w relikwię JPII a prezydentowi w podróży towarzyszyć musi sowicie opłacany kapelan.  Gotowy scenariusz na film" Naga broń: kto obroni prezydenta Dudę?"

Pytanie ode mnie: czy podczas podróży poprzedzającej wypadek prezydent słuchał Radia Maryja czy jakiejś szatańskiej stacji radiowej?

Jeśli masz czas i ochotę to kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz