poniedziałek, 17 czerwca 2013

Radiomaryjny kongres na Jasnej Górze

Czasem jeszcze słyszę żart, że komunizm stawiał czoła problemom, jakie były obce innym ustrojom. Wiele wody upłynęło w Wiśle, czasy się zmieniły, ale ludzka mentalność niewiele.Odeszli czerwoni, nadeszli czarni, ale głupota pozostała. Polski, radiomaryjny katolicyzm, wspierany przez klerykalną prawicę, stawia czoła zagrożeniom wiszącym nad krajem, a które istnieją w ich głowach i których nikt, prócz nich nie widzi.

Na Jasnej Górze odbył się w niedzielę ogólnopolski kongres katolików pod utopijnym hasłem „Stop ateizacji!”, albowiem prześladowania Polacy- katolicy dość mają promocji ateizmu, spychania na margines katolików, biskupów, oraz polityków gorliwie wysługujących się Kościołowi. Przetrząsnąłem internet w poszukiwaniu ministerstwa ateizacji, czy choćby instytutu promującego ateizm, jakichkolwiek porozumień rządu z ateistami, wspólnych zespołów rządu i ateistów, komisji zwracającej majątek neopoganom i…nic! Nic takiego nie istnieje! Mimo to ma zostać powołany do życia Instytut ds. Przeciwdziałania Ateizacji. Oczywiście finansowany byłby z budżetu państwa, założę się o trzy pensje! Ma być też ogłoszony "manifest o konieczności zahamowania procesów ateizacji i wynaradawiania w Polsce". Nie miałem dotąd bladego pojęcia, że ateista jest wynarodowiony! Ateiści są, istnieją i będzie ich przybywać, ku bezsilnej złości Polaków- katolików i ich mistrzów w sukienkach, biskupów, czy to się im podoba, czy nie. Bo to ich polityka, pazerność, bezczelność i lekceważenie człowieka to sprawia.

Politycy PiS, którzy tworzą sejmowy zespół ds. przeciwdziałania ateizacji, przekonywali w ostatnich dniach, że kongres nie jest inicjatywą polityczną, a wynika z chęci mobilizacji środowisk katolickich. Trudno o większe kłamstwo, biorąc pod uwagę, kto stawił się na kongresie: politycy PiS, dowieziony prezes Kaczyński,  strzeżony przez tabun ochroniarzy, trochę kleru, dziennikarzy z katolickich mediów, nieco postaci typu Jerzy Zelnik; stawiło się ledwie 600 luda. Żałośnie mało! Mizernie wyszła mobilizacja środowisk katolickich… Kaczyński wymamrotał dialog, z którego wynikało, że Kościół katolicki potrzebuje przynajmniej dwóch możliwości: musi mieć dobra materialne i musi dysponować także bezpieczeństwem – duchowni nie mogą być poddawani represjom z tego powodu, że są duchownymi. Zachodzę w głowę, jacy księża są represjonowani, w dodatku przez ateistów?  Czyżby chodziło o pedofilów w sutannach, których draństwa zostają nagłośnione przed nielicznych, odważnych dziennikarzy?

Rozbawił mnie swoim kabaretowym wystąpieniem redaktor jakiegoś katolickiego periodyku, Skubiś, niemal grożący, że nie wyraża zgody na zamknięcie daru wiary w sferze prywatnej i nie może pozwolić, aby Chrystus był obrażany na forum publicznym. Bo, w ocenie klechy, ateizacja życia jest nowym zjawiskiem, które domaga się szczególnego zaangażowania katolików świeckich, w imię fałszywie pojętej tolerancji żąda się dziś od katolików, aby zrezygnowali z praktykowania tego, co z wiarą uznają za prawdziwe i słuszne. Ubolewał pan ksiądz, że jego, oraz innych katolików, przekonania są spychane na margines dyskusji jako anachroniczne. A dla niego najważniejsza jest wiara w Boga, która jest kluczem w życiu! O mamonie ksiądz przezornie nie wspomniał, podobnie jak o namiętnościach targających kler, o których wspominał Tadeusz Pieronek… Wspomniał natomiast, że niemożliwe byłoby życie w Polsce bez ukochanego Tadeusza Rydzyka, że nie wyobraża sobie Polski bez tak znamienitej postaci. Ja natomiast nie mam z tym kłopotu i taką Polskę bez problemu sobie wyobrażam, to nic trudnego! Skubiś mijał się z prawdą, kiedy mówił, że jesteśmy poddani atakowi ateizacji przez struktury międzynarodowe- ONZ i Unia Europejska. Nie wie, że instytucje te nie wtrącają się w wewnętrzne, światopoglądowe relacje w krajach członkowskich, zostawiając sferę stosunków państwo- Kościół do dyspozycji rządów?

Na zakończenie iście kabaretowe postulaty, jakie radiomaryjne grono ogłosiło urbi et orbi. Usiąść i się śmiać nad tymi postulatami i płakać nad stanem umysłów wypisującym poniższe bzdury:

Stop ideologii wolności bez Boga
Stop reklamie świata bez Boga
Stop promowaniu karykatur Boga, z którymi wierzący nie ma nic wspólnego
Stop gloryfikacji niewiary, która wynosi odrzucanie Boga do rangi „naukowego” podejścia do świata
Stop deprecjonowaniu chrześcijańskich korzeni Europy
Stop gwałtownemu zwalczaniu religii
Stop dyskryminacji wierzących
Stop nietolerancji, która prowadzi do wyrugowania religii z życia społecznego
Stop fałszywemu przedstawianiu nauki wiary
Stop podważaniu zdolności poznania prawdy
Stop prowokacji ateistycznej w imię sztuki czy wolności
Stop marginalizacji katolicyzmu w życiu publicznym, zwłaszcza w mass mediach
Stop ideologii przeciwko życiu
Stop alienacji rodzinnej
Stop walce z głosem sumienia, odrzucaniu klauzuli sumienia
Stop relatywizmowi moralnemu
Stop stygmatyzowaniu patriotów
Stop promocji wulgarnego antyklerykalizmu

Niestety, nie doszukałem się hasła: Stop łamania polskiej Konstytucji przez Kościół, kler i prawicę!

W tym samym czasie Lech Wałęsa, odbierający w Niemczech nagrodę Point Alpha, za za sługi dla jedności Europy i zjednoczenia Niemiec, wezwał do ustalenie wspólnych wartości - dziesięciu laickich przykazań - jako fundamentu Europy. Polskich klerykałów szlag trafi!

 Jeśli masz czas i ochotę, kliknij i wypromuj. Dzięki!:)

 

3 komentarze:

  1. srać się chce na to wszystko

    OdpowiedzUsuń
  2. Cyt. "nie może pozwolić, aby Chrystus był obrażany na forum publicznym"
    To katolskie (bo z pewnością nie katolickie) tałatajstwo wyciera sobie gęby Chrystusem, ale ze stosowaniem Jego nauk ma niewątpliwie spore problemy. A pan prezes był łaskaw stwierdzić, że kościół jest prześladowany gorzej niż za komuny - ja natomiast z całą stanowczością mogę powiedzieć, że dziś ludzie niewierzący są chyba bardziej prześladowani przez katoprawicę. A rząd ma u mnie przerąbane za brak reakcji na coraz bezczelniejsze wpieprzanie się kościoła w coraz bardziej prywatne sfery życia Polaków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śp. ks. J. Tischner powiedział:

    "Nie znam nikogo, kto straciły wiarę przez komunizm. Ale znam wielu, którzy ją stracili przez proboszcza."

    OdpowiedzUsuń